Od dnia, w którym jesienią 2013 roku rozpocząłem moją działalność redagowania i publikowania w Internecie tego informatora oświatowego – „Obserwatorium Edukacji” minęło już 10 lat, 3 miesiące i 5 dni. W tym czasie polską edukacją kierowali: do listopada tego roku Krystyna Szumilas, po niej – do listopada 2015 roku – Joanna Kluzik-Rostkowska.  Po objęciu rządów przez PiS – w gmachu przy ul. Szucha w Warszawie zaczęła rządzić Anna Zalewska. Po niej – od czerwca 2019 do października 2020 – ministrem edukacji i nauki był Dariusz Piontkowski. I od tej daty aż do powołania „czternastodniowego” rządu Mateusza Morawieckiego – Przemysław Czarnek!

 

Także w Łodzi mogłem obserwować działania kilku kuratorów oświaty. Gdy pisałem ten mój pierwszy felieton, od ponad trzech lat był nim dr Jan Kamiński – były dyrektor I LO w Łodzi. W konsekwencji przejęcia władzy przez rząd tzw. „Zjednoczonej Prawicy”  mogłem recenzować (a było co!) aktywność – nie tylko oświatową – Grzegorza Wierzchowskiego, a  po jego odwołaniu – od października 2020 roku – starałem się zdobywać informację o jego następcy – Waldemarze Flajszerze.

 

Te „wypominki” są tłem, które postanowiłem zarysować, abyście także uświadomili sobie, że wszyscy żyjemy „w ciekawych czasach”, i że te moje cotygodniowe felietony pisane były w tak bardzo zróżnicowanych okolicznościach, niestety – nie przyrody, a polityki.

 

Jak wiadomo – rocznice i jubileusze są zazwyczaj okazją do wspomnień. Pozwólcie, że i ja pójdę dalej tym tropem.

 

Pierwszą okazją do takiego wspominania był Felieton nr 200. JUBILEUSZ, czyli coś się kończy, coś zaczyna, który zamieściłem 17 grudnia 2017 roku.

 

To tam, cofając się do początku mojej felietonowej aktywności, przywołałem tytuły kilku, które uznałem za warte przypomnienia:

 

23 lutego 2014 Skąd wzięło się u mnie czarnowidztwo w sprawach przyszłości polskiej edukacji

 

11 października 2015 – Demokratura ante portas! Nie siedź w domu, głosuj mądrze”

 

1 lutego 2016 –  Zasłona dymna, czyli ogólnopolska debata o systemie oświaty

 

17 kwietnia 2016Komentarze i didaskalia łódzkiej debaty o edukacji

 

29 maja 2016 Polska szkoła miedzy ewaluatorem a rewizorem

 

30 czerwca 2016Felieton nadprogramowy: Koniec złudzeń – PiS rządzi i decyduje!

 

30 października 2016 – „Moja gorzka satysfakcja: że jest tak, jak to przewidziałem przed rokiem!

 

 

A później już przy każdej kolejnej okazji – co 50 felietonów – kontynuowałem to przywoływanie najbardziej – w mojej ocenie – znaczących tekstów. [Patrz plik pdf  „Linki do wyróżnionych felietonów”  –  TUTAJ]

 

Teraz wymienię jedynie tytuły owych „jubileuszowych” felietonów (podlinkowane):

 

30 grudnia 2018  –  Felieton nr 250. Tekst, który powstał „z okazji” – na przekór przeciwnościom losu

 

15 grudnia 2019  –  Felieton nr 300. O tym co i jak było, ale też o tym co i jak będzie. W moich felietonach.

 

6 grudnia 2020 –  Felieton nr 350. Po okolicznościowym wstępie – o bankructwie „pamięciowej szkoły”

 

28 listopada 2021  –  Felieton nr 400. Kolejna okazja do małego résumé zamieszczonych dotąd felietonów

 

4 grudnia 2022  – Felieton nr 450. O potrzebie niepozorowanej reformy w szkolnictwie zawodowym

 

x          x          x

 

Tyle reminiscencji z przeszłości. Pora na bardziej ogólne przemyślenia – o tym co i jak było, ale także o tym jak widzę przyszłość tej mojej formy aktywności.

 

Kiedy czytałem, choć tylko pobieżnie, owe teksty wspominanych felietonów uświadomiłem sobie jak bardzo przez owe minione 10 lat oddalałem się od codziennej rzeczywistości oświaty, oglądanej z poziomu szkoły. Widać to po tym jak różnią się felietony pisane w pierwszych latach funkcjonowania OE, kiedy minęło dopiero 8 czy nawet 10 lat od mojego przejścia „w stan spoczynku” – po 12-u latach kierowania moją „Budowlanką”, od tych, z ostatnich lat, kiedy nie tylko upływ czasu zacierał obrazy szkolnej rzeczywistości. Przede wszystkim miałem coraz mniej znajomych osób „z pierwszej linii”, których mogłem odwiedzić, lub choćby zadzwonić i porozmawiać, poznać ich zdanie na interesujące mnie tematy. Bo i oni stawali się emerytkami i emerytami… Do tego doszły zmiany kadrowe na kierowniczych stanowiskach, będące nie tylko skutkiem ich kadencyjności, ale także zmianami, do których dochodziło z przyczyn politycznych.

 

Dziś – z perspektywy tego upływającego czasu – mogę powiedzieć, iż z pozycji „panoramicznego obserwatora”, opisującego i utrwalającego codzienność oświatową w jej różnorodności, stałem się „kibicem” działań fundacji, stowarzyszeń i nieformalnych ruchów nauczycieli i uczniów, którzy są „drożdżami” przemian oświatowych – na miarę wyzwań przyszłości, a na pohybel tzw. „pruskiej szkole”.  I nie mam wątpliwości, że tak już zostanie.

 

Tym bardziej, że w miarę jak staję się z roku na rok coraz starszy, jak przybywa mi kolejnych lekarzy o coraz to innych specjalnościach, których muszą odwiedzać – w praktyce stałem się domatorem, który nie może już sobie pozwolić nie tylko na kilkudniowe wyjazdy „w Polskę”, aby uczestniczyć w kongresach i konferencjach, ale nawet na „zaliczanie” konferencji i szkolnych uroczystości w moim mieście – bo nie daję rady wysiedzieć na krześle dłużej niż 2 godziny, bez możliwości wyprostowania kręgosłupa na leżance.

 

Dlatego oceniam realistycznie co może być w nadchodzącej przyszłości nie tylko z moimi felietonami, ale z podstawową formą mej aktywności – redagowaniem „Obserwatorium Edukacji”. Będę w coraz to większym stopniu obserwatorem i kibicem wydarzeń edukacyjnych, reagującym na to, co mogę poznać dzięki współczesnej technologii informacyjnej i zapisowi wydarzeń, i bardzo sporadycznie tych wydarzeń naocznym światkiem.

 

I nie podejmę się prognozowania jak długo to potrwa. Mogę jedynie zadeklarować, że nie zaprzestanę zamieszczania kolejnych nowych materiałów, w tym cotygodniowych felietonów, tak długo, jak długo moje palce będą trafiały we właściwe literki na klawiaturze laptopa, a mój umysł będzie zdolny zrozumieć to co wzrok i słuch mu dostarczył, potrafi to przeanalizować i wytworzyć „produkt końcowy” w postaci zamieszczanych materiałów i – oczywiście – felietonów, opatrywanych kolejnymi numerami, zaczynającymi się na 5.., a może nawet i 6.., O zaliczeniu 700. felietonu boję się marzyć….

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź