350 – to nie jest „okrągła” liczba, której osiągnięcie uzasadnałoby jakąś większą fetę. Co nie znaczy, że pominę ten fakt całkowitym milczeniem. Gdy przed rokiem, 15 grudnia, pisałem mój trzechsetny felieton, zakończyłem go takim oświadczeniem:

 

Otóż nie po raz pierwszy oświadczam, że znam definicję felietonu: „Gatunek publicystyczny, krótki utwór dziennikarski (prasowy, radiowy, telewizyjny) utrzymany w osobistym tonie, lekki w formie, wyrażający punkt widzenia autora.

 

Jednak nie jestem w stanie w pełni podporządkować się tej definicji. Zwłaszcza w tym aspekcie, że to „krótki utwór dziennikarski”. Trudno, ale będziecie musieli Szanowni Czytelnicy zaakceptować moją skłonność do rozwijania i pogłębiania tematów, do posługiwania się w wielu przypadkach techniką hipertekstu, do odchodzenia od formy felietonu w stronę eseju…

 

W zamian za to zobowiązuję się do podejmowania tematów ważnych, aktualnych, może nawet czasem kontrowersyjnych, „niepolitycznych”

 

Czy dotrzymałem słowa? Wiecie o tym Ci, którzy te felietony czytacie. Ja, z okazji dzisiejszej kolejnej „pół setki”, przywołam 10 z nich, które – moim zdaniem – są najlepszym dowodem na to, że – tak jak potrafiłem – starałem się dotrzymać złożonej przed rokiem deklaracji:

 

19.01.2020 Felieton nr 305. Dlaczego mi smutno, że od Freineta nie ma nowego lidera tej miary

 

1.03.2020 Felieton nr 311. Wszystko co leżało mi „na wątrobie” po Wojewódzkiej Konferencji SU

 

8.03.2020 Felieton nr 312. Kto się w opiekę oddał … radiu toruńskiemu

 

17.05.2020. Felieton nr 321. O potrzebie przywrócenia rangi funkcji opiekuńczej szkoły. Po nowemu!

 

7.06.2020 Felieton nr 324. Votum separatum wobec tez o przydatności diagnoz uniwersyteckich

 

21.06.2020 http://obserwatoriumedukacji.pl/felieton-nr-326-o-slowie-ktore-okresla-tresc-mojej-zyciowej-aktywnosci-wychowanie/

 

19.07.2020 Felieton nr 330. Felietonisty powyborczej autoterapii antydepresyjnej ciąg dalszy.

 

23.08.2020 Felieton nr 335. „Ustawka” w Toruniu, czyli długa historia i finał odwołania ŁKO

 

4.10.2020 Felieton nr 341. Niby o nowym ministrze od edukacji, ale nie do końca…

 

8.11.2020 Felieton nr 346. Udział młodych w proteście kobiet, to pierwsze pomruki burzy!

 

X            X           X

 

Aby nie był to felieton wyłącznie okolicznościowy – przejdę teraz do tematu, który – w różnych ujęciach – przewijał się w kilku materiałach, zamieszczonych w minionym tygodniu na OE. Na potrzeby tego felietonu opiszę go tak: „Jak ujawniło to zdalne nauczanie – edukacja według dotychczas obowiązującego paradygmatu (zakuć – zaliczyć na teście/egzaminie – zapomnieć) nie ma sensu”.

 

Począwszy od tekstu, zamieszczonego w poniedziałek 30 listopada O zaufaniu i dawaniu uczniom prawa do błędów – także w zdalnym nauczaniu”, z którego pochodzi ten cytat: „…szkoła jest po to, by uczniowie mogli spokojnie i swobodnie wyciągać wnioski, korzystając z możliwości, które dają błędy”, poprzez kolejne: z 2 grudnia – Zdaniem niemal 40% badanych nauczycieli nauka zdalna nie ma sensu i z 4 grudnia – „Paweł Łęcki o edukacji zdalnej, funkcji ocen szkolnych i kilku innych problemach”, aż do tego z 5 grudnia: Elżbieta Manthey cieszy się, że w zdalnym nauczaniu ściąganie jest możliwe”, z którego pochodzi to zdanie autorki przytoczonego tekstu: „Ściąganie jest przykładem takich umiejętności, które w dzisiejszym świecie są potrzebne dużo bardziej niż zakuwanie i odtwarzanie wiedzy na klasówkach” jest – paradoksalnie – nie tylko nie „obrazoburcze”, ale wręcz, aż do bólu, prawdziwe w swej treści – wszystkie te teksty są w swej istocie o tym samym: świadczą o nieodwołalnym bankructwie „szkoły nauki na pamięć”, która sprawdza jedynie tę jedną kompetencję uczniów – potrzebną być może w czasach sprzed powstania zasobów powszechnie dostępnej pamięci cyfrowej, ale nie przydatną współcześnie, a już na pewno nie w przyszłości.

 

Nie wiem ile jeszcze wody musi upłynąć w Wiśle, aby prawda ta dotarła do rządzących (z którejkolwiek opcji politycznej by oni nie pochodzili) i aby władze (w parlamencie i w rządzie) miały w końcu wolę decyzyjną dokonania niezbędnych zmian w strukturze systemu i w prawie oświatowym, by to, co już od dłuższego czasu „kiełkuje” w oddolnych inicjatywach nauczycieli -„eduzmieniaczy” stało się oficjalnie obowiązującą, powszechną normą.

 

Ale wiem jedno: im prędzej to się stanie, tym lepszą będzie nie tylko teraźniejsza codzienność uczniowskiego życia, ale przede wszystkim przyszłość tych i kolejnych roczników młodych Polaków, realizujących i wchodzących w obowiązek szkolny.

 

Piszę to ja – człowiek w 77 roku życia, który ma za sobą niezliczone klasówki w szkołach lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ub.wieku, który na maturze i podczas studiów sprawozdawał stan swojej zapamiętanej wiedzy na licznych egzaminach – w tym z takich obszarów wiedzy jak np. chemia, biologia czy ekonomia polityczna – ta z z czasów PRL, których zakuwane wówczas wiadomości nie tylko nigdy do niczego nie były mi potrzebne, ale które dziś są jedynie elementem historii tych dziedzin, przywalonym ogromem wiedzy, zgromadzonej przez naukowców tych dyscyplin w czasie minionego półwiecza. Lub – jak w przypadku wiedzy z owej ekonomii – zdyskredytowaną politycznie i ideologicznie.

 

Nie mogę na zakończenie nie wspomnieć, że to czym zająłem się „na stare lata”, to znaczy uprawianiem od 2006 roku w formule internetowej, amatorskiej działalności publicystyczno-dziennikarskiej, wykonując którą musiałem nabyć zupełnie nowe kompetencje, w żadnym stopniu nie mające nic wspólnego z poprzednimi formami mojej edukacji – mogę to robić właśnie dlatego, że posiadłem je w ramach „samokształcenia”, dla którego motywacją stała się potrzeba, a źródłem – niezmierzone zasoby Internetu.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Jedna odpowiedź to “Felieton nr 350. Po okolicznościowym wstępie – o bankructwie „pamięciowej szkoły””

  1. Grzegorz napisał:



    Niestety, za tych rządów i za tego ” ministra edukacji ” żadnych zmian dążących do nowoczesnego systemu nauczania i zmian w prawie oświatowym nie możemy się spodziewać. Z cierpliwością musimy czekać na czasy kiedy to kompetentni, kreatywni ludzie wezmą w swoje ręce edukację na wszystkich szczeblach od szkoły podstawowej po wyższe uczelnie i drogą rewolucji zmienią obecną edukację. Oby to było jak najszybciej.

Zostaw odpowiedź