Skoro kolega Jarosław Pytlak od 9 marca nie zamieścił na swoim blogu nowego tekstu, postanowiliśmy zobaczyć czy nie napisał  na swoim prywatnym fejsbukowym profilu o czymś, co warto upowszechnić. I znaleźliśmy taki tekst z minionej niedzieli – 17 marca 2024 r.:

 

 

 

Dotyczy to i rodziców, i nauczycieli, a nawet szefa CKE, pana Marcina Smolika. Gdy piszę o nadmiernym chronieniu dzieci przed codziennymi doświadczeniami życiowymi, dążeniu do zaspokojenia ich wszystkich potrzeb, czy szkodliwości nieograniczonego dostępu rodziców do dziennika elektronicznego – nie wszystkim się to podoba.

 

Ja z kolei nie uważam wspomnianych zjawisk za jakąś winę ogółu dorosłych (z wyjątkiem pana Smolika) – po prostu tak teraz wygląda życie społeczne. Ponieważ edukacja jest zwierciadłem społeczeństwa, to kiepsko rokuje wypracowaniu jej lepszego modelu. A odwrócenie sytuacji, czyli wyjście z innej edukacji by zmienić społeczeństwo, choć brzmi bardzo atrakcyjnie, byłoby przewrotem iście kopernikańskim. W tym miejscu pozwolę sobie przypomnieć ideę nowej Komisji Edukacji Narodowej. Apolitycznej, jak obiecywano. Jej powołanie mogłoby być szansą na ten przewrót. Taką w granicach 10%, co i tak byłoby lepsze niż nic.

 

Pragnę podkreślić, że bezsensowne albo niemądre wyzwania przed młodymi ludźmi także stawiamy. I również tutaj jesteśmy jako dorośli bardzo solidarni. Ale to łatwiej wychwycić, a nawet napiętnować. Szkodliwość nadmiaru łatwiej wymyka się uwadze, niż widoczna krzywda.

 

 

 

Źródło: www.facebook.com

 

 

 



Foto: www.dentonet.pl

 

Bartłomiej Chmielowiec – Rzecznik Praw Pacjenta

 

 

26 stycznia 2024 wiele mediów poinformowało o wystąpieniu Rzecznik Praw Pacjenta  do Barbary Nowackiej, aby rozważyła włączenie do programu nauczania nowego przedmiotu o nazwie „Wiedza o Zdrowiu”. Oto informacja o tej inicjatywie RPP, zaczerpnięta z oficjalnej strony Rzecznika: 

 

 

Edukacja zdrowotna w polskich szkołach. Rzecznik Praw Pacjenta wnioskuje o zmiany

 

Bartłomiej Chmielowiec – Rzecznik Praw Pacjenta, zwrócił się z apelem do Barbary Nowackiej, Ministry Edukacji Narodowej, o rozważenie włączenia do programu nauczania nowego przedmiotu o nazwie „Wiedza o Zdrowiu”, wzorowanego na przedmiocie „Wiedza o Społeczeństwie”. […]

 

W przesłanym piśmie, Rzecznik wyjaśnił, że wprowadzenie przedmiotu edukacji zdrowotnej do szkół umożliwi uczniom zdobycie umiejętności niezbędnych do podejmowania właściwych decyzji związanych m.in. ze zdrowiem, prawidłowym odżywianiem się, prawami i obowiązkami pacjenta, zrozumieniem znaczenia działań profilaktycznych oraz oceną skuteczności szczepień ochronnych. […]

 

W wielu rozwiniętych krajach Europy i na świecie praktykuje się edukowanie młodzieży w zakresie wiedzy o zdrowiu. Rzecznik przekazał również Pani Ministrze już opracowane scenariusze lekcji edukacyjnych oraz informator z zakresu praw pacjenta dla klas 1-3 szkół podstawowych, wraz z plakatem zawierającym opracowane prawa dziecka-pacjenta. Materiały zostały przygotowane wspólnie z Ośrodkiem Rozwoju Edukacji.

 

 

Treść wystąpienia RPO do Barbary Nowackiej   –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/rpp

 

x          x          x

 

 

9 marca 2024 roku na portalu „TERMRDIA” zamieszczono tekst zatytułowany „Szlachetne zdrowie – dziecko się nie dowie”.  Tekst zaczyna się od takiego podtytułu:

 

 

 Nie będzie dodatkowej godziny nauczania o zdrowiu w szkole

 

[…]

 

Kształcenie kompetencji zdrowotnych oraz budowanie właściwych postaw u dzieci i młodzieży przyczyni się do lepszego zarządzania własnym zdrowiem, częstszego unikania ryzykownych zachowań i ukształtowania otwartej postawy pełnej szacunku wobec innych – uzasadnił Bartłomiej Chmielowiec.

Czy rzecznik przekonywał polityków koalicji rządzącej? O to pytała w interpelacji Anna Dąbrowska-Banaszek z Prawa i Sprawiedliwości.

 

Odpowiedziała wiceminister w Ministerstwie Edukacji Narodowej Katarzyna Lubnauer.

 

[…]

 

Z uwagi na fakt, że w szkołach są już obowiązkowo realizowane treści nauczania z zakresu szeroko rozumianego zdrowia na wielu zajęciach edukacyjnych, a nauczyciele są zobowiązani dostosować realizowany program nauczania do potrzeb danej grupy uczniów, nie przewiduje się wprowadzania odrębnego, obowiązkowego przedmiotu w tym zakresie – stwierdziła w odpowiedzi na interpelację.

 

 

Cały tekstSzlachetne zdrowie – dziecko się nie dowie”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.termedia.pl

 

x          x          x

 

 

A tu dzisiaj taka niespodzianka, o której poinformował „Portal Samorządowy – Portal dla Edukacji”:

 

 

[…] Nowy przedmiot – edukacja o zdrowiu – będzie dobrze przygotowany i według obecnych szacunków wejdzie do szkół w 2026 r. – poinformowała w poniedziałek  w Wałbrzychu szefowa resortu edukacji Barbara Nowacka. […]

 

Jak zauważyła szefowa MEN, młodzi ludzie podkreślają, że szkoła musi przygotować się do XXI w. Szkoła musi dawać uczniom wiedzę, która pozwoli odnaleźć się w przyszłym, bardzo niewiadomym, jeszcze rynku pracy – mówiła.

 

Nowacka zwróciła też uwagę, że podczas spotkań z młodymi ludźmi poruszają oni bardzo często temat zdrowia. – Mówią o zdrowiu, w tym o zdrowiu psychicznym i odporności na otaczający świat, zdrowiu fizycznym i potrzebie rozwoju fizycznego – powiedziała.

 

Przypomniała, że kierowany przez nią resort oraz Ministerstwo Zdrowia pracują nad programem edukacji o zdrowiu dla młodych ludzi. –  O zdrowiu fizycznym, seksualnym, żywieniowym. Chcemy przez to wspierać młode osoby w tych wszystkich obszarach, które oni sami zgłaszają jako potrzebne w programie edukacji-powiedziała.[…]

 

 

Cały tekst „Edukacja o zdrowiu nie wejdzie do szkół w przyszłym roku”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 

 



Oto informacja, zamieszczona 15 marca 2024 na stronie Rzecznika Praw Obywatelskich:

 

 

W kolejce po miejsce. Rzeczniczka Praw Dziecka interweniuje w sprawie MOW

 

Proces umieszczania dzieci w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych (tzw. MOW) jest zaburzony i nie następuje niezwłocznie – wynika z sygnałów przekazywanych przez sądy do Biura RPD. Rzeczniczka Praw Dziecka apeluje do Ministerstwa Sprawiedliwości o pilną interwencję w tej sprawie.

 

Komisja do spraw kierowania nieletnich do młodzieżowego ośrodka wychowawczego została powołana przez Ministra Sprawiedliwości w związku z Ustawą z czerwca 2022 r. o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich. Do jej zadań należy m.in. kierowanie danej osoby do właściwej placówki z uwzględnieniem sytuacji nieletniego i ewentualnego stopnia stwarzanego zagrożenia.

 

Monika Horna-Cieślak, Rzeczniczka Praw Dziecka, zwraca uwagę, że brak pilnych rozstrzygnięć komisji stwarza ryzyko dla nieletniego. Opieszałość w wyznaczeniu właściwego ośrodka dostosowanego do indywidualnych potrzeb dziecka może opóźniać podjęcie przez niego nauki i realizację innych obowiązków nałożonych przez sąd.

 

Rzeczniczka zaapelowała do resortu sprawiedliwości o podjęcie w tej sprawie działań naprawczych oraz o informowanie Biura RPD o ich efektach. Jednocześnie poprosiła o przekazanie danych, ile aktualnie wniosków czeka na rozpatrzenie przez komisję.

 

 

Apel do MS ws. młodzieżowych ośrodków wychowawczych  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.brpd.gov.pl

 

 

 



Dariusz Chętkowski, od lat prowadzący w „Polityce” „Belferbloga”, 16 marca zamieści tam tekst, który jest głosem praktyka w sprawie najwięcej w ostatnim czasie komentowanego zamiaru dokonania  zmian w podstawach programowych:

 

 

                                       Jaka podstawa programowa będzie motywować uczniów?

 

Trwają prace nad nową podstawą programową właściwie z każdego przedmiotu. Poprzednia – jak bez owijania w bawełnę powiedział dyrektor CKE Marcin Smolik – demotywowała. Ręce opadały nauczycielom, gdy musieli ją realizować. Natomiast uczniowie mieli poczucie, że uczą się rzeczy zbędnych. Czy nowa podstawa będzie inna?

 

Podczas prekonsultacji wpłynęło ponad 50 tys. uwag. Najwięcej do języka polskiego, przede wszystkim do listy lektur szkolnych. To musi ulec zmianie największej. Kanon należałoby zbudować od nowa, pudrowanie trupa – usuwanie tej czy innej pozycji, przerzucanie z podstawy do rozszerzenia, np. „Chłopów” Reymonta albo poezji J.A. Morsztyna – to nie jest sposób na motywowanie do czytania. Nie tędy droga, wielce szanowni twórcy podstaw programowych!

 

Motywować uczniów będą przede wszystkim nauczyciele na lekcjach. Jednak z g… bata nie ukręcisz. Podstawy programowe muszą być dobre, wręcz bardzo dobre. Potrzebne jest nowe spojrzenie, świeża krew, inny punkt widzenia. Czy ekipa, która stworzyła demotywujące podstawy programowe (opinia dyrektora CKE – zob. tutaj), teraz wymyśli coś znacznie lepszego? Czy można jej powierzyć to samo zadanie, skoro wcześniej zawaliła? Czy teraz uwzględni potrzeby uczniów, jeśli wcześniej pisała pod dyktando władzy?

 

Moim zdaniem, nikt z poprzednich twórców nie powinien znaleźć się w zespole odpowiedzialnym za nową podstawę. Dosłownie ani jedna osoba. Dziękujemy i nie prosimy o więcej. Koniec współpracy, skoro zawalili. Inaczej niewiele się zmieni. Te czy inne treści będą nowe, ale filozofia demotywowania pozostanie.

 

Zespół twórców może nie być świadomy, że pracuje źle, powtarza stare błędy, a jest przekonany, że tworzy nowe dzieło. Bzdura! Zresztą złą robotę widać od początku. Robić coś dla uczniów i nie mieć w zespole żadnego przedstawiciela młodzieży? To już mocno śmierdzi porażką.

 

 

 

Źródło: www.chetkowski.blog.polityka.pl

 



 

Z tematów ogólnopolskich postanowiłem dziś podjąć ten jeden: niekończąca się wymianę opinii i poglądów w sprawie zapowiedzianej przez MEN zmiany prawa oświatowego, dotyczącego obowiązkowych prac domowych.

 

Jak to już przed tygodniem napisałem – uważam, że ja nie mam prawa zabierać głosu, bom od prawie 19-u lat emeryt. I jak tylko trafię na Fejsbuku na tekst na ten temat, zamieszczony tam przez osobę czynną w zawodzie, to zawsze czytam go z wielkim zaciekawieniem, a te które uznam za najlepsze zamieszczam na OE. Dziś zwrócę uwagę na dwa teksty. Jeden z nich udostępniłem  w środę na OE – było to pismo, jakie Marcin Wiącek skierował do ministry Barbary Nowackiej w sprawie projektu rozporządzenia MEN, zmieniającego rozporządzenie w sprawie oceniania uczniów, wraz z treścią odpowiedzi, jaką otrzymał on wiceministry Katarzyny Lubnauer. W tym pierwszym tekście jako pierwszy zwrócił moją uwagę ten fragment:

 

Wyniki ankiety przeprowadzonej dla Dziennika Gazety Prawnej pokazują,   że większość nauczycieli popiera jedynie ograniczenie prac domowych (68,5proc.), podczas gdy za całkowitą ich likwidacją opowiedziało się tylko ok. 8 proc. Warto zauważyć, że ankietowani nauczyciele chcieliby, aby w pierwszej kolejności zmieniły się podstawy programowe, a dopiero potem nastąpiła redukcja zadań do wykonania w czasie wolnym.”

 

Gdy przeczytałem źródłowy tekst odpowiedzi, jaką RPO otrzymał z MEN – sygnowany przez panią Katarzynę Lubnauer – nie odnalazłem tam nic, co można by uznać za odpowiedź na ten ostatni postulat.

 

 

Drugim fragmentem, który stał się kolejnym bodźcem do moich refleksji był ten oto:

 

„Zgodnie z Prawem oświatowym szkoła ma prawo nakładać obowiązki na ucznia poprzez określenie ich w swoim statucie. Całkowity zakaz prac domowych – nawet jeśli dotyczyłby jedynie klas I-III szkoły podstawowej – oraz odstąpienie od ich oceniania mogą być zatem postrzegane jako niezgodne z deklaracjami o potrzebie wzmocnienia pozycji nauczycieli oraz autonomii szkół.”

 

Ten sam wątek odnalazłem w treści opinii, jaką na temat projektu  rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów…  przesłała do MEN Urszula Woźniak – wiceprezeska ZG ZNP. Oto fragment tego pisma, w którym wystąpił ów aspekt sprawy:

 

Całkowity zakaz prac domowych , nawet jeśli dotyczyłby jedynie klas I-III szkoły podstawowej – oraz odstąpienie od ich oceniania mogą być zatem postrzegane jako niezgodne z deklaracjami o potrzebie wzmocnienia pozycji nauczycieli oraz autonomii szkół.”

 

Dlaczego akurat na ten aspekt zwróciłem uwagę? Bo – pomijając płaszczyznę metodyki nauczania/uczenia się, a także od lat sygnalizowane zjawisko przeciążenia uczniów pracą (nie tylko treściami, lecz i liczbą godzin spędzanych „nad książką”) i psychiczne tego złe skutki – zobaczyłem w tych wymianach stanowisk aspekt „stałego elementu gry” w sposobie sprawowania władzy przez kolejne ekipy ministerialne. Ja nazywam to: „Władza wie lepiej co jest dla was dobre”. Tym bardziej mnie to zaskoczyło, bo wszak ta ekipa szła do wyborów pod hasłami demokracji, decentralizacji, wsłuchiwania się w głosy obywateli. Ale teraz  pani Lubnauer po prostu wie, że „Wprowadzenie powyższych zmian w zakresie wybranych form prac domowych w trakcie roku szkolnego nie będzie miało wpływu na realizację podstawy programowej przez nauczycieli.”

 

 

W drugiej części tego felietonu wrócę na moje łódzkie podwórko. 30 marca 2023 roku na OE zamieściłem informację W Łodzi trwają „Dni Doradztwa Zawodowego”, organizowane przez szkoły.  Oto fragment tego materiału:

 

Uczyniłem to nie tylko z obowiązku poinformowania o aktualnym wydarzeniu edukacyjnym z terenu mojego miasta, ale także w poczuciu satysfakcji, ze NARESZCIE na stałe weszła do praktyki ta forma wsparcia uczniów kończących szkoły, stojących przed podjęciem decyzji o kierunku dalszej edukacji, którą od lat postulowałem, krytykując poprzednie „spędy” w halach targowych.

 

Oto historia ewolucji jaką przeszła idea łódzkich Targów Edukacyjnych – od roku 2019:

 

Ostatnie „klasyczne” – XXII Łódzkie Targi Edukacyjne odbyły się w dniach 13 – 14 marca 2019 roku w łódzkiej Atlas Arenie. Tak je wtedy relacjonowałem na OE  –  TUTAJ

 

W roku 2020 – roku pandemii COVID-19 – targi zostały odwołane. Rok później, w dniach 23 – 24 marca – odbyły się pierwsze e-Targi Edukacyjne Łódź 2021.

 

W kolejnym roku Urząd Miasta Łodzi kontynuował tę nową tradycje, zlecając ŁCDNiKP zorganizowanie e-Targów Edukacyjnych Łódź 2022

 

W dniach 22 – 25 marca 2023 r. odbyły się e-Targi Edukacyjne Łódź 2023. Podsumowanie tego wydarzenia znajduje się na stronie ŁCDNiKP. Jednak niektóre szkoły ponadpodstawowe organizują u siebie, lub  uczestniczą w Dniach Doradztwa Zawodowego organizowanych w innych zespołach szkół zawodowych.

 

I to był dobry początek tegorocznej formuły zdecentralizowanych targów. Doczekałem się (choć tak naprawdę powinienem być wdzięczny nie rządzącym w Łodzi, a pandemii), że zwyciężył rozsądek i uznanie, ze dzisiejsi uczniowie znakomitą większość wiedzy o otaczającym ich świecie czerpią z Internetu.

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Oto wybrane (subiektywnie) fragmenty z najnowszego (z 12 marca) tekstu Roberta Raczyńskiego, zamieszczonego na jego blogu „Eduopticum”. I link do pełnej wersji:

 

 

                                                               Źle się dzieje w edukacji?

 

Na Edunews.pl ukazał się cykl interesujących artykułów redaktora naczelnego „Co z tą edukacją?”, dotyczących globalnego postrzegania szkoły, edukacji, a szerzej systemów oświatowych w kilku krajach (USA, Francja, Szwecja)– zapewne nastąpi ciąg dalszy. Generalnie zgadzam się z red. Polakiem, że wrażenie, że coś złego dzieje się ze szkolnictwem jest dość powszechne i narasta. To wrażenie (odczucie) jest niewątpliwie faktem. Przypuszczam jednak, że, będąc prawdziwym, dotyczy pewnego złudzenia. Złudzenia, doświadczanego na nieco inne sposoby przez różne podmioty, mające z edukacją coś wspólnego. Innych złudzeń doświadcza podmiot oświaty i jego opiekunowie, innych tejże oświaty pracownicy, a jeszcze innych ci, którym się wydaje, że tą oświatą kierują, ku powszechnemu szczęściu obywateli.

 

Spróbuję dziś przyjrzeć się temu domniemanemu kryzysowi edukacji szkolnej z innej perspektywy niż w podlinkowanych wyżej artykułach, właśnie od strony podmiotu wymienionego jako pierwszy. Taka próba wydaje mi się równie usprawiedliwiona i uniwersalna, chociażby z tego względu, że ugruntowany, mało pozytywny sąd o szkole jest niemal z pewnością jednym z głównych źródeł problemów we wspomnianych tekstach opisywanych i to nie tylko w naszym kraju. Jestem zdania, że obydwa podejścia dobrze się uzupełniają. […]

 

Zdaję sobie sprawę, że Czytelnicy od dobrych paru chwil mają ochotę zapytać, dlaczego, skoro jest tak dobrze, to w ich odczuciu jest tak źle. Wynika to moim zdaniem z trzech, powiązanych ze sobą i raczej nieusuwalnych przyczyn. Po pierwsze, obywatelki i obywatele przyzwyczaili się do pojawiających się w ich własnym życiu relatywnie dużych zmian, zachodzących w relatywnie dużym tempie i krótkim czasie, często na zawołanie (kliknięcie). W efekcie, wydaje im się, że w każdej dziedzinie i z dnia na dzień mogą teraz oczekiwać (oczywiście „właściwej”) reakcji na swoje widzimisię. Niestety, edukacja i oświata publiczna nie należą do dziedzin tak elastycznych jak np. biznes, handel, etc. To nie hipermarket i asortyment oferowanych towarów jest nieporównywalnie mniejszy. Zaryzykuję nawet prognozę, że nigdy dużo większy i bardziej zróżnicowany nie będzie, bo choć popyt rośnie, to wewnętrznie spójny jest jedynie po wierzchu. To rezultat nie tylko powszechnie znanych wad szkoły jako instytucji, ale w ogromnej mierze, zupełnie nieprzystającej do obecnych realiów niechęci społeczeństwa do uznania wiedzy i edukacji za towar, a oświaty za przywilej. […]

 

Na dodatek taki model szkoły, czyli permanentnej, wygodnej świetlicy środowiskowej, centralnie zorganizowanej wychowalni, czynnej 24/7, jest (musi być) mało efektywny i bardzo drogi, wymaga bowiem coraz więcej środków i pochłania mnóstwo czasu. Jego użytkownicy zupełnie nie pojmują, że tego ogromu nie zawsze, a raczej sporadycznie sensownych zadań i obowiązków nikt nie może wykonywać za darmo, a jednak zestawienie multitaskingu, wymaganego od pedagogów z oferowanym im wynagrodzeniem nie powoduje u adresatów kaganka dysonansu poznawczego. Najprawdopodobniej sami, często podświadomie, takiej świetlicy nie szanują, bo zdają sobie sprawę, jak odległą się staje od oświeceniowych ideałów. Za rozszerzone babysitterstwo płacić nie chcą. Nie jest dla nich prestiżowe, więc chętnie, dla zasady, kręcą na nie nosem (albo usiłują je przemianować na coś, czym nie jest). Owszem, mieć guwernerów i guwernantki jest w dobrym tonie, ale płacić im, to już nie.

 

Czas na trzeci, najmniej oczywisty, wręcz paradoksalny czynnik negatywnej (a nie zawsze usprawiedliwionej) percepcji szkoły. Jest nim sam obowiązujący… paradygmat pedagogiczny. Dla przykładu, odbiciem wspomnianej wyżej, nowej percepcji rzeczywistości szkolnej jest praktycznie całkowite przeorientowanie kształcenia samych nauczycieli. Osobiście nie pamiętam już szkolenia zawodowego, którego przedmiotem byłoby nie jak obsłużyć emocje uczniów, ale jak uczyć ich poszczególnych, konkretnych treści, zawartych w podstawie programowej – organizatorzy takich dokształtów doskonale wiedzą, że za to ostatnie pedagodzy oceniani są od maturalnego święta, a oni sami, na co dzień, mogą dobrze zarobić na wpajaniu nauczycielom strachu przed nieumiejętnością dotarcia do uczniów, zanurzonych podobno w diametralnie innej rzeczywistości.

 

Dyżurny przekaz, kierowany obecnie do nauczycieli polega właśnie na akcentowaniu różnic między nimi samymi, a rzekomo żyjącymi w odmiennym stanie świadomości uczniami. Podkreślana i wyolbrzymiana jest „przepaść” technologiczna, dzieląca ich od dzieci w klasie. Fetyszem stało się straszenie przemianami i „wyzwaniami jutra”, za którymi nie będą w stanie nadążyć, jeśli np. natychmiast nie przejdą przyspieszonego kursu neurodydaktyki. Wszystko to oparte na ogromnej generalizacji i uproszczeniu, urągającym niekiedy ludzkiej inteligencji. Ten panikarski trend dobrze się sprzedaje i przyjął się w środowisku jako obowiązująca wykładnia, mimo że zupełnie ignoruje fakt, że nauczyciele funkcjonują jednak w podobnych okolicznościach, sami dzieci mają i je wychowują, doświadczają tych samych, nieprawdopodobnie nowych problemów z różnicami pokoleniowymi i… jakoś dają sobie radę. Problem w tym, że teraz wymaga się od nich, by radzili sobie dużo, dużo lepiej od innych rodziców (i to wcale niekoniecznie z tematem lekcji), a najlepiej, żeby ich zastąpili. Jaką ocenę za te usiłowania mogą uzyskać, łatwo sobie wyobrazić. […]

 

W świetle powyższego, w ogóle nie jestem zdziwiony powszechnym utyskiwaniem, że w tym „państwie”, niekoniecznie duńskim, źle się dzieje. Jest to jednak, w sporej mierze, narzekanie na własne życzenie. Bez urealnienia oczekiwań, redukcji wymagań i weryfikacji szkolnej ideologii, narzekania i ich przyczyny nigdy nie ustaną. Całość żywo przypomina sytuację, w której nauczyciel zadał uczniowi jedną pracę, a ocenia go, oczywiście negatywnie, za tę, którą sobie jedynie wyobraził. Jaką ocenę opinia publiczna wystawiłaby takiemu pedagogowi w mediach? No, właśnie. Tyle że, tym razem wystawia ją sobie samej …

 

 

 

 

Cały tekst „Źle się dzieje w edukacji?”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.eduopticum.wordpress.com

 



Przed tygodniem informowaliśmy, że na nowych kuratorów oświaty czekają jeszcze województwa: lubuskie, mazowieckie, świętokrzyskie, warmińsko-mazurskie oraz zachodniopomorskie. W tym tygodniu ta liczba zmalała do trzech. Oto Informacje, jakie wyczytaliśmy na stronie MEN:

 

 

2.03.2024

 

 

[…] Minister Barbara Nowacka wręczyła dzisiaj akt powołania na Mazowieckiego Kuratora Oświaty Wioletcie Krzyżanowskiej.[…]

 

Wioletta Krzyżanowska jest absolwentką Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego na kierunku pedagogika w zakresie kształcenia zintegrowanego. Ukończyła również studia podyplomowe w zakresie organizacji i zarządzania placówką oświatową, doradztwa zawodowego i personalnego oraz kadrowo- płacowym. Od 2007 roku pełniła funkcję Dyrektora Szkoły Podstawowej nr 323 im. Polskich Olimpijczyków w Warszawie. Jest prekursorem ograniczenia obowiązkowych prac domowych.

 

Od 8 stycznia 2024 r. Wioletta Krzyżanowska była pełniącą obowiązki mazowieckiego kuratora.

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/

 

x           x           x

 

15.03.2024

 

 

Sekretarz Stanu w MEN Katarzyna Lubnauer wręczyła dzisiaj w Ełku Jolancie Skrzypczyńskiej akt powołania na Warmińsko-Mazurskiego Kuratora Oświaty

 

-Jestem przekonana, że współpraca dyrektorów szkół z panią kurator będzie teraz lepsza. Rolą kuratora jest nadzór, ale przede wszystkim współpraca i wspomaganie szkół  – mówiła wiceminister Katarzyna Lubnauer. […]

 

Jolanta Skrzypczyńska jest nauczycielką chemii. Od 2010 roku pełniła funkcję dyrektora I LO im. Adama Mickiewicza w Olsztynie. W oświacie pracuje od ponad 40 lat.

 

Od 8 stycznia 2024 r. była pełniącą obowiązki Warmińsko-Mazurskiego Kuratora Oświaty.

 

x          x          x

 

Już tylko w trzech województwach kuratorami oświaty są osoby pełniące te obowiązki. Czekamy na powołanie  szefów tych urzędów, którzy wygrali konkursy  w województwach: lubuskim, świętokrzyskim oraz zachodniopomorskim.

 

 



Na dzisiejszą poranną lekturę proponujemy dwa teksty z profilu Jędrka Witkowskiego:

 

 

Z 13 marca 202 r.

 

KOMPETENCJE, WSPÓŁPRACA

 

Jest wiele powodów, które sprawiają, że o kompetencjach w szkole głównie się mówi zamiast je faktycznie rozwijać. Jedną z nich jest brak jasnych, zrozumiałych i użytecznych dla nauczycieli definicji tych kompetencji.

 

W Centrum Edukacji Obywatelskiej (CEO) w programie Szkoła dla innowatora (we współpracy z Szkoła Edukacji, Zwolnieni z Teorii i Deloitte Polska) pracowaliśmy nad definicjami kompetencji przyszłości.

 

Współpraca to zdolność jednostki do podejmowania działań wspólnie z innymi i zespołowego dążenia do osiągnięcia określonego celu (autorkami tej definicji są: Agnieszka Arkusińska i Magdalena Bogusławska).

 

Na kompetencję współpracy składają się:

 

-umiejętność komunikacji;

 

-umiejętność podejmowania działań nastawionych na osiągnięcie synergii;

 

-umiejętność regulowania współpracy;

 

-postawa indywidualnej odpowiedzialności. […]

 

 

 

Cały tekst  –  TUTAJ

 

X          X          X

 

 

Z 14 marca 2024 r.

 

 

CZY RELACJE W SZKOLE SĄ WAŻNE?

 

Od kilku lat coraz powszechniejsze jest, także w Polsce, przekonanie o kapitalnym znaczeniu relacji w procesie edukacji. Jak nam w praktyce idzie stawianie na relacje? Odpowiedź na pytanie znajdziemy m.in. w badaniach ICCS przeprowadzonych przez IBE Instytut Badań Edukacyjnych na ósmoklasistach wiosną 2022 roku.

 

Prawie 150 000 ósmoklasistów (prawie co trzeci) nie czuje się traktowanych sprawiedliwie przez nauczycieli a prawie 230 000 uważa, że uczniowie w ich szkole nie traktują się z szacunkiem (prawie co drugi!)

 

Młodzi ludzie krytycznie oceniają relacje z nauczycielami:

 

-21% uczniów nie dostrzega dodatkowej pomocy nauczycieli, gdy jej potrzebuje;

 

-30% uczniów nie czuje się traktowana sprawiedliwie przez swoich nauczycieli.

 

-30% uczniów nie czuje, by nauczyciele słuchali tego, co uczniowie mają do powiedzenia

 

… oraz relacje pomiędzy samymi uczniami:

 

-32% uważa, że uczniowie w ich szkole nie dogadują się ze sobą;

 

-45% nie uważa, by większość uczniów w ich szkole traktowała się z szacunkiem.  […]

 

 

Cały tekst  –  TUTAJ

 



W tym roku władze Łodzi ostatecznie zrezygnowały z organizowania scentralizowanych Targów Edukacyjnych i postanowiły, że będą się one odbywały w pięciu szkołach podstawowych, zlokalizowanych na terenie  pięciu byłych dzielnic miasta.  Oto plakat, informujący o lokalizacji i terminach tych wydarzeń:

 

 

Do dzisiaj takie „dzielnicowe” Targi Edukacyjne odbyły się w dwu szkołach:

 

 

28 lutego – w Szkole Podstawowej nr 33 przy ul. Lermontowa na Widzewie Wschodzie



 

 

 

 

 

Więcej zdjęć  – na fanpage SP nr 33 i filmik na Fb ŁCDNiKP

 

 

 

 

13 marca  –  w Szkole Podstawowej nr 169 przy ul. Napoleońskiej na Nowym Złotnie.

 

 

 

Czytaj dalej »



Wczorajsza rozmowa w „Akademickim Zaciszu” była nietypowa – wielokrotne przerwy w połączeniu z rozmówcą prof. Romana Lepperta, którym był prof. Tomasz Szkudlarek z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Gdańskiego powodowały, że trudno było zrealizować zaplanowany tok tego spotkania.  Uprzedzamy o tym, aby dzisiejsi słuchacze zapisu tej niezwykle interesującej prezentacji opinii znakomitego uczonego z Gdańskie uczelni nie zniechęcili się tymi trudnościami, bo dużo stracą.

 

Zapowiedzianym tematem owej rozmowy było poszukiwanie odpowiedzi na pytanie „Czy w imię progresywnej polityki trzeba odświeżyć konserwatywne idee szkoły?”, a z powodu owych niezamierzonych przerw były to trzy   o mediach społecznościowych, o świecie w którym przyszło nam żyć i o tym czym jest dziś, a czym może stać się w przyszłości edukacja.

 

Ale zanim klikniecie w link do zapisu wczorajszej rozmowy przeczytajcie  na portalu „Kontakt” gdzie jest tekst wywiadu, jakiego w lipcu ub. roku prof. Tomasz Szkudlarek udzielił Marii Rościszewskiej, który został tam zatytułowany „Jak zmieniający się świat ostatnich lat wpłynął na szkołę i system edukacji?”  –  TUTAJ

 

 

O deficycie publicznego rozumu i jego edukacyjnych konsekwencjach  –  TUTAJ