



Piątek, 25 kwietnia 2025 r., jest ostatnim dniem zajęć szkolnych uczniów ostatnich klas liceów ogólnokształcących, techników oraz branżowych szkół II stopnia. W tym dniu odbiorą świadectwa szkolne, a większość z nich 5 maja przystąpi do egzaminu maturalnego. Z tej okazji Minister Edukacji Barbara Nowacka złożyła życzenia maturzystom.
Plik filmowy naYouTube z życzeniami ministra Barbary Nowackiej dla maturzystów – TUTAJ
Minister skierowała do absolwentów szkół ponadpodstawowych ciepłe i pełne refleksji słowa. Zwróciła uwagę, że to jest ten dzień, o którym na pewno przez wiele lat marzyli, a jednocześnie dzień pewnego końca, który może budzić smutek, ponieważ właśnie kończycie szkołę ponadpodstawową.
Minister zachęca, by mimo nadchodzących egzaminów poświęcić chwilę na refleksję jak wspaniały mieliście czas w szkole, zarówno w szkole podstawowej, jak i ponadpodstawowej. Przypomniała o wspaniałych przyjaźniach, nauczycielkach i nauczycielach, którzy byli wzorem, o spędzonym wspólnie czasie i zdobytej wiedzy.
„Życzę maturzystom, aby tę wiedzę wykorzystali jak najlepiej na maturze, a także by znajomości, przyjaźnie oraz inspiracje towarzyszyły im przez długie lata” – powiedziała.
Egzamin maturalny w 2025 roku w terminie głównym rozpocznie się 5 maja i potrwa do 24 maja. Część pisemna zostanie przeprowadzona od 5 do 22 maja, natomiast część ustna – od 9 do 24 maja (z wyjątkiem 11 i 18 maja oraz w przypadku egzaminu ustnego z języka polskiego, także 16 i 17 maja).
W roku szkolnym 2024/2025 w klasie maturalnej jest 304 337 uczniów, w tym m.in. 162 709 w klasie IV liceum ogólnokształcącego, 112 073 w V klasie technikum i 3 677 na IV semestrze branżowej szkoły II stopnia. Do matury w maju przystąpi około 275 400 tegorocznych absolwentów szkół ponadpodstawowych.
Ogółem w 2025 r. przeprowadzonych zostanie ok. 572 541 egzaminów w części ustnej oraz ok. 1 445 986 egzaminów w części pisemnej.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/
Oto, udostępniony przez nas bez żadnych skrótów i innych ingerencji redakcyjnych, zamieszczony z dzisiejszą datą, post z bloga prof. Bogusława Śliwerskiego, w którym zaprezentował on swój pogląd w sprawie projektu powoływania Rzeczników Praw Ucznia:
Po co Rzecznik Praw Ucznia?
Projekt ustawy w sprawie powołania Rzecznika Praw Ucznia jest kolejnym dowodem na populistyczną politykę oświatową Ministerstwa Edukacji Narodowej, która nie stanowi realnej troski o wyższy poziom kultury osobistej i pedagogicznej nauczycieli, ich zwierzchników (przy godnym ich wynagradzaniu) oraz o społeczno-moralny rozwój uczniów. Jest Rzecznik (-czka) Praw Dziecka, a przecież każdy przedszkolak, uczeń szkoły podstawowej i ponadpodstawowej jest dzieckiem. Osiemnastoletni nastolatek uczęszczający do szkoły może w sytuacji naruszenia jego praw obywatelskich, praw człowieka pozwać do sądu nauczyciela, dyrektora placówki. Młodszego powinni chronić wszyscy nauczyciele, dorośli pracownicy przedszkola i szkoły.
Centralistycznie zarządzany w Polsce system szkolny jest strukturalnie i jurydycznie patologiczny. Mamy w nim na szczycie rzekomo nadzorowanego przez premiera ministra edukacji, ten zaś ma obowiązek nadzorowania powołanych przez siebie, a lojalnych partyjnie kuratorów oświaty, którzy za pośrednictwem wizytatorów też mają obowiązek nadzorowania i oceniania dyrektorów przedszkoli i szkół, a więc też przedstawicieli nadzoru pedagogicznego.
Świat idzie naprzód, ale w kraju mamy nadal rozwiązania sprzed stu lat. Jeśli coś się w szkolnictwie zmienia, to na gorsze dla dyrektorów, albo nauczycieli czy/i ich uczniów. Deregulacja jest potrzebna nie tylko w przedsiębiorczości, instytucjach państwowych, urzędach, ale także w szkolnictwie, które zieje pozorem kształcenia i wychowania z mechanizmami typowymi dla systemów penitencjarnych.
Proszę zobaczyć (Stan prawny aktualny na dzień: 25.04.2025):
ART. 55 UST. 2 USTAWY PRAWO OŚWIATOWE stanowi m.in. w szczególności: (…)
5) przestrzeganie praw dziecka i praw ucznia oraz upowszechnianie wiedzy o tych prawach;
6) zapewnienie uczniom bezpiecznych i higienicznych warunków nauki, wychowania i opieki.
Także dyrektorzy przedszkoli i szkół podlegają ocenie prowadzonej przez kuratorium oświaty, które jest zobowiązane do uwzględnienia w niej obowiązkowych kryteriów oceny pracy dyrektora. Te zaś obejmują (§ 9 ust. 1 rozporządzenia Ministra Edukacji i Nauki z dnia 25 sierpnia 2022 r. w sprawie oceny pracy nauczycieli) m.in.: (…)
10) tworzenie warunków do respektowania praw dziecka i praw ucznia, w tym praw ucznia niepełnosprawnego, oraz upowszechnianie wiedzy o tych prawach;
11) podejmowanie działań mających na celu wspieranie rozwoju uczniów, w tym uczniów niepełnosprawnych, oraz tworzenie warunków do aktywnego i pełnego uczestnictwa uczniów w życiu szkoły i środowiska pozaszkolnego;
W zakresie kryterium 10 mowa jest o tym, że „oceniana jest realizacja przez dyrektora następujących zadań.
1) Dba o prawidłowe zapisy w statucie szkoły dotyczące praw ucznia.
2) Upowszechnia wiedzę o prawach dziecka i prawach ucznia.
3) Nadzoruje przestrzeganie praw dziecka i praw ucznia przez nauczycieli i innych pracowników szkoły.
4) Uwzględnia prawa dziecka i prawa ucznia przy rozwiązywaniu konfliktów i problemów.
5) Stwarza warunki do respektowania praw dziecka i praw ucznia, w tym niepełnosprawnego przez samych uczniów.
W projekcie ustawy wskazuje się na rzekome przyczyny i potrzebę rozwiązań administracyjno-prawnych, a nie pedagogicznych:
„Prawa i obowiązki uczniowskie to istotne społecznie zagadnienie, szczególnie że prawa i obowiązki te wynikają z ludzkiej godności (jak wszystkie prawa, wolności i obowiązki człowieka; art. 30 Konstytucji RP), a szkoła lub placówka oświatowa to pierwsze miejsce, gdzie jednostka mierzy się z hierarchiczną podległością, nierzadko wobec władzy publicznej, będąc szczególnie narażoną na naruszenia z uwagi na wiek i nieznajomość prawa. To zatem kluczowe, aby już od wieku dziecięcego propagować wśród uczniów idee ich praw, wolności i obowiązków, a także pokazywać im, jak prawo działa w praktyce poprzez bezpośrednie przełożenie na nich samych”.
Jestem od kilkudziesięciu lat zwolennikiem modelu szkoły dla dziecka. Taka placówka nie potrzebuje żadnych ustaw, statutów w tak oczywistych kwestiach, bo dla każdego z jej pracowników, każde dziecko w roli ucznia jest darem rodziców powierzonym profesjonalistom-dydaktykom przedmiotowym a zarazem pedagogom, by pomogli mu w odkrywaniu własnego człowieczeństwa, rozwijaniu swojego potencjału osobowego. Do tego samemu trzeba być najpierw człowiekiem, osobą, która ma nie tylko dyplom świadczący o uzyskaniu odpowiedniego wykształcenia, ale przychodzi codziennie na spotkanie z dziećmi dla nich samych, ale i po części także dla siebie, by czerpać satysfakcję z doświadczania wzajemnych relacji.
Dyrektorzy szkół powinni znać ten zapis z Karty Nauczyciela, w którym ustawodawca stanął po stronie pedagogów postępujących zgodnie z dobrem ucznia:
art. 6a.1g: Na ocenę pracy nauczyciela i dyrektora szkoły nie mogą mieć wpływu jego przekonania religijne i poglądy polityczne, a także odmowa wykonania przez niego polecenia służbowego, gdy odmowa taka wynikała z uzasadnionego przekonania, że wydane polecenie było sprzeczne z dobrem ucznia albo dobrem publicznym.
Prawa ucznia można i powinno się regulować w radach szkół, których członkami są uczniowie, nauczyciele i rodzice, a więc najważniejsze podmioty do rozstrzygania o tym, jakie normy społeczne, kulturowe powinny obowiązywać w danej szkole oraz jakie wprowadzić w niej praktyczne rozwiązania do ich upowszechnienia, zaakceptowania przez całą społeczność szkolną i egzekwowania ich przestrzeganie przez wszystkich – uczniów i dorosłych. Prawa ucznia jako osoby naruszane są bowiem nie tylko przez niektórych nauczycieli, ale w ostatnich latach znacznie częściej i w szerszym zakresie przez ich rówieśników lub niewiele od nich starszych uczniów z wykorzystaniem w tym celu m.in. cyfrowej komunikacji.
Żaden rzecznik praw ucznia w szkole, którym będzie jeden z nauczycieli, a więc podwładny wobec dyrektora szkoły, członek rady pedagogicznej, grona mającego zająć się kształceniem, ale i posiadającego w swoim gronie osoby zaprzeczające istocie tych procesów, nie będzie w stanie nie tylko stanąć po stronie uczniów, ale i przeciwstawić się koleżance czy koledze, nie wspominając już o kadrze kierowniczej szkoły. Problemy, konflikty międzyludzkie należy rozwiązywać bezpośrednio w szkole z udziałem wszystkich stron z nim związanych.
Zastanawiające jest to multiplikowanie praw, które są nieegzekwowalne a co gorsza ów fakt sprawia, że wzmacnia to poziom demoralizacji zarówno wśród niektórych uczniów, jak i ich nauczycieli. Dyrektor/-ka szkoły, której nie ma rady szkoły, ma jawne i ukryte sposoby na wyhamowanie pajdocentrycznych roszczeń wśród nauczycieli-wychowawców klas, jak i wśród uczniów i ich rodziców. Silnej woli i pasji pedagogicznej wymaga poświęcenie czasu na tworzenie wspólnot wzajemnie uczących się i wspomagających w rozwoju osób, bez względu na ich wiek, płeć, światopogląd itp.
Od dziesiątek lat, a nie od minionej dekady, nie są w różnych szkołach pseudopublicznych przestrzegane podstawowe prawa części uczniów. Warto odpowiedzieć sobie na proste pytanie – Jaki jest tego powód? – i zacząć eliminować przyczyny. Do tego jednak potrzebna jest pedagogika szkolna a nie prawo oświatowe i rzekomi jego egzekutorzy w osobach rzeczników
Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com
Zdjęcie z fb-profilu Małgorzaty Moskwa-Wodnickiej – wiceprezydentki Łodzi
Dzisiaj o godzinie 16:01 na stronie łódzkiego dziennika „Express Ilustrowany” zamieszczono tekst Magdaleny Jach, informujący o wartym odnotowania wydarzeniu, jakie dziś – już po raz drugi – miało miejsce w Łodzi:
Dwa tysiące młodych ludzi przemaszerowało z placu Wolności ulicą Piotrkowską z hasłami: nie dla hejtu, tak dla empatii
Foto: Krzysztof Szymczak*
Młodzież z ponad 30 szkół łódzkich z nauczycielami i dyrektorami – łącznie ponad 2 tysiące osób – w czwartek, 24 kwietnia br. maszerowała mówiąc: nie hejtowi, a tak – empatii. Wcześniej w szkołach w ramach Tygodnia empatii uczniowie brali udział w warsztatach, spotkaniach, dyskusjach.
Marsz młodzieży po raz drugi w Łodzi
Już po raz drugi łódzka młodzież ze szkół podstawowych oraz ponadpodstawowych zebrala się na placu Wolności, by wyrazić swój sprzeciw wobec wszechobecnego hejtu i pokazać, że empatią można z nim walczyć.
– Empatia jest wtedy, kiedy potrafimy zrozumieć drugiego człowieka, kiedy mniej więcej rozumiemy co on czuje – mówi Agnieszka z Zespołu Szkół Poligraficznych. – Dotyczy to też zrozumienie tego, kto doświadcza hejtu ze strony rówieśników poprzez różne sytuacje – np. przez bycie w kibicem w klubie, przez wygląd czy sytuację materialną.
Uczniowie Technikum nr 18 w Zespole Szkół Poligraficznych byli jedną z ponad 30 grup, reprezentujących szkoły z całego miasta na czwartkowym marszu. Podkreślali, że ich szkoła jest otwarta i przyjazna dla wszystkich.
– Chcemy to szerzyć wśród innych – mówi Jeremi. – Uważamy, że nienawiść, która się zbiera w różnych grupach jest do pokonania, chcemy pokazać, że da się dogadać i że właśnie komunikacja jest kluczowa.
– Jesteśmy tu po to, by wyrazić solidarność, troskę, potrzebę empatii wśród młodych ludzi – dodaje Katarzyna Kurasińska, ich wychowawczyni, nauczycielka w Zespole Szkół Poligraficznych. – Poczucie akceptacji jest im bardzo potrzebne, bo są często zagubieni, próbują manifestować swoją indywidualność w różny sposób. Dlatego tak ważne jest, abyśmy szanowali ich poczucie wolności, pokazując jednocześnie, że warto być empatycznym, dobrym, życzliwym.
Marsz w Międzynarodowym Dniu Solidarności Młodzieży
Termin marszu nie jest przypadkowy – 24 kwietnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Solidarności Młodzieży. Celem tego święta jest jednoczenie się młodych ludzi z całego świata wokół idei sprawiedliwości, solidarności i współpracy, a także wymiana poglądów na temat spraw młodzieży w danym kraju.
Marsz w Łodzi został zorganizowany po raz drugi. Pierwsza edycja rok temu przyciągnęła ponad 1400 uczestników. W tegorocznej drugiej edycji wzięli udział uczniowie klas VII i VIII szkół podstawowych, uczniowie szkół średnich oraz ich nauczyciele i wychowawcy – łącznie z 33 placówek i fundacji Autism Team. Ulicą Piotrkowską przeszło w czwartek około 2 tysięcy osób.
Organizatorem marszu była Szkoła Podstawowa nr 11 w Łodzi i Miasto Łódź, a patronem honorowym wydarzenia – Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak i prezydent Łodzi – Hanna Zdanowska.
– Szkoły biorące udział w powyższych działaniach stworzą Koalicję przeciwdziałania hejtowi i promującą postawy empatyczne oraz kulturę dialogu, której celem jest m.in. poprawa relacji społecznych, rozwijanie kompetencji emocjonalno-społecznych, rozbudzanie w młodych ludziach uważności na drugiego człowieka, podnoszenie wiary we własne możliwości i zapobieganie hejtowi – mówi Agata Kobylińska, pełnomocniczka prezydent Łodzi ds. dzieci i młodzieży. […]
Źródło: www.expressilustrowany.pl
*Pozostałe 97 zdjęć Krzysztofa Szymczaka z tego wydarzenia można obejrzeć – TUTAJ
Już na początku lat 90-ych Lech Wałęsa obiecywał zbudowanie w Polsce drugiej Japonii. Nie tak dawano, bo w październiku 2022 roku JarosławKaczyński mówił podczas spotkania z sympatykami PiS w Stargardzie, że „tylko jeszcze trochę do góry i będziemy drugą Japonią”. A teraz dowiadujemy się, że ministra polskiej edukacji poleciała do Japonii… Czyżby w celu podpatrzenia jak tam jest, aby u nas zrobić tak samo?
Jednak gdyby ministra Barbara Nowacka znała wyniki trzech ostatnich rankingów badań PISA, to zamiast lecie do Japonii, powinna odwiedzić Chiny, Hongkong i Singapur…
A na razie musi nam wystarczyć informacja, zamieszczona dzisiaj na stronie MEN:
Pierwszy dzień wizyty Minister Edukacji Barbary Nowackiej w Japonii
Minister Edukacji Barbara Nowacka rozpoczęła wizytę w Japonii. W pierwszym dniu odwiedziła Ośrodek Pomocy Społecznej Fukudenkai w Tokio, spotkała się z Minister Edukacji, Kultury, Sportu, Nauki i Technologii Japonii Toshiko Abe oraz z członkami Polsko-Japońskiej Parlamentarnej Ligi Przyjaźni.
Pierwszym punktem wizyty Minister Edukacji Barbary Nowackiej w Tokio było odwiedzenie Ośrodka Pomocy Społecznej Fukudenkai – miejsca o szczególnym znaczeniu dla historii relacji polsko-japońskich. W latach 20. XX wieku dzięki pomocy Japończyków schronienie znalazły tam setki polskich dzieci ewakuowanych z Syberii.
Minister spotkała się tam z Akie Abe, żoną tragicznie zmarłego premiera Shinzo Abe, która przewodniczy Radzie Ośrodka Fukudenkai.
Następnie w siedzibie japońskiego Ministerstwa Edukacji, Kultury, Sportu, Nauki i Technologii (MEXT) Barbara Nowacka rozmawiała z Minister Toshiko Abe m.in. o bezpieczeństwie i organizacji pracy szkół, a także o możliwościach rozwoju współpracy edukacyjnej między Polską i Japonią.
Na zakończenie dnia Minister Edukacji uczestniczyła w spotkaniu z członkami Polsko-Japońskiej Parlamentarnej Ligi Przyjaźni. Rozmowy odbyły się w oficjalnej rezydencji Przewodniczącego Izby Reprezentantów Fukushirō Nukagi, który jednocześnie przewodniczy Lidze.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/
Jak zwykle w środę, odbyła się wczoraj w „Akademickim Zaciszu” rozmowa, którą gospodarz spotkania – prof. Roman Leppert zatytułował „Uczeń – nastolatek w kryzysie suicydalnym”. Spotkanie zostało zorganizowane wspólnie z Wydawnictwem Uniwersytetu Łódzkiego, i było poświęcone książce „Chcę żyć! Żyć inaczej. Techniki wspierania ucznia w kryzysie suicydalnym„ * Rozmówczyniami prof. Lepperta były autorki tej publikacji: dr Agnieszka Jaros i dr Magdalena Staniaszek.
Jak zawsze tak i dzisiaj zapraszamy osoby zainteresowane tym problemem – szczególnie nauczycielki i nauczycieli pracujących z uczniami w tym wieku oraz rodziców nastolatków – którzy wczoraj nie obserwowali tej interesującej rozmowy, aby obejrzeli i wysłuchali relacji, zapisanej na strone „Akademickiego Zacisza” – link poniżej:
Uczeń – nastolatek w kryzysie suicydalnym – TUTAJ
*Publikacja jest dostępna w dwóch wersjach – papierowej i elektronicznej) – TUTAJ
Oto warty zapoznania się z nim tekst, jaki dr Marzena Żylińska zamieściła wczoraj na swoim fb-profilu:
Czy nie zabrzmi to zbyt mocno, nazbyt krytycznie, jeśli powiem, że wiedza o tym, jak uczy się i jak zapamiętuje nowe treści nasz mózg, powinna być w szkole przynajmniej tak samo ważna jak układ oddechowy żaby albo data bitwy pod Cedynią?
Tu zahaczyłam zupełnie niechcący o inną niezwykle ważną – i mającą w życiu kluczowe znaczenie – kompetencję, a myślę tu o selekcji informacji i ich hierarchizowaniu, o umiejętności oddzielenia tego, co naprawdę ważne, od tego co mniej ważne, tego, co jest wiedzą specjalistyczną, przydatną dla wąskiej grupy specjalistów, od tego, co niewątpliwie przyda się każdemu człowiekowi.
Przez wiele lat kształciłam przyszłych nauczycieli i prowadziłam seminaria metodyczne. Na ćwiczeniach często skupialiśmy się na tym, jak rozwijać u uczniów umiejętność selekcji informacji.
Szukaliśmy wtedy alternatywy dla polecenia: „Nauczcie się wszystkiego od str. 159 do 181.” Bo przytoczone właśnie polecenie uczy bezmyślnego i bezrefleksyjnego kucia na pamięć, a nie tego, co szkoła powinna rozwijać.
I znów , off topic. Wyuczone, wykute bez zrozumienia na pamięć informacje, to tzw. „martwa wiedza”, która znika tak szybko, jak najszybszy gepard i po której po kilku tygodniach nic nie zostaje.
Piszę o tym w kontekście treści zawartych w podstawach programowych i – w wersji mocno rozszerzonej – w podręcznikach. Bardzo bym chciała, żeby autorzy i podstaw i podręczników mieli wysoko rozwiniętą kompetencję selekcji informacji i co jeszcze ważniejsze, by w szkolnej nauce było nie tylko miejsce na pamięciowe opanowanie określonych treści, ale by ich autorzy kładli również nacisk na zdolność ich zastosowania (nieważne, ile wiesz, ważne, co umiesz z tym zrobić), a także na rozwijanie kompetencji, bez których trudno w życiu funkcjonować, a które dziś są często zupełnie pomijane, bo trudno je mierzyć z pomocą prostych testów, jakie dominują na naszych egzaminach.
A właśnie egzaminy i ich formuła mają tu kluczowe znaczenie, bo dużo silniej wpływają na szkolną rzeczywistość, niż podstawa programowa. Dziś nawet najbardziej potrzebne kompetencje są przez nauczycieli pomijane, jeśli nie pojawiają się na egzaminach. A dużo łatwiej testować widzę, niż kompetencje.
I tu wracamy do wiedzy o tym, jak uczy się mózg i do wykorzystania tej wiedzy w praktyce, np. w szkole. Mnie się wydaje, że to ważne, ale … to niepopularne przekonanie. W każdym razie, na razie.
Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska/
x x x
Powyżej udostępniony tekst jest formą promocji książki Andersa Hansena „Twój super mózg”oraz „EDUKATORIUM” – portalu szkoleniowego, utworzonego przed kilkoma laty przez dr.Żylińską, aby dzielić się z nauczycielami wiedzą metodyczną oraz doświadczeniem,zdobytym w czasie, gdy organizowała ona praktyki pedagogiczne.
Oto druga – po wiosennej przerwie – wiadomość, zamieszczona dzisiaj na stronie MEN:
Posiedzenie KWRiST z udziałem wiceminister Katarzyny Lubnauer
Dzisiaj w MSWiA odbyło się w którym uczestniczyła Sekretarz stanu Katarzyna Lubnauer.
Na posiedzeniu wśród omawianych tematów znalazły się te dotyczące zmiany w ustawie Karta Nauczyciela oraz nowe regulacje dotyczące kwalifikacji nauczycieli. Ministerstwo zaprezentowało projekty rozporządzeń związanych z podstawami programowymi i klasyfikacją zawodów szkolnictwa branżowego, a także zasady przeprowadzania egzaminów zawodowych, w tym dla techników pożarnictwa. Dodatkowo przedstawiono rządowy program wsparcia dzieci i uczniów w latach 2025–2027, obejmujący m.in. zasiłki losowe na cele edukacyjne oraz wyjazdy terapeutyczno-edukacyjne.
Komisja Wspólna Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST) to forum współpracy między rządem a przedstawicielami samorządów, które zajmuje się opiniowaniem projektów ustaw, rozporządzeń oraz rozpatrywaniem problemów związanych z funkcjonowaniem samorządu terytorialnego i polityką państwa wobec samorządów.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/
x x x
Czym jeszcze zajmowano się na tym posiedzeniu można dowiedzieć się ze stronyj KWRiST – TUTAJ
Zyta Czechowska – właścicielka i dyrektorka Niepublicznego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli, zamieściła wczoraj na swoim fb-profilu tekst, w którym zawarła wiele przydatnych i porządkujących informacji o problemie klasyfikowania i nieklsayfikowania uczniów z niepełnosprawnościami. Uznaliśmy, że dobrze zrobimy, jeśli na półtora miesiąca przed tym, kiedy ci czytający nasze OE, którzy są nauczycielkami i nauczycielami staną przed tymi decyzjami, udostępnimy dzisiaj ten tekst:
W ostatnim czasie odbieram wiele telefonów zarówno od nauczycieli, jak i od rodziców uczniów z lekką niepełnosprawnością intelektualną, z pytaniami dotyczącymi ich promocji do następnej klasy.
Pojawia się sporo wątpliwości, jak właściwie oceniać tych uczniów i czy w ich przypadku powtarzanie klasy ma jakikolwiek sens.
To nie są łatwe pytania, bo każde dziecko jest inne…..ale ja mam swoje zdanie na ten temat, którym postanowiłam się z Wami podzielić. Jestem ciekawa też Waszego zdania….
Z końcem roku szkolnego wielu nauczycieli staje przed trudnym pytaniem: czy uczeń z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim powinien przejść do następnej klasy, nawet jeśli nie opanował podstawowych wiadomości i umiejętności? Czy decyzja o braku promocji nie będzie zbyt surowa? A może to jedyny sposób, by realnie mu pomóc?
To dylemat nie tylko edukacyjny, ale i etyczny. Z jednej strony – dobro dziecka, z drugiej – troska o równość i wymagania wobec wszystkich uczniów. Nie wszyscy z uczniowie z lekką niepełnosprawnością intelektualną mimo starań, dużej motywacji, ciężkiej pracy i dostosowań wymagań, będą w stanie sprostać minimalnym wymaganiom. To wynika ze specyfiki funkcjonowania i obniżonych możliwości intelektualnych ucznia.
Co mówi prawo?
Zgodnie z Rozporządzeniem MEN w sprawie oceniania, uczeń z niepełnosprawnością może być oceniany zgodnie z indywidualnymi wymaganiami edukacyjnymi dostosowanymi do jego możliwości psychofizycznych. Te możliwości diagnozuje nauczyciel.
Nie oznacza to jednak automatycznej promocji. Promocja jest uzasadniona tylko wtedy, jeśli uczeń robi postępy na miarę swoich możliwości, nawet jeśli są one niewielkie. Powtarzanie klasy nie może być formą kary – powinno być wsparciem, które zwiększy szansę na edukacyjny sukces w przyszłości.
Kiedy nie udzielać promocji? – sytuacje uzasadnione
Promocji nie udzielamy wtedy, gdy:
>uczeń nie robi postępów mimo dostosowania wymagań i systematycznego wsparcia na miarę jego możliwości,
>jego trudności nie wynikają wyłącznie z niepełnosprawności, ale również z braku zaangażowania lub bardzo wysokiego poziomu absencji,
>uczeń nie osiągnął podstawowych celów edukacyjnych określonych w IPET, mimo, że zespół ustalił, że są one możliwe do realizacji,
>pozostanie w tej samej klasie da mu realną szansę na ugruntowanie wiedzy, nadrobienie braków i poprawę funkcjonowania.
Kiedy udzielić promocji mimo trudności?
Promocję warto udzielić, jeśli:
>uczeń robi postępy w swoim tempie,
>wykazuje dużą motywację i zaangażowanie,
>realizuje cele zawarte w IPET, nawet jeśli są one znacznie zminimalizowane i uproszczone,
>powtarzanie klasy nie przyniesie realnych korzyści rozwojowych, a może zaniżyć samoocenę lub spowodować wycofanie społeczne.
A co z uczniami bez orzeczenia?
To pytanie często zadają nauczyciele: „A co z uczniami bez orzeczenia, którzy mają słabsze wyniki, ale ich się nie oszczędza?”.
Warto pamiętać, że równość nie oznacza identycznego traktowania wszystkich. W edukacji chodzi o sprawiedliwość – czyli dostosowanie wsparcia i wymagań do możliwości ucznia.
Uczeń z orzeczeniem ma prawo do indywidualnego podejścia, ale wymaga ono refleksji, a nie automatyzmu.
Zresztą każdy uczeń powinien być traktowany indywidualnie, a dostosowanie sposobów sprawdzania wiedzy i umiejętności dotyczy również uczniów bez orzeczeń i opinii, u których na podstawie indywidualnego rozpoznania nauczyciele zdiagnozowali taką konieczność. Współpraca i dokumentacja
Decyzję o braku promocji warto podejmować:
-w zespole nauczycieli uczących,
-po analizie realizacji IPET,
-z uwzględnieniem opinii psychologa szkolnego lub poradni,
-po rozmowie z rodzicami/opiekunami, którzy powinni być partnerami w tej decyzji.
W dokumentacji należy jasno opisać:
-poziom realizacji założeń i zadań z IPET,
-wsparcie, jakie zostało zapewnione,
-obserwowane efekty i trudności,
-argumenty przemawiające za pozostawieniem w tej samej klasie.
Decyzja o pozostawieniu ucznia z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim w tej samej klasie to wyjątkowo delikatna kwestia. Nie może być podyktowana frustracją, naciskiem czy porównaniami z innymi uczniami.
Musi wynikać z dobrze udokumentowanej analizy potrzeb i możliwości ucznia, a przede wszystkim – z troski o jego rozwój.
Nie kierujmy się litością, ale mądrą empatią.
Więcej przeczytacie – TUTAJ
Źródło: www.facebook.com/zyta.czechowska/
W nawiązaniu do zamieszczonego na OE w dniu 15. kwietnia tekstu, zatytułowanego „Projekt zaostrzenia przepisów w sprawie nieusprawiedliwionej nieobecności ucznia”, udostępniamy dzisiejszy post z fanpage „Nie da chaosu w szkole”. Wyróżnienie fragmentów tekstu podkreśleniem lub pogrubioną czcionką – redakcja OE :
Ważniejsze, by zająć się usprawiedliwianiem nieobecności – mówi Łukasz Korzeniowski ze Stowarzyszenia Umarłych Statutów, członek zespołu, który wypracowywał rekomendacje do nowelizacji ustawy.
To jest kluczowe, żeby te usprawiedliwienia były rzetelnie oceniane przez szkołę. I żeby szkoła wiedziała, że może to robić. Bo z jednej strony nie chcemy, żeby chore dzieci chodziły do szkoły, ale z drugiej nie chcemy też, żeby ignorowały obowiązek szkolny. Nieobecności uczniów są więc czymś oczywistym i ich nie zlikwidujemy, trzeba natomiast zacząć w końcu przykładać wagę do usprawiedliwiania tych nieobecności.
Jestem zwolennikiem tego, żeby kwestie nieobecności kompleksowo uregulować na poziomie ustawy, bo to jest szalenie istotne z perspektywy kontrolowania przez dyrektora szkoły i gminę, czy dziecko spełnia obowiązek szkolny.
Jeśli powodem usprawiedliwienia jest np. wycieczka do Egiptu, to szkoła nie powinna tego usprawiedliwić. Rodzice wtedy mówią: to moje dziecko, mogę robić z nim, co chcę. To duża manipulacja, bo jest ustawowy obowiązek chodzenia do szkoły. W ustawie jest wprost napisane, że obowiązek szkolny spełnia się poprzez uczęszczanie na zajęcia edukacyjne.
Czyli dziecko od września do czerwca ma chodzić na lekcje. Rodzic nie może wziąć dziecka na miesięczne wakacje w październiku. Wtedy narusza przepis ustawy. Zresztą osobny przepis mówi dodatkowo o obowiązkach rodziców: że są zobowiązani do zapewnienia regularnego uczęszczania dziecka na zajęcia szkolne.
Trzeba mieć też świadomość, że tak naprawdę to, co rodzic składa, to podanie o usprawiedliwienie,
Źródło: www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/
My życzymy Wam dziś krótko:
Wara od Was wszystkim smutkom!
Inni poszli w styl kwiecisty,
Oto cztery – z naszej listy:
Od ministry Barbary Nowackiej – TUTAJ
Od Związku Nauczycielstwa Polskiego – TUTAJ
Od Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” – TUTAJ
Od Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty – TUTAJ
