Dzisiaj proponujemy zapoznanie się z wywiadem,  jaki z Januszem Brzozowskim – łódzkim kuratorem oświaty – przeprowadziła Katarzyna Stefańska – dziennikarka pracująca w łódzkiej redakcji „Gazety Wyborczej”, od lat pisząca o edukacji i sprawach społecznych. Zapis tej rozmowy pojawił się na stronie „Gazety Wyborczej” wczoraj – 8 maja 2024 r.

 

Poniżej udostępniamy jedynie jego (subiektywnie) wybrane fragmenty, odsyłając linkiem do pełnej wersji na stronę GW:

 

 

Uczeń idzie do szkoły z ogromną ciekawością świata. I z każdym rokiem ciekawość gaśnie

 

Foto: Tomasz Stańczak /Agencja Wyborcza.pl

 

Janusz Brzozowski – Łódzki Kurator Oświaty, od 2019 roku do dnia powołania go na to stanowisko był dyrektorem Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 przy ul. Czajkowskiego na osiedlu Widzew-Wschód, w skład którego wchodzą:  Szkoła Podstawowa nr 198 XXXII Liceum Ogólnokształcące

 

[…]

 

Katarzyna Stefańska: Nie wiem, czy będzie miło, skoro mamy rozmawiać o bolączkach polskiej edukacji…

 

Janusz Brzozowski: Problemów jest dużo, ale przecież nie zostały one wygenerowane teraz. Ministerstwo Edukacji Narodowej, przy udziale kuratorów oświaty, próbuje łatać dziury, ale też stworzyć solidny fundament pod nowe rozwiązania. A tych dziur powstało wiele. Najlepiej obrazują to przekrojowe międzynarodowe badania. Co trzy lata PISA sprawdza między innymi umiejętności matematyczne 15-latków. Jeżeli spojrzymy na diagramy i wykresy, to umiejętności uczniów rosły od 2003 do 2018 roku. Już dobiliśmy do czołówki. A w 2022 roku zanotowaliśmy spadek o 27 punktów. To była katastrofa, wróciliśmy do poziomu z 2003 roku.

 

Całkowicie obnażyło to, na jakim poziomie jest jakość polskiego systemu kształcenia po reformie z 2017 roku. A jakość kształcenia to umiejętność uczenia się, pozyskiwania informacji, interpretowania tych informacji i wykorzystania wiedzy w praktyce. I to właśnie badała PISA.

 

Powiem więcej. Jeszcze gorsze są niekognitywne wyniki tych badań. Czyli te, związane z kontrolą emocjonalną, pewnością siebie, czy z chęcią uczenia się. To spadło w jeszcze większym stopniu.

K.S. – Dane OECD mówią o tym, że mamy jedną z najwyższych liczb godzin lekcyjnych w Europie przy jednoczesnym najmniejszym zaangażowaniu i satysfakcji uczniów z poziomu uczenia się. Czego my w zasadzie uczymy?

 

J.B. -To nie jest tak, że dziecko przychodzi do pierwszej klasy szkoły podstawowej i nie chce się uczyć. Ono ma ogromną ciekawość poznawczą, która jednak z każdym rokiem gaśnie. W czwartej klasie jest już na wyraźnie niższym poziomie. To samo z talentem matematycznym, odsetek uczniów uzdolnionych matematycznie zdecydowanie spada w czwartej klasie, a później dramatycznie maleje. Wynika z tego, że talenty dzieci nie są właściwie rozwijane, a ich potencjał nie jest w pełni wykorzystany. Chodzi o to, żeby wiedza nie była przekazywana, jak to często ma miejsce, w sposób podawczy, na tacy. To nie zainspiruje ucznia do rozwoju. Nauczyciel powinien uczyć praktycznie, z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, być mentorem swoich uczniów, a nie przekaźnikiem wiedzy. Pod tym względem jest ciągle jeszcze wiele do zrobienia.  […]

 

K.S. Ale wie pan o czym najczęściej mówią nauczyciele?

 

J.B. – Tak?

 K.S. – Że resort wprowadza reformę na opak, tworząc profil absolwenta. A powinno się zacząć od najbardziej palących kwestii: niskich płac, przepełnionych klas i pauperyzacji zawodu.

 

J.B.Nie zgodzę się z zarzutem, że na opak. Na wszystko przyjdzie czas. Zmiany w oświacie są konieczne i, nie tylko w moim odczuciu, są sensownie wdrażane. Nauczyciele muszą wiedzieć, w jakim kierunku podążać. Muszą mieć dobre, dostosowane do wyzwań współczesnego świata podstawy programowe. Mamy już podstawy do nowych przedmiotów – edukacji zdrowotnej, edukacji obywatelskiej, ale też nowe podstawy do wychowania fizycznego. Są one napisane tak, żeby lekcje nie były nudne, żeby uczniowie mieli przekazywaną wiedzę w sposób praktyczny i żeby wiedzieli, po co się uczą. To ta zmiana podejścia jest najważniejsza. Jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób nauczyciele zaangażowali się w przygotowanie nowych rozwiązań.  

 

K.S. – Może dlatego, że zależy im na poprawie warunków pracy?

 

J.B. – Być może dlatego, ale myślę, że również dlatego, że im bardzo zależy na tym, żeby polska oświata funkcjonowała dobrze i żeby mieli satysfakcję z wykonywanego zawodu. W badaniach PISA mowa była o jeszcze jednym wskaźniku – satysfakcji zawodowej nauczycieli. Spadliśmy w nim na ostatnie miejsce.  […]

 

K.S. – Skoro nauczyciele wskazują przede wszystkim na problem zarobków, to jak zachęcić młodych do pracy? Ledwie 5 proc. wykonujących ten zawód jest przed 30-tką.

 

J.B. – Przede wszystkim zachęciłbym tym, że wspólnie staramy się w tej chwili działać na rzecz naprawy systemu edukacji.

 

K.S. – Osoba po studiach może powiedzieć: „Naprawiajcie sobie ten system sami, a ja chcę mieć za co wynająć mieszkanie i nie martwić się, że nie starczy mi do pierwszego”.

 

J.B. – Myślę, że to nie tylko kwestia zarobków, ale też kwestia szacunku do tego zawodu, tego w jaki sposób jest postrzegany przez otoczenie. Od wielu lat nauczyciele są deprecjonowani. Wielu osobom wydaje się, że znają się na edukacji na tyle dobrze, żeby pouczać nauczycieli.

 

Kiedyś musiałem uchronić jednego z młodych nauczycieli przed rodzicem, który mu wmawiał, że źle uczy jego dziecko. Albo znajoma, znakomita zresztą, matematyczka, której rodzic-lekarz wykładał, co zrobiłby na jej miejscu lepiej. Pamiętam, że odpowiedziała mu: „Nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby pana pouczać, w jaki sposób przeprowadzić operację. I oczekiwałabym podobnego zaufania”. Nie wiem, czy wynika to z roszczeniowości, czy z hejtu, który jest obecny w naszym życiu. I to dotyczy nie tylko edukacji. Wiele osób chce pokazać, że są mądrzejsze, że wiedzą lepiej.  […]

 

K.S. – Edukacja nadal jest egalitarna?

 

J.B. – Proszę rozwinąć.

 

K.S. –  Pytam w kontekście szkół prywatnych. Uczy się w nich już około 10 proc. Robert Górniak, twórca Dealerów Wiedzy i anglista w szkole prywatnej, mówi: „Wystarczy zagwarantować, że mamy wszystkich nauczycieli, którzy życzliwie traktują dzieci, nauka odbywa się nie tylko w formie przypisywania treści z podręcznika do zeszytu, a troska o wychowanie dziecka wykracza poza «Syn źle się zachował, proszę coś z tym zrobić»”. Z tego wynika, że nie tylko wyższy poziom kształcenia wiąże się z grubością portfela, ale ten zapewnia edukacyjne minimum.

 

J.B. –  – Szkoły publiczne mierzą się często z większymi wyzwaniami z racji dużej liczby uczniów niż prywatne, a i tak są konkurencyjne, więc dobra bezpłatna edukacja w dalszym ciągu jest dostępna dla uczniów. Oczywiście w dużym stopniu nagrody, które przyznawane są uczniom za różne osiągnięcia, dotyczą uczniów szkół prywatnych. Ale to nie oznacza, że szkoły publiczne są gorsze. Pomimo tego, że mają często większą liczbę uczniów, to osiągają podobne, a nawet lepsze wyniki, osiągają znakomite sukcesy.

 

Szkoły publiczne są bardziej zróżnicowane, a przez to mają bardziej zróżnicowane problemy. W każdej mogą zdarzyć się nauczyciele, którzy nie podchodzą z wystarczającą troską do ucznia, a nauka, jak pani mówi, to przepisywanie treści. Jestem o tym przekonany, że to zdecydowanie mniejszość, nie większość. Wkładanie wszystkich do jednego worka jest krzywdzącym uogólnieniem.  […]

 

K.S. – To co zrobić, by tych krzywdzących uogólnień było jak najmniej? Gdyby mógł pan wskazać na najważniejsze cele edukacyjne, które odczarują polską szkołę, a które resort powinien wprowadzić w życie, co by to było? 

 

J.B. – Nie powiem o celach, ale o oczekiwaniach. Zawód nauczyciela musi być zawodem, który jest konkurencyjny w stosunku do innych. Jeżeli na jeden wakat nauczyciela będzie przypadało kilku albo kilkunastu dobrych kandydatów, to wtedy dyrektor szkoły będzie miał wybór, którego efektem będzie gwarancja zatrudnienia najwyższej klasy specjalisty, a to się przełoży na jakość nauczania. Czyli wracamy do tematu zachęcenia młodych do pracy w zawodzie nauczyciela.

 

Oczekiwałbym także lepszej atmosfery wokół szkoły, wzajemnej życzliwości i dobrych relacji pomiędzy samymi uczniami, ale też uczniami i nauczycielami. Ale to bardziej zadanie dyrektora niż resortu edukacji.

 

Chciałbym też, żeby rodzice mieli większe zaufanie do nauczycieli. Jest duży stopień oczekiwania, że wszystkie problemy, które rodzic ma ze swoim dzieckiem, zostaną rozwiązane przez szkołę. A nie zawsze da się je rozwiązać, tak jak nie zawsze lekarz wyleczy pacjenta, nawet jeśli zastosuje prawidłowe metody leczenia. Brakuje wzajemnego zrozumienia. I mówię tu też o nauczycielach, którym brakuje czasem cierpliwości. Wsłuchujmy się w swoje oczekiwania i problemy, spróbujmy im wspólnie zaradzić, to być może skarg do kuratorium będzie mniej, a klimat współpracy zastąpi atmosferę nieufności.

 

 

 

Cały zapis tego wywiadu, zatytułowanego „Uczeń idzie do szkoły z ogromną ciekawością świata. I z każdym rokiem ciekawość gaśnie”  –  TUTAJ

 

 

 

 

Źródło: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/

 

 



 

Rozważając o czym powinien być ten felieton, który zamieszczą na OE w niedzielą wyborczą, czyli w okresie, kiedy obowiązuje cisza wyborcza, ale kiedy, chyba wszyscy moi czytelnicy będą aktywnymi wyborcami i kiedy wszyscy będziemy czekali na wieczór wyborczy w telewizji i podanie pierwszych sondażowych wyników exit poll, wpadłem na myśl, aby zapoznać Was z krótką wymianą poglądów, jaka wywiązała się – oczywiście z moim udziałem – pod tekstem, zamieszczonym na Fejsbuku przez pewną – nie tylko moją – znajomą.

 

Najpierw przytoczę dwa – kluczowe – fragmenty tego jej posta:

 

Idźmy do tych wyborów w prawdzie. Pomyślmy, że nasz głos to wybór naszych wartości, zasad i norm dla Polski, a nie ukłon wobec konkretnego X czy Y.”

 

W ramach żartu, lubiąc „gry słów” zamieściłem pod tym postem taki komentarz:

 

 

Okazało się, że autorka posta nie wyczula chyba w moim komentarzu żartobliwej nutki, bowiem odpowiedziała mi „na poważnie” i od tego momentu potoczyła się dalsza, choć krotka, wymiana zdań:

 

 

Zwrócę jeszcze uwagę na komentarz koleżanki Anety i rozwinę go do pełnej wersji słynnego powiedzenia ks. prof. Tischnera: „Istnieją trzy rodzaje prawdy: świento prowda, tyz prowda i gówno prowda”. Ciekawych pogłębienia wiedzy o jego „Filozofii po góralsku” odsyłam do szerszego na ten temat tekstu  –  TUTAJ

 

 

A teraz wracam do przewodniego wątku tego felietonu, czyli poszerzenia mojego oświadczenia, że „mnie moje 81-letnie życie nauczyło, że to nieprawda, że jest tylko jedna prawda…”

 

Ktoś powie – prawda jest tylko jedna – OBIEKTYWNA !

 

Zgadzam się, bo „obiektywnie”  – oznacza bezstronnie, w sposób niezależny od własnych uprzedzeń i emocji, zgodnie z naukowo potwierdzonymi faktami.

 

Ale można postrzegać świat, także siebie, subiektywnie. A to oznacza, że coś jest oceniane lub interpretowane w sposób osobisty, zgodnie z indywidualnymi uczuciami, przekonaniami lub odczuciami. I jest to wtedy jednostkowa, osobista prawda. Można nawet powiedzieć, że ile ludzi – tyle prawd.

 

Znamy także wszyscy stare powiedzenie, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Konkretyzując te „miejsca” można przykładowo powiedzieć, że inną ocenę co jest prawdą w określonym wydarzeniu, sytuacji, np. ustawy o podatkach, ma właściciel wielkiej firmy, a inną owa przysłowiowa fryzjerka – właścicielka małego zakładu. Swoją prawdę ma dyrektor fabryki, a zupełnie inną źle wynagradzany, zatrudniony tam robotnik.

 

A są jeszcze prawdy grupowe, zbiorowe:

– prawda lokalna, naszej wioski, miasteczka, osiedlowa,

– prawda wyznaniowa, „klasowa”, narodowościowa, rasowa…….

– i, oczywiście, są jeszcze „partyjne” prawdy!

 

Nie ma tu miejsca ani czasu na ilustrowanie każdej z powyższych różnic. Poprzestanę na przykładzie z „podwórka” religii. Najbliższą, znaną powszechnie jest historia „rozjeżdżania się” prawd w chrześcijaństwie. Najpierw była „Wielka Schizma” w 1054 roku – na „Kościół Rzymski” – dla którego Papież był jedynym zwierzchnikiem, czego nie akceptowano w Kościołach wschodnich, a także dlatego, że Kościół zachodni dodał do wyznania tzw. nicejskiego klauzulę „Filioque” (i Syn Duch Święty, który idzie od Ojca i Syna), co nie było akceptowane przez Kościół wschodni. I każda ze stron uważała, że prawda jest po jej stronie.

 

Potem nastąpiły kolejne rozłamy: powstały kościoły luterańskie, kalwińskie, anglikańskie i wiele innych.

 

A skoro wyznawcy każdej z tych różnych religii żyli w przekonaniu, że prawda jest tylko w ich wyznaniu, to konsekwencją tego były wojny religijne – w tym tak krwawe, jak krucjaty, wojny husyckie czy wojna trzydziestoletnia…

 

Z współczesnej nam rzeczywistości mamy przykład za naszą wschodnią granicą: Jest prawda Kremla i prawda Kijowa, prawda Putina i prawda Zelenskiego.. Dalej od nas – prawda Izraelczyków i prawda Palestyńczyków…

 

Mając taką wiedzę o historii i współczesnym świecie, a także własne doświadczenia społeczne – jestem przeciwnikiem tezy o jednej, jedynej, NASZEJ (MOJEJ) PRAWDZIE!

 

Pod naszą wymianą zdań pojawił się komentarz pani dr Marty Kucharskiej-Hauk, która zaproponowała taką interpretację słów pani Beaty: „Idźmy do tych wyborów w prawdzie”

 

 

I tą myślą kończę dzisiejszy felieton, bo ja także akceptuję sytuację, w której w dzisiejszych wyborach każdy powinien oddać głos, będąc w zgodzie ze swoją prawdą!!!

 

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 

 

 

 

 



Wczoraj (16 maja 2025 r.) na Portalu „Edunews” zamieszczono ciekawy tekst autorstwa dr Witolda Kołodziejczyka – twórcy innowacyjnego modelu szkoły Collegium Futurum oraz koordynatora  miejskiego projektu Edukacja Nowej Generacji w Słupsku. Oto ten tekst:

 

 

Dialog poznawczy jako pogłębiona forma partnerstwa IALE

 

 

 

Inspiracją do napisania tego tekstu była lektura eseju Sama Presslera i Pete’a Davisa „Nowe amerykańskie przebudzenie”[1], w którym autorzy wzywają do odnowy społecznej opartej na wspólnocie, sensie i duchowości działania. Ich refleksja o potrzebie odzyskania głębi relacji i znaczenia w świecie zdominowanym przez technologię pobudziła mnie do postawienia pytania, czy model IALE może być odpowiedzią nie tylko dydaktyczną, ale także kulturową? I czy relacja człowiek–AI może stać się przestrzenią dialogu o sens, a nie tylko optymalizacji poznania? Ten tekst jest próbą odpowiedzi właśnie na te pytania.

 

W modelu Intentionally AI-Linked Education (IALE) partnerstwo poznawcze to pierwszy i fundamentalny filar. Zakłada ono współpracę człowieka i sztucznej inteligencji w procesie uczenia się, opartą na wymianie informacji, pytań i wspólnej analizy. Jednak coraz wyraźniej widać, że samo partnerstwo to za mało. To, co nadaje sens współpracy z AI, to nie tylko wzajemność w dostarczaniu danych czy wspólne rozwiązywanie problemów, ale głęboki dialog poznawczy oparty na intencjonalności i refleksji.

 

Czym jest dialog poznawczy w IALE?

 

Dialog poznawczy to proces, w którym uczeń (lub nauczyciel, badacz) nie tylko zadaje pytania i otrzymuje odpowiedzi, ale pyta siebie i AI o sens, cel i wartość tego, co robi. To forma wspólnego myślenia, w którym AI staje się nie tyle narzędziem, co zwierciadłem poznania.

 

Ten dialog zaczyna się od pytań intencjonalnych:

-Po co to robię?

-Co chcę przez to zrozumieć?

-Dlaczego to ważne?

-Czy to posłuży czemuś dobremu?

-Jakie wartości stoją za tym działaniem poznawczym?

 

Od partnerstwa do wspólnoty sensu

-zadawanie pytań, W tradycyjnym partnerstwie poznawczym AI wspiera uczenie się przez:

-analizę treści,

-porządkowanie informacji,

-symulowanie rozmów i debat.

 

W dialogu poznawczym chodzi jednak o coś więcej:

-o nadanie znaczenia temu, co się dzieje w procesie poznania,

-o zatrzymanie się przy pytaniu, a nie tylko przy odpowiedzi,

-o rozpoznanie ograniczeń poznawczych AI i siebie samego,

-o gotowość do reinterpretacji, w świetle wartości, nie tylko danych.

 

To właśnie te jakości – głębsze niż interakcja funkcjonalna – nadają edukacji w modelu IALE jej pełne znaczenie.

 

W koncepcji IALE kluczowe jest nie tylko to, czego się uczymy, ale jakie znaczenie nadajemy temu, co się wydarza w procesie poznania. Edukacja w dialogu z AI nie kończy się na uzyskaniu odpowiedzi – przeciwnie, zaczyna się tam, gdzie zatrzymujemy się przy pytaniu. To właśnie pytanie staje się przestrzenią refleksji, napięcia, poszukiwania sensu. IALE uczy uważności na granice poznania – zarówno te, które wynikają z ograniczeń modeli sztucznej inteligencji, jak i te, które są wpisane w naszą ludzką percepcję, nawyki i schematy. W tym modelu uczenia się jesteśmy zaproszeni nie tylko do analizy danych, ale także do ich reinterpretacji w świetle wartości, przekonań i kontekstu, który wymaga odpowiedzialności. To nie algorytmiczne przetwarzanie, ale ludzka gotowość do ponownego namysłu sprawia, że edukacja z AI staje się naprawdę głęboka.

 

Tę perspektywę wzmacnia również Natalia Hatalska, badaczka trendów technologicznych i społecznych, która w jednym z wywiadów zauważa, że dialog poznawczy z AI to nie pasywne przyswajanie wiedzy, lecz interakcja wymagająca czujności i ludzkiego osądu[2]. Według niej, istotą świadomego korzystania z AI – zarówno w edukacji, jak i w pracy – jest umiejętność szybkiego pozyskiwania informacji połączona z rygorystyczną weryfikacją i krytyczną oceną danych. To podejście w pełni współbrzmi z koncepcją IALE, gdzie partnerstwo poznawcze opiera się nie na zaufaniu bezwarunkowym, lecz na świadomej współpracy, refleksji i odpowiedzialności człowieka.

 

Znaczenie intencjonalności

 

Dlatego w IALE pytania takie jak:

>Czy to pytanie ma znaczenie dla mnie lub innych?

>Co się stanie, gdy potraktuję odpowiedź AI bezkrytycznie?

>jak mogę potraktować odpowiedzi AI jako inspirację, nie wyrocznię?

– stają się nie tylko praktyką poznawczą, ale i postawą etyczną oraz warunkiem podmiotowości w procesie uczenia się.

 

Intencjonalność w edukacji to nie tylko świadomość celu – ale także zdolność do zatrzymania się i zadania sobie pytania: dlaczego w ogóle warto o to pytać? W modelu IALE intencjonalność staje się jedną z kluczowych kompetencji – przeciwstawioną automatyzmowi, bezrefleksyjności i biernemu przyjmowaniu odpowiedzi generowanych przez AI.

 

Edukacja jako przestrzeń wspólnego rozumienia

 

Jeśli chcemy, by IALE nie było tylko metodologią dydaktyczną, ale kulturą edukacji, musimy traktować AI jako towarzysza w drodze poznawczej, a nie tylko wsparcie w rozwiązywaniu problemów. AI może pomóc myśleć, ale tylko wtedy, gdy my potrafimy myśleć z nią — nie za nią, nie przeciwko niej, ale obok niej.

 

Taki model relacji człowiek–AI czyni z edukacji nie tylko proces zdobywania wiedzy, ale dialog o wartości, odpowiedzialności i sensie. W tym sensie IALE może być nie tylko odpowiedzią na wyzwania technologiczne, lecz także przestrzenią duchowej transformacji edukacji.

 

 

Przypisy:

 

[1] Siam Pressler i Pete Davis, The New American Awakening, Connective Tissue, opublikowano 29 kwietnia 2024 r., dostępny pod adresem: https://www.afterbabel.com/p/new-american-awakening​

 

[2] Natalia Hatalska, Jak zmienia się praca i świat pod wpływem technologii – o trendach, AI i przyszłości, wywiad w kanale „Rafał Ferber: Runaways”, YouTube, 18 lutego 2024, https://youtu.be/r99rA8Pp7Wk (dostęp: 5 maja 2025).

 

 

 

 

Źródło: www.edunews.pl



 

To za tym parkanem już prawie dwa lata, bez pełnoprawnego dyrektora, działa ŁCDNiKP

 

 

 

O ogłoszeniu kolejnego – już czwartego – konkursu na stanowisko dyrektora Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli dowiedzieliśmy się w środę 14 maja. Ale dopiero dzisiaj zmobilizowaliśmy się, aby – wraz ze skrótem  historii tych konkursów i przyczyną ogłoszenia pierwszego – poinformować Czytelniczki i Czytelników OE:

 

x           x           x

 

Z dniem 31 sierpnia 2023 roku na emeryturę przeszedł twórca i wieloletni dyrektor Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego JANUSZ MOOS.

 

Wcześniej – 13 lipca – na fanpage LCDNiKP Janusz Moos zamieścił tekst, sumujący jego 27-letni dorobek. Kilka dni później – 17 lipca  – „Express Ilustrowany” zamieścił artykuł pod znamiennym tytułem: „Janusz Moos – najdłużej pracujący dyrektor i twórca ŁCDNiKP – odchodzi na emeryturę w wieku 84 lat

 

Po takim przypomnieniu kontekstu w którym rozgrywały się kolejne konkursy na stanowisko dyrektora ŁCDNiKP,  możemy już dokonać pełnej inwentaryzacji faktów, czyli – począwszy od czerwca 2023 roku  – czterech konkursów na to stanowisko.

 

Pierwszy konkurs został ogłoszono 29 maja 2023 r. , a na zgłaszanie się kandydatów dano tylko  14 dni. Konkurs ten odbył się 27 czerwca i nie przyniósł rozstrzygnięcia. A startował w nich – zgłoszony przez Radę Pedagogiczną ŁCDNiKP – wieloletni pracownik Centrum – Paweł Krawczak,oraz – zgłoszona przez samą siebie – pani Dorota Nawrat-Wyraz – nikomu w Łodzi nieznana osoba, zatrudniona w Instytucie Badań Edukacyjnych.Konsekwencją tego nierozstrzygniętego konkursu było Zarządzenie Nr 1946/2023 Prezydenta Miasta Łodzi z dn. 31 sierpnia 2023 r. o powierzeniu  Karolinie Południkiewicz pełnienia obowiązków Dyrektora ŁCDNiKP – na okres od dnia 1 września 2023 r. do czasu powierzenia stanowiska dyrektora, jednak nie dłużej niż na okres 10 miesięcy.

 

I to był pierwszy odcinek serialu „ŁCDNiKP pod rządami pełniących obowiązki dyrektorek”. Bo wszak nastąpiły kolejne:

 

Kolejny konkurs na dyrektora LCDNiKP ogłoszono  26 maja 2024 roku, a konkurs odbył się 20 czerwca. Sensacyjną dla środowiska oświatowego była wiadomość, że – mimo iż jedyną kandydatką było dotychczasowa po dyrektora – pani Karolina Poludnikiewicz , zakończył się on ponownie brakiem rozstrzygnięcia [Głosy członków komisji konkursowej rozłożyły się po równo: 5 – za i 5 przeciw].

 

Co było dalej?  Oczywiście decyzja o powołaniu na kolejne 10 miesięcy pełniącej obowiązki dyrektora… Kogo?  Pani Karolinie Południkiewicz!!!

 

Kolejny – już trzeci – konkurs ogłoszono 24 października 2024 roku i wyznaczono termin  składania ofert na dzień do 12 listopada 2024 r. Konkurs odbył się 21 listopada 2024 roku i po raz kolejny – mimo iż i tym razem była tylko jedna kandydatka – pani  Monika Kamieńska zakończył się wynikiem: 5 głosów – za,  5 – przeciw.

 

W tej sytuacji  kolejny ruch Urzędu Miasta był do przewidzenia – powierzenie komuś  na 10 miesięcy pełnienie tego stanowiska.  Tylko komu? Okazało się, że dotychczasowej – od czerwca tego roku – trzeciej wicedyrektorce, pani Agnieszce Ochmańskiej -począwszy od 1 grudnia 2024 roku.

 

No i teraz, po upływie zaledwie 4 i pół miesiąca, 12 maja 2025 roku, Prezydent Łodzi ogłosiła konkurs na dyrektorów czterech placówek oświato wychowawczych – w tym na dyrektora ŁCDNiKP.  

 

O dalszym przebiegu tej procedury, a przede wszystkim o wyniku tego konkursu, będziemy Was informować.

 

 



Wczoraj, przeglądając blogi i fejsbukowe profile naszych stałych „dostawców” wartościowych tekstów o edukacji znaleźliśmy taki na blogu „Pedagog”. Prof. Bogusław Śliwerski nie tylko wspomina wcześniejsze inicjatywy włączania uczniów w prace sondażowe „systemu”, ale poinformował także o jego najnowszej w tym obszarze inicjatywie.  Zapraszamy do lektury:

 

 

EDUKACJA PARAMILITARNA

 

 

Dla ambitnych uczniów szkół ponadpodstawowych, dla młodzieży z pasją poznawczą, Uniwersytet Łódzki uruchomił przed laty program pod nazwą: „Zdolny uczeń – świetny student”. Jak to uzasadniał prorektor UŁ Sławomir Cieślak: „Uczniowie szkół ponadpodstawowych, od trzech lat, na Uniwersytecie Łódzkim mogą realizować program „Zdolny uczeń – świetny student”. Dla przypomnienia – głównym celem programu jest poszerzenie wiedzy z danego obszaru nauki, którym zainteresowany jest uczeń oraz indywidualna współpraca pomiędzy tzw. opiekunem – nauczycielem akademickim a uczniem. Uczniowie wspólnie z opiekunem – mentorem opracowują indywidualny harmonogram  spotkań, na których realizowane są zagadnienie z danego obszaru nauki. Program realizowany jest przez cały rok akademicki, są to cykliczne spotkania (2017).

 

Istotą tej oferty jest umożliwienie uczniom podjęcia współpracy badawczej z uczonym zobowiązującym się włączyć ich do takich właśnie mikroprojektów, pilotażowych badań, by nastolatkowie mogli doświadczyć przygody z nauką. Naukowcy z każdego wydziału deklarują gotowość przyjęcia do swoich zespołów czy projektów badawczych uczniów szkoły ponadpodstawowej.

 

W latach 2023–2024 gotowość do współpracy zgłosili uczniowie liceów ogólnokształcących z Łodzi i województwa, potwierdzając tym samym wartość projektu. Każdego roku pytam młodzież, jakie problemy są przedmiotem jej zainteresowań poznawczych, fascynacji, a może niepokoju, obaw, a którym chciałaby się bliżej przyjrzeć, korzystając z warsztatu badawczego profesorów uniwersyteckich.

 

Na Wydziale Nauk o Wychowaniu mojego Uniwersytetu taką gotowość zadeklarowało kilku naukowców, jednak to uczniowie wybierają, które zagadnienie wywołuje u nich zaciekawienie poznawcze. Zaproponowałem w minionym roku kontynuację badań w środowisku szkolnym. Przed dwoma laty diagnozowaliśmy samorządność uczniów w zespole szkół ponadpodstawowych w jednym z miast powiatowych województwa łódzkiego.

 

Wyniki badań odsłoniły wówczas pozór samorządności szkolnej, toteż po otrzymaniu analiz pierwszej części danych dyrekcja szkoły postanowiła ocenzurować je i zablokować dalszych analiz odmawiając zwrotu kwestionariuszy ankiet. Badania nie mogły być zatem dokończone. To najlepiej świadczy tak o nauczycielach tej placówki, jak i o sytuacji badacza, w tym uczennic, które były bardzo zainteresowane dociekaniem prawdy za pomocą naukowo skonstruowanego narzędzia.

 

W nowym zatem projekcie, który zaproponowałem w ub. roku uczennicy jednego z łódzkich liceów ogólnokształcących, postanowiliśmy się wspólnie przyjrzeć nie tyle efektywności kształcenia młodzieży w klasach mundurowych, ale temu, w jakim stopniu założenia programowo-organizacyjne profilu kształcenia w klasach mundurowych odpowiadają aspiracjom zawodowym uczniom?

 

Realizowane w Polsce od kilkunastu lat w ogólnodostępnym szkolnictwie programy paramilitarnej edukacji, jak również pozyskiwanie uczniów zainteresowanych tym szczególnym rodzajem profilu kształcenia pociągnęło za sobą konieczność przeprowadzenia badań w łódzkim środowisku szkolnym. 

 

Tego typu badania nie były dotychczas obecne w krajowych diagnozach w drugiej dekadzie XXI wieku. Edukację w klasach mundurowych o profilu wojskowym – straży granicznej mogłem osadzić w kontekście już istniejących w kraju pierwszych badań diagnostycznych, ktore były zrralizowane w ramach nauk o bezpieczeństwie.

 

Przeprowadzone przeze mnie w 2023 roku badania postaw intra- i interpersonalnych młodzieży klas mundurowych w XLII Liceum Ogólnokształcącym im. Ireny Sendlerowej w Łodzi wobec wybranej ścieżki kształcenia sprofilowanego na służbę mundurową wsparła uczennica klasy IV o profilu straż graniczna w tej szkole – Maria Grabowska. Pozyskała do sondażu uczniów i dokonała zestawienia danych liczbowych z otrzymanych ankiet.

 

Nowością w tym podejściu badawczym w stosunku do badań naukowców z Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie było zmodyfikowanie narzędzia diagnostycznego Ilony Urych oraz uwzględnienie w diagnozie uczniów także klas o profilu służba Policji. Potrzebna była współpraca nad raportem z badań, które uwzględniają profil innej od wojskowej służby mundurowej z ekspertem ds. policji. Dlatego zaprosiłem do współpracy nad całością profesorkę Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej, byłą rektorkę Akademii Policyjnej w Szczytnie -dr hab. Iwonę Klonowską, by poszerzyć i pogłębić interpretację danych dotyczących klasy o profilu policyjnym. Biorąc pod uwagę niskie zainteresowanie pracą w Policji, warto było uwzględnić potencjał ewentualnych kandydatów do pracy w największej organizacji publicznej w Polsce, która odpowiada za bezpieczeństwo wewnętrzne państwa

 

Dziękuję za owocną współpracę Marii Grabowskiej i prof. Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej Iwonie Klonowskiej, a zainteresowanych pedagogiką szkolną odsyłam do naszej publikacji. Jest już dostępny e-book  –  TUTAJ.  Wersja drukowana ukaże się pod koniec maja, choć miała być wydana na Targi Książki w Warszawie. Mimo intensywnych starań uniwersyteckiego wydawcy okazało się to niemożliwe, gdyż w drukarni doszło do groźnego pożaru i trzeba było przenieść druk do innego wykonawcy.

 

Tym bardziej zachęcam do lektury.

 

 

 

 

Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com

 



Dzisiaj po południu „Portal dla Edukacji” zamieścił – oparty na informacjach z PAP – tekst o reakcji Episkopatu na decyzję o wprowadzeniu do programu szkół edukacji zdrowotnej. Oto jego obszerne fragmenty i link do pełnej wersji:

 

 

Burza wokół nowego przedmiotu. Kościół ostrzega przed seksualizacją, MEN zapowiada wybór

 

 

[…]

 

>Konferencja Episkopatu Polski zaapelowała do rodziców, by nie zgadzali się na udział dzieci w „demoralizujących zajęciach”. – Przedmiot zawiera treści dot. tzw. zdrowia seksualnego – wskazuje.

 

>Edukacja zdrowotna nie jest systemową deprawacją dzieci, jest systemowym działaniem na rzecz wsparcia dzieci – poinformowała wiceministra Paulina Piechna-Więckiewicz.

 

>Dzieci mają prawo do edukacji, do zdobywania wiedzy o sobie dostosowanej do ich rozwoju emocjonalnego i intelektualnego – zaznaczyła.

 

Od 1 września 2025 r. do szkół wchodzi nowy, nieobowiązkowy przedmiot szkolny – edukacja zdrowotna, która zastąpi wychowanie do życia w rodzinie. Rodzic, który nie chce, by jego dziecko uczestniczyło w zajęciach z edukacji zdrowotnej, będzie musiał złożyć do 25 września pisemną rezygnację.

 

Kościół ostrzega przed demoralizacją: Edukacja zdrowotna zawiera treści dotyczące seksualności

 

Prezydium Konferencji Episkopatu Polski opublikowało list-apel do rodziców, aby nie zgadzali się na udział swoich dzieci w tych „demoralizujących zajęciach”.

 

Biskupi napisali w nim, że wizja seksualności i płci obecna w edukacji zdrowotnej jest niezgodna z polskim systemem prawnym. Według nich prowadzona propaganda podkreśla, że w edukacji zdrowotnej chodzi o zdrowie uczniów, a tymczasem w istotnej swej części przedmiot ten zawiera treści dotyczące tzw. zdrowia seksualnego, których celem jest całkowita zmiana w postrzeganiu rodziny i miłości. […]

 

MEN: Edukacja zdrowotna nie jest systemową deprawacją dzieci

 

Do apelu prezydium KEP odniosła się wiceministra edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz.   Edukacja zdrowotna nie jest systemową deprawacją dzieci, jest systemowym działaniem na rzecz wsparcia dzieci. Dzieci mają prawa, w tym prawo do edukacji, do zdobywania wiedzy o sobie dostosowanej do ich rozwoju emocjonalnego i intelektualnego. ”Dodała, że szerzenie treści niezgodnych z prawdą o edukacji zdrowotnej szkodzi interesom dziecka.

 

W podstawie programowej przedmiotu edukacja zdrowotna zapisano, że jego głównym celem jest rozwijanie zaawansowanych kompetencji uczniów w zakresie całożyciowej dbałości o zdrowie, z uwzględnieniem samodzielności w podejmowaniu świadomych decyzji zdrowotnych oraz odpowiedzialności za zdrowie własne i otoczenia w zgodzie z aktualnymi wyzwaniami epidemicznymi oraz sytuacją geopolityczną.

 

Podkreślono, że uczniowie uczą się, jak kształtować swój potencjał zdrowotny i kulturę zdrowotną oraz jak budować bezpieczeństwo zdrowotne, dzięki czemu stają się aktywnymi uczestnikami procesów prozdrowotnych w społeczeństwie. […]

 

Zasady organizowania zajęć z edukacji zdrowotnej określono w rozporządzeniu w sprawie sposobu nauczania szkolnego oraz zakresu treści dotyczących wiedzy o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji zawartych w podstawie programowej kształcenia ogólnego.

 

Zajęcia w publicznych szkołach podstawowych będą realizowane w klasach IV-VIII w wymiarze jednej godziny tygodniowo w każdej z tych klas, przy czym zajęcia w klasie VIII mają być realizowane nie dłużej niż do końca stycznia danego roku szkolnego.

 

W liceum ogólnokształcącym, technikum i branżowej szkole I stopnia zajęcia będą realizowane w wymiarze jednej godziny tygodniowo w klasach I i II albo w klasach II i III, albo w klasach I i III (łącznie dwie godziny w okresie nauczania). W szkołach niepublicznych liczba godzin zajęć z edukacji zdrowotnej nie może być mniejsza niż liczba godzin zajęć z edukacji zdrowotnej w szkole publicznej.

 

Zajęcia z edukacji zdrowotnej nie będą podlegały ocenie i nie będą miały wpływu na promocję ucznia do klasy programowo wyższej, ani na ukończenie szkoły przez ucznia.

 

 

Cały tekst „Burza wokół nowego przedmiotu. Kościół ostrzega przed seksualizacją, MEN zapowiada wybór” 

–  TUTAJ

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 

 

 



Wczoraj w „Akademickim Zaciszu” prof. Roman Leppert rozmawiał z doktorem  habilitowanym Sławomirem Iwasiowem – redaktorem naczelnym  kwartalnika „Refleksje”, wydawanego przez Zachodniopomorskie Centrum Doskonalenia Nauczycieli.

 

Dr hab. Sławomir Iwasiów jest literaturoznawcą, pracuje w Instytucie Literatury i Nowych Mediów Uniwersytetu Szczecińskiego.

 

Warto zwrócić uwagę na dwie książki:

 

– „Kalejdoskop. Współczesne pojęcia pedagogiczne” (red.: Maria Czerepaniak-Walczak, Sławomir Iwasiów, Szczecin 2021);

 

„Po szkole. Rozmowy o edukacji (2015–2020)”, Szczecin 2021.]

 

Tradycyjnie – umożliwiamy zainteresowanym treścią tej rozmowy, którzy wczoraj o niej nie wiedzieli, lub nie mogli  „na żywo” w niej zdalnie uczestniczyć, aby w dogodnej dla siebie porze obejrzeli i wysłuchali jej zapis wideo:

 

 

(P)o szkole, albo o humanistyce transferu  –  TUTAJ

 



Zamieszczony poniżej tekst pochodzi z fb-profilu Zyty Czechowskiej:

 

 

 

                                                     NAUCZYCIEL ROKU 2025 I NAUCZYCIEL JUTR@

 

Zawsze pracowałam aktywnie, z pasją, innowacyjnie i z sercem na dłoni. Kocham to, co robię – bycie nauczycielką to dla mnie coś więcej niż zawód. To misja, która pozwalała i nadal pozwala mi każdego dnia pokazywać uczniom ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, że mogą więcej, że są ważni, że mają wpływ. Największą radość dawało mi widzieć w ich oczach błysk sprawstwa i dumy z małych, ale ich własnych sukcesów.

 

Przez lata czułam, że moja praca ma sens, że inspiruję, że zmieniam choćby kawałek świata na lepsze. Ale prawdziwą siłę i odwagę poczułam wtedy, gdy zostałam Nauczycielem Roku 2019. Ja – Zyta z małej, wiejskiej szkoły specjalnej – zostałam zauważona, doceniona, uhonorowana.

 

Nie było to łatwe. Trzy razy podchodziłam do napisania wniosku i za każdym razem rezygnowałam, myśląc: „To nie dla mnie. Może robię za mało. Może to się nie liczy”. Myliłam się. I dlatego dziś z całego serca zachęcam każdego z Was – nauczycielki i nauczycieli – do złożenia swojej aplikacji. Nie tylko po to, by zostać Nauczycielem Roku. Ale po to, by pokazać, że jesteśmy kreatywni, twórczy, zaangażowani. Że codziennie z troską i pasją budujemy świat naszych uczniów.

 

Gratuluję wszystkim, którzy do tej pory złożyli swój wniosek, wszystkim wyróżnionym, nagrodzonym i tym, którzy zdobyli tytuł Nauczyciela Roku

 

 

Więc… kto się odważy i pokaże światu swoje działania?

 

W tym roku już po raz 23. w Konkursie Nauczyciel Roku współorganizowanym przez Głos Nauczycielski i Ministerstwo Edukacji Narodowej chcemy nagradzać Najlepszych z Najlepszych. Po raz piąty w Konkursie Głosu i Fundacja Orange wybierzemy też Nauczyciela Jutr@.

 

– Nauczyciel Roku to nie ranking, to nie olimpiada dla pedagogów. To akt głębokiego uznania dla ludzi, którzy wśród zmieniających się programów, przepisów, oczekiwań i kryzysów potrafią pozostać wierni misji. Konkurs organizowany przez Głos Nauczycielski to przestrzeń, gdzie głos nauczyciela może wybrzmieć głośno, pięknie i autentycznie – mówi Gabriel Wołosewicz, Nauczyciel Roku 2024.

 

– Z całego serca zachęcam wszystkich nauczycieli i pedagogów do udziału w konkursach Nauczyciel Roku oraz Nauczyciel Jutr@. To fenomenalna okazja, by spotkać ludzi z pasją – nauczycieli, którzy swoją postawą i zaangażowaniem codziennie udowadniają, że dla młodych ludzi mogą być wsparciem, partnerem, autorytetem i mistrzem jednocześnie – podkreśla Beata Jeżewska, Nauczyciel Jutr@ 2024.

 

-Tu nie liczą się sms-y, ale dorobek zawodowy! Obydwa Konkursy rozstrzyga Jury pod przewodnictwem prof. Stefana M. Kwiatkowskiego. W Konkursie Nauczyciel Roku zgodnie z regulaminem Jury wybiera trzynastkę finalistów. Spośród nich jedna osoba otrzymuje tytuł Nauczyciela Roku dwie osoby Wyróżnienia, a pozostała dziesiątka zostaje Nominowana do tytułu Nauczyciel Roku. W Konkursie Nauczyciel Jutr@ wybieranych jest pięciu Finalistów, a spośród nich zwycięzca.

 

Wyniki ogłosimy 7 października br. na Zamku Królewskim w Warszawie.

 

 

Konkursy w pigułce, czyli jak zostać Nauczycielem Roku i/lub Nauczycielem Jutr@

 

-Uczestnikiem Konkursów Nauczyciel Roku 2025 i Nauczyciel Jutr@ może być każdy, kto jest czynnym nauczycielem, bez względu na rodzaj placówki, w której pracuje (z wyjątkiem szkół wyższych).

 

Kandydatów na Nauczyciela Roku 2025 i Nauczyciela Jutr@ mogą zgłaszać m.in. dyrekcje placówek, koledzy z grona pedagogicznego, uczniowie, rodzice, organy prowadzące, kuratoria oświaty. A także organizacje i instytucje współpracujące z nauczycielem. Można też samemu zgłosić swoją kandydaturę.

 

-Wymogiem formalnym jest wypełnienie formularza i napisanie uzasadnienia wniosku oraz przedstawienie osiągnięć nauczyciela, zarówno tych, które można zmierzyć i policzyć, jak i tych, których nie da się przełożyć na liczby i procenty.

 

-Na zgłoszenia do Konkursu Nauczyciel Roku 2025 czekamy do 10 września 2025 r. (liczy się data stempla pocztowego). Formularz wraz z załącznikami trzeba wysłać na adres: Głos Nauczycielski, ul. J. Smulikowskiego 6/8, 00-389 Warszawa z dopiskiem „Nauczyciel Roku 2025”.

 

-W przypadku Konkursu Nauczyciel Jutr@ zgłoszenie online trzeba wypełnić i wysłać do 10 września 2025 r. do północy.

 

-Udział w jednym Konkursie nie wyklucza możliwości udziału w drugim. Można zatem startować w jednym z nich lub w obydwu!

 

Regulamin Konkursu Nauczyciel Roku 2025 wraz z formularzem zgłoszeniowym na: glos.pl/nauczycielroku (kontakt: nauczycielroku@glos.pl)

 

Regulamin Konkursu Nauczyciel Jutr@ wraz z linkiem do formularza zgłoszeniowego na: glos.pl/nauczycieljutra (kontakt: nauczycieljutra@glos.pl)

 

 

 

UWAGA! W związku z pojawieniem się w przestrzeni publicznej inicjatyw, których organizatorzy posługują się nazwą Nauczyciel Roku, przypominamy, że jest ona prawnie zastrzeżona i prawo korzystania z niej przysługuje wyłącznie Głosowi Nauczycielskiemu. Posługiwanie się tytułem Nauczyciela Roku w ramach przedsięwzięć innych niż organizowany przez Głos Nauczycielski Konkurs Nauczyciel Roku – na poziomie lokalnym, regionalnym czy ogólnokrajowym – jest nieuprawnione. Co więcej, świadome korzystanie w sposób nieuprawniony z zastrzeżonego tytułu jest praktyką nieuczciwą, wprowadzającą w błąd nauczycieli, społeczności szkolne oraz opinię publiczną!

 

Głos Nauczycielski          Fundacja Orange         #NauczycielRoku #Konkurs

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/zyta.czechowska/



Za nami już dwa dni egzaminu ósmoklasisty, Dzień pierwszy – egzamin z języka polskiego minął pod znakiem niespodzianki z lektury. Okazało się, że nie było przewidywanego wcześniej „Quo vadis”, ale… „Chłopcy z Placu Broni”!

 

Więcej na ten temat  –  TUTAJ

 

Dziś, już prawie absolwenci podstawówek, zasiedli przed arkuszami z matematyki. Oto co tym egzaminie można przeczytać na  portalu „Strefa Edukacji”:

 

„Zjadłam zadania zamknięte, ale otwarte zjadły mnie”. Matematyka dała popalić ósmoklasistom?

 

Foto: Waldemar Wylegalski

 

Uczniowie Szkoły Podstawowa nr 65 im. im. Fr. Żwirki i St. Wigury na poznańskim Piątkowie w dniu egzaminu z matematyki

 

[…]

 

Uczniowie opuścili już sale. Jaki był egzamin ósmoklasisty z matematyki?

 

Egzamin już za nimi, a w sieci pojawiają się pierwsze komentarze uczniów. Część z nich z ulgą ocenia dzisiejszy test jako łatwy, inni zwracają uwagę na trudność zadań otwartych. Opinie są różne, a emocje – jak zawsze po matematyce – spore. Oto, co mówią sami ósmoklasiści:

 

-Ej ale ten egzamin nie był jakiś mega trudny będzie 30%

 

-Matma banalna była co jest

 

-zjadłam zadania zamknięte, ale otwarte zjadły mnie

 

-matematyka napisała mnie a nie ja matematykę

 

 

Pojawiły się również opinie na temat treści zadań:

 

 

Jak ci poszedł egzamin ósmoklasisty z matematyki?

 

-Całkiem, całkiem. Liczę na dobry wynik!

 

-Niektóre zadania dobrze, inne źle…

 

-Czuję, że będę mieć może trochę ponad 0%

 

[…]

 

Dziś drugi dzień egzaminu ósmoklasisty 2025. Przed uczniami ósmych klas jeszcze jeden egzamin: z języka obcego nowożytnego. Zaplanowano go na 15 maja 2025.

 

Wyniki egzaminu ósmoklasisty zostaną ogłoszone 4 lipca 2025 roku. […]

 

 

 

Cały tekst „Zjadłam zadania zamknięte, ale otwarte zjadły mnie”. Matematyka dała popalić ósmoklasistom?”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło:  www.strefaedukacji.pl

 

 



Proponowana dziś lektura pochodzi z bloga OK. NAUCZANIE. Danuta Sterna podjęła w tym tekście temat – naszym zdaniem – bardzo istotny dla dalszej debaty o kierunku zmian w systemie polskiej  oświaty:

 

 

Porzucenie perfekcji na rzecz wykorzystania błędów

 

 

 

Wielu nauczycieli cierpi na perfekcjonizm. Wszystko musi być idealne i bezbłędne. Taka postawa nauczyciela odbija się niekorzystnie na uczniach. Otrzymują komunikat, że nie powinni popełniać błędów.

 

Chcemy, aby uczniowie czuli się pewnie, podejmowali ryzyko i wyzwania, ale sami nie jesteśmy dobrym modelem. Nieświadomie uczymy uczniów, żeby bali się popełniania błędów, cenili tylko idealny efekt, a nie proces uczenia się.

 

Często projektujemy takie zadania dla uczniów, które eliminują możliwość popełniania porażek, pokazujemy uczniom bezbłędne rozwiązania. Jednak człowiek uczy się wtedy, gdy ma szansę popełniać błędy, analizować je i poprawiać.

 

Na początek warto zmienić własny nauczycielski stosunek do perfekcyjnego nauczania.

 

>Przejście od efektu do procesu. 

 

Perfekcjonizm skupia się na wyniku, stawia go ponad proces uczenia się. Jeśli celem nauczyciela jest dobre wykonanie przez uczniów sprawdzianu, a nie to jak się uczą i angażują, to nauczanie staje się sztuką nalewania wiedzy do głów uczniów. A powinno być procesem pokonywania luki pomiędzy tym, co już uczeń wie i potrafi, a miejscem gdzie chcemy, aby był. Dobre nauczanie stanowi pomoc okazywana przez nauczyciela uczniowi w pokonywaniu tej luki. Duża rolę odgrywa ocena kształtującą w postaci przekazywania uczniowi informacji zwrotnej o jego pracy. Dzięki niej uczeń może poprawić swoją pracę i efektywniej się uczyć. Nieobciążony oceną sumującą (stopniem, procentami, punktami) ma szansę na podejmowanie ryzyka popełnienia błędu.

 

>Modelowanie porażki.

 

Przekonywanie uczniów, że błąd jest nieodzownym elementem uczenia się. Pokazanie, że nauczyciel też może popełniać błędy lub może nie być pewnym jaką drogę ma wybrać. Warto o tym z uczniami rozmawiać i razem z nimi rozważać warianty rozwiązania problemów.

 

>Mniej kontroli

 

Nadmierna kontrola tłumi naukę. Uczniowie rozwijają się, gdy sami mogą wziąć odpowiedzialność za swój proces uczenia się. Korzystne jest wyznaczenie celów i kryteriów sukcesu razem z uczniami, pozwalanie na poprawianie prac, dawanie uczniom wyboru i autonomii.

 

W skrócie można byłoby powiedzieć, że lekcja ma być miejscem uczenia się uczniów, a nie miejscem nauczania nauczyciela.

 

Michelle Singh proponuje zmianę myślenia:   Z  –  NA

 

                                     Z                                   NA

„Jeśli popełnię błąd jako nauczyciel, to znaczy, że nie jestem wystarczająco dobry”

„Każdy błąd, który popełniam, pomaga mi stać się lepszym nauczycielem”

 

„Muszę wszystko robić dobrze, żeby być świetnym nauczycielem”

„Nauczanie polega na postępie, nie na perfekcji”

„Moim zadaniem jest ułatwianie uczniom nauki ”

„Trudności nie są przeszkodą w nauce — są jej częścią”
„Zawsze powinienem mieć odpowiedzi dla moich uczniów” „Najlepsi nauczyciele uczą się razem ze swoimi uczniami”
„Dobrze prowadzona klasa to taka, w której mam kontrolę” „Silna klasa to taka, w której uczniowie biorą odpowiedzialność za swoją naukę”

 

 

Moim zdaniem taka tabelka powinna być znana uczniom, aby wiedzieli w jakim kierunku nauczyciel dąży.

 

 

Można wraz z uczniami przerobić tę tabelkę na tabelkę dla ucznia. Zmieniona mogłaby wyglądać następująco:

 

                    Z                                NA
„Jeśli popełnię błąd, to znaczy, że nie jestem wystarczająco dobry”  „Każdy błąd, który popełniam, pomaga mi w rozwoju”

 

„Muszę wszystko robić dobrze, żeby być dobrym uczniem”

„Uczenie się polega na rozwoju, nie na perfekcji”

„Moim zadaniem jest unikanie trudności ”

„Trudności nie są przeszkodą w nauce — są jej częścią”

„Zawsze powinienem znać odpowiedzi”

„Nauka polega na poszukiwaniu odpowiedzi”

„Za moją naukę odpowiedzialny jest nauczyciel”

„Sam biorę odpowiedzialność za swoją naukę”

 

 

 

 

Inspiracja   artykułem    Michelle Singh  

 

 

 

Źródło: www.oknauczanie.pl