Dzisiejszy felieton, jak to najczęściej mam w zwyczaju, nawiąże w swej tematyce do problemów mijającego tygodnia. Ale nie do jednostkowych wydarzeń, a do rocznicy – jak to niektóre media ją nazwały – „rocznicy rządów PiS”. Jest to oczywiście nie do końca prawda, gdyż rząd tej partii, którego premierem nie został jej lider, a „kobieta z broszką”, czyli Beata Szydło, zaprzysiężony został dopiero 16 listopada 2015 roku. Jest to natomiast rocznica dnia (25 października), w którym Polacy zamiast „zagłosować mądrze”, w znaczącym procencie pozostali w domach, ułatwiając tym samym partii Jarosława Kaczyńskiego uzyskanie większości parlamentarnej i samodzielne uformowanie rządu.

 

Warto w tym miejscu przypomnieć, że do urn  poszło owej niedzieli  15 563 499 osób, oddano 15 200 671 ważnych głosów, co oznacza frekwencję 50,92 proc. Jak podała PKW na PiS głosowało 5 711 687 osób, czyli  37,58 proc. osób uczestniczących w wyborach. Aż tyle i tylko tyle! Jednak dzięki obowiązującemu systemowi przeliczania liczby uzyskanych głosów na mandaty poselskie (metoda d’Hondta) oznaczało to, że wygrana partia dostała w Sejmie 235 mandatów (na 460), co pozwoliło jej na samodzielne sformowanie rządu i rządzenie bez konieczności poszukiwania koalicjanta. Czego jesteśmy świadkami do dziś, i czego skutki – także w edukacji – będziemy musieli znosić jeszcze długo…

 

A mogło tak nie być. Gdyby owej zeszłorocznej „czarnej niedzieli” poszło na wybory choć kilkanaście tysięcy więcej potencjalnego elektoratu partii  KORWiN  i dwa razy tyle „leniwych lewicowców”, którzy woleli pozostać w domu – do Sejmu dostałyby się te dwie partie,  PiS nie otrzymałby owej „premii d’Hondta” i nie mógłby rządzić samodzielnie.  A może nawet udałoby się zbudować koalicję „niepisowską”…

 

Skąd ten tytuł „Moja gorzka satysfakcja”? A no stąd, że na dwa tygodnie przed wyborami, w niedzielę 11 października, napisałem felieton, o wszystko mówiącym tytule: „Demokratura ante portas! Nie siedź w domu, głosuj mądrze”. Oto kilka jego fragmentów:

 

[…]  Przeto apeluję: „Jeśli nie chcesz, aby w Twoim kraju, w ponad ćwierć wieku po zmianie ustroju, system szkolny był kopią tego z lat PRL-u za rządów Gomółki, aby kuratoria oświaty miały taką jak wtedy zwierzchność nad szkołami, […] – nie siedź w niedzielę 25 października w domu, idź na wybory i zagłosuj mądrze! […]

 

A skoro demokratura ante portas – nie ma co liczyć, że inni za nas jej przeszkodzą. Jeśli nawet ktoś nie jest w stanie oddać swojego głosu na Platformę Obywatelską (bo ile razy można ufać komuś, kto to zaufanie zawiódł), niech rozważy do kogo mu z pozostałych kandydatów najbliżej. Czy do tych zjednoczonych, bardziej z lewej strony sceny politycznej, czy może do tamtych – „nowoczesnych” i prawicowych w koncepcjach ekonomicznych, ale liberalno-lewicowych obyczajowo? […]

 

Felieton zakończyłem apelem:

 

Ocalmy wspólnie naszą Ojczyznę przed ryzykownym eksperymentem rządów autorytarnych! Nie idź na wybory sam – zabierz ze sobą (lub przekonaj by poszli samodzielnie) jak najwięcej swych bliskich i znajomych – byle myślących podobnie jak TY!

 

 

I cóż z tego, że moja prognoza się sprawdziła? Mój apel – to nawet nie był pisk małej myszki w silosie zbożowym… Bo jaki wpływ na decyzje potencjalnych wyborców mogło mieć takie niszowe „Obserwatorium Edukacji”?  Stało się, jak przepowiedziałem: po roku mamy mamy demokraturę, może jeszcze nie jak w Turcji, ale z ogromnym prawdopodobień- stwem ewolucji w tym kierunku, a wkrótce będziemy świadkami rozmontowania nowoczesnego systemu szkolnego i zastą- pienia go – jak ostrzegałem – „kopią tego z lat PRL-u za rządów Gomółki”.

 

 

Nie mogę się cieszyć z moich zdolności profetycznych, bo to tak, jakbym przepowiedział przyjacielowi, palącemu nałogowo papierosy, że za rok umrze na raka płuc. I on – zgodnie z moją prognozą – właśnie umiera „na moich oczach”, z maską tlenową na twarzy. Przy bezsilności medycyny i zakazie ulżenia jego cierpieniom marihuaną leczniczą…

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 



Zostaw odpowiedź