Foto: www.se.pl

 

Profesor dr hab. Jacek Raciborski – kierownik Zakładu Socjologii Polityki na UW

 

 

W niedzielę 8 listopada – w wersji elektronicznej, opatrując tekst tytułem „Analiza socjologa: Młodzież się przebudziła, ale ten bunt może zgasnąć”, a dzień później – w wersji papierowej pt. „Młodzież się przebudziła” Gazeta Wyborcza” opublikowała artykuł prof. dr hab. Jacka Raciborskiego kierownika Zakładu Socjologii Polityki w Instytucie Socjologii na Wydziale Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. Poniżej zamieszczamy obszerne fragmenty tej publikacji, zachęcając do lektury jej pełnej wersji „u źródła”:

 

 

Mamy w Polsce bunt. Gwałtowny i na ogromną skalę*, jeśli weźmiemy pod uwagę, że odbywa się w warunkach pandemii COVID-19. Powód protestu pozornie jest oczywisty: skandaliczny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, trybunału, którego legalność jest w masowej skali kontestowana. Ale to tylko zapalnik. Grunt pod pokoleniowy bunt młodych uformował się wcześniej. Zapowiedziały go wybory prezydenckie 2020 roku. Socjologowie nie zdążyli tej prognozy ogłosić w artykułach naukowych. Ich napisanie i opublikowanie wymaga czasu. Na razie wstępne wyniki analizy ogłaszam w formie publicystycznej, mając na względzie pewne publiczne powinności mojej dyscypliny. Bo zmiana postaw politycznych młodzieży, zwłaszcza młodych kobiet, i jej zachowań wyborczych wydaje się epokowa.

 

W Polsce nigdy w przeszłości młode pokolenie wyborców aż tak wyraźnie nie odróżniło się od pokoleń starszych, a zwłaszcza od pokolenia dziadków. Spektakularny przyrost frekwencji w wyborach prezydenckich 2020 w młodym pokoleniu zlikwidował prawidłowość obserwowaną prawie we wszystkich demokracjach świata, że młodzi ludzie uczestniczą w wyborach istotnie rzadziej niż starsi. Frekwencja w II turze wyborów prezydenckich w kohorcie 18-29 lat wyniosła 67 proc., tyle samo, co w następnej kohorcie wiekowej 30-39 lat.

 

 

Po 2015 r. nastąpiła epokowa zmiana

 

To zupełne novum. W wyborach prezydenckich 2015 roku luka między tymi kohortami wynosiła 10 pkt proc., a w wyborach parlamentarnych 2019 roku była nawet wyższa, bo wyniosła 14 pkt proc. (46 proc. młodzież i 60 proc. trochę starsi)*. A więc w ostatnich wyborach prezydenckich młode pokolenie się zmobilizowało, całkowicie zasypało lukę i wyraziło przy tym istotnie odmienne preferencje.

 

Czytaj dalej »



Foto: www.facebook.com/jakub.aldarawsheh

 

Jakub Al-Darawsheh – uczeń klasy maturalnej XL LO im. Stefana Żeromskiego w Warszawie, który stał się jedną z pierwszych ofiar polityki władz oświatowych w sprawie zakazu uczniom i nauczycielom popierania i uczestniczenia w protestach przeciw orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji.

 

 

Wieczorem 4 listopada Jakub Al-Darawsheh – uczeń klasy maturalnej XL LO im . Stefana Żeromskiego w Warszawie zamieścił na swoim fejsbukowym profilu następujący tekst:

 

 

Prześladowania się rozpoczęły!!!!!!

 

W ubiegłą środę ustawiłem jako zdjęcie profilowe grafikę sympatyzująca z Ogólnopolskim strajkiem kobiet wraz z numerem telefonu do Aborcji bez granic.

 

W piątek po pierwszych groźbach wspaniałomyślnych polityczek/polityków oraz kuratorek/kuratorów oświaty z całej Polski moja szkoła poprosiła mnie o zmianę zdjęcia profilowego na platformie MS Teams placówki. Wice Dyrektorka w pierwszym e-mailu poprosiła o zmianę zdjęcia, ponieważ uważała, że zawiera reklamę. W następnej niezbyt przyjaznej, wiadomości otrzymanej od Pani dyrektor, zostałem zobligowany do zmiany zdjęcia. Została tam przytoczona niezbyt jasna podstawa prawna. W odpowiedzi poprosiłem o podanie konkretnych przepisów zakazujących wyrażania swoich poglądów przez uczennice i uczniów. Do dzisiaj nie otrzymałem odzewu na moją prośbę.

 

Co więcej, część grona pedagogicznego nie wahała się obrażać i zastraszać uczennice i uczniów. Jedna z nauczycielek nazwała nas terrorystkami, wandalkami oraz osobami z zaburzeniami psychicznymi. Kolejnej nauczycielce, nie spodobało się moje zdjęcie profilowe.

 

Używając władczego tonu oraz krzyku nakazała mi zmianę zdjęcia. Twierdziła również, że Numer do aborcji bez granic i czerwona błyskawica przeszkadzają jej w prowadzeniu lekcji. Ta sama pedagożka oskarżyła mnie o uprawianie polityki i wieców na jej lekcjach, powołując się na obrazę jej uczuć. Gdy próbowałem, przedstawić swoje zdanie, nauczycielka przerwała mi i zakończyła swój monolog słowami: ,,Jest Pan na moich lekcjach. Ja sobie nie życzę, żadnych błyskawic i reklam. Mam nadzieję, że zmądrzeje Pan do następnej lekcji i zmieni swoje zdjęcie” Chciałbym zaznaczyć, że w żaden sposób nie przeszkadzałem w lekcji. Zgłaszałem się na wezwanie nauczycielki i odpowiadałem na pytania. Jedyną formą protestu było zdjęcie profilowe.

 

Jest mi niezmiernie przykro, że ,,topowe liceum” w Warszawie, uniemożliwia uczennicom i uczniom, swobodnego wyrażania swoich poglądów i opinii. Nie uczy ich także postaw obywatelskich i walki o swoją przyszłość. Bardzo martwi mnie fakt, że najprawdopodobniej szkoła dała się zastraszyć mazowieckiej kuratorce oświaty, a także nowemu Ministrowi Magii.

 

Szkoda, że placówka reklamująca się jako kuźnia przyszłej elity intelektualnej (klasizm!), równocześnie próbuję zastraszyć i stłamsić uczennice i uczniów bojących się o swoją przyszłość.

 

 

Źródło:www.facebook.com/jakub.aldarawsheh

 

 

 

Do opisanego powyżej wydarzenia nawiązała Zofia Grudzińska w swoim artykule „Wychowawcza rola szkoły?”, zamieszczonym 7 listopada na portalu „Obywatele Dla Edukacji”. Oto ten tekst – bez skrótów:

 

Czytaj dalej »



Dwa, zamieszczone w minionym tygodniu materiały: z 3 listopada –O pokoleniu .JPG’ – wychowanym przez internet, memy, Netflix, k-pop i influencerów” i z 6 listopada – „O tym, że młodzież swymi protestami odrzuciła kulturową hegemonię Kościoła w Polsce” wzbudziły, nie tylko podczas pracy redakcyjnej nad nimi, moje refleksje.

 

Jednak postanowiłem skomentować tylko ten pierwszy tekst – wybaczcie mi młodzi czytelnicy – będą to myśli weterana polskiej edukacji z kategorii 75+, a dokładniej „rówieśnika Polski Ludowej”

 

Zacznę chronologicznie – od tekstu Jakuba Wencla (rocznik 1991) – młodego dziennikarza- publicysty, czyli od jego opisu młodych ludzi, których określił mianem „pokolenia JPG””

 

Moje pokolenie (75+), jak także pokolenie od mojego młodsze – tzw. „boomersów” (osoby urodzone w latach 1946-1964) – dla określenia ludzi, którzy w zasadzie nie czytają książek, a posługują się przede wszystkim przekazem obrazkowym, nigdy nie posłużyłoby się tym skrótem – bo znaczącemu procentowi owych „starszych”,(„grzybów”, „pierników”, „pryków” „wapniaków” czy jak ich tam jeszcze dzisiejsi młodzi nazywają) skrót jpg nic nie mówi.

 

Ja akurat jestem przedstawicielem tej „średnio ucyfrowionej mniejszości” owego pokolenia, który redagując swoje „Obserwatorium Edukacji” musiał posiąść nie tylko wiedzę, że „JPG to format danych do przechowywania informacji w formie obrazu. Został on zdefiniowany w 1992 roku przez Joint Photographic Experts Group, że od tego czasu JPG jest stale dalej rozwijany. Informacja w formie obrazu nie musi być typową ilustracją, chodzi także o zeskanowane strony tekstów, które później można przekonwertować na dokument w formacie PDF”, ale także musiałem nabyć umiejętność posługiwania się tymi plikami w codziennej pracy redakcyjnej. Ale ja także, poszukując możliwie lapidarnego określenia dla opisanego przez Jakuba Wencla pokolenia, posłużyłbym się raczej słowem „ obrazkowe”, może nawet bardziej „uczenie” – „pokolenie ikoniczne”.

 

Jednak nie mogę się dziwić, że ktoś kto urodził się w 1991 roku, kto miał roczek, gdy wraz z grupą Seo Taiji and Boys pojawił się K-pop, 13 lat – gdy powstał Facebook, a 14 – gdy ruszył Yoy Tube, ma takie właśnie skojarzenia. I gdy sobie na te kalendarzowe daty owych „przełomowych”, nie tylko dla techniki przekazu i komunikacji, wynalazków (2004 r – Facebook, 2005 r. – Yoy Tube) nałoży się daty narodzin dominujących na ulicznych protestach młodych ludzi, protestach wywołanych co prawda ogłoszeniem przez Trybunał Konstytucyjny wyroku zakazującego aborcji ze względu na uszkodzenie płodu, ale które po kilku dniach przeistoczyły się w protesty przeciw rządom PiS-u, a nawet w ogóle – elit z czasów rządów „budowniczych III RP” [To moje określenie – WK]

 

Gdy przyjmie się tylko przedział wieku uczniów szkół ponadpodstawowych i studentów, czyli 15-o – 25-o latków, to pojawią się nam daty urodzin od 1995 do 2006 roku. Przypominam: Facebook – 2004 r., Yoy Tube – 2005 r. Nie wiem jak Wy, ale ja nie mam wątpliwości, że Jakub Wencel ma rację pisząc:

 

 

To pokolenie, które ma gdzieś nie tylko konserwatywno-kościelny panteon wartości, bo wychowały je internet, memy, Netflix, k-pop i influencerzy.* To pokolenie, które nie czuje się w jakikolwiek sposób zobowiązane do przestrzegania konwenansów życia społecznego i jakichś estetycznych reguł, które miałyby wyznaczać sposób, w jaki mogą wyrażać własną opinię. Większość swojego życia spędzili całkowicie zanurzeni w anglocentryczną przestrzeń informacyjną, strumień treści kulturowych, który pokazywał im, że to, co dla konserwatywnej prawicy i tradycjonalistycznych dziadków oraz rodziców jest bolszewicką egzotyką (czyli np. prawo do aborcji), dla śledzonych przez nich youtuberów*, tiktokerów* czy bohaterów seriali jest świętym standardem. Co więcej, standardem, którego należy się domagać i który można afirmować.”

 

Nie mam także wątpliwości, że autor tekstu Pokolenie JP2 kontra pokolenie .JPG” słusznie napisał przypominając, iż agresywny język, czasem także określany jako wulgarny, to nie „wynalazek” młodych uczestników protestów, jakie w o minionych dniach przechodziły ulicami polskich miast:

 

Zresztą nie jest też tak, że prawica za wychowanie młodzieży zupełnie nie odpowiada – co najmniej od dekady, mniej więcej od Smoleńska, prawicowy przekaz i budowanie politycznej tożsamości prawicowego wyborcy polega przecież na dociskaniu pedału gazu w kolejnych kierunkach nagonki i agresji, kompletnie bez żadnego opamiętania.[…] … wszystkie te narracje były użyteczne co prawda raczej w ramach tradycyjnych środków przekazu, dla mobilizacji grup społecznych, które korzystają głównie z nich i na prawicę głosują, ale przez tyle lat i przy takiej, nieustannie wysokiej temperaturze politycznego sporu stały się kluczowym elementem polskiej kultury i debaty publicznej, od Radia Maryja po memy na Kwejku*. Czy naprawdę tak nieoczekiwane było, że młodzież, wychowana właściwie większość swojego świadomego życia w świecie nieustającej naparzanki i nagonki politycznej, nie uodporni się na ten język i nie zawaha się krzyknąć „wypierdalać” – kiedy związane z partią rządzącą ośrodki komunikacji od dekady bezustannie każą wypierdalać drugiej połowie Polski?”

 

Może Wencel trochę przerysował ten obraz, bo jednak związane z partią rządzącą ośrodki komunikacji nie określały słowem „wypierdalać” swoich zamiarów pozbycia się oponentów. Co nie zmienia faktu, że liderzy rządzącej koalicji, z prezesem PiS na czele, nie wahali się mówić o zdradzieckich mordach, obywatelach drugiego sortu albo o kwiczeniu świń oderwanych od koryta”, mając na myśli uczestników protestów organizowanych przez KOD.

 

Nie znaczy to, że jestem symetrystą, ale warto przypomnieć, iż język naszych elit politycznych, niezależnie od ich przynależności partyjnej, już dawno przestał być językiem – nazwijmy go „literackim”. Stary dobry zwrot „wypowiedział się w sposób nieparlamentarny” – w znaczeniu użycia wulgaryzmów i określeń powszechnie uznawanych za uwłaczające – też już utracił dawne znaczenie. Nie muszę tu chyba przypominać tzw.„afery taśmowej”, czyli nagrań kelnera z restauracji „Sowa i przyjaciele”, na których można usłyszeć jakim językiem posługują się „prywatnie” nasi politycy i biznesmeni.

 

Przechodząc do konkluzji moich rozważań, wyrażam swoją nadzieję, że nie tylko „praw fizyki pan nie zmienisz”, ale także odwiecznych procesow wymiany pokoleń w instytucjach sprawowania władzy, ale i „rządu dusz”. I wkrótce, ci z nas „starych którzy pożyją jeszcze kilka lat, będą świadkami, jak owo – określając je za Jakubem Wenclem „pokoleni .JPG” – zasiądzie w ławach sejmowych i senackich, obejmie ministerialne teki i zacznie urządzać naszą polską rzeczywistość na swój sposób..

.

Czy odbędzie się to w pokojowej, demokratycznej formie wyborów, czy też będzie miało charakter rewolucji – to juz inny problem. Moim zdaniem będzie to wyłącznie zależało od tego, czy obecni włodarze będą bronili swoich stołków (i koryt), na wzór Łukaszenki – do upadłego, czy – choć z oporami, jak Tramp – rozstaną się z władzą „bez jednego wystrzału”..

.

Włodzisław Kuzitowicz

 

*Słowniczek pojęć użytych przez Jakuba Wencla – TUTAJ



5 listopada zamieściliśmy tekst, który opatrzyliśmy tytułem” Ogólnopolski Strajk Kobiet zebrał postulaty protestujących, dotyczące edukacji.”. Dziś udostępniamy kolejny tekst z tego nurtu – tym razem pewnej nieformalnej koalicji oddolnych ruchów nauczycielskich, zaczerpnięty z fanpage EDU-klaster.

 

 

Protest z Wykrzyknikiem

 

Zmuszeni sytuacją zwołaliśmy nadzwyczajną Obywatelską Radę Pedagogiczną oddolnych ruchów nauczycielskich. Łącząc się we wspólnym głosie poparcia postulatów Ogólnopolski Strajku Kobiet, przedstawiamy propozycje koniecznych, naszym zdaniem, zmian w edukacji. Wyrażamy też stanowczy protest przeciwko próbom ograniczenia praw obywatelskich, naszych i naszych uczennic i uczniów.

 

 

Deklaracja Obywatelskiej Rady Pedagogicznej

 

My, nauczyciele, nauczycielki i aktywiści działający w oddolnych grupach powstałych na fali sprzeciwu wobec reformy minister Anny Zalewskiej oraz podczas mobilizacji środowiska oświatowego przed strajkiem z wiosny 2019, łączymy się we wspólnym głosie poparcia dla żądań Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

 

Popieramy wybrzmiewające podczas ulicznych protestów hasła nawołujące do zmian w edukacji.

 

 

Wśród nich pojawiły się następujące postulaty:

 

-natychmiastowa dymisja ministra edukacji i nauki, Przemysława Czarnka;

 

-wprowadzenie do szkół edukacji seksualnej opartej na standardach WHO;

 

-wprowadzenie edukacji klimatycznej;

 

-wprowadzenie w szkołach działań antydyskryminacyjnych, również w kwestii pełnych praw osób ze społeczności LGBT+, edukacji równościowej oraz edukacji o prawach człowieka (wraz z przywróceniem obowiązku prowadzenia edukacji antydyskryminacyjnej do wymagań wobec szkół i placówek);

 

-zaprzestanie nauczania religii w szkołach publicznych i opłacania nauczania religii (nie tylko katolickiej) z budżetu państwa.

 

 

Ponadto domagamy się rozwiązania najbardziej palących problemów oświaty, które pojawiły się w związku z kryzysem pandemicznym.

 

 

Konieczne jest zatem:

 

Czytaj dalej »



Na portalu Fundacji Edukacji Domowej zamieszczono tekst zatytułowanyMetodyka nauczania zdalnego – jak uczyć online?”. Oto jego obszerne fragmenty:

 

 

[…] Przejście na tryb zdalnej pracy z pewnością będzie łatwiejsze dla nauczycieli, którzy właśnie w takiej formie wspierają edukację domową. Często szkoły przyjazne edukacji domowej zapewniają swoim Uczniom platformy edukacyjne lub wideokonsultacje. W tym czasie warto więc szczególnie czerpać z doświadczenia nauczycieli pracujących w trybie online z Uczniami będącymi w edukacji domowej.

 

E-learning jest dynamicznie rozwijającą się branżą. Nauczanie zdalne pozwala na zdobycie wielu różnych umiejętności bez wychodzenia z domu*, a na rynku nie brakuje usług zapewniających dostęp do zdalnych kursów językowych, wykładów tematycznych, wideokonferencji czy platform edukacyjnych przeznaczonych dla każdego – poczynając od przedszkolaków, a na seniorach skończywszy.

 

Wiele narzędzi do pracy zdalnej dedykowanych jest przede wszystkim nauczycielom. Dzięki nim można między innymi:

 

-tworzyć grupy zrzeszające całą klasę, w których możliwy jest przepływ informacji oraz dyskusje grupowe,

 

-przesyłać do Uczniów testy, ankiety i karty pracy utrwalające wiedzę i dające nauczycielowi informację zwrotną o wynikach,

 

-tworzyć łamigłówki, quizy, krzyżówki, zadania interaktywne,

 

-prowadzić lekcje online.

 

Należy pamiętać, że same narzędzia, choć dają wiele możliwości, nie są wystarczające, by nauczanie zdalne zostało przeprowadzone efektywnie. Nauka online nie jest przecież przeniesieniem szkolnej ławki do Internetu. Wymaga zupełnie innej metodyki, planowania pracy oraz innych typów zadań i aktywności. Przede wszystkim jednak nauczyciel musi przyjąć rolę tutora w procesie nauczania. Co to oznacza? Nauczyciel musi stać się dla swoich podopiecznych przewodnikiem, opiekunem, który pomaga Uczniowi obrać właściwy kierunek. Większość pracy spoczywa więc na Uczniu.* On sam musi pewne zadania wykonać i przyswoić wiedzę i właśnie za to jest odpowiedzialny. W takim procesie tylko pozornie rola nauczyciela jest mniejsza. W rzeczywis- tości wymaga ogromnego zaangażowania. Tutor musi bowiem odpowiednio zmotywować swoich uczniów i zainspi- rować ich na tyle, by w wolnym czasie samodzielnie chcieli pogłębiać wiedzę z danej dziedziny. To nie lada wyzwanie! Tak dzieje się w edukacji domowej. Tutorom przez lata udało się wypracować odpowiednią metodykę nauczania zdalnego, która zapewnia skuteczną naukę na odległość.

 

Gdy nauczyciel nie dysponuje takimi narzędziami jak kartkówki, oceny czy uwagi w dzienniczku, musi włożyć dużo więcej wysiłku, aby jego praca przyniosła oczekiwane rezultaty. Nauczyciel w nauczaniu zdalnym powinien więc inspirować, zachęcać, rozbudzać ciekawość i nie zapominać o dobrej zabawie! Bo przecież wtedy uczymy się najwięcej.

 

Ponadto lekcje online mają zupełnie inną dynamikę. W zależności od wykorzystanego narzędzia, nauczyciel może nie widzieć Uczniów przez kamerkę internetową, a jedynie rozmawiać z nimi na czacie. Zmienia się więc sposób interakcji. Aby utrzymać uwagę Ucznia, nie można go napominać i personalnie zwrócić uwagi. Trzeba natomiast zaintrygować i włączyć do prowadzenia lekcji. Uczniowie powinni czuć się współprowadzącymi, którzy mogą wyznaczyć lekcji odpowiedni kierunek, zadać pytania, podzielić się przemyśleniami. Najlepiej, gdyby takie lekcje miały charakter konwersatoriów. Rodzice korzystający w edukacji domowej ze wsparcia nauczycieli potwierdzają, że właśnie w taki sposób wyglądają zajęcia. Dzieci są po nich zmotywowane do pracy i odkrywania nowych obszarów edukacyjnych. […]

 

Jak uczyć, by nauczanie zdalne przyniosło oczekiwane rezultaty?

 

Czytaj dalej »



 

Rozporządzenie MEiN z dnia 5 listopada 2020r. zmieniające rozporządzenie w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty wzwiązku zzapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 zobacz TUTAJ

 

 

Do opublikowania tego rozporządzenia  późnym czwartkowym wieczorem 5 listopada, jedyną w miarę szczegółową informacją o ogłoszonej w środę 4 listopada decyzji rządu był komunikat, zamieszczony 4 listopada na oficjalnej stronie MEN: „Uczniowie klas I-III przechodzą na naukę zdalną. Umożliwiamy realizację części zajęć praktycznych w kształceniu zawodowym”.

 

 

Oto jego fragmenty:

 

Od poniedziałku, 9 listopada br. zawieszone zostają zajęcia stacjonarne dla uczniów klas I-III szkół podstawowych. Tym samym, do 29 listopada br. przedłużamy zawieszenie zajęć stacjonarnych dla uczniów klas IV-VIII szkół podstawowych, uczniów i słuchaczy szkół ponadpodstawowych oraz słuchaczy szkół dla dorosłych i form pozaszkolnych (kursowych). Przedszkola, oddziały przedszkolne w szkołach podstawowych i inne formy wychowania przedszkolnego będą funkcjonowały bez zmian. […]

 

 

Szkoły i placówki, w których nie będą zawieszone zajęcia stacjonarne

 

Nauka i opieka dla dzieci w przedszkolach, oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych i innych formach wychowania przedszkolnego pozostaje bez zmian.

Stacjonarnie, tak jak do tej pory, pracować będą również szkoły specjalne w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych i młodzieżowych ośrodkach socjoterapii.

 

Dyrektorzy szkół specjalnych, specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych i ośrodków rewalidacyjno-wychowawczych, a także szkół specjalnych w podmiotach leczniczych i jednostkach pomocy społecznej będą mogli sami w tym okresie decydować o trybie nauczania.

 

Dla uczniów, którzy ze względu na niepełnosprawność lub np. warunki domowe nie będą mogli uczyć się zdalnie w domu, dyrektor szkoły będzie zobowiązany zorganizować nauczanie stacjonarne lub zdalne w szkole (z wykorzystaniem komputerów i niezbędnego sprzętu znajdującego się w szkole).

 

Opieka w świetlicach szkolnych oraz praca nauczycieli

 

Od poniedziałku, 9 listopada br. szkoły podstawowe będą miały obowiązek zapewnienia funkcjonowania świetlic szkolnych dla uczniów, których rodzice są bezpośrednio zaangażowani w walkę z pandemią COVID-19. […]

 

 

 

Cały komunikat „Uczniowie klas I-III przechodzą na naukę zdalną. Umożliwiamy realizację części zajęć praktycznych w kształceniu zawodowym” – TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja

 




Screen z pliku Yoy Tube

 

Cała sprawa ma swój początek podczas środowej (4 listopada) konferencji prasowej prremiera Morawieckiego. Tak o tym informował portal Fakt24:

 

 

Na wsparcie pracy zdalnej przez nauczycieli przeznaczamy dodatkowy bon na zakup akcesoriów do pracy zdalnej – 500 zł – tak w środę, podczas konferencji dotyczącej nowych obostrzeń ogłosił premier Mateusz Morawiecki. Od kiedy będzie wsparcie? Na jakich zasadach? W czasie konferencji dopytywaliśmy premiera o szczegóły, szef rządu zapewniał, że szczegóły będą znane wkrótce.

[Źródło: www.fakt.pl]

 

 

W czwartek (5 listopada) portal money.pl zamieścił artykuł zatytułowany „500+ dla nauczycieli. Wsparcie ma być, ale na jakich warunkach? ‚Żeby nie było jak z tarczami’”. Oto jego początkowy akapit:

 

Rządzący zdecydowali, że wobec przeniesienia całości edukacji szkolnej do sieci, trzeba finansowo wesprzeć nauczycieli. Premier Mateusz Morawiecki obiecał w środę po 500 zł dla nich. Problem w tym, że nieznane są zasady przyznawania tych środków i nikt nie jest w stanie powiedzieć, kiedy zostaną ustalone.[…]  [Źródło: www.money.pl]

 

 

x           x           x

 

 

Szkoda czasu na szukanie podstawy prawnej, regulującej procedury tego obiecanego wsparcie finansowego nieplanowanych kosztów zdalnego nauczania. Do wieczora 6 listopada jedynym źródłem wiedzy są dwa „plakaciki”, zamieszczone na fanpage MEN:

 

Rządowe wsparcie w ramach nauki zdalnej. Jaki sprzęt będzie mógł być zrefundowany w ramach #500dlaNauczycieli?

 

 

 

Do kiedy należy złożyć wniosek do dyrektora szkoły lub placówki. Do kiedy rozpatrzenie wniosków? Harmonogram rządowego wsparcia dla nauczycieli – 500 zł na naukę zdalną:

 

 

Źródło: www.facebook.com/ministerstwo.edukacji

 



Polecamy lekturę obszernego eseju Agnieszki Graff „Coś w Polsce pękło, coś się wylało. Jak młodzi zerwali Wielki Kompromis z Kościołem, który wczoraj (5 listopada) został zamieszczony na portalu OKO.press. Na początek proponujemy przeczytać kilka fragmentów, a wolniejszej chwili – całość:

 

 

Prawica upiera się, że na ulice wyszła hołota, awanturnicy, barbarzyńcy. Kaczyński zobaczył dzieci manipulowane przez dorosłych. Tymczasem mamy do czynienia z młodymi ludźmi, którzy odmówili uczestnictwa w tej grze” – pisze w artykule dla OKO.press Agnieszka Graff,* pisarka, publicystka, wykładowczyni.

 

[…]

 

Coś pękło, coś się wylało. Skończył nam się w Polsce pewien kompromis. Jednak nie o „kompromis aborcyjny” tu chodzi, bo nic takiego nie istniało, lecz o dużo szerszy kompromis ustrojowy. Wielki Kompromis między państwem i Kościołem, ten na którym opierał się porządek III RP i tożsamość Polski po 1989.

Rewolucja, która się zaczęła, to nie jest tylko walka o aborcję. To walka o wolność, którą w bardzo brutalny sposób naruszono, a aborcja jest jej symbolem”.

Cóż to za wolność, której aborcja jest symbolem? Chodzi o prawo do wyboru w sferze intymności – to jasne. O równość płci, której prawo kobiet do samostanowienia jest istotną częścią – to też oczywiste. I jeszcze wolność od PiS-u, któremu demonstranci każą wyp…ć, a koordynatorki protestów grzecznie zalecają dymisję.

 

Jednak prawdziwą stawką jest nasze wyobrażenie o sobie jako o społeczeństwie lub, jak woli prezes Kaczyński – narodzie. Protesty zapewne wkrótce wygasną, PiS zrobi w sprawie aborcji to, co zechce, ale zmiana kulturowa będzie nieodwracalna.

 

Stabilne relacje państwo-Kościół oparte zostały na ogromnej władzy i przywilejach tej instytucji. Episkopat miał stabilizować transformację ustrojową i proces wejścia do Unii w zamian za drastyczne ograniczenie praw kobiet i odrzucenie praw LGBT. […]

 

 

Młodzi ludzie nigdy o czymś takim nie słyszeli

 

Gdy przedstawiłam zarys Wielkiego Kompromisu podczas debaty publicznej zorganizowanej online przez Uniwersytet Otwarty im. Karola Modzelewskiego, zapytano mnie, jakie mam na jego istnienie dowody.

 

Najwyraźniej młodzi ludzie nigdy o czymś takim nie słyszeli. Cóż, nie został on nigdzie zapisany. Nie ma go w podręcznikach do historii. Ale dla pokolenia transformacji – zwłaszcza dla kobiet – jego istnienie było oczywiste.[…]

Podmiot bez orzeczenia

 

Wielki Kompromis skończył się nieodwołalnie. Rozpadał się po kawałku. Mniej więcej dekadę temu Kościół sam abdykował z roli sojusznika demokracji i modernizacji (a może przestał udawać, że nim jest), a potem posłuszeństwo wypowiedziały kobiety – 2016 rok przejdzie do historii jako narodziny masowego ruchu kobiecego w Polsce.

 

Czytaj dalej »



Foto: screen z pliku www.youtube.com

 

Wczoraj (5 listopada) na portalu EDUNEWS.PL zamieszczono tekst jego redaktora naczelnego – Marcina Polaka zatytułowany „Dyrektor jako menadżer cyfrowej edukacji w szkole”. Jest to promocja 50-o minutowego wideonagrania wystąpienia Dariusza Stacheckiego – dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 im. Feliksa Szołdrskiego w Nowym Tomyślu podczas webinaru Akademii Cyfrowego Edukatora. Oto fragmenty tego tekstu i link na You Tube do pliku z nagraniem „Dyrektor szkoły jako manager edukacji cyfrowej w szkole”:

 

Szkoły na przestrzeni lat „zbierają” wiele różnych technologii edukacyjnych, kupowanych z różnych środków lub otrzymanych w różnych projektach. Jeśli pozostawimy ten proces samemu sobie – niemal pewne jest, że taka szkoła będzie pełna technologii, ale niezdolna do ich efektywnego i optymalnego wykorzystania w procesie edukacji. Rola dyrekcji w planowej i mądrej cyfryzacji edukacji w szkole jest kluczowa.

 

Dyrektor szkoły odpowiada za budowanie cyfrowego środowiska edukacyjnego i kulturą wykorzystania cyfrowych narzędzi w pracy nauczyciela i ucznia – uważa Dariusz Stachecki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 im. Feliksa Szołdrskiego w Nowym Tomyślu (wcześniej Gimnazjum nr 3), który 28.10 br. podczas webinaru Akademii Cyfrowego Edukatora dzielił się z innymi dyrektorami swoimi wieloletnimi doświadczeniami w budowaniu nowoczesnej szkoły zaprzyjaźnionej z technologiami edukacyjnymi. Działania te powinny być długofalowe i zaplanowane – nie da się wypracować dobrego modelu w bardzo krótkim czasie.

 

W takim szkolnym edusystemie dyrektor powinien zadbać o jednolity i jednorodny zestaw narzędzi cyfrowych dla nauczycieli i uczniów (np. Microsoft Office 365), standaryzację urządzeń IT, transparentność całego środowiska cyfrowego, odpowiednie kanały komunikacji cyfrowej do współpracy w gronie pedagogicznym oraz między nauczycielami i uczniami lub nauczycielami i rodzicami, a także o cyfrowe repozytoria, które będą wspierać proces uczenia się w jego szkole.

 

Ale żeby wszystkie usługi edukacyjne sprawnie działały w szkole, po pierwsze trzeba zadbać o sieć. Bez stabilnego i szerokopasmowego internetu niewiele będziemy mieć pożytku nawet z najlepszych narzędzi cyfrowych. W każdej klasie i na terenie całej szkoły musimy zapewnić dobry dostęp do sieci dla wszystkich nauczycieli i uczniów. I nie ma najmniejszego sensu jej blokować dla uczniów. Natomiast trzeba zadbać o bezpieczeństwo i odpowiednią kulturę korzystania z sieci przez społeczność szkolną.

 

 

Zapraszam do posłuchania dyrektora Stacheckiego  –  TUTAJ

 

Czytaj dalej »



Foto:www.facebook.com/radamlodziezy

 

Uroczystość inauguracji pracy Rady Dzieci i Młodzieży RP przy MEN III kadencji 2018/2019

 

 

9 lipca na oficjalnej stronie MEN zamieszczono komunikat: „Wystartował nabór do Rady Dzieci i Młodzieży – zgłoś się do 11 września”. Oto jego dwa fragmenty::

 

Rusza nabór do piątej kadencji Rady Dzieci i Młodzieży Rzeczypospolitej Polskiej przy Ministrze Edukacji Narodowej. Rada jest organem pomocniczym Ministra. Do jej zadań należy wyrażanie opinii, w tym przedstawianie propozycji w kwestiach dotyczących dzieci i młodzieży w szczególności przedstawianie opinii na temat planowanych zmian i propozycji rozwiązań.[…]

 

Na zgłoszenia czekamy do 11 września br. Wyniki naboru będą opublikowane na stronie internetowej MEN w październiku. […]

Źródło:www.gov.pl/web/edukacja/

 

Oto screen’y z innego komunikatu na tejże stronie:

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/

 

 

Poszukując informacji na temat aktualnych losów naboru kandydatów do nowej kadencji RDiM weszliśmy na jej fanpage. A tam taka informacja z 27 października:

 

Źródło: www.facebook.com/radamlodziezy

 

 

Komentarz redakcji:

 

Batdzo, bardzo będziemy ciekawi kogo ostatecznie wybiorą selekcjonerzy z MEN. A poza tym jest to bardzo interesujący wskaźnik narastajacej fali młodych ludzi, gotowych przekazywać opinie w „sprawach planowanych zmian i rozwiązań” w obszarze „objętym działem administracji rządowej oświata i wychowanie”. Oczywiście istotnym zagadnieniem tego „opiniowania” jest nie tylko stopień w jakim będą ci modzi ludzie mogli wpływać na decyzje ministerstwa, ale trakże czyje opinie będą przekazywali: swoich środowisk, czy raczej swoje prywatne?

 

Niestety, sądząc po owych przedłużających się procedurach rekrutacji, mamy obawy, że członkami rady mogą zostać ci kandydaci, których dotychczasowy „dorobek” będzie dobrze rokował na ich przyszłe opinie. [WK]