Foto: www.facebook.com/jakub.aldarawsheh

 

Jakub Al-Darawsheh – uczeń klasy maturalnej XL LO im. Stefana Żeromskiego w Warszawie, który stał się jedną z pierwszych ofiar polityki władz oświatowych w sprawie zakazu uczniom i nauczycielom popierania i uczestniczenia w protestach przeciw orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zakazu aborcji.

 

 

Wieczorem 4 listopada Jakub Al-Darawsheh – uczeń klasy maturalnej XL LO im . Stefana Żeromskiego w Warszawie zamieścił na swoim fejsbukowym profilu następujący tekst:

 

 

Prześladowania się rozpoczęły!!!!!!

 

W ubiegłą środę ustawiłem jako zdjęcie profilowe grafikę sympatyzująca z Ogólnopolskim strajkiem kobiet wraz z numerem telefonu do Aborcji bez granic.

 

W piątek po pierwszych groźbach wspaniałomyślnych polityczek/polityków oraz kuratorek/kuratorów oświaty z całej Polski moja szkoła poprosiła mnie o zmianę zdjęcia profilowego na platformie MS Teams placówki. Wice Dyrektorka w pierwszym e-mailu poprosiła o zmianę zdjęcia, ponieważ uważała, że zawiera reklamę. W następnej niezbyt przyjaznej, wiadomości otrzymanej od Pani dyrektor, zostałem zobligowany do zmiany zdjęcia. Została tam przytoczona niezbyt jasna podstawa prawna. W odpowiedzi poprosiłem o podanie konkretnych przepisów zakazujących wyrażania swoich poglądów przez uczennice i uczniów. Do dzisiaj nie otrzymałem odzewu na moją prośbę.

 

Co więcej, część grona pedagogicznego nie wahała się obrażać i zastraszać uczennice i uczniów. Jedna z nauczycielek nazwała nas terrorystkami, wandalkami oraz osobami z zaburzeniami psychicznymi. Kolejnej nauczycielce, nie spodobało się moje zdjęcie profilowe.

 

Używając władczego tonu oraz krzyku nakazała mi zmianę zdjęcia. Twierdziła również, że Numer do aborcji bez granic i czerwona błyskawica przeszkadzają jej w prowadzeniu lekcji. Ta sama pedagożka oskarżyła mnie o uprawianie polityki i wieców na jej lekcjach, powołując się na obrazę jej uczuć. Gdy próbowałem, przedstawić swoje zdanie, nauczycielka przerwała mi i zakończyła swój monolog słowami: ,,Jest Pan na moich lekcjach. Ja sobie nie życzę, żadnych błyskawic i reklam. Mam nadzieję, że zmądrzeje Pan do następnej lekcji i zmieni swoje zdjęcie” Chciałbym zaznaczyć, że w żaden sposób nie przeszkadzałem w lekcji. Zgłaszałem się na wezwanie nauczycielki i odpowiadałem na pytania. Jedyną formą protestu było zdjęcie profilowe.

 

Jest mi niezmiernie przykro, że ,,topowe liceum” w Warszawie, uniemożliwia uczennicom i uczniom, swobodnego wyrażania swoich poglądów i opinii. Nie uczy ich także postaw obywatelskich i walki o swoją przyszłość. Bardzo martwi mnie fakt, że najprawdopodobniej szkoła dała się zastraszyć mazowieckiej kuratorce oświaty, a także nowemu Ministrowi Magii.

 

Szkoda, że placówka reklamująca się jako kuźnia przyszłej elity intelektualnej (klasizm!), równocześnie próbuję zastraszyć i stłamsić uczennice i uczniów bojących się o swoją przyszłość.

 

 

Źródło:www.facebook.com/jakub.aldarawsheh

 

 

 

Do opisanego powyżej wydarzenia nawiązała Zofia Grudzińska w swoim artykule „Wychowawcza rola szkoły?”, zamieszczonym 7 listopada na portalu „Obywatele Dla Edukacji”. Oto ten tekst – bez skrótów:

 

Kim jest uczeń ? Podmiotem, obiektem starań pedagogów – czy przedmiotem wychowawczego formowania? I jaką postać może przyjąć “wychowywanie”?

 

W protestach, rozpoczętych po ogłoszeniu (bo jeszcze nie opublikowaniu) wyroku tzw. Trybunału Julii Przyłębskiej, uczestniczy wielu młodych ludzi, którzy mają tego pecha, że jeszcze “chodzą do szkoły”.

 

Oni, jak też ich koleżanki i koledzy, którzy nie zdecydowali się wyjść na ulicę, dają wyraz swoim poglądom ustawiając na platformach szkolnych profile z błyskawicą.

 

Dlaczego “mają pecha”? W ugruntowanej tradycji polskiej oświaty uczniowie są na samym dole łańcucha pokarmowego. Taki już mamy klimat edukacyjny, że uczniowie i uczennice mają prawo wypowiadać swoje zdanie pod warunkiem, że będzie echem poglądów nauczyciela. Nie dziwota, że gdy “dzieciaki” zaczęły upubliczniać poglądy odbiegające od tego wzorca, personel pedagogiczny stanął okoniem. Oczywiście, nie wszędzie i nie wszyscy, ale media pilnie zbierają przykłady – artykuł zamieszczony w “natemat” można przeczytać TUTAJ.

 

To wielka ironia losu: uczniowie działają w ramach przysługujących im praw (Deklaracja Praw Dziecka, Konwencja o Prawach Dziecka, Konstytucja RP, podczas gdy dorośli “wychowawcy” używają środków przemocowych, ocierających się o akty bezprawia czy też wręcz spełniający definicję gróźb karalnych.

 

Dobrym przykładem jest przypadek Jakuba Al-Darawsheh, ucznia klasy maturalnej XL LO im . Stefana Żeromskiego w Warszawie. W zeszłym tygodniu ustawił jako zdjęcie profilowe grafikę Aborcji bez granic (z symbolem błyskawicy i numerem organizacji). Sam Kuba mówi o sobie, że nie pierwszy raz zamącił. Cóż, “doigrał się” – dostał oparte na mętnych podstawach polecenie zmiany zdjęcia, był obrażany i zastraszany – również perspektywą trudności w nauce. Kiedy maturzysta oparł się żądaniom, zdjęcie zostało zmienione przez administratora systemu.

 

Dla Kuby smutne jest nie tylko to, że władze szkolne uległy naciskowi ministerstwa i kuratorki, ale że do akcji włączyli się nauczyciele, nazywając osoby symaptyzujące z protestami “terrorystami, wandalami i osobami z zaburzeniami psychicznymi”.

 

Oświata wymaga naprawy systemowej, ale opisanych wyżej zachowań “pedagogów” nie załatwi się zmianami aktów prawnych. Niestety, mamy do czynienia z wyjątkową brutalizacją życia społecznego I z upadkiem norm etycznych – również zawodowych. Te szkody trudno będzie naprawić.

 

Próbować trzeba wszak zawsze. Protestujący, mimo używania w swoich hasłach wulgaryzmów, są chyba lepiej wychowani, jeśli wziąć pod uwagę troskę o dobro narodowe.

 

Kto więc powinien kogo wychowywać?

 

 

Źródło: www.obywateledlaedukacji.org

 



Zostaw odpowiedź