
Foto: EAST NEWS [http://www.se.pl/wiadomosci/polska/]
Dzisiaj rozpoczął się, przedostatni już, egzamin gimnazjalny. Przystąpiło do niego ponad. 340 tys. uczniów trzecich klas gimnazjów w całej Polsce. Testy, nad którymi zasiedli dzisiaj zdający, sprawdzały ich wiedzę humanistyczną. Jutro uczniowie będą odpowiadali na pytania z wiedzy matematyczno-przyrodniczej, a w piątek – rozwiązywali test z języka obcego. Największa grupa uczniów (85,5 proc.) wybrała język angielski na poziomie podstawowym, a 81 proc. z nich przystąpi także do egzaminu na poziomie rozszerzonym.
Media poinformowały, że doszło dziś do incydentu „przecieku”: na Twitterze pojawiła się informacja o zarysie tematu tekstu własnego. Potwierdził ten fakt dyrektor CKE Marcin Smolik, który powiedział także, iż kiedy tylko zostanie ustalone w której szkole do tego doszło, jej uczniowie będą musieli zdawać ten egzamin powtórnie. Oto fragmenty informacji o tym wydarzeniu, zamieszczone na portalu Niezależna.pl:
[…] Na 20 minut przed egzaminem z języka polskiego na Twitterze jakaś uczennica opublikowała informacje o zarysie tematu z języka polskiego – powiedział dziś dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik. Zaznaczył, że nie było przecieku treści całego arkusza egzaminacyjnego.
Zgłosiliśmy to na policję. Jeżeli policji uda się ustalić, kto to zrobił, w jakiej szkole do tego doszło – bo to musiał zrobić dyrektor szkoły, nauczyciel – to w tej zostanie unieważniony egzamin dla wszystkich zdających – powiedział dyrektor CKE. Podkreślił, że konsekwencja poniesie też dyrektor szkoły i nauczyciel.[…]
Cały artykuł „Wyciek z egzaminu gimnazjalnego! Zarys tematu z języka polskiego na Twitterze” – TUTAJ
Źródło: www. niezalezna.pl
O egzaminie także:
> w „Dzienniku Łódzkim” – Egzamin gimnazjalny 2018 w Łodzi. […] – TUTAJ
> w TV TOYA – Przedostatni taki sprawdzian – TUTAJ
> CKE – Arkusze testów z pierwszego dnia – TUTAJ
Foto: www.facebook.com/maciek.stanasiu
Maciej Stanasiuk
Wczoraj na stronie Plandaltonski.pl zamieszczono kolejny podkast – nietypowy, bo nie jest to rozmowa z nauczycielem, ani nikim, pracującym w szkole. To wypowiedź 26-letnitgo Macieja Stanasiuka, który – startując z Bełchatowa, – przykuty przez dziecięce porażenie mózgowe do wózka, ukończył studia, zdobył wymarzony zawód, założył rodzinę i zamieszkał w Zurychu. Warto wsłuchać się w wypowiedzi Maćka, jego wspomnienia z dzieciństwa, opinie o roli szkoły w jego życiu. Dają one wiele do myślenia wszystkim, którzy aktualnie pracują w szkołach, gdzie spotykają uczniów, nazywanych dziś „uczniami ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi”. Oto jak zapowiada ten podkast, zatytułowany „Niepokonani są wśród nas – rozmowa z Maćkiem Stanasiukiem”, Robert Sowiński:
W dzisiejszym odcinku rozmawiamy z Maćkiem Stanasiukiem, który mieszka z żoną w Szwajcarii, jest analitykiem internetowym, zajmuje się marketingiem on-line, a jego pasją jest poznawanie obcych kultur. I byłby najzwyklejszym młodym człowiekiem, który osiągnął sukces zawodowy i życiowy, gdyby nie balast, w jaki wyposażył go los.
Maciek od najmłodszych lat nie porusza się samodzielnie, ale jak przekonacie się z dzisiejszej rozmowy, znalazł dla siebie drogę życiową i realizuje swoje marzenia. Okazuje się, że w osiąganiu tych celów niestety nie pomogła mu szkoła, ani system edukacji w jakim musiał funkcjonować. Jak sobie z tym poradził i jak zdobywał kolejne kompetencje, które doprowadziły go tam gdzie jest teraz, opowie wam w najnowszym odcinku naszego podcastu.
Zapraszamy.
„Niepokonani są wśród nas” – rozmowa z Maćkiem Stanasiukiem – TUTAJ
Źródło: www.plandaltonski.pl
Dziś na portalu firmy Wolters Kluwer zamieszczono wywiad z Mirosławem Wróblewskim – kierownikiem Zespół Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Odpowiada on tam na pytania redaktor Moniki Sewastianowicz, dotyczące spraw, wpływających do RPO z obszaru szeroko pojętej edukacji. Wywiad zatytułowano „Uczniowie i nauczyciele skarżą się do RPO”. Oto fragmenty zapisu tej rozmowy:
Do Rzecznika Praw Obywatelskich miesięcznie wpływa po kilkadziesiąt skarg dotyczących oświaty. Wystąpienie w obronie nauczycielek biorących udział w czarnym proteście, sprawa o ujawnienie autorów podstawy programowej – o tych i innych działaniach rzecznika opowiada nam Mirosław Wróblewski z biura RPO.
[…] Monika Sewastianowicz: – Czy w związku z reformą oświaty obserwuje się zwiększenie liczby spraw?
Mirosław Wróblewski: – Oświata rządzi się swoimi prawami, co roku wiele skarg ma związek z fluktuacją kadr, liczba spraw rośnie też w okresie egzaminacyjnym.
Jeżeli miałbym wskazać jakieś dodatkowe skargi spowodowane reformą, to byłyby to te, związane z wygaszaniem gimnazjów. Pojawia się też więcej spraw dotyczących przedszkoli, co też jest pośrednio związane ze reformą, a konkretnie z wynikającym z niej ruchem migracyjnym wśród nauczycieli. Przepływ pracowników nie jest ani kontrolowany, ani planowany – sprawia to wiele problemów, bo są miejsca, gdzie brakuje nauczycieli.[…]
– Jakie zmiany zainicjowano dzięki interwencjom rzecznika?
– System edukacji był bardzo niestabilny, każdy minister edukacji miał własny pomysł na wprowadzenie zmian w prawie oświatowym, co tylko to pogłębiało. Tymczasem stabilność w edukacji jest priorytetem, gdy jej nie ma, nie da się przewidzieć, jaką szkołę skończy uczeń i jakie nabędzie umiejętności. Poprzez kilka spraw dotyczących egzaminowania, klasyfikowania, oceniania i zbierania danych o uczniach przyczyniliśmy się do ustabilizowania systemu, ponieważ przepisy regulujące te kwestie znalazły się w ustawie.
Oświata musi być systemem powszechnym i równym, dlatego wielokrotnie walczyliśmy m.in. o należyte uregulowanie kwestii dojazdów do szkoły. Dzisiaj ten problem wraca, bo z powodu braków nauczycieli przestają działać mniejsze placówki i przenosi się wszystkich uczniów do jednego dużego budynku, który często jest oddalony o kilkanaście kilometrów od ich miejsca zamieszkania.
Rzecznik był informowany przez uczniów np. ze szkół na Lubelszczyźnie, którzy podkreślali, że przez to, że ostatni autobus do ich miejscowości odjeżdża o 15:30, nie mogą być na kilku ostatnich lekcjach. Wydawałoby się, że to banalna sprawa, ale to narusza prawo do nauki, a te gwarantuje uczniom Konstytucja.[…]
Foto: Reto Klar [www.morgenpost.de]
Margret Rasfeld
Niezastąpione „Juniorowo” zamieściło wczoraj kolejny, wartościowy tekst jego twórczyni – Elżbiety Manthey , będący pokłosiem jej uczestnictwa w zeszłotygodniowym spotkaniu „Budzących Się Szkół” w Szkole No Bell. Tytuł tego artykułu wystarczy za jakąkolwiek jego reklamę: „Musimy zmienić edukację! – mówi Margret Rasfeld”. Poniżej – obszerne jego fragmenty:
[…] Oto, o czym mówiła Margret Rasfeld* na konferencji „Od kultury nauczania do kultury uczenia się. Uczniowie twórcami materiałów dydaktycznych”:
Dlaczego powinniśmy zmienić edukację?
Najważniejszy powód, dla którego nie tylko powinniśmy, ale musimy zmienić edukację, wykracza znacznie poza mury szkoły. Doprowadziliśmy świat na skraj poważnych kryzysów: ekologicznego, społecznego i tożsamości – mowiła Margret Rasfeld. Ziemia staje się coraz bardziej wyeksploatowana, pogłębiają się dysproporcje ekonomiczne pomiędzy ludźmi, dobrobyt staje się niedoścignioną obsesją – wciąż tylko praca, praca, praca, nawet nie ma czasu na satysfakcję z jej efektów. Szybciej, więcej, dalej, wyżej i nigdy dość – oto model współczesnego życia w kulturze zachodniej, który niszczy dobre relacje społeczne oraz negatywnie wpływa na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne.[…]
Jak wygląda edukacja dziś? Margret Rasfeld obrazowo przedstawiła to w trzech punktach, które nazwała paradoksami strukturalnymi edukacji. Mamy więc:
>pokawałkowaną wiedzę zamiast zintegrowanej i umieszczonej w kontekście,
>posłuszeństwo, ocenianie, kontrolę zamiast odpowiedzialności i partycypacji,
>pozorowaną naukę, kulturę kart pracy zamiast sensu i znaczenia nauki.
Podczas kiedy świat w swoim rozwoju popędził do przodu, szkolne klasy i to, co się w nich dzieje niewiele się zmieniło. To prawda – przestaliśmy bić dzieci w szkołach, karać je fizycznie, ale wiedzę wciąż podaje – tak samo jak sto lat temu – nauczyciel stojący z przodu klasy i przemawiający do uczniów.
Czego dzieci powinny uczyć się w szkole?
Większość dorosłych dziś nie byłaby w stanie rozwiązać zadania matematycznego z poziomu drugiej klasy szkoły średniej. Tracimy około 95% wiedzy, której nie używamy. Są jednak pewne kompetencje bazowe, których nie zapominamy, pozostają w nas, jak umiejętność jazdy na rowerze. I to właśnie te kompetencje są najważniejsze w dzisiejszej edukacji, bo to one dadzą szansę dzisiejszym dzieciom poradzić sobie w dorosłym życiu. Jakie to kompetencje? Margret Rasfeld wymieniła następujące:
W dniach 13 i 14 kwietnia, w Wojewódzkim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w Zgierzu odbyła się Międzynarodowa Konferencja „Od nauczania do uczenia się – daltońskie inspiracje”. Twórcami programu i współorganizatorami tego wydarzenia, obok gospodarza obiektu – WODN Zgierz, a imiennie jego dyrektorki – pani Anny Cain, która była pomysłodawczynią tej konferencji i której zaangażowanie sprawiło, iż całe to przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem, byli Anna i Robert Sowińscy – dobrze nam znani promotorzy idei i praktyki Planu Daltońskiego w Polsce, choćby ze strony Plandaltonski.pl i zamieszczanych tam podkastów.
Prawo do przymiotnika „międzynarodowa” w nazwie tej konferencji dało aktywne uczestnictwo w niej dwojga Holendrów – ekspertów tego sposobu pracy z dzieckiem: Hansa Wenke*– i jego córki – Annemarie Wenke*.
W konferencji, której bogaty program ułożono w ten sposób, że piątek był dniem wykładowym, zaś sobota – warsztatowym, uczestniczyło ok. 170 osób. (Szczegółowy program Konferencji)
Oto fotoreportaż z przebiegu Konferencji
Piątek, 13 kwietnia, Dzień Pierwszy – wykłady
Hans Wenke: „Dziecko może więcej niż nam się wydaje” – to tytuł wykładu inauguracyjnego konferencję.
Podpis pod tym zdjęciem jednej z uczestniczek: ”Charyzmatyczny Hans Wenke inspiruje i włącza w swój wykład publiczność. Szacunek, zaufanie i słuchanie dzieci – takie przesłanie na początku spotkania”.
Dzięki portalowi EDUNEWS.PL dotarliśmy do strony <ciekaweliczby.pl>, na której zamieszczono warty zapoznania się z nim artykuł, zatytułowany „Ponad 5 tys. gimnazjów zostało zlikwidowanych w wyniku reformy edukacji”. Poza „twardymi danymi” statystycznymi zapowiedzianego w tytule skutku „pisowskiej” reformy edukacji, dostarcza on także informacji o jeszcze jednym zjawisku, jaki temu towarzyszy: o znaczącym wzroście szkół niepublicznych. Oto fragmenty tej publikacji:
W wyniku reformy edukacji w Polsce do tej pory zlikwidowano 5181 publicznych gimnazjów, najwięcej w województwie małopolskim (94%) i śląskim (87%). Liczba uczniów w prywatnych podstawówkach zwiększyła się o 48% – tak wynika z wyliczeń serwisu ciekaweliczby.pl
[…] Jak wynika z wyliczeń ciekaweliczby.pl na podstawie danych udostępnionych przez MEN w trybie dostępu do informacji publicznej, w wyniku reformy zlikwidowanych zostało już 5181 publicznych gimnazjów z 6571, które funkcjonowały w poprzednim roku szkolnym.
Likwidacji gimnazjów towarzyszył tylko 6-procentowy wzrost liczby publicznych szkół podstawowych, podczas gdy liczba prywatnych podstawówek zwiększyła się w tym samym czasie o 20%.
W wyniku reformy znacząco zwiększyła się liczba uczniów przypadająca na 1 publiczną szkołę podstawową – wzrost ze 181 do 254 uczniów.
Liczba uczniów w prywatnych szkołach podstawowych zwiększyła się o 48%.
„W wyniku zamieszania związanego z reformą edukacji, w wielu przepełnionych szkołach dzieci mają zajęcia w różnych, odległych budynkach lub na dwie zmiany. Z tego powodu część rodziców zdecydowała się przenieść dzieci do prywatnych szkół podstawowych, o czym świadczy prawie 50-procentowy wzrost liczby dzieci w tych szkołach” – mówi Alicja Defratyka, autorka projektu ciekaweliczby.pl
Najwięcej publicznych gimnazjów zlikwidowano dotąd w województwie małopolskim – 94% tych szkół funkcjonujących przed reformą, śląskim – 87% i wielkopolskim – 84%.
Największy procentowy wzrost liczby nowych prywatnych szkół podstawowych nastąpił w województwach: świętokrzyskim (36%), pomorskim (29%) i podlaskim (28%).
Ze wszystkich tematów minionego tygodnia, zauważonych i niezauważonych przez „Obserwatorium Edukacji”, wybrałem do skomentowania te jeden. Będzie o tym, co zostało wczoraj przedstawione Czytelnikom OE bez komentarza, czyli o raporcie opublikowanym na stronie Obserwatorium Rynku Pracy dla Edukacji (ORPdE), zatytułowanym „Decyzje edukacyjne i zawodowe uczniów łódzkich szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych”.
Przyznam, że ośmieliłem się podjąć ten problem po przeczytaniu postu prof. Śliwerskiego, który w czwartek,12 kwietnia, zamieścił na swym blogu tekst, zatytułowany ”Żenujący brak podstawowej wiedzy metodologicznej doktora habilitowanego i afirmatorów jego ignorancji” *. Wiem, wiem: nie jestem profesorem pedagogiki (co prawda specjalizującym się w teorii wychowania), a autorka owego raportu – Dorota Cierniak-Dymarczyk – nie jest doktorem habilitowanym. To jednak nie usprawiedliwia, abym – mając świadomość, określę to łagodnie, uchybień metodologicznych, które nie upoważniają autorów cytowanych badań do formułowania ogólnych wniosków – udawał, że nic się nie stało.
A ta moja świadomość ma swą genezę w fakcie, że jeszcze podczas studiów pedagogicznych przeszedłem solidny kurs metodologii badań społecznych w ramach zajęć, prowadzonych przez Izę Muchnicką-Diakow – absolwentkę znanej i cenionej łódzkiej szkoły socjologicznej, będącą już wówczas pracownicą Zakłady Pedagogiki Społecznej w Instytucie Pedagogiki i Psychologii UŁ. Ale moja wiedza w obszarze metodologii badań społecznych ugruntowała się przede wszystkim dzięki temu, że podczas mojej ośmioletniej pracy w tymże Zakładzie (od 1981 roku – katedrze), przez kilka lat asystowałem pani doc. dr hab. Irenie Lepalczyk – następczyni prof. Aleksandra Kamińskiego na stanowisku kierownika tego Zakładu – w prowadzonych przez nią seminariach magisterskich.
I dzięki temu nikt mi nie wmówi, że badania prowadzone metodą, którą prof. Kamiński nazywał sondażem diagnostycznym, realizowane techniką ankiety anonimowej, przeprowadzonej w sposób – jak to opisano we wstępie do przytoczonego wczoraj raportu z owych badań – upoważnia do nadania mu tytuł: „Decyzje edukacyjne i zawodowe uczniów łódzkich szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych”.
Na stronie serwisu Interia FAKTY, powołując się na PAP, zamieszczono w środę tekst, zatytułowany: Ważna decyzja MEN. „W szkole pojawia się wolontariat nauczycieli”. Dotyczy on przebiegu posiedzenia połączonych komisji sejmowych: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, podczas którego, na wniosek ZNP, posłowie wysłuchali informacji MEN w sprawie „sposobu oraz stanu przydzielania nauczycielom zajęć z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej, a także w sprawie skali nieprawidłowości w zakresie czasu pracy nauczycieli prowadzących pozaspecjalistyczne zajęcia w bieżącym roku szkolnym”.
Oto wybrane fragmenty tego materiału prasowego:
Foto: /www.google.pl
Krzysztof Baszczyński
[…] Obecny na posiedzeniu komisji wiceprezes ZNP Krzysztof Baszczyński powiedział, że niektóre samorządy i niektóre szkoły zlecają nauczycielom w ramach tzw. godzin statutowych (które zastąpiły „godziny karciane”) nieodpłatną realizację zajęć z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej. „Otrzymujemy sygnały z placówek, że te zajęcia, gdzie wprost jest napisane, nie mogą być zajęciami statutowymi, stają się zajęciami statutowymi. W szkole pojawia się coś, co do tej pory nie istniało, czyli wolontariat nauczycieli„ – powiedział. […]
Baszczyński podkreślił, że nauczyciele nie są przeciwko zajęciom z pomocy psychologiczno-pedagogicznej, ale w takim razie powinny się one znaleźć w arkuszu organizacyjnym, a nauczyciele powinni otrzymywać za nie wynagrodzenie.
Foto: www.ghoogle.pl
Marzena Machalek
W odpowiedzi [wiceminister Marzena] Machałek przypomniała, że zgodnie z przepisami Karty Nauczyciela, w ramach tygodniowego wymiaru czasu pracy poza obowiązkowymi godzinami „nauczyciel realizuje inne zajęcia i czynności wynikające z zadań statutowych szkoły, w tym zajęcia opiekuńcze i wychowawcze uwzględniające potrzeby i zainteresowania uczniów„, z którymi – jak mówiła – pomoc psychologiczno-pedagogiczna jest często mylona.
Wiceszefowa MEN podkreśliła, że w ramach tego czasu nauczyciel „nie może jednak prowadzić zajęć z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej oraz zajęć opieki świetlicowej”. „Zajęcia z zakresu pomocy psychologiczno-pedagogicznej powinny być realizowane przez nauczyciela w ramach tygodniowego obowiązkowego wymiaru godzin nauczyciela bądź godzin ponadwymiarowych” – powiedziała. […]
Cała informacja „Ważna decyzja MEN. ‘W szkole pojawia się wolontariat nauczycieli’” – TUTAJ
Źródło: www. fakty.interia.pl
UWAGA: Podkreślenia i pogrubienia fragmentów tekstu – redakcja OE
W nawiązaniu do felietonu nr 209 „Komu służą targi. Czy z tych powodów warto je organizować?”, a zwłaszcza do postawionej tam pierwszej tezy: „Targi edukacyjne nie są do niczego potrzebne szkołom. Z nieoficjalnych źródeł w WE UMŁ wiem, że prowadzono tam badania sondażowe, w których pytano pierwszoklasistów z jakich źródeł czerpali wiedzę, która zadecydowała o wyborze tej, a nie innej szkoły ponadgimnazjalnej. Okazało się, że na pierwszym miejscu znaleźli się koledzy, na drugim – internet, a na jednym z końcowych – targi edukacyjne!”, jako ilustrację badań, prowadzonych przez działające w strukturze ŁCDNiKP Obserwatorium Rynku Pracy dla Edukacji, proponujemy lekturę najnowszego opublikowanego tam raportu, zatytułowanego „Decyzje edukacyjne i zawodowe uczniów łódzkich szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych”, autorstwa Doroty Cierniak-Dymarczyk. Oto jego fragmenty:
DECYZJE EDUKACYJNE I ZAWODOWE
UCZNIÓW ŁÓDZKICH SZKÓŁ GIMNAZJALNYCH I PONADGIMNAZJALNYCH
1.OPIS BADANIA
W raporcie zostały przedstawione wyniki badania, które dotyczyło poznania planów edukacyjnych i zawodowych, motywacji towarzyszących tym wyborom oraz wiedzy na temat rynku pracy młodzieży łódzkich szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Dane były gromadzone na przestrzeni dwóch lat szkolnych, 2015/2016 oraz 2016/2017 podczas cyklicznych spotkań przedstawicieli Obserwatorium Rynku Pracy dla Edukacji z młodzieżą*, których celem jest zapoznawanie uczących się ze specyfiką łódzkiego regionalnego rynku pracy, a co za tym idzie wspieranie w decyzjach dotyczących kolejnych kroków na ścieżce edukacyjnej, czy zawodowej.
Ankietę realizowano także w trakcie dwóch kolejnych edycji Łódzkich Targów Edukacyjnych, które odbyły się w okresie trwania badania. Badanie miało charakter ilościowy i realizowane było przy użyciu kwestionariusza ankiety w wersji papierowej (PAPI). Respondenci proszeni byli o udzielenie odpowiedzi na pięć pytań, w większości zamkniętych, z kafeteriami odpowiedzi.
Z zebranego zbioru ankiet analizie poddano 655 kwestionariuszy (N=655). W badanej zbiorowości przeważała młodzież uczęszczająca do liceów i techników. Ich udział w badaniu jest zbliżony i wynosi odpowiednio 36% (liceum ogólnokształcące) i 34% (technikum). Uczniowie gimnazjum stanowili ponad jedną czwartą (27,9%) uczestników badania. Najmniej licznie reprezentowana była młodzież z zasadniczych szkół zawodowych (1,5%). Z tego powodu ich wypowiedzi zostały wzięte pod uwagę w analizach dotyczących całej badanej zbiorowości, natomiast pominięte w tych, które prowadzone były według typów szkół.
Zbiór respondentów stanowili uczący się głównie w klasach trzecich szkół ponadgimnazjalnych (przedostatnia klasa technikum, ostatnia klasa liceum)1 i gimnazjalnych2 (ostatnia klasa). Niewielki odsetek stanowili uczący się w klasach czwartych technikum. […]
2.STRESZCZENIE WYNIKÓW BADANIA
Wczoraj, w Konstancinie-Jeziornej, środowisko „Budzących Się Szkół” po raz kolejny spotkało się na Konferencji, która tym razem została zatytułowana „Od kultury nauczania do kultury uczenia się. Uczniowie twórcami materiałów dydaktycznych”. Konferencja przebiegła w dwu formułach: jej pierwsza część – plenarna – odbyła się w Domu Kultury „Hugonówka”, a druga , warsztatowa – po obiedzie – w siedzibie Szkoły No Bell.
„Wykłady, prezentacje, debaty, dyskusje, warsztaty.Jest nas coraz więcej” – tak podpisała to zdjęcie dr Marzena Żylińska na swym profilu na fb..
Debata panelowa: Jak tworzyć alternatywę dla pruskiego modelu edukacji? Prowadzenie debaty- dr Marzena Żylińska. Na zdjęciu, od prawej: Marzena Żylińska, Bożena Będzińska-Wosik, Iza Gorczyca, Luiza Kalinowska – Skutnik, Wiesława Mitulska i Margret Rasfeld .
















