
Dziś, zamiast tekstów z polskich portali i fecebook’a proponujemy poruszający film z przesłaniem, aktualnym w każdej, nie tylko amerykańskiej, szkole:
Nick Vujicic do uczniów o nękaniu w szkole – TUTAJ
Nick Vujicic nie miał łatwego dzieciństwa. Niepełnosprawność, brak akceptacji siebie oraz nękanie przez rówieśników. Dziś opowiada o tym młodzieży, aby zmieniać ich serca i siać miłość w szkołach oraz środowiskach tworzonych przez młodych.
Źródło: www.youtube.com
Obraz sali widowiskowej na kilka minut przed rozpoczęciem spotkania
Dziś, już po raz trzeci w sal Politechniki Łódzkiej przy All. Politechniki 3a, Łódzki Kurator Oświaty zorganizował – jak to on, z uporem wartym lepszej sprawy, nazywa (i jak zostało to zapowiedziane na stronie ŁKO) – narady dla dyrektorów szkół i placówek z powiatów: pabianickiego, zgierskiego, łęczyckiego, brzezińskiego, łódzkiego wschodniego i Miasta Łódź.:
[Zrzut z ekranu oficjalnej strony ŁKO – „Kalendarz wydarzeń” – 27 sierpnia 2019]
Jednak wchodzących na widownię witał slajd, wyświetlany na zawieszonym nad sceną ekranie:
Widocznie autor tego „tytułowego” slajdu wziął jednak sobie do serca naszą wielokrotną krytykę nazywania tego wydarzenia „naradą” i zastąpił to bardziej adekwatnym słowem „spotkanie”.
Informujemy o tych wydarzeniach wyłącznie z obowiązku, jaki przyjęło na siebie „Obserwatorium Edukacji”, trafnie przez wyszukiwarkę Google nazwane „informatorem edukacyjnym”. Z kilku powodów, w tym ze względów zdrowotnych (ale i wychodząc z założenia, że wszystko będzie tam przebiegało według takiego samego schematu jak w latach poprzednich), nie byliśmy tam osobiście, zawierzając relacjom ustnym, przekazanym nam przez obecne tam zaufane osoby. [Nazwiska i adresy e-mail’owe – do wiadomości redakcji!] Niestety, nie jest to informacja kompletna – w środowisku dyrektorek przedszkoli nie posiadamy zaufanej „korespondentki terenowej”…
I to z tych źródeł dowiedzieliśmy się, że:
Podczas takiego właśnie spotkania dyrektorek i dyrektorów szkół podstawowych z przedstawicielstwem swego „organu nadzoru” wszystko odbyło się zgodnie z wypracowanym od lat schematem. W poniżej odnotowanej kolejności występowali:
>Pan kurator dr Grzegorz Wierzchowski odczytał dokument (dostępny powszechnie od 4 lipca na stronie MEN) „Podstawowe kierunki realizacji polityki oświatowej państwa w roku szkolnym 2019/2020”, opatrując odczytywane treści kolejnych punktów tego dokumentu swoimi, często nadmiernie rozbudowanymi, komentarzami.
Foto: www. lubimyczytac.pl
Fragment okładki książki Henri-Irenee Marrou
Wracamy do przedwakacyjnej tradycji zamieszczania fragmentów tekstów, zamieszczanych na innych stronach i portalach, ale – naszym zdaniem – wartych upowszechnienia. Na początek przytoczymy fragmenty tekstu Tomasza Tokarza, zamieszczonego na portalu EDUNEWS 15 sierpnia, o dość intrygującym tytule: „Idioci a edukacja”. Wbrew temu, co mogłoby komu się zdawać, nie jest to atak na polityków zarządzających oświatą, a repetytorium z historii szkolnictwa, cofające nas do greckich jego korzeni:
Czy wiecie skąd się wzięło słowo idiota? Pochodzi od greckiego ἰδιώτης, idiōtēs (od ἴδιος, idios) co znaczy: „indywidualny”, „niezależny”, „samodzielny”, „prywatny”, „posiadacz samego siebie”. Mianem takim określano osoby pozostające w stanie naturalnym, pozbawione standardowej edukacji, nieobrobione przez system kształcenia i wychowania. Idiota zajmował się sobą, sprawami prywatnymi, indywidualnym rozwojem według własnych zasad – zostawiając sprawy publiczne swemu biegowi.
Takiego „człowieka prywatnego” (skoncentrowanego na sobie, na własnym świecie) przeciwstawiano „człowiekowi publicznemu” (polites). Polites stanowili wytwór sformalizowanej edukacji (paidei), formującej jednostki w oparciu o uniwersalny wzór Piękna, Prawdy, Dobra, wdrażającej do wspólnoty, czyniącej przez to uczniów istotami cywilizowanymi. Człowiek publiczny żył sprawami polis, angażując się w politykę i ponosząc odpowiedzialność za interes państwa.
Grecy oczywiście wychwalali model człowieka publicznego. Widzieli w nim spełnienie helleńskiego ideału wychowawczego. Obywatel to część zbiorowości, przekonywali. Wyłamanie się ze wspólnoty było dla nich równoznaczne z utratą pełni człowieczeństwa i odrzuceniem możliwości pełnego rozwoju.
Dzisiaj, 26 sierpnia 2019 roku, w Dużej Sali Obrad Rady Miejskiej Łodzi odbyły się tradycyjne spotkania Władz z dyrektorami miejskich szkół, przedszkoli i pozostałych placówek oświatowo-wychowawczych.
O godzinie 8:30 zasiedli tam dyrektorki i dyrektorzy szkół podstawowych, o 10:30 – przedszkoli, a o 12:30 – liceów, zespołów szkół ogólnokształcących i zawodowych oraz szkół specjalnych. Z oczywistych powodów (problemy z tzw. „podwójnym rocznikiem”) – „Obserwatorium Edukacji” postanowiło „podejrzeć” przebieg tego trzeciego spotkania.
Widok ogólny sali podczas spotkania dla szefów szkół ponadgimnazjalnych/ponadpodstawowych
Władze Łodzi reprezentowane były dwuosobowo: przez Hannę Zdanowską – Prezydent Miasta i Tomasza Trelę – Pierwszego Wiceprezydenta, odpowiadającego m.in. za edukację.
Pierwszym punktem programu było – oczywiście – wystąpienie Pani Prezydent Zdanowskiej. Zwracając się do zebranych powiedziała – między innymi:
„[…] Nie jest tajemnicą, że podwójny rocznik daje się nam wszystkim we znaki. Zdaję sobie sprawę, że będziecie państwo mieli olbrzymie problemy, żeby pomieścić młodzież, która zechciała do waszych szkół aplikować, żeby również znaleźć nauczycieli i pedagogów, którzy będą chcieli liczyć nasze młode pokolenia. […] To jest coś, z czym musimy się wszyscy razem zmierzyć, żeby pomimo tych wszystkich przeciwności, związanych z budżetem, z problemami, które pojawiły się i związane są nierozerwalnie z „reformą” edukacji […] chcę wietrzyć, że uda nam się wspólnymi silami […] uda mam się przez to przejść. […] Nie zważając na trudności róbmy wszyscy to, do czego zobowiązaliśmy się. Ja zobowiązałam się, że będą zmieniać Łódź, i będą robić wszystko, żeby żyło się tu jak najlepiej, wy podjęliście się trudniejszego od mojego zadania: kształcenia młodych pokoleń łodzian. […] Dziękując wam za to życzę, żeby zadania które na siebie przyjęliśmy udało się zrealizować jak najlepiej – ku pożytkowi dobrej, rozwijającej się i – mam nadzieje – wolnej Łodzi. Wszystkiego dobrego! Dziękuję bardzo.”
Kolejnymi mówcami byli przedstawiciele łódzkich struktur obu głównych nauczycielskich związków zawodowych, którzy wygłosili standardowe życzenia i informacje o swoich działaniach.
Jedynymi, nie będącymi elementem okolicznościowo-grzecznościowym, były wręczania dokumentów powierzenia obowiązków nowym dyrektorom szkół, podziękowania odchodzącym na emeryturę oraz uhonorowanie dyplomami liceów, których absolwenci osiągnęli najlepsze wyniki na tegorocznych maturach i techników, których absolwenci najlepiej zdali egzaminy potwierdzające kwalifikacje zawodowe.
Prezydent Łodzi Anna Zdanowska, wraz z Pierwszym Wiceprezydentem Tomaszem Trelą dziękują Pani Dyrektor Aleksandrze Bonisławskiej za 48 lat pracy dla łódzkiej oświaty, w tym ostatnie 20 lat kierowania Zespołem Szkół Ogólnokształcących nr 1 na Widzewie-Wschodzie.
Całe wydarzenie trwało niewiele ponad godzinę…
Tekst i zdjęcia
Włodzisław Kuzitowicz
Foto: www.znp.edu.pl
Prezes ZNP Sławomir Broniarz i wiceprezes Krzysztof Baszczyński informują dziennikarzy o decyzjach dzisiejszego posiedzenia Prezydium Zarządu Głównego ZNP.
Oto aktualne informacje o ustaleniach w sprawie form nauczycielskiego protestu, jakie zapadły podczas dzisiejszego posiedzenia Prezydium Zarządu Głównego ZNP, zaczerpnięte z publikacji na stronie „Głosu Nauczycielskiego”. Oto jej fragmenty:
Nauczyciele są zdecydowani do podjęcia protestu – zapewnił prezes ZNP Sławomir Broniarz. Wkrótce całe środowisko zdecyduje o formie akcji protestacyjnej w specjalnym sondażu.
Taką decyzję podjęło dziś Prezydium Zarządu Głównego ZNP. Według prezesa ZNP, atmosfera wśród nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi jest “bardzo złożona”. – Wynika choćby z problemów z ochroną miejsc pracy. Są informacje o zwolnieniach, o tym, że nie przedłuża się umów o pracę, że jednocześnie wiele polskich miast i samorządów poszukuje nauczycieli do pracy. Co brzmi kuriozalnie, bo z jednej są zwolnienia, a z drugiej strony brakuje nauczycieli do pracy – stwierdził prezes Związku. […]
Od 1 do 15 września ZNP przeprowadzi w przedszkolach, szkołach i placówkach oświatowych sondaż z kilkoma pytaniami dotyczącymi przede wszystkim tego, czy jego uczestnicy chcą wziąć udział w akcji protestacyjnej, a jeśli tak, to jaką formę protestu uważają za najskuteczniejszą w tej chwili. W poniedziałek 16 września br. Prezydium ZG podsumuje wyniki sondażu i zdecyduje o dalszym losie protestu, jego formach, organizacji i okresie, w którym będzie ona miała miejsce.
Dzisiejszy felieton poświęcę pewnemu elementowi tegorocznego problemu numer jeden kończących się wakacji, jakim była rekrutacja do szkół ponadgimnazjalnych/ponadpodstawowych absolwentów t.zw. „podwójnego rocznika”, czyli 16- letnich byłych gimnazjalistów i 15-letnich absolwentów ponownie ośmioklasowej szkoły podstawowej. Zajmę się tylko jednym, dość wstydliwie odsuwanym na plan dalszy tematem, jakim jest nabór kandydatów do pierwszych klas szkół branżowych. I tylko w mikroskali, to znaczy w oparciu o dane z terenu m. Łodzi
Podczas piątkowej konferencji prasowej wiceprezydent Tomasz Trela powiedział – z nieukrywana dumą:
„To była wyjątkowa trudna rekrutacja, przygotowywaliśmy się do niej długo, ale teraz z satysfakcją mogę powiedzieć, że jesteśmy gotowi. Szkoły czekają na uczniów, wiem, że nauczyciele otoczą ich opieką i zrobią wszystko, by mimo przeciwności mieli odpowiednie warunki do nauki.”
I oto jakie informacje podano dziennikarzom na tej konferencji:
„Tradycyjnie najwięcej absolwentów gimnazjów i klas 8 będzie kontynuować naukę w liceach – 6 319, w technikach będzie się uczyć 3 593, a w szkołach branżowych – 495 uczniów.”
W materiale jaki zamieściłem na stronie OE dodałem, że tych 495 uczennic i uczniów, to zaledwie 4,75% wszystkich tegorocznych absolwentów obu typów szkół.
Nie wiem, czy podana podczas tej konferencji liczba jest sumą informacji o liczbie osób rzeczywiście przyjętych do wszystkich łódzkich zespołów szkół zawodowych, które prowadziły nabór do swoich szkół branżowych – według stanu na połowę sierpnia, na dzień konferencji, czy jeszcze na inny dzień.
Moje wątpliwości biorą się z faktu, że jestem w posiadaniu precyzyjnych danych o efektach rekrutacji do klas pierwszych tych szkół w pierwszym etapie e-rekrutacji, czyli o liczbie kandydatów, którzy zamiar kontynuowania swej dalszej drogi kształcenia w tych szkołach i klasach podali do systemu jako alternatywę, w przypadku niezakwalifikowania się do wymienionych na wyższych pozycjach szkół i klas. Dane te przesłał mi Wydział Edukacji UMŁ w trybie dostępu do informacji publicznej. A wynika z tych danych, że do wszystkich klas tych szkół, oferowanych przez system absolwentom gimnazjów zakwalifikowanych zostało 241 osób, a do wszystkich klas tych szkół, oferowanych przez system absolwentom szkół podstawowych – 237 osób. To razem daje liczbę 478 uczniów!
Hotel „Kasprowy” – tutaj będą odbywały się prace XIV Kongresu Zarządzania Oświatą OSKKO
Więcej informacji o Kongresie, w tym formularz zgłoszenia – TUTAJ
Źródło: www.oskko.edu.pl
[…] Mniejsze remonty i modernizacje zakończone, pracownie umeblowane i wyposażone w pomoce dydaktyczne, trwa układanie planów lekcji oraz planowanie uroczystości związanych z pierwszym dzwonkiem. 2 września do szkół średnich pójdzie 10 407 absolwentów ostatniego rocznika gimnazjów oraz pierwszego klas 8.
Foto:Monika Pawlak [www.uml.lodz.pl]
Konferencja prasowa Tomasza Treli – wiceprezydenta Łodzi
Przede wszystkim dziękuję dyrektorom szkół i nauczycielom za ogromny wysiłek. To była wyjątkowa trudna rekrutacja, przygotowywaliśmy się do niej długo, ale teraz z satysfakcją mogę powiedzieć, że jesteśmy gotowi. Szkoły czekają na uczniów, wiem, że nauczyciele otoczą ich opieką i zrobią wszystko, by mimo przeciwności mieli odpowiednie warunki do nauki – powiedział Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi.
Z uwagi na podwójny rocznik, mimo, że w łódzkich szkołach była przygotowana odpowiednia liczba miejsc, to nie każdy uczeń będzie w swojej wymarzonej szkole. Tradycyjnie najwięcej absolwentów gimnazjów i klas 8 będzie kontynuować naukę w liceach – 6 319, w technikach będzie się uczyć 3 593, a w szkołach branżowych – 495 uczniów (to 4,75% wszystkich absolwentów). Ogółem będą 363 oddziały klas 1, a najwięcej, bo aż 11 będzie w XXVI LO.
-W mojej szkole będzie siedem klas pierwszych, a wraz z dotychczasowymi uczniami od września będzie ich 513. Przed nami tylko ostatnie mycie posadzek i dokończenie planów lekcji i możemy zaczynać. Łatwo na pewno nie będzie, ale wspólnie postaramy się zapewnić uczniom maksymalny komfort – mówiła Małgorzata Zaradzka-Cisek, dyrektor XXI LO.
Podwójny rocznik w szkołach oznacza też konieczność zatrudnienia dodatkowych nauczycieli, ogółem liczba etatów wzrośnie z 1771 do 2089, a brakuje przede wszystkim nauczycieli zawodu, ale także biologów, matematyków i chemików. Dyrektorzy szkół szukają kadry, jeśli nie znajdą to będą zwiększać liczbę godzin zatrudnionym w placówkach obecnie. […]
Źródło:www.uml.lodz.pl/aktualnosci/
Kończąc przed tygodniem kolejny esej wspomnieniowy „Mój rok 1999, czyli mała stabilizacja w „mojej Budowlance”, zamieściłem w postscriptum taką informację:
To już ostatni esej z cyklu „Moje lata . . . dziewiąte”. Na otwarcie pojemnika pamięci sprzed dziesięciu lat jeszcze trochę za wcześnie – musi upłynąć więcej czasu, aby łatwiej było oddzielić ziarno wydarzeń rzeczywiście wartych pamiętania od plew nieistotnych epizodów…
Minęło kilka dni i… i zmieniłem zdanie. Głównie pod wpływem ostatnich moich wizyt u lekarzy i kolejnych badań diagnostycznych. Nie mam przekonania, że za kolejnych 10 lat będę na tyle sprawny, nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim mentalnie, aby obiektywnie wspominać „mój rok 2009”. A jednak wiem, już dziś, bez najmniejszych wątpliwości, że był to mój najlepszy z dotychczas przeżytych lat w roli emeryta – i nie mam wątpliwości co do tego, jakie wydarzenia i sytuacje, jakich wówczas byłem uczestnikiem, ale niektórych z nich także sprawcą, o tym przesądziły.
Po „usprawiedliwieniu” tej tak szybkiej zmiany decyzji przechodzę do „stałego elementu gry”, to znaczy do skrótowej relacji najważniejszych zmian, jakie zaszły w moim życiu zawodowym od owego 1999 roku, jak go określiłem – mojego „roku spokojnego Słońca”. Przez kolejnych 6 lat kierowałem „moją Budowlanką”, która w 2002 roku ,w wyniku uchwały RMŁ (będącej konsekwencją realizowanej wówczas polityki oświatowej ówczesnego rządu, ale także lewicowego w tym czasie łódzkiego magistratu), zmieniła nazwą z „Zespół Szkół Budowlanych nr 2” na nic nie mówiącą nikomu „co zacz” – „Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 15”.
Niezależnie od zmiany szyldu i pieczątek kontynuowałem moją strategię rozwoju szkoły, dostosowując jej strukturę i bazę do wymogów zmieniającej się rzeczywistości. Jedną z bardziej znaczących decyzji jaką musiałem podjąć, to decyzja o likwidacji warsztatów szkolnych. Powód w zasadzie był jeden – ekonomiczny. Według obowiązującego prawa warsztaty, będąc „statutowo” integralną częścią zespołu szkół, musiały działać jako gospodarstwo pomocnicze, czyli w ramach wyodrębnionego budżetu – na zasadzie samofinansowania swojej działalności. A to w warunkach utrwalającego się systemu gospodarki rynkowej w praktyce, przynajmniej w branży budowlanej, było niemożliwe. Konsekwencją tej decyzji było przeniesienie zajęć praktycznych uczniów klas zasadniczej szkoły zawodowej do pracodawców, przy zachowaniu etatów nauczycieli zajęć praktycznych, którzy realizowali wraz z przypisanymi im grupami uczniów, program tych zajęć praktycznych na terenie zakładów pracy i przedsiębiorstw meblarskich i wykonawstwa budowlanego – na podstawie umów, zawartych przez szkołę z tymi firmami.
Budynek przy ul. Pomorskiej 46/48, w którym przez poprzednie dziesięciolecia działały Międzyszkolne Warsztaty Budowlane (taką nazwę nadano im w „głębokim” PRL-u) stał pusty… Ale nie niewykorzystany! Bo już kilka lat wcześnie, gdy wiedziałem, że sytuacja prędzej czy później wymusi likwidacje warsztatów, ograniczyliśmy powierzchnię wykorzystywaną do realizacji ich statutowych celów do parteru, a pierwsze i drugie piętro wynająłem, jako siedzibę utworzonej w 1997 roku przez Anielę Bednarek prywatnej Wyższej Szkoły Informatyki. Działała (WSInf) ona pod tym adresem trzy lata – do przeprowadzki do zakupionych przez właściciela (spółka AbiS) i zaadoptowanych do potrzeb uczelni pofabrycznych budynków przy ul. Rzgowskiej 17A. Kolejne trzy lata przystosowane już przez pierwszego właściciela do potrzeb szkoły wyższej powierzchnie, przez kolejne 3 lata, wynajmowane były mającej swoją siedzibę po przeciwnej stronie ulicy Pomorskiej, także prywatnej (założyciel – dr Makary Stasiak) Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej (w 2009 roku zmieniła ona nazwę na Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna). Gdy i tej uczelni nie były już te pomieszczenia potrzebne…. wprowadziła się tam, założona przez Małgorzatę Cyperling, Wyższa Szkoła Pedagogiczna.
Ale o moich związkach z małżonkami Cyperling i ich działalnością w obszarach edukacji już pisałem przy innych okazjach.
Nie będę ukrywał, ze dzięki takim „zasługom” w pierwszych latach działalności tych dwu niepaństwowych szkół wyższych: WSInf i WSP, otrzymałem od jednej i drugiej ofertę powrotu do mojej dawnej formy aktywności – wykładowcy przedmiotów pedagogicznych. Jako pierwsza zaproponowała mi to WSInf, która już w październiku, w swym oddziale zamiejscowym w Opatówku, a rok później – w swej łódzkiej siedzibie, otworzyła wydział pedagogiczny. Jego pierwszym dziekanem był dr. hab. Tadeusz Szewczyk, z którym nasze drogi przecięły się w latach siedemdziesiątych XX wieku, kiedy pracowałem w Zakładzie Pedagogiki Społecznej UŁ, a on bywał tam regularnie na seminariach pedagogiki społecznej, prowadzonych przez przez doc. Irenę Lepalczyk. Zamiętał mnie z tamtych lat i dlatego zaproponował mi wykłady oraz ćwiczenia z pedagogiki społecznej: najpierw w Opatówku – od II sem roku 1999/2000, a po roku także w łódzkiej siedzibie WSInf-u. Później doszły inne „moje” przedmioty, takie jak „teoretyczne podstawy pracy op,-wychowawczej”, „pedagogika czasu wolnego” i inne… Od 2003 roku, czyli od uruchomienia zajęć dydaktycznych przez WSP, został tam zatrudniony także Tadeusz. Tym razem zostaliśmy „kolegami z pracy”, gdyż i w tej uczelni powierzano mi prowadzenie zajęć dydaktycznych, w coraz większym wymiarze, w miarę jej rozwoju….
I tak doszliśmy do roku 2005, kiedy to, po głębokiej analizie aktualnego etapu mojej „kariery” zawodowej, doszedłem do wniosku, że mam dość. Dość pokonywania absurdalnych przeszkód administracyjno-biurokratycznych, które w lawinowy sposób narastały, jako konsekwencja dwuwładzy nad szkołami: KO jako organ nadzoru i Wydział Edukacji UMŁ – jako organ prowadzący. Dodatkową okolicznością, która pogarszała sytuację były skrajnie różne orientacje polityczne obu tych organów: W kuratorium (tak jak w MEN) rządził SLD, a w mieście prezydent Kropiwnicki (Chrześcijański Ruch Samorządowy), w którego imieniu szkołami zarządzała Maria Piotrowicz – przedtem dyrektorka XXXIII LO im. Armii Krajowej na łódzkiej Retkini, a przez cały czas – prezes łódzkiego oddziału Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Po jej odwołaniu, za dyrektorskim biurkiem zasiadł, jako p.o. dyrektora Wydziału, dotychczasowy zastępca, nauczyciel matematyki – Jacek Człapiński. W mojej ówczesnej ocenie – człowiek pozbawiony podstawowej kompetencji każdego szefa – decyzyjności…
A poza tym, nie ukrywam, nęciło mnie całkowite poświęcenie się dydaktyce akademickiej…
Z dniem 31 sierpnia 2005 roku pożegnałem się z nauczycielami i pracownikami „Budowlanki”, z zatrudnieniem w systemie edukacji publicznej w ogóle i dzień później rozpocząłem życie aktywnego emeryta. Z każdym kolejnym rokiem akademickim prowadziłem coraz to więcej zajęć dydaktycznych, nie tylko w WSP, ale także, nadal, w WSInfie, tak w Łodzi, jak i w Opatówku.
Jak o już tym pisałem – od września 2006 roku rozpoczął się kolejny rozdział w mojej życiowej drodze – zostałem redaktorem naczelnym „Gazety Edukacyjnej”, a niedługo potem – stałym współpracownikiem „Gazety Szkolnej”.
I właśnie ten „bohater” dzisiejszego eseju – „mój rok 2009” był takim okresem, w którym wszystkie te moje „emeryckie” formy aktywności osiągnęły swoje apogeum. Przy nieco mniejszym zaangażowaniu w dydaktykę w Wyższej Szkole Informatyki, mogłem w większym stopniu włączać się w wielopłaszczyznową aktywność na rzecz WSP i… i „Gazety Szkolnej”.
Dziś proponujemy lekturę artykułu Artura Radwana „Dyrektorzy szkół tłumaczą się przed prokuratorami ze strajku”, zamieszczonego na stronie „Gazety Prawnej. Można się tam dowiedzieć, że Państwowa Inspekcja Pracy, kierowana przez Wiesława Łyszczka (powołanego na stanowisko Głównego Inspektora Pracy 10 października 2017), przeprowadziła od marca 2019 roku 108 kontroli związanych z problematyką strajku w placówkach oświatowych. W ich wyniku skierowano 20 wystąpień do pracodawców oraz wydano trzy polecenia ustne. W pięciu przypadkach zostały przesłane do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Oto fragmenty tego artykułu i link do jego pełnej wersji:
Swoje dane zbierały też poszczególne kuratoria. Pokazują one co innego. Na przykład lubuski okręgowy inspektorat pracy deklaruje, że napłynęło do niego 289 zawiadomień od placówek, tymczasem tamtejszy kurator wie o ponad 500 szkołach z przeprowadzoną procedurą sporu zbiorowego. […]
Opozycja nie ma wątpliwości, że kontrole PIP mają na celu zniechęcenie pracowników oświaty do kontynuowania lub wznawiania protestów. – Zawiadamianie przez inspektorów prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez dyrektorów, którzy nie zgłosili sporu zbiorowego do okręgowych inspektoratów pracy, jest niczym innym jak próbą ich zastraszania – mówi Izabela Mrzygłocka, posłanka PO. […
–Postępowanie PIP to nic innego jak forma nacisku na nas, abyśmy nie zachęcali pracowników do protestów. Takie „naloty” sprawiają, że nauczyciele zaczynają mieć wątpliwość, czy strajk jest legalny i czy może im coś w związku z tym grozić – mówi Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. Według niego wszystko wskazuje na to, że MEN nie będzie jednak potrzebować wsparcia PIP: wśród nauczycieli nie ma zbyt dużego zapału do kolejnej fali protestów we wrześniu, gdyż mogą na nim stracić ekonomicznie. […]
Cały artykuł „Dyrektorzy szkół tłumaczą się przed prokuratorami ze strajku” – TUTAJ
Źródło:www.serwisy.gazetaprawna.pl
https://www.pip.gov.pl/pl/















