
Wczoraj (10 października) w Sali Lustrzanej Muzeum Miasta Łodzi, po raz 25. odbyła się uroczystość wręczenia wyróżniającym się uczennicom i uczniom stypendiów, a wybitnym nauczycielom – nagród, przyznanych przez Kapitułę, powołaną przy Łódzkim Stowarzyszeniu Pomocy Szkole.
Tę szczególna, z okazji jubileuszu 25. uroczystości przyznawania tych stypendiów i nagród, galę otworzyła Przewodnicząca ŁSPSz Pani Iwona Bartosik, witając licznie przybyłych aktualnych i byłych fundatorów, w tym wielu byłych prezydentów miasta, a także aktualnego wiceprezydenta m. Lodzi Tomasza Trelę. Szczególnie serdecznie powitała pierwszego przewodniczącego ŁSPSz – Pana Henryka Czyżewskiego, a także przybyłą na tę uroczystość z Warszawy Panią Zofię Grzebisz-Nowicką – przewodniczącą Krajowego Stowarzyszenia Pomocy Szkole.
W pierwszej części uroczystości dokonano wręczenia dyplomów przyznania stypendium wyróżnionym uczniom. My zaprezentujemy jedynie kilka zdjęć, ilustrujących akty wręczania tych dyplomów.
Na zdjęciach stypendystom towarzyszą fundatorzy lub oficjele:
Angelika Słubik – uczennica Szkoły Podstawowej nr 169 w Łodzi.
Szczególnie uzdolniona artystycznie, muzycznie i teatralnie, słuchaczka wykładów z zakresu nauk przyrodniczych na Politechnice Łódzkiej, regularnie uczestniczy w zajęciach terenowych w Ogrodzie Botanicznym, wolontariuszka
i społecznik.
Jan Odyniec – uczeń XXI Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi.
Wszechstronnie uzdolniony, organizator szkolnych przedsięwzięć, wolontariusz, upominający się o prawa człowieka, dostrzegający potrzebę szanowania praw zwierząt.
Informacja o wszystkich uczennicach i uczniach, którzy odebrali dyplomy przyznania stypendiów – TUTAJ
„Rodzinne zdjęcie” wszystkich wyróżnionych wraz z fundatorami stypendiów
Poniżej zamieszczamy, znaleziony dzisiaj na stronie „Krytyki Politycznej” wywiad z Dorotą Łobodą – „twarzą protestu przeciw reformie edukacji”, która kandyduje do Sejmu w Warszawie z listy Koalicji Obywatelskiej, zatytułowany „ Łoboda: W polskiej edukacji wszyscy się wszystkich boją. Chcę to zmienić”.
Poniżej zamieściliśmy fragmenty zapisu tej rozmowy i link do jej pełnej wersji na stronie „Krytyki Politycznej”:
Foto: www.tokfm.pl
Dorota Łoboda
Katarzyna Przyborska (KP): Wyobraźmy sobie, że opozycja tworzy po wyborach rząd i chce posprzątać po reformie ministry Zalewskiej. Jakie będą pierwsze kroki?
Dorota Łoboda: Na pewno nie cofniemy tej reformy. Nie przywrócimy gimnazjów, bo wiązałoby się to z kolejną rewolucją, a tego szkoła i dzieci mogą już nie znieść. Dość eksperymentów. To, co planujemy, to uelastycznienie tej struktury.
To znaczy?
Można pozostawić system 8 plus 4, natomiast pozwolić samorządom na przykład na decyzję o tym, jak podzielić szkołę podstawową.
Rozumiem, że chodzi o wykorzystanie infrastruktury, budynków, które pozostały po gimnazjach?
Tak. Mamy budynki po gimnazjach, które bardzo często nie są wypełnione jako szkoły podstawowe. Mamy też dużo małych, wiejskich szkół podstawowych, które muszą zostać, ale nie są odpowiednio wyposażone, nie mają odpowiednich pracowni chemiczno-fizycznych, odpowiedniej kadry nauczycielskiej – a o tę kadrę jest trudno, bo nikt nie przyjedzie do małej wioski na dwie godziny fizyki w tygodniu.
Samorząd, znając potrzeby mieszkańców i swoją infrastrukturę, może zorganizować klasy 1–6 albo 1–5 lokalnie, a starsze klasy dowozić do pobliskiej miejscowości, w której został budynek po gimnazjum, z pracowniami, z kadrą.
Zatrzymajmy się na tej brakującej kadrze.
Warto wyjaśnić, że braki dotyczą dużych miast. Tu nauczycielom stosunkowo łatwo było znaleźć inną pracę, przejść do szkół prywatnych czy na rynek korepetycji – na co się decydowali i w rezultacie reformy, i w wyniku frustracji po zakończeniu strajku.
W małych miejscowościach sytuacja jest inna. Bo jeśli do tej pory funkcjonował zespół szkół dziewięcioletni − sześcioletnia podstawówka i trzyletnie gimnazjum − a teraz jest tylko osiem lat i większe szkoły − sporo nauczycielek po prostu straciło pracę, a mają mniejsze możliwości, żeby się przekwalifikować.[…]
A co zrobić z przepełnionymi liceami? Musi minąć kilka lat, zanim ta fala opadnie. W dużych miastach jest problem z infrastrukturą. Czy da się podzielić klasy na mniej liczne? Skąd wziąć kadrę nauczycielską?
To nie jest problem, który łatwo rozwiązać. Na razie każde dziecko ma miejsce w liceum.
W niektórych liceach ustalono ruch jednokierunkowy, tak bardzo szkoły są przepełnione.
Foto:www.m.facebook.com/zsg.lodz/
Dzisiaj w siedzibie Zespołu Szkół Gastronomicznych „Gastronomik” w Łodzi podpisana została umowa patronacka pomiędzy tą szkołą a firmą Orbis S.A., w ramach której uczniowie klasy pierwszej technikum, utworzonej absolwentów podstawówek – przyszli technicy żywienia i usług gastronomicznych oraz technicy usług kelnerskich będą odbywali praktyki w hotelach, np. Novotel Łódź Centrum i Ibis. Jest to sformalizowanie istniejącej już współpracy, gdyż oba hotele współpracują ze szkołą od ponad roku w zakresie staży uczniowskich.
Foto:www.m.facebook.com/zsg.lodz/
Umowę, sygnowaną także przez wiceprezydenta Łodzi Tomasza Trelę (pierwszy z lewej), podpisali: Zofia Wrześniewska – dyrektor ZSG i Bartłomiej Szmajdziński – dyrektor Działu Rozwoju Talentów i Kultury Organizacyjnej Orbis S.A.. na Polskę i kraje bałtyckie
Foto: Maciej Kalach[www.dzienniklodzki.pl]
Uczniowie przygotowali pokaz serwisu synchronicznego, który był ilustracją tego, czego będą uczyć się uczniowie klasy patronackiej.
Na podstawie materiałów nadesłanych
zredagował Włodzisław Kuzitowicz
Zobacz także:
„Dziennik Łódzki” – „Orbis S.A. partnerem klasy w Zespole Szkół Gastronomicznych w Łodzi. Pracownicy łódzkiego Gastronomika dorobią w hotelu, aby lepiej uczyć?” – TUTAJ
Foto: Adam Stępień/Agencja Gazeta[www.warszawa.wyborcza.pl]
Jarosław Pytlak
nauczyciel biologii i chemii, dyrektor Zespołu Szkół STO na Bemowie w Warszawie
„Jeszcze ciepły”. Bo zamieszczony wczorajszego wieczora tekst Jarosława Pytlaka, który niezwłocznie upowszechniamy na „Obserwatorium Edukacji”, gdyż jego treść, o czym świadczy tytuł tego postu, dotyczy najbardziej aktualnego w tym tygodniu tematu – wyborów: „Nie zagłosuję na nauczyciela!”. Poniżej udostępniamy fragmenty tego wyznania i link do jego pełnej wersji. Pogrubienia fragmentów przytaczanego tekstu – redakcja OE:
Jak doniosły media, w kolejce po mandat parlamentarny ustawiła się w tegorocznych wyborach silna grupa prominentnych nauczycieli. Poselskiego fotela w Sejmie pozazdrościli ministrowi edukacji narodowej, Dariuszowi Piontkowskiemu, jego najbliżsi współpracownicy: Maciej Kopeć, Marzena Machałek oraz Iwona Michałek. Kandyduje również pani kurator oświaty z Mazowsza, Aurelia Michałowska. Wszyscy wymienieni, jak jeden mąż, nauczyciele z wieloletnim stażem, choć już od jakiegoś czasu politycy.
Kandydują oni z list Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość, czemu akurat trudno się dziwić, bowiem tylko to ugrupowanie jest obecnie szafarzem wysokich funkcji państwowych. Moje rozważania proszę jednak odnieść również do prominentnych nauczycieli o innej przynależności politycznej, którzy funkcje rządowe pełnili w poprzednich rozdaniach władzy. Bycie nauczycielem bowiem, to nie tylko zawód, ale też pewien ponadpartyjny stan ducha, który – taką stawiam tutaj tezę – nie jest z mojego, obywatelskiego punktu widzenia dobrą rekomendacją do kariery politycznej, nawet tylko w systemie oświaty. Choć funkcja urzędnicza w MEN jest czymś odmiennym niż praca przy tablicy, pewne nauczycielskie cechy wspomnianych wyżej pań i panów odciskają na niej swoje wyraźne piętno.[…]
Zarówno pan minister (Piontkowski), jak jego poprzedniczka, choć dawno już odeszli od tablicy, wciąż manifestują poczucie przynależności do macierzystej grupy zawodowej. Stąd zwrot „Koleżanki i koledzy!”, jakim opatrzyli w kolejnych latach swoje listy na początek roku szkolnego kierowane do środowiska oświatowego. Cóż więc takiego się stało, że znaczna część adresatów owej korespondencji w pierwszym odruchu reagowała oburzeniem, odrzucając samą możliwość istnienia więzów koleżeństwa z ministrami, w powszechnym odczuciu działającymi wbrew interesowi systemu oświaty w ogóle, a nauczycieli w szczególności? Jaki mechanizm spowodował, że dobrzy nauczyciele, obejmujący w ramach swojej kariery politycznej wysokie funkcje w systemie oświaty, tak dramatycznie oderwali się od swojego środowiska? To ciekawe pytania, na które odpowiedź wiele mówi o tych osobach, a jeszcze więcej – jak śmiem twierdzić – o nauczycielach w ogóle. […]
Foto: Czarek Sokołowski[www.pl.sputniknews.com]
Pomysłodawca – Decydent – Wyrocznia
prezes PiS Jarosław Kaczyński
W czwartym i ostatnim odcinku naszego serialu „Edukacja w programach wyborczych” przyszedł czas na zaprezentowanie tego, co Polkom i Polakom obiecała w swym dokumencie „Polski model państwa dobrobytu” formacja, rządząca od czterech lat w naszym kraju, która w mijającej kadencji, dla potrzeb propagandowych, lubiła używać nazwy „Zjednoczonej Prawicy”, a która tak naprawdę była i jest po prostu Prawem i Sprawiedliwością – tyle że z „przystawkami”: „Solidarną Polską” Zbigniewa Ziobry i „Polski Razem” Jarosława Gowina. I pod takim właśnie szyldem został zarejestrowany komitet wyborczy, i z jego list startują także chętni do zasiadanie w ławach poselskich ludzie tychże partyjek.
Nieprzypadkowo prezentację wizji edukacji, jaką ma partia, która według wszystkich dotychczasowych sondaży poparcia najprawdopodobniej zbierze najwięcej głosów wyborców, zostawiliśmy na tydzień bezpośrednio poprzedzający dzień wyborów. Bo to jest o tym, co z największym stopniem prawdopodobieństwa może nas wszystkich czekać, jeśli to PiS-owi uda się powołać rząd, mający większość sejmową.
Mając to wszystko „z tyłu głowy” zróbmy wszystko co w naszych możliwościach, aby do tego nie doszło! A przede wszystkim nie siedźmy 13. października w domu, idźmy na wybory, przekonajmy innych podobnie do nas myślących by zrobili to samo i oddajmy głos, który przeważy na szali wyników w ogólnej puli głosów oddanych „nie na PiS”!
A teraz najbardziej charakterystyczne dla wizji edukacji – w wersji PiS – fragmenty jej programu – z jego 4. rozdziału zatytułowanego „Przyszłość edukacji i sportu” [Podkreślenia fragmentów przytaczanego tekst – redakcja OE]:
Rozdział ten zaczyna się od wprowadzenia czytelnika w złudną wizje sukcesu, zawartą w podrozdziale „Reforma edukacji w latach 2016 – 2019 i wzrost nakładów na oświatę” (Przykładowy cytat:„Reformę przeprowadzono spełniając oczekiwania społeczne i rozpoczynając przezwyciężanie długoletniego kryzysu.”), na kolejnych stronach przedstawiono cele, jakie twórcy tego programu określili przed polityką państwa w obszarze edukacji – jak to obłudnie napisali – „chcąc sprostać wyzwaniom wynikającym ze współczesności, podejmiemy w ciągu najbliższych lat działania ukierunkowane na wzmocnienie pozycji zawodowej nauczycieli, zwiększenie finansowania oświaty, dalszą poprawę i unowocześnienie programu nauczania oraz wspieranie rozwoju dzieci i uczniów.”
Oto wybrane, zawierające charakterystyczne dla „linii politycznej” tej partii, fragmenty tego rozdziału:
GODNE PŁACE I WARUNKI PRACY NAUCZYCIELI. FINANSOWANIE OŚWIATY
Dobra szkoła nie istnieje bez dobrych, posiadających autorytet nauczycieli. To dlatego ton polskiej edukacji powinni nadawać pedagodzy należycie wykształceni, o odpowiedniej postawie moralnej, lubiący pracę z dziećmi i młodzieżą, rozumiejący, że jest to także zawód misyjny. Aby zachęcić najlepszych do pracy w tym wymagającym zawodzie, trzeba doprowadzić do dalszego wzrostu poziomu wynagrodzeń nauczycieli. Dlatego zwiększymy nakłady na edukację, w tym na wynagrodzenia nauczycieli*.[…]
WYSOKI POZIOM KSZTAŁCENIA I DOSKONALENIA NAUCZYCIELI
Nadamy wysoką rangę kierunkom pedagogicznym. Studia nauczycielskie staną się bardziej elitarne i będą prowadzone przez najlepsze uczelnie w Polsce. Miejsca na nich powinny znaleźć osoby o odpowiednich predyspozycjach osobowościowych. […]. Doprowadzimy do odbudowy doradztwa metodycznego. Także młody nauczyciel, u progu kariery zawodowej, otrzyma wsparcie dobrze przygotowanych i bardziej doświadczonych kolegów. Merytorycznie i strukturalnie wzmocniony zostanie system oceny podręczników oraz ich dopuszczania do użytku szkolnego. [..] W trosce o poprawę komfortu pracy nauczycieli zmniejszony zostanie do niezbędnego minimum uciążliwy obowiązek wypełniania dokumentacji szkolnej*, tak aby czas spędzany dotychczas przy jej wypełnianiu, wykorzystać do bezpośredniej pracy z uczniami. Zbędna biurokracja zniknie z polskiej szkoły*.
NOWOCZESNA SZKOŁA. PODSTAWA PROGRAMOWA I PROGRAMY WSPIERAJĄCE EDUKACJĘ
Foto:Adam Jastrzębowski[www.lubimyczytac.pl]
Dziś zachęcamy do lektury tekstu neutralnego sytuacyjnie i politycznie. Nic związanego z wizją edukacji, Polski – w kontekście wyborów. Proponujemy tekst Tomasza Tokarza, zatytułowany „Kanon lektur, czyli o rozmowie między pokoleniami”, zamieszczony wczoraj na portalu EDUNEWS.PL. Oto jego obszerne fragmenty i link do pełnej wersji:
Gdybym miał teraz chodzić do wyższych klas podstawówki albo do liceum i musiał przerabiać pozycje z kanonu lektur też bym czytał bryki. Nie dałbym rady przejść niektórych pozycji. Świat kultury w ciągu ostatnich 40 lat przeszedł niesamowite zmiany. Mamy nowe narzędzia, nowe formy wyrazu, nowe pozycje. Fantastyczne dzieła wizualne. Porywające duszę i dające do myślenia.
A kanon lektur w szkole wygląda tak samo jak pięć dekad temu, tylko dodano kilka pozycji, które i tak średnio przemawiają do młodzieży. Jeśli spojrzymy na listę lektur obowiązkowych dla klasy VII i VIII (podana jest zbiorczo) to okazuje się, że najmniej wiekowy dłuższy utwór w wykazie pochodzi z… 1957 roku. Sprzed 62 lat! Oczywiście trzy pierwsze klasy liceum to z założenia (chronologia) brak nowszych pozycji. Te pojawiają się (niezwykle zdawkowo) dopiero pod koniec IV klasy szkoły średniej.
Możliwe, że przez ponad 5 lat edukacji polski nastolatek (w okresie burzy hormonów, wykuwania się zainteresowań, ugruntowania pasji) będzie przerabiał obowiązkowo wyłącznie pozycje, które powstały na wiele lat przed erą lotów w kosmos, kontrkultury i muzyki rockowej. Już nie mówiąc o epoce Internetu. Oczywiście część nauczycieli to nadrobi, włączy wytwory kultury z ostatniego półwiecza. Ale w czy w dobie obróbki pod egzamin będzie czas na analizę treści bliższych uczniom? […]
Foto/screen:Tomasz Gzell/PAP[www.finanse.wp.pl]
W Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszaw ogłoszono dzisiaj wyniki dorocznego 18. Konkursu „Nauczyciel Roku”. Tytuł i główna nagroda powędrowały do rąk Zyty Czechowskiej – nauczycielki i pedagoga specjalnego z Zespołu Szkół Specjalnych w Kowanówku (woj. wielkopolskie).
Nauczyciel Roku to nie jest plebiscyt. Tu nie liczą się kliknięcia czy wysłane SMS-y. Ważne są osiągnięcia – te małe i te duże. Te, które da się zważyć i zmierzyć, ale i te wychowawcze, niedające się przeliczyć na procenty i punkty. Ważne są opinie innych: uczniów, wychowanków, absolwentów i ich rodziców, kolegów z pracy, współpracujących z nauczycielem instytucji i organizacji. Ważne są zaangażowanie i kreatywność. Ważna jest pasja i ważna jest misja. I ważne jest też to, jak sam nauczyciel postrzega siebie, swoją pracę, zawodowy etos. Ważne jest wszystko, co sprawia, że można powiedzieć o nauczycielu, iż jest nietuzinkowym przedmiotowcem, nauczycielem przedszkola, szkoły specjalnej, biblioteki, wychowawcą, logopedą czy pedagogiem. Bo w tym Konkursie nagradzamy Najlepszych z Najlepszych!
Dorobek nauczyciela ocenia profesjonalne jury, któremu od 2002 r., czyli od pierwszej edycji naszego Konkursu, przewodniczy prof. Stefan M. Kwiatkowski, obecnie rektor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie oraz wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk. [Źródło: www.glos.pl]
Więcej o dzisiejszej gali i o Nauczycielce Roku 2019 – TUTAJ
Foto:www.facebook.com/KLubnauer/
Katarzyna Lubnauer
Wczoraj na stronie „Krytyki Politycznej” znaleźliśmy zapis rozmowy Michała Sutowskiego z szefową „Nowoczesnej”, zatytułowany „Lubnauer: Jak zbudujemy dobre państwo, PiS nie będzie już Polakom potrzebny”. Poniżej udostępniamy jego wybrane fragmenty i link do pełnej jego wersji:
Michał Sutowski: Z niedawnych badań wiemy, że 35 procent dzieci korzysta z korepetycji, a rodzice wydają na nie średnio 420 złotych miesięcznie. To chyba źle świadczy o naszej szkole?
Katarzyna Lubnauer: Dodajmy, że jeszcze w 2015 roku było to 15 procent, a dziś co trzeci uczeń korzysta z prywatnych kursów dokształcających lub zajęć przygotowujących do egzaminów. Bo tu nie chodzi o rozwój pozaszkolnych pasji czy hobby, tylko uzupełnianie braków materiału z lekcji.
I skąd to się wzięło?
Zapewne swoją rolę odegrała kumulacja roczników, która przestraszyła rodziców i uczniów, że nie dostaną się tam, gdzie by chcieli. Przestraszyła zresztą słusznie, bo w bardzo wielu szkołach – nie tylko tych najlepszych, gdzie i tak zawsze niezbędne było maksimum punktów lub tytuł laureata olimpiady – przed średniakami zamknęły się drzwi.Progi przyjęć wzrosły nieraz ze 120 na 150 punktów i to właśnie dzieci z tego poziomu musiały porzucić swe marzenia…
Które, jak wiemy od lubelskiej kurator oświaty, nie zawsze się spełniają. Ale ten rok jest dość wyjątkowy i presja na punkty była raczej jednorazowa.
To prawda, ale przekonanie, że szkoła nie daje rady, narasta wśród rodziców od kilku lat. Widać to także w raporcie NIK na temat słabych wyników nauczania matematyki. Kuriozalny był natomiast wniosek z badania − zasugerowano, że może zrezygnujmy z matury z tego przedmiotu – na zasadzie: stłucz pan termometr, nie będziesz pan miał gorączki… […]
Za część tych problemów odpowiadają wakaty nauczycielskie, w samej Warszawie kilka tysięcy. Zrozumiałe, gdy tak mało się płaci. Ale Polacy nie są przychylni podwyżkom dla nauczycieli – są one daleko na liście mechanizmów, które mogłyby ich zdaniem poprawić naszą oświatę… Co z tym zrobić?
Na takie opinie wpłynęła propaganda rządowa, która od kilku lat opowiada bzdury o zarobkach nauczycieli. Padają liczby z sufitu albo uwzględniające wysługę lat, odprawę emerytalną i pensję nauczycieli dyplomowanych, którzy dostają najwięcej, czyli około 3000 złotych na rękę. A przecież największy problem mamy z najmłodszymi pedagogami, którzy chcieliby pracować w szkole, ale nie mogą za pensję stażysty utrzymać się w dużym mieście.
To ile nauczyciele powinni zarabiać, żeby zostali? I żeby przychodzili do zawodu najlepsi?
Że odchodzą, to wynik zbiegu kilku zdarzeń. Przede wszystkim wciąż mówi się o podwyżkach, ale nie porównuje płac do średniej krajowej. W ostatnich latach wszystkim się poprawiło, a im nie. Wielu czy raczej wiele z nich porównuje swoje płace do płacy partnera czy znajomych, którzy pracują np. w biznesie.
I nic dziwnego, że mają poczucie niedocenienia względem ich towarzystwa, które jest tak samo wykształcone, ale pracuje poza edukacją. Druga rzecz, że nauczyciele fatalnie znieśli to, że w czasie strajku potraktowano ich jak najgorszy sort. […]
WPROWADZENIE DO TEMATU
Dariusz Piontkowski – Minister Edukacji Narodowej – w wyborach 2019 roku kandyduje do Sejmu w okręgu nr 24 (woj. podlaskie), z listy nr 2 (Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość) – z pierwszego miejsca.
Źródło:www.wnp.pl
x x x
Foto: www.facebook.com/ministerstwo.edukacji
Konferencja regionalna „Forum OSEregio” odbyła się dzisiaj w Białymstoku w Hotelu Ibis Styles, Aleja Piłsudskiego 25. Zamiast zapowiadanego udziału Prezesa Rady Ministrów,*) odbyła się ona z udziałem Ministra Edukacji Narodowej Dariusza Piontkowskiegi i Ministra Cyfryzacji Marka Zagórskiego.
Foto:www.facebook.com/ministerstwo.edukacji
Podczas Forum OSERegio w Białystok Minister Edukacji Narodowej Dariusz Piontkowski podpisał „Deklarację współdziałania przeciw cyberprzemocy wobec dzieci” *
*)Zamieszczając ten link nie spodziewaliśmy się, ze administrator oficjalnej strony Kuratorium Oświaty w Białymstoku wykasuje tę informacje, która w dniu zamieszczania naszego materiału była dostępna z wyszukiwarki:
Aktualnie (9 października) pod datą 7 października pozostały jedynie takie komunikaty – TUTAJ
Podpisanie Deklaracji to elementem kampanii „Nie zagub dziecka w sieci”, którą zainicjowało Ministerstwo Cyfryzacji wspólnie z NASK. Jej celem jest nie tylko ochrona dzieci przed cyberprzemocą, ale i podnoszenie poziomu świadomości rodziców w tym obszarze. W ramach kampanii m.in. udostępniane są materiały edukacyjne i poradniki, w których rodzice i opiekunowie znajdą wiele praktycznych informacji o tym jak wspierać dziecko w sieci, identyfikować zagrożenia online i im zapobiegać.
Źródło: www.facebook.com/ministerstwo.edukacji
* Deklarację współdziałania przeciw cyberprzemocy wobec dzieci podpisało 18 sygnatariuszy: Rzecznik Praw Dziecka, przedstawiciele instytucji państwowych, mediów, portali internetowych i operatorów telekomunikacyjnych 1 października w Warszawie. WIĘCEJ – TUTAJ
Foto:www.ko.olsztyn.pl
Warmińsko-Mazurski Wicekurator Oświaty wręcza dokument powierzenia zadań doradcy metodycznego
W minioną sobotę na portalu EDUNEWS.PL zamieszczony został artykuł Danuty Sterny, zatytułowany „Doskonalenie zawodowe nauczycieli w Australii”. Udostępniamy go – ku pokrzepieniu polskich serc – w całości:
Przeczytałam ciekawy artykuł na temat planów Australii poprawy systemu doskonalenia pracy nauczycieli. Ponieważ propozycja ta ma elementy, które lata temu wydawały mi się dobrym kierunkiem, postanowiłam opisać ten pomysł. Warto śledzić dalsze losy tych zmian.
Artykuł Rebeki Vukovic zaczyna się od wyników badań, które pokazują, że dobre szkoły charakteryzują się stwarzaniem nauczycielom możliwości do doskonalenia zawodowego.
Dr Peter Goss i Julie Sonnemann opracowali w listopadzie 2016 roku raport Instytutu Grattan. Pokazują w nim, że w Australii jest potrzeba lepszego zainwestowania w pozyskanie wysoko wykwalifikowanej kadry nauczycielskiej. Autorzy raportu uważają, że w obecnym systemie edukacyjnym nauczyciel w Australii może nie podejmować żadnych wysiłków w kierunku doskonalenia i we współpracy z innymi nauczycielami. Utalentowani nauczyciele nie są wykorzystywani do pomagania innym.
Badania wykazały, że nauczyciele najskuteczniej poprawiają swoje nauczanie, gdy pracują razem, wykorzystując obserwacje lekcji i dyskutując na temat nauczania.



















