
Dzisiaj proponujemy lekturę zaczerpniętą z dawno nieodwiedzanej strony portalu EDUNEWS.PL, gdzie w czwartek, 9 sierpnia, zamieszczono tekst Witolda Kołodziejczyka, który może zostać odebrany jak prowokacja intelektualna, ale można go także odczytać jako swoiste oskarżenie bardzo znaczącej części „aktorów” naszego edukacyjnego środowiska. Jego tytuł wyjaśnia wszystko: „Ignorancja w edukacji”
Foto: www.facebook.com/witold.kolodziejczyk
Witold Kołodziejczyk podczas Wakacyjnej Szkoły STO w Smardzewicach – lipiec 2018
Tradycyjnie – zapraszamy do lektury wybranych (subiektywnie) fragmentów tego tekstu (pogrubienia w tekście – redakcja OE) i odsyłamy linkiem do źródła:
[…] Ignorancja jest jednym z największych problemów dzisiejszego świata. Nie niewiedza, ale właśnie ignorancja wiedzy i nasz do niej stosunek są groźne w edukacji. To brak odpowiedzialności za nasze życie i poddanie się powszechnemu cynizmowi, relatywizmowi i konformizmowi. Ignorancja, to dobrowolne i świadome odrzucanie prawdy z różnych powodów. Bo jest niewygodna, trudna i nie służy osobistym interesom. Jest lekceważona, bo wydaje się niepotrzebna lub nieistotna. Wielu po prostu boi się ośmieszenia i krytyki – wykluczenia z mainstreamu. Ignorancja to również świadoma niechęć do przewidywania skutków swoich decyzji i wyborów, która często przeradza się w arogancję wobec ludzi i faktów.
Dziś bardziej niebezpieczna niż brak wiedzy, jest nieobecność krytycznego podejścia do „tsunami” informacji. Do tej pory nauka polegała na gromadzeniu i upowszechnianiu wiedzy. Dziś okazuje się, że możemy „produkować” niepewność i wątpliwości. [Targański, 2017]. Ignorancja to manipulowanie, dezinformowanie, unikanie, cenzurowanie. To twardy sceptycyzm wobec naturalnych praw. Nasz stosunek do tej prawdy i uniwersalnych zasad zależy od naszej postawy i indywidualnego nastawienia. Albo jesteśmy otwarci na nie, albo zamknięci. To brak lub obecność arogancji i sceptycyzmu, przy jednoczesnym unikaniu drugiej skrajności – naiwności, czy łatwowierności. Ignorancja w prosty sposób sprawia, że pojawiają się strach, zagubienie, kontrola, chaos, a w konsekwencji agresja, nienawiść, kłamstwo, niepewność, wątpliwość i brak zaufania.
Czy dziś w naszych szkołach jesteśmy bardziej zanurzeni w niewiedzy, czy w ignorancji? To zasadnicza różnica. Mając wiedzę o sposobach funkcjonowania naszego mózgu, rozwijaniu indywidualnych talentów, znaczeniu relacji w tworzeniu przyjaznego środowiska uczenia się ucznia, roli nawyków skutecznego działania, ignorujemy to wszystko, szukając powodów usprawiedliwiających brak podejmowania działań, tłumacząc systemem, biurokracją, brakiem wpływu i możliwości. Ignorancja staje się tym samym czymś oczywistym, akceptowanym i zrozumiałym. Cóż z tego, że mówi się o kluczowych kompetencjach, widocznych zmianach, trendach, nawykach pokolenia dzisiejszych uczniów, kiedy tej wiedzy nie chcemy wykorzystać. Działając w poza kręgiem wpływu, obwiniamy, narzekamy, krytykujemy i szukamy wymówek.
Zastanawiające jest to, jak powszechnie podzielana przez wielu wiedza o kondycji edukacji jest ignorowana przez odpowiedzialne za nią osoby [Kwieciński, 2017]. Od lat mówi się o jej kryzysie, archaicznym modelu, wyczerpaniu jej dotychczasowego formatu, a jednak zmiany nie następują, a przynajmniej w takim tempie, które pozwoliłyby uwierzyć, że następuje rozwój ludzkiej świadomości, że szkoła wznosi się na wyższy poziom swojego rozwoju organizacyjnego [Laloux, 2015]. […]
Foto:www.piotrkowtrybunalski.naszemiasto.pl
Uczeń podczas praktycznej nauki zawodu u pracodawcy.
Przy okazji zamieszczenia dzisiejszego materiału, autorstwa Moniki Sewastianwicz, zatytułowanego „MEN źle oszacowało koszty reformy zawodówek”, informujemy, że nie znajdziecie już dawnego portalu oswiata.abc.com, prowadzonego przez firmę Wolters Kluwer. W to miejsce pojawił się nowy portal – Prawo.pl.
To z tej strony pochodzi informacja, z której dowiadujemy się o negatywnej opinii ministerstwa finansów nt. projektów ministerstwa edukacji, a także co sądzi ekspert Konfederacji Lewiatan o przygotowanej reformie kształcenia zawodowego.
Oto ten tekst – pogrubienia jego fragmentów – redakcja OE:
Resort edukacji obiecuje unowocześnienie szkolnictwa zawodowego, ale nie precyzuje, skąd weźmie na to pieniądze.Nie wiadomo także, kto sfinansuje bezpłatne obiady dla uczniów. Ministerstwo Finansów punktuje niedopatrzenia w projekcie ustawy nowelizującej prawo oświatowe.
Projekt nowelizacji zakłada, że samorządy dostaną więcej pieniędzy na szkoły kształcące w zawodach, na które jest wyższe zapotrzebowanie na rynku pracy. Na dofinansowanie mogą też liczyć przedsiębiorcy, którzy kształcą młodocianych pracowników w takich profesjach, bo MEN chce położyć większy nacisk na kształcenie praktyczne.
Jak mówił nam Jakub Gontarek, ekspert Konfederacji Lewiatan, kluczowe dla wprowadzenia takich zmian będzie określenie zawodów deficytowych. Ale – jak wynika z opinii resortu finansów – nie musi być to największa bariera dla wprowadzania nowych rozwiązań.
Jak podkreśla MF, resort oświaty nazbyt lakonicznie odniósł się do kosztów reformy, zabrakło m.in. określenia, kto zapłaci za organizację praktyk dla uczniów. Jak zauważa MF, wprowadzenie zapisu w kształcie określonym w projekcie, spowoduje, że organ prowadzący będzie finansował wszystkie wydatki związane z praktykami.
Źródło:www.prawo.pl
Idąc dalej tropem tytułowej metafory należy dodać, że prewodniczący Piotr Duda natychmiast przeprosił premiera, że on tak mocno nie chciał, że w oóle, to nie o to chodziło aby straszyć rząd, że to walnięcie było adresowane do buntujących się „dołów” związkowych, a w ogóle to on bardzo przeprasza i oczywiście cierpliwie poczeka na to, co z „pańskiego stołu” WŁADZY zostanie rzucone dla uciszenia rodzących się pomruków niezadowolenia szeregowych członków jego związku.
Foto:www.opzz.org.pl
Konferencja prasowa liderów OPZZ. Przewodniczący Jan Guz podczas swej wypowiedzi metaforycznie zagroził rządowi: „Po żniwach są dożynki, a później wykopki…„
A my zobaczmy dzisiaj jak w tej sytuacji zachowały się owe przysłowiowe nożyce, czyli liderzy z centrali związkowej OPZZ.
Foto:www.trojmiasto.pl/wiadomosci/
Prezydium nadzwyczajnego posiedzenia Komisji Krajowej NSZZ Solidarność w dniu 7 sierpnia 2018 r.
„Czekamy teraz aż premier oceni nasze postulaty„ – powiedział na briefingu prasowym przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda po zakończeniu nadzwyczajnego spotkania Komisji Krajowej NSZZ Solidarność z premierem Mateuszem Morawieckim w gdańskiej siedzibie związku.
Do opinii publicznej, jak dotąd, nie dotarły żadne „przecieki” o rzeczywistym przebiegu tego prawie pięciogodzinnego spotkania premiera z kierownictwem centrali związkowej, która dotąd wspierał tworzone przez PiS rządy. Oficjalna strona NSZZ „Solidarność” po informacje przekazane przez przewodniczącego Piotra Dudę odsyła na stronę „Tygodnika Solidarność”
Oto wybrane fragmenty – pogrubienia tekstu – redakcja OE:
[…] Pragnę zauważyć, że dzisiaj odbyło się pierwsze w historii spotkanie Komisji Krajowej Solidarności z premierem rządu najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Omówiliśmy wiele tematów, jednak dla nas obecnie najważniejsze są trzy postulaty: odmrożenie w przyszłym roku wskaźnika dla sfery budżetowej, dla pracowników urzędów wojewódzkich, całej budżetówki. Także sprawa dot. minimalnego wynagrodzenia, oraz odmrożenie wskaźnika, który uprawnia do obliczania zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. To jest dla nas dzisiaj najważniejsza sprawa. Ale tak jak mówi pan premier: my przez te 5 godzin omówiliśmy tematów bardzo dużo. Dziś przekazaliśmy nasze problemy panu premierowi – mówił Piotr Duda.
Teraz czekamy aż premier usiądzie ze swoimi doradcami i ministrami, zanalizuje i oceni nasze dzisiejsze spotkanie i przedstawi Komisji Krajowej wnioski. Dla nas wnioski mogą być tylko jedne: że faktycznie rząd pochyli się nad problemami pracowników sfery budżetowej i w przyszłym roku nastąpi w tej sferze jakiś progres.
[…] Przewodniczący zarządów regionu przekazali panu premierowi informacje z samego dołu: co sądzą pracownicy, co sądzą mieszkańcy poszczególnych regionów.[,,,] Jeszcze raz panie premierze bardzo dziękuję za to spotkanie i apeluję o pochylenie się nad naszymi postulatami. Czekamy na pozytywną odpowiedź rządu. To jest dla nas wszystkich bardzo ważne, aby pokazać, że ten zrównoważony rozwój jest faktycznie zrównoważony.[…]
Cały materiał „Piotr Duda: Czekamy aż premier przedstawi nam wnioski z dzisiejszego spotkania. Dla nas mogą być jedne” – TUTAJ
Źródło: www.tysol.pl
Komentarz redakcji:
Przypominamy: 5 sierpnia Piotr Duda buńczucznie zapowiedział:
„Solidarność” będzie domagała się odwołania obecnej minister edukacji. – W imieniu związku zawodowego „Solidarność” sekretariat oświaty i wychowania wydał jednoznaczne stanowisko, które jest dla nas wiążące. Jesteśmy za odwołaniem minister Anny Zalewskiej.
Czy w ogóle ten temat zaistniał w rozmowie z premierem Morawieckim? Nic o tym nie wiadomo… [WK]
Foto:Piotr Mecik [www.gratka.pl]
Jedna z lekcji, które nie wymagają wysiłku umysłowego…
Bardzo pouczającą (o tym, jak w MEN widzą współczesną metodykę uczenia się) wykładnię regulacji, zawartych w nowym rozporządzeniu w sprawie bhp w szkołach. dała – widać, że ostatnio dyżurna od prezentowania stanowiska kierownictwa resortu – Justyna Sadlak z biura prasowego MEN. Przeczytaliśmy o tym na stronie portalu oswiata.abc.com.
Oto fragmenty tego tekstu i link do źródła:
[…] Zmiany dotyczące układania harmonogramu zajęć wprowadzi nowe rozporządzenie ws. bhp w szkołach. MEN, które przygotowało projekt noweli w tej sprawie, chce, by uczeń po sześciu lekcjach nie miał już zajęć wymagających wzmożonego wysiłku umysłowego. […]
Literalne rozumienie przepisu wskazywałoby, że – gdy wyeliminujemy lekcje wymagające wysiłku umysłowego – dyrektorowi szkoły do rozplanowania na popołudnie zostanie jedynie wf, religia i przedmioty artystyczne.
Resortowi edukacji chodzi przede wszystkim o przedmioty ścisłe, bo pojawiają się w nich wzory, reguły, twierdzenia i algorytmy. Trudniejsza do rozstrzygnięcia jest kwestia przedmiotów humanistycznych. Jak wyjaśnia MEN, zależy to od metod pracy nauczyciela.
Polski na siódmej godzinie
– Matematyka, chemia, fizyka niezaprzeczalnie wymagają intensywnego wysiłku umysłowego – podkreśla Justyna Sadlak z biura prasowego MEN – W przypadku przedmiotów humanistycznych nauczyciel może zastosować szerszy wachlarz metod i narzędzi, które doprowadzą do skutecznego opanowania przez ucznia nowych treści. Stąd wydaje się, że interpretacja o dopuszczalności prowadzenia lekcji z przedmiotów humanistycznych po 6 godzinie lekcyjnej mogłaby być uzasadniona – tłumaczy. […]
Cały tekst „Polski i historia także po południu” – TUTAJ
Źródło: www.oswiata.abc.com.pl
Foto: www.wiadomosci.onet.pl
Piotr Duda i Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej po spotkaniu w siedzibie ZK NSZZ „Solidarność” w dniu 7 sierpnia 2018 r.
Jak dotąd (godz. 22:00) żadna ze spotykających się stron, t. zn. ani Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, ani Rada Krajowa NSZZ „Solidarność” nie zamieścia oficjalnego komunikatu o przebiegu dzisiekszych rozmów.
Jedynym źródłem informacji (nie licząc materiałów w programach informacyjnych stacji TV i radiowych) jest ONET, gdzie zamieszczono materiał zatytułowany „Premier spotkał się z NSZZ ‚Solidarność’. Rząd pochyli się nad problemami pracowników sfery budżetowej” Oto jego wybrane fragmenty:
[…] Mateusz Morawiecki spotkał się dziś z Komisją Krajową NSZZ „Solidarność”. Rozmowa trwała pięć godzin i dotyczyła m.in. kwestii wynagrodzeń w sferze budżetowej. – Pokazujemy, że to co mówimy, to robimy. W ślad za naszymi słowami idą czyny – zapewniał premier na wspólnej konferencji prasowej z przewodniczącym NSZZ „Solidarność” Piotrem Dudą. […]
– Mieliśmy możliwość przedyskutowania wielu aspektów życia społecznego i życia gospodarczego.(…) Podkreśliłem podczas naszego spotkania, że bardzo zależy mi na tym, żeby wykonać to, do czego rząd Prawa i Sprawiedliwości się zobowiązał, czyli budowa silnego sprawnego, solidarnego, sprawiedliwego i spójnego państwa. Państwa które będzie przyjazne dla ludzi, obywateli, pracowników, (…) w szczególności świata pracowniczego, reprezentowanego oczywiście m.in. przez związku zawodowe – powiedział szef rządu.[…]
– Będziemy starali się w miarę naszych możliwości prowadzić zrównoważony model wzrostu terytorialnie oraz między różnymi obszarami życia społecznego. To jest nasze zobowiązanie. Żeby siła Polski opierała się wiele filarów – dodał. – Wierzę, że w trudnych rozmowach przybliżamy się do wielkiego celu, jakim jest silna i bardziej sprawiedliwa Polska- zakończył Morawiecki.
– Ograniczę się do podziękowań – powiedział z kolei przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda. – Chciałbym podziękować za to, że mogliśmy się spotkać, że poświęcił pan tyle czasu Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” – powiedział Duda i wyznał, że rozmowy dotyczyły m.in. pensji minimalnej oraz wynagrodzeń sfery budżetowej. – Dzisiaj czekamy, aż pan premier usiądzie z ministrami i przedstawi wnioski z naszego spotkania – podkreślił. Przewodniczący Solidarności przypomniał także, że za czasów rządu PO-PSL wiele spraw nie było naprawianych czy też nowelizowanych.[…]
Cała informacja „Premier spotkał się z NSZZ ‚Solidarność’. Rząd pochyli się nad problemami pracowników sfery budżetowej” – TUTAJ
Źródło: www.://wiadomosci.onet.pl
W niedzielę 5 sierpnia, na oficjaknej stronie KSOiW NSZZ „Solidarność”, zamieszczono ważny komunikat, zatytułowany „We wtorek nadzwyczajne spotkanie Komisji Krajowej z premierem Mateuszem Morawieckim.” Oto jego pełna treść:
„Nie możemy nie dostrzegać problemów pracowników budżetówki, które narastają. Zależy nam na odmrożeniu wskaźnika wzrostu wynagrodzeń w sferze budżetowej i odpisu na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych„
„Żądamy tego. W razie odmowy będziemy przygotowywać się do akcji protestacyjnej. Chcemy wesprzeć nie tylko urzędników, ale też m.in. nauczycieli, którzy chcą w kolejnych tych zaplanowanych przez rząd, pracowników niemedycznych w ochronie zdrowia oraz cywilnych w policji i wojsku. Po to jest Solidarność!”
Piotr Duda podkreślił, że „Solidarność” będzie domagała się odwołania obecnej minister edukacji. – W imieniu związku zawodowego „Solidarność” sekretariat oświaty i wychowania wydał jednoznaczne stanowisko, które jest dla nas wiążące. Jesteśmy za odwołaniem minister Anny Zalewskiej.
Solidarność żąda m.in. znaczących podwyżek w państwowej sferze budżetowej, płacy minimalnej oraz odmrożenia kwoty bazowej naliczania zakładowego funduszu socjalnego. Przewodniczący informował również, że dalsze działania związku – w tym ewentualne protesty – uzależnione są od wyników rozmów z premierem rządu.
Nadzwyczajne spotkanie Komisji Krajowej NSZZ “Solidarność”z premierem Mateuszem Morawieckim odbędzie się w najbliższy wtorek, tj. 7 sierpnia w gdańskiej siedzibie Związku […] i rozpocznie się o godz. 14.30.
Źródło: www.solidarnosc.org.pl/oswiata/
UWAGA: pogrubienia fragmentów tekstu – redakcja OE
Niezwłocznie po opublikowaniu komunikatu o przebiegu tych rozmów zamieścimy go na naszej stronie [WK]
W miniony piątek portal firmy Wolters Kluwer zamieścił obszerną informację, zawierającą odpowiedź MEN na petycję Moniki Mamulskiej „Pozwólcie wszystkim dzieciom uczyć się na terenie szkoły”, W imieniu ministerstwa wypowiedziła się Justyna Sadlak z Biura Prasowego MEN.
Oto wybrane fragmenty tego tekstu i link do całości:
[…] „MEN nikogo nie wyklucza, nie segreguje. Edukacja włączająca to priorytet działań Ministerstwa Edukacji Narodowej” – podkreśliła Justyna Sadlak z Biura Prasowego MEN w przesłanym po konferencji PAP komentarzu. „Niepełnosprawność nie jest wskazaniem do kierowania ucznia na indywidualne nauczanie. Uczeń z niepełnosprawnością ma się uczyć w szkole ze swoimi rówieśnikami, a nie tak jak dotychczas w odrębnym, wyizolowanym pomieszczeniu w szkole! Szkoła ma to zapewnić. To obowiązek dyrektora. Co jest istotne, rodzice mają wpływ na ustalenie procesu edukacyjnego swojego dziecka. Gwarantujemy im to prawem” – czytamy w komentarzu.
Drugi tydzień afrykańskich upałów… Nasze organizmy, w setkach lat genetycznie utrwalanej adaptacji do warunków jakie dyktuje środowisko, potrafią funkcjonować w klimacie, który nauczyliśmy się nazywać „klimatem umiarkowanym”. Ale – jak widać i czuć – nic nie jest dane raz na zawsze…
Jedyny pożytek jaki z takiego stanu rzeczy może być (ale to także nie jest pewne), to przekonanie dotąd nieprzekonanych, że proces ocieplania klimatu naszej planety jest faktem empirycznie sprawdzalnym i że postępuje.
Zakładam, że Szanowni Czytelnicy nie poczują się zawiedzeni dzisiejszym „short programem”, i że zrozumieją starszego pana wykończonego upałem…
Ale żeby nie było „pustego przebiegu” – skomentuję „felietonowo” jeden temat, który nie daje mi spokoju od kiedy dotarła do mnie ta informacja. A rzecz dotyczy komunikatu MEN o przedłużeniu do 20 sierpnia (pierwotny termin upłynął 31 lipca) naboru do trzeciej kadencji Rady Dzieci i Młodzieży Rzeczypospolitej Polskiej przy Ministrze Edukacji Narodowej.
Pierwsze o czym muszę napisać, co zasygnalizowałem już w we wprowadzeniu do materiału, zamieszczonego na stronie OE 31 lipca, to optymizm, jaki mnie ogarnął, gdy pomyślałem sobie, że nie jest tak źle, jak niektórzy myślą, ze świadomością t.zw. „współczesnej młodzieży” o otaczającej ich rzeczywistości. Mam – wiem, nie poparte empirycznie – takie przekonanie, że to po prostu spadło zainteresowanie wśród uczniów naszych szkół uczestniczeniem w tym „teatrzyku” rzekomych konsultacji społecznych. Kolejne roczniki uczniów, zwłaszcza tych trochę starszych i zainteresowa- nych działalnością pisowskiego rządu (w tym ministerstwa edukacji) już wiedzą, iż na nic się zdały liczne postulaty uczestników tego gremium w jego pierwszej i drugiej kadencji. Okazuje się, iż niewielu daje się nabrać na taką obietnicę – cytuję z informacji MEN z 2016 roku:
Rada ma charakter konsultacyjny. Zadaniem Rady Dzieci i Młodzieży RP przy MEN jest wyrażanie opinii, w tym przedstawianie propozycji w kwestiach dotyczących dzieci i młodzieży, a także tych związanych z planowanymi zmianami.
Wtedy reforma edukacji była jeszcze w fazie projektu. I co?: I nic! Zobacz: „Reforma edukacji. Uczniowie, których min. Zalewska powołała do specjalnej rady, apelują do prezydenta o… weto jej reformy”. [TUTAJ]
I jeszcze muszę (bo inaczej się uduszę) obśmiać ten fragment ministerialnej informacji:
„W związku z licznymi prośbami ze strony uczniów i rodziców…”
Wyobrażacie sobie tych zaangażowanie w wolontariat, w działalność społeczną oraz życie społeczności lokalnych i życie publiczne, tych laureatów olimpiad i konkursów, zdobywców stypendiów Premiera – w roli maminsynków, w których imieniu mama lub tata (a może oboje) telefonują lub mejlują do Pani Minister, aby ta przesunęła termin naboru, bo… No właśnie, bo co? Bo ich „cudowne dziecko” jest na Seszelach, bo ma depresję, a może się zakochało i nie zdąży zgłosić się do 31 lipca?
Nie spodziewałem się, nawet po redaktorach tekstów na oficjalną stronę MEN, aż takiego braku elementarnej przyzwoitości (nie mówiąc o rozsądku!) wobec odbiorców tego medium.
Strach pomyśleć czym zakończy się tak prowadzona rekrutacja do trzeciej kadencji RDiM, kto w wyniku ostatecznej selekcji ministerialnej tam zasiądzie i jak będzie przejawiała się aktywność tego „Towarzystwa Cyklicznych Spotkań w Stolicy”. Bo nie spodziewam się, że zasiądą tam sami Wallenrodowie…!
Włodzisław Kuzitowicz
Poprzedni esej twórcy strony (i drukowanego pisma) „Wokół Szkoły” zamieściliśmy następnego dnia po jego ukazaniu się na blogu. Tym razem mamy tygodniowy poślizg, gdyż tekst „Ocena pracy nauczyciela – wizja alternatywna” Jarosław Pytlak „zawiesił” tam dokładnie przed tygodniem – w sobotę 28 lipca. Nie było w tym celowej zwłoki – „tak jakoś wyszło”…
I tym razem trudno nie nazwać tej obszernej (26 214 znaków bez spacji) rozprawki inaczej jak esejem i także – jak poprzednio – możemy zacytować na naszej stronie jedynie kilka, także subiektywnie wybranych, fragmentów, co – jak za chwilę zobaczycie – i tak wymaga sporej ilości czasu, aby się z nimi zapoznać. W przytoczonych „wycinkach” pozwoliliśmy sobie na ingerencję w formie pogrubień i podkreśleń – za wyjątkiem tych, oznaczonych *, które dokonał Autor.
Oto one i – jak zawsze – link do oryginału:
[…] Wakacje polskich nauczycieli upływają w tym roku pod znakiem emocji związanych z wprowadzeniem przez MEN nowych zasad oceny ich pracy. Jak na razie złość z nutą beznadziei odczuwają przede wszystkim dyrektorzy placówek oświatowych, którzy mają obowiązek do 1 września ustalić regulaminy określające wskaźniki oceny, odnoszące się do 25 kryteriów wymienionych w ogłoszonym tuż przed wakacjami rozporządzeniu. Na domiar nieszczęścia projekt dokumentu musi zostać zaopiniowany przez radę pedagogiczną oraz zakładowe organizacje związkowe, co wydatnie skraca czas na jego przygotowanie – w końcu lipca, kiedy piszę te słowa, powinien być już w zasadzie gotowy do przesłania związkowcom.
W rzeczywistości, jak Polska długa i szeroka, kadra kierownicza oświaty wciąż rozmyśla nad takim określeniem wskaźników do licznych i zróżnicowanych kryteriów, by koniec końców dało się na ich podstawie ustalić rzetelny wynik procentowy, przeliczany potem na ocenę pracy nauczyciela. Media opozycyjne publikują liczne wypowiedzi, z których wynika, że jest to zadanie praktycznie niewykonalne. Nawet prorządowe nie manifestują zachwytu. Ale w oświacie jak w wojsku – rozkaz wykonać trzeba.[…]
W szczególności brakuje regulacji, na jakiej podstawie oceniający ma decydować, czy nauczyciel spełnia dany wskaźnik (czyli, co jest wyznacznikiem sukcesu). Ani w jaki sposób przeliczać liczbę spełnionych i niespełnionych wskaźników na jednakową dla wszystkich kryteriów skalę. Rozporządzenie nie nakazuje określenia tego w regulaminie, ale zdrowy rozum – jak najbardziej, inaczej bowiem kwestie interpretacyjne staną się w placówce niewyczerpanym źródłem konfliktów.
Weźmy pod rozwagę przykład – wskaźniki zaproponowane do kryterium Kształtowanie u uczniów szacunku do drugiego człowieka, świadomości posiadanych praw oraz postaw obywatelskiej, patriotycznej i prospołecznej, w tym przez własny przykład nauczyciela. Nauczyciel otóż:
-zachęca uczniów do podejmowania działań społeczno-obywatelskich, patriotycznych;
-prowadzi zajęcia wychowawcze promujące wartości społeczno-obywatelskie, patriotyczne;
-włącza się w prace koła wolontariatu/działania wolontariackie;
-uzyskuje wymierne efekty w pracy wychowawczej;
-prezentuje wysoką kulturę osobistą.
Do punktów 2-3 można w miarę łatwo przypisać konkretne działania/zdarzenia, czyli wyznaczniki sukcesu. Jednak już w przypadku punktu 1. równie łatwo można wyobrazić sobie nauczyciela przekonującego szefa, że naprawdę zachęca swoich uczniów do podejmowania działań patriotycznych, tylko oni nie chcą. Ponieważ jednak uczciwie ich zachęca, wskaźnik powinien mieć zaliczony. Asertywny dyrektor wytłumaczy mu być może, że liczą się tylko konkretne zdarzenia lub efekty, i pogląd ten obroni się zapewne w trybie odwoławczym.
Ale konia z rzędem temu, kto zdefiniuje wskaźnik 4, czyli „wymierne efekty w pracy wychowawczej”. Dyskusja oceniającego z ocenianym zapowiada się tutaj pasjonująco, a jeszcze nabierze rumieńców, gdy dojdzie do wymiany poglądów na temat „wysokości” kultury osobistej (punkt 5). Żyjąc w czasach, kiedy emocje staniały, można oczekiwać, że ów dialog będzie bardzo emocjonalny. […]







