Wczorajsze (28 lutego 20244 r.)  spotkanie w „Akademickim Zaciszu” było poświęcone procesowi socjalizacji. Prof. Roman Leppert, w rozmowie z zaproszoną  gościnią –  dr Barbarę Chojnacką z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Szczecińskiego, poszukiwali odpowiedzi na pytanie: „Co wiemy o współczesnej rodzinie?”. A szczególnie dociekano w tej rozmowie w jaki sposób rodzina realizuje funkcję edukacyjną.

 

Tradycyjnie  „dzień po” – udostępniamy na naszej stronie możliwość wysłuchania i obejrzenia tej rozmowy w dogodnym dla siebie czasie:

 

 

Co wiemy o współczesnej rodzinie?  –  TUTAJ

 



Dzisiaj, z tych samych co wczoraj powodów, zamieszczamy materiał techniką screenu fragmentów publikacji, zamieszczonej na stronie Radia TOK FM:

 

 

 

Tomasz Szabłowski odbiera dokument powołujący go na Lubelskiego Kuratora Oświaty

 

[…]

[…]

 

 

Cały tekst „Nowy kurator oświaty w język się nie gryzie. „Niech Czarnek sam powie, kogo wygumkował”  –  TUTAJ



Po raz pierwszy piszę ten felieton w poniedziałek, i do tego bezpośrednio w panelu administracyjnym OE. Dlatego – proszę – wybaczcie, że będzie on bardzo nietypowy jak dla mnie, to znaczy krótki i w bardzo syntetycznej formie przedstawiający problem, który zamierzałem, jeszcze przed awarią, szerzej potraktować.

 

Podejmę tylko jeden temat, który ma swój początek w zamieszczonym 4 lutego  Aneksie do Felietonu 506. Przypomnę, że ów aneks powstał pod wpływem komentarza do głównego tekstu Felietonu nr 506, zatytułowanego „Kto dostał, a kto nie dostał Medal 600-lecia Łodzi. I dlaczego.” Bo to w tym komentarzu zawarta była kluczowa informacja w sprawie mojej hipotezy, iż Janusz Moos nie dostał Medalu 600-lecia Łodzi, bo nikt z takim wnioskiem nie wystąpił. Jak wiecie napisano tam, że wniosek taki był sporządzony i wysłany.

 

I to pod wpływem tej informacji postanowiłem wystąpić, w trybie dostępu do informacji publicznej, do „gospodyni” tej medalowej operacji, czyli do dyrektorki Muzeum Miasta Łodzi – pani Magdy Komarzeniec.

 

 

Odpowiedź otrzymałem w piątek 19 lutego:

 

 

No cóż, muszę pogodzić się taka interpretacje pojęcia „informacja publiczna”. Ale przynajmniej poznaliśmy skład owej kapituły. Gdy czytałem kolejne nazwisko miałem taką refleksję: Osąd komu należy się ów medal oddano w ręce osób, których nie posądzam o posiadanie tak szerokiej wiedzy o wszystkich obszarach życia społeczno-zawodowego i aktywnych tam łodzianach. Bo kto z nich mógł znać kilkudziesięcioletni dorobek kolegi dyrektora ŁCDNiKP – Janusza Moosa?

 

 

P.s

Przepraszam, że pliki z pismami do i od MMŁ zaprezentowałem w formie zdięcia z ekranu – innej możliwości nie mam. I to właśnie jest skutek owej awarii oprogramowania w mim laptopie.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 



Z przykrością muszę poinformować, że nadal nie mogę przygotowywać materiałów do zamieszczenia ich na tej stronie. To co poniżej to taka wersja awaryjna, czyli informacja, która hula po fejsbuku:

 

 

Zobacz  TUTAJ

 



TEN MATERIAŁ MIAŁ BYĆ ZAMIESZCZONY WCZORAJ – TAK SIĘ NIE STALO –  PRZYCZYNĄ AWARIA KOMPUTERA:

 

Na stronie < lodz.naszemiasto.pl > zamieszczono wczoraj (23 lutego 2024 r.) tekst, który jest materiałem promocyjnym  programu „Kubusiowi Przyjaciele Natury”. Uznaliśmy, ze jest to kolejny głos w sprawie kierunku zmian, jakie powinny zajść w szkolnej edukacji. Oto jego fragmenty:

 

 

Jak edukować dzieci i dorosłych na temat ekologii? Radzą eksperci UNEP/GRID-Warszawa

 

Jak uczyć dzieci ekologii, aby motywować je do działania? Program „Kubusiowi Przyjaciele Natury” daje przedszkolakom i dzieciom z klas 1–3 szansę na edukację ekologiczną, która pobudza ich ciekawość i kreatywność. O tym, jak opowiadać najmłodszym o klimacie i czego dorośli mogą nauczyć się od dzieci, mówią Elżbieta Wołoszyńska-Wiśniewska i dr Piotr Mikołajczyk z UNEP/GRID-Warszawa, partnera merytorycznego XVI edycji akcji „Kubusiowi Przyjaciele Natury”.

 

 

 

O programie, który nie obiecuje, a  już proponuje zmiany  w edukacji przyrodniczej

 

Teoretyczne lekcje bez praktycznych zajęć nie trafiają do najmłodszych tak skutecznie, jak te spotkania, na których mogą sami doświadczyć natury i zachodzących w niej procesów. Tak wyjaśniają to eksperci:

 

Gdy jako nauczyciele przekazujemy dzieciom wiedzę na temat przyrody, jeśli to możliwe, wybierajmy lekcje odbywające się na świeżym powietrzu. To pozwala najmłodszym zobaczyć omawiane zagadnienia na własne oczy i doświadczyć ich. Nauka poprzez działanie jest najbardziej efektywna, dlatego też zawsze pokazujmy, w jaki sposób zdobyta wiedza może być użyteczna w życiu codziennymmówi Elżbieta Wołoszyńska-Wiśniewska, dyrektorka ds. edukacji z UNEP/GRID Warszawa.

 

Głównym celem jest unikanie odtwórczego przekazywania informacji. Starajmy się zaangażować dzieci, umożliwiając im bezpośredni kontakt z przyrodą, pokazywać zależności pomiędzy faktami, uczyć dokonywania obserwacji przyrodniczych, interpretowania uzyskanych wyników i weryfikowania informacji pozyskanych z innych źródeł. Krótko mówiąc, zamiast biernego przyswajania i zapamiętywania informacji, warto oprzeć edukację o budzenie ciekawości, emocji, eksplorację wiedzy i bezpośrednie zaangażowanie w prawdziwym świecie za oknami domów czy sal przedszkolnych i szkolnych. W naukach przyrodniczych, gdzie te zależności są szczególnie silne, można też zauważyć, że konwencjonalne metody testowego sprawdzania wiedzy mogą być ograniczające. Dlatego okres wczesnej edukacji stwarza okazję do kreatywnego podejścia i eksperymentowania z różnymi formami przekazu wiedzy mówi Piotr Mikołajczyk, główny specjalista ds. biologii i ochrony środowiska z UNEP/GRID Warszawa.Niezależnie od tego, czy jesteśmy nauczycielem, czy rodzicem, możemy nawet małym dzieciom mówić o tak złożonych i „dorosłych” rzeczach jak np. usługi ekosystemowe czy rozwiązania oparte na przyrodzie, ale musimy to robić w sposób dla nich zrozumiały i przystępny, odwołujący się do ich horyzontu poznawczego – dodaje.

 

Kluczem do sukcesu jest stosowanie zróżnicowanych metod nauczania, dostosowanych do potrzeb i zdolności każdego ucznia. UNEP/GRID-Warszawa rekomenduje używanie metod, które angażują dzieci w praktyczne doświadczenia i zachęcają do samodzielnego myślenia oraz odkrywania świata. Jednak edukacja ekologiczna trwa całe życie: stan wiedzy społeczeństwa o zmianach zachodzących w klimacie ewoluuje i dorośli poszerzają wiedzę wraz z dziećmi. Czym różni się edukacja ekologiczna dorosłych od edukacji ekologicznej dzieci? […]

 

Największym projektem w Polsce wspierającym edukację na temat życia w zgodzie z naturą jest program „Kubusiowi Przyjaciele Natury”. Jest to bezpłatny program edukacyjny, który pomaga najmłodszym uczyć się ekologii w bezpośrednim zetknięciu z naturą. Projekt realizowany jest już od 16 lat przez markę Kubuś, która należy do Grupy Maspex.

 

W tegorocznej edycji (2023/2024) bierze udział ponad 1,2 mln dzieci z prawie 9 tys. przedszkoli i ponad 5,5 tys. szkół podstawowych – to co drugie przedszkole w Polsce i co trzecia szkoła podstawowa. Projekt koordynuje ponad 52 tys. nauczycieli w przedszkolach i 28 tys. nauczycieli w klasach 1–3. […]

 

 

 

Cały tekst „Jak edukować dzieci i dorosłych na temat ekologii? Radzą eksperci UNEP/GRID-Warszawa”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.lodz.naszemiasto.pl

 



Wczoraj (22 lutego 2024 r.) Jędrek Witkowski – Prezes Zarządu Fundacji CEO – zamieścił na swoim Fb profilu informację o panelu, poświęconym debacie o edukacji dzieci ukraińskich w Polsce. Oto ten tekst:

 

 

DZIECI UKRAIŃSKIE W POLSKIEJ SZKOLE – „OBECNY” i „NIEOBECNY”

 

 

 

 

Dzisiaj, w przededniu 2. rocznicy pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę, rozmawialiśmy w panelu o edukacji dzieci ukraińskich w Polsce.

 

Zwracałem w tej dyskusji uwagę na najważniejsze wyzwania związane z zapewnieniem, że wszystkie dzieci z Ukrainy mogą realizować swoje prawo do edukacji:

 

>Polski system edukacji stał się na dobre różnorodny, choć nie wszyscy w tym systemie zdają sobie z tego sprawę.

 

>Już teraz mamy w szkołach prawie 4 proc uczniów z Ukrainy, a powinniśmy zakładać wzrost do prawie 8 proc. z Ukrainy, a przecież są także inne narodowości.

 

>Nasze badania pokazują, że szkoły próbują „wrócić do normalności”, choć nie ma powrotu do starej normalności, jedyna zasadna strategia to normalizacja różnorodności

 

>Różnorodnością trzeba (umieć) zarządzać, na poziomie klasy (nauczyciele), szkoły (dyrektorzy), systemu (MEN i kuratoria oświaty)

 

>W więcej niż co 4. klasie w Polsce jest już przynajmniej 1 uczeń z Ukrainy. To oznacza, że nawet 3/4 nauczycieli może uczyć uczniów z Ukrainy. Potrzebny jest im nowy zestaw umiejętności:

 

– dydaktyka i ocenianie w klasie zróżnicowanej,

 

– praca z uczniem z doświadczeniem migracji,

 

– upraszczanie j. instrukcji,

 

– identyfikowanie i rozwiązywanie konfliktów międzykulturowych

 

>Druga fundamentalna potrzeba to standaryzacja wsparcia dla integracji edukacyjnej. Szkoła zgodnie z polskim prawem ma obowiązek odpowiadania na szczególne potrzeby edukacyjne uczniów. Nie możemy się godzić na to, że jedne szkoły robią to świetnie, a inne ignorują. Wiemy już, jak to trzeba robić i to trzeba opisać w standardach najpierw rekomendowanych a potem wymaganych od szkół.

 

>System edukacji sam się nie zaadaptuje lub będzie to adaptacja polegająca na marginalizacji lub wyrzuceniu tych dzieci. Już to widzimy w danych, szczególnie w szkołach średnich.

 

>System potrzebuje wsparcia. Potrzebuje odważnej wizji zmian i wzięcia odpowiedzialności za dzieci, które są na terenie kraju. Potrzebuje też zmiany legislacyjnych oraz wsparcia dyrektorów i nauczycieli.

 

>Priorytetem numer jeden powinno być włączenie do polskiego systemu oświaty publicznej 150 000 dzieci które nadal (czasem nawet w trzecim roku pobytu w Polsce) są dla polskiego systemu niewidoczne i prawdopodobnie w dużej części w ogóle nie realizują swojego prawa do edukacji.

 

>Straciliśmy dwa lata. Nie mamy już ani minuty do stracenia. Potrzebujemy woli politycznej, odwagi i konsekwencji w działaniu.

 

 

W silnej ekipie Centrum Edukacji Obywatelskiej (CEO) (Kasia Grubek, Paulina Chrostowska, Elżbieta Świdrowska) mówiliśmy o naszych badaniach i naszych doświadczeniach pracy ze szkołami. […]

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/jedrek.witkowski.3/

 

 

 

W nawiązaniu do tego panelu proponujemy zapoznanie się z tekstem,

zamieszczonym na stronie CEO:

 

 

Dzieci z Ukrainy w polskich szkołach – jak pomaga Centrum Edukacji Obywatelskiej

 

Od pierwszego dnia po eskalacji wojny prowadzimy działania, które odpowiadają na potrzeby szkół związane z napływem uczennic i uczniów z Ukrainy. Szacujemy, że korzysta z nich 4000 szkół w całym kraju.

 

Wraz z naszymi partnerami (Norwegian Refugee Council, Plan International, Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności i UNICEF Polska) projektujemy programy dla nauczycieli i dyrektorów, organizujemy szkolenia oraz przygotowujemy materiały edukacyjne. Prowadzimy też badania i monitorujemy dostępne dane na temat dzieci w wieku szkolnym, które uciekły przed wojną do Polski.

 

Podstawą naszych działań, które wspierają szkoły w kryzysie uchodźczym, jest model integracji edukacyjnej uwzględniający potrzeby uczniów: i ukraińskich i polskich. […]

 

 

 

Cały tekst  –  TUTAJ

 

 

x               x              x

 

 

Udostępniamy także raport, jaki na progu tego roku szkolnego zamieściło CEO na swojej stronie:

 

 

 

Raport „Uczniowie uchodźczy w polskich szkołach. Gdzie jesteśmy u progu kolejnego roku szkolnego?” 

–  TUTAJ

 

 



Postanowiliśmy udostępnić dzisiaj (22 lutego 2024 r.) fragmenty  tekstu, zamieszczonego na stronie  dziennik.pl, w którym poruszony został najczęściej ostatnio występujący w mediach, kiedy podejmują one tematykę oświatową – zmian w podstawach programowych. Jednak tym razem jego autorka Sylwia Bagińska nie podjęła najczęściej dyskutowanych programów języka polskiego lub historii, a mniej nagłośnionych opinii o koniecznych zmianach w podstawach przedmiotów przyrodniczych.  Oto fragmenty tego tekstu:

 

 

Nauczyciele apelują o zmiany. „Mamy zapaść”

 

[…]

 

Już na początku 2024 roku Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych (PSNPP) zwróciło się do Ministerstwa Edukacji z apelem o zwrócenie szczególnej uwagi na edukację przyrodniczą, która była „marginalizowania przez ostatnie lata”.

 

Po ostatnich wywiadach prasowych i rozmowach radiowych Nauczyciele przyrodnicy z dużym zainteresowaniem wsłuchują się w głos Pań Minister (Barbara Nowacka, Katarzyna Lubnauer – red.) Mając na uwadze nasze doświadczenia z działań poprzedniej władzy politycznej, wyrażamy szczególną obawę, że nasz głos zostanie pominięty” – czytamy w piśmie PSNPP.

 

W związku z tym stowarzyszenie zaapelowało o udział w konsultacjach dot. zmian w edukacji. Nauczyciele przedmiotów przyrodniczych wskazali problemy i propozycje zmian.

 

O proponowane zmiany w podstawie programowej przedmiotów przyrodniczych przedstawionych przez resort redakcja Dziennik.pl zapytała dr. Karola Dudka-Różyckiego, nauczyciela chemii w krakowskim liceum i przewodniczącego Stowarzyszenia Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych.[…]

 

Zdaniem dr. Karola Dudka-Różyckiego redukcja treści z przedmiotów przyrodniczych w szkole podstawowej jest dobrym pomysłem. Nie do końca konieczne jest zmniejszanie podstawy programowej z przedmiotów rozszerzonych w szkołach ponadpodstawowych, ale ze względów jakościowych można i temu przyklasnąć – kontynuuje przewodniczący PSNPP.

 

W opinii nauczyciela zaproponowane zmiany przez ME nie są ogromną zmianą, bo tę przewiduje się w 2026 roku. Ministerstwo Edukacji zapowiedziało nie tylko nową podstawę programową, ale także unowocześnienie systemu edukacji. […]

 

Ubolewamy nad tym, że próbuje się wykreślić aspekty związane z doświadczeniami w niektórych działach. A nauki przyrodnicze są naukami doświadczalnymi i tego nie należy robić – mówi przewodniczący PSNPP.

 

Istotne jest to, co ME postanowi uczynić od 2026 roku. Mamy zapaść przedmiotów przyrodniczych. Postępuje ona od wielu lat. Nauki przyrodnicze są w fatalnym stanie. Dlatego resort powinien szczególnie skupić się na podstawach programowych związanych z naukami przyrodniczymi. Te, razem z matematyką, są odpowiedzialne za rozwój społeczeństwa. Państwo nie może dobrze funkcjonować, jeśli w odpowiedni sposób nie zainwestuje się warunki przyrodnicze i uczniów, które te nauki będą rozwijać na dalszym etapie edukacji – słyszymy.

 

Rozmówca Dziennik.pl podkreśla, że nauki przyrodnicze wymagają rewolucji, bo „aktualnie lekcje są oderwane od rzeczywistości”. […] Społeczeństwo i władza często mówi o tym, jak ważne są doświadczenia i eksperymenty. Te jednak i tak znikają. Nie mamy nawet obowiązków na lekcji chemii ich przeprowadzenia. Wiele szkół nie ma zaplecza laboratoryjnego. Nie mają odczynników. Nauczycielom brakuje też czasu na przygotowanie do doświadczenia, bo to jest czasochłonne – wymienia. […]

 

Chemik wskazuje, że w naukach przyrodniczych bardzo ważne są także zajęcia na zewnątrz – w naturalnym otoczeniu środowiska. Mamy uczniów, którzy kończą biologię rozszerzoną, a idąc do parku, nie potrafią rozpoznać drzew po liściach. Istotne jest to, aby uczeń mógł wykonywać część zajęć w terenie. To jest popularne w wielu krajach europejskich i przynosi wiele korzyści – stwierdza nauczyciel.

 

 

Cały tekst „Nauczyciele apelują o zmiany. ‘Mamy zapaść’”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.edukacja.dziennik.pl

 

 

 

 



Także wczoraj – 21 lutego 2024 roku, jak w każdą środę, w „Akademickim Zaciszu” jego gospodarz – prof. Roman Leppert prowadził rozmowę – tym razem na temat „Edukacja: pomiędzy tym, co prywatne a tym, co publiczne”. Było to pierwsze spotkanie z nowego cyklu poświęconego  edukacyjnemu procesowi socjalizacji.

 

Rozmówczynią profesora była Zofia Grudzińska, nauczycielka języka angielskiego, ale także psycholożka. Jej zainteresowania koncentrują się na demokracji i autonomii uczniowskiej oraz na zagadnieniach związanych z psychologią uczenia się. Jest ona współzałożycielką i koordynatorką Ruchu Społecznego Obywatele dla Edukacji oraz wice-prezeską Fundacji Przestrzeń dla Edukacji. W latach 2018 – 2019 koordynowała prace ekspertów Zespołu Parlamentarnego ds. Przyszłości Edukacji.

 

I tym razem „Obserwatorium Edukacji” umożliwia wszystkim czytającym nasz informator oświatowy, których ta problematyka wczorajszego spotkania zainteresowała, a którzy wczoraj nie śledzili „na żywo” tego spotkania, aby mogli to bez dodatkowych operacji uczynić, klikając załączony poniżej link:

 

 

Edukacja: pomiędzy tym, co prywatne a tym, co publiczne  –  TUTAJ

 

 



Foto: Serwis Rzeczypospolitej Polskiej[www.gov.pl/web/edukacja/]

 

Ministrowie: Krzysztof Gawkowski i Barbara Nowacka podczas wspólnej konferencji prasowej o zawieszeniu programu „Laptop dla ucznia” w dniu 8 lutego 2024roku

 

 

Na stronie Instytutu Spraw Obywatelskich zamieszczono wczoraj (20 lutego 202 r.) pełną treść listu, jaki w jego imieniu wysłał Rafał Górski – Prezes Zarządu do ministrów: Nowackiej i Gawkowskiego. Jest tam zawarty apel o wprowadzenie jednolitych zasad higieny cyfrowej dotyczących używania telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń cyfrowych w szkołach oraz oferta współpracy w poszukiwaniu najlepszych rozwiązań problemu, jakim jest uzależnienie dzieci i młodzieży od smart fonów:

 

 

Poniżej prezentujemy kilka wybranych fragmentów tego listu:

[…]

O skutkach wpływu nadmiernej cyfryzacji na kształtowanie mózgów naszych dzieci od lat ostrzega prof. Manfred Spitzer, m.in. w książkach „Epidemia smartfonów. Czy jest zagrożeniem dla zdrowia, edukacji i społeczeństwa?”, „Cyfrowa demencja. W jaki sposób pozbawiamy rozumu siebie i swoje dzieci” oraz „Cyberchoroby. Jak cyfrowe życie rujnuje nasze zdrowie”.

 

Ogromne problemy z nauką w szkołach powodują szczególnie smartfony. Jeśli rozdajemy iPhone’y lub pozwalamy uczniom przynosić smartfony na zajęcia, to poziom nauczania w szkołach spada – ostrzega prof. Spitzer w tekście „Technologia informacji cyfrowej: skutki, efekty uboczne, ryzyko i zagrożenia dla zdrowia, edukacji i społeczeństwa w kontekście cyfryzacji szkół.

 

„ (…) cyfryzacja instytucji edukacyjnych nie zwiększa sprawiedliwości edukacyjnej, jak się często twierdzi, ale prowadzi do obniżenia szans edukacyjnych dzieci i młodzieży znajdujących się w niekorzystnej sytuacji społecznej. Obecny zakres wykorzystania cyfrowych technologii informacyjnych nie tylko szkodzi zdrowiu fizycznemu i psychicznemu niemal każdego człowieka oraz rozwojowi i edukacji bardzo wielu dzieci i młodzieży, lecz także wywiera niekorzystny wpływ na całe społeczeństwo, czego wyraźnie dowodzą odpowiednie badania empiryczne. Konsekwencje te określane są jako utrata zaufania, radykalizacja, fake newsy (utrata prawdy), utrata prywatności i manipulacja – w odniesieniu do zachowań konsumenckich i wyborczych. Cyfrowa technologia informacyjna zagraża zatem samym podstawom naszego demokratycznego społeczeństwa” – pisze Spitzer. […]

 

Uczniowie w szkołach podstawowych nie powinni korzystać ze smartfonów” – to rekomendacja wydana na polecenie resortu edukacji przez Duńską Agencję ds. Edukacji i Jakości (STUK).

 

W 2024 roku władze Szwecji będą wycofywały ekrany z przedszkoli oraz młodszych klas szkół podstawowych.

 

Z kolei 7 lutego 2024 roku Norweska Dyrekcja ds. Edukacji (Udir) wydała zalecenie zakazujące używania przez uczniów telefonów komórkowych. Norweski resort edukacji, wprowadzając regulacje, powołał się na badania PISA (Programme for International Student Assessment, czyli Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów), PIRLS (Progress in International Reading Literacy Study) oraz ankiety uczniów.

 

Przed szkodliwym oddziaływaniem smartfonów ostrzega wielu specjalistów, m.in. prof. Jagoda Cieszyńska-Rożek. Z kolei Giorgio Agamben, włoski filozof, jeden z najwybitniejszych myślicieli XXI wieku zauważa: „Żyję we Włoszech, kraju, w którym gesty i zachowania ludzi zostały całkowicie przekształcone przez wszechobecne telefony komórkowe, urządzenia, do których zapałałem wielką nienawiścią i szczerą odrazą. Ich wpływ na stosunki międzyludzkie jest po prostu niszczycielski”. […’

 

Obowiązujące polskie prawo oświatowe nie jest wystarczające. Co prawda stwarza podstawę ograniczania na mocy statutu szkoły swobody korzystania z urządzeń telekomunikacyjnych i elektronicznych, jednak jak pokazuje praktyka, zasady te są różnie interpretowane – część szkół wprowadziła w swoich statutach ograniczenia korzystania z urządzeń mobilnych np. podczas lekcji, jednak na przerwie wielu uczniów siedzi wpatrzonych w ekrany. Odłożenie telefonów w klasie nadal nie rozwiązuje problemu – fakt, że telefon leży w bliskiej przestrzeni, „w zasięgu wzroku”, aktywuje mechanizm oczekiwania na powiadomienia, co utrudnia uczniom koncentrację. Dodatkowym problemem jest również egzekwowanie przez szkoły wprowadzonych zapisów.

 

Wprowadzenie jednolitych zasad higieny cyfrowej dotyczących posiadania i używania telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń cyfrowych w szkołach, zdecydowanie ograniczy ich negatywny wpływ na zdrowie polskich dzieci.

 

Oczekujemy, że w placówkach oświatowych wejdzie w życie od 1 września 2024 roku całkowity zakaz używania telefonów komórkowych lub innych indywidualnych urządzeń elektronicznych, chyba że urządzenie to stanowi pomoc naukową.[…]

 

Prawo polskie powinno gwarantować dzieciom bezpieczne i higieniczne warunki nauki  w placówkach oświatowych na miarę dzisiejszych wyzwań. Pozostajemy w gotowości, by w razie potrzeby przedstawić Pani Minister i Panu Wicepremierowi nasze argumenty i włączyć się w proces przygotowywania wdrożenia wyżej wymienionych zasad higieny cyfrowej dotyczących używania telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń cyfrowych w szkołach. […]

 

Rząd powinien rozwijać kompetencje miękkie wśród polskich uczniów, które są niezbędne, aby wejść odpowiedzialnie w późniejszym wieku w cyfrowy świat. Rząd nie powinien rzucać dzieci na głęboką „cyfrową” wodę z telefonem w ręku, bez umiejętności pływania i bez kapoków.

 

Pozostajemy w gotowości, by w razie potrzeby przedstawić Państwu nasze argumenty na spotkaniu i włączyć się w proces przygotowywania wdrożenia jednolitych zasad higieny cyfrowej dotyczących używania telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń cyfrowych w szkołach. […]

 

 

Cały tekst „Czas na higienę cyfrową. Apel do Nowackiej i Gawkowskiego”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.instytutsprawobywatelskich.pl

 

 

 

 

 

 



Oto news ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej:

 

 

Rozporządzenie płacowe podpisane!

Rekordowe podwyżki dla nauczycieli i rekordowy wzrost subwencji oświatowej

 

Minister Edukacji oraz Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podpisały rozporządzenie określające minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli. Wynagrodzenie nauczycieli początkujących rośnie o 33%, a w przypadku nauczycieli mianowanych i dyplomowanych wzrost wynosi 30%. Podpisane rozporządzenie skierowano do publikacji w Dzienniku Ustaw. Wzrost wynagrodzeń jest możliwy z powodu zwiększenia subwencji oświatowej. […]

 

Podpisane rozporządzenie stanowi podstawę dla organów prowadzących do podjęcia działań niezbędnych do wypłaty podwyżki z wyrównaniem.

 

Od 1 stycznia 2024 r. minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego (brutto) wynoszą:
dla nauczycieli z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym (stanowiących 95% wszystkich nauczycieli)

 

>nauczyciel poczatkujący – 4 908 zł

 

>nauczyciel mianowany – 5 057 zł

 

>nauczyciel dyplomowany – 5 915 zł

 

 

dla pozostałych nauczycieli

 

>nauczyciel poczatkujący – 4 788 zł

 

>nauczyciel mianowany – 4 910 zł

 

>nauczyciel dyplomowany – 5 148 zł

 

 

Podwyżka wynagrodzeń jest możliwa dzięki rekordowemu zwiększeniu subwencji oświatowej. Subwencja oświatowa dla jednostek samorządu terytorialnego na rok 2024 wynosi ponad 87 mld 983 mln zł i jest wyższa o 36,2% od kwoty subwencji oświatowej w roku 2023.[…]

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/