Oto fragmenty tekstu, zamieszczonego dziś wczesnym rankiem na stronie „Gazety Wyborczej”:

 

 

 

Szkoła na marginesie kampanii. Nawrocki chciał grać „seksualizacją dzieci”, ale nie wyszło

 

Edukacja w kampanii prezydenckiej właściwie nie istnieje. Nawrocki chciał grać rzekomą seksualizacją dzieci i nowym przedmiotem edukacja zdrowotna. Ale Trzaskowski wybił mu ten argument z ręki.

 

Jeszcze na początku marca, po konwencji wyborczej Karola Nawrockiego w podwarszawskich Szeligach, zdawało się, że PiS będzie chciał uczynić z edukacji jeden z mocniejszych tematów w tej kampanii prezydenckiej.

 

O edukacji powinniśmy myśleć długofalowo, a nie tylko kadencją – mówił Nawrocki. Przekonywał, że „najważniejsze są nasze dzieci„. Nawoływał do kompromisu partyjnego w tej sprawie i wymieniał, czego oczekuje od systemu oświaty.

 

Od razu zaznaczył, że zależy mu na tym, by „uczeń ze szkoły wyszedł Polakiem„, cytując Wincentego Witosa.

 

Przedstawił też swój siedmiopunktowy plan dla szkół:

 

1.Nie dla smartfonów w szkołach […]

 

2.Odbiurokratyzowanie szkoły […]

 

3.Prace domowe mają wrócić.

 

4.Wykorzystanie czarnkowych „Laboratoriów przyszłości”.  […]

 

5.Darmowe lekcje prawa jazdy dla pełnoletnich uczniów.

 

6.”Tak” dla projektu ZNP o powiązaniu nauczycielskich płac ze średnią w gospodarce […]

 

7.Nawrocki strażnikiem praw rodzica. […]

 

To ostatni punkt miał być prawdziwym politycznym paliwem dla kandydata PiS-u. Nawrocki na początku grudnia wystąpił na proteście na pl. Zamkowym w Warszawie przeciwko wprowadzaniu nowego przedmiotu edukacji zdrowotnej. Wtedy jeszcze ministra edukacji Barbara Nowacka stała twardo na stanowisku, że będzie on obowiązkowy i zastąpi nieobowiązkowe wychowanie do życia w rodzinie. Środowiska prawicowe i ultrakatolickie – jak Ordo Iuris – mówiły, że to „seksualizacja uczniów” i odnosiły się do jednej z dziesięciu części proponowanej podstawy programowej. […]

 

Ale sztab jego głównego konkurenta Rafała Trzaskowskiego dość szybko wytrącił Nawrockiemu argumenty z ręki. Kandydat KO na prezydenta opowiedział się za tym, by przedmiot był nieobowiązkowy. Ocenił, że lepiej ostudzić emocje i z czasem przekonać rodziców, że to, co jest w programie, naprawdę się przyda. […]

 

Od tamtego czasu temat edukacji właściwie nie istnieje w tej kampanii. Od II tury wyborów prezydenckich dzieli nas kilka dni  i już jest jasne, że oświata wylądowała na marginesie. […]

 

Kandydat KO zadeklarował, że jego priorytetem będzie poprawa warunków pracy nauczycieli oraz modernizacja polskiej szkoły. Podkreślał, że „nauczyciele zasługują na szacunek, stabilne warunki pracy i wsparcie„.

 

 

 

Cały tekst „Szkoła na marginesie kampanii. Nawrocki chciał grać „seksualizacją dzieci”, ale nie wyszło”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.eyborcza.pl

 

 

 

 



Zostaw odpowiedź