Oto obszerne fragmenty tekstu Katarzyny Stefańskiej, zamieszczonego dzisiaj na stronie „Gazety Wyborczej ŁÓDŹ”:

 

 

Nauczyciele do MEN: Dość darmowej pracy! Przestańcie gadać, zacznijcie płacić

[…]

Z początkiem czerwca Ministerstwo Edukacji Narodowej planuje powołać zespół do spraw pragmatyki zawodowej nauczycieli. Ma zająć się tym, czym – jak twierdzą sami zainteresowani – nikt nie powinien się już zajmować, bo wszystko jest jasne. – Godziny nadliczbowe to praca. A za pracę trzeba zapłacić. O tym mówi Sąd Najwyższy. Mówią eksperci. Mówią związkowcy. Tylko resort edukacji mówi: porozmawiajmy – komentują łódzcy nauczyciele.

 

Problemem jest kwestia płacenia za godziny nadliczbowe, jeżeli wycieczka trwa kilka dni, a nauczyciel sprawuje opiekę nad uczniami przez cały wyjazd. Dużym problemem i to – moim zdaniem – poważniejszym niż sama treść przepisów, są złe praktyki. Z przepisów wprost wynika, że nauczyciel powinien otrzymać delegację służbową, powinien mieć zachowane normy czasu zarówno dobowego, jak i tygodniowego, tyle tylko, że tego się nie stosuje. I chodzi o to, by wreszcie MEN to wyegzekwował tłumaczy Urszula Woźniak, wiceprezeska ZNP.

 

Sąd Najwyższy nie zostawił wątpliwości: jeśli Karta nauczyciela milczy, obowiązuje Kodeks pracy. A ten mówi jasno –  za nadgodziny należy się albo czas wolny, albo dodatkowe wynagrodzenie. Tyle że w szkołach od lat obowiązuje inna logika: ideowości.

 

Resort do tej pory miał inne zdanie w sprawie. Łódzki kurator Janusz Brzozowski w rozmowie z „Wyborczą” mówił ostatnio: – W Karcie nauczyciela nie ma czegoś takiego jak nadgodziny. Są godziny ponadwymiarowe, ponad pensum. Dodatkowe działania, które nauczyciel wykonuje, czyli przygotowywanie się do lekcji, sprawdzanie prac klasowych, udział w zebraniach rad pedagogicznych, spotkaniach z rodzicami czy spotkaniach z uczniami, mają odbywać się w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy.

 

To bzdura – odpowiadają nauczyciele. –  To, co robiłam po lekcjach – wyjazdy, konkursy, projekty – było oczywistością. Nikt nie płacił, nikt nawet nie udawał, że powinien – mówi nauczycielka historii. – Jak ktoś pracuje więcej, powinien dostać więcej. To nie wymaga prac zespołu. Tylko odwagi, by powiedzieć: dość darmowej pracy. […]

 

Poseł KO i były dyrektor łódzkiej szkoły Marcin Józefaciuk: –  W 2019 roku w nauczycielach coś pękło. To był moment, w którym przestali wierzyć, że można pracować „dla idei” i nie zwariować. Bo tu nie chodzi o to, że nie chcemy robić, że jesteśmy leniami i leserami. Widzimy sens naszej pracy. Ale samej idei nie włoży się do garnka.

 

Nadgodziny nauczycieli to nie tylko kwestia godzin przy tablicy. Problemem są także godziny „niepoliczalne”: kiedy nauczyciel jedzie z uczniami na zieloną szkołę, organizuje akademię, przygotowuje do olimpiady. – Jeśli mam dwie nadgodziny z angielskiego, ale zamiast poprowadzić lekcję, jadę z uczniem na konkurs, nie dostaję zapłaty ani za jedno, ani za drugie. Jestem stratny dwa razytłumaczy Józefaciuk.

 

– Zastanawiam się, po co to wszystko, dyskutowanie mija się z celemmówi Włodzisław Kuzitowicz, ekspert edukacyjny i nauczyciel z 40-letnim stażem. – Za moich czasów na wycieczkę jechało się za „frajer”. Nawet było powiedzenie „Ze mną grzecznie, ja społecznie” – i nikt nie pomyślał, żeby upominać się za zapłatę. Ale wtedy nie było poczucia krzywdy dotyczącej wynagrodzeń. Czasy się zmieniły. Nauczyciele mają dość, a na tym tracą uczniowie i traci edukacja. […]

 

Nie chcemy rewolucjipodkreśla poseł Józefaciuk. – Chcemy ewolucji: ewidencji godzin, szacunków czasu pracy, rzeczywistego rozpoznania zakresu obowiązków. Nauczyciel musi móc pokazać, co robi ponad to, co ma zapisane w pensum.

 

Średni tydzień pracy nauczyciela to nie 40, ale 47 godzin – tak wynika z badań. Dla wielu osób to bliżej 60. W 2023 roku Rober Górniak przeprowadził ankietę, próbując oszacować godziny pracy nauczycieli. Ekstremalny przypadek wyniósł 72 godziny tygodniowo. […]

 

Konsultacje, dokumentacja, zespoły, rady, wywiadówki. W sobotę patrzysz na torbę z kartkówkami i mózg nie odpoczywa. W niedzielę myślisz o uczniu, którego przygotowujesz do olimpiady. Nie mamy gdzie się wyłączyć – mówi historyczka.

 

Ustawodawcy pozostaje dziś decyzja: albo wprowadzić zmiany, albo czekać na kolejne pozwy. Związkowcy ostrzegają: sądy zrobią to, czego nie zrobi resort.

 

Prace legislacyjne mają się wkrótce rozpocząć.

 

 

Cały tekst „Nauczyciele do MEN: Dość darmowej pracy! Przestańcie gadać, zacznijcie płacić”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/

 

 



Zostaw odpowiedź