
Foto: www.facebook.com/schoolsuckks/
Przed kilkoma dniami, 6 października, Krystian Ostrowski – nauczyciel-pasjonat języka angielskiego, założyciel, właściciel i główny lektor Szkoły HELLO w Tczewie, posiadającej status Ośrodka Przedegzaminacyjnego Uniwersytetu Cambridge – zamieścił na swoim fejsbukowym profilu, zamieszczony także tego samego dnia na fanpage społeczności <School sucks>, taki oto tekst:
MAM MARZENIE
Mam marzenie, że pewnego dnia w tym kraju wszyscy mali ludzie zwani uczniami wstaną rano i z radością oraz uśmiechem na twarzy pójdą do szkoły. Bez konieczności wagarów, bez bólu brzucha i serca, bez niechęci i smutku, po prostu pójdą, aby zdobywać wiedzę o tym fascynującym świecie, i zachwycać się literaturą i przekazywanymi przez nią wartościami, czy matematyką, bez której nie mogłyby istnieć żadne współczesne wynalazki. Że będą pragnąć poznawać mechanizmy działania największego cudu, jakim jest ciało człowieka i eksplorować najdalsze zakamarki ludzkiego umysłu na biologii, wykonywać zadziwiające eksperymenty na chemii, rozumieć codzienne zjawiska dzięki fizyce, z bijącym szybciej sercem odgrywać i rozumieć bitwy i decydujące wydarzenia na historii, podróżować z otwartymi ustami po końcach świata na geografii. Że będą głodni wiedzy, a wieczorem zadowoleni i szczęśliwi położą się spać bez strachu przed kolejnym dniem, bo zamiast sprawdzianów, kartkówek i odpytywania będą czekać na nich nauczyciele-przyjaciele pragnący ich prawdziwego rozwoju i szczęścia, a ich sny pełne będą ekscytujących przygód zamiast koszmarów szkolnych.
Mam marzenie, że ze szkoły zniknie wszelki strach, lęk i niepotrzebny stres, bo nie po to jest dzieciństwo, ten najpiękniejszy okres w życiu, by się bać i lękać. Nie po to ci mali ludzie wędrują co rano do tych budynków, by odczuwać strach i stres. Nie, nie na tym polega przygotowanie do dorosłości. Polega ono na wspieraniu, motywowaniu i dodawaniu skrzydeł, aby w przyszłości uczeń dał sobie radę w życiu i leciał wysoko zamieniając marzenia w rzeczywistość.
Mam marzenie, że szkoła będzie ucznia doceniać, zamiast oceniać. I że będzie doceniać każde jego najmniejsze staranie, każdy wysiłek, bo nikt nie wie z jakim bagażem problemów przychodzi on z domu. Nikt nie wie, czy właśnie nie rozważa odebrania sobie życia lub nie daje rady z przemocą w rodzinie.
W oczekiwaniu na „owocobranie” działań szefa połączonych resortów z Szucha i z Hożej, dotrzymując danego przed tygodniem słowa, będę dziś snuł moje refleksje na tematy, które w ubiegłym tygodniu stały się przyczyną moich – silniejszych lub słabszych – emocji…
Zacznę od moich myśli, które zostały wywołane podczas lektury posta z bloga Anny Konarzewskiej „Być nauczycielem…”, zatytułowanego „O potrzebie czułości w edukacji…” Już w trakcie czytania, gdy z treści tego tekstu zorientowałem się o czym koleżanka Konarzewska pisze, nabrałem wątpliwości, czy użycie w tytule słowa „czułość” było właściwe. Chcąc sam siebie sprawdzić czy moje obawy są słuszne, sięgnąłem do wiedzy internetowo dostępnych słowników.
Już Wikipedia poinformowała mnie, że słowo to ma aż 9 znaczeń, przy czym na pierwszym miejscu napisano tam, że „czułość” to cecha…
Ale nie było tam linku do precyzyjniejszej definicji. Szukałem więc dalej. Słownik PWN poinformował, że „czuły” ma 4 główne znaczenia, w tym pierwsze dwa, to ”odnoszący się do kogoś z tkliwą miłością, serdecznością; też: będący wyrazem takich uczuć” i „wrażliwy, wyczulony na coś”.
Trochę się uspokoiłem, bo ja tym słowem posługuję się właśnie w tym pierwszym znaczeniu i nie użyłbym go dla określenia moich relacji z uczniami. Aby nie nadawać komunikatu, który może zabrzmieć dwuznacznie – wolałbym mówić o potrzebie bycia empatycznym, wrażliwym właśnie na sygnały stanów psychicznych, wysyłane, nie zawsze werbalnie, przez uczniów.
Ale może jestem za stary, zbyt „konserwatywny” na dzisiejsze czasy, może – nie będąc polonistą – nie zinterioryzowałem tak bardzo, cytowanych w tm poście przez Annę Konarzewską, tekstów naszej noblistki – Olgi Tokarczuk.
x x x
Drugim tekstem, a właściwie fragmentem jednego z całej ich serii, zamieszczonych 8 października, którym dałem tytuł „Podstawowe pytania i próby odpowiedzi na nie refleksyjnego Tomasza Tokarza”, z którym nie do końca się zgadzam, jest ten oto akapit, zacytowany z fejsbukowego profilu dra Tokarza, który został tam przez niego zamieszczony rankiem 7. października:
„Otóż moim zdaniem jeśli 15-latek (po 8 latach regularnego kształcenia a nawet 11 jeśli liczyć przedszkole), rzeczywiście nie ma zielonego pojęcia o tym co go interesuje i w jakim kierunku powinien zmierzać to jest to najlepszym dowodem na potężny kryzys szkoły i niespełnianie przez nią swojej podstawowej funkcji: czyli przygotowania młodego człowieka do dojrzałego życia.”
Źródło – tu można odtworzyć fragmenty dzisiejszej konferencji Premiera: www.tvn24.pl
Oto zapis fragmentu wypowiedzi Premiera Mateusza Morawieckiego podczas dzisiejszej konferencji prasowej:
[…]
-Ta strategia, którą zaproponowało w sierpniu MEN zdaje egzamin i dlatego, na dzisiaj, nie widzimy takiej konieczności, żeby wprowadzać obowiązek nauki w trybie zdalnym – oświadczył Morawiecki.
Jak dodał, nauka zdalna nie odbywa się bez żadnych kosztów społecznych. „Słyszymy wyraźnie, że są bardzo poważne uszczerbki na zdrowiu – również psychicznym – w sytuacji długotrwałej izolacji. To dlatego dzisiaj szukamy i znajdujemy rozwiązania hybrydowe, mieszane, które z jednej strony pozwalają uczyć zdalnie, w których dochodzi do szerokiego rozprzestrzeniania się Covid-19, ale z drugiej strony chcemy możliwie w wysokim stopniu utrzymać normalne funkcjonowanie społeczeństwa – mówił.
–Po długiej dyskusji z epidemiologami, uważam, że utrzymanie tego obecnego stanu w systemie edukacji jest właściwe – dodał szef rządu.[…]
Źródło: www.polsatnews.pl
Foto:Małgorzata Kujawka /Agencja Gazeta [www.serwisy.gazetaprawna.pl]
Prof. dr hab. Bogusław Śliwerski
1 października, w zapowiedzi tekstu Igi Kazimierczyk – prezeski Zarządu Fundacji „Przestrzeń dla edukacji”, zatytułowanym „Nowe rozdanie w MEN – stare problemy” napisaliśmy:
„Przyznajemy – od kilku dni – czekamy na post prof. Śliwerskiego, w którym przedstawiłby swoją – znanego od lat recenzenta polityki edukcyjnej kolejnych rządów – ocenę najnowszej decyzji, Prezesa, nie tylko kadrowej, ale i strukturalnej, w obszarze szkolnictwa, uczelni wyższych i nauki. Niestety, na swoim blogu <Pedagog> już trzeci dzień publikuje on swoistą trylogię o szkolnictwie Republiki Federalnej Niemiec…”
Nawet nam wtedy do głowy nie przyszło, że to nie trylogia, a ośmioodcinkowy serial, w którym znany ze swojego zainteresowania edukacją niemieckojęzyczną profesor Śliwerski postanowił zaprezentować panoramę osiągnięć wolnego szkolnictwa naszych zachodnich sąsiadów.
Co go do tego skłoniło akurat teraz? Gdy w Polsce polityczne trzęsienie ziemi, od którego może jeszcze bardziej popękać nasz system edukacji? Poszukując odpowiedzi na to pytanie staraliśmy się je odnaleźć w odautorskich „wstawkach”, którymi ów „edukacyjny germanofil” poprzedzał niektóre odcinki swoich relacji. Oto trzy takie „wyjaśnienia”:
„Poznając charakterystyki kolejnych szkół publicznych, które były rekomendowane do Nagrody* najlepiej radzących sobie szkół z kryzysem spowodowanym Koronawirusem, mam świadomość tego, że za zachodnią granicą istnieje zupełnie odmienny od polskiego ustrój szkolny, Jednak dzięki przenikaniu do specyfiki organizacji i kształcenia u naszych sąsiadów można przekonać się, jak prawo i możliwość różnienia się placówek oświatowych oraz wysokie płace dla nauczycieli sprzyjają ich kreatywności oraz orientowaniu procesu kształcenia na uczniów ** w zależności od występujących między nimi różnic i uwarunkowań kulturowych oraz regionalnych.” [Odcinek z 1 X]
*Ogólnokrajowej Nagrody „Deutscher Schulpreis 2020„,
“Niemieckie społeczeństwo jest wielonarodowe, wielowyznaniowe, pluralistyczne, otwarte na różnice, a więc i na każdą odmienność ludzi, którym należy się szacunek oraz ochrona ich godności. Jeśli ktoś tego nie uznaje, to musi liczyć się z konsekwencjami natury prawnej. Dotyczy to także edukacji szkolnej, która jest realizowana w zdecentralizowanym ustroju szkolnym, dzięki czemu w każdym z krajów związkowych (Landy) rozwiązania organizacyjne, metodyczne są rozstrzygane autonomicznie, zgodnie z potrzebami i potencjałem danego środowiska.” [Odcinek z 5 X]
„Powoli zbliżamy się do finału prezentacji niemieckich szkół państwowych, których koncepcje pedagogiczne są dowodem na to, że można kształcić i wspierać w rozwoju młode pokolenie w sposób adekwatny do ich potrzeb, zainteresowań, a także z uwzględnieniem lokalnych, regionalnych uwarunkowań czy różnic kulturowych.” [Odcinek z 7 X]
**Podkreślenia w cytowanym tekście – redakcja OE
Oto lista owych ośmiu postów bloga „PEDAGOG”:
Podajemy – za TVN24 – informację o sytuacji epidemicznej w Polsce
w dniu 9 października br.:
Źródło: www.tvn24.pl
Funkcjonowanie przedszkoli, szkół i placówek oświatowych
stan na 7 października br.
Źródło:https://www.facebook.com/ministerstwo.edukacji
x x x
Dziś można przeczytać w „Dzienniku Łódzkim” artykuł zatytułowany „Szkoły będą zamknięte z powodu koronawirusa? Decyzja ma zapaść w sobotę”. Oto jego fragmenty:
Źródło:www.facebook.com/FundacjaBatorego/
Wczoraj na portalu „OKO.press” zamieszczono tekst autorstwa Antona Ambroziaka, zatytułowany „Pandemia pokazała, że polski system edukacji jest kompletnie bez sensu”. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:
Polska szkoła od lat jest w poważnym kryzysie, a pandemia tylko ten kryzys pogłębia. Wiemy, że z systemu zniknęły tysiące uczniów. Wiemy, że nie wszyscy mieli dostęp do komputera i internetu. Innym w nauce przeszkadzały warunki lokalowe lub atmosfera w domach. Majętniejsi rodzice zatrudniali asystentów nauczania zdalnego. W tym samym czasie część dzieci była zostawiona sama sobie.
Na pogorszenie jakości nauczania wskazują też wyniki tegorocznych matur, oblanych przez 1/4 uczniów i uczennic.
Ten jednoznacznie negatywny obraz polskiej szkoły i jej roli w wyrównywaniu szans był punktem wyjścia do debaty o epidemii nierówności zorganizowanej przez Fundację im. Stefana Batorego. W rozmowie, która odbyła się 7 października 2020, uczestniczyli:
Anna Blumsztajn*, nauczycielka w Wielokulturowym Liceum Humanistycznym im. Jacka Kuronia, Instytut Pedagogiczny Uniwersytetu Gdańskiego;
Małgorzata Sikorska, Wydział Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego;
Przemysław Staroń, nauczyciel roku 2018, uczy w II LO im. Bolesława Chrobrego w Sopocie, Wydział Psychologii SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego w Sopocie;
Marta Zahorska, Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego;
Paweł Marczewski, forum Idei Fundacji im. Stefana Batorego.
OKO.press przedstawia główne wnioski z debaty.
„Nauka zdalna nie została przygotowana”
Oktawia Gorzeńska* – ekspertka ds. innowacji i zmiany w szkołach, była dyrektorka gdyńskich gimnazjum i liceum, współinicjatorka ogólnopolskiego ruchu „Wiosna Edukacji”, należącej do społeczności Microsoft Innovative Educator Expert (MIEE) – podczas wystąpienia na konferencji INSPIR@CJE 2020
Wczoraj Oktawia Gorzeńska zamieściła na portalu EDUNEWS.PL materiał, w którym zachęca czytelników do obejrzenia filmowej relacji z jej wystąpienia podczas konferencji INSPIR@CJE 2020. Odbyła się ona – w formule hybrydowej – w dniach 26-27 wrześniu w biurowcu INTRACO II w Warszawie oraz – online – w Internecie. Oto wybrane fragmenty tego tekstu i link do filmowej relacji na Yoy Tube:
W pracy z nauczycielami i dyrektorami często słyszę: „Czy może Pani przyjechać i pomóc nam zlikwidować dzwonek w szkole?” „Powinniśmy w tym roku zrezygnować z ocen, jak to zrobić?” „Wprowadziłam przerwę pod chmurką i nauczyciele nie chcą dyżurować na dworze. Co robić?” Jak Polska długa i szeroka, w wielu szkołach kadra dyrektorska, z reguły z dyrektorem na czele, chce wprowadzać innowacje. Niestety, często ta zmiana jest sama w sobie mało nowatorska, co więcej – często kończy się porażką. Powstają tony dokumentów, frustracja wszystkich rośnie, a „nowe” rozwiązanie nie sprawdza się lub zostaje wstrzymane.
Po co chcecie zmieniać? W czym ma to pomóc?
Podajemy – za TVN24 – informacje o sytuacji epidemicznej w Polsce
w dniu 8 października br.:
Źródło: www.tvn24.pl/
Funkcjonowanie przedszkoli, szkół i placówek oświatowych
stan na 7 października br.
Źródło:https://www.facebook.com/ministerstwo.edukacji
x x x
„Dziennik Łódzki” upowszechnił dziś stanowisko MEN w sprawie pogłoski o rzekomo planowanej deczji o zamknięciu wszystkich szkół w całym kraju:
Media społecznościowe obiegła informacja o planowanym zawieszeniu nauczania stacjonarnego w placówkach edukacyjnych na terenie całego kraju. Doniesienia o przywróceniu nauki w trybie zdalnym okazały się fake newsem. Ministerstwo Edukacji Narodowej zdementowało je na oficjalnym profilu resortu na Facebooku. [Źródło: www. dzienniklodzki.pl]
Komentarz redakcji:
Po pierwsze: dziś szkół pracujących całkowicie lub częściowo zdalnie jest znacznie więcej, bo 1,49% wszystkich.
A my przyjmujemy zakłady: „Od jakiej daty nowy minister EiN zarządzi przejście wszystkich szkół w Polsce na nauczanie zdalne”.
Nasza prognoza: Po obchodach Dnia Edukacji Narodowej – najpóźniej 26 października 2020 roku.
Na Portalu PRAWO.PL zamieszczono dziś informację, z której można dowiedzieć się jaką odpowiedź otrzymali od MEN posłowie: Grzegorz Napieralski, Marta Golbik, Barbara Nowacka, którzy 14 września skierowali do MEN interpelację w sprawie zdalnego nauczania.
Interpelacja nr 11097do ministra edukacji narodowej w sprawie zdalnego nauczania. Zgłaszający: Grzegorz Napieralski, Marta Golbik, Barbara Nowacka
Cały tekst interpelacji nr 11097 – TUTAJ
Oto fragmenty tego materiału, zatytułowanego „MEN: Nie narzucamy szkołom jednego rozwiązania”:
Szkoły otrzymały odpowiednie wsparcie – mają dostęp do sprzętu i do platform edukacyjnych. Za organizację realizacji zadań szkoły odpowiada dyrektor, a resort nie narzuca mu jedynego, słusznego rozwiązania – wyjaśnia Ministerstwo Edukacji Narodowej w odpowiedzi na poselską interpelację. […]
Wątpliwości i trudności, które napotkano podczas niepraktykowanego dotychczas w szkołach publicznych nauczania on-line, to głównie:
-nieobiektywność oceny umiejętności i kompetencji uczniów z danego zakresu wiedzy,
-brak możliwości oceny samodzielności pracy ucznia,
-ogromne ilości materiału programowego zadawanego uczniom do wykonania w pracy samodzielnej,
-dyskomfort przygotowujących się do egzaminów absolwentów, ograniczone możliwości uczestniczenia w dodatkowych korepetycjach, co więcej niepewność co do terminów i formy zaliczeń (analizując zdawalność tegorocznego egzaminu dojrzałości w odniesieniu do lat poprzednich, można zauważyć spadek liczby osób, które poradziły sobie z tym zadaniem),
-brak wystarczającej liczby sprzętu komputerowego w posiadaniu szkół, która zaspokoiłaby braki wyposażenia uczniów i nauczycieli,
-zbyt duże obciążenie czasowe uczniów, rodziców, pedagogów.
Problemem według posłów jest też brak jednolitej platformy edukacyjnej oraz odpowiednich przepisów dotyczących nagrywania lekcji. […]
Resort edukacji wyjaśnia, że podejmował mnóstwo działań, by pomóc szkołom w zdalnym nauczaniu. Jednym z nich było udostępnienie szkołom Zintegrowanej Platformy Edukacyjnej. – Pozostawiając wybór technik/narzędzi dyrektorom szkół, Ministerstwo Edukacji Narodowej zapewniło wszystkim szkołom możliwość prowadzenia nauczania zdalnego z wykorzystaniem bezpłatnej Zintegrowanej Platformy Edukacyjnej (dalej: ZPE) www.epodreczniki.pl, na której odwzorowano strukturę klas i oddziałów wszystkich szkół – podkreśla wiceminister edukacji Maciej Kopeć.
Wiceminister edukacji wyjaśnia, że zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z 12 sierpnia 2020 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie szczególnych rozwiązań w okresie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem zwalczaniem COVID-19, dyrektor szkoły odpowiada za organizację realizacji zadań szkoły, w tym zajęć z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość, w szczególności ustala, we współpracy z nauczycielami, technologie informacyjno-komunikacyjne wykorzystywane przez nauczycieli do realizacji zajęć. […]
–Możliwość ustalenia na poziomie danej szkoły technik, za pomocą których szkoła będzie prowadzić nauczanie zdalne, jest najlepszym rozwiązaniem, które bierze pod uwagę różnice w warunkach organizacyjnych i technologicznych, jakimi dysponują szkoły, sytuację uczniów w zakresie dostępu do sprzętu komputerowego i internetu oraz potencjał kadry pedagogicznej poszczególnych szkół, tj. dotychczasowe doświadczenia nauczycieli w pracy z różnymi narzędziami oraz nowe umiejętności nabywane przez nauczycieli w tym zakresie – wyjaśnia Maciej Kopeć.
Cała informacja „MEN: Nie narzucamy szkołom jednego rozwiązania” – TUTAJ
Źródło:www.prawo.pl/oswiata/
Foto: www.innowacyjnaedukacjablog.files.wordpress.com
Tomasz Tokarz – nauczyciel, mediator, trener kompetencji społecznych, kompetencji cyfrowych, coach, wykładowca akademicki. Powadzi blog „Innowacyjna Edukacja”.
Dawno nie zamieszczaliśmy „wypisów z fejsa Tomasza Tokarza”. I dziś jest ten czas – oto (nasz, subiektywny) wybór Jego wpisów z ostatnich dni:
5 października, godz. 10:14
Czasem mam wrażenie, że uczymy uczniów w taki sposób, jakby każdy z nich miał być nauczycielem przedmiotu jaki prowadzimy.
Czyli skupiamy się na tym, żeby po prostu dobrze opanowali zestaw danych z określonej dziedziny. Żeby mieli dużo informacji z naszego przedmiotu, bo jak ich nie będą mieli… to nie będą mogli ich przekazać innym. Problem polega na tym, że oni wcale nie będą musieć przekazywać tych danych innym.
Zamiast tego warto skoncentrować się na tym, żeby dopasować elementy naszego przedmiotu do tego, co preferują i lubią. Tak żeby np. na historii mógł się odnaleźć i przyszły fryzjer, i adwokat, i specjalista od marketingu.
Co z tego, czego uczę, może okazać się przydatne różnym ludziom, niezależnie od profesji? Jakie kompetencje potrzebne w każdej branży mogę rozwijać za pomocą mojego przedmiotu?
Co specyficznego oferuje mój przedmiot, co może wnieść uniwersalną wartość w działania ludzi o różnych potencjałach? To powinny być podstawowe pytania refleksyjnego nauczyciela
7 października, godz. 7:29
Czytam często, że nastolatek musi być przymuszony do uczenia się pewnych rzeczy, ponieważ jest utopią zakładać że przeciętny 15 latek ma jakiekolwiek wyobrażenie o tym co chce robić w życiu.
Otóż moim zdaniem jeśli 15-latek (po 8 latach regularnego kształcenia a nawet 11 jeśli liczyć przedszkole) ,rzeczywiście nie ma zielonego pojęcia o tym co go interesuje i w jakim kierunku powinien zmierzać to jest to najlepszym dowodem na potężny kryzys szkoły i niespełnianie przez nią swojej podstawowej funkcji: czyli przygotowania młodego człowieka do dojrzałego życia.
Można się zastanawiać, co on do tej pory właściwie w tej szkole robił poza bezkrytycznym wykonywaniem poleceń według narzuconych instrukcji. Oczywiście zdaję sobie sprawę że pytanie co chcę robić w życiu być może nie jest naturalnym i automatycznym pytaniem 15-latka, bowiem działa on przede wszystkim w krótkiej perspektywie.
właśnie po to jest szkoła według mnie żeby pomóc młodemu człowiekowi zadać sobie pytanie którego bez szkoły mógłby sobie nie zadać, pobudzanie do myślenia i wykraczania poza instynkty.
Te wszystkie lata powinny być podporządkowane przede wszystkim trzem pytaniom: skąd przychodzę, kim jestem i dokąd zmierzam. W pogoni za wynikami praktycznie nie ma przestrzeni by sobie to pytanie zadać a co dopiero na nie odpowiedzieć.
Wniosku z tym szkoła pozostaje miejscem totalnie oderwanym od potrzeb jednostkowych i społecznych. Staje się po prostu kuźnią posłuszeństwa. Miejsce które służy głównie przechowaniu dzieci w czasie kiedy ich rodzice pracują i zagospodarowanie ich czasu monotonnym i schematycznymi aktywnościami bo takie jest po prostu łatwiej kontrolować.
7 października, godz. 16:00
Większość warsztatów przesiedziałem. Prosta instrukcja, jasne zadanie, wykorzystanie bliskich młodzieży narzędzi.












