
Foto: Pawel Wodzynski/East News [www.wiadomosci.wp.pl]
Dzisiaj w Sali Wielkiej Zamku Królewskim w Warszawie odbył się finał konkursu na Nauczyciela Roku. Główną nagrodę odebrał Dariusz Martynowicz, nauczyciel języka polskiego zMałopolskiej Szkoły Gościnności w Myślenicach.
Oto fragment informacji, jaką o tym wydarzeniu zamieścił portal Wirtualna Polska:
[…] Laureat na co dzień prowadzi autorski program nauczania oparty na myśleniu wizualnym w edukacji z elementami matematyki i programowania. Jury doceniło też jego pracę w poprzedniej szkole, V LO w Krakowie, gdzie stworzył interdyscyplinarny zespół złożony z uczniów klasy humanistycznej oraz algorytmicznej.
–W konkursie Nauczyciel Roku od pierwszej edycji poszukujemy i nagradzamy osoby, które są ponadprzeciętne w wielu wymiarach. Pierwszy to wymiar dydaktyczny, czyli oceniamy to, jakimi są nauczycielami swoich przedmiotów. Drugi aspekt to osiągnięcia wychowawcze, które często pozostają w cieniu tych dydaktycznych, bo te ostatnie łatwiej wymierzyć. Trzeci obszar to działalność organizacyjna. I w tej kwestii nasi laureaci także stanowią czołówkę peletonu. Sukcesy, które osiągali na tych polach, są godne najwyższego podziwu – skomentował prof. Stefan M. Kwiatkowski, przewodniczący jury konkursu, a zarazem wiceprzewodniczący Komitetu Nauk Pedagogicznych Polskiej Akademii Nauk.
Źródło: www.wiadomosci.wp.pl
Wcześnie jury pod przewodnictwem prof. Stefana M. Kwiatkowskiego wyłoniło 13 Nominowanych do tytułu Nauczyciel Roku 2021 – TUTAJ
Oto komunikat z fanpage EduAkcja, który udostępniamy z dwu powodów: bo uznaliśmy, że temat owej konferencji jest ważny, a także dla umozliwienia naszym czytającym skożystania z rabatu:
Mamy dla Was wspaniałą wiadomość! Profesor Marek Kaczmarzyk i Robert Rejniak zaprosili do rozmów o nastolatku psychologa, seksuolożkę i terapeutę. Tak powstał pomysł na konferencję online o komunikacji z nastolatkami pt. “Nastolatki. Jak mówić i słuchać, żeby się z nimi dogadać”, na którą już dzisiaj serdecznie zapraszamy! […]
W czasie konferencji wysłuchacie wykładów i dyskusji znakomitych ekspertów:
>O niemożliwym a koniecznym. Nastoletnie mózgi w procesie komunikacji – prof. Marka Kaczmarzyka
>Komunikacja z nastolatkiem. Jak unikać barier i wprowadzać strategie budowania dobrej relacji, która jest korzystna dla obu stron – Roberta Rejniaka
>Seksualność nastolatka. Jak rozmawiać z młodzieżą o dojrzewaniu i otaczającym go świecie – Izy Jąderek
>„Ok Boomer!” Czego się wystrzegać w wychowaniu i edukacji oraz jak mądrze wspierać młodzież w rozwoju – prof. Marcina Szulca
>Kiedy sprawy nie idą gładko. O poszukiwaniu złotego środka w wychowaniu, sytuacjach trudnych i własnych wyborach – Zygmunta Medowskiego
Kiedy się odbędzie? 6 listopada 2021 (sobota) w godz. 9:00 -18:00
Gdzie? Wygodnie – online, w swoim domu
Dla kogo? Dla nauczycieli, rodziców, wychowawców, pedagogów i opiekunów nastolatków.
Cena? Tylko do 18 października promocyjna! 78 zł zamiast 128 zł.
Poza możliwością uczestnictwa w wykładach wybitnych ekspertów oraz sesji pytań i odpowiedzi z uczestnikami otrzymacie również 30 dni dostępu do nagrania wideo wydarzenia oraz zaświadczenie uczestnictwa.
Zarejestrujcie się już dziś, bo liczba miejsc jest ograniczona, a decyduje kolejność zgłoszeń.
Zapisy: https://www.edu-akcja.pl/konferencje/komunikacja-z-nastolatkami/
Źródło: www.facebook.com/programeduakcja/
Na portalu EDUNEWS, pod zakładką <Szkoły>, jego redaktor naczelny Marcin Polak zamieścił swój tekst pt. „Jak przestrzeń może wspierać pracę nauczycieli w klasie?” Oto jego obszerne fragmenty:
Foto: www.edunews.pl
Przestrzeń sali lekcyjnej może rzeczywiście być „trzecim nauczycielem” (pod pewnymi warunkami), o czym pisał już w swoich pracach Loris Malaguzzi włoski pedagog i współtwórca metody nauczania Reggio Emilia. Podobnie, pomocna dla nauczyciela może być też przestrzeń wspólna szkoły, w której można w trakcie zajęć zrealizować jakieś elementy lekcji metodami aktywnymi. Stosunkowo dużo czasu spędzamy w szkołach na dekorowaniu klas i wspólnych przestrzeni. Może moglibyśmy więcej czasy poświęcić na zastanowienie się, jak wykorzystać tę przestrzeń, aby rzeczywiście wspierać proces uczenia się uczniów w szkole.
Ponowne przemyślenie procesu nauczania i uczenia się pod kątem tego, jak uczniowie będą się uczyć, w konsekwencji rodzi pytanie o środowisko fizyczne, w którym na co dzień pracujemy. Paradoksalnie – każdy wyobrazi tu sobie, że przecież w „starych” szkołach się nie da nic zrobić z tą przestrzenią. Że nie będą nigdy tak ładne jak te w nowych budynkach. Że są to odrębne cele, w których zamyka się nauczyciel z uczniami i w tych pomieszczeniach nie da się nic więcej wymyśleć. To nieprawdziwe założenie, jeśli przyjąć założenie, że środowisko uczenia się powinno być kształtowane w szkole tak, aby jak najlepiej wspierać interakcje nauczycieli i uczniów podczas lekcji. Jeśli zależy nam tylko na „przelaniu” wiedzy w formie wykładu, być może przestrzeń będzie miała mniejsze znaczenie. Jeśli chcemy uczyć także kompetencji kluczowych (albo wręcz tzw. superkompetencji 4K: krytyczne myślenie komunikacja, kooperacja, kreatywność) – przemyślenie przestrzeni, w której się znajdujemy będzie kluczowe (z wszystkimi plusami i minusami…). Wspieranie nauki opartej na współpracy będzie trudne w klasie z rzędami ławek ustawionymi przodem do tablicy. Choć z drugiej strony niemal każdy nauczyciel wie, jak trudno jest zwrócić na siebie uwagę uczniów siedzących w grupach.
W najnowszym numerze „Głosu Nauczycielskiego” można przeczytać wywiad z dyrektorem Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi. Oto fragmenty zapisu tej rozmowy:
Foto: www.glos.pl
Marcin Józefaciuk – dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła w Łodzi, człowiek dwu pasji: pracy z młodzieżą i… dłuuugiego biegania.
“Łatanie” planu lekcji w szkole. Dyrektor Marcin Józefaciuk:
Uczniowie zamiast lekcji fizyki mają geografię
Z Marcinem Józefaciukiem, dyrektorem Zespołu Szkół Rzemiosła im. Jana Kilińskiego w Łodzi, rozmawia Katarzyna Piotrowiak
Czy z powodu braku nauczycieli prawo do nauki może być zagrożone, jak alarmuje RPO? Jak to wygląda z perspektywy Waszej szkoły?
–Prawo do nauki już jest zagrożone. Mamy pierwsze tygodnie nauczania stacjonarnego, a plan lekcji ciągle jest „łatany”. Jeśli zatrudniamy nauczyciela emerytowanego, nowego nauczyciela czy specjalistę zawodowego, to często musimy zmienić plan pod tę osobę. Inni nauczyciele też zaczynają tego wymagać. Kłopot polega na tym, że nauczycieli jest za mało, żeby domknąć plany lekcji, a kiedy jeden z nich musi coś pilnie załatwić, to bierze urlop bezpłatny i wypadają lekcje, bo nie zawsze mamy komu dać zastępstwo. Coraz częściej zdarza się, że nauczyciele rezygnują z pracy w trakcie roku szkolnego. Jedna z nauczycielek zrezygnowała zaraz na początku września.
MEiN twierdzi, że obecna sytuacja kadrowa nie odbiega od tej sprzed lat…
–Jest jeszcze za wcześnie, by ministerstwo mogło mówić o sytuacji kadrowej w szkołach. W SIO nie znajdziemy wszystkich danych. Te z września to są nadal szczątkowe dane. Dopiero w październiku będzie można ocenić sytuację, podać, ile jest wakatów, a ile osób otrzymało godziny ponadwymiarowe.
Ilu nauczycieli realizuje ponadwymiarówki w Waszej szkole?
–Czwarty rok jestem dyrektorem i mogę powiedzieć, że ten temat wywołuje różne komentarze. Z jednej strony staram się trochę „ugłaskać” nauczycieli dodatkowymi godzinami, z drugiej jest coraz więcej takich osób, które „muszą” je wziąć, bo inaczej nie miałby kto uczyć. Przed laty tych godzin ponadwymiarowych mieliśmy trzy – cztery w tygodniu plus jeszcze zastępstwa.W tym roku mam kilkunastu nauczycieli realizujących od 1,3 do 1,5 etatu. Osoby bez nadgodzin to głównie wuefiści, pedagog, psycholog i ja sam, bo nie mogę ich mieć jako dyrektor szkoły, podobnie zresztą jak inni nauczyciele pełniący funkcje kierownicze – wicedyrektorzy oraz kierownik kształcenia praktycznego.
Zespół Szkół Rzemiosła to specyficzna szkoła. Jak duże są braki kadrowe?
–Na chwilę obecną brakuje nam nauczyciela instruktora jazdy ciągnikiem, a także nauczyciela instruktora jazdy konnej. Nie mamy też fizyka. Uprzedzając pani pytanie, powiem, że poradziłem sobie z tym brakiem, zmieniając ramowy plan nauczania. Przydzieliłem niektórym klasom więcej geografii, a fizykę przerzuciłem na następne lata. Mogę to zrobić, więc skorzystałem z takiej możliwości. Nie miałem innego wyjścia. Moja matematyczka, która prowadzi także zajęcia z optyki, wzięła tylko kilka dodatkowych lekcji z fizyki. Już ma półtora etatu. To są rozwiązania na teraz. W następnym roku szkolnym fizyk będzie potrzebny na cały etat, nie wiem, jak poradzi sobie z tym wszystkim nowy dyrektor szkoły.
Jako to nowy dyrektor?
–Kończę kadencję.
I nie chce Pan już być dyrektorem szkoły?
–Zobaczymy. Coraz bliższy jestem tej decyzji, żeby już nie startować na kolejną kadencję. Wracając do fizyka. Szukam go trzeci rok. Miałem wcześniej fizyka, też emerytowanego, który wcześniej pracował w gimnazjum. Zgodził się mimo problemów ze zdrowiem. Całkiem dobrze radził sobie w czasie pandemii, wręcz można powiedzieć, że nauczanie zdalne było w jego sytuacji lepszym rozwiązaniem. Niestety, nie mógł wrócić we wrześniu. Zdrowie…[…]
Dyrektor szkoły, do tego anglista, informatyk, wuefista. Może należałoby zapytać, czego Pan jeszcze nie uczył?
–Uczę jeszcze etyki… Ta lista to po części efekt zainteresowań, a po części konieczności. Ktoś musi uczyć, kiedy są braki kadrowe. Dodatkowych kwalifikacji z fizyki nie zrobię, bo nie jestem ścisłowcem. Przyszłość jest niewiadoma. Obawiamy się jej. Kiedy był spokój, trochę stabilizacji, wtedy widzieliśmy przyszłość. Obecnie nie mamy zielonego pojęcia, co nas czeka. […]
A co Pan odpowiada, kiedy ktoś chce wiedzieć, czym się Pan zajmuje?
–Mówię, że jestem nauczycielem i jestem z tego dumny. Ale nie podoba mi się sposób traktowania nauczycieli w moim kraju. Nauczyciele dają z siebie wszystko. Proszę zobaczyć, co porobiło się przez ostatnie lata. Pandemia nieco zmieniła ten negatywny odbiór społeczny, kiedy rodzice weszli w buty nauczyciela. Mam nadzieję, że będą nas teraz bardziej rozumieć.
Dziękuję za rozmowę.
Są to fragmenty wywiadu opublikowanego w „Głosie Nauczycielskim” nr 39 z 29 września br. Całość – w wydaniu papierowym i elektronicznym – TUTAJ
Źródło: www.glos.pl
Źródło: www.m.facebook.com/PortalOswiatowy/
Oto obszerne fragmenty tekstu zamieszczonego w piątek (9 października 2021 r.) na stronie portalu Prawo.pl:
Falstart – etyka wciąż nieobowiązkowa, szkoła nie może zbierać danych o dzieciach niechodzących na religię
Jedna ze szkół poprosiła katechetów, by sporządzili listę uczniów, którzy nie chodzą na religię – po to, by zorganizować im obowiązkowe lekcje etyki. Tymczasem to dopiero projekt zapowiadany przez ministra edukacji, a obecnie obowiązujące przepisy nie dają podstaw do zmuszania dzieci do udziału w etyce albo religii – wciąż można nie chodzić na żaden z tych przedmiotów.
W sprawie zbierania informacji na temat uczniów nieuczęszczających na religię zainterweniowała Fundacja Wolność od Religii, która wystąpiła do szkoły o wyjaśnienia. Przypomniała m.in. o tym, że obowiązkowy wybór pomiędzy etyką a religią to na razie jedynie zapowiedzi ministra edukacji, nie zaś obowiązujące prawo. […]
–Nie ma żadnego uzasadnienia dla prowadzenia dziennika elektronicznego w taki sposób, by rodzice, którzy nie życzą sobie, aby ich dzieci uczestniczyły w lekcjach religii, otrzymywali powiadomienia lub informacje o takich zajęciach za pośrednictwem dziennika elektronicznego czy też, co gorsza, by w dzienniku elektronicznym odnotowywano zwolnienie czy nieobecność ucznia z lekcji religii w sytuacji, gdy dziecko nie było w ogóle zapisane na lekcje religii – wskazuje fundacja, a przetwarzanie danych przez katechetę nie ma – jej zdaniem – podstaw.
Fundacja podkreśla też, że rodzic ucznia, który nie został zapisany na lekcje religii umiejscowione na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej, nie powinien widzieć tego przedmiotu w planie zajęć dziecka. – Co za tym idzie dziecko nie ma obowiązku przebywania w szkole, a szkoła nie ma obowiązku opiekowania się nim, zaś rodzice nie muszą „przejmować opieki na skutek rezygnacji z udziału w religii”, jeśli religia organizowana jest na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej – tłumaczy.
Źródło: www.prawo.pl/oswiata/
Foto: www.publicystyka.ngo.pl
Dr Jędrzej Witkowski – prezes zarządu Centrum Edukacji Obywatelskiej
Dziś proponujemy lekturę tekstu dr Jędrzeja Witkowskiego – prezesa Zarządu Fundacji Centrum Edukacji Obywatelskiej, zamieszczonego 6 października 2021 r. na podstronie < Blogi > portalu Centrum Edukacji Obywatelskiej, zatytułowanego „Wizja szkoły na przyszłość, której nie znamy”.
Tekst został pierwotnie opublikowany w raporcie „Szkoła ponownie czy szkoła od nowa? Jak wygląda powrót do edukacji stacjonarnej?”, który powstał we współpracy i przy wsparciu zespołu Centrum Edukacji Obywatelskiej.
Zamieszczamy jedynie fragmenty tej publikacji, odsyłając w celu zapoznania się z całym tekstem do źródła:
Jeśli obecny kryzys ma stać się szansą do wyobrażenia polskiej szkoły na nowo, potrzebujemy wszyscy poważnej rozmowy, jaka edukacja może dobrze służyć wszystkim młodym ludziom w przyszłości i do jakiej szkoły naprawdę warto wracać. Eksperci i ekspertki zgadzają się, że podstawą do myślenia i rozmowy o szkole na nowe czasy powinny być: tradycyjne, sprawdzone i mocno zakorzenione w systemie podejścia, innowacyjne praktyki i wyniki badań edukacyjnych oraz wnioski z okresu edukacji zdalnej (Fullan, 2020). Jesteśmy przekonani, że w rozmowie o przyszłości szkoły powinniśmy wziąć udział wszyscy. Warto wsłuchiwać się w głos uczniów i uczennic, nauczycielek i nauczycieli, dyrekcji szkół, rodziców, ekspertów edukacyjnych i władz oświatowych.
Poniżej opisujemy, do jakiej szkoły warto wracać według Centrum Edukacji Obywatelskiej. Wizję tę formułujemy na podstawie wielu lat doświadczeń pracy z tysiącami szkół, bacznej obserwacji i analizie ostatniego roku, ostatnich tygodni i dni oraz wniosków z badań, które podpowiadają, jak tworzyć szkoły możliwości dla naszych dzieci.
TEZA 1: Znajdźmy nową równowagę priorytetów: budowania podmiotowości, dostarczania wiedzy, rozwijania kompetencji
Dziś szkoła skupiona jest na wiedzy przedmiotowej i wąsko rozumianych umiejętnościach przedmiotowych. Pozostałe elementy są w szkole obecne w sposób dalece niewystarczający lub pojawiają się w niej tylko teoretycznie. Potrzebujemy nowej równowagi priorytetów szkoły – dostarczania wiedzy, rozwijania kompetencji i budowania podmiotowości młodych ludzi (Fadel i in., 2015). […]
Wiedza. Szkoła powinna przekazywać wiedzę, która wyjaśnia otaczający nas świat, pozwala młodym ludziom go zrozumieć w jego złożoności i samodzielnie go poznawać również po lekcjach.
Kompetencje. Szkoła powinna rozwijać kompetencje ogólne, które pozwalają młodym ludziom skutecznie funkcjonować w szkole i dorosłym życiu. Warto, aby uczyła samodzielnego myślenia, współpracy, rozwiązywania problemów, empatii, zarządzania sobą i uczenia się.
Podmiotowość i wspólnotowość. Szkoła powinna w ramach działań wychowawczych budować poczucie własnej wartości, skuteczności i sprawstwa młodych ludzi, ich poczucie przynależności do wspólnoty i odpowiedzialności za nią.
TEZA 2: Spójrzmy na całość szkolnego doświadczenia, zadbajmy o dobrostan
Kolega Jarosław Pytlak nie widzi najmniejszego źródła nadziei dla polskiej edukacji, Jarosław Bloch sprzeciwia się przekształcaniu szkoły w kolonię karną i chciałby mieć w szkole jak najwięcej do powiedzenia, zaś Sieć Edukacji Cyfrowej KOMET ogłasza „szkołę gotową na przyszłość”. A – jakby na przekór czarnowidztwu i reformatorom-hurraoptymistom – koleżanka Wiesia Mitulska robi swoje wraz z trzecioklasistami w Słupi Wielkiej. W Zakopanem, niczym nie powstrzymany, po raz 15-y, pracował Kongres Zarządzania Oświatą, wytrwale organizowany przez Zarząd Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.
Gdy uświadomiłem sobie, że ten sam tydzień przyniósł informacje o kolejnej fazie przepychanek, zwanych rozmowami lub negocjacjami, jakie można obserwować w relacjacji MEiN z nauczycielskimi związkami zawodowymi (te ostatnie ogłaszają swe, krytyczne do propozycji rządu, stanowiska, lub – jak ZNP wczoraj – organizują protesty na Szucha), a także gdy przypomniałem sobie o wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu w sprawie dyrektorki Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Rojowie, a także o decyzji postawienia dyrektorki Szkoły Podstawowej nr 1 w Dobczycach przed komisją dyscyplinarną przy Wojewodzie Małopolskim – zrozumiałem co kryje w sobie chińskie życzenie/przekleństwo: „Obyś żył w ciekawych czasach!”
Nic dziwnego że mama-blogerka o sławnym nazwisku, po kolejnej wizycie w szkole, nie wytrzymała i bez ogródek nazwała polską oświatę „wielkim bajzlem”. Jako niedoszły polonista mam szczególną wrażliwość językową, przeto muszę stwierdzić, że – porównując podstawową cechę instytucji-pierwowzoru tego pojęcia z polską szkołą – występuje tu pełna zgodność: obie są publiczne!
Wracając do chińskiego przekleństwa. Wychodzi na to, że najlepsze co mogłoby być nam dane (sic!), to czasy nudy, w których dzień jest do dnia podobny, wszystko odbywa się według dawno wypracowanych procedur, kiedy wszystko można przewidzieć, zaplanować. Zero niespodzianek, zaskakujących wydarzeń, nie mówiąc o aferach.
Gdy to piszę budzi się wspomnienie. Byłem wtedy dyrektorem mojej „Budowlanki”, otwartym na innowacje, realizującym wiele projektów, jakie dotarły do nas za pośrednictwem Janusza Moosa, jeszcze kiedy był „tylko” wicedyrektorem ODN-u i „urzędował” na parterze w naszej szkole. Ale to o czym teraz chcę przypomnieć działo się po roku 2000-ym, kiedy Janusz Moos był już dyrektorem Wojewódzkiego Centrum Kształcenia Praktycznego. To wtedy „przebojem”, lansowanym przez ludzi z Centrum było ISO. Długo nie wiedziałem dlaczego te trzy litery były skrótem nazwy International Organization for Standarization, czyli Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna. Dopiero dużo, dużo później ktoś mi wyjaśnił, że to od greckiego słowa ISOS, czyli RÓWNY.
Wtedy magicznym słowem stała się PROCEDURA. Bardzo szybko dotarło do mnie, że o ile można w szkole wprowadzić procedury takie jak procedura usprawiedliwiania nieobecności ucznia na lekcjach, albo procedura stosowania kary skreślania z listy uczniów, to nigdy nie zgodzę się, aby procedurami opisywać proces dydaktyczny lub wychowawczy. Przekazywanie wiedzy i oddziaływanie wychowawcze to nie proces technologiczny, taki jak produkcja płyt prefabrykowanych, albo wykonywanie ławy fundamentowej w technologii żelbetowej. Praca nauczyciela to rodzaj pracy twórczej, jak praca reżysera czy dyrygenta, a nie operatora maszyny w cegielni, z której wychodzą miliony identycznych produktów – cegieł.
Issos, czyli równy, taki sam. Taki sam nauczyciel, taki sam uczeń. W każdej szkole. Taki jak pan minister zarządził. Jeśli to ma być gwarantem błogiego spokoju w szkołach, w całym systemie oświaty, edukacji jako takiej – to ja dziękuje. To ja już wolę życie „w ciekawych czasach”.
I zróbmy wszystko, aby te czasy do których dążymy, my – eduzmieniacze, nastały jak najszybciej. Ale żeby ich ciekawość nie miała takich źródeł, jak to dzisiaj mamy, gdy jej przyczynami są „rozrywki”, jakich dostarcza nam ów pan z Lublina, któremu wydaje się, że jest wykonawcą „misji”, a tak naprawdę jest tylko narzędziem w ręku Prezesa. Musimy najpierw uwolnić, nas wszystkich, od tej zacofanej władzy, żyjącej mitami wyniesionymi ze swojego dzieciństwa, a później UWOLNIĆ system szkolny, w rozumieniu dania nauczycielowi wolności stosowania sposobów organizowania PROCESÓW (NIE PROCEDUR) dochodzenia przez uczennice i uczniów do wiedzy i umiejętności, a więc do kompetencji. I to sprawi, że będziemy żyli w ciekawych, bardzo ciekawych czasach. I nie będzie to przekleństwem!
Włodzisław Kuzitowicz
Foto:Krystian Dobuszyński [www.warszawa.naszemiasto.pl]
Na stronie „Warszawa Nasze Miasto” zamieszczono bogato ilustrowaną relację z dzisiejszego protestu nauczycieli. Oto jej fragmenty:
9 października przed południem w Warszawie odbył się protest nauczycieli. Organizowana przez Związek Nauczycielstwa Polskiego manifestacja pod hasłem „Dość arogancji i braku szacunku dla nauczycieli” była pokazem niezadowolenia z aktualnej polityki Ministerstwa Edukacji i Nauki.
Cała demonstracja uzupełniona była hasłami: „Dość arogancji i poniżania”, „Ministrze, szanuj nauczycieli! Tak szybko odchodzą z zawodu!”, „Nie ma edukacji bez nauczycieli”, „Dość braku szacunku dla nauczycieli!”. Do tego pokazali ministrowi czerwoną kartkę. Głos zabrali nauczyciele i przedstawiciele organizacji pozarządowych, ruchów społecznych, samorządowcy oraz przedstawiciele innych związków zawodowych. […]
Nauczyciele żądają powiązania systemu wynagradzania nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej, publikowanym przez Główny Urząd Statystyczny. Zbierają podpisy pod Obywatelską Inicjatywą Ustawodawczą, której celem jest dokonanie systemowych zmian w ustawie Karta Nauczyciela, pozwalających w rzeczywisty i znaczący sposób zwiększyć wynagrodzenie nauczycieli i uniezależnić je od arbitralnych decyzji rządzących.
Protestujący nauczyciele mieli ze sobą transparenty. „Edukacja nie indoktrynacja”, „Czarnek nie będzie nam pluł w twarz”, „Czarnek! Przegięliście!”, „To system, który niszczy szkołę i dzieci”, „Stop rujnowaniu polskiej szkoły”.
Źródło: www.warszawa.naszemiasto.pl
x x x
Relację z protestu nauczycieli zamieszczono także na stronie TVN. Oto jej fragmenty:
„Czarnek nie będzie nam pluł w twarz”. Nauczyciele protestowali przed ministerstwem.
Szukając kompleksowego opracowania, którego przedmiotem byłby polski system szkolny, natrafiliśmy na tekst sprzed dwu lat, który został opublikowany w numerze 4 (89) 2019 czasopisma e-mentor.
Na stronie tego, wydawanego przez Szkołę Główną Handlową w Warszawie oraz Fundację Promocji i Akredytacji Kierunków Ekonomicznych,czasopisma naukowego zamieszczono obszerny tekst dwu autorek: Barbary Kurowskiej i Kingi Łapot-Dzierwy, zatytułowany „Tradycyjna czy twórcza – jaka jest polska szkoła?”. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:
Abstrakt
Współczesna szkoła ciągle narażona jest na krytykę różnych grup społecznych. Co leży u podstaw niezadowolenia i które aspekty jej funkcjonowania są negatywnie oceniane? By dowiedzieć się, jaki jest wizerunek polskiej szkoły, czy bliżej jej do tradycyjnej czy twórczej, przeprowadzono badania sondażowe wśród przyszłych nauczycieli oraz przeanalizowano publikacje prasy codziennej, blogi i portale internetowe, przeznaczone dla rodziców, w których pojawiały się treści dotyczące współczesnej szkoły. Z przeprowadzonych wywiadów i analizy treści zamieszczanych w mediach wyłania się obraz szkoły bardziej tradycyjnej, niż twórczej. Szkoły, która przekazuje wiedzę, a nie kształtuje umiejętności i postaw. Takiej, w której brak indywidualnego traktowania ucznia, w której nie bierze się pod uwagę jego zainteresowań i potrzeb a dąży do realizowania tego, czego chce nauczyciel oraz regulujące jego pracę podstawy programowe. Szkoły pełnej biurokracji i ciągle zmieniających się przepisów. Takiej, w której nie ma miejsca na twórczą aktywność i kreatywność, gdyż ważniejsze jest terminowe realizowanie programu nauczania. […]
Działalność współczesnej szkoły nie może być skierowana na uzyskanie „produktu standardowego” (Schulz, 1996, s. 18), przekazanie wszystkim uczniom tych samych wiadomości, ukształtowanie u nich tych samych umiejętności, bez względu na ich indywidualne cechy, zainteresowania i oczekiwania. Rozwijanie kreatywności i stymulowanie aktywności twórczej dzieci i młodzieży, wychowanie człowieka innowacyjnego, potrafiącego prowadzić twórczy styl życia, to kluczowe działania niezbędne, by przygotować uczniów do sprostania wyzwaniom XXI wieku (Denek, 1999, s. 14-15; Szmidt, 2007, s. 232). Czy współczesna szkoła, w swej obecnej postaci, jest w stanie zrealizować te zadania? […]
Dlaczego dzisiejsza szkoła nie bywa twórczą?
Współczesny system szkolnictwa krytykowany jest niemal przez każdego: uczniów, rodziców, a nawet nauczycieli. Krytyka ta sprowadza się m.in. do kwestii braku atrakcyjności szkoły dla uczniów, przedmiotowego ich traktowania, wyobcowania społecznego, niedofinansowania szkół, niskich kwalifikacji nauczycieli, przeładowanych programów (co niesie za sobą konieczność spędzania przez uczniów coraz większej ilości czasu na nauce w szkole i poza nią), narastającej biurokracji. Jak twierdzą Krzysztof Szmidt i Edward Nęcka: „wszystko to rodzi wizję szkoły jako niepokojącego mrowiska, bez perspektyw rozwojowych, mało implikatywnego i wyrażanego mało kreatywnym językiem” (za: Barska, 2012, s. 54). W takiej przestrzeni nie dziwi nagradzanie szybkości myślenia kosztem refleksyjności, powrót koncepcji szkoły, która nie uczy, jak się uczyć, a premiuje te standardowe wytwory uczniów, które poddają się łatwej i bezdyskusyjnej ocenie (Barska, 2012, s. 54).
Dlaczego współczesna szkoła nie bywa szkołą twórczą? Może jest to związane ze zbytnią koncentracją nauczycieli na realizacji programu, z brakiem czasu na innowacyjne działania, ze sztywnym rozumieniem autorytetu nauczyciela, ze słabą orientacją nauczycieli w możliwościach i zdolnościach swoich wychowanków, z wyróżnianiem za dobre i wierne odtwarzanie treści programowych? Może z dążeniem nauczycieli głównie do przekazywania wiedzy gotowej, obiektywnej, encyklopedycznej, czego konsekwencją jest brak zaangażowania uczniów, niechęć do kreatywnego myślenia i dochodzenia do mniej oczywistych koncepcji. Bogusław Śliwerski, zwracając uwagę na cztery grupy błędów współczesnej edukacji i towarzyszących im negatywnych zjawisk, podkreśla zły system kontroli i oceniania powodujący, że szkoły „stają się niedowartościowanych jednostek, osób o zaniżonej samoocenie, lekceważących w następstwie tego procesu znaczenie zdobywania wiedzy” (Śliwerski, 2008,s.37). […]
Współczesna szkoła z perspektywy studentów kierunków pedagogicznych
Oprócz wizerunku szkoły kreowanego przez media, istotny jest również sposób jej postrzegania przez samych nauczycieli, gdyż to oni w dużej mierze są jej twórcami. By poznać opinie nauczycieli i przyszłych nauczycieli na temat współczesnej szkoły, przeprowadzono badania sondażowe wśród 60 studentów kierunku pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna II roku studiów magisterskich uzupełniających, stacjonarnych i niestacjonarnych. Wśród badanej grupy 38 osób było już czynnymi zawodowo nauczycielami, pozostałe deklarowały chęć podjęcia pracy w zawodzie od razu po zakończeniu studiów. […]
Screen ze srony www.wiadomosci.wp.pl
Minister Przemysław Czarnek udziela wywiadu w ramach programu „Tłit” Wirtualnej Polski
Na portalu „Wirtualna Polska” znaleźliśmy ciekawe zestawienie wypowiedzi dwu – znaczących dla rozmów o warunkach pracy nauczycieli osób: ministra Czarnka i prezesa ZNP Broniarza. Oto fragmenty tego tekstu:, zatytułowanego „Czarnkowi brakuje wiedzy o szkole? Mocne słowa Broniarza przed protestem nauczycieli”. Wyróżnienia tekstu podkreśleniami i pogrubioną czcionka – redakcja OE:
[…] – Jeśli nauczyciele chcą wspomagać tę reformę, to znakomicie, że się spotkają. Nie widzę żadnych przeszkód – stwierdził uszczypliwie Przemysław Czarnek w programie „Tłit” Wirtualnej Polski. O jego słowa zapytaliśmy Sławomira Broniarza. – To dowodzi pewnego infantylizmu zawodowego pana ministra – powiedział WP szef ZNP.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek był pytany o to, co by powiedział nauczycielom, którzy w sobotę zamierzają protestować w Warszawie. – To nie myśmy przygotowali pakiet reform, który przedstawiliśmy związkom zawodowym, tylko nauczyciele i dyrektorzy szkół, którzy widzą potrzebę zmian – tłumaczył w piątek szef MEiN w programie „Tłit” Wirtualnej Polski.
–Skoro minister mówi, że projekt przygotowali nauczyciele i dyrektorzy, a protestują trzy centrale związkowe, to wydawałoby się, że minister powinien mieć krytyczne stanowisko wobec tego projektu, skoro środowisko ten projekt odrzuca – skomentował wypowiedź ministra w rozmowie z WP Sławomir Broniarz.
Foto:PAP/Radek Pietruszka[www.tvp.info]
Prezes ZNP Sławomir Broniarz
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego wyjawił jednocześnie, że w piątek po południu Ministerstwo Edukacji potwierdziło, że petycje podpisane przez protestujących przyjmie podczas protestu nie minister Czarnek, a zastępca dyrektora generalnego resortu. – Nie będzie nikogo z kierownictwa – przekazał Broniarz.
Sławomir Broniarz odniósł się także do twierdzenia, jakoby zmiany proponowane przez Ministerstwo Edukacji i Nauki miały spowodować, że nauczyciele będą mieli mniej papierologii.
–To dowodzi pewnego infantylizmu zawodowego pana ministra. Mówiąc o tym, że nauczyciele będą musieli dodatkowo podejmować czynności związane z potwierdzaniem wykonania zadań w ramach tych 8 dodatkowych godzin, musi sobie zdawać sprawę, że to będzie o wiele większym problemem i dozą biurokratyzacji, aniżeli to, co pan minister rzekomo myśli – wyjaśnia szef ZNP. […]
Cały teks „Czarnkowi brakuje wiedzy o szkole? Mocne słowa Broniarza przed protestem nauczycieli” + nagranie wywiadu ministra Czarnka – TUTAJ
Źródło: www.wiadomosci.wp.pl











