
Dzisiaj (29 grudnia 2921 r.) na stronie „Dziennika Gazeta Prawna” zamieszczony został tekst Artura Radwana pt. „Podwyżki dla nauczycieli niepewne. Co czeka oświatę w 2022 roku?” Oto jego fragmenty
[…] Tuż po świętach miało dojść do spotkania ministra edukacji z nauczycielami i samorządami w sprawie zmian, jakie znalazły się w projektach nowelizacji Karty nauczyciela oraz prawa oświatowego (tzw. lex Czarnek). Jak dowiedział się DGP, do tej pory nikt z zainteresowanych nie dostał na nie zaproszenia. To stawia duży znak zapytania co do dalszych losów tych projektów.
Oba projekty są bardzo kontrowersyjne. Dlatego jeszcze na początku grudnia minister spotkał się w ich sprawie zarówno ze związkowcami, jak i samorządowcami. To miało uspokoić nastroje. Każdej ze stron szef resortu edukacji złożył pewne obietnice. Związkowcom – połączenie wynagrodzenia wraz ze wzrostem średniej krajowej, samorządom zaś obiecał odłożenie w czasie nałożenia na nauczycieli obowiązku spędzania dodatkowych 8 godz. tygodniowo na terenie szkoły.
–Czekamy na zapowiedziane spotkanie, ale nikt z nas nie otrzymał zaproszenia. Chyba w tym roku nie mamy co liczyć, że się odbędzie. Proponowane zmiany zwiększenia pensum mogą doprowadzić do zwolnienia 50 tys. nauczycieli. Na to nie ma naszej zgody – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. -Domagamy się podwyżek, ale nie chcemy, aby były one sfinansowane z kieszeni samych nauczycieli, którzy będą więcej pracować – dodaje.
Bez porozumienia
Związkowcy obawiają się, że za brak podwyżek w 2022 r. rząd będzie obarczał ich winą. Z kolei ZNP zaproponowało, aby kwota bazowa, od której wzrasta minimalne wynagrodzenie pensji nauczycielskiej na poszczególnych stopniach awansu, wzrosła o 700 zł.
–Ministerstwo nie porozumiało się z oświatową Solidarnością i dlatego nie ma spotkania. Obawiam się, że w przyszłym roku może nie być podwyżek – twierdzi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ „Forum – Oświata”.
Jego zdaniem, jeśli projekt nowelizacji prawa oświatowego (tzw. lex Czarnek) napotyka trudności w Sejmie, to podobnie będzie z kontrowersyjnymi zmianami w Karcie nauczyciela. – Chcemy, aby jej nowelizacja sprowadzała się tylko do spełnienia ostatniego postulatu z kwietnia 2019 r., kiedy to nasz związek nie przystąpił do nauczycielskiego protestu. Domagamy się więc, aby wraz ze średnią krajową wzrastała procentowo pensja zasadnicza nauczycieli. A pozostałe zmiany można dyskutować i wdrażać w odrębnym projekcie – podkreśla Ryszard Proksa z Solidarności.
Ryszard Proksa przyznaje, że już teraz w części szkół w małych miejscowościach jest problem z wypełnieniem obecnego pensum. Nie ma więc mowy o wypracowaniu w takich placówkach przez nauczycieli tego podwyższonego. Dlatego obawiają się oni, że stracą finansowo na tym rozwiązaniu, a część z nauczycieli będzie musiała po prostu przejść na emeryturę. Szacunki związkowe wskazują, że może to dotyczyć nawet 50 tys. osób. Może się również pojawić fala likwidacji szkół. […]
DGP zapytał resort edukacji, czy zamierza kontynuować prace nad kartą.
Od dłuższego czasu nie mieliśmy co zamieszczać z bloga Jarosława Blocha. Ale właśnie w pierwszy dzień po Świętach pojawił się tam tekst, który w bardzo przewrotnej formie wykpiwa idee reform ministra Czarnka. Poniżej zamieszczamy ten „poprzycinany” przez nas tekst, w którym pozwoliliśmy sobie niektóre fragmenty wyróżnić pogrubioną czcionka lub podkreśleniem. Ale bardzo namawiamy do przeczytania pełnej wersji na blogu „Co z tą edukacją”:
Dlaczego tylko HIT?
Inwencja twórcza i samozadowolenie pomysłodawców nowego przedmiotu, który znamy pod dźwięczną nazwą HIT, zbliża nas do poziomu Korei Północnej. Szczególnie gdy spojrzy się na skład „ekspertów” tworzących podstawę programową gniota mającego zastąpić wiedzę o społeczeństwie. Skoro nasz ministerialny duet „pięknych” umysłów jest na fali wznoszącej, to może zmieni od razu nazwy i formułę reszty przedmiotów? Po co się rozdrabniać? Jak zmieniać, to z grubej rury!
HiT uświadomi młodzieży jak to Polacy uczyli jeść widelcem całą Europę, jak to mały naczelnik obalał komunizm, a Jan Paweł II walczył z pedofilią w kościele, którą zdradziecko szerzyła wśród księży tęczowa Unia Europejska. Dowiemy się jak to Żydzi spalili się sami w stodole, by później oskarżyć Polaków o zbrodnie, których nie mogli popełnić, bo są przecież Chrystusem narodów, o czym pisał już Mickiewicz, którego nie doceniła masońska hołota, która dała nobla Miłoszowi, Szymborskiej, Tokarczuk i agentowi Wałęsie, zamiast dać go prezydentowi co mgle i brzozom się nie kłaniał. Myślę, że moja wyobraźnia jak zwykle nie nadąża za nową rzeczywistością i gdy zobaczę kolejny pisany na kolanie podręcznik, to znów przyznam, że nie doceniłem fanatyzmu rządzących. Ale jak już wychowywać (indoktrynować), to na całego! Dlatego proponuję także zmiany w innych przedmiotach.
Zamiast mieszającej uczniom w głowach geografii, proponuję przedmiot „Polska jest najpiękniejsza”. Jako pomoc naukową proponuje globus Polski. Po cholerę ma bachor wiedzieć co poza granicami? Niech wie, że tutaj jest najpiękniej, najwięcej i najefektywniej. Że od zachodu graniczymy z IV Rzeszą, od której na szczęście IV Rzeczpospolita jest potężniejsza. A o zagranicy niech wie, że tam tylko bagno, czerwone oczywiście. Zajęcia o zmianach klimatu już zostały usunięte, ale na lekcjach o energetyce ciężko od tematu uciec, więc trzeba zrobić krok w kierunku ugruntowania stanowiska, że od paliw kopalnych odejdziemy, najlepiej wtedy jak się skończą. Na lekcjach dowiedzielibyśmy się także, że Polska jest centrum turystycznym, a Licheń częściej odwiedzany niż Rzym i Mekka razem wzięte. Że jesteśmy potęgą eksportową i jedynie przez UE nie staliśmy się jeszcze największą potęgą gospodarczą Europy. Ale już niedługo, wystarczy że do Elbląga wpłyną pierwsze pełnomorskie jednostki, a z Radomia polecą pierwsze Jumbo Jety, wtedy wstaniemy z kolan ostatecznie.
Realizując nasze „obserwacyjne” obowiązki wypatrzyliśmy artykuł, będący znakomitym komentarzem do jednego z głównych nurtów wywiadu, jakiego udzielił dziś minister Czarnek w Poranku Polskiego Radia 24. Jest to tekst Piotra Pacewicza, zamieszczony dzisiaj (28 grudnia 2021 r.) na portalu OKO.press, opatrzony tytułem „Czarnek o HiT: Wiedza o społeczeństwie „nie będzie wyrugowana”. Rzuciliśmy OKIEM na podstawę programową i…”. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:
[…] Wtorkowy (28 grudnia) wywiad Przemysława Czarnka w PR 24 był łatwą, miłą i przyjemną rozmową, m.in. o HiT, czyli przedmiocie o nazwie Historia i teraźniejszość”, który od września – jak informuje ministerstwo edukacji – „zastąpi przedmiot wiedza o społeczeństwie w liceum, technikum oraz szkołach branżowych w zakresie podstawowym”.
Dziennikarka zacytowała jednak „obawy części mediów związanych z opozycją”, że „będzie wyrugowana wiedza o społeczeństwie, że będzie indoktrynacja”. Na wszelki wypadek od razu zastrzegła, że „zwolennicy HiT cieszą się, że nareszcie zostaną przywrócone zaniedbywane karty historii”.
Czarnek zaprzeczył obawom i przy okazji zdemaskował oponentów w stylu propagandy z czasów PRL.
[…] „Musimy uczyć młodzież historii najnowszej, w tym wiedzy o społeczeństwie. Nie będzie ona wyrugowana ze szkół. Nic nie dzieje się takiego. A dlaczego [HiT] wzbudza takie mocje? Wzbudza u tych, którzy żerowali na tym, że młodzież była nieświadoma przez dwie i pół dekady, jakie były procesy historyczne, które doprowadziły nas do wolnego państwa i co się działo w tym wolnym państwie po 1989 roku.
Celowo nie uczono na taką skalę historii, żeby można było manipulować młodzieżą. To, że teraz nie będzie można manipulować, że młodzież będzie znała prawdę, no, to boli niektórych. […] Musimy uczyć młodzież historii najnowszej, w tym wiedzy o społeczeństwie. Nie będzie wyrugowana ze szkół. Nic nie dzieje się takiego” [o nowym przedmiocie Historia i Teraźniejszość] [wywiad w PR24 – 28.12.2021]
Oto odpowiedź Piotra Pacewicza na te słowa ministra Czarnka:
Fałsz. Na 122 wymagania szczegółowe do HIT, tylko 18 jest z wiedzy o społeczeństwie (15 proc.). W podstawie do WOS jest 64 wymagań szczegółowych
Tak jak cała podstawa programowa do HiT została opisana w kategoriach „wymagań szczegółowych” czyli porcji wiedzy, którą uczeń/uczennica ma umieć się posłużyć, by coś wyjaśnić, zanalizować, wskazać różnice itp. Podstawa obejmuje siedem działów:
- Wiedza o podstawach życia społecznego zawiera 18 wymagań szczegółowych;
- Świat i Polska 1945-1956 – 21 wymagań;
- Świat i Polska 1956-1970 – 20 wymagań;
- Świat i Polska 1970-1980 – 11 wymagań;
- Świat i Polska 1980-1991 – 23 wymagań;
- Świat i Polska 1991-2001 – 16 wymagań;
- Świat i Polska w pierwszych dwóch dekadach XXI wieku – 13 wymagań.
Oznacza to, że na ogólną liczbę 122 wymagań, z wiedzy obywatelskiej jest 18 (15 proc.), a z historii 104 (85 proc.).[…]
Więcej, w tym jak pod rządami PiS likwidowano WOS w polskich szkołach – TUTAJ
Źródło: www.oko.press
Dzisiaj (28 grudnia 2021 r.) na stronie Polskiego Radia 24 można przeczytać i wysłuchać co minister sądzi o decyzji prezydenta Dudy, a także jakie ma plany w sprawie nowelizacji Karty Nauczyciela, i nie tylko:
„Mamy prawo porządkowania rynku medialnego”.
Przemysław Czarnek komentuje weto prezydenta
[…] Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek podkreślił, że szanuje decyzję prezydenta, ale nie zgadza się z jego argumentacją.
–Żałuję, że doszło do weta pana prezydenta. Oczywiście szanuję jego decyzję i przyjmuję jego argumentację, ale z tą argumentacją się nie zgadzam. Mamy prawo porządkowania rynku medialnego i nie miałoby to żadnego znaczenia dla naszych strategicznych, gospodarczych – i obronnych przede wszystkim – sojuszów, zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi – powiedział Czarnek w Polskim Radiu 24.
Szef MEiN wskazał, że Polska ma takie samo prawo do uregulowania rynku medialnego „jak wiele krajów europejskich i w tym samym kierunku możemy podążać„. Dlatego też – jak mówił – „podpis pana prezydenta pod ustawą byłby dla Polski i dla polskiego rynku medialnego zdecydowanie lepszy niż weto do tej ustawy”. […]
Ponadto na tej samej stronie można wysłuchać rozmowy z ministrem, jaką w tym samym radiu przeprowadziła z nim red. Dorota Kania. Jest tam mowa o zmianach w Karcie Nauczyciela, o konsultacjach w tej sprawie, że najpóźniej w kwietniu 2022 roku ustawa musi wejść w życie, aby można było według nowych zasad opracowywać arkusze organizacyjne na przyszły rok szkolny, a także deklaracja o kontynuowaniu od 10 stycznia nauki stacjonarnej w polskich szkołach – plik Yoy Tube (od 1’50” do 17’00” nagrania) – TUTAJ
Źródło: www.polskieradio24.pl
Dzisiaj (w poniedziałek 27 grudnia 2021 r.) „Portal Samorządowy” poinformował:
[…] W ubiegłym roku szkolnym ferie zimowe dla uczniów z całego kraju odbyły się w jednym terminie i trwały od 4 do 17 stycznia 2021 r. PAP zapytała resort edukacji i nauki, czy planuje podobne rozwiązanie w tym roku.
„Nie planujemy zmiany terminu ferii zimowych” – przekazało MEiN.
Źródło:www.portalsamorzadowy.pl/
x x x
Więcej szczegółów o feriach zimowych można przeczytać na stronie portalu „Serwis Samorządowy PAP”, w materiale zatytułowanym „Od czwartku uczniowie mają przerwę świąteczną”, zamieszczonym 23 grudnia 2021 r.:
[…] Dwutygodniowe ferie zimowe odbędą się w czterech terminach:
od 15 do 30 stycznia odpoczywać będą uczniowie z województw: kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego, wielkopolskiego;
od 22 stycznia do 6 lutego odpoczywać będą uczniowie z województw: podlaskiego, warmińsko-mazurskiego;
od 29 stycznia do 13 lutego odpoczywać będą uczniowie z województw: dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego, zachodniopomorskiego;
od 12 do 27 lutego odpoczywać będą uczniowie w z województw: lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego, śląskiego. […]
Źródło: www.samorzad.pap.pl
W Wigilię (24 grudnia 2021 r.) na portalu Prawo.pl zamieszczono zapis wywiadu z Jarosławem Pytlakiem. Zamieszczamy go bez skrótów:
Foto:Krzysztof Zuczkowski/Tygodnik Przegląd[www.prawo.pl]
Jarosław Pytlak – od 1990 r. dyrektor Szkoły Podstawowej nr 24 STO w Warszawie, od 2007 r. Zespołu Szkół STO. Nauczyciel biologii, chemii i przyrody. Harcmistrz.
Dyrektor placówki oświatowej traktowany jak potencjalny przestępca
Beata Igielska: – Dlaczego pana tak przeraziło lex Wójcik, autorstwa Michała Wójcika, wiceprzewodniczącego Solidarnej Polski i ministra w kancelarii premiera?
Jarosław Pytlak: – Bo to wprowadzenie do ustawy branżowej – Prawa oświatowego przepisów karnych, których miejsce powinno być w Kodeksie karnym. Bo poddane konsultacjom społecznym sankcje, mimo powszechnej krytyki, zostały nie tylko utrzymane, ale tuż przed złożeniem projektu w Sejmie – jeszcze podwyższone. Wreszcie dlatego, że sankcja za nadużycie uprawnień lub zaniedbanie obowiązków ma być stosowana w przypadku „szkody małoletniego”. To bardzo enigmatyczne kryterium, niezdefiniowane w prawie. Powtórzę, kary za przestępstwa powinny być w kodeksie karnym, a nie w prawie branżowym. A w tym konkretnym przypadku z jednej strony uprawnienia dyrektora są bardzo szerokie, z drugiej bardzo nieprecyzyjne. W związku z tym łatwo narazić się na zarzut nadużycia uprawnień bądź niedopełnienia obowiązków
Dam przykład. Niech dziecko targnie się na swoje życie, niekoniecznie na terenie szkoły. Rodzice oskarżą szkołę, że przyczyna leży po jej stronie, bo dziecko było sfrustrowane z powodu, na przykład, słabych stopni. Potem wyciągnie się regulaminy oceniania i okaże się, że coś jest nieprecyzyjne, albo ktoś niezbyt dobrze zastosował zapisy. Nie mówię, że od razu dyrektor zostanie skazany, ale po sądach się nachodzi, broniąc się przed zarzutem, że próba samobójcza nie jest winą szkoły. Na końcu może zresztą okazać się, że dyrektor odpowie karnie, bo to on za wszystko w szkole odpowiada. Każdy błąd nauczyciela można połączyć z zarzutem niewystarczającego nadzoru ze strony dyrektora. Dla mnie zmiana lex Wójcik jest jakościowa, to straszak na dyrektorów.
Czy dyrektorzy w swej masie zdają sobie sprawę z konsekwencji lex Wójcik?
W tej chwili są potwornie zmęczeni pandemią, mają kiepskie nastroje. Teraz się troszeczkę uspokoiło, ale w listopadzie mieliśmy w szkołach armagedon, przez miesiąc był niekończący się kontredans kwarantann. Miałem dzień, kiedy 1/3 nauczycieli nie było w pracy. Moi znajomi dyrektorzy nie bardzo przejmują się zmianami z powodu wielkiego zmęczenia i zmagania się z bardziej palącymi problemami. Mają poczucie obowiązku, są dyrektorami z przekonania.
No to niedobry moment na kolejne zmiany prawne.
Problem polega na tym, że inny kontrowersyjny, aktualnie procedowany projekt, tzw. lex Czarnek, które jest w chwilowym zawieszeniu, choć jest to zawieszenie raczej taktyczne, po wymianie kadry kierowniczej na wierzącą w wartości wyznawane przez PiS mógłby sobie spokojnie działać. W lex Czarnek chodzi głównie o możliwość zwolnienia dyrektora bez gody organu prowadzącego, jeśli ten nie wykona zaleceń pokontrolnych. Druga sprawa dotyczy wpuszczenia jakiejkolwiek organizacji do szkoły. Wtedy dyrektor musi wystąpić do kuratora o zgodę z dwumiesięcznym wyprzedzeniem, musi mieć pozytywne opinie rady rodziców, rady szkoły. Potem kurator wyrazi zgodę lub nie. Jeśli nie zajmie stanowiska, po 30 dniach trzeba ponownie zawiadamiać rodziców i wszystkich zainteresowanych. A często problem do rozwiązania w szkole jest teraz, a nie za dwa miesiące. Po takim czasie już się zakończy, albo rozwinie do niesamowitych rozmiarów. Krótko mówiąc, kurator dostał możliwość zablokowania zajęć pozalekcyjnych. Jednak lex Wójcik może trafić naprawdę każdego. Będzie ścieżka karna: prokurator, dochodzenie.
Czyżby prawodawca nie zdawał sobie sprawy, że kręci bat także na swoich?
Wiadomo, że jednoosobowy nadzór dyrektora szkoły, szczególnie w dużej placówce, musi opierać się na zaufaniu i delegowaniu uprawnień. Odpowiedzialność jest na dyrektorze szkoły, tak było zawsze, ale teraz dokładają nam dodatkowe obciążenia. Po wprowadzeniu lex Wójcik 30 tys. ludzi powinno rzucić papierami i tylko patrzeć z boku na samobójców, którzy będą nowymi dyrektorami.
To dlatego ostatnio napisał pan szereg przygnębiających postów z puentą: trzeba ewakuować się ze szkoły?
To była pierwsza myśl – ewakuacja. Dyrektorzy z różnych przyczyn zostaną jednak na swoich stanowiskach. Ci związani z obecną władzą myślą, że ich nowy przepis nie będzie dotyczyć. Niby dlaczego? Tu przecież nie chodzi o zaufanie do władzy, ale o łatwość podejmowania oskarżeń i kierowania różnych sytuacji na ścieżkę postępowania karnego. Nawet jeśli ostatecznie postępowanie zostanie umorzone, będą niepotrzebne nerwy. Lex Wójcik to zagrożenie fizycznego bezpieczeństwa dyrektora. Według tej propozycji prawnej powodem ukarania dyrektora może być nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków, których skutkiem jest wspomniana „szkoda małoletniego”. To pojęcie jest zupełnie niedodefiniowane. Będzie więc według zasady: dajcie mi człowieka, paragraf się znajdzie.
W ostatnich naszych rozmowach mocno przewija się wątek bezsilności. Jeśli Jarosław Pytlak traci ochotę na edukację, to jest straszna dla niej diagnoza.
Poczytałem opinie na temat lex Wójcik zgłoszone w trakcie konsultacji projektu. Poddają one w wątpliwość potrzebę wprowadzenia takich zmian. W uzasadnieniu do ich wprowadzenia napisano wprost: w pewnych sytuacjach dyrektorzy palcówek niepublicznych mogą być bezkarni. Rzeczywiście, dyrektorzy placówek publicznych jako funkcjonariusze państwowi już teraz podlegali wszelkiej odpowiedzialności karnej. Dyrektor oświatowej placówki niepublicznej nie jest funkcjonariuszem państwowym, więc uznano, że jest niezbędne załatanie luki prawnej poprzez wprowadzenie takich zapisów.
Przy okazji wprowadza się te kary także dla dyrektorów szkół publicznych. Unia Metropolii Polskich napisała wprost, że to jest narzędzie, którym kurator może pognębić nielubianego dyrektora. Nie jestem przestępcą, ale mogę się nim stać niechcący. Mam na tyle dużą wyobraźnię, że wyobrażam sobie wiele sytuacji. „Szkodą małoletniego” może być wszystko. Rozumiem, że 99 procent dyrektorów lex Wójcik nie dotknie. Ale sam pomysł na takie prawo bardzo mnie oburza, bo pokazuje eskalację do maksimum braku zaufania do kadry zarządzającej oświatą niepubliczną. A wystarczyło o trzy słowa rozszerzyć listę funkcjonariuszy publicznych: dyrektor szkoły niepublicznej. Niepojęte jest dla mnie, że ktoś w taki pomysł brnie, a na ostatniej prostej jeszcze go zaostrza.
Źródło: www.prawo.pl/oswiata/
Życzenia sprzed roku * – „by normalnie było”,
Ciągle pozostają tylko życzeniami.
Niestety – z kowidem nic się nie zmieniło,
Jest gorzej – z nowymi jego mutacjami.
Lecz ja – optymista, wciąż, od urodzenia,
Życzę Wam na Święta które są przed nami,
Choć trochę od szkolnych problemów wytchnienia
Z bliskimi, z kolędą, no i z prezentami.
I na przekór „siłom” co teraz władają,
O zakusach których codziennie czytamy,
Oświadczam, że oni z nami nie wygrają!
Tej wiary wam życzę, że ich przetrzymamy!
Włodzisław Kuzitowicz
24 grudnia 2021 roku
* Życzenia z poprzedniego roku – TUTAJ
Pełna wersja życzeń od prezesa Krajowej Sekcji Oświata i Wychowanie NSZZ „Solidarność” – plik Yoy Tube
– TUTAJ
26 listopada zamieściliśmy kolejną część – VI – „Poradnika Wiesławy Mitulskiej – jak pracować z trzecioklasis- tami”. Dziś kontynuujemy tą serię:
27 listopada
Mini projekt matematyczny w pierwszej klasie – Królestwo Króla Porównywalskiego
Ćwiczymy porównywanie na różne sposoby, a żeby nie było nudno, to dziś bawiliśmy się w osobliwe królestwo, w którym wszystko się porównuje, a wyniki tych porównań zapisuje. Najpierw dzieci wysłuchały bajki i zastanawiały się, jak takie królestwo wygląda. Potem królewicze i królewny zrobili dla siebie matematyczne korony, które pomagały w obliczeniach. Król Porównywalski nakazał swoim poddanym porównywać liczbę kroków zrobionych przez dzieci, usłyszane dźwięki i nawet na zajęciach wychowania fizycznego rozgrzewka była z porównywaniem.
W wolnych chwilach mieszkańcy królestwa grają w grę, w której gracz oblicza, o ile więcej oczek ma na kostce niż jego sąsiad i tyle pól do przodu się porusza. Na koniec dnia każde dziecko zrobiło swoją własną notatkę, by zdać królowi relację z wykonanych zadań.
Najbardziej ucieszyło mnie, że podczas podsumowania dziecko powiedziało z uśmiechem: ” Dziś nauczyłam się, że można się dobrze bawić matematycznie”.
9 grudnia
Dzielne Królestwo, czyli zarządzanie kryzysem
Ostatnio pisałam o błędach w dziecięcych pracach i o tym, dlaczego ich potrzebuję, by móc planować pracę z dziećmi. Wtedy moi uczniowie pracowali nad zadaniami, które najłatwiej było rozwiązać przy pomocy dzielenia, ale oni stosowali rozmaite strategie, wśród których dzielenie pojawiało się stosunkowo rzadko. Postanowiłam pójść krok dalej i sprawdzić, na ile rozumieją to działanie. Wczoraj poprosiłam dzieci, by stworzyły kartę pracy pod tytułem „Dzielenie”, w której miały przedstawić dzielenie na różne sposoby.
Kiedy otrzymałam pierwsze prace, zobaczyłam, że więcej w nich mnożenia niż dzielenia, ale były stosunkowo poprawne, a zadania wymyślone przez uczniów ciekawe. Jednocześnie zaczęły do mnie docierać głosy rodziców, że dzieci chyba nie do końca rozumieją o co chodzi, bo zwykle samodzielnie pracują, a dziś proszą o pomoc.
W normalnych warunkach, w szkole usiedlibyśmy na dywanie z klockami i dzielilibyśmy na różne sposoby opowiadając o tym co robimy. Dzielenie to czynność, więc trzeba działać, by je zrozumieć, a zapis przy pomocy liczb zostawić na koniec.
W normalnych warunkach… Dzisiaj musiałam wymyślić coś, co zadziała na odległość. Żeby poruszyć dziecięcą wyobraźnię, wymyśliłam opowiadanie o Dzielnym Królestwie, w którym mieszkańcy od rana do wieczora zajmują się dzieleniem. Opowiadanie nagrałam w aplikacji Vocaroo, udostępniłam dzieciom i poprosiłam, by namalowały, jak sobie to królestwo wyobrażają.
Podczas spotkania on-line dzieliliśmy zgromadzone przedmioty na różne sposoby, a samodzielna praca miała polegać na odkryciu, na ile różnych sposobów można podzielić liczbę 24.
Wszystkie dzisiejsze zadania zostały zrobione poprawnie, a co najważniejsze, samodzielnie.
Piszę o tym, by jeszcze raz pokazać, jak ważna jest współpraca z rodzicami.
Co by było, gdyby rodzice w trosce o wizerunek swojego dziecka przysyłali mi uładzone, poprawione prace?
Tylko wtedy, gdy mamy do siebie zaufanie, możemy szybko zareagować na kryzys.
RAZEM, to słowo klucz.
„Dziennik Łódzki” zamieścił dziś na swej stronie tekst zatytułowany „Jak długo potrwa nauka zdalna? Rzecznik Ministerstwa Zdrowia: Wszystkie scenariusze są możliwe”. Oto jego najistotniejsza część:
[…] Rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz został zapytany podczas środowej konferencji prasowej, czy planowane jest przedłużenie nauki zdalnej. Przypomniał, że powrót uczniów do szkół planowany jest na 10 stycznia. – Okres na podjęcie decyzji jeszcze jest. Tak naprawdę zobaczymy w pierwszym tygodniu poświątecznym. Wszystkie scenariusze są możliwe, na dziś nie ma decyzji, żeby dzieci pozostawały dłużej w nauce zdalnej, ale patrzymy też na rozwój wypadków w zakresie omikrona nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie – poinformował. […]
x x x
Natomiast „Express Ilustrowany” poinformował wczoraj: „Pierwsza w Łodzi szkoła z fotowoltaiką – proekologiczne działania w IX LO”. Oto fragment tej publikacji:
















