



Pierwszą myślą, która przyszła mi do głowy, gdy zastanawiałem się co powinno być treścią tego felietonu, było dokonanie oceny debaty, jaką w miniony piątek odbyli ze sobą w studiu Telewizji Polskiej dwaj kandydaci na urząd Prezydenta RP – Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Jak wiedzą wszyscy, którzy byli jej widzami – debata została podzielona na sześć bloków tematycznych: zdrowie, polityka międzynarodowa, gospodarka, polityka społeczna, bezpieczeństwo i światopogląd.
Po dłuższej chwili rozmyślania o tym co ja, redaktor informatora oświatowego, mam do powiedzenia moim Czytelniczkom i Czytelnikom o tym, od wczorajszego wieczora obficie komentowanym – nie tylko przez uczestników życia politycznego, ale i redaktorów oraz ekspertów, doszedłem do wniosku, że powinienem zareagować jedynie na najważniejszy dla mnie i – chyba całego środowiska oświatowego – jej mankament:
BRAK W TYM ZESTAWIE BLOKÓW TEMATYCZNYCH EDUKACJI!
To smutne dla kogoś, kto jest głęboko przekonany, że edukacja, a w węższym ujęciu – system szkolny, jest równie ważna jak polityka międzynarodowa, bezpieczeństwo, gospodarka czy zdrowie. I to nie dlatego, że – za Janem Zamojskim, wielkim kanclerzem koronnym – podzielam ten pogląd bez zastrzeżeń, iż „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Bo dzisiaj są o wiele bardziej przekonujące argumenty, że przyszłość społeczeństw zależy od przygotowania kolejnych pokoleń wchodzących w dorosłość do życia w nieprzewidywalnej przyszłości.
Nawiasem mówiąc ta złota myśl z 1600. roku, przez dziesięciolecia komunistycznych rządów – nie tylko w Polsce – była w praktyce i z wielką determinacją realizowana, Jako ten, który podlegał tej „obróbce” – począwszy od 1951 roku, przez wszystkie lata mojej nauki w szkołach – wiem z doświadczenia czym było owo „wychowanie socjalistyczne”. Jego celem było kształtowanie „nowego człowieka”, jaki według owego ideału miał funkcjonować w społeczeństwie komunistycznym. I jednocześnie wiem, i sam jestem tego dowodem, że wszystkie te wysiłki, w znakomitej większości przypadków, skończyły się niepowodzeniem. Bo to wychowankowie tych szkół stali się twórcami opozycji, założyli „Solidarność”, doprowadzili do upadku „systemu”!
Ale także działania wielu rządów po roku 1990 pokazały, że wiara iż szkoła nie tylko powinna, ale może wychować młodzież na takich obywateli, jaki wzorzec wypracowała aktualnie rządzą ca partia, jest nadal żywy. Najnowszy przykład tej wiary jest uparte lansowanie „Profilu Absolwenta i Absolwentki”, jako dokumentu wyznaczającego „po co to wszystko”…
Ale wracam do tego, jak ja widzę uzasadnienie ważności debaty o kształcie systemu oświaty. Nie będę się tu wymądrzał, tylko zacytuję słowa Wiktora Kołodziejczyka z jego tekstu, który wczoraj zamieściłem na OE:
„Szkołą charakteru – miejscem formowania sumienia, woli i odpowiedzialności. Nie chodzi o nową podstawę programową czy nowy system awansu zawodowego. Chodzi o nowy (a może odnowiony) sposób myślenia o wychowaniu – jako o odważnym i odpowiedzialnym prowadzeniu młodego człowieka przez nauczyciela ku dojrzałości. […]
W Polsce […] od lat dojrzewa potrzeba głębokiej zmiany kultury szkolnej […] Od pedagogiki towarzyszenia – do pedagogiki prowadzenia. Nie są to nurty sprzeczne. Być może to właśnie teraz jest moment, by połączyć przebudzenie oparte na relacji z tym, które rodzi się z odwagi wymagań, granic i wychowawczej odpowiedzialności.”
Tym, którzy chcieliby zarzucić mi, ze się czepiam, bo przecież prezydent nie ma wpływu na edukację, gdyż na co dzień zarządza nią i jest inicjatorem projektów prawa oświatowego Ministerstwo Edukacji Narodowej, a decyduje większość parlamentarna (w Sejmie i Senacie) odpowiem, że jednak ma. Bo może podpisać ustawę, co oznacza jej wdrożenie w życie, albo zawetować ją, przesyłając do Sejmu do ponownego rozpatrzenia. Może również wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności ustawy z Konstytucją, zarówno przed jej podpisaniem, jak i po jej ogłoszeniu.
I dlatego jestem rozczarowany, że odpowiedzialni za przygotowywanie owej debaty zlekceważyli edukację, jako jeden z jej bloków tematycznych. To smutne, bo świadczy o pogłębiającym się zjawisku spadku pozycji edukacji w postrzeganiu tego co jest dla nas ważne. I może dlatego kolejne rządy nie czują się w obowiązku zadbania o godne wynagrodzenie nauczycieli, porównywalnego z płacami w innych zawodach, wymagających wyższego wykształcenia i specjalistycznych, wysokich kompetencji.
Włodzisław Kuzitowicz
Zachęcamy do przeczytania zamieszczonego poniżej tekstu, zaczerpniętego z portalu „Edunews” którego autorem jest Witold Kołodziejczyk – redaktor naczelny miesięcznika „Edukacja i Dialog” , a także autor bloga Edukacja Przyszłości.
Nowe przebudzenie szkoły – o odwadze nauczyciela, który wymaga
Szkoła – jeśli ma przetrwać jako instytucja znacząca – nie może być jedynie miejscem przekazywania wiedzy ani narzędziem do przygotowywania uczniów do testów i egzaminów w rywalizacji o miejsca w rankingach. Nadal traktujemy ją jako jedyne miejsce dostępu do informacji i budowania wiedzy. Szkoła musi na nowo stać się szkołą charakteru – miejscem formowania sumienia, woli i odpowiedzialności. Nie chodzi o nową podstawę programową czy nowy system awansu zawodowego. Chodzi o nowy (a może odnowiony) sposób myślenia o wychowaniu – jako o odważnym i odpowiedzialnym prowadzeniu młodego człowieka przez nauczyciela ku dojrzałości.
Inspiracją do tego artykułu stał się esej Nowe przebudzenie Ameryki[1] autorstwa Sama Presslera i Pete’a Davisa, opublikowany w Connective Tissue. Tekst ten zyskał szeroki rezonans, między innymi za sprawą rekomendacji Jonathana Haidta – psychologa i badacza wpływu technologii na zdrowie psychiczne młodzieży, autora głośnej książki Niespokojne pokolenie (ang. The Anxious Generation). W swoim wprowadzeniu do wspomnianego eseju Haidt wraz z Zachem Rauschem przypominają, że poza diagnozą kryzysu potrzebujemy dziś także opowieści o odnowie, o wspólnocie, zaufaniu i wychowaniu rozumu oraz woli – także w szkołach.
Drugą, równie ważną inspiracją są dla mnie pedagogiczne teksty Jacka Woronieckiego OP, publikowane w latach 1916–1939 jako odpowiedź na potrzeby ówczesnego społeczeństwa, które po odzyskaniu niepodległości próbowało na nowo zbudować polską szkołę jako przestrzeń formacji człowieka odpowiedzialnego i moralnie silnego. Wybrane teksty przypomniano w wydanym w roku 2008 zbiorze pod tytułem W szkole wychowania[2] w serii Klasyka Edukacji. Dziś, po ponad stu latach, ich przesłanie wraca ze zdwojoną siłą. Wówczas chodziło o budowę państwa. Dziś chodzi o ocalenie nie tylko młodego pokolenia, ale sensu wychowania.
Współczesna szkoła, w swej liberalnej i często lękliwej formule, przestała być przestrzenią wychowania. Stała się miejscem zarządzania procesem dydaktycznym, gdzie nauczyciel balansuje między empatią a bezradnością, między diagnozowaniem trudności a bezsilnym rozkładaniem rąk. Zatraciliśmy gdzieś władzę rozumu i woli, którą klasyczna pedagogika uznawała za fundament wychowania. Tymczasem wychowanie to przede wszystkim formacja charakteru. A tej nie da się przeprowadzić bez postawienia wymagań, bez jasnego „tak” i równie wyraźnego „nie”, bez odwagi powiedzenia „To jest dobre, to trzeba poprawić, tego nie wolno.”
Dziś nauczyciel ma „towarzyszyć”, „budować relacje”, „przekierowywać uwagę”, „wzmacniać kompetencje społeczne”. Wszystko to ważne – ale jeśli nie jest zakorzenione w jasno zdefiniowanej strukturze wychowawczej, prowadzi do dezorientacji. Nauczyciel przestaje być przewodnikiem, a staje się operatorem emocji uczniów. I szybko płaci za to wypaleniem. Bo uczniowie nie potrzebują kolejnego dorosłego, który ich jedynie „rozumie” – potrzebują dorosłego, który wie, dokąd ich prowadzi.
Aby szkoła mogła się naprawdę przebudzić, potrzebujemy najpierw przywrócić słowa, które mają siłę. Nie musimy się ich bać – nawet jeśli dla niektórych brzmią dziś opresyjnie. Nie zamykając się na nauczycieli wychowanych w języku współczesnej pedagogiki humanistycznej, coachingowej czy kompetencyjnej, spróbujmy odnieść klasyczne pojęcia używane przez Woronieckiego do współczesnych odpowiedników.
Karcenie według niego rozumiane jest jako wychowawcze zatrzymanie błędu z myślą o jego naprawieniu – odpowiada dziś „korekcie wychowawczej” czy „interwencji wspierającej”. Ale karcenie to coś więcej, to działanie formacyjne, a nie jedynie reakcja.
Rozkazywanie natomiast, to stanowcze prowadzenie w sytuacjach, które tego wymagają – współcześnie przybiera formę „jasnego i zdecydowanego wyznaczania granic”. Ale i tu zachodzi różnica, bo rozkazywanie nie jest agresją, lecz aktem decyzyjnej odpowiedzialności.
Cnota jako trwała dyspozycja do dobrego działania, Jest czymś więcej niż popularna dziś „wartość” wypisana na szkolnej tablicy. To wewnętrzna siła moralna, która kształtuje postępowanie.
Wola z kolei to ważna umiejętność wytrwałego dążenia do dobra, nawet wtedy, gdy jest to trudne. Nie sprowadza się jedynie do samodyscypliny. To świadomy wybór dobra wbrew przeszkodom.
Jest jeszcze jedno pojęcie, o którym dziś często zapominamy – dzielność. Współcześnie utożsamiana z odpornością psychiczną czy odwagą działania, dzielność to coś głębszego, to połączenie siły ducha z rozumem. To odwaga moralna, nie tylko psychiczna.
Dopóki nie nazwiemy rzeczy po imieniu, będziemy toczyć jałowe pedagogiczne debaty, zamiast naprawdę prowadzić młodych ludzi. Potrzebujemy również odwagi nauczyciela, by kierować, a nie tylko zarządzać klasą. Zarządzać można procesem. Ale człowiekiem się kieruje. Kierowanie wymaga obecności, rozeznania, gotowości do decyzji, i przede wszystkim – osobistego autorytetu.
Warto, byśmy nauczyli się odróżniać dwa sposoby upominania: „Nie rób tego, bo ci nie wolno” od „Nie rób tego, bo to cię niszczy. I nie pozwolę ci się zniszczyć.”
Wiemy o tym, że szkoła potrzebuje także konkretnych narzędzi do wychowania przez wymaganie. Oczywistym jest dla nas, że trzeba ustalić z uczniami jasne zasady, wprowadzać rytuału porządkowe, reagować od razu i mówić językiem odpowiedzialności, a nie manipulacji i groźby. Pamiętać jednak należy, że to my dorośli wyznaczamy granice, a uczeń musi je znać, komunikując mu je krótko, pewnie, z sensem. Ale nauczyciel nie może być w tym sam. Wychowanie wymaga współdziałania dorosłych, którzy się wspierają. Potrzebujemy spójnych zespołów klasowych. Potrzebujemy porozumienia między nauczycielami, dyrektorem i rodzicami. Potrzebujemy jasnych, sprawiedliwych procedur – takich, które wzmacniają autorytet pedagoga, a nie rozmywają go.
To nie uczniowie są winni chaosowi w szkole. To dorośli stracili pewność, jak wychowywać. Nie można wychować do wolności, jeśli wcześniej nie nauczy się odpowiedzialności. Nie można uczyć samodzielnego myślenia, jeśli nie nauczy się najpierw dyscypliny wewnętrznej. Nie można zbudować dobrego społeczeństwa, jeśli szkoła boi się powiedzieć, że są rzeczy dobre i złe – i że nauczyciel ma prawo to ocenić.
W Polsce – podobnie jak w przypadku wspomnianego wyżej globalnego ruchu idei odnowy obywatelskiej i wychowawczej w Ameryce – od lat dojrzewa potrzeba głębokiej zmiany kultury szkolnej. Na przykład oddolna inicjatywa „Budząca Się Szkoła” odważnie promuje przejście od nauczania do uczenia się, od przekazywania wiedzy do odkrywania potencjału. To ważny głos – zakorzeniony w codziennej pracy nauczycieli, dyrektorów i uczniów. Mój artykuł wyrasta z podobnego niepokoju i tej samej nadziei – ale wskazuje inną ścieżkę: od przebudzenia emocjonalnego i relacyjnego do przebudzenia etycznego i wychowawczego. Od pedagogiki towarzyszenia – do pedagogiki prowadzenia. Nie są to nurty sprzeczne. Być może to właśnie teraz jest moment, by połączyć przebudzenie oparte na relacji z tym, które rodzi się z odwagi wymagań, granic i wychowawczej odpowiedzialności.
Przypisy:
[1] Sam Pressler i Pete Davis, The New American Awakening”, Connective Tissue, opublikowano 29 kwietnia 2024 r.
[2] Jacek Woroniecki OP, W szkole wychowania. Teksty wybrane, Fundacja Servire Veritati – Instytut Edukacji Narodowej, Lublin 2008.
Źródło: www.edunews.pl
Oto najistotniejsze fragmenty z tekstu, zamieszczonego wczoraj wieczorem na „Portalu dla Edukacji”:
MEN wreszcie likwiduje godziny czarnkowe. To ostateczna decyzja
[…]
„Zleciłam prace, by tak zwana godzina czarnkowa zniknęła już z obowiązków nauczyciela. Godzina czarnkowa będzie zlikwidowana. Prace już są rozpoczęte w ministerstwie”- powiedziała ministra edukacji Barbara Nowacka. Podkreśliła, że wie, że nauczyciele są dostępni dla rodziców i są w kontakcie z uczniami, więc ta jedna „pusta godzina” nie ma najmniejszego sensu.
Ogłaszając decyzję, nawiązała do wyników ankiety przeprowadzonej przez ZNP w pierwszej połowie maja. W badaniu wzięło udział 12,5 tys. (12 469) nauczycieli.
Zdecydowana większość (96 proc.) ankietowanych oceniła, że godziny dostępności należy zlikwidować. Na pytanie „Jak często Twoi uczniowie/Twoje uczennice korzystają z godzin dostępności”, trzy czwarte badanych (75 proc.) odpowiedziało „nie korzystają” (16 proc. nauczycieli wskazało, że uczniowie robią to bardzo rzadko, 6 proc. – rzadko, a 3 proc. – często). Większość (79 proc.) nauczycieli wskazała też, że z godzin dostępności nie korzystają rodzice uczniów (według 18 proc. robią to bardzo rzadko, 3 proc. – rzadko). Zdaniem zdecydowanej większości (97 proc.) nauczycieli, którzy wzięli udział w ankiecie, godziny dostępności nie ułatwiły kontaktu między szkołą a rodzicami, a ponad połowa (55 proc.) z nich oceniła, że w ich miejscu pracy nie ma warunków do realizacji godzin dostępności (oddzielna sala). […]
Godziny czarnkowe obowiązują od 2022 r. Swoją nazwę zawdzięczają ówczesnemu ministrowi edukacji narodowej Przemysławowi Czarnkowi.
Cały tekst „MEN wreszcie likwiduje godziny czarnkowe. To ostateczna decyzja” – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
Z kilkudniowym opóźnieniem udostępniamy, zamieszczony w niedzielę 18 maja przez Zytę Czechowską na jej fejsbukowym profilu bardzo ważny tekst, w którym podzieliła się swoją wiedzą i doświadczeniem w pracy z uczniami ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi [SPE]. Oto ten tekst bez żadnych skrótów:
Zyta Czechowska – właścicielka i dyrektorka Niepublicznego Ośrodka Doskonalenia Zawodowego, nauczycielka matematyki w Zespole Szkół Specjalnych w Kowanówku
OCENA ZACHOWANIA UCZNIA ZE SPE
Wielokrotnie podczas szkoleń jestem proszona o swoją perspektywę na ocenę zachowania ucznia ze SPE.
>To nie jest łatwy temat, bo nie ma jednej odpowiedzi,szablonu, ani sztampy. Potrzeba dużej empatii, wiedzy na temat funkcjonowania uczniów ze SPE, ich deficytów, dysfunkcji i specyfiki funkcjonowania.
O tym jak ustalać ocenę zachowania tych uczniów mówią też zapisy w prawie oświatowym.
Kilka refleksji ode mnie…
>Pamiętajmy: żadne dziecko nie chce być „niegrzeczne”, kłopotliwe czy karane.
Dzieci chcą być akceptowane, zauważone, zrozumiane.
Chcą czuć się bezpieczne i mieć relacje.
Nie każde dziecko potrafi to wszystko wyrazić właściwie.
Nie każde umie regulować emocje, prosić o pomoc, działać zgodnie z zasadami.
Ale każde dziecko – nawet to najtrudniejsze – potrzebuje dorosłego, który najpierw zapyta: „Co się stało?”, a nie: „Coś ty znowu zrobił?”
Bo za trudnym zachowaniem zawsze stoi jakaś potrzeba.
Zamiast karać – spróbujmy zrozumieć.
>>W pracy wychowawczej i dydaktycznej nauczyciela często pojawia się trudne pytanie: jak ocenić zachowanie ucznia, u którego występują zaburzenia rozwojowe, trudności emocjonalne lub inne dysfunkcje? Z pomocą przychodzi prawo oświatowe, które w sposób wyraźny wskazuje na konieczność indywidualizacji oceny w takich przypadkach.
Co mówi rozporządzenie?
„Przy ustalaniu oceny klasyfikacyjnej zachowania ucznia, u którego stwierdzono zaburzenia lub inne dysfunkcje rozwojowe, należy uwzględnić wpływ tych zaburzeń lub dysfunkcji na jego zachowanie, na podstawie orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego lub orzeczenia o potrzebie indywidualnego nauczania lub opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej, w tym poradni specjalistycznej.”
Ten zapis zobowiązuje nauczycieli do empatycznego, wnikliwego i zindywidualizowanego podejścia przy ocenianiu zachowania uczniów z diagnozami. Oznacza to, że nie każde zachowanie, które odbiega od norm klasowych, może być ocenione jednoznacznie negatywnie, jeśli wynika ono z potwierdzonych trudności rozwojowych lub zdrowotnych.
>>Co to oznacza w praktyce?
Niektóre zachowania uczniów, które mogą być odbierane jako przejaw braku kultury, lenistwa, nieposłuszeństwa czy braku wychowania, w rzeczywistości są symptomami zaburzeń neurorozwojowych, nadwrażliwości emocjonalnej, zaburzeń integracji sensorycznej czy deficytów uwagi.
>>Przykłady uczniów i sytuacji:
Uczeń w spektrum autyzmu, który często przerywa nauczycielowi, mówi bez kolejki lub nie patrzy w oczy – to nie brak szacunku, a trudność w regulacji emocji i komunikacji społecznej.
Uczeń z ADHD, który nie potrafi usiedzieć w miejscu, wychodzi z klasy lub mówi głośno – to nie prowokacja, lecz objaw nadruchliwości i impulsywności, której nie kontroluje w pełni.
Uczeń z zaburzeniami lękowymi, który nie odzywa się na lekcjach, nie uczestniczy w dyskusjach klasowych lub unika odpowiedzialności – to nie bunt, a przejaw silnego napięcia i lęku przed oceną.
Czego nie oceniamy u uczniów z orzeczeniami kiedy ustalamy ocenę zachowania?
Impulsywnych reakcji wynikających z diagnozy, takich jak krzyk, płacz, gwałtowne ruchy, nagłe wyjścia z klasy – jeśli są objawem trudności emocjonalnych, sensorycznych czy neurorozwojowych, a nie przejawem złej woli.
Braku uczestnictwa w działaniach grupowych, gdy uczeń zmaga się z fobią społeczną, mutyzmem wybiórczym lub innymi zaburzeniami lękowymi – nie każdy wycofany uczeń jest „niewychowany”, często to efekt cierpienia, a nie niechęci.
Sposobu komunikowania się, jeśli uczeń posługuje się komunikacją alternatywną (AAC), ma afazję, trudności artykulacyjne lub opóźniony rozwój mowy – nie oceniamy tego jako „braku kultury” czy „ignorowania nauczyciela”.
Trudności w rozumieniu zasad społecznych, u uczniów z niepełnosprawnością intelektualną, którzy mogą potrzebować wielokrotnego przypominania reguł, nie rozumieją niuansów społecznych (np. żartów, ironii, zasad kolejności) i reagują nieadekwatnie do sytuacji. To nie przejaw buntu, ale ograniczeń poznawczych.
Trudności z wyrażaniem emocji i uczuć, gdy uczeń reaguje płaczem, zamknięciem się w sobie lub agresją w sytuacjach napięcia – zwłaszcza w przypadku uczniów z niedostosowaniem społecznym, dla których przemoc czy wulgaryzmy są często językiem nabytym w środowisku, nie wybranym z premedytacją.
>>Przykłady braku dostosowania się do zasad szkolnych, kiedy wynika to z:
-deficytów funkcji wykonawczych (np. nie umie zorganizować pracy, ciągle zapomina zeszyt),
-niskiego poziomu samokontroli (np. przerywa, wtrąca się, wstaje bez pytania),
-braku zrozumienia konsekwencji (np. nie łączy przyczyny ze skutkiem),
-lub problemów rodzinnych, które wpływają na jego funkcjonowanie w szkole.
>Jak sprawiedliwie i wspierająco ocenić zachowanie?
-Zapoznaj się z dokumentacją ucznia – orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego lub opinia poradni daje konkretne informacje, które powinny być punktem wyjścia do oceny.
-Skonsultuj się ze specjalistami – pedagogiem specjalnym, psychologiem lub wychowawcą, by lepiej zrozumieć zachowanie ucznia i jego tło.
-Obserwuj postęp i wysiłek, nie tylko efekt – czy uczeń stara się przestrzegać zasad? Czy widać poprawę na miarę jego możliwości?
-Nie porównuj ucznia do innych – porównuj go tylko do jego wcześniejszych zachowań. Dla jednego ucznia sukcesem będzie przestrzeganie ciszy na lekcji przez 10 minut, dla innego – przeproszenie kolegi.
-Zapisz w statucie szkoły, że ocena zachowania ucznia z orzeczeniem uwzględnia jego sytuację psychofizyczną – to zgodne z prawem i zabezpiecza przed niesprawiedliwą oceną.
-Rozmawiaj z rodzicami – wspólne ustalenie celów wychowawczych pozwala na spójne działania i większe zrozumienie.
-Poznaj przyczyny i następstwa zachowań trudnych u uczniów. Przeczytasz o nich tutaj
Dobra praktyka – ocena opisowa, która obowiązuje w edukacji wczesnoszkolnej w przypadku uczniów z umiarkowaną i znaczną niepełnosprawnością intelektualną.
W przypadku uczniów ze SPE warto stosować ocenę opisową zachowania na podstawie której wspólnie ustalimy ocenę wyrażoną za pomocą skali np.:
„Uczeń wykazuje trudności w regulacji emocji, jednak stara się przestrzegać ustalonych zasad. Współpracuje z nauczycielami i reaguje na podpowiedzi. Potrzebuje wsparcia w relacjach rówieśniczych, ale w bezpiecznym otoczeniu podejmuje próby współpracy.”
Ocena zachowania ucznia z zaburzeniami to nie miejsce na karanie, lecz na wspieranie. To przestrzeń do zauważenia postępów, docenienia wysiłku i budowania motywacji. Nie chodzi o obniżanie wymagań, lecz dostosowanie ich do realnych możliwości ucznia.
Bo sprawiedliwość w edukacji nie oznacza tego samego dla wszystkich – oznacza to, co jest potrzebne każdemu z osobna.
Więcej o ocenianiu uczniów ze SPE przeczytasz – TUTAJ
Ocenianie uczniów ze SPE – TUTAJ
Promocja uczniów z niepełnosprawnością intelektualną – TUTAJ
Zapraszam też na webinar na temat oceniania uczniów w edukacji wczesnoszkolnej – TUTAJ
Źródło: www.facebook.com/zyta.czechowska/
Oto tekst, zaczerpnięty z portalu „Prawo.pl”, informujący o ciekawej inicjatywie posłów
Będą lepsze systemy zapisu do szkół średnich – powstanie zintegrowany system
[…]
Obecnie w Polsce szkoły korzystają z różnych, niepowiązanych ze sobą systemów elektronicznej rekrutacji. W praktyce oznacza to, że każdy powiat, miasto czy nawet pojedyncza placówka może używać innego narzędzia – a te się ze sobą nie łączą. Taka sytuacja prowadzi do chaosu organizacyjnego, problemów z weryfikacją kandydatów oraz niepotrzebnych komplikacji dla uczniów i szkół. Posłowie apelują o stworzenie jednolitego systemu.
Jednym z głównych problemów jest brak wzajemnej widoczności danych o kandydatach pomiędzy systemami. Przykładowo – szkoła w jednym powiecie nie ma możliwości zweryfikowania, czy uczeń złożył aplikację do szkoły w innym powiecie. Informacja o tym często pojawia się dopiero po zakończeniu rekrutacji, kiedy uczeń nie dopełni formalności związanych z zapisem. W rezultacie szkoła, nie wiedząc, że kandydat wybrał inną placówkę, odrzuca kolejnych chętnych, mimo że w rzeczywistości posiada wolne miejsca. To z kolei prowadzi do niepotrzebnego zamieszania oraz zmniejsza efektywność i przejrzystość procesu rekrutacyjnego – wskazują parlamentarzyści.
Resort edukacji tłumaczy, że to organ prowadzący odpowiada za rozszerzenie liczby szkół, do których w ramach jednej sieci szkół może ubiegać się dany kandydat. Uruchomiony system informatyczny jest narzędziem pomocniczym dla komisji rekrutacyjnej, której ustawowym zadaniem jest rozstrzygnięcie postępowania rekrutacyjnego zgodnie z warunkami i kryteriami określonymi w ustawie Prawo oświatowe. Dodaje, że każdy powiat prowadzi własne, niezależne postępowanie rekrutacyjne, a złożenie aplikacji w jednej sieci szkół nie wpływa na wynik rekrutacji w innej. W praktyce oznacza to, że kandydat może zostać przyjęty do kilku szkół w różnych powiatach jednocześnie, ale ostateczna decyzja należy do niego – musi wybrać jedną placówkę i tam złożyć oryginały wymaganych dokumentów, potwierdzając tym samym wolę przyjęcia.
Ministerstwo Edukacji Narodowej zamierza opracować nowoczesne narzędzie informatyczne wspierające proces rekrutacji do szkół ponadpodstawowych. Celem tego rozwiązania jest umożliwienie jednostkom prowadzącym rekrutację łatwego i rzetelnego pozyskiwania danych o wynikach egzaminu ósmoklasisty poszczególnych kandydatów. Projekt ten stanowi kontynuację wcześniejszych działań na rzecz cyfryzacji edukacji, realizowanych w ramach unijnych perspektyw finansowych, i opiera się na już istniejących systemach: Systemie Informacji Oświatowej (SIO) oraz Krajowym Systemie Danych Oświatowych (KSDO), który został zbudowany na jego bazie.
Nowe narzędzie ma na celu usprawnienie i przyspieszenie procesu rekrutacyjnego – przygotowanie elektronicznych dokumentów zawierających osiągnięcia kandydata (np. wyniki egzaminów) będzie dużym ułatwieniem dla rodziców oraz dyrektorów szkół. System ten ma również umożliwiać dalszą integrację danych i eliminację potrzeby wielokrotnego ich wprowadzania, a także tworzenie repozytoriów z kompleksowymi informacjami o placówkach i uczniach w jednym miejscu.
Źródło: www.prawo.pl/oswiata/
Trzecie majowe spotkanie w „Akademickim Zaciszu” poświęcone było mężczyznom, którzy są nauczycielami edukacji wczesnoszkolnej. Do rozmowy na ten rzadko podejmowany temat prof. Roman Leppert zaprosił dr Milenę Kaczmarczyk z Wydziału Nauk Społecznych UWM w Olsztynie. I nie bez powodu, gdyż jest ona autorką książki, zatytułowanej „Mężczyźni w pracy z dziećmi. Narracje autobiograficzne nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej„, która w 2024 roku ukazała się nakładem Oficyny Wydawniczej IMPULS w Krakowie.
Jak zwykle – zapraszamy zainteresowanych tym tematem, którzy wczoraj nie mogi śledzić tej ciekawej rozmowy, aby w dogodnym dla siebie porze to uczynili, klikąjc na załączony link:
Mężczyźni – nauczyciele edukacji wczesnoszkolnej – TUTAJ
OSKKO wyraża głębokie zaniepokojenie pomysłem postawienia ponad 700 tysięcy nauczycieli w Polsce w sytuacji zagrożenia odpowiedzialnością karną, z więzieniem włącznie, na skalę dwudziestokrotnie większą niż przewidywał to osławiony projekt ustawy nazwanej popularnie „Lex Czarnek”.
MEN projektuje nadanie nauczycielom statusu funkcjonariuszy publicznych zamiast, jak jest dziś – nauczycieli chronionych jak funkcjonariusze publiczni. Choć deklarowaną przez MEN intencją jest wzmocnienie ochrony nauczycieli, w praktyce nastąpi wprowadzenie do nadzoru pedagogicznego nowego, karnego obszaru – odpowiedzialności karnej nauczycieli za decyzje podejmowane w ramach obowiązków zawodowych w pracy z uczniami.
Już wcześniej, w przypadku tzw. „Lex Czarnek”, obserwowaliśmy próby wprowadzenia przepisów, które mogły skutkować karą więzienia dla dyrektorów szkół za nieprecyzyjnie zdefiniowane „niedopełnienie obowiązków”. Warto zauważyć, że podczas gdy „Lex Czarnek” dotyczył około 30 tysięcy dyrektorów, nowa propozycja obejmuje ponad 700 tysięcy nauczycieli, czyli ponad dwudziestokrotnie więcej osób.
Zamiast wprowadzania przepisów, które będą znów zastraszać nauczycieli i ograniczać ich autonomię pedagogiczną, apelujemy o:
1.Zapewnienie realnej ochrony nauczycieli przed przemocą i agresją poprzez egzekwowanie już istniejącej ochrony, tj. art. 63 Karty Nauczyciela, przewidującego ochronę nauczycieli jak funkcjonariuszy publicznych i podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych korzystaniu od 24 maja 2007 r. z ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy państwowych. publicznych na zasadach określonych w ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. z 2025 r,, poz. 383).
2.Wzmocnienie wsparcia psychologicznego i prawnego dla nauczycieli.
Ochrona nauczycieli jest niezbędna, ale potrzebne są rozwiązania wspierające, a nie zastraszające środowisko nauczycielskie. Nawołujemy do rzetelnego prowadzenia konsultacji społecznych przed wprowadzeniem zmian w prawie. Powyższe, mocne argumenty w omawianej sprawie nie musiały paść, gdyby posłuchano profesjonalistów – dyrektorów i samorządowców. Wystarczyło zapytać [….]
Cały tekst „Stanowisko OSKKO w sprawie nietrafionego planu wprowadzenia do pracy nauczycieli sankcji karnych – TUTAJ
Stanowisko Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO) – TUTAJ
X X X
OSKKO wyraża sprzeciw wobec proponowanego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej pomysłu włączania uczniów – zarówno jako członków komisji konkursowych, jak i jako obserwatorów – w procedury wyłaniania dyrektorów szkół.
Ochrona ucznia, wspieranie budowania jego dojrzałości emocjonalnej i prawa do wolnego od politycznej indoktrynacji wychowania powinny stanowić fundament wszelkich decyzji dotyczących edukacji. Proponowane zmiany, choć być może inspirowane ideą partycypacji, w praktyce mogą narażać uczniów na trudne doświadczenia.
Zwracamy uwagę na to, że wybór dyrektora szkoły to akt o dużym znaczeniu ustrojowym i cywilnym. Osoba na tym stanowisku nie tylko odpowiada za jakość edukacji i atmosferę wychowawczą, ale pełni również funkcję:
–
pracodawcy dla kilkudziesięciu, lub więcej osób,
-zarządcy majątku publicznego, dysponenta planu finansowego sięgającego milionów złotych,
-organizatora bezpieczeństwa i administratora danych wrażliwych,
-osoby odpowiedzialnej za funkcjonowanie placówki w sytuacjach kryzysowych, w tym jako obiektu obrony cywilnej itd.,
-lidera lokalnej społeczności edukacyjnej, współpracującego z samorządem, organami państwa, rodzicami i organizacjami społecznymi.
Kandydat na stanowisko dyrektora szkoły ma wysokie kwalifikacje, wykształcenie z zakresu zarządzania, pedagogiki, wieloletnie doświadczenie. Ważna dla społeczności lokalnej decyzja o wyborze tej osoby może być przedmiotem działań nieprofesjonalnych, nawet o charakterze populistycznym, na które nie są przygotowane społeczności uczniowskie. Poniżej przedstawiamy szczegółowo argumenty naszego stanowiska:
1. Ryzyko naruszenia prawa dzieci i młodzieży do ochrony przed sprawami dorosłych.
Konkursy na stanowisko dyrektora szkoły nierzadko przybierają formę rywalizacji nacechowanej napięciami, konfliktami personalnymi i roztrząsaniem trudnych spraw z przeszłości, zarzutów wobec kandydatów. Konkursy bywają także, co niejednokrotnie sygnalizowano, swoistym narzędziem upolitycznionej (nie zawsze merytorycznej) „polityki kadrowej” organów prowadzących i nadzorujących. Przykłady znamy z mediów. Uczniowie nie powinni być narażani na kontakt ze sprawami, które wykraczają poza ich dojrzałość emocjonalną i rozwój poznawczy – społeczny nadzór nad takimi zdarzeniami to rzecz doświadczonych dorosłych.
2. Zagrożenie dla neutralności wychowawczej i politycznej szkoły. Nierówność dostępu stron do procesu konkursowego.
Obecność uczniów w procesach konkursowych wprowadza ich w przestrzeń, w której ścierają się interesy dorosłych, a często także lokalna (i nie tylko lokalna) polityka. Takie zaangażowanie osłabia autorytet szkoły jako bezpiecznego miejsca wychowania i edukacji.
Wobec uczniów mogą być prowadzone wręcz „kampanie wyborcze” – także z udziałem osób spoza szkoły – szczególnie, że kandydaci mogą pochodzić nie tylko spośród osób uczniom znanych, ale także z zewnątrz szkoły.
3.Fasadowość pomysłu. Pozory udziału i ryzyko instrumentalizacji uczniów.
Uczniowie, ponosząc odpowiedzialność za sprawy publiczne, mogą łatwo być zmanipulowani, poddani presjom politycznym i inn., pozbawieni realnego wpływu na wynik postępowania. W efekcie ich udział może być jedynie fasadowym zabiegiem, który instrumentalizuje ich obecność dla uzyskania pozoru demokratyzacji. Również w roli obserwatorów mogą się oni spotkać z podobnymi zabiegami. Z tego m.in. powodu młodzież i dzieci nie biorą udziału w wyborach parlamentarnych czy prezydenckich.
Nie jest także sprawiedliwym pomysł zróżnicowania możliwości udziału uczniów w tak pomyślanym procesie – np. ze względu na ich wiek. Nie będą oni wtedy reprezentantami całej społeczności szkolnej, więc (naszym zdaniem naiwny) pomysł takiej „lekcji demokracji” nie jest trafny.
4.Zachowanie poufności i ochrona wizerunku kandydatów.
Konkursy to wydarzenia wymagające zachowania dyskrecji i dojrzałego uwzględnienia uwarunkowań podejmowanej decyzji. Trudno zagwarantować, że wszyscy uczniowie, uczestnicząc w tych procedurach, w pełni uszanują zasady tajemnicy i odpowiedzialności za słowo.
5.Zaburzenie relacji uczeń–nauczyciel.
Udział uczniów w ocenianiu przyszłego przełożonego nauczycieli może negatywnie wpływać na relacje w społeczności szkolnej. Rodzi to ryzyko napięć, prób wpływu czy uprzedzeń – zarówno wobec kandydatów, jak i uczniów. Wraca też ww. relacji w przypadku kandydatów ze szkoły i spoza szkoły.
6.Profesjonalne zarządzanie. Odpowiedzialność dorosłych za trudne decyzje.
Uczniowie mają dziś – w aktualnym stanie prawnym – swoich przedstawicieli w komisjach konkursowych, tj. dwoje rodziców w składzie komisji. Decyzje o wyborze dyrektora wiążą się z odpowiedzialnością prawną, finansową i organizacyjną, którą powinny ponosić osoby dorosłe, posiadające odpowiednie kompetencje i doświadczenie. Włączanie uczniów w te procesy jest nieadekwatne do ich roli i możliwości.
7.Konkursy na stanowisko dyrektora szkoły nie są przestrzenią edukacyjną.
Niewątpliwie szkoła powinna być miejscem kształtowania postaw obywatelskich i odpowiedzialności społecznej uczniów – ale w sposób dostosowany do ich wieku, rozwoju emocjonalnego oraz potrzeb. Przykładem dobrej, aktualnie stosowanej praktyki jest udział uczniów w wyborach samorządu szkolnego i jego opiekuna szkolnego oraz uczestnictwo wybranego tak samorządu w decyzjach organizacyjnych w szkole. W tej sferze można jeszcze wiele zrobić dla partycypacji uczniów w kształtowaniu środowiska szkolnego.
Wnioskujemy o rezygnację z ww. nieprzemyślanego, naszym zdaniem, pomysłu.
Z poważaniem: Zarząd Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO).
x x x
Stanowisko Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO) – TUTAJ
X X X
W obliczu narastających napięć geopolitycznych i realnych zagrożeń bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego państwa, mamy obowiązek wyrażenia stanowiska dotyczącego roli i potrzeb oświaty w systemie ochrony ludności cywilnej, w tym dzieci i młodzieży. Aktualny brak przygotowań naraża społeczności lokalne na chaos i bezradność wobec sytuacji zagrożenia, co może zaowocować kryzysem humanitarnym i brakiem dostępu uczniów do edukacji.
Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny (Dz.U. 2024 poz. 248 z późn. zm.), ustawy z dnia 26 kwietnia 2007 r. o zarządzaniu kryzysowym (Dz.U. 2023 poz. 122 z późn. zm.) i inn., szkoły i placówki oświatowe mają obowiązek przygotowania się do działań w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa państwa, w tym wojny lub innego stanu nadzwyczajnego. Jednak oceniamy, że szkoły i placówki oświatowe nie dysponują ani wystarczającymi zasobami, ani kompetencjami, by samodzielnie realizować te zadania w sposób adekwatny do realnych zagrożeń. […]
Cały tekst „Stanowisko OSKKO w sprawie stanu przygotowań oświaty do sytuacji zagrożenia wojennego i kryzysowego oraz niezbędnych działań naprawczych” – TUTAJ
Źródło: www.oskko.edu.pl
Minister Barbara Nowacka ogłosiła kierunki polityki oświatowej państwa na rok szkolny 2025/2026
Minister Edukacji Barbara Nowacka przedstawiła dziś główne kierunki realizacji polityki oświatowej państwa na rok szkolny 2025/2026.
Wśród kierunków MEN na nadchodzący rok szkolny znalazły się:
1.Kształtowanie myślenia analitycznego poprzez interdyscyplinarne podejście do nauczania przedmiotów przyrodniczych i ścisłych oraz rozwijanie umiejętności matematycznych w kształceniu ogólnym.
2.Szkoła miejscem edukacji obywatelskiej – kształtowanie postaw patriotycznych, społecznych i obywatelskich, odpowiedzialności za region i ojczyznę, dbałości o bezpieczeństwo własne i innych.
3.Promocja zdrowego trybu życia w szkole – kształtowanie postaw i zachowań prozdrowotnych, wspieranie aktywności fizycznej uczniów.
4.Profilaktyka przemocy rówieśniczej, zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży, wsparcie w kryzysach psychicznych, profilaktyka uzależnień.
5.Promowanie higieny cyfrowej i bezpiecznego poruszania się w sieci, rozwijanie umiejętności krytycznej analizy informacji dostępnych w Internecie, poprawne metodycznie wykorzystywanie przez nauczycieli nowoczesnych technologii, w szczególności opartych na sztucznej inteligencji oraz korzystanie z zasobów Zintegrowanej Platformy Edukacyjnej.
5.Promocja kształcenia zawodowego w szkołach podstawowych oraz w środowisku pracodawców, wzmocnienie roli doradztwa zawodowego.
6.Rozwijanie zainteresowania kulturą i językiem polskim wśród Polonii, nauczanie języka polskiego w środowiskach polonijnych.
7.Wspieranie aktywności poznawczej i poczucia sprawczości ucznia poprzez promowanie oceniania kształtującego i metod aktywizujących w dydaktyce.
Czas pracy nauczyciela
Minister Nowacka poinformowała również, że w związku z uchwałą Sądu Najwyższego dotyczącą czasu pracy nauczycieli, Ministerstwo Edukacji Narodowej zwołuje posiedzenie zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli. Na spotkanie zostali zaproszeni przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy oraz Ministerstwa Finansów.
– Chcemy przez najbliższe miesiące skoncentrować się na wypracowaniu modelu, który pozwoli w sposób godny, staranny i właściwy płacić nauczycielom za godziny pracy, którą wykonują i zniwelować napięcia w liczeniu godzin pracy nauczyciela – podkreśliła Barbara Nowacka. – Jest to jedno z największych wyzwań ostatnich lat, które stoi na styku finansowania oświaty i Karty Nauczyciela. Dlatego nie może się to odbyć bez ustaleń ze związkami zawodowymi, bez rozmów z samorządami, ale też ze specjalistami z prawa pracy – dodała.
Godzina dostępności nauczyciela
Podczas konferencji Minister Barbara Nowacka ogłosiła także likwidację tzw. godziny czarnkowej oraz poinformowała o rozpoczęciu prac nad zmianą przepisów w tym zakresie. – Zleciłam pracę, by tzw. godzina czarnkowa zniknęła z obowiązków nauczyciela. Nie ma potrzeby, by ta pozostałość po ministrze Czarnku była utrzymywana – powiedziała Minister.
Zadania z zakresu nadzoru pedagogicznego dla kuratorów oświaty w zakresie kontroli
Katarzyna Lubnauer, wiceminister edukacji, zapowiedziała zadania z zakresu nadzoru pedagogicznego dla kuratorów oświaty w zakresie kontroli.
W branżowych szkołach I stopnia i technikach:
Zgodność kształcenia zawodowego z podstawami programowymi kształcenia w wybranych zawodach, w zakresie przygotowania do prawa jazdy kategorii B, C, kwalifikacji wstępnej oraz C+E.
W szkołach podstawowych:
Zapewnienie uczniom jednego gorącego posiłku w ciągu dnia i stwarzanie im możliwości jego spożycia w czasie pobytu w szkole.
Zapewnienie aktywności fizycznej uczniom w ramach zajęć wychowania fizycznego.
Wiceminister wspomniała, że kluczowe dla MEN jest doskonalenie zawodowe nauczycieli. – Centra doskonalenia nauczycieli mają za zadanie kształcenie nauczycieli w wyznaczonych kierunkach polityki oświatowej. Zależy nam na tym – mówiła Katarzyna Lubnauer. Dodała, że pierwszym kierunkiem polityki oświatowej jest kształtowanie myślenia analitycznego, nauczanie przedmiotów przyrodniczych i ścisłych oraz rozwijanie umiejętności matematycznych. – Bez tego nie będzie nowoczesnej Polski. Jeśli młodzi ludzie nie będą dobrze wykształceni z przedmiotów przyrodniczych i ścisłych, nie będziemy mieli przyszłych specjalistów – powiedziała.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja
Komentarz redakcji:
Katarzyna Lubnauer, zapowiadając zadania z zakresu nadzoru pedagogicznego dla kuratorów oświaty w zakresie kontroli, zapomniała o liceach ogólnokształcących i szkołach branżowych II st.? Czy jest to świadoma decyzja ministerstwa podarowania tym szkołom roku wolności…
Nie po raz pierwszy prezentujemy Wam tekst Danuty Sterny, zaczerpnięty z jej bloga „OK. NAUCZANIE”. Tym razem są to wartościowe wskazówki jak postępować, aby nie ograniczając autonomii uczniów nie doprowadzić do sytuacji, w której będą karani za odmowę wykonywania obowiązków ucznia:
Uczeń odmawia, co na to teoria autodeterminacji.
Myśląc o samosterowności ucznia dochodzimy do problemu – odmowy pracy z jego strony. Czy jest w szkole miejsce na odmowę ze strony ucznia. Pytając o to nauczycieli, otrzymuję odpowiedź, że jest – przecież uczniowie mogą odmówić pisania sprawdzianu, oddania pracy domowej i uczenia się. Mogą za to ponieść karę w postaci oceny niedostatecznej, co jest w szkole naturalną konsekwencją odmowy. Jedyna odpowiedzią na odmowę jest – kara.
Rys, Danuta Sterna
Oprócz jawnej odmowy jest jeszcze cicha odmowa. Uczeń niby pracuje, ale w istocie sabotuje proces. Uczeń spokojnie wysłuchuje polecenia do zadania, ale markuje jego wykonywanie i oddaje pracę niekompletną lub czystą kartkę.
Moim zdaniem najczęstszym powodem odmowy wykonania pracy jest brak poczucia sensu jej wykonywania. Dlatego trzeba wyjaśniać uczniom, po co robią jakąś pracę i jak im się to w przyszłości przyda.Badania edukacyjne wskazują również na inne jeszcze przyczyny: pragnienie większej autonomii,
-strach przed porażką lub osądem,
-brak poczucia więzi ze społecznością klasy.
Te trzy powody odkryte przez badaczy są ściśle związane z teorią autodeterminacji, która głosi, że każdy uczący się człowiek ma trzy potrzeby: autonomii, kompetencji i więzi. Bez zaspokojenia tych potrzeb nie jest w stanie uczyć się skutecznie.
Pragnienie autonomii
Dla poczucia braku autonomii rozwiązaniem jest – danie uczniom jak najwięcej możliwości wyboru – zadania do wykonania spośród proponowanych zadań, sposobu i czasu jego wykonania. Wybór może pomóc powstrzymać odmowę pracy w zarodku.
Badania z 2012 roku wykazały, że wśród uczniów drugiej i trzeciej klasy, którzy musieli wypełniać obowiązkowe dzienniki czytania, odnotowano wyraźny spadek zainteresowania czytaniem w porównaniu z uczniami, którzy dobrowolnie rejestrowali swoje postępy w czytaniu. Podobnie uczniowie ósmej klasy rozwinęli lepsze nawyki czytelnicze, gdy program nauczania pozwalał im wybierać, co czytają.
Autonomii pomaga również głosowanie przez uczniów nad decyzjami i oraz wybór sposobu prezentacji tego, czego uczeń się nauczyli.
Badacz edukacji Robert J. Marzano zaleca, aby nauczyciele pozwolili uczniom przedstawić to, czego się nauczyli w różnych formach, poprzez debaty, raporty wideo, demonstracje lub prezentacje dramatyczne, muzyczne, graficzne itp. Taki wybór daje uczniom informację, że nauczyciel liczy się z ich zdaniem. Można również pozwolić uczniom współtworzyć normy w swojej klasie , zaoferować wybór miejsca w ławce szkolnej, lub dać uczniom do wyboru lektury, które będą omawiane w szkole.
Dobrze jest pytać uczniów, jak chcą być nauczani. Dr Jacek Strzemieczny zaleca zadanie uczniom dwóch pytań:
– Co z tego co robię pomaga ci się uczyć?
– Co mógłbym robić inaczej?
Jeśli uczniowie widzą, że nauczyciel bierze ich opinię pod uwagę, to ich poczucie autonomii wzrasta.
Strach przed porażką
Uczeń może odmawiać wykonania zadnia, jeśli wydaje mu się one za trudne. Szczególnie dotyczy to uczniów, którzy wcześniej ponieśli wiele porażek. Uczeń nie chcą się narazić na następną. Badania z 2018 wykazały, że aż 20% niewłaściwych zachowań w klasie było spowodowane deficytami akademickimi i w konsekwencji marnymi wynikami w nauce.
Obawy uczniów dotyczące ocen mogą pogorszyć sytuację. Badanie z 2018 r. wykazało, że oceny sumujące wzmacniały niepokój i powodowały unikanie trudnych zadań.Badania też pokazały, że informacja zwrotna w miejsce oceny sumującej motywuje uczniów do nauki, a nawet brak wszelkiej oceny jest leszy niż ocenianie sumujące.
Eksperci zalecają częściej stosować pochwały. Przy czym pochwały powinny być szczere i konkretne, a nie ogólne. Warto ich zdaniem doceniać nawet drobne sprawy wykonane przez uczniów.
Istotna jest praca z błędem, uczeń nie powinien być karany za jego popełniania. Nauczyciel może modelować wykorzystanie błędu dla procesu nauczania. Uczeń powinien mieć również możliwość poprawienia swojej pracy.
Brak więzi ze społecznością klasy.
Przynależność i więź ma wielkie znaczenie dla zaangażowania ucznia w naukę. Poczucie, że uczeń jest częścią większej całości, że jest chciany i widoczny. Według psychologa społecznego Geoffreya Cohena poczucie przynależności ma większy wpływ na ukończenie przez ucznia szkoły średniej, niż osiągane przez ucznia wyniki.
Jeśli w takim razie chcemy, aby nasi uczniowie nie odmawiali, to powinniśmy dać im poczucie sensu, autonomii, kompetencji i więzi.
Inspiracja artykułem Daniel Leonard
Źródło: www.oknauczanie.pl
Foto – źródło: https://psychoterapia.plus/
Nawiązując do informacji Rzeczniczki Praw Dziecka, ogłoszonej 30 kwietnia – „Wspierajmy szkołę razem! Uczniowie, nauczyciele i RPD ze wspólną inicjatywą” zamieszczamy poniżej fragmenty tekstu Moniki Sewastianowicz, który pojawił się dzisiaj na portalu „Prawo.pl”:
Superwizja w oświacie – pomoc z prawdziwego zdarzenia, a nie prowizorka
Nauczyciele są zmęczeni i przytłoczeni obowiązkami, co odbija się na ich zdrowiu psychicznym i prowadzi do wypalenia. Stąd pomysł objęcia ich superwizją – w założeniu będą mogli omówić swoje problemy z innym pedagogiem, który pomoże im je rozwiązać. Projekt w tej sprawie powstał w biurze rzeczniczki praw dziecka – jednak, jak zwracają uwagę eksperci, niekoniecznie wywoła oczekiwany efekt.
W projekcie zaproponowano dodanie przepisu przyznającego nauczycielowi prawo do korzystania z superwizji swojej pracy, prowadzonej przez wykwalifikowanych superwizorów. Superwizja została zdefiniowana jako ustawiczny rozwój zawodowy nauczyciela, służący utrzymaniu wysokiego poziomu pracy dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej, a także zachowaniu i wzmacnianiu kompetencji zawodowych, udzielaniu wsparcia, poszukiwaniu źródeł trudności w pracy i możliwości ich pokonywania. […]
Superwizja w oświacie – pomoc z prawdziwego zdarzenia, a nie prowizorka
– Koncepcja wsparcia nauczycieli jest godna poparcia – uważa Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. – Mam jednak wątpliwości, co do przyjęcia akurat tego rozwiązania – zastrzeżenia budzi sama „superwizja”. Dotychczas pojęcie to funkcjonowało głównie w obszarze pracy psychologów i terapeutów. Przenoszenie tego języka do oświaty, bez uprzedniego ugruntowania w zawodzie nauczyciela, może budzić niepotrzebne kontrowersje oraz prowadzić do niejasności, także w odbiorze społecznym – podkreśla. […]
Autorzy projektu przyznają, że obowiązujące przepisy prawa oświatowego, w tym nauczycielskiej pragmatyki zawodowej, nie odnoszą się do superwizji pracy nauczycieli. W systemie oświaty działają placówki doskonalenia nauczycieli oraz doradcy metodyczni, jednak nie pełnią oni funkcji, ani nie wykonują zadań takich, jakie przewidziano w niniejszym projekcie dla superwizorów pracy nauczycieli. Nasuwa się jednak pytanie, czy za trudnym szkoleniem i płatnym egzaminem pójdą jakieś zachęty finansowe dla przyszłych superwizorów. Z samego projektu to nie wynika. Bez odpowiedniego finansowania trudno oczekiwać szczególnego zainteresowania szkoleniami i dodatkowymi obowiązkami związanymi z pełnieniem nowej roli w szkole. W projekcie nie ma też powiązania nowego rozwiązania z systemem awansu zawodowego. […]
Superwizor musi być neutralny
Radosław Potrac, nauczyciel, uhonorowany tytułem Nauczyciel Roku 2023, wskazuje, że sama inicjatywa jest dobra, potrzebna, ale jej realizacja wymaga przygotowania i zaplanowania – choćby strony finansowej. – Autorzy projektu dobrze zdiagnozowali problem. Zawód nauczyciela wiąże się dziś z ogromną odpowiedzialnością oraz coraz większymi oczekiwaniami ze strony rodziców, uczniów i całego systemu edukacji. Oprócz prowadzenia zajęć dydaktycznych, nauczyciele pełnią wiele innych ról – wychowawców, organizatorów wycieczek, opiekunów projektów, tutorów współpracujących z rodzicami, oraz liderów społeczności szkolnej czy lokalnej. Te obowiązki sprawiają, że coraz częściej zmagamy się z przeciążeniem, stresem prowadzącym do wypalenia zawodowego. W tym kontekście wsparcie w postaci superwizji wydaje się bardzo zasadne – podkreśla.
Zauważa jednak, że zgodnie z proponowanymi dotąd rozwiązaniami – jest mało prawdopodobne, że nauczyciele będą opowiadać o swoich problemach kolegom czy koleżankom pracującym w tej samej szkole. – W praktyce może to prowadzić do konfliktów interesów, nieporozumień czy nawet osądów, które zamiast pomagać, mogą przysporzyć stresu nauczycielowi korzystającemu z superwizji. Jako nauczyciel, a także jako osoba mająca doświadczenie w pracy terapeutycznej, uważam, że superwizja powinna być prowadzona przez wykwalifikowanych, zewnętrznych specjalistów – osoby, które mają nie tylko odpowiednie przygotowanie merytoryczne, ale również psychologiczne i etyczne. Tylko wtedy można zapewnić uczestnikom poczucie bezpieczeństwa, pełną poufność oraz rzeczywistą wartość rozwojową tego procesu – podkreśla. Kolejnym warunkiem jest dobrowolność takiej pomocy. Dodaje, że tak ważne zadanie wymaga nie tylko dobrych chęci, ale również poważnych nakładów finansowych na kształcenie superwizorów oraz odpowiedniego uregulowania roli i zasad prowadzenia superwizji
Cały tekst „Superwizja w oświacie – pomoc z prawdziwego zdarzenia, a nie prowizorka” – TUTAJ
Źródło: www.prawo.pl/oswiata/
