
Tym razem anteny naszego „Obserwatorium Edukacji” wychwyciły tekst, zamieszczony wczoraj na portalu EDUNEWS.PL pod zakładką „Wywiady”, opatrzony, zamiast nazwiskiem autora, skrótem: Op. Red. i podpisany „Źródło: Uniwersytet SWPS”.
Jednak, choć można ten wywiad potraktować jako kryptopromocję nowego kierunku studiów, uznaliśmy, że nie mamy nic przeciw takiej promocji, a jego treści znakomicie współgrają z głównym nurtem publikowanych przez nas tekstów. I dlatego zamieszczamy poniżej fragmenty tego, zatytułowanego „Skąd się biorą innowacje?”, materiału:
Nie uczymy dzieci i młodzieży współpracy i stawiania pytań problemom. Nie pokazujemy im, że warto ryzykować. W zamian zaszczepiamy w nich dużo zwątpienia, lęku przed publicznym ośmieszeniem oraz schematów myślenia i działania. Na późniejszym etapie tworzymy sztuczny i nieprawdziwy podział na odtwórczych, przeładowanych niepraktyczną wiedzą humanistów i obdarzonych zmysłem kombinacji, innowacyjnych ścisłowców-inżynierów. To nie sprzyja tworzeniu innowacyjnego społeczeństwa oraz innowacyjnych produktów i usług – tłumaczy dr Karolina Charewicz-Jakubowska ze School of Ideas, z którą Uniwersytet SWPS rozmawiał o grzechach głównych systemu edukacji, tworzeniu oryginalnych rozwiązań i kształceniu innowatorów.
U SWPOS: Innowacja, innowacyjność – to ostatnio słowa odmieniane przez wszystkie przypadki. czym właściwie jest innowacyjność?
Karolina Charewicz-Jakubowska: Mówiąc krótko: innowacyjność to zmiana prowadząca do nowej jakości, nowej relacji czy nowego sposobu działania lub rozwiązania. A mówiąc jeszcze zwięźlej i osadzając sprawę w realiach rynkowych: zmiana, w efekcie której powstaje nowa usługa lub nowy produkt. Posłużę się przykładem: do istniejącego już zestawu klocków wprowadzamy nieoczekiwane elementy. W rezultacie powstaje inny zestaw klocków, który lepiej odpowiada aktualnym potrzebom użytkowników, otwiera nowe możliwości przed budowniczymi i jednocześnie wpływa na pozostałe zestawy klocków.
10 kwietnia
Ogólnopolska manifestacja pracowników oświaty
– Związek podjął decyzję o zorganizowaniu 21 kwietnia br. o godzinie 12.00 ogólnopolskiej manifestacji pracowników oświaty. Odbędzie się ona w Warszawie przed siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej przy al. Szucha – poinformował dziś na konferencji prasowej (10.04) prezes ZNP, Sławomir Broniarz. – Nie jest to manifestacja „warszawska”, ale wszystkich nauczycieli z całego kraju. Wiem, że Anny Zalewskiej prawdopodobnie nie będzie tego dnia w budynku resortu edukacji, ale Anna Zalewska nie spotyka się z nami nawet wtedy, gdy jest w Warszawie – dodał.
MAMY DOŚĆ!
NISKICH ZAROBKÓW
ZŁEGO MINISTRA EDUKACJI
ZMIAN BEZ NASZEJ AKCEPTACJI
NISZCZENIA STATUSU ZAWODOWEGO
Źródło: www. znp.edu.pl
11 kwietnia
KOMUNIKAT Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” z obrad Prezydium Rady KSOiW 10 kwietnia 2018 r.
Prezydium KSOiW omówiło plan działań Związku w sprawie realizacji postulatów NSZZ „Solidarność” kierowanych do Rządu RP. Nasz Związek wezwał Rząd RP do konstruktywnego dialogu ze stroną związkową. W przypadku braku satysfakcjonujących efektów negocjacji w terminie do 30 kwietnia 2018 r. nasz Związek podejmie akcję protestacyjną.
NSZZ „Solidarność” domaga się znaczącego wzrostu płac w oświacie oraz powiązania systemu wynagradzania nauczycieli zatrudnionych we wszystkich typach szkół i placówek z przeciętnym miesięcznym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.
Ponadto nasz Związek postuluje wzrost nakładów budżetowych na oświatę, poprawę systemu wynagradzania pracowników administracji i obsługi szkół i podwyższenie wynagrodzeń pracowników nadzoru pedagogicznego zatrudnionych w kuratoriach oświaty.
Wprowadzenie niekorzystnych zmian ustawowych (m.in. dotyczących awansu zawodowego i oceny pracy nauczycieli), brak postępów w rozmowach w sprawie podwyżek płac i nowego systemu wynagradzania nauczycieli powoduje niezadowolenie członków NSZZ „Solidarność”. Prezydium KSOiW opracowało harmonogram ewentualnych działań protestacyjnych.[..]
Rzecznik prasowy KSOiW NSZZ „S”
Wojciech Jaranowski
Źródło: www.solidarnosc.org.pl/oswiata/
Dzisiaj nietypowo – nie zaproponujemy kolejnego tekstu, wynalezionego „w sieci”, wartego zapoznania się z nim, a zareklamujemy inicjatywę Fundacji Edukacja dla Przyszłości. Dotyczy ona zbiórki pieniędzy, potrzebnych na przetłumaczenie na język polski ogromnego zasobu materiałów Khan Academ , z powodu bariery językowej niedostępnych dla znacznej części polskich uczniów. W efekcie znacząco powiększą się zasoby Khan Academy Po Polsku.
Poniżej przytaczamy fragment apelu, zamieszczonego na stronie Fundacji:
[…] W 2003 roku Salman Khan siedząc przed własnym komputerem i tabletem w T-shircie za 6 dolarów i spodniach dresowych, udzielał korepetycji online z matematyki swojej kuzynce Nadii. Nie wiedział wtedy jeszcze, że już za parę lat jego pomysł da początek wielkiej zmianie w edukacji. Korepetycje online ewoluowały w nagrania, których obecnie w bibliotece Akademii jest już ponad 9 tysięcy i mają setki milionów odsłon. Miesięcznie Akademia pomaga w nauce milionom uczniów i studentów na całym świecie, realnie poprawiając ich wyniki, umiejętności i oceny. Nawet Bill Gates wraz ze swoimi dziećmi korzystał z nagrań, pracując nad zadaniami z matematyki. Poza najwyższą jakością, materiały Akademii mają jeszcze jedną ogromną zaletę – są zupełnie darmowe. A umożliwiają naukę osobom w każdym wieku, w swoim indywidualnym tempie, bez stresu i presji, nie odbierając radości z nauki i możliwości odkrywania nieznanego.
Chcemy tę samą szansę dać również dzieciom i młodzieży w Polsce, by edukacja stała się przygodą, a nie jedynie obowiązkiem, by rozwijała pasje i zainteresowania, a nie frustrację i demotywację, by uczyła współpracy, a nie rywalizacji za wszelką cenę. Dlatego od kilku lat tłumaczymy nagrania z Akademii Khana. Teraz jednak potrzebujemy Twojej pomocy, by móc dalej to robić. Chcemy zebrać 25 000 zł, by przetłumaczyć i zdubbingować kolejne materiały na język polski.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie i przekazanie darowizny na ten cel. Wspólnie możemy pomóc naszym dzieciom w zdobywaniu wiedzy, przywrócić im entuzjazm uczenia się i stworzyć zupełnie nową szkołę i zupełnie nowy świat, bo edukacja jest początkiem wielkich zmian.
Cały tekst „Akcja TakToSobieTlumacz”, w tym informacje potrzebne do dokonania darowizny – TUTAJ
Źródło: www.edukacjaprzyszlosci.pl
Foto: Włodzimierz Rychliński; www.zdunskawola.naszemiasto.pl
Uczniowie Szkoły Podstawowej w Annopolu Starym (woj. łódzkie) ćwiczyć muszą na szkolnym korytarzu
Na stronie Serwisu Samorządowego PAP, pod zakładką <Edukacja>, zamieszczono dziś informację, że podczas posiedzenia połączonych Komisji Sejmowych: Edukacji, Nauki i Młodzieży oaz z Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki posłowie wysłuchali informacji MEN o stanie infrastruktury sportowej w szkołach, ze szczególnym uwzględnieniem budowy przyszkolnych sal gimnastycznych. Oto wybrane fragmenty tego materiału:
Z danych MEN wynika, że w 2016 roku 63 proc. szkół miało dostęp do sal gimnastycznych, 68 proc. do boisk sportowych, a 59 proc. do urządzeń rekreacyjno-sportowych.
„Szkoły, które miały lub mają braki w zakresie wyposażenia niezbędnego do realizowania podstawy programowej z wychowania fizycznego, mogą korzystać z obiektów sportowych ogólnodostępnych będących w dyspozycji jednostek samorządu terytorialnego, a szkoły wchodzące w skład zespołu szkół korzystają ze wspólnej bazy sportowej” – podkreśla MEN. […]
W latach 2013 – 2017 pozytywnie rozpatrzone wnioski jednostek samorządu terytorialnego dotyczyły 394 pełnowymiarowych sal gimnastycznych na łączną kwotę ok. 15 mln złotych. Wnioski te napływały głównie z samorządów z terenu województwa mazowieckiego (75 sal na kwotę ok. 2,7 mln zł), podkarpackiego (49 sal na kwotę ok. 2 mln zł) i małopolskiego (48 sal na kwotę ok. 1,8 mln zł).
Maksymalna kwota dofinansowania doposażenia sali gimnastycznej w roku 2013 wynosiła 50 tys. zł, w kolejnych latach 40 tys. zł.
Cała informacja „Sport w szkole. MEN: W latach 2013-2017 15 mln zł na sale gimnastyczne” – TUTAJ
Źródło: samorzad.pap.pl
Za wcześnie jeszcze na pełny zapis przebiegu tego posiedzenia, przeto pozostało nam sięgnąć na stronę skróconych informacji o pracach komisji. Oto fragment, odnoszący się do interesującego nas wczorajszego posiedzenia – TUTAJ
Okładka książki Jarosława Blocha „Ściema”
Prezentujemy dziś fragmenty kolejnego postu z bloga Jarosława Blocha „Co z tą edukacją”, w którym autor podjął problem, dziwnym zbiegiem okoliczności zgodnie przemilczany przez wszystkie strony wojny polsko-polskiej, którym jest – zgadzamy się z nim – powszechna zmowa milczenia o wszechobecnym systemie udawania. Jak w tej baśni „Nowe szaty króla”, gdzie poddani mają udawać, że ich władca przyodziany jest w cudowne szaty, choć w rzeczywistości jest nagi – co najwyżej w pożółkłych miejscami gatkach…
Tytuł tego tekstu: „Nauka ściemniania”, odwołując się do gwary miejsko-młodzieżowej, doskonale sygnalizuje – naszym zdaniem prowokacyjny w swym zamyśle – zamiar kolegi Jarosława poruszenia sumień czytelników. Bo w to, że tekst ten cokolwiek zmieni w oświatowej rzeczywistości, nie wierzy sam autor. Oto co smakowitsze „kawałki” tego postu:
W naszej rzeczywistości jest sporo ściemy. Począwszy od sztabu ludzi oszukujących nas na promocjach i wyprzedażach podczas codziennych zakupów, poprzez speców od reklamy, którzy te oszustwa ułatwiają. […] Gorzej, że do tego życiowego ściemniania ostatnio zbyt często przygotowuje nas… szkoła.
Rekrutacja. Corocznie wiele szkół w Polsce przyjmuje uczniów kompletnie nieprzygotowanych do dalszej nauki. Na świadectwach pełno dopów, ale licea i technika czekają. Wiemy, że to droga donikąd, ale przyjmujemy aby trwała szkoła i były etaty. W trakcie roku szkolnego narzekamy na poziom i wyniki, choć przecież wiemy, że musi tak być, bo wiemy kogo przyjęliśmy. Narzekamy na zachowanie, że nic sobie nie robią z jedynek, że śmieją się często w twarz, widząc naszą bezradność. Ale przecież wcześniej nasi koledzy i koleżanki przyzwyczaili ich że tak można, że i tak pójdą dalej. Co więcej, nie wyprowadzamy ich z błędu. Uczniowie znają swój poziom, ale też udają. Przed sobą. Udają bo się tak da, bo jest to skuteczne i wygodne, bo udając osiągają kolejne cele. Udają bo tak można. I nie mają nawet ochoty by nadrobić zaległości chociaż mówimy, że pomożemy. Po co? Skoro bez wysiłku można iść dalej, to po co się męczyć. Gdy kierując się resztkami przyzwoitości przyciskamy, oni odchodzą, my tracimy uczniów, zyskują szkoły weekendowe, w których ukończą naukę, bo poziom ściemy i zakłamania jest tam o lata świetlne wyższy. Uczymy się więc, że lepsza od prawdy jest ściema. Potem matura. Test prawdy? Raczej nie. Progi niskie, dostosowywanie poziomu do roczników, punktowanie coraz większych bzdur… A potem naciąganie prac progowych, by nie psuć humoru politykom. No to może studia? Tam tak samo, wszak pieniądz idzie za studentem. Przepychanie przez cały cykl, potem zerżnięta praca i na koniec wciśnięcie dyplomu do ręki. Tylko nie patrz w lustro ze wstydu! Chociaż… coraz więcej z obydwu stron takich, którzy patrzą w to lustro z dumą „ale zrobiłem w chuja system” (czyli zaliczyłem, zdałem, zarobiłem, utrzymałem etat, uratowałem szkołę etc.)…
Nauczyciele nie są tacy jak dawniej.
Tak się składa, że dziś ponownie musimy pochwalić portal firmy Wolters Kluwer za informację, którą zdobyli „z dobrze poinformowanych źródeł”. Tym razem jest to materiał, relacjonujący opinie, jakie wypowiadano podczas debaty w Fundacji Batorego przy ul. Sapieżyńskiej w Warszawie, której uczestnicy rozważali, czy polska oświata jest jeszcze samorządowa.
Foto: www.bazabiur.pl
Siedziba biura Fundacji im. Stefana Batorego w Warszawie
Nigdzie, nawet na oficjalnej stronie Fundacji im. Stefana Batorego, nie ma żadnej wzmianki, z której można by było ustalić datę tego wydarzenia. Jesteśmy więc skazani jedynie na cytowanie fragmentów tylko tego materiału, zatytułowa- nego „Eksperci: oświata samorządowa się sprawdziła”:
Według praktyków, specjalistów tematyki samorządowej i naukowców, poziom centralizacji idzie w niepokojącym kierunku, mimo negatywnych opinii samorządowców. Tymczasem państwo powinno pełnić rolę regulatora – określać standardy infrastrukturalne, finansowe i merytoryczne.
Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora Biura Związku Powiatów Polskich, podkreślił, że określamy oświatę jako system zdecentralizowany z dużymi uprawnieniami samorządu, natomiast w rzeczywistości jest to „koloryt nałożony na bardzo ściśle określone zasady, według których oświata ma funkcjonować”. […]
Jego zdaniem nauczyciel nie jest partnerem dla dyrektora szkoły, ani dla władz samorządowych, o jego losie decyduje to, co się dzieje na poziomie centralnym. […] Według Kubalskiego, istnieje pozór samorządności i decentralizacji w oświacie, ponieważ samorządy ponoszą duże wydatki na finansowanie oświaty, jednak nie ma możliwości elastycznego wydawania (lub niewydawania) tych środków. Jak tłumaczył, wynagrodzenia nauczycieli są bardzo sztywno ustalone, została też usztywniona sieć szkół i jest bardzo szczegółowo opisany zakres podstawy programowej, która musi zrealizowana.
Katarzyna Szmigiel-Rawska z Zakładu Rozwoju i Polityki Lokalnej Uniwersytetu Warszawskiego podkreśliła, że szkoła to poziom systemu, gdzie kształtujemy warstwę kulturową. Jej zdaniem centralizacja przejawia się najpierw w próbie „uszczegółowienia wzoru ucznia”.
– W polskiej szkole mamy na pewno dekoncentrację i drogo za nią płacimy – powiedziała. Jak dodała, koszty te wpływają na efektywność systemu, a w sektorze finansowania oświata nie jest zdecentralizowana. Jak tłumaczyła, samorząd może wydawać środki, ale skoro mu brakuje, to musi „dołożyć z czegoś innego”. […]
Jak zauważył prof. Dawid Sześciło, „urosła oświata niepubliczna”, czasami wspierana przez ustawodawcę, zwłaszcza w przypadku umożliwienia prowadzenia szkół samorządowych mniejszych podmiotom prywatnym czy stowarzyszeniom. […]
Cały tekst „Eksperci: oświata samorządowa się sprawdziła” – TUTAJ
Źródło: www.samorzad.lex.pl
www.pl.wikipedia.org
Singapur
Portal EDUNEWS.PL zamieścił wczoraj tekst Natalii Gorzeńskiej, zatytułowany „Edukacja po singapursku”. Jest to owoc pobytu autorki w tym azjatyckim państewku, którego całkowita powierzchnia to 712,4 km², czyli niewiele większa od Warszawy (517 km²), który to obszar zamieszkuje 5 607 300 (2016 r.) obywateli, czyli wielkość porównywalna do liczby mieszkańców woj. mazowieckiego – 5 349 114..
Foto: www.wikitravel.org
Mapa państwa Singapur
Oto wybrane fragmenty z artykułu Natalii Gorzeńskiej:
Co jest kluczem do rozwoju singapurskiego społeczeństwa i gospodarki? Edukacja! Od czasu odzyskania niepodległości w 1965 roku edukacja singapurska kilka razy przechodziła transformację, dostosowując się do potrzeb dyktowanych przez życie gospodarczo-społeczne – mówi Chan Lee Mun – Chef Skills Officer z organizacji SkillsFuture Singapore.
Swój post oprę o wystąpienie Chan Lee Mun na konferencji Education Exchange Micfrosoft zorganizowanej właśnie w Singapurze, a także na rozmowach z napotkanymi uczniami. Niestety, nie udało mi się odwiedzić żadnej ze szkół, ale mam nadzieję, że jeszcze będzie taka możliwość w niedalekiej przyszłości.[…]
W Singapurze Skills Future -program (ruch) narodowy jest odpowiedzią na potrzebę zmian. Singapurski minister edukacji Pan Ong Ye Kung uważa, że Skills Future/Umiejętności Przyszłości to wszystko, co Singapurczycy mogą zrobić, by stworzyć przyszłość, która jest inna i lepsza od obecnej poprzez zmianę sposobu postrzegania pracy, kariery i rozwijania nas samych i następnego pokolenia, co oznacza nacisk na 4 podstawowe elementy:
>świadome wybory ludzi w zakresie edukacji i kariery zawodowej,
>zintegrowany i elastyczny system kształcenia i szkolenia,
>rozpoznanie umiejętności i rozwój kariery w oparciu o nie,
>kulturę uczenia się przez całe życie.
Program Skills Future jest skierowany do uczniów, pracowników i pracodawców. […]
Co jest najważniejsze?
Foto: www.cdn.wolterskluwer.pl
Na wartą upowszechnienia wiadomość natrafiliśmy na stronie portalu Wolters Kluwer: „MEN: nie prowadzimy prac nad nowym programem wychowania do życia w rodzinie”. Oto jej fragmenty:
Monika Rosa* w piśmie skierowanym do MEN pyta, czy ministerstwo planuje zorganizować szerokie konsultacje na temat edukacji seksualnej, zapraszając do współpracy organizacje pozarządowe, inne niż Fundacja Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
W odpowiedzi Marzena Machałek, wiceminister edukacji, podkreśla, że obecnie nie trwają prace nad zmianą podstawy programowej z przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie.
Cała informacja „MEN: nie prowadzimy prac nad nowym programem wychowania do życia w rodzinie” – TUTAJ
Źródło: www.oswiata.abc.com
*Monika Rosa – posłanka partii „Nowoczesna” z okręgu katowickiego.
Komentarz redakcji:
Trzeba przyznać, że informatorzy portalu Wolters Kluwer wiedzą co w oświatowej trawie piszczy. Próbowaliśmy sięgnąć do źródeł – tzn. na sejmową stronę posłanki Moniki Rosa, do zakładki „Zgłoszone interpelacje, którym nadano bieg”. Jak może każdy z czytelników to sprawdzić – jak dotąd – w zamieszczonym tam wykazie 257 takich interpelacji nie wymieniono tej – w sprawie Fundacji Ordo Juris.
A może to nie była interpelacja, w rozumieniu formy poselskiej aktywności kontrolnej nad działaniami rządu, a zwykłe pismo posłanki Moniki Rosa, skierowane do ministerstwa edukacji? [WK]
Foto: www.google.pl
Jarosław Pytlak
Wczoraj Jarosław Pytlak zamieścił na swoim blogu kolejny tekst, tym razem zatytułowany bardzo górnolotnie: „System edukacji w służbie społeczeństwa”. Zachęcamy do zapoznania się z poglądami tego „oficera liniowego” polskiej oświaty, który odważa się podejmować tematy, zazwyczaj zastrzeżone dla profesorów pedagogiki (lub socjologii wychowania) i polityków, formułujących strategiczne cele, wokół których zamierzają wygrać kolejne wybory.
Poniżej zamieszczamy, subiektywnie wybrane, fragmenty tego postu i – oczywiście – link do pełnej jego wersji:
[…] Zmiany, które w polskim systemie oświaty wprowadziła obecna reforma, nie powstały przypadkiem. Ich zapowiedź można znaleźć w książce Jarosława Kaczyńskiego „Polska naszych marzeń”, wydanej w 2011 roku. Zadeklarował w niej powrót do struktury systemu 8+4, jak również ograniczenie testomanii. Jest również mało znane opracowanie pt. „Naprawa oświaty polskiej”, autorstwa Jolanty Dobrzyńskiej, Barbary Hapońskiej i Reginy Pruszyńskiej, przygotowane przy współpracy z prof. Andrzejem Waśko. W tym kilkustronicowym materiale znajduje się diagnoza przyczyn „powolnej, systematycznej zapaści szkolnictwa obserwowanej dziś we wszystkich krajach kultury europejskiej”. Autorki uznają, że do „reanimowania polskiej oświaty potrzebna jest przede wszystkim prawidłowa diagnoza przyczyn zapaści”. Czynią to następnie, prezentując swój zestaw 49 błędów systemowych i dylematów.
Analizując działania MEN pod rządami pani Zalewskiej widać wyraźnie ich powiązanie z treściami zawartymi w rzeczonym opracowaniu, z czym zresztą koresponduje również aktywny udział profesora Waśko w pracach związanych z przygotowaniem reformy. Co pokazuje, że także dzisiaj można i warto rozważać alternatywę, w nadziei na możliwość wprowadzenia jej w życie. Choć w tym konkretnym przypadku można tylko ubolewać, że tak to się potoczyło. Niestety, sięgającego daleko w przyszłość i zarazem spójnego systemu edukacji nie da się wybudować wyłącznie na korygowaniu błędów i rozwiązywaniu dylematów, szczególnie gdy wskazuje się ich bardzo wiele, o bardzo zróżnicowanym charakterze i poziomie istotności. Podobnie zresztą jak na powrocie do realiów z lat swojego dzieciństwa. Potrzebna jest perspektywiczna wizja, czemu w ogóle ma służyć ten system. To pytanie fundamentalne, na które należy udzielić odpowiedzi przed zaproponowaniem jakichkolwiek konkretnych rozwiązań.[…]
Jest oczywiste, że w ogniu zmagań ze skutkami obecnej reformy powstają rozmaite postulaty (pomysły), co i jak można by zrobić – doraźnie lub długofalowo, żeby było lepiej. Wiadomo, że pewne zmiany są raczej nieodwracalne – nikt przy zdrowych zmysłach nie zaproponuje, by ewentualna nowa władza po prostu przywróciła gimnazja. Ale wiele elementów układanki można i trzeba będzie zmienić w skali całego systemu, gdy tylko pozwolą na to warunki polityczne. Do wymyślenia są konkretne rozwiązania i działania, jednak na samym wstępie trzeba ustawić drogowskaz z odpowiedzią na pytanie:
Jakim potrzebom społeczeństwa powinien wychodzić naprzeciw system edukacji?
Nie będzie chyba dla nikogo z czytelników zaskoczeniem, że z wszystkich możliwych tematów edukacyjnych najbliższy jest mi problem edukacji zawodowej (12 lat dyrektorowania łódzkiej „Budowlance”).I to chyba wyjaśnia, że nie mogę pozostawić bez komentarza, przygotowywanego przez MEN od kilku miesięcy, Kongresu Powiatów „Dobry Zawód”, który odbył się 6 kwietnia we Wrocławskim Centrum Kongresowym.
Dziś znamy relację o jego przebiegu głównie z komunikatu, zamieszczonego na ministerialnej stronie internetowej. Trudno spodziewać się po tym źródle obiektywizmu, wiec podjąłem trud zweryfikowania ukazanego tam obrazu owego „wielkiego wydarzenia” w innych, niezależnych źródłach. Nie wliczając do tej kategorii informacji na fanpage „Radia Maryja” i obszernego komunikatu Centrum Prasowego PAP – wyszukiwarka zaproponowała jedynie kilka lokalnych mediów, linki na strony paru szkół zawodowych i… i na stronę posłanki Mirosławy Stachowiak-Różeckiej (PiS), znanej z tego, że – podobnie jak Aleksander Kwaśniewski – uznała, iż jeśli doszło się do tzw. absolutorium, to choć pracy magisterskiej się nie obroniło, ma się wyższe wykształcenie.
Do informacji tam zamieszczonej za chwilę powrócę, ale wcześniej jeszcze o tym, czym chwaliły się w związku z wrocławskim kongresem niektóre szkoły zawodowe. Jako pierwszy zasłużył na zacytowanie Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego w Kielcach. Już 20 marca poinformowano tam dumnie, że jako jedyna szkoła z województwa świętokrzyskiego będzie współtworzyć wraz z Ministerstwem Edukacji Narodowej Kongres Powiatów „Dobry Zawód”. To z tego źródła dowiedziałem się, że swoją obecność na kongresie obiecał sam Mateusz Morawiecki. Niestety – wtedy nie przewidziano, że właśnie tego samego dnia premier będzie musiał towarzyszyć prezesowi swej partii w odsłonięciu pomnika ofiar katastrofy/zamachu (?) pod Smoleńskiem, który to pomnik, jeszcze przed warszawskim – na życzenie Viktora Orbána – odsłaniano akurat 6 kwietnia w Budapeszcie. I – niestety – nie zaszczycił pan premier swą obecnością tego „wiekopomnego” wydarzenia we Wrocławskim Centrum Kongresowym!
I teraz możemy już wrócić do posłanki Stachowiak-Różeckiej. To ona, w konsekwencji nieobecności Premiera Rządu RP, dostąpiła wielkiego wyróżnienia, czym pochwaliła się na swojej internetowej stronie: „Miałam zaszczyt odczytać list od Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego skierowany do uczestników Kongresu Powiatów”. A w nim, między innymi, takie oto „górnolotne” zdania:
„Szanowni Uczestnicy Kongresu, to nasze dzieci i wnuki będą budowały Polskę, za którą tęsknimy. Państwo nowoczesne, stawiające na innowacyjność, uczestniczące na pełnych prawach w rewolucji technologicznej. Wpisujące się w Strategię na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju zmiany w systemie kształcenia zawodowego to inwestycja w taką przyszłość. Inwestycja, która nie tylko zapewni kadry dla polskiej gospodarki, ale wzmocni też społeczną odpowiedzialność biznesu.”
Prawda, że łza że wzruszenia w oku się kręci, i dech w piersi zapiera….












