Foto: www.google.pl

Jarosław Pytlak

 

 

Wczoraj Jarosław Pytlak zamieścił na swoim blogu kolejny tekst, tym razem zatytułowany bardzo górnolotnie: „System edukacji w służbie społeczeństwa”. Zachęcamy do zapoznania się z poglądami tego „oficera liniowego” polskiej oświaty, który odważa się podejmować tematy, zazwyczaj zastrzeżone dla profesorów pedagogiki (lub socjologii wychowania) i polityków, formułujących strategiczne cele, wokół których zamierzają wygrać kolejne wybory.

 

Poniżej zamieszczamy, subiektywnie wybrane, fragmenty tego postu  i – oczywiście – link do pełnej jego wersji:

 

 

[…] Zmiany, które w polskim systemie oświaty wprowadziła obecna reforma, nie powstały przypadkiem. Ich zapowiedź można znaleźć w książce Jarosława Kaczyńskiego „Polska naszych marzeń”, wydanej w 2011 roku. Zadeklarował w niej powrót do struktury systemu 8+4, jak również ograniczenie testomanii. Jest również mało znane opracowanie pt. „Naprawa oświaty polskiej”, autorstwa Jolanty Dobrzyńskiej, Barbary Hapońskiej i Reginy Pruszyńskiej, przygotowane przy współpracy z prof. Andrzejem Waśko. W tym kilkustronicowym materiale znajduje się diagnoza przyczyn „powolnej, systematycznej zapaści szkolnictwa obserwowanej dziś we wszystkich krajach kultury europejskiej”. Autorki uznają, że do „reanimowania polskiej oświaty potrzebna jest przede wszystkim prawidłowa diagnoza przyczyn zapaści”. Czynią to następnie, prezentując swój zestaw 49 błędów systemowych i dylematów.

 

Analizując działania MEN pod rządami pani Zalewskiej widać wyraźnie ich powiązanie z treściami zawartymi w rzeczonym opracowaniu, z czym zresztą koresponduje również aktywny udział profesora Waśko w pracach związanych z przygotowaniem reformy. Co pokazuje, że także dzisiaj można i warto rozważać alternatywę, w nadziei na możliwość wprowadzenia jej w życie. Choć w tym konkretnym przypadku można tylko ubolewać, że tak to się potoczyło. Niestety, sięgającego daleko w przyszłość i zarazem spójnego systemu edukacji nie da się wybudować wyłącznie na korygowaniu błędów i rozwiązywaniu dylematów, szczególnie gdy wskazuje się ich bardzo wiele, o bardzo zróżnicowanym charakterze i poziomie istotności. Podobnie zresztą jak na powrocie do realiów z lat swojego dzieciństwa. Potrzebna jest perspektywiczna wizja, czemu w ogóle ma służyć ten system. To pytanie fundamentalne, na które należy udzielić odpowiedzi przed zaproponowaniem jakichkolwiek konkretnych rozwiązań.[…]

 

Jest oczywiste, że w ogniu zmagań ze skutkami obecnej reformy powstają rozmaite postulaty (pomysły), co i jak można by zrobić – doraźnie lub długofalowo, żeby było lepiej. Wiadomo, że pewne zmiany są raczej nieodwracalne – nikt przy zdrowych zmysłach nie zaproponuje, by ewentualna nowa władza po prostu przywróciła gimnazja. Ale wiele elementów układanki można i trzeba będzie zmienić w skali całego systemu, gdy tylko pozwolą na to warunki polityczne. Do wymyślenia są konkretne rozwiązania i działania, jednak na samym wstępie trzeba ustawić drogowskaz z odpowiedzią na pytanie:

 

Jakim potrzebom społeczeństwa powinien wychodzić naprzeciw system edukacji?

 

 

[…] Moim zdanie, z punktu widzenia zadań stojących przed systemem edukacji, jego najważniejsze cechy, to zmienność i niepewność, obie rozumiane zarówno w znaczeniu pozytywnym (zmiany na lepsze; nowe drogi rozwoju, których dzisiaj jeszcze nawet nie przewidujemy), jak negatywnym (trudność ogarnięcia tego, co się dzieje, wiele zagrożeń, znanych i jeszcze nie znanych). Niewątpliwie jest to świat, który pędzi do przodu w obłędnej pogoni za rozwiązaniem wszystkich swoich problemów, popychany postępem technologicznym i wszechobecnym marketingiem.

 

Wobec takich realiów proponuję postawić przed systemem edukacji trzy główne zadania, które sformułuję tutaj wraz z krótkim rozwinięciem.

 

 

1.Zapewnienie ludziom, zarówno młodym, jak dorosłym, różnorodnych możliwości indywidualnego rozwoju. 

Zróżnicowanie, indywidualizacja oferty edukacyjnej, to zwiększona szansa, że absolwent szkoły znajdzie satysfakcjonujące miejsce w społeczeństwie. Co w obliczu spodziewanego rozpowszechnienia sztucznej inteligencji, mającej odbierać ludziom wiele tradycyjnych miejsc pracy, może okazać się bezcenne. Różnorodność absolwentów pozwala też oczekiwać, że niezależnie od tego, jak potoczą się losy świata, zawsze jakaś część będzie posiadać cechy, wiedzę i umiejętności adekwatne do pojawiających się wyzwań.

 

2.Budowanie spójności społecznej (w różnych wymiarach).

Młody człowiek spędza w placówce oświatowej kilkanaście lat życia. Gromadzi tutaj doświadczenia społeczne, które rzutują na jego przyszłość. Ważne, by były one korzystne z punktu widzenia społeczeństwa – pokazywały pożytki ze współpracy, uczyły szacunku dla reguł, ale zarazem zachęcały do aktywności na rzecz ich modyfikowania, negocjowania.

 

Ze sfery poznawczej w tym zadaniu mieści się przekazywanie młodemu pokoleniu (także imigrantom, korzystającym z polskiego systemu edukacji) bazowego kodu kulturowego, łączącego ludzi zamieszkujących nad Wisłą i Odrą (historia, tradycja, w skali lokalnej i ogólnonarodowej), a także pewnego kanonu wiedzy i umiejętności, które zapewnią społeczeństwu pożytek, niezależnie od tego, jaki zawód uczeń zdecyduje się wykonywać w przyszłości.

 

Szkoła powinna też być ważnym punktem na mapie aktywności społeczności lokalnej, uczestniczyć w pewnym stopniu w życiu społecznym w skali kraju (kultura, sport, dobroczynność itp.), w miarę możliwości utrzymywać kontakty międzynarodowe. Cały system zaś powinien być spójny z regulacjami przyjętymi w ramach Unii Europejskiej (np. dotyczącymi Europejskich Ram Kwalifikacji).

 

3.Elastyczne reagowanie na rodzące się wyzwania dotyczące młodego pokolenia.  

W szybko zmieniającym się świecie wyzwania nabrzmiewają znacznie szybciej, niż aparat urzędowy obsługujący system jest w stanie zareagować. Dlatego ważne jest budowanie autonomii placówek oświatowych, prowadzenie praktycznie nigdy nie kończącej się debaty nad bieżącymi problemami (wśród których „na dzisiaj” wskazałbym przede wszystkim niezwykle niski poziom zaufania społecznego oraz wysoki poziom lęku wśród rodziców, dzieci, a nawet nauczycieli), słowem, rozwiązywanie tych problemów w mikroskali, zanim zostaną wprowadzone działania systemowe.

 

Sformułowane powyżej cele odpowiadają wizji społeczeństwa różnorodnego w wymiarze indywidualnym, spójnego jako zbiorowość i funkcjonującego adekwatnie do zmieniających się okoliczności. Co w skrócie można ująć w postaci trzech cech: różnorodności, spójności i elastyczności, odnoszących się zarazem do samego społeczeństwa, jak do systemu edukacji pozostającego w jego służbie. […]

 

To co postuluję jest zatem odległe od realiów. I takie być musi, bo jest to właśnie alternatywa dla obecnego systemu, którego celem zdaje się być wychowanie rzesz podobnie sformatowanych patriotów (cokolwiek pod tym pojęciem rozumiemy), gotowych do wejścia w trybiki państwowej maszyny, nauczonych precyzyjnego odróżniania „obcych” od „swoich”, ku sławie i chwale Ojczyzny. […]

 

Pytanie nie brzmi, czy należy zmienić polską szkołę, tylko jak, i jak szybko jesteśmy w stanie to zrobić.

 

 

Cały tekst „System edukacji we służbie społeczeństwa”   –    TUTAJ

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/



Zostaw odpowiedź