Foto: www.youtube.com

Jarosław Pytlak

 

Choć tekst „W poszukiwaniu zaginionej nadziei” jego autor – Jarosław Pytlak zamieścił na swoim blogu w poniedziałek – my popularyzujemy go w „Obserwatorium Edukacji” dzisiaj – w dniu, w którym w Sejmie odgrywany jest kolejny odcinek spektaklu z serii „Odwołać Anną Zalewską ze stanowiska ministra edukacji”.

 

Nie komentując tego wydarzenia (bo po co denerwować się czymś, co i tak nie ma wpływu na dalszy bieg spraw w polskiej oświacie), uznaliśmy, że to co proponuje Jarosław Pytlak ze wszech miar jest bardziej konstruktywne – czytelnik może podzielać poglądy autora, lub się z nimi (w całości lub częściowo) nie zgadzać – ale w każdym przypadku pobudza go do refleksji…

 

Oto kilka fragmentów – jak zawsze – w autorskim (WK) wyborze, z pogrubieniami tekstu, który uznaliśmy za istotna dla zasygnalizowania kolejnych treści:

 

W poszukiwaniu zaginionej nadziei”

 

Wrócę dzisiaj myślą do dwóch niedawnych, wakacyjnych wpisów na blogu „Wokół szkoły”, poświęconych nauczycielom. W pierwszym (Ostatni zgasi światło”) starałem się pokazać, jak wygląda oświatowa rzeczywistość z punktu widzenia szeregowych robotników winnicy pańskiej. […]

W kolejnym wpisie („Odrażający, brudni, źli”) kusiłem się o wyjaśnienie, dlaczego nauczyciele są coraz gorzej odbierani w społeczeństwie, a prestiż ich zawodu, przyznajmy, że zawsze niezbyt wysoki, teraz szoruje po dnie. […] I jakkolwiek w kolejnych miesiącach wciągnęły mnie inne, bieżące tematy, poczucie obowiązku publicysty wymaga, by w podjętych rozważaniach postawić kropkę nad „i”. Co właśnie zamierzam uczynić.

 

Zacznę krótko i dobitnie – w dającej się przewidzieć przyszłości lepiej nie będzie! Zarówno w oświacie w ogóle, jak z nauczycielami w szczególności. Nie tylko dlatego, że trwa fatalna reforma, ministerstwem rządzi funkcjonariuszka partyjna (to akurat nie nowość), a środowisko oświatowe jest jak zawsze podzielone. Również nie dlatego, że trudno sobie wyobrazić radykalne zwiększenie wynagrodzeń. Musiałyby to być naprawdę duże pieniądze, żeby zrównoważyć stres i poczucie beznadziei, jakie królują obecnie w placówkach oświatowych. Prawdziwym problemem jest brak perspektyw.

 

Cóż dzisiaj mamy, tak w telegraficznym skrócie? Tu brak chętnych do pracy, tam nauczycieli zszywających etaty z kilku szkół. Naukę na zmiany w części placówek, a wpół puste budynki w innych. Przeładowaną podstawę programową i perspektywę kumulacji roczników u wrót liceów ogólnokształcących. Zbyt dużo prac domowych, zbyt ciężkie tornistry, zbyt czerwone długopisy, którymi nauczyciele wciąż wytykają uczniom błędy. Wszechobecny brak czasu na cokolwiek poza „realizacją” programu. Dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, którym odmawia się prawa do indywidualnej nauki w szkole. Paragrafy, po które coraz częściej sięgają rodzice w swoich kontaktach z nauczycielami, i za którymi chowają się nauczyciele w świadomości, że w każdej chwili mogą dostać po głowie, jak nie od rodziców, to od dyrekcji albo w internecie od rzeszy mniej lub bardziej anonimowych komentatorów. Milion fantastycznych porad, jak trzeba pracować ze współczesnymi uczniami – stosować nowoczesne technologie, pozwalać robić błędy, być wyrozumiałym, ale stanowczym, ciepłym, ale wymagającym, rozwijać talenty, wspierać, nie dopuszczając myśli, że ktokolwiek z wychowanków może być po prostu źle wychowany, leniwy, niezdolny albo pozbawiony aspiracji – bo wszystkim tym defektom dobry pedagog powinien niezawodnie wyjść naprzeciw. Do tego dyrektorów tak obłożnych prawnymi zobowiązaniami, że na każdego z nich da się znaleźć paragraf z tytułu jakiegoś zaniechania, obarczanych coraz to kolejnymi obowiązkami, bez czasu i funduszy na ich realizację. Fatalnie pomyślany system oceny pracy nauczycieli i przedłużoną właśnie ścieżkę ich awansu zawodowego, co raczej nie przełoży się pozytywnie na jakość pracy, za to na pewno negatywnie wpłynie na przeciętną wysokość zarobków. No i nie zapominajmy o braku świadomości, czy kształcimy młode pokolenie dobrze, bo wyniki PISA, bo międzynarodowe sukcesy olimpijczyków, czy też może fatalnie, bo na poziom rozpoczynających studia gremialnie narzeka środowisko akademickie… […]

 

Czytaj dalej »



Foto: www.uml.lodz.pl/

 

Małgorzata Moskwa-Wodnicka – radna Rady Miejskiej i Tomasz Trela – wiceprezydent Łodzi podczas konferencji prasowej

 

 

Już ponad 42 procent absolwentów gimnazjów z Łodzi i regionu stawia na kształcenie zawodowe i technika, a jeszcze kilka lat wcześniej szkoły te wybierało zaledwie 26-28 proc. absolwentów.

 

To efekt programu „Ucz się w Łodzi” wdrażanego od początku kadencji samorządowej a polegającego na inwestycjach w szeroko rozumiany rozwój szkolnictwa zawodowego i technicznego.

 

Oczywiście zachęcamy również do wybierania naszych liceów, w tym roku ruszyło zupełnie nowe, oferujące nauczanie dwujęzyczne z językiem angielskim i francuskim, ale głównie zależało nam w kampanii na promocji szkół zawodowychpowiedziała Małgorzata Moskwa-Wodnicka, radna Rady Miejskiej. [..]

 

Na termomodernizacje budynków szkół zawodowych już miasto wydało ponad 16 mln zł, a w planach są prace w kolejnych placówkach szacowane na kwotę ponad 31 mln zł. Te inwestycje są możliwe dzięki wsparciu unijnemu. Kolejne 50 mln zł to 53 projekty „miękkie” realizowane przez szkoły, również dzięki środkom z Brukseli. Odrębną formę wsparcia szkoły dostają od firm z Łodzi, regionu ale także tych o zasięgu europejskim. Ponad 540 firm organizuje staże, praktyki i szkolenia, 41 prowadzi klasy patronackie.

 

Moją ambicją był rozwój szkolnictwa zawodowego, przywrócenie mu renomy i rangi zwłaszcza wśród rodziców uczniów gimnazjów. Nie każdy ma predyspozycje i chce być prawnikiem, lekarzem, naukowcem albo pracownikiem korporacji, są młodzi ludzie, którzy chcą zdobyć konkretny fachdodał Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi. Choć zawsze powtarzam, że szkoła zawodowa to nie koniec kształcenia a początek, nic nie stoi na przeszkodzie by później skończyć i studia. Zapewniam, że nadal będę zabiegał o inwestycje w ten typ szkół, aby proporcje wyboru między szkolnictwem ogólnym i zawodowym wynosiły 50 procent do 50 procent. To jest możliwe.

 

5 października o godz. 10 w auli Centrum Kształcenia Zawodowego przy ul. Żeromskiego 115 rozpocznie się debata o szkolnictwie zawodowym, która ma dać odpowiedź na pytanie: co jeszcze może zrobić samorząd aby wzmocnić tę formę kształcenia

 

 

Cała informacja z konferencji prasowej, tradycyjnie już zwołanej na ul. Piotrkowskiej, przed siedzibą Urzędu Miasta Łodzi – „Ucz się w Łodzi, bo warto”    –    TUTAJ

 

Źródło: www.uml.lodz.pl/



W niedzielę, 30 września, na stronie „Edukacja przyszłości” – blogu dedykowanym liderom edukacji przyszłości, Witold Kołodziejczyk zamieścił obszerny tekst, jak przystało na doktora nauk humanistycznych – z bibliografią cytowanych źródeł, zatytułowany „Punkt zwrotny w edukacji”.

 

Foto: www.facebook.com/witold.kolodziejczyk

 

Witold Kołodziejczyk

 

Uznaliśmy, że wpisuje się on doskonale w programową linię „Obserwatorium Edukacji” i popularyzowanego przez nas ruchu „Budzących się Szkół”. Poniżej zamieszczamy wybrane (subiektywnie) fragmenty tego tekstu, a w których (także subiektywnie) redakcja OE pogrubiła te myśli, które uznaliśmy za najistotniejsze:

 

Doświadczany w wielu obszarach kryzys edukacji, zbliża nas do momentu przekroczenia punktu krytycznego w rekonstruowaniu funkcjonującego od ponad stu lat modelu „bismarckowskiej” szkoły. To wynik rozwoju ludzkiej świadomości, hierarchii osobistych wartości, przekonań oraz wiedzy i inteligencji pedagogicznej w rozumieniu istoty edukacji w postindustrialnej rzeczywistości.

 

Wokół nas pojawia się coraz więcej inicjatyw, rozwiązań, propozycji, pomysłów i koncepcji głęboko osadzonych w spójnych teoriach filozoficzno-pedagogicznych. To właśnie one są przykładem krytycznego podejścia do systemowej transformacji edukacji, dotyczącej trzech kategorii: szeroko rozumianego środowiska, nowej funkcji i roli nauczyciela oraz funkcjonowania uczniów we współczesnym świecie, w którym technologia odgrywa wyjątkową rolę i obecna jest we wszystkich obszarach ludzkiej aktywności.

 

Mówiąc o przygotowaniu edukacyjnej zmiany w ponowoczesnym społeczeństwie, należy uwzględnić pięć dyspozycji – obszarów naszej zawodowej aktywności:

 

>stworzyć wizję szkoły, a w niej określić miejsce na budowanie postaw opartych na cechach charakteru,

>znaleźć funkcję dla nowych technologii w kreowaniu spójnych modeli dydaktycznych,

>zbudować system rozwoju kadry pedagogicznej w oparciu o indywidualny potencjał i siłę każdego z nauczycieli,

>określić strategię badania dla zdefiniowanych efektów wdrażanych zmian,

>zaprojektować przestrzeń uczenia się i infrastrukturę informatyczną dla rozwiązań dydaktycznych.

 

Brak jakiegokolwiek z powyższych elementów, czy też zaniedbanie lub niedocenienie wagi któregoś z nich, nie pozwoli na skuteczne przeprowadzenie transformacji. […]

 

 

Czytaj dalej »



Foto: www.zsp6.edupage.org

 

Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska wspólnie z Głównym Inspektorem Sanitarnym Jarosławem Pinkasem zainaugurowała dziś, 1 października br. Ogólnopolski Dzień Tornistra wspólnie z uczniami i kadrą pedagogiczną Szkoły Podstawowej nr 316 na warszawskim Bemowie.[…]

 

Foto: www.men.gov.pl

 

Anna Zalewska podkreśliła, że waga tornistra jest złożonym problemem, a działania zarówno MEN, jak i nauczycieli, rodziców muszą mieć charakter stały i obejmować swoim zasięgiem różnorodne rozwiązania przy współpracy z innymi podmiotami. […]

 

Minister Anna Zalewska zwróciła uwagę również na to, że nauczyciele przy realizowaniu podstawy programowej nie muszą korzystać z tradycyjnych podręczników. Warto, aby korzystali z zasobów internetu, w tym m.in. bezpłatnych materiałów edukacyjnych, a także e-podręczników, z których można korzystać podczas zajęć.

 

Zgodnie z przepisami oświatowymi, dyrektor szkoły ma obowiązek zapewnienia uczniom możliwości pozostawienia podręczników, ćwiczeń w szkole, bez potrzeby codziennego ich noszenia. Dzięki Głównemu Inspektorowi Sanitarnemu wiemy, że większość szkół takie miejsce zapewnia. Dodatkowo większość samorządów dba o to, aby szkoły były wyposażone w szafki czy półki przeznaczone do tego celu.

 

 

Czytaj dalej »



Jakiś czas temu (20 września) na portalu „Juniorowo” Wojciech Musiał opublikował ilustrowany wywiad ze wstępem teoretycznym, zatytułowany „Chłopcy budują szałas, czyli siła wewnętrznej motywacji”.

 

Jest to kolejny tekst, wpisujący się w promowaną przez nas ideę oparcia edukacji nie na zasadzie „kija i marchewki”, a na motywacji wewnętrznej. Zapraszamy do lektury (ale i do wysłuchania tej rozmowy Autora z trójką chłopców: Staszkiem, Krzyśkiem i Broniszem) – dla zachęty publikujemy początek tego tekstu:

 

 

Nie ma silniejszej i skuteczniejszej metody zachęcenia dzieci do aktywności, jak wzbudzenie w nich wewnętrznej motywacji. Przymus na dłuższą metę jest zupełnie nieskuteczny. Jednak gdy dzieci same chcą, to potrafią zdobyć się na zdumiewający wysiłek.

 

Foto: Wojciech Musiał [www.juniorowo.pl]

 

 

Szałas jeszcze nie jest gotowy, ale już jest imponujący. Właściwie nie szałas, a domek – wysoki na prawie dwa metry, zbudowany z wkopanych w ziemię żerdzi, wzmocniony dodatkowymi kijami mocno związanymi sznurkiem. Jedną ze ścian zaczyna pokrywać glina zmieszana z trawą. Roboty przy nim wciąż jest mnóstwo, ale chłopcy zupełnie się tym nie zniechęcają. Codziennie po lekcjach przychodzą i spędzają na jego wykańczaniu całe popołudnia, aż zupełnie się ściemni. Co ich napędza? Wewnętrzna motywacja. Sami wpadli na pomysł, sami zaplanowali, sami budują. Bo chcą. Trzej jedenastolatkowie: Staszek, Krzysiek i Bronisz.

 

Wewnętrzna motywacja to najskuteczniejszy sposób na działanie. Nie tylko u dzieci, u nas wszystkich. Natomiast przymus zabija chęć do jakiejkolwiek aktywności, w tym do nauki. Niestety w polskich szkołach przymus jest normą. Dzieci muszą opanować zadany materiał, muszą udowodnić w czasie sprawdzianów i odpytywań przy tablicy, że go opanowali, muszą przeczytać lektury, muszą odrobić zadania domowe. Nie mają żadnego udziału w planowaniu tego, czym będą się zajmowali przez dziesięć miesięcy roku szkolnego, nie są traktowani po partnersku. Nauczyciel każe, dzieci robią, jak w wojsku. Efekt? Z roku na rok, z klasy na klasę narasta niechęć do szkoły i nauki, a maleje naturalna u dzieci ciekawość świata.

 

Mam okazję obserwować chłopaków przy pracy. Im bardziej budowla nabierała kształtów, tym bardziej intrygował mnie ich zapał. W końcu postanowiłem z nimi porozmawiać:

 

 

Czytaj dalej »



Zaczynając przed tygodniem poprzedni felieton przypomniałem moje pytanie o to, czy nauczyciele aktualnie pracujący w polskich szkołach są gotowi do przeprowadzenia „oddolnej” rewolucji systemu. A ten jego fragment spuentowałem zdaniem:

 

Za tydzień będę już bogatszy o wnioski z uczestniczenia w założycielskim spotkaniu Łódzkiego Regionalnego Klubu Budzących się Szkół,mój optymizm w powodzenie oddolnej reformy naszego systemu szkolnego zostanie – no właśnie: wierzę, że umocniony.”

 

Wczoraj mogłem przekonać się „naocznie”, że moja intuicja nie tylko mnie nie zawiodła, ale rzeczywistość okazała się jeszcze wspanialsza. Sądząc po liczbie osób, które uczestniczyły w tej pierwszej regionalnej konferencji, zapowiadanej we wszystkich komunikatach hasłem „Razem zmienimy edukację” – mam prawo do optymizmu.

 

Ale… Ale doświadczenia, zdobyte w moim – wszak już bardzo wieloletnim – aktywnym uczestnictwie nie tylko w wielu rolach środowiska oświatowego, ale szerzej – społecznego, każą mi zachować pewną rezerwę w ogłaszaniu hurraoptymistycznych prognoz.

 

 

To czego wczoraj byłem świadkiem można przyrównać raczej do sytuacji punktu rekrutacyjnego ochotników do walki z zaborcą – np. podczas Powstania Listopadowego, niż do pierwszej zwycięskiej potyczki z wrogiem. Aby dalsze losy naszej rewolucji kopernikańskiej nie skończyły się jak wtedy – bitwą pod Olszynką Grochowską, która mimo ogromu ofiar nie przyniosła zwycięstwa, teraz jest czas na szkolenie kadr i szeregowych żołnierzy. Trzeba ich nie tylko wspierać, ale przede wszystkim wyposażyć w „broń”, którą są:  zdobycze współczesnej wiedzy o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu,  przykłady „nowej metodyki uczenia się”, czyli tych wszystkich „lekcji odwróconych”, metody małych projektów „na co dzień”, zajęć (nie lekcji) typu „zobacz, dotknij, poszukaj”, aby – gdy już wypowiedzą posłuszeństwo swoim nawykom, „tradycji przodków” i politykom sprzyjającym szkole posłusznych dzieci (przyszłych obywateli) – nie stali na przegranych pozycjach. Aby mogli powiedzieć: swoim uczniom, ich rodzicom, całemu systemowi nadzoru i egzaminów zewnętrznych, ale także sobie samym:

 

PATRZCIE, UCZYLI SIĘ „PO NOWEMU”, A NIE TYLKO, ŻE ZDAJĄ TE EGZAMINY I MATURY, ALE – W PRAKTYCZNYM ŻYCIU – OSIĄGAJĄ WIĘKSZE SUKCESY OD TYCH WASZYCH „PRYMUSÓW”!

 

I w tm momencie skojarzył mi się Bartek Rosiak – absolwent SP nr 81 – pierwszej łódzkiej „obudzonej szkoły”! Przypomniał o sobie, nie po raz pierwszy, po tym, jak przeczytałem w komunikacie MEN, że minister Zalewska powołała III kadencję Rady Dzieci i Młodzieży RP przy Ministrze Edukacji Narodowej, i zobaczyłem tam, iz w składzie owej rady, jako jej pełnoprawny członek (nie zatępca członka), reprezentujący województwo łódzkie, jest właśnie Bartłomiej Rosiak.Nie mam wątpliwości, że wszystkie jego odniesione dotąd, ale wszak nie ostatnie, sukcesy mają swoje źródło właśnie w atmosferze, w której wzrastał w owej podstawówce, w jego „otwierających” i bazujących na mocnych stronach osobowości nauczycielach, w „treningu” kompetencji społecznych – autentycznych, nie „atrapowych” – jakie odbył w strukturach szkolnej samorządności.

 

 

Czytaj dalej »



 

Oto wypełniona po brzegi sala gimnastyczna łódzkiego Zespołu Szkół Rzemiosła, w której w sobotę 29 września zasiedli uczestnicy konferencji, zorganizowanego pod hasłem „Razem Zmienimy Edukację” przez Łódzki Regionalny Klubu Budzących się Szkół.

 

 

Zaskoczeniem – pozytywnym, nie tylko dla reportera, ale także dla inicjatorów tego spotkania, była wysoka frekwencja. W spotkaniu uczestniczyło ponad 230 osób (nie wszyscy obecni w sali zostali zarejestrowani). Obok dyrektorów i nauczycieli łódzkich szkół przyjechali także gotowi na zmiany ich koleżanki i koledzy z terenu województwa łódzkiego, ale odliczyły się także osoby z Opola, Gdańska, Ustki czy nawet z Suwałk! Oto „tłumek” uczestników, w kolejce do rejestracji.

 

 

W korytarzu wiodącym do sali gimnastycznej można była zakupić książki, promujące rzeczywistą reformę edukacji:

 

 

 

Stoisko wydawnictwa „Dobra Literatura” z książkami, promującymi „ewolucję kopernikańską” w edukacji.

 

 

 

Stoisko Centrum Edukacji Daltońskiej „Plandaltonski.pl”. Anna Sowińska wpisuje dedykację w zakupionej książce „Nasz plan daltoński”. Obok stoi Robert Sowiński – współautor tej publikacji.

 

 

 

Otwarcie konferencji: Z mikrofonem – Jarosław Krajewski – dyrektor Szkoły Podstawowej nr 7, w Łodzi. Za nim stoją – od prawej: Marcin Józefaciuk – dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła, Bożena Będzińska-Wosik – dyrektorka SP nr 81 w Łodzi, Ewa Morzyszek-Banaszczyk – dyrektorka SP nr 137 w Łodzi i Zofia Wrześniewska – dyrektorka Zespołu Szkół Gastronomicznych w Łodzi.

 

 

A oto fotoreportaż z wystąpień w części plenarnej spotkania:

 

Czytaj dalej »



 

25 września dr Marzena Żylińska, w Blogosferze „Budzącej się Szkoły” – jak sama to określiła – „reaktywowała bloga”. Przytaczamy poniżej ten post, aby w ten sposób zasygnalizować „temat wiodący” dzisiejszego dnia: spotkanie w Zespole Szkół Rzemiosła przy ul. Żubardzkiej, którego celem jest powołanie Łódzkiego Regionalnego Klubu Budzących się Szkół.

 

Redakcja OE – oczywiście – będzie uważnie obserwować to wydarzenie i złoży stosowny raport – jak dobrze pójdzie – jeszcze dzisiaj.

 

A teraz obiecany tekst, choć nie mamy pewności, czy jest on w całości autorstwa blogerki. Mamy wrażenie, że od drugiego akapitu jest to cytat materiału, jaki dr Życzyńska otrzymała od osoby, podpisanej jako <kasia290> :

 

W 2018 (? WK) roku następuje reaktywacja bloga, który ma na celu inspirować do zmian w edukacji, aby zarówno uczniowie, jak i nauczyciele mogli czerpać z procesu nauczania przyjemność.

 

Dziś chciałabym poruszyć ważny aspekt edukacji, a mianowicie to, jak ważna jest relacja pomiędzy ludźmi w szkole. Jest wiele różnych szkół, do których chodzą różni ludzie, ale są trzy ważne struktury, które mogą razem współpracować na rzecz lepszej szkoły, a mianowicie są to rodzice, uczniowie, nauczyciele. Każda z tych grup np. uczniowie przez zawieranie przyjaźni w klasie i organizowanie wspólnych przedsięwzięć może wpłynąć na to, jak będą wyglądały lekcje, na jakich zasadach i co wyniesiemy z zajęć i czego nie tylko teoretycznego, ale i praktycznego nauczymy się, aby wejść w dorosłość z odpowiednim bagażem wiedzy.

 

Ostatnio miałam przyjemność brać udział w zajęciach integracyjnych w parku nieopodal mojej szkoły. Było to niezwykle miłe doświadczenie, ponieważ było dużo rozmów, poznawania się wzajemnie, śmiechu i zabawy. Uważam, że warto wprowadzić takie zajęcia dla każdej klasy na początek roku szkolnego, aby spędzić czas razem i wzmocnić więzi w grupie. Jak wiadomo nie każdy każdego lubi, ale takie zajęcia wzmacniają jedność grupy, która mimo że jest podzielona na mniejsze klasowe grupy to w sytuacji, gdy trzeba pracować razem będzie to umiała zrobić, komunikować się ze sobą i wspólnie cieszyć z tego, co udało się osiągnąć.

 

Uważam, że relacja jest bardzo ważnym elementem w edukacji, ponieważ jedynie wzajemnym szacunkiem do siebie osiągniemy cele. Wielokrotnie przekonać można się o tym, że oprócz kultury osobistej, gdy mamy relację to naprawdę umiemy się porozumieć, dyskutować, a nie opierać zajęcia w szkole na strachu. Poza tym ważne jest to także w kontekście tego, iż małe rzeczy, które robimy np. jak traktujemy innych ludzi mogą wpłynąć na ich późniejsze działanie.

 

Podsumowując moją wypowiedź starajmy się komunikować ze sobą asertywnie i starać się być empatycznym, a także zdać sobie sprawę z tego, że dzisiaj kształtujemy przyszłość młodych ludzi, którzy w niedługim czasie będą musieli mierzyć się z problemami rzeczywistości.

[kasia290]

 

Źródło: www.budzacasieszkola.pl

 

 

UWAGA: pogrubienia tekstu – redakcja OE



Foto: www.kuratorium.lodz.pl

 

 

W dniach 25-26 września na Wydziale Elektrotechniki, Elektroniki, Informatyki i Automatyki Politechniki Łódzkiej odbyła się tegoroczna edycja Łódzkiego Salonu Maturzystów, tradycyjnie organizowana z inicjatywy redakcji Tygodnika „Perspektywy”.

 

Oto fragmenty informacji ze strony organizatora:

 

Bądźcie odważni, uwierzcie w siebie! To Wasz czas na śmiałe decyzje; warto pamiętać, że teraz wy jesteście najważniejsi – dla siebie i dla tego akademickiego miasta – powiedział maturzystom 2019 dr Kazimierz Bilanow, dyrektor Fundacji Edukacyjnej Perspektywy, która wspólnie z Okręgową Komisją Egzaminacyjną w Łodzi i z tegorocznym gospodarzem wydarzenia – Politechniką Łódzką – przygotowała tegoroczny Salon w Łodzi.

 

Foto : www.salonmaturzystow.pl”

 

 

[…] … uczniowie z województwa łódzkiego odbyli blisko 50 spotkań na temat matury, kariery, przyszłego zawodu. Eksperckie porady i informacje o majowych egzaminach przygotowali pracownicy Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej. Największe zainteresowanie odnotowali prelegenci prezentujący maturę z języka polskiego, matematyki, języków obcych. Spotkania z doradcami zawodowymi, psychologami oraz z przedstawicielami i studentami uczelni łódzkich – ale także wrocławskich, poznańskich, warszawskich – stały się dla wielu tysięcy gości Salonu podstawą do tworzenia strategii maturalnej na najbliższe miesiące.

 

Mam nadzieję, że pobyt na Politechnice pozwoli wam na poznanie naszej uczelni z różnych punktów widzenia. Spotkacie tu nie tylko osoby odpowiedzialne za system rekrutacji, ale także studentów pracujących z sukcesem w licznych kołach naukowych uczelni– zachęcał uczestników inauguracji prof. Grzegorz Bąk, prorektor Politechniki Łódzkiej, gospodarz Salonu. […]

 

 

Cała informacja „Łódzki Salon Maturzystów”    –    TUTAJ

 

Źródło: www.salonmaturzystow.pl

 

 

Informację o tym samym wydarzeniu – z punktu widzenia ŁKO – zamieszczono także na kuratoryjnej stronie internetowej.Oto jej fragmenty:

 

 

Czytaj dalej »



Na portalu EDUNEWS.PL 26 września Marin Polak zamieścił swój artykuł, zatytułowany „Nowy system edukacji w opinii społecznej”. Jako że jest on treściwy i niedługi – zamieszczamy ten tekst w całości. Jak zawsze – pogrubienia fragmentów – redakcja OE:

 

We wrześniu 2017 roku weszła w życie reforma edukacji likwidująca utworzone w 1999 roku gimnazja i wprowadzająca ośmioletnią szkołę podstawową, czteroletnie liceum ogólnokształcące, pięcioletnie technikum, a w miejsce zasadniczych szkół zawodowych – szkoły branżowe pierwszego i drugiego stopnia. Po roku funkcjonowania reformy nie zniknęły wątpliwości co do tego, czy była zasadna, a także czy została odpowiednio przygotowana i właściwie wdrożona.

 

CBOS postanowił zapytać Polaków o opinię w sprawie przeprowadzonej tzw. „dobrej zmiany” w edukacji. Odpowiedzi wskazują, że „dobra” to raczej ona nie była.

 

Polacy zapytani o to pod koniec sierpnia 2018 na ogół oceniali, że reforma edukacji była potrzebna (52% wobec 37% będących przeciwnego zdania), natomiast mieli spore zastrzeżenia do jej przygotowania (40% opinii negatywnych wobec 29% pozytywnych) oraz wdrożenia w życie (odpowiednio 36% wobec 31%).

 

 

Źródło: www.edunews.pl

 

 

Czytaj dalej »