Jakiś czas temu (20 września) na portalu „Juniorowo” Wojciech Musiał opublikował ilustrowany wywiad ze wstępem teoretycznym, zatytułowany „Chłopcy budują szałas, czyli siła wewnętrznej motywacji”.

 

Jest to kolejny tekst, wpisujący się w promowaną przez nas ideę oparcia edukacji nie na zasadzie „kija i marchewki”, a na motywacji wewnętrznej. Zapraszamy do lektury (ale i do wysłuchania tej rozmowy Autora z trójką chłopców: Staszkiem, Krzyśkiem i Broniszem) – dla zachęty publikujemy początek tego tekstu:

 

 

Nie ma silniejszej i skuteczniejszej metody zachęcenia dzieci do aktywności, jak wzbudzenie w nich wewnętrznej motywacji. Przymus na dłuższą metę jest zupełnie nieskuteczny. Jednak gdy dzieci same chcą, to potrafią zdobyć się na zdumiewający wysiłek.

 

Foto: Wojciech Musiał [www.juniorowo.pl]

 

 

Szałas jeszcze nie jest gotowy, ale już jest imponujący. Właściwie nie szałas, a domek – wysoki na prawie dwa metry, zbudowany z wkopanych w ziemię żerdzi, wzmocniony dodatkowymi kijami mocno związanymi sznurkiem. Jedną ze ścian zaczyna pokrywać glina zmieszana z trawą. Roboty przy nim wciąż jest mnóstwo, ale chłopcy zupełnie się tym nie zniechęcają. Codziennie po lekcjach przychodzą i spędzają na jego wykańczaniu całe popołudnia, aż zupełnie się ściemni. Co ich napędza? Wewnętrzna motywacja. Sami wpadli na pomysł, sami zaplanowali, sami budują. Bo chcą. Trzej jedenastolatkowie: Staszek, Krzysiek i Bronisz.

 

Wewnętrzna motywacja to najskuteczniejszy sposób na działanie. Nie tylko u dzieci, u nas wszystkich. Natomiast przymus zabija chęć do jakiejkolwiek aktywności, w tym do nauki. Niestety w polskich szkołach przymus jest normą. Dzieci muszą opanować zadany materiał, muszą udowodnić w czasie sprawdzianów i odpytywań przy tablicy, że go opanowali, muszą przeczytać lektury, muszą odrobić zadania domowe. Nie mają żadnego udziału w planowaniu tego, czym będą się zajmowali przez dziesięć miesięcy roku szkolnego, nie są traktowani po partnersku. Nauczyciel każe, dzieci robią, jak w wojsku. Efekt? Z roku na rok, z klasy na klasę narasta niechęć do szkoły i nauki, a maleje naturalna u dzieci ciekawość świata.

 

Mam okazję obserwować chłopaków przy pracy. Im bardziej budowla nabierała kształtów, tym bardziej intrygował mnie ich zapał. W końcu postanowiłem z nimi porozmawiać:

 

 

-Chłopaki, jak długo budujecie już ten szałas?

-Już prawie dwa tygodnie.

 

 

-I chce wam się?

-Pewnie!

 

 

-A dlaczego wam się chce?

Ja na przykład nie lubię po szkole siedzieć przy komputerze i grać. Wolę się ruszać na świeżym powietrzu.

 

 

-Ale to jest przecież bardzo ciężka robota. Najpierw musieliście zaplanować ten szałas, potem wykombinować, skąd wziąć materiały, zwieźć kije, deski i sznurek. Musieliście pomyśleć, jak to powiązać ze sobą, żeby się trzymało…

To wyszło w trakcie. Na początku zbudowaliśmy sobie gliniany piecyk, żeby coś w nim sobie wypalić. I pomysł się rozkręcił. Byliśmy w lesie i zobaczyliśmy, że ktoś rozwalił Bronisza domek na drzewie. Stwierdziliśmy, że zrobimy drugi tu, na działce.

 

 

-I jak długo jeszcze będziecie go robić?

Aż zrobimy! Chcemy skończyć przed zimą. […]

 

 

Dalszy zapis tej rozmowy, a także jej podkast i galeria zdjęć    –    TUTAJ

 

Źródło: www.juniorowo.pl



Zostaw odpowiedź