Pochwała, czy docenienie?

 

Chwalić, czy nie chwalić? Kiedy pochwala wspiera proces uczenia się, a kiedy może mu szkodzić?

 

W artykule zajmiemy się kilkoma warunkami pożądanej pochwały:

 

-Doceniać ważne.

-Dostosować przekaz do ucznia.

-Pochwała bez uzależniania

-Szczera pochwała

-Wysiłek i postęp

-Pochwała motywuje

-Brak sarkazmu

 

Na pytanie – czy chwalić, ostatnio  zwycięża opcja odpowiedzi – TAK. Jednak chwalenie nie zawsze ma pozytywny skutek.

 

Podstawowa sprawa – doceniajmy, a nie chwalmy. Różnica w skrócie jest taka, że doceniamy za pracę i za konkret, a chwalimy osobę.

 

Weźmy przykład: uczeń wpadł na ciekawy pomysł rozwiązania zadania. Nauczyciel mówi: „Twój pomysł jest  bardzo ciekawy” lub „Jesteś bardzo mądry i pomysłowy”. Pierwszy komunikat dotyczy pracy ucznia, a drugi jego osoby.

 

Przypatrzmy się drugiemu zdaniu. Niesie ono informację, że uczeń jest mądry. To zobowiązuje ucznia, do tego, że już zawsze powinien być mądry, aby nie zawieść opinii nauczyciela. Uczeń jest też pomysłowy, czyli następnym razem też musi mieć dobry pomysł, bo inaczej nie spełni pokładanych w nim nadziei. Zamiast motywacji do pracy uczeń dostaje zobowiązanie.

 

Inna sprawa, że uczeń nie za bardzo wierzy w pochwałę, już nie jeden raz widział, że mu się coś nie udało, widzi więc fałsz komunikatu – jesteś mądry. Przestaje wierzyć, że mu się pochwała należy.

Doceniajmy, a nie chwalmy.

 

Jak zatem doceniać, aby to było z pożytkiem dla ucznia?

 

Czytaj dalej »



16 lutego 2021 r. zamieściliśmy informację, zatytułowaną „Kolejna „deforma” w systemie – teraz centra w miejsce poradni”. 22 lutego w bogatym materiale „O Centrach Edukacji Włączającej z Zytą Czechowską, i dużo, dużo więcej…” informowaliśmy nie tylko o poglądach tej Nauczycielki Roku 2019 o tym projekcie Centrów Edukacji Włączającej i Centrów Dziecka i Rodziny, ale zamieściliśmy także obszerną publikację „Edukacja dla wszystkich – ramy rozwiązań legislacyjno-organizacyjnych na rzecz wysokiej jakości kształcenia włączającego dla wszystkich osób uczących się”. Natomiast 25 lutego zaprezentowaliśmy stanowisko MEiN w tej sprawie w informacji zatytułowanej „Minister dementuje informacje o zamiarze likwidacji poradni i szkół specjalnych”.

 

Dziś postanowiliśmy zapoznać Czytelniczki i Czytelników OE ze stanowiskami, jakie wobec ministerialnego projektu zajęły dwa największe nauczycielskie związki zawodowe:

 

 

 

23 lutego 2021 r

 

Stanowisko Prezydium Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego z dnia 22 lutego 2021 roku w sprawie projektu „Edukacja dla wszystkich”

 

Prezydium Zarządu Głównego ZNP po zapoznaniu się z dokumentem Edukacja dla wszystkich – ramy rozwiązań legislacyjno-organizacyjnych na rzecz wysokiej jakości kształcenia włączającego dla wszystkich osób uczących się i wysłuchaniu opinii środowiska nauczycielskiego podczas licznych spotkań, domaga się wstrzymania prac nad tym projektem. Uwzględniając zastrzeżenia wniesione przez nauczycieli praktyków, rodziców i partnerów społecznych należy ponownie poddać proponowane rozwiązania szerokim konsultacjom społecznym.

 

Projektowane zmiany w opinii środowiska nauczycielskiego są kontrowersyjne i budzą ogromny niepokój spowodowany troską o rozwój i warunki kształcenia dzieci i młodzieży ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.

 

Rosną również obawy związane z możliwością utraty przez nauczycieli uprawnień wynikających z ustawy Karta Nauczyciela. Niekorzystne zmiany w zakresie statusu zawodowego nauczycieli nie są akceptowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego jako reprezentanta środowiska nauczycielskiego.

 

Utrzymujący się stan zagrożenia epidemicznego to okres niesprzyjający wdrażaniu tak poważnej zmiany w oświacie, dotyczącej wszystkich uczestników procesu kształcenia, zarówno dzieci i młodzieży, ich rodziców, jak też nauczycieli.

 

W tym trudnym dla wszystkich czasie należy z wielką wrażliwością rozważyć zasadność poszczególnych rozwiązań i postawić pytanie – czy kolejna tak poważna zmiana systemowa powinna obecnie mieć miejsce, zwłaszcza w sytuacji braku odpowiednich nakładów finansowych niezbędnych do modyfikacji infrastruktury szkolnej i znaczącego zwiększenia stanu zatrudnienia w oświacie.

 

Ponadto należy mieć na uwadze, że niedawne zmiany strukturalne w systemie oświaty doprowadziły do znacznego pogorszenia warunków kształcenia dzieci i młodzieży (liczne klasy, dwuzmianowość, braki kadrowe), w tych warunkach nie jest możliwe właściwe zabezpieczenie potrzeb uczniów i wychowanków wymagających szczególnego wsparcia. Rządzący nie mogą po raz kolejny w nieodpowiedzialny sposób reformować oświaty. Skutki mogą być katastrofalne.

 

Apelujemy o rozwagę – reformy w oświacie powinny być dokonywane w atmosferze dialogu z partnerami społecznymi, organizacjami samorządowymi oraz rodzicami uczniów i wychowanków.

 

 

za Prezydium Zarządu Głównego ZNP

Sławomir Broniarz /-/

Prezes ZNP

 

 

Źródło:www.znp.edu.pl

 

 

x            x           x

 

 

Oto komunikat, jaki 5 dni wcześniej zamieszczono na oficjalnej stronie Ogólnopolskiego Sekcji Oświata i Wychowanie NSZZ „Solidarność”

 

Czytaj dalej »



 

Na wymianę pokoleniowa można spojrzeć jak na proces wprowadzania nowych graczy do prowadzonej już gry.

 

Każda gra wymaga reguł a ich znajomość jest jednym z głównych warunków wygranej.

 

Z drugiej strony, wprawa w grze daje większe szanse.

 

DLACZEGO OCZEKUJEMY, ŻE KOLEJNE POKOLENIE ZAGRA Z NAMI WEDŁUG STARYCH REGUŁ?

 

NAJPROSTSZY SPOSÓB TO PRZESTAĆ.

 

I zmusić wszystkich do gry na nowych, własnych zasadach.

 

BUNT JEST WIĘC WPISANY W PROCES SOCJALIZACJI, JEST JEJ CZĘŚCIĄ, A NIE PRODUKTEM UBOCZNYM. […]

 

 

 

 

Cały plik z prezentacją do wykładu dra hab. Marka Kaczmarzyka, prof. UŚ – TUTAJ

 



Foto:Fot.Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta [www.lodz.wyborcza.pl/lodz/]

 

Próbna matura w XXI LO im. B. Brusa w Łodzi

 

Jako że MEiN nie zamieściło żadnej informacji o przebiegu pierwszego dnia próbnej matury na swej oficjalnej stronie, ani na fanpage ministerstwa (nie licząc informacji o wywiadzie, jakiego udzielił wiceminister Piontkowski w Pr. I Polskiego Radia – TUTAJ) byliśmy zmuszeni poszukać ich w innych źródłach. Najlepszą znaleźliśmy na „Portalu Samorządowym”. Oto obszerny fragment tego tekstu:

 

[…] Około 50 proc. szkół zdecydowało się na przeprowadzenie próbnych egzaminów maturalnych, w różnych województwach różnie się to kształtuje, najwyższych odsetek szkół, które je przeprowadza jest w woj. małopolskim i woj. podkarpackimpoinformował minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.

 

„Egzamin próbny jest dobrowolny, nie ma tutaj przymusu przystąpienia do egzaminu, ani jego przeprowadzenia go w szkole. To jest istotne, dlatego, że szkoły same decydują jak go przeprowadzać” – wskazał dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik.

 

Wielu dyrektorów zdecydowało o tym, że egzaminy próbne z przedmiotów obowiązkowych: polskiego, matematyki, języka angielskiego na poziomie podstawowym, będą przeprowadzane stacjonarne, egzaminy z pozostałych przedmiotów będą przeprowadzone zdalnie” – dodał.

 

Smolik przypomniał też, że codziennie na stronie internetowej CKE zamieszczane będą arkusze próbnego z poszczególnych przedmiotów, tak by uczniowie mogli uczestniczyć w próbnych maturach także zdalnie.

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl

 

 

 

Zobacz  –  także na „Portalu Samorządowym”:

 

Czarnek: Pomimo przeszkód pandemicznych rozpoczęliśmy egzaminy próbne

 

Czytaj dalej »



Dzięki Koleżance Zosi Wrześniewskiej (służbowo – dyrektorka łódzkiego „Gastronomika”) trafiliśmy na warty upowszechnienia materiał z portalu „BUSINESS INSIDER”, zatytułowany „Oto dwie kluczowe umiejętności w pracy według szefów wielkich firm. Są niezbędne w XXI wieku”.

 

Poniżej zamieszczamy kilka fragmentów tego tekstu, którego autorem jest Michał Wąsowski, oraz link do pełnej wersji – „u źródła”:

 

Foto: Christophe Morin/IP3/Contributor/Getty Images

 

Satya Nadella – dyrektor generalny Microsoftu, który po objęciu sterów firmy nastawił pracowników na tak zwany „growth mindset„.

 

 

Wielokrotnie miałem okazję pytać najlepszych managerów z Polski i zagranicy, co ich zdaniem cechuje ludzi odnoszących sukcesy w biznesie. W ciągu ostatnich kilku lat szczególnie dwie odpowiedzi pojawiały się coraz częściej. Patrząc na to, jak rynek pracy i biznes zmienił się w czasie pandemii i jak przyspieszyły zmiany technologiczne, dotarło do mnie, że te dwie umiejętności* – jeszcze niedawno wymieniane jako „wyróżnik” na rynku – są niezbędne w dzisiejszym świecie, jeśli ktoś nie chce stanąć w miejscu. […]

 

Dwie odpowiedzi, szczególnie wśród przedstawicieli branży technologicznej lub spółek szybko zmieniających się pod wpływem technologii, pojawiały się szczególnie często. Chodzi o ciekawość świata – rozumianą jako ciąg do wiedzy, nauki i rozwiązywania problemów – oraz o zdolność szybkiego uczenia się, ale też oduczania i uczenia na nowo. A więc, de facto, pokory wobec własnej wiedzy, doświadczeń, posiadanych już umiejętności.

 

Niedawno pewien CEO* uświadomił mi, że obie te cechy, które jeszcze kilka lat temu wyróżniały kandydatów do pracy, dzisiaj są absolutnym „must have”, by nawet nie tyle odnosić sukcesy, co po prostu nie utknąć w miejscu w swojej karierze czy rozwoju biznesu.

 

Obie te umiejętności, choć mogą wydawać się błahe lub oczywiste, wymagają od nas sporo wysiłku. Szczególnie, by utrzymywać stan „ciekawości” i zdolność oduczania i uczenia się wraz z rozwojem kariery. […]

 

„Bądź ciekaw świata” brzmi równie ogólnie, co enigmatycznie. Trafnie jednak w rozmowie z BI Polska zdefiniował to Franciszek Hutten-Czapski, wieloletni dyrektor zarządzający Boston Consulting Group Poland, a obecnie chairman w BCG Poland:

 

Najważniejsza moim zdaniem jest ciekawość świata. Bycie głodnym wiedzy. To może być najważniejsza cecha w życiu – że chcesz zobaczyć, co jest za murem, który codziennie mijasz w drodze do szkoły. Chodzi o chęć zdobywania wiedzy i poznawania świata. Ludzie, którzy mają dwadzieścia kilka lat, powinni być głodni rozumienia i rozwiązywania problemów oraz chętni do zastanawiania się. Jeśli ktoś w sobie takiej ciekawości nie ma, to jego życie przeminie bezproduktywnie i jałowo.

 

Z kolei prezes McDonald’s Polska Adam Pieńkowski ujął tę „ciekawość” w jednym zdaniu, jako: „chęć do poszukiwania nowych rozwiązań, lepszego rozumienia świata”. […]

Jednym z największych popularyzatorów stawiania na „growth mindset”** jest CEO Microsoftu Satya Nadella. Gdy objął w 2014 roku stanowisko prezesa tech-giganta, to właśnie książka „Mindset” zainspirowała go do tego, jaką powinien stworzyć kulturę pracy w firmie. Tak o „growth mindset” Nadella opowiadał w wywiadzie dla Business Insider Polska:

 

Czytałem ją nie w kontekście biznesu czy kultury pracy, ale edukacji moich dzieci. Autorka opisuje tam prostą metaforę dzieci w szkole. Jedno jest typem „wiem wszystko”, a drugie „uczę się wszystkiego”. To drugie zawsze poradzi sobie lepiej, nawet jeśli dziecko „wiedzące wszystko” ma większe wrodzone zdolności. Wracając do biznesu, skoro analogia ma zastosowanie do dzieci w szkole, myślę, że odnosi się także do prezesów takich jak ja i całych organizacji jak Microsoft. Nie chcemy być firmą „wiedzącą wszystko” tylko „uczącą się wszystkiego”.[…]

 

Także Agnieszka Pocztowska, dyrektor generalna Shell Business Operations w Krakowie – firmy zatrudniającej kilkaset osób rocznie – wskazała tę cechę jako jedną z najważniejszych we współczesnej pracy:

 

Inny ważny aspekt to umiejętność uczenia się. Podoba mi się mówienie już nie o pokoleniu mobilnym, ale generacji potrafiącej uczyć się i zmieniać, i to niezależnie od daty urodzenia. To moim zdaniem jest przyszłość, również w kontekście automatyzacji i odniesieniu do organizacji budowanych z ludzi elastycznych, gotowych na zmianę i rozwój swoich kompetencji w odpowiedzi na dynamicznie zmieniającą się rzeczywistość.[…]

 

Ciekawość świata połączona z umiejętnością uczenia się sprawia, że możemy być interdyscyplinarni, co z kolei znacznie ułatwia rozwój w biznesie. Jak mówił mi swojego czasu Reinhard Harter, wiceprezes SAP, to właśnie interdyscyplinarność wyróżnia dzisiaj na rynku pracy. I znowu – nie chodzi o to, by interesować się kilkoma czy kilkunastoma dziedzinami naraz, ale do swojej głównej specjalizacji dołączyć umiejętności bądź wiedzę z pokrewnych lub komplementarnych obszarów. […]

 

 

Cały tekst „Oto dwie kluczowe umiejętności w pracy według szefów wielkich firm. Są niezbędne w XXI wieku”                                                                                                                                                                  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.businessinsider.com.pl

 

 

 

*CEO – „Chief Executive Officer” – po polsku – dyrektor generalny lub prezes zarządu, najwyższa funkcja w firmie.

 

**Pojęcie growth mindset pochodzi od psycholog Carol Dweck, profesor na Uniwersytecie Stanforda, autorki książki „Nowa psychologia sukcesu”. Autorka stawia w opozycji dwa sposoby myślenia (mindset): fixed mindset (nastawienie na trwałość), w którym człowiek zakłada niezmienność swoich cech i możliwości, oraz growth mindset (nastawienie na rozwój) – rozwojowe podejście do możliwości ludzkiego mózgu, traktujące uczenie się jako proces.

[Źródło: www:universe.earlystage.pl]



 

Na stronie „Głosu Nauczycielskiego” zamieszczono dziś informację, zatytułowaną „Młodzieżowe rady powstaną na poziomie powiatów i województw”. Oto jej początkowy fragment:

 

Na poziomie powiatów i sejmików powstaną młodzieżowe rady. Rząd przyjął dziś projekt ustawy regulującej działalność przedstawicielstw młodzieży na poszczególnych szczeblach samorządu terytorialnego

 

Rada Ministrów zaakceptowała projekt ustawy o zmianie ustawy o samorządzie gminnym, ustawy o samorządzie powiatowym oraz ustawy o samorządzie województwa autorstwa pełnomocnika rządu do spraw polityki młodzieżowej.

 

Według oficjalnych deklaracji, zmiany mają poprawić zaangażowanie młodych ludzi w życie publiczne poprzez wzmocnienie młodzieżowych rad i sejmików przy jednostkach samorządu terytorialnego

 

.

Źródło: www.glos.pl

 

 

Postanowiliśmy zdobyć więcej informacji o tym rządowym projekcie i sięgnęliśmy do strony Rządowego Centrum Legislacyjnego. Oto początkowy fragment „Uzasadnienia” tego projektu:

 

W aktualnym stanie prawnym kwestie związane z funkcjonowaniem młodzieżowych rad przy jednostkach samorządu terytorialnego zostały uwzględnione jedynie w ustawie o samorządzie gminnym z dnia 8 marca 1990 r.Brak jest regulacji prawnych dla działalności młodzieżowych rad przy samorządzie powiatowym czy przy samorządzie województwa, co powinno zostać zmienione na mocy poniższych zmian

.

Dotychczas istniejące przepisy ograniczają zarówno możliwości powoływania rad jak i zacieśniają ich zadania oraz kompetencje do wąskiej funkcji organu konsultacyjnego. Przepisy obecnego art. 5b są bardzo ogólne, pozostawiają szerokie możliwości ich interpretacji, utrudniając młodzieżowym radom gmin realne reprezentowanie środowisk młodzieżowych przed organami gminy oraz podejmowanie szeroko pojmowanych inicjatyw na rzecz społeczności lokalnej. Co istotne przepisy te mają znacznie bardziej uproszczony charakter niż przepisy wprowadzonego do niniejszej ustawy dwanaście lat później (tj. w 2013 r.) art. 5c opisującego ramy funkcjonowania gminnych rad seniorów.

 

Cele proponowanych regulacji to przede wszystkim:

 

Czytaj dalej »



Długo, bo aż od 8 lutego, musieliśmy czekać na nowy tekst bezwzględnego recenzenta polskiego systemu edukacji – Roberta Raczyńskiego. Ale warto było – wczoraj zamieścił on na swym blogu „Eduopticum” tekst, w rozmiarze 30 498 znaków, zatytułowany „Zdalnie sterowani”.

 

Nie podejmując się dokonywania merytorycznie uzasadnionych skrótów – zamieszczamy poniżej jedynie cztery fragmenty tej bezlitosnej diagnozy dominującego klimatu potępiania dla zdalnej edukacji i nazwania po imieniu wszystkich patologii systemowych, które owa przymusowo zastosowana forma nauczania ujawniła, gorąco polecaając lekturę całości:

 

 

[…] Narzekanie na jakość edukacji zdalnej zaczyna się od, dla mnie osobiście zupełnie niezrozumiałego, zdziwienia, że nie jest z nią dobrze. W to, że „jest źle” nikt na ogół nie wątpi, a to z kolei dla wielu stanowi swoiste argumentum ad numerum. Możemy być pewni, że odbiór społeczny i obraz edukacji on-line (i wszelkiej innej), zarówno ten laicki, jak i profesjonalny, będzie zawsze efektem uzyskanym po przejściu przez akurat posiadany pryzmat, a ten, jak wiadomo, jest u każdego inny. Dość łatwo domyśleć się właściwości pryzmatów, będących w posiadaniu uczniów, ich opiekunów i nauczycieli. Oczywiście, i w tych grupach optyka bywa zróżnicowana, ale najczęściej daje się w ich ramach uśrednić kąty padania, załamania i odbicia. Jednak w przypadku państwowej, centralnie sterowanej oświaty publicznej wszystkie te parametry nie mają niemal żadnego znaczenia, jeśli akurat nie korelują z cechami pryzmatu władzy. Te zaś nie są odbiciem panujących warunków fizycznych, a odgórnych założeń, które finalnie zawsze będą składały się na oficjalną laurkę dla prowadzonej polityki, niezależnie od widocznych jak na dłoni błędów, zaniedbań, przekłamań i oczywistych niespójności. Jest to po prostu nieuniknione, bez względu na polityczną proweniencję autorów obrazu i gusta odbiorców. Oczekiwanie czegokolwiek innego jest wyrazem naiwności i, upierając się przy modelu powszechnego szczęścia edukacyjnego, dyktującego swoje reguły gry wszystkim innym jej uczestnikom, należy się z tym liczyć i pokornie godzić. A tu, wśród publiczności, szok i niedowierzanie: Rząd reformuje tę zapyziałą oświatę, ale nie może, bo nauczanie zdalne mu przeszkadza. […]

 

Wracając do problemu przewodniego, musimy zrozumieć, że biadolący dziś nad sytuacją oświaty podczas pandemii, biadolą tak naprawdę nie nad jej niedoskonałościami, wpadkami i ewidentnymi wadami, ale nad własnymi wyborami i brakiem reakcji na patologie, na które teoretycznie się nie zgadzają. Jojczenie to przypomina larum, które po ostatnim zamachu na prawa kobiet podniosło się w wielu miejscach i środowiskach. Wściekłe i dramatyczne „Wypierdalać!” odbiło się głośnym echem w umysłach mnóstwa obywateli, z których wielu najpierw zagłosowało za odebraniem sobie rzeczonych praw, bądź też pozostało biernymi, gdy populiści sięgali po narzędzia, pozwalające dowolne prawa odbierać, z żadnymi wrzaskami się nie licząc. Analogicznie, widzący złe rzeczy dziejące się w edukacji, nie dostrzegają jednocześnie, że jako społeczeństwo nie stawiamy naszym reprezentantom żadnych konkretnych wymagań odnośnie kształtu oświaty (także w czasie pandemii) – dopóki coś nie wytrąci świetlicy z dobowego rytmu, zdecydowanej większości jest doskonale obojętne, jak ona funkcjonuje.

 

Od samego zarania naszej współczesnej demokracji, nikt nie rozliczał rządzących z polityki edukacyjnej; poza jej najogólniejszym ustrojem, to nigdy nie był żaden priorytet, ani temat prawdziwej debaty publicznej, nigdy też nie wymagano, by aspirujący do roli decydentów, jakiekolwiek argumenty istotne w tej debacie przedstawiali i do nich przekonywali, walcząc o elekcję. Zarówno w przypadku reformy wprowadzającej gimnazja, jak i deformy je likwidującej, mieliśmy w zasadzie do czynienia jedynie z argumentami ideologicznymi, bądź indoktrynacją post factum – kiedy ramki ustrojowe zostały ustalone, pies z kulawą nogą nie interesował się już szczegółami, infrastrukturą, kadrami, itd. Takie drobiazgi mają zawsze ogarnąć woźna i dowolna Stasia Bozowska, i to ona dostaje po głowie za każdym razem, gdy coś idzie nie tak, a nie Maliniak, któremu nie chciało się ruszyć tyłka i zapytać swego radnego, dlaczego w szkole jego dziecka nie ma psychologa, albo kół zainteresowań, funkcjonujących po 15-tej, co radny zamierza z tym zrobić i dlaczego nie zrobił wczoraj. Dzisiejsze, powszechne utyskiwanie na farsę nauczania on-line w jakiejś szkole lub nieoczywistość dostępu do Internetu „na ścianie wschodniej” jest więc zamawianiem musztardy po obiedzie, godnym „ciemnego ludu”, a nie obywateli. Niewątpliwie, w oświacie (zdalnej), jak wszędzie indziej, z czysto ekonomicznych względów, nie można mieć wszystkiego. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by było choć trochę lepiej, niż jest. Tyle że, paradoksalnie, zaskakująco dla niektórych, zdaje się to nie leżeć w niczyim interesie… […]

 

Jest jeszcze jeden aspekt pomiaru efektywności, który zdaje się być pomijany w popularnych analizach. Mam wrażenie, że porównań nauki zdalnej i stacjonarnej dokonuje się najczęściej (być może niezamierzenie) w sposób dość tendencyjny. Wydaje mi się, że efekty tej pierwszej zestawia się raczej z założeniami ustalonymi dla tej tradycyjnej, niż z jej rzeczywistymi osiągnięciami. Skąd to powszechne przekonanie o nadzwyczajnej skuteczności edukacji w klasie, doprawdy nie wiem. Po prostu, innej edukacji nie mamy (nie znamy), więc ta musi być skuteczna. Wygląda to na klasyczny błąd fałszywego założenia. W świadomości niezbyt zaangażowanych powstaje nieuniknione skojarzenie: Skoro nauczanie tradycyjne jest skuteczne, to zdalne, jako nietradycyjne, wprost przeciwnie. Jest to fałszywa dedukcja, non-sequitur, choćby nie wiem jak bardzo korelowała się z indywidualnymi doświadczeniami.

 

Czytaj dalej »



W minioną sobotę (27 lutego 2021r.) tematem dnia portalu Prawo.pl był artykuł Moniki Sewastianowicz, zatytułowanyRaport: Nauczyciele przeciążeni obowiązkami i odpowiedzialnością”. Oto jego obszerne fragmenty; podkreślenia i pogrubienia w tekście – redakcja OE:

 

Foto: iStock [www.prawo.pl/oswiata]


[…] Raport dotyczy wykluczenia edukacyjnego – opiera się na diagnozach i badaniach. Zawiera rekomendacje dla podmiotów prowadzących szkoły. Oprócz diagnozy, jak różne rodzaje wykluczenia wpływają na brak równego dostępu do adekwatnego wsparcia edukacyjnego, rekomendacje skupiają się na ​wskazaniu praktycznych działań.

 

Nauczyciele zmęczeni i przygnębieni


Nie formułujemy rekomendacji dla rządu, nie jesteśmy w stanie zaproponować rozwiązań dla wszystkich problemów, które dostrzegamy. Wolimy zidentyfikować kilka obszarów, co do których jesteśmy przekonani, że da się w nich zapewnić dzieciom równy start zaznacza Anna Stokowska z Katalyst Education. – W rekomendacjach proponujemy, jak metodą małych kroków i w granicach prawa oświatowego zmienić sposób działania szkoły na bardziej inkluzywny, nowoczesny i sprzyjający rozwojowi wszystkich uczniów.

 

Badania wskazują, że nauczyciele czują się przeciążeni, obarczeni zbyt rozległymi obowiązkami administracyjnymi i odpowiedzialnością za dobrostan uczniów. Dobrostan to, najogólniej rzecz ujmując, odczuwanie szczęścia i satysfakcji z życia; ale to też poczucie wpływu na to, co się z nami dzieje, a w odniesieniu do technologii — poczucie satysfakcji z korzystania z technologii teleinformatycznych i poczucie kontroli nad nimi. Lockdown tylko pogłębił ten problem. Samopoczucie zarówno nauczycieli jak i uczniów pogorszyło się, tak samo jak ich wrażenie, że mają zdrowe relacje z technologiami. Nauczyciele często wspominali, że czują się, jakby nigdy nie wychodzili z pracy, a uczniowie spędzali całe dnie „przyklejeni” do ekranów.

 

Poczucie własnej wartości to problem i uczniów i nauczycieliocenia Iwona Brzózka-Złotnicka, Stowarzyszenie Cyfrowy Dialog Zdrowy, zmotywowany, kompetentny nauczyciel, który jest w stanie poświęcić wysokiej jakości czas swoim uczniom, będzie w stanie dostrzec, że niektórzy z nich są w mniej uprzywilejowanej sytuacji, i pomóc im w nauce. Zgodnie z metaforą maski tlenowej, musimy pomóc nauczycielom po to, aby oni mogli skutecznie pomagać swoim uczniom. Oczywiście nie oznacza to, że wspieranie nauczycieli w osiąganiu dobrostanu (nie tylko cyfrowego) ma tylko i wyłącznie ten wymiar. Nauczyciele pracują w wyjątkowo stresującym środowisku, które wymaga elastyczności, odporności, nieustannej gotowości do zmian i uczenia się. Są jedną z tych grup zawodowych, o które musimy po prostu bardzo dbać, bo zależy od nich nasza przyszłość jako społeczeństwa – dodaje. […]

Fundacja rekomenduje też wprowadzenie nauczania hybrydowego na stałe. Głównym celem nauczania hybrydowego jest — z punktu widzenia ucznia — personalizacja nauki rozumiana jako możliwość wyboru kolejności i czasu zdobywania konkretnych umiejętności. Dla nauczyciela natomiast celem jest uzyskanie większej ilości czasu na bezpośrednią pomoc konkretnym uczniom, którzy tego wymagają. Warto zauważyć, że ciężar odpowiedzialności za zdobywanie wiedzy.

 

Przeciwdziałanie wypaleniu a doskonalenie

 

Czytaj dalej »



ZAPRASZA PRZEMYSŁAW STAROŃ

 

 

Zaczynamy MOBILNĄ SZKOŁĘ

 

A to oznacza, że zaczynamy coś bardzo dużego – mobilnego, aktywnego, skutecznego i kreatywnego, i to w jakim towarzystwie! Ale w końcu za Mobilną Szkołą stoi Wydawnictwo Operon, z którym już od lat współpracuję i tworzę magiczne rzeczy.

 

Tym razem stworzyłem ich jeszcze więcej i to z jeszcze większą ilością niesamowitych edukatorek i edukatorów, których pasja do ciągłego uczenia (się) i rozwoju zaowocowała wieloma niestandardowymi pomysłami na webinary, pasjonujące lekcje i kursy. Czyli mówiąc krótko…

 

15 przekreatywnych edufreków,

16 inspirujących programów,

3 debaty,

52 webinary.

 

 

Tak w liczbach prezentuje się Mobilna Szkoła. Ale że dobrze widzi się tylko sercem, to dodam, że Mobilna Szkoła została stworzona prosto z serca, a nawet wielu serc, pasji i chęci czynienia mądrych i wartościowych rzeczy. Czynienia ich razem. Wspólnie.

 

Start już dziś! Bądźcie koniecznie z nami już o 18.00!

 

Zaczynamy od debaty inauguracyjnej „Gdy zmiana goni zmianę – róbmy swoje!” z Oktawią Gorzeńską i Dawidem Łasińskim oraz z Martą Młyńską.

 

Lecimy z naszym pierwszym webinarem z programu Mobilny Wychowawca – „Rozwijam skrzydła”, czyli o budowaniu samoświadomości i samoakceptacji”.

 

Jedno jest pewne. Będzie się działo.

 

Każda i każdy z Was znajdzie coś dla siebie!

 

 

Źródło: www.facebook.com/przemek.staron.5

 

 



Dzisiejszy felieton w całości poświęcam jednemu tematowi: prawom ucznia pełnoletniego w systemie szkolnym, a konkretnie w mikrosystemach prawnych, zapisanych w statutach niektórych szkół ponadpodstawowych.Oczywistym powodem tej decyzji jest informacja, jaką zamieściłem na OE w piątek:Choć najlepsze w rankingu – Liceum Politechniki Łódzkiej łamało prawa swoich uczniów. A konkretnie jeden wątek tamtej informacji: że w statucie Publicznego Liceum Ogólnokształcącego Politechniki Łódzkiej (P LO PŁ) istniał zapis, iż pełnoletni uczniowie byli zobowiązani do przynoszenia usprawiedliwień swoich nieobecności na zajęciach szkolnych podpisanych przez ich rodziców lub opiekunów prawnych.

 

Nie ukrywam, że ten news stał się kamyczkiem, który spowodował całą lawinę moich wspomnień podobnych spraw, w tym jednej sprzed kilkunastu lat, też z łódzkiego liceum, oraz mojego napisanego w tej sprawie tekstu. A był to tekst tak znaczący, gdyż po raz pierwszy opublikowany w ostatnim, drukowanym wydaniu – „pożegnalnym”- „Gazety Edukacyjnej”, w czerwcu 2006 roku, przedrukowany później w „Gazecie Szkolnej”. I był to mój debiut na łamach tego tygodnika, od tego zaczęła się moja tam systematyczna obecność jako felietonisty i autora licznych tekstów problemowych. Oto fotokopia tego artykułu w „Gazecie Edukacyjnej”

 

 

Artykuł ten tak się zaczyna: „Król okazał się nagi z chwilą, gdy świadom swej pełnoletniości uczeń jednego z łódzkich liceów zaczął domagać się od dyrektora szkoły prawa do samodzielnego usprawiedliwiania swoich nieobecności na lekcjach.”

 

Tym liceum było XXI LO im. B. Prusa w Łodzi. A wszystko zaczęło się 16 września 2005 roku od artykułu Marcina Markowskiego w łódzkim dodatku „Gazety Wyborczej”, zatytułowanego18-letni uczeń sam się usprawiedliwi?” Oto lead tego artykułu:

 

18-letni uczeń walczy o swoje prawa. – Za dwa miesiące będę pełnoletni. Byłem ciekawy, jak zmieni się moja sytuacja prawna w szkole. Zacząłem przeglądać przepisy i okazało się, że będą mógł sam sobie usprawiedliwiać nieobecności na lekcjach – mówi Bartek Gryndzia, uczeń XXI LO w Łodzi.”

 

Z tego co pamiętam dyrektor tej szkoły nie ugiął się, ale i uczeń nie „odpuścił”. Znalazł kilku sobie podobnych i – jako pełnoprawni obywatele – założyli stowarzyszenie „VETO”. Opisał to ten sam redaktor, 6 listopada tego samego roku, także w łódzkim dodatku GW, w publikacji „Pierwsze sukcesy nowego stowarzyszenia”:

 

[…] On, Rafał [Tarsalewski – uczeń z I LO w Pabianicach (OE)], oraz Michał Tyran i Adam Latuszkiewicz (pozostali założyciele stowarzyszenia) są tegorocznymi maturzystami. Powołali Veto po głośnej sprawie, której bohaterem był Bartek – starł się z samym ministerstwem i wywalczył prawo do samodzielnego usprawiedliwiania nieobecności na lekcjach dla pół miliona pełnoletnich uczniów w Polsce. Przyznają, że działalność w stowarzyszeniu pochłania sporo czasu, ale nie zaniedbują nauki. Nie zraża ich również chłodne przyjęcie ze strony kadry pedagogicznej szkół. […]

 

Problem wywołany przez Bartka Gryndzię żył dalej w przestrzeni publicznej, (nie tylko na łamach „Gazety Edukacyjnej”), aż 8 czerwca 2006 roku stał się tematem interpelacji poselskiej posła Romana Czepe:

 

Interpelacja nr 4866 do ministra edukacji narodowej w sprawie uprawnień pełnoletnich uczniów, w tym prawa do usprawiedliwiania swej nieobecności. Wnoszący: Roman Czepe – poseł z listy PiS, okręg Białystok. Poseł Czepe w swej interpelacji pytał:

 

Czy ministerstwo zamierza uregulować od strony formalnoprawnej prawa i obowiązki pełnoletnich uczniów w szkole, w tym kwestie usprawiedliwiania przez nich swej nieobecności? Czy ministerstwo zamierza podjąć publiczną debatę w tej sprawie?

 

Warto przywołać także dwa fragmenty tej interpelacji:

 

[…] Analiza tego tematu, a nawet szeroka debata publiczna w tej sprawie, wydaje się konieczna. Wymusza ją zresztą samo życie. We wrześniu br. Bartek G. z Łodzi, powołując się na Kodeks cywilny oraz konstytucję, która daje pełnoletnim ˝pełną zdolność do czynności prawnych˝, wywołał dyskusję na temat samodzielnego usprawiedliwiania nieobecności przez pełnoletnich uczniów. Zarówno Ministerstwo Edukacji Narodowej, jak i dyrektor liceum Bartka stwierdzili wtedy, że jest to sprzeczne ze statutem szkoły. Sprawa jednak nie jest oczywista, ponieważ, jak zauważył Rzecznik Praw Obywatelskich, statut nie może stać ponad konstytucją. Jak przyznał mediom rzecznik MEN, konstytucji należy przestrzegać, a statut szkolny nie może odbierać praw, jakie daje ona pełnoletniemu uczniowi (obywatelowi). […]

 

Pełnoletność metrykalna nie zawsze jednak idzie w parze z dojrzałością psychiczną, a dając pełnoletnim uczniom prawo do samodzielnego usprawiedliwiania swoich nieobecności, należałoby wymagać również odpowiedzialności. Samodzielność to własna zdolność decydowania oraz własna odpowiedzialność. Trudno mówić o pełnej samodzielności uczniów, skoro są utrzymywani przez rodziców. To zapewne i te przesłanki sprawiły, że w niektórych krajach wiek człowieka, w którym otrzymuje on prawną samodzielność i zdolność działania, jest wydłużony o kilka lat (np. w Szwajcarii i Japonii wynosi on 20 lat, a w Austrii – 21).[…]

 

Przypomnę jeszcze, że był to czas, gdy większość sejmową miała koalicja, współtworząca rząd: PiS – LPR – „Samoobrona”, a ministrem edukacji w randze wicepremiera był – wtedy prezes LRP – Roman Giertych.

 

x           x           x

 

Czytaj dalej »