30 grudnia Robert Raczyński podsumował rok ostatnim postem, zamieszczonym w 2021 roku na blogu „Eduopticum”, który opatrzył tytułem ”Czekając na zmiany”., Jako że tekst ten ma prawie 21 tysięcy znaków (dokładnie 20 962) – zamieszczamy jedynie kilka wybranych fragmentów, odsyłając do pełnej jego wersji na stronę źródłową:

 

Foto: www.eduopticum.wordpress.com/blog/

 

Czekając na zmiany

 

Życie to zmiana. Trudno o większy banał, prawda? Niezaprzeczalny truizm, dający się wywieść z termodynamiki. Problem w tym, że to stałe przeciwstawianie się entropii, będące samym sednem naszej egzystencji, jest niezwykle energochłonne i wyczerpujące; kiedy więc słyszę, że niechęć do zmian jest czymś dziwnym i niezrozumiałym, że pragnienie utrzymania homeostazy, małej życiowej stabilizacji ma koniecznie być czymś pogardzanym, nienowoczesnym i nielicującym z entuzjastycznym, i pożądanym wizerunkiem człowieka, to wiem, że mam do czynienia z osobą niedoświadczoną, najemnikiem w korporacji, która go jeszcze nie przeżuła i nie wypluła, z trenerem “psychologii pozytywnej” lub, najzwyczajniej w świecie, z głupcem.

 

Taki dość naturalny i powszechny brak afirmacji dla zmian w wymiarze osobistym, indywidualnym stoi nieraz w rażącej sprzeczności z oczekiwaniem rozmaitych metamorfoz w życiu społecznym, zbiorowym. Jest wielu ludzi, którzy, odczuwając ogromne opory przed zmianą systemu operacyjnego we własnym laptopie, nie widzą żadnego problemu w antycypacji zmian globalnych, które z przyczyn zupełnie abstrakcyjnych, a nieraz w ogóle nieuświadomionych, miałyby pozytywnie przełożyć się na ich dobrostan. Beckett wpadł na to już pod koniec lat czterdziestych ubiegłego wieku.

 

Przykładów ilustrujących ten fenomen jest całe mnóstwo. Ludzie odczuwający zrozumiałe obawy przed zmianą pracy, samochodu, czy remontem mieszkania, w życiu publicznym usilnie oczekują cudownych, dalekosiężnych zmian z dnia na dzień. Wierzą na przykład, że dzięki “dobrej zmianie” pracy nie będą musieli zmieniać, ich samochód przestanie się psuć, a na nowy wystrój mieszkania znajdą się jakieś pieniądze+. Podobne nastawienie dotyczy także kwestii interesującej mnie profesjonalnie, tzn. zmian w edukacji. Szeroko pojęty podmiot oświaty publicznej spodziewa się, że jakieś bliżej nieokreślone, “od proroków ogłoszone”, przez ministrów obiecywane (permanentnie) i niespójnie wprowadzane przemiany, w cudowny sposób przemodelują system, który im nie odpowiada (z definicją tej nieodpowiedniości mają na ogół spore kłopoty) i z tego niebudzącego pożądania Kopciuszka, uczynią miłą dla oka (rozumowi już niekoniecznie) królewnę. Postawy reprezentowane przez bohaterów najsłynniejszego dramatu Becketta nadal znajdują zwolenników, niedostrzegających ich absurdu.

 

Jedni nazywają to życiowym optymizmem, ja obstaję przy mianie pospolitej głupoty. Takie rzeczy po prostu się nie zdarzają, mimo zapewnień rozmaitych, zgrywających wieszczów, beckettowskich chłopców. Pozytywnie na ogół postrzegany optymizm wynika z biologicznie uzasadnionego oportunizmu, który sprawdza się doskonale w skali kilunastoosobowej hordy, spodziewającej się nadejścia wiosny po przedłużającej się zimie, ale ma się nijak do konkurujących ze sobą, wielomilionowych społeczeństw i wyzwolonych tą konkurencją sprzecznych dążeń. Ludzka małpa najczęściej nadal trzyma łapę w słoiku, jeszcze długo po konstatacji, że zaciśniętej na smakołyku pięści nie da rady wyciągnąć. Niby już wie, że musi pomyśleć nad innym rozwiązaniem, ale zdaje sobie również sprawę, że będzie to miało cenę w postaci poświęconego czasu i wydatkowanej energii. Doskonale rozumie, że kiedyś będzie musiała to zrobić, ale trzymanie łapy na nagrodzie jest przyjemniejsze i bardziej optymistyczne od tego rozumienia, dlatego też wypróbuje wszystkie możliwe ułożenia pięści, zanim pójdzie poszukać patyka, by nagrodę w końcu wydłubać.

 

Ze zmianami w edukacji jest dokładnie tak samo. Wszyscy zdają sobie sprawę, że żeby dokonać zmian, trzeba SIĘ zmieniać i to nieraz gruntownie, ale nikt (wbrew popularnej, bo usłużnej propagandzie, nie chodzi jedynie o nauczycieli) nie ma na to większej ochoty. Chętnie za to poczeka, aż jakieś zmiany nastąpią – to świat ma się zmienić, tak, żeby mnie było wygodnie, ale przecież nie ja. W oczekiwaniu na te ZMIANY, zdecydowana większość stosuje wspomniane już strategie obmacywania nagrody na dnie słoika – działania pozorne, atak będący najlepszą formą obrony, ucieczkę do przodu, itd., itp. W przypadku nauczycieli, odpowiednio będą to nic nie wnoszące szkolenia, delegacje na konferencje o ZMIANIE i “innowacje”, kończące swój żywot w planach rozwoju zawodowego. W przypadku podmiotów niepodlegających presji formalnej (uczniów, rodziców), oswajanie zmian może nawet ograniczyć się do deklaracji poparcia i rytualnego mimetyzmu. Mówiąc krótko, najczęściej oportunistycznie oczekujemy na pozytywne efekty zmian, które przynosi los, umiejętnie grając na przeczekanie w przypadku zmian dotyczących nas samych. […]

 

Sterowana ewolucja nie jest jakoś wybitnie oryginalnym pomysłem, wręcz przeciwnie, co nowy czarnek w środowisku zaistnieje, to nowy zestaw dotąd nieobecnych w tymże środowisku czynników jego pobudzania proponuje. Nieuchronność niepowodzenia wszystkich tych misji wynika z tego, że zamiast zapewnienia sprzyjających zmianom warunków, wszystkie czarnki dążą do rewolucji, czyli czegoś, co ma mieć z góry określony kształt, zgodny oczywiście z widzimisię dowolnego czarnka i jego partii, a co jest zupełnym przeciwieństwem ewolucji, nawet tej wspomaganej. Skutki takich dekretów obserwujemy od lat – ich cel propagandowo-polityczny zostaje na ogół osiągnięty, podczas gdy środowisko broni się przed rewolucjami biernym oporem i pozorowaniem realizacji ich haseł. Z obecnym Czarnkiem nie będzie inaczej. […]

 

Czytaj dalej »



Nie mam takiego talentu do lapidarnej oceny sytuacji politycznej jak Paweł Łęcki, a poza tym także nie mam zamiaru dokonywania bilansu wydarzeń minionego roku w oświacie. Choćby dlatego, że już uczynili to inni. Dlatego ten pierwszy w nowym roku felieton będzie rozwinięciem tego „co poeta miał na myśli”, gdy składał mową wiązaną życzenia noworoczne, a kilka dni przed tym – życzenia świąteczne.

 

W ostatnim dniu 2021 roku mogliście przeczytać na OE, że „przed nami rok trudny, gdy raz My, a raz Oni”, że nie oczekuję zdecydowanego zwycięstwa reformatorów – zwolenników „wolnej szkoły” nad urzędującym przy al. Szucha „kato-patriotą”, że w perspektywie kolejnego roku nie widzę żadnej siły, która mogłaby aktualnie rządzących Polską odsunąć od władzy, że w ogóle nawet najbliższa przyszłość trudna jest do przewidzenia. I że będziemy (my – demokraci-eduzmieniacze) skazani na kontynuowanie naszych wysiłków bez, dodającej sił i motywacji, wizji bliskiego zwycięstwa.

 

Gdy ten mój życzeniowy wierszyk sylwestrowy przeczytała moja żona Krystyna, skomentowała go krótko: „Co tak pesymistycznie...” Na co ja – bez namysłu – odparłem: „Ale realistycznie!”

 

Dlatego postanowiłem w tym felietonie obronić ten mój punkt widzenia, tak niepopularny w tym noworocznym okresie składania sobie hiperoptymistycznych życzeń „szczęśliwego, udanego, Nowego Roku, a w nim wszelkiej pomyślności, miłości, spełnienia marzeń, samych spokojnych i pogodnych dni” i jeszcze wiele innych, podobnych – wiadomo że nierealistycznych – życzeń…

 

Bo – przykładowo – co tak naprawdę znaczy życzenie komuś szczęścia? Szukając definicji szczęścia, znalazłem ich kilka: Odczucie bezgranicznej radości, przyjemności, euforii, zadowolenia, upojenia”; „zadowolenie z życia połączone z pogodą ducha i optymizmem”; „ocena własnego życia jako udanego, wartościowego, sensownego”.

 

Ale także w zupełnie innym kontekście: „Mieć szczęście”, czyli „napotykać w swym życiu na sprzyjający zbieg, splot okoliczności”, albo szczęście (w życiu) jako „ pomyślny los, fortuna, dola, traf, przypadek”.

 

Gdy tak „wszyscy wszystkim ślą życzenia”, to takie życzenie – co wynika nawet z rachunku prawdopodobieństwa – nie może być realistyczne. Bo nie można przez 365 dni w roku żyć w poczuciu bezgranicznej radości, przyjemności, euforii, zadowolenia, nie mogą wszyscy grający w LOTTO posiąść główną nagrodę, nie mogą wszyscy grający dostąpić szczęścia wygrania w ruletce… Czyli – są to jedynie takie ładnie prezentujące się pustosłowia…

 

Podobnie jest z owymi „samymi pogodnymi dniami”, „spełnieniem marzeń” czy „wszelką pomyślnością”.

 

Postanowiłem wyłamać się z tej „życzeniowej liturgii” i zaryzykowałem sformułowanie życzeń na poważnie.

 

Czytaj dalej »



 

Moje życzenia na Nowy 2022 Rok

dla Nauczycielek i Nauczycieli, Dyrektorek i Dyrektorów,

a także do innych Osób stale lub okazjonalnie czytających „Obserwatorium Edukacji”:

 

Jakże piękne – dziś widzę – i naiwne też, były

Tamte moje życzenia sprzed roku. *

Może chociaż o wierze w SPRAWĘ, te się spełniły,

Chociaż „TAM” wzrasta zło, krok po kroku.

 

Ale nadal życzenie zdrowia ma swoją wagę,

Właśnie tego Wam życzę, Kochani.

A poza tym – w dniu próby – aby znaleźć odwagę,

I abyście nie byli w tym sami!

 

Bo przed nami rok trudny, gdy raz My, a raz Oni,

Marne szanse na pełną wygraną.

Bo nie widzę nikogo kto by ich tam pogonił…

Z wiarą idźmy w tę przyszłość nieznaną!

 

Włodzisław Kuzitowicz

31 grudnia 2021 roku

 

 

*Link do życzeń, jakie składałem 31 grudnia 2020 roku  –  TUTAJ

 

 

 

 



Screen z portalu na:Temat[www.natemat.pl]

 

Od lewej: Robert Bąkiewicz, Kaja Godek i Przemysław Czarnek

 

 

Portal na:Temat opublikowal dziś ranking 10 antybohaterów 2021, a w nim subiektywne zestawienie osób, grup czy instytucji, które nie zapisały się najlepiej w naszej pamięci. Zamieszczamy ten materiał z jednego powodu: jest w tym gronie – na piątym miejscu – Przemysław Czarnek, za antyszczepionkowacami, ale przed TVP.

 

Oto jakie zamieszczono przy jego nazwisku uzasadnienie:

 

 

Szkoda, ze autorzy tego rankingu brali pod uwagę tylko te „zasługi” ministra edukacji, ale i nauki. Gdyby uwzględnili wszystkie, tak nam dobrze znane – naszym zdaniem – miałby szanse znaleźć się „na pudle”.

 

                                     Oto pełna lista wyróżnionych antybohaterów

 

1.Robert Bąkiewicz – za nieszanowanie bohaterów.

 

2.Łukasz Mejza – za oferowanie niesprawdzonej terapii m.in. rodzicom ciężko chorych dzieci

 

3.Kaja Godek – za nienawiść do kobiet.

 

4.Antyszczepionkowscy – za to, że przez nich przegrywamy z pandemią.

 

5.Przemysław Czarnek – za niszczenie systemu edukacji.

 

6.TVP – za kolejny rok tępej propagandy.

 

7.Mariusz Kamiński i Mariusz Błaszczak – za słynną konferencję prasową.

 

8.Paweł Kukiz – za sprzedanie się PiS-owi.

 

9.Michał Dworczyk – za aferę mailową

 

10. Paulo Sousa – za porzucenie Biało-Czerwonych.

 

 

 

Cały materiał pt. „Nienawidzą kobiet, uprawiają propagandę, walczą z nauką. Oto antybohaterowie roku 2021

TUTAJ

 

 

Źródło: www.natemat.pl

 

 

 

 



Na przedpołudnie przedostatniego dnia w 2021 roku proponujemy lekturę dość obszernego tekstu, jaki wczoraj zamieścił na swoim fejsbukowym profilu Paweł Łęcki. Ten nauczyciel j.polskiego w II Liceum Ogólnokształcącym im. Bolesława Chrobrego w Sopocie, znany głólnie z ostrych tekstów, których tematem częściej są wydarzenia polityczne niż edukacyjne, tym razem skoncentrował się na systemie polskiej edukacji, na tym jak wpływa on na szkolną codzienność, a w końcowej części tekstu zamieścił taki apel:

 

Choć edukacja wymaga mądrej cierpliwości, to naprawdę kluczowe zmiany powinny zacząć być wprowadzane jak najszybciej, gdyż polska szkoła coraz bardziej będzie odklejać się od nadchodzącej i już istniejącej rzeczywistości.”z

 

Oto ów tekst bez żadnych skrótów – redakcja OE pozwoliła sobie jedynie na zaznaczenie niektórych jego fragmentów pogrubionymi czcionkami:

 

Foto: Paweł Łęcki/Facebook/

 

Paweł Łęcki – nauczyciel języka polskiego w II Liceum Ogólnokształcącym

im. Bolesława Chrobrego w Sopocie

 

 

Jednym z największych problemów polskiej szkoły jest uczynienie z egzaminów narodową i niepodwa- żalną świętością. To dlatego połowa szkoły podstawowej i cała szkoła średnia są głównie kursem nauki rozwiązywania różnego rodzaju testów i arkuszy.

 

Znika gdzieś w odmętach słupków procentowych wyników z egzaminów cała przygoda edukacji. Dlatego tak znaczna część zajęć jest po prostu nudna, bo nawet jak się chce eksperymentować, to prędzej czy później trzeba zejść na ponurą ziemię egzaminów.

 

Również dlatego oceny są świętością i prowadzą do wyścigu, w którym nikt tak naprawdę nie chce brać udziału, ale wszyscy w jakiś sposób muszą.

 

To nawet nie oceny są problemem same w sobie, ale to, w jaki sposób je traktujemy. Nie jako informację o stopniu opanowania danego zagadnienia, ale jako dowód na wartość ucznia.

 

W polskiej szkole nie rozmawiają ze sobą przedmioty. Nawet jeśli jest jakiś ułomny dialog między językiem polskim a historią, to nie ma w zasadzie żadnego między tak zwaną humanistyką a tak zwanymi przedmiotami ścisłymi. Polski nie rozmawia z fizyką, choć mógłby się wiele od niej nauczyć, podobnie jak zresztą w drugą stronę. Dzielimy klasy na profile i każemy je wybierać młodym ludziom, gdy mają trzynaście lat. Na jakiej podstawie mają dokonać tego wyboru, nikt tak naprawdę nie wie. Tak jest i już.

 

Wyobraźmy sobie sytuację, że w szkole nie ma lekcji religii, dzięki czemu mogą być dwie lekcje z podstaw psychologii i relacji międzyludzkich. Zajęcia z tych zagadnień czasem pojawiają się na lekcjach z wychowawcą, ale jest to pozorowanie edukacji. Młodzi ludzie w zasadzie w szkole nie uczą się systemowo o sobie samych, jak radzić sobie z własnymi lękami, problemami, różnego rodzaju zachowaniami.

 

Wyobraźmy sobie sytuację, że system jest tak skonstruowany, że dwóch nauczycieli może jednocześnie prowadzić lekcję. Najlepiej właśnie z tych dwóch tylko pozornie odległych światów – humanistów i ścisłowców. Do tego potrzebna jest zmiana systemu, gdyż klasa w szkole nie może siedzieć sama, bo jak jest pozbawiona opieki nauczyciela, to od razu ktoś umiera, ktoś inny mdleje, ktoś łamie krzesło, a ktoś inny wchodzi w ryzykowne zachowania seksualne. Jest to szczególnie absurdalne na późniejszych etapach edukacji.

 

Nie myśli się w Polsce o nauczycielach wspomagających nie tylko w kontekście uczniów z problemami. Tacy nauczyciele wspomagający, na przykład już po licencjacie, mogliby pełnić wspaniałą rolę zastępców lub organizatorów różnego rodzaju wydarzeń. Oczywiście do tego potrzebne są pieniądze, a tych jak zawsze brakuje na oświatę.

 

Wyobraźmy sobie, że uczniowie w jednej części egzaminu końcowego muszą przedstawić pełen projekt interdyscyplinarny. Na przykład grę komputerową, z pełnym opisem działań finansowych, z oprawą muzyczną, graficzną, literacką. W tej chwili takie przygody z edukacją najczęściej pojawiają się w ramach jakichś konkursów, a powinny być jedną z podstawowych części edukacji.

 

Czytaj dalej »



Dzisiaj (29 grudnia 2921 r.) na stronie „Dziennika Gazeta Prawna” zamieszczony został tekst Artura Radwana pt. „Podwyżki dla nauczycieli niepewne. Co czeka oświatę w 2022 roku?” Oto jego fragmenty

 

 

[…] Tuż po świętach miało dojść do spotkania ministra edukacji z nauczycielami i samorządami w sprawie zmian, jakie znalazły się w projektach nowelizacji Karty nauczyciela oraz prawa oświatowego (tzw. lex Czarnek). Jak dowiedział się DGP, do tej pory nikt z zainteresowanych nie dostał na nie zaproszenia. To stawia duży znak zapytania co do dalszych losów tych projektów.

 

Oba projekty są bardzo kontrowersyjne. Dlatego jeszcze na początku grudnia minister spotkał się w ich sprawie zarówno ze związkowcami, jak i samorządowcami. To miało uspokoić nastroje. Każdej ze stron szef resortu edukacji złożył pewne obietnice. Związkowcom – połączenie wynagrodzenia wraz ze wzrostem średniej krajowej, samorządom zaś obiecał odłożenie w czasie nałożenia na nauczycieli obowiązku spędzania dodatkowych 8 godz. tygodniowo na terenie szkoły.

 

Czekamy na zapowiedziane spotkanie, ale nikt z nas nie otrzymał zaproszenia. Chyba w tym roku nie mamy co liczyć, że się odbędzie. Proponowane zmiany zwiększenia pensum mogą doprowadzić do zwolnienia 50 tys. nauczycieli. Na to nie ma naszej zgodymówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. -Domagamy się podwyżek, ale nie chcemy, aby były one sfinansowane z kieszeni samych nauczycieli, którzy będą więcej pracować – dodaje.

 

Bez porozumienia

 

Związkowcy obawiają się, że za brak podwyżek w 2022 r. rząd będzie obarczał ich winą. Z kolei ZNP zaproponowało, aby kwota bazowa, od której wzrasta minimalne wynagrodzenie pensji nauczycielskiej na poszczególnych stopniach awansu, wzrosła o 700 zł.

 

Ministerstwo nie porozumiało się z oświatową Solidarnością i dlatego nie ma spotkania. Obawiam się, że w przyszłym roku może nie być podwyżek – twierdzi Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ „Forum – Oświata”.

 

Jego zdaniem, jeśli projekt nowelizacji prawa oświatowego (tzw. lex Czarnek) napotyka trudności w Sejmie, to podobnie będzie z kontrowersyjnymi zmianami w Karcie nauczyciela. – Chcemy, aby jej nowelizacja sprowadzała się tylko do spełnienia ostatniego postulatu z kwietnia 2019 r., kiedy to nasz związek nie przystąpił do nauczycielskiego protestu. Domagamy się więc, aby wraz ze średnią krajową wzrastała procentowo pensja zasadnicza nauczycieli. A pozostałe zmiany można dyskutować i wdrażać w odrębnym projekcie podkreśla Ryszard Proksa z Solidarności.

 

Ryszard Proksa przyznaje, że już teraz w części szkół w małych miejscowościach jest problem z wypełnieniem obecnego pensum. Nie ma więc mowy o wypracowaniu w takich placówkach przez nauczycieli tego podwyższonego. Dlatego obawiają się oni, że stracą finansowo na tym rozwiązaniu, a część z nauczycieli będzie musiała po prostu przejść na emeryturę. Szacunki związkowe wskazują, że może to dotyczyć nawet 50 tys. osób. Może się również pojawić fala likwidacji szkół. […]

 

DGP zapytał resort edukacji, czy zamierza kontynuować prace nad kartą.

 

Czytaj dalej »



Od dłuższego czasu nie mieliśmy co zamieszczać z bloga Jarosława Blocha. Ale właśnie w pierwszy dzień po Świętach pojawił się tam tekst, który w bardzo przewrotnej formie wykpiwa idee reform ministra Czarnka. Poniżej zamieszczamy ten „poprzycinany” przez nas tekst, w którym pozwoliliśmy sobie niektóre fragmenty wyróżnić pogrubioną czcionka lub podkreśleniem. Ale bardzo namawiamy do przeczytania pełnej wersji na blogu „Co z tą edukacją”:

 

 

Dlaczego tylko HIT?

 

Inwencja twórcza i samozadowolenie pomysłodawców nowego przedmiotu, który znamy pod dźwięczną nazwą HIT, zbliża nas do poziomu Korei Północnej. Szczególnie gdy spojrzy się na skład „ekspertów” tworzących podstawę programową gniota mającego zastąpić wiedzę o społeczeństwie. Skoro nasz ministerialny duet „pięknych” umysłów jest na fali wznoszącej, to może zmieni od razu nazwy i formułę reszty przedmiotów? Po co się rozdrabniać? Jak zmieniać, to z grubej rury!

 

HiT uświadomi młodzieży jak to Polacy uczyli jeść widelcem całą Europę, jak to mały naczelnik obalał komunizm, a Jan Paweł II walczył z pedofilią w kościele, którą zdradziecko szerzyła wśród księży tęczowa Unia Europejska. Dowiemy się jak to Żydzi spalili się sami w stodole, by później oskarżyć Polaków o zbrodnie, których nie mogli popełnić, bo są przecież Chrystusem narodów, o czym pisał już Mickiewicz, którego nie doceniła masońska hołota, która dała nobla Miłoszowi, Szymborskiej, Tokarczuk i agentowi Wałęsie, zamiast dać go prezydentowi co mgle i brzozom się nie kłaniał. Myślę, że moja wyobraźnia jak zwykle nie nadąża za nową rzeczywistością i gdy zobaczę kolejny pisany na kolanie podręcznik, to znów przyznam, że nie doceniłem fanatyzmu rządzących. Ale jak już wychowywać (indoktrynować), to na całego! Dlatego proponuję także zmiany w innych przedmiotach.

 

Zamiast mieszającej uczniom w głowach geografii, proponuję przedmiot „Polska jest najpiękniejsza”. Jako pomoc naukową proponuje globus Polski. Po cholerę ma bachor wiedzieć co poza granicami? Niech wie, że tutaj jest najpiękniej, najwięcej i najefektywniej. Że od zachodu graniczymy z IV Rzeszą, od której na szczęście IV Rzeczpospolita jest potężniejsza. A o zagranicy niech wie, że tam tylko bagno, czerwone oczywiście. Zajęcia o zmianach klimatu już zostały usunięte, ale na lekcjach o energetyce ciężko od tematu uciec, więc trzeba zrobić krok w kierunku ugruntowania stanowiska, że od paliw kopalnych odejdziemy, najlepiej wtedy jak się skończą. Na lekcjach dowiedzielibyśmy się także, że Polska jest centrum turystycznym, a Licheń częściej odwiedzany niż Rzym i Mekka razem wzięte. Że jesteśmy potęgą eksportową i jedynie przez UE nie staliśmy się jeszcze największą potęgą gospodarczą Europy. Ale już niedługo, wystarczy że do Elbląga wpłyną pierwsze pełnomorskie jednostki, a z Radomia polecą pierwsze Jumbo Jety, wtedy wstaniemy z kolan ostatecznie.

 

Czytaj dalej »



Realizując nasze „obserwacyjne” obowiązki wypatrzyliśmy artykuł, będący znakomitym komentarzem do jednego z głównych nurtów wywiadu, jakiego udzielił dziś minister Czarnek w Poranku Polskiego Radia 24. Jest to tekst Piotra Pacewicza, zamieszczony dzisiaj (28 grudnia 2021 r.) na portalu OKO.press, opatrzony tytułem „Czarnek o HiT: Wiedza o społeczeństwie „nie będzie wyrugowana”. Rzuciliśmy OKIEM na podstawę programową i…”. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:

 

 

[…] Wtorkowy (28 grudnia) wywiad Przemysława Czarnka w PR 24 był łatwą, miłą i przyjemną rozmową, m.in. o HiT, czyli przedmiocie o nazwie Historia i teraźniejszość”, który od września – jak informuje ministerstwo edukacji – „zastąpi przedmiot wiedza o społeczeństwie w liceum, technikum oraz szkołach branżowych w zakresie podstawowym”.

 

Dziennikarka zacytowała jednak „obawy części mediów związanych z opozycją”, że „będzie wyrugowana wiedza o społeczeństwie, że będzie indoktrynacja”. Na wszelki wypadek od razu zastrzegła, że „zwolennicy HiT cieszą się, że nareszcie zostaną przywrócone zaniedbywane karty historii”.

 

Czarnek zaprzeczył obawom i przy okazji zdemaskował oponentów w stylu propagandy z czasów PRL.

 

[…] „Musimy uczyć młodzież historii najnowszej, w tym wiedzy o społeczeństwie. Nie będzie ona wyrugowana ze szkół. Nic nie dzieje się takiego. A dlaczego [HiT] wzbudza takie mocje? Wzbudza u tych, którzy żerowali na tym, że młodzież była nieświadoma przez dwie i pół dekady, jakie były procesy historyczne, które doprowadziły nas do wolnego państwa i co się działo w tym wolnym państwie po 1989 roku.

 

Celowo nie uczono na taką skalę historii, żeby można było manipulować młodzieżą. To, że teraz nie będzie można manipulować, że młodzież będzie znała prawdę, no, to boli niektórych. […] Musimy uczyć młodzież historii najnowszej, w tym wiedzy o społeczeństwie. Nie będzie wyrugowana ze szkół. Nic nie dzieje się takiego” [o nowym przedmiocie Historia i Teraźniejszość] [wywiad w PR24 – 28.12.2021]

 

 

Oto odpowiedź Piotra Pacewicza na te słowa ministra Czarnka:

 

Fałsz. Na 122 wymagania szczegółowe do HIT, tylko 18 jest z wiedzy o społeczeństwie (15 proc.). W podstawie do WOS jest 64 wymagań szczegółowych

 

Tak jak cała podstawa programowa do HiT została opisana w kategoriach „wymagań szczegółowych” czyli porcji wiedzy, którą uczeń/uczennica ma umieć się posłużyć, by coś wyjaśnić, zanalizować, wskazać różnice itp. Podstawa obejmuje siedem działów:

 

    • Wiedza o podstawach życia społecznego zawiera 18 wymagań szczegółowych;
    • Świat i Polska 1945-1956 – 21 wymagań;
    • Świat i Polska 1956-1970 – 20 wymagań;
    • Świat i Polska 1970-1980 – 11 wymagań;
    • Świat i Polska 1980-1991 – 23 wymagań;
    • Świat i Polska 1991-2001 – 16 wymagań;
    • Świat i Polska w pierwszych dwóch dekadach XXI wieku – 13 wymagań.

 

Oznacza to, że na ogólną liczbę 122 wymagań, z wiedzy obywatelskiej jest 18 (15 proc.), a z historii 104 (85 proc.).[…]

 

 

Więcej, w tym jak pod rządami PiS likwidowano WOS w polskich szkołach – TUTAJ

 

 

Źródło: www.oko.press



 

Dzisiaj (28 grudnia 2021 r.) na stronie Polskiego Radia 24 można przeczytać i wysłuchać co minister sądzi o decyzji prezydenta Dudy, a także jakie ma plany w sprawie nowelizacji Karty Nauczyciela, i nie tylko:

 

„Mamy prawo porządkowania rynku medialnego”.

Przemysław Czarnek komentuje weto prezydenta

 

[…] Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek podkreślił, że szanuje decyzję prezydenta, ale nie zgadza się z jego argumentacją.

 

Żałuję, że doszło do weta pana prezydenta. Oczywiście szanuję jego decyzję i przyjmuję jego argumentację, ale z tą argumentacją się nie zgadzam. Mamy prawo porządkowania rynku medialnego i nie miałoby to żadnego znaczenia dla naszych strategicznych, gospodarczych – i obronnych przede wszystkim – sojuszów, zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymipowiedział Czarnek w Polskim Radiu 24.

 

Szef MEiN wskazał, że Polska ma takie samo prawo do uregulowania rynku medialnego „jak wiele krajów europejskich i w tym samym kierunku możemy podążać„. Dlatego też – jak mówił – „podpis pana prezydenta pod ustawą byłby dla Polski i dla polskiego rynku medialnego zdecydowanie lepszy niż weto do tej ustawy”. […]

 

 

Ponadto na tej samej stronie można wysłuchać rozmowy z ministrem, jaką w tym samym radiu przeprowadziła z nim red. Dorota Kania. Jest tam mowa o zmianach w Karcie Nauczyciela, o konsultacjach w tej sprawie, że najpóźniej w kwietniu 2022 roku ustawa musi wejść w życie, aby można było według nowych zasad opracowywać arkusze organizacyjne na przyszły rok szkolny, a także deklaracja o kontynuowaniu od 10 stycznia nauki stacjonarnej w polskich szkołach – plik Yoy Tube (od 1’50” do 17’00” nagrania) – TUTAJ

 

 

Źródło: www.polskieradio24.pl

 



 

Dzisiaj (w poniedziałek 27 grudnia 2021 r.) „Portal Samorządowy” poinformował:

 

[…] W ubiegłym roku szkolnym ferie zimowe dla uczniów z całego kraju odbyły się w jednym terminie i trwały od 4 do 17 stycznia 2021 r. PAP zapytała resort edukacji i nauki, czy planuje podobne rozwiązanie w tym roku.

 

„Nie planujemy zmiany terminu ferii zimowych” – przekazało MEiN.

 

 

Źródło:www.portalsamorzadowy.pl/

 

 

x             x           x

 

 

 

Więcej szczegółów o feriach zimowych można przeczytać na stronie portalu „Serwis Samorządowy PAP”, w materiale zatytułowanym Od czwartku uczniowie mają przerwę świąteczną, zamieszczonym 23 grudnia 2021 r.:

 

[…] Dwutygodniowe ferie zimowe odbędą się w czterech terminach:

 

od 15 do 30 stycznia odpoczywać będą uczniowie z województw: kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego, wielkopolskiego;

 

od 22 stycznia do 6 lutego odpoczywać będą uczniowie z województw: podlaskiego, warmińsko-mazurskiego;

 

od 29 stycznia do 13 lutego odpoczywać będą uczniowie z województw: dolnośląskiego, mazowieckiego, opolskiego, zachodniopomorskiego;

 

od 12 do 27 lutego odpoczywać będą uczniowie w z województw: lubelskiego, łódzkiego, podkarpackiego, pomorskiego, śląskiego. […]

 

 

 

Źródło: www.samorzad.pap.pl