Oto tekst zamieszczony wczoraj (30 marca 2022r.) przez dr Marzenę Żylińską na jej fejsbukowym profilu:

 

 

 

To, jak wyglądają sale lekcyjne dużo mówi o stosowanych metodach pracy. Szukając nowego, lepszego modelu szkoły, powinniśmy myśleć również o odszkolnieniu szkolnych przestrzeni, o tworzeniu przestrzeni, która będzie nie tylko przyjazna, ale będzie umożliwiać efektywną naukę.

 

Szkoła transmisyjna wymaga zupełnie innej aranżacji przestrzeni klasowej niż metody oparte na aktywności uczniów.

 

Od stuleci ławki ustawione są tak, żeby uczniowie mogli dobrze widzieć i słyszeć nauczyciela, ale … patrząc na swoje plecy nie można się z sobą komunikować. Metody aktywizujące – też postulowane od stuleci – wymagają innej organizacji przestrzeni klasowej. Stosowanie metody projektowej, czyli nauki przez własną aktywność, wymaga innej aranżacji przestrzeni klasowej, możliwości pracy w grupie i dostępu do różnych materiałów.

 

W szkołach, w których dominują metody podawcze (transmisja wiedzy od nauczyciela do uczniów), sale lekcyjne wyglądają inaczej niż wtedy, gdy uczniowie uczą się poprzez swoją własną aktywność. W kulturze nauczania wystarczą podręczniki, zeszyty ćwiczeń i nauczyciel, który przekazuje wiedzę.

 

Aranżacja przestrzeni klasowej dużo mówi o stosowanych w danej klasie metodach.

 

Dobra edukacja nie jest tania i wymaga dużych nakładów finansowych. Czy kiedyś wybierzemy ludzi, którzy będą rozumieć, że warto inwestować w dzieci?

 

To największe dobro, jakie mamy. Ale to wymaga wizji i patrzenia w przyszłość

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska

 

 

x          x          x

 

Foto: www.wes.expert/wiedza/

 

 

Zobacz także na stronie firmy WES bogato ilustrowaną publikację „Aktywne przestrzenie nauczania, czyli nowoczesny model edukacji”  –  TUTAJ

 

 

 

 



Foto: R. Pietruszka/PAP[www.dzieje.pl]

 

Budynek Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog” im. A. Bączkowskiego w Warszawie, przy ulicy Bolesława Limanowskiego 23.

 

 

„Tematem dnia”  na stronie portalu Prawo.pl – oświata w środę 30 marca 2022 r. była informacja o dzisiejszym spotkaniu przedstawicieli MEiN oraz nauczycielskich związków zawodowych w ramach Rady Dialogu Społecznego w Centrum Partnerstwa Społecznego „Dialog”:

 

Związki chcą 20 proc. podwyżki w szkołach, MEiN wyższego pensum

 

Związki zawodowe domagają się zwiększenia nakładów na oświatę i wychowanie, 20 proc. wzrostu wynagrodzenia nauczycieli z wyrównaniem od 1 stycznia br., wzrostu wynagrodzeń pracowników niepedagogicznych oraz powiązania nauczycielskich wynagrodzeń ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce. MEiN odpowiada, że nie ma zgody na podwyższanie wynagrodzenia o duże kwoty bez rozmowy o pragmatyce zawodowej.

 

Takie propozycje w imieniu dwóch nauczycielskich związków zawodowych przedstawili w środę Sławomir Broniarz, prezes ZNP i Sławomir Wittkowicz, przewodniczący WZZ Forum – Oświata.

 

Jeśli mamy ratować polską szkołę przed odejściem najlepszych specjalistów do innych branż i zapewnić dzieciom wsparcie dobrze przygotowanych i wykształconych nauczycieli oraz utrzymać jakość edukacji na poziomie, pensje w oświacie muszą wzrosnąć – mówił na konferencji prasowej Sławomir Broniarz.Oczekujemy także podjęcia rozmów w sprawie wzrostów wynagrodzenia pracowników niebędących nauczycielami – podkreślił.

 

Oczekiwania te zostały też przedstawione 30 marca na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego m.in. z udziałem ministra edukacji, na którym zajmowano się aktualnymi problemami w oświacie. Ba propozycje związkowców zareagował wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piątkowski.
Podwyżki o duże kwoty bez rozmowy o pragmatyce zawodowej niemożliwe

 

Nie ma zgody politycznej, by w prosty sposób podwyższać wynagrodzenie o bardzo duże kwoty bez jednoczesnej rozmowy o pragmatyce zawodowej, w tym o pensum nauczycieli – mówił po zakończeniu oświatowej części posiedzenia Rady Dialogu Społecznego wiceminister Dariusz Piontkowski.

Wiceminister powiedział, że „gdyby budżet państwa było stać na 20-procentową podwyżkę wynagrodzenia nauczycieli bez żadnych zmian związanych z pragmatyką zawodową, to taka propozycja ze strony rządu by padła”. I przypomniał, że MEiN proponowało podwyżkę o 30 proc., ale z jednoczesnymi innymi zmianami i na to nie zgodziły się związki zawodowe. […]

 

Na pytanie, czy możliwa jest większa podwyżka niż 4,4 proc., odpowiedział, że „w tej chwili nie widzi żadnej innej propozycji w tej sprawie”.

 

 

Źródło:  www.prawo.pl/oswiata/

 

 

 



Wczoraj (29 marca 2022r.) Danuta Sterna zamieściła na swoim blogu kolejny tekst, tradycyjnie inspirowany artykułem Lenore Skenazy – amerykańskiej aktywistki ruchu promującego niezależność i odporność dzieciństwa. Oto ten tekst – bez skrótów:

 

 

                                                              Rys. Danuta Sterna

 

 

                                                                             Samodzielność ucznia

 

Uczniowie są coraz bardziej gotowi na samodzielność, powinniśmy im w tym pomóc.

 

Często nauczyciel nie ma wsparcia w opiekunach dziecka. Rodzice boją się, że samodzielność grozi wypadkiem. Wolą, gdy ich dziecko nie ryzykuje i wykonuje polecenia nauczyciela pod jego nadzorem.

 

Umożliwienie uczniom podejmowania ryzyka

 

Pokonanie samodzielne wyzwania, daje uczniom poczucie mocy i sprawczości. Wielu z uczniów nigdy samo nie przygotowywało jedzenia, nie robiło zakupów ani prania, ktoś ich wręczał. Nauczyciele, którzy zwiększają autonomię swoich uczniów, pozwalają im doświadczyć samodzielności i płynącej z niej satysfakcji. Warto polecać  uczniom do wykonania zadania, które będą wymagały od nich samodzielności i podejmowania ryzyka.

 

Zadania praktyczne

 

Warto usamodzielniać uczniów dając im do wykonania zadania wymagające użycia wiertarki, młotka, piły ręcznej, nożyczek itp. Może się to wydawać ryzykowne, ale można poprosić rodziców o asystowanie dzieciom. Wtedy wzrasta jest szansa, że nauczą się pożytecznych czynności. Uczniowie mają wtedy poczucie kompetencji. A zaufanie daje im wiatr w skrzydła do niezależności.

 

Takie zadania wzmagają chęć uczniów do uczenia się i wykonywania trudnych zadań w przyszłości.

 

Wybór

 

Dawanie wyboru, pomaga w samodzielności. Można dawać polecenia typu: „Wybierz zadanie, na które jesteś gotowy”. Wybrane przez ucznia zadanie jest lepiej wykonane, a uczeń ma poczucie sprawczości i  odpowiedzialności za siebie.

 

Wiara, że dzieci są gotowe na samodzielność

 

Nam dorosłym trudno jest uwierzyć, że dzieci są gotowe. Wolimy je wyręczać, aby nie stało się nieszczęście. Szczególnie takie obawy są obecne w rodzinach dobrze sytuowanych. A przecież dawniej starsze rodzeństwo opiekowało się młodszym i pomagało dorosłym w wielu obowiązkach. O gotowości do samodzielności świadczy też uczestnictwo dzieci w harcerstwie, gdzie wiele spraw wykonują samodzielnie i przy pomocy „niebezpiecznych” narzędzi.

 

Popełnienie błędu

 

Przy samodzielnym wykonywaniu zadań uczniowie mogą popełniać błędy. Co jest naturalną częścią procesu uczenia się. Ważne jest, aby nie uznawać błędu za coś negatywnego i pozwalać uczniom na wiele prób.

 

Świętowanie

 

Świętowanie to ważny etap w zdobywaniu samodzielności. Jednocześnie jest to świetna forma docenienia. A doceniać można wszystko, nie tylko sukcesy, ale też wysiłek włożony w wykonanie zadania.

 

 

Inspiracja artykułem Lenore Skenazy

 

 

 

Źródło: www.osswiata.ceo.org.pl

 

 



Oto informacja, jaką dzisiaj (29 marca 2022r.) zamieszczono na oficjalnej stronie MEiN:

 

Pociągami PKP Intercity po Polsce – Ministerstwo Edukacji i Nauki zachęca szkoły do korzystania z kolei w ramach programu „Poznaj Polskę”

 

 

 

Minister Przemysław Czarnek podczas dzisiejszej konferencji prasowej – w towarzystwie prezesa spółki PKP INTERCITY Marka Chraniuka i członka jej Zarządu – Tomasza Gontarza.

 

 

„Poznaj Polskę” wchodzi w fazę wykonawczą. Od 1 kwietnia ruszają wycieczki. Liczymy, że ok. 300 tys. dzieci i młodzieży ruszy w podróż po Polsce, by ją poznać dzięki programowi Ministra Edukacji i Nauki – powiedział szef MEiN podczas konferencji prasowej. Minister Przemysław Czarnek podkreślał, że przedsięwzięcie umożliwia młodym ludziom poznawanie miejsc związanych z naszą kulturą, historią, nauką i tradycją * :Wszystko po to, żeby zachwycić się Polską i być z niej dumnym – wskazywał.

 

 Minister Przemysław Czarnek zachęcał szkoły, aby korzystały z kolei podczas wycieczek organizowanych w ramach programu „Poznaj Polskę”, Podkreślał, że jest to bezpieczny środek transportu: – PKP Intercity ma na stanie rodzaju składy, które będą służyły do tego, ażeby bezpiecznie, przede wszystkim bezpiecznie, przemieszczać się po Polsce – mówił szef MEiN. – Już wiemy, że szkoły są niezwykle zainteresowane tą ofertą – dodał.

 

Oferta PKP Intercity dla szkół

 

PKP Intercity przygotowało dla szkół specjalną ofertę przejazdów grupowych. To propozycja dla tych, którzy podróżują w co najmniej 11 osób. Dzięki niej od poniedziałku do czwartku oraz w soboty bilety będą o 20 proc. tańsze. Z kolei w piątki i niedziele PKP Intercity oferuje 15 proc. rabatu od cen regularnych. Ponadto na każde 20 osób korzystających z przejazdu przypada jeden bezpłatny bilet, np. dla opiekuna.

 

Wniosek na przejazd w grupie składa się za pośrednictwem podstrony przejazdygrupowe.intercity.pl. Można to zrobić już na 90 dni przed podróżą. Liczba miejsc dostępnych w ofercie jest limitowana, dlatego warto jak najwcześniej zamówić przejazd grupy. Najpóźniej można to zrobić na 14 dni przed planowanym terminem wyjazdu. PKP Intercity rozpatruje wnioski na przejazdy grupowe maksymalnie do 5 dni roboczych.

We wszystkich pociągach PKP Intercity osoby posiadające ulgi ustawowe korzystają ze swoich indywidualnych uprawnień. Dzięki temu za bilety zapłacą jeszcze mniej. Uczniowie szkół podstawowych i ponadpodstawowych są objęci 37-procentową ulgą na przejazdy pociągami PKP Intercity. […]

 

 

Relacja filmowa z konferencji prasowej ministra Przemysława Czarnka – TUTAJ

 

 

*Wykaz punktów edukacyjnych programu „Poznaj Polskę” – TUTAJ  

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/

 

 



 

 

Dzisiaj postanowiliśmy zainteresować Was dwoma tekstami Roberta Raczyńskiego, które w odstępie kilku dni zamieścił na swoim blogu. Oba mają ten sam tytuł: „Normalni, wolni i wykształceni”. Jest to dwuczęściowa, obszerna wypowiedź ich autora, którą on sam zapowiedział jako dyskusję o szkole, mitach edukacyjnych, roli nauczyciela, zmianie paradygmatu w oświacie, zmianie w edukacji.

 

Zamieszczamy jedynie po kilka – naszym zdaniem – najbardziej „smakowitych kawałków” z każdej części, namawiając do przeczytania pełnych wersji każdej z dwu części:

 

 

24 marca 2022 r.  Normalni, wolni i wykształceni (cz. 1)

 

Czytam „wkurzone” teksty mojej koleżanki z łamów JaNauczyciel’ka, Beaty Wermińskiej, dobrze oddające stan emocjonalny sporej części przedstawicieli naszej profesji, podzielam tę jej frustrację, współodczuwam złość, gniew, zniechęcenie, ale już nie podtekstowe zdziwienie opisywaną sytuacją. Mam wrażenie, że to w dużej mierze owo wieczne, niemal zupełnie retoryczne wkurzenie jest znaczącą częścią odpowiedzi na stawiane przez nią pytania. Pytania w rodzaju „Dlaczego z mistrza staliśmy się dziadami? Dlaczego zamiast być przewodnikiem, z którym podążają inni, staliśmy się kwilącym kundlem z podwiniętym ogonem, którego wszyscy przeganiają, lżą i kpią, a my i tak merdając ogonem czekamy na ochłap z pańskiego stołu?” Pytania, na które wszyscy znają jakieś swoje własne odpowiedzi, ale ani myślą składać ich w całość. Nie chcemy znać prawdy albo przynajmniej jej wiarygodnego przybliżenia? Chyba właśnie tak jest, bo mam wrażenie, że wnioski, które Autorka wysnuwa w swoim ostatnim wpisie przejdą zupełnie bez echa, albo zostaną skwitowane wzruszeniem ramion. Co jeszcze bardziej prawdopodobne, zostaną przykryte afektowaną paplaniną o „nowym paradygmacie” i wyższości miękkich kompetencji nad jakąś tam nauką. Nie sądzę, by akurat moje wsparcie tę sytuację miało zmienić, ale być może potrzebne jest mocniejsze wyartykułowanie przyczyn mizernej kondycji naszego zawodu. […]

 

Nie mam daru syntezy, będącego udziałem Autorki wpisów, które mnie poruszyły i pewnie znudzę wielu czytelników, ale wydaje mi się, że temat wymaga głębszej analizy, a przede wszystkim jasnego postawienia spraw niewygodnych. Niewygodnych dla samego środowiska i wiodącej ideologii, z którą się ono mniej lub bardziej identyfikuje. Drodzy Państwo, czas dorosnąć, bo choć nieustanna interakcja z młodzieżą zdecydowanie odmładza nas mentalnie, nie powinniśmy przekraczać normy infantylizmu, która i tak jest obecnie bardzo wysoka. Na dzień dobry, powinniśmy wyzbyć się zupełnie nieuprawnionego myślenia o naszej grupie zawodowej jako jednolitym organizmie, wiedzionym tymi samymi potrzebami i jednakowo postrzegającym swoje cele i przyszłość. Ten z gruntu nieprawdziwy mit „inteligencji pracującej” jako zwartej klasy społecznej, wywiedziony z czasów realnego socjalizmu dawno utracił rację bytu, jeśli w ogóle kiedyś ją miał. Oczekiwanie solidarnych, zespołowo uzgodnionych i umotywowanych celów, i decyzji od blisko siedemset-tysięcznej grupy zawodowej jest nie tylko naiwne, ale przede wszystkim szkodliwe, bo prowadzi do banalizacji problemów jej dotyczących i powszechnego wrażenia, że problemy te sprowadzają się do uposażenia pani lub pana od polskiego. Można oczywiście zadumać się nad, delikatnie mówiąc, naiwnością dorosłych ludzi, którzy nie dostrzegają, że są manipulowani i rozgrywani jak wczoraj urodzeni, ale różnice zdań i postaw są tu nieuniknione, bo występują wszędzie tam, gdzie liczba zainteresowanych przekracza 1. […]

 

Koleżanki i koledzy, spójrzmy prawdzie w oczy – praca, do której się przygotowywaliście, i pewnie nadal przygotowujecie, jest w sporej części zbędna. Zdecydowana większość waszych uczniów, a wraz z nimi gros społeczeństwa, nie postrzega jej jako „przygotowującej ich do przyszłego życia”, ponieważ owo przyszłe życie jest dziś przeważnie albo zupełnie nieprzewidywalne, albo za takie uważane, co w sumie na jedno wychodzi. Nie ma w tym waszej winy, ale nie spodziewajcie się z tego powodu ani uznania, ani empatii – obecnie nie macie do zaproponowania nic konkretnego, za co skłonne byłoby zapłacić 80% uczących się, którzy, niezależnie od stale rosnących wymogów formalnych, do wykonywania swojej przyszłej pracy nie potrzebują kwalifikacji wyższych od oferowanych przez szkołę podstawową i miesiąc obserwacji bardziej doświadczonych. Oni oczekują od was zrozumienia dla swojej kondycji i akceptacji aspiracji tym większych, im mniejszą mają chęć rozwoju oraz szacunku dla swojej błogiej ignorancji. Nie ma się czemu dziwić – szkoła obsługuje przecież to samo społeczeństwo, które wyraźnie opowiedziało się za tym samym w skali państwa (niejednego). Założenia, które oświata bezkrytycznie hołubi od wielu już dekad doskonale wpisują się w te ogólnoświatowe trendy. Zadbano nawet dla nich o intrygującą i kuszącą etykietę – nowy paradygmat. Jest mniej więcej tak spójny, przemyślany i owocny jak polski ład. […]

 

Czego by nie powiedzieć o suwerenie, nie jest on życiowo głupi – doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że do utrzymania powszechnej świetlicy, wcale nie potrzebuje drogiej, kształcącej się latami i bez końca, a w sumie niewydajnej kadry przeinwestowanych intelektualnie malkontentów, ale mogącej zastąpić 80 % z nich, mobilnej i dyspozycyjnej armii lubiących dzieci, naładowanych kompetencjami społecznymi opiekunów. W przeciwieństwie do edukacyjnie lepiej lub gorzej obsługiwanego społeczeństwa, pewna mająca pretensje do nazywania się inteligencją grupa zawodowa, nie zauważa, lub udaje, że nie zauważa, że realny popyt na jej usługi jest relatywnie niewielki i na dodatek sztucznie podtrzymywany. Czyżbyśmy byli na tyle niegramotni, że nie dostrzegamy, że, z tej właśnie przyczyny, zawód, który wykonujemy nie oferuje perspektyw, których się nieudolnie domagamy, polegając na nigdy niesygnowanej umowie społecznej i nieaktualnym archetypie?  Co musi się wydarzyć, by dotarło do nas, że wachlarz opcji przed nami rozpostarty jest bardzo wąski i sprowadza się do niezbyt kuszących wyborów? No, bo jak duży wybór mają dziś myślące nauczycielki i myślący nauczyciele, dziwnym trafem niebędący hobbystami na utrzymaniu swoich partnerów i rodzin? […]

 

 

 

Cały tekst Normalni, wolni i wykształceni (cz. 1)   –   TUTAJ

 

Czytaj dalej »



Foto: www.zdalne.uniwersytetdzieci.pl

 

 

Proponujemy lekturę zapisu rozmowy z dr hab. Małgorzatą Żytko, prof. UW, kierowniczką Zakładu Wczesnej Edukacji i Kształcenia Nauczycieli Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, jaki pod tytułem Ukraińcy w szkołach. Prof. Żytko: „Trzeba integrować, nie asymilować” zamieściła dzisiaj (28 marca 2022f.) „Gazeta Wyborcza”. Oto kilka wybranych fragmentów tego wywiadu i link do jego pełnej wersji::

 

 

Karolina Słowik: – Polski system edukacji ma wchłonąć dwa dodatkowe roczniki, czyli ok. 700 tys. dzieci z Ukrainy. Nie wystarczy znaleźć dla nich miejsce i dostawić ławki. Trzeba je też mądrze przyjąć.

 

Prof. Małgorzata Żytko: – Potrzebne są elastyczne rozwiązania, bo nie wiemy, ile tych dzieci docelowo będzie ani jak długo będą chciały tu zostać. Najważniejszą kwestią nie jest jednak – jak proponuje ministerstwo – jak najszybsze wdrożenie ukraińskich dzieci do polskiego systemu i realizacja naszej podstawy programowej. Sprawą podstawową jest wsparcie udzielane w sferze psychicznej, słuchanie i wzajemne poznawanie się, uważność i empatia. Te dzieci zostały wyrwane nagle ze swojego środowiska, ze szkoły, z grona kolegów, przeżyły traumatyczne doświadczenia, trzeba przede wszystkich pomóc w stopniowej adaptacji do nowych warunków.

 

Druga rzecz to zapewnienie im bezpieczeństwa, i to w szerokim zakresie. Nie chodzi tylko o zaspokojenie podstawowych potrzeb, ale też o bezpieczeństwo emocjonalne i nawiązanie pozytywnych, pełnych akceptacji, ciepła relacji z dorosłymi i dziećmi w polskiej szkole. […]

 

-Jak można wspierać ukraińskich uczniów?

 

Już teraz dużym wsparciem są dla nich polscy uczniowie, mamy wiele takich przykładów. Dużo zależy od dyrekcji, kultury szkoły, nastawienia na integrację, nie asymilację.

 

-Dlaczego integrować, nie asymilować?

 

Asymilacja to próba wprowadzenia danej grupy narodowej w naszą kulturę bez respektowania tego, co dla niej ważne i charakterystyczne. Bez dostrzegania jej potencjału, który nas wzbogaca. Natomiast integracja to wzajemne poznawanie się. Budowanie relacji i traktowanie tych dzieci jako potencjału różnorodności.

Ukraińskim dzieciom jest potrzebne poczucie sprawstwa. Działanie, uczestniczenie we wspólnocie pomoże im stopniowo rozładować emocje. Polscy uczniowie powinni zapraszać ukraińskich kolegów i koleżanki do wspólnego działania, zachęcać do podejmowania inicjatyw także przez nich.[…]

 

-…Czy klasy przygotowawcze, do których namawia rząd, to dobre rozwiązanie?

 

– Powinniśmy przede wszystkim zorientować się w potrzebach Ukraińców. Klasy adaptacyjne, które szkoły próbują organizować, są dobrym pomysłem. Pomagają dzieciom powoli wdrażać się w atmosferę naszej szkoły, poznawać język, rozładować emocje, poczuć się bezpieczniej. Dzieci ukraińskie nie mogą jednak być izolowane od polskich uczniów, polscy uczniowie powinni w tym procesie uczestniczyć, opiekując się gośćmi i pomagając im zaadaptować się w nowej sytuacji i otoczeniu. W jednym z warszawskich liceów wprowadzono takie rozwiązanie, że polski uczeń ma pod opieką kolegę czy koleżankę z Ukrainy. […]

-Ministerstwo mówi, że nie będziemy tworzyć ukraińskiego systemu w Polsce.

 

To nie jest dobry sposób myślenia, bo sytuacja wymaga elastyczności. Nie wiemy, jak długo te dzieci pozostaną w Polsce. A szczególnie maturzyści czy dziewiątoklasiści – bo na tej klasie Ukraińcy kończą swoją podstawówkę – mają potrzebę skończenia edukacji w swoim systemie. Być może ze swoim dyplomem powinni później startować do naszych szkół średnich.

 

Myślenie, że musimy na siłę wcisnąć wszystkie dzieci w nasz system, jest po prostu błędne. Jedną z możliwości gwarantowanych przez konwencję genewską jest tworzenie szkół dla uchodźców wojennych. Takie praktyki są znane w świecie. Istnieje oczywiście zagrożenie, że może to się skończyć gettoizacją, ale są różne przypadki, motywacje i potrzeby dzieci. Powinniśmy je rozpoznać i na nie odpowiadać, przewidzieć pewną formę hybrydowej edukacji łączącej polską podstawę programową i elementy podstawy ukraińskiej.

-Ministerstwo sugeruje, że strategią na wrzesień będzie zachęcanie uchodźców do przenoszenia się z większych miast do mniejszych, gdzie będzie więcej miejsca w szkołach.

 

Moim zdaniem to nie jest strategia, to doraźny sposób działania. Trzeba pilnie zwołać gremium specjalistów, ekspertów polskich, ukraińskich, międzynarodowych, samorządowców, przedstawicieli organizacji pozarządowych, którzy od strony akademickiej i praktycznej opracują rzeczywistą strategię pracy z uchodźcami, korzystając przy tym z rozwiązań już istniejących w innych państwach oraz własnych doświadczeń.

 

Strategia nie może polegać jedynie na relokacji, konieczna jest profesjonalizacja takich działań. W krajach, które mają doświadczenia z przyjmowaniem dużych grup uchodźców, państwo przeznacza specjalne granty dla organizacji pozarządowych, aby ułatwić im efektywne działanie i skorzystać z ich wsparcia. Takie rozwiązania są konieczne w Polsce.

 

 

 

Cały wywiadUkraińcy w szkołach. Prof. Żytko: ‘Trzeba integrować, nie asymilować’” – TUTAJ

 

 

Źródło: www.wyborcza.pl

 

 

 

 

 

 

 

 



Tradycyjnie – z myślą o tych, którzy to wydarzenie przeoczyli, lub nie mogli wczoraj wieczorem wysłuchać  o radzeniu sobie w sytuacjach kryzysowych  o czym mówiła podczas rozmowy z Anną i Robertem Sowińskimi dr Ewa Hartman – zamieszczamy link do nagrania tego spotkania.

 

Oto jak gospodarze spotkania zapowiadali to wydarzenie:

 

Bardzo często w kryzysowych sytuacjach, tracąc grunt pod nogami, stając w obliczu zagrożenia, słabniemy z godziny na godzinę. Ci mniej odporni potrafią zapaść na ciężką chorobę, albo na dłużej wyłączyć się z zawodowego czy towarzyskiego życia. Wtedy słyszą tez rady typu, weź się w garść, to wszystko jest w głowie, musisz się z tym zmierzyć. Aby dowiedzieć się, jak możemy się ustrzec przed niepożądaną reakcją na kryzys, czy jak popracować ze swoją głową, zaprosiliśmy na spotkanie ekspertkę od mózgu! Czekaliśmy na tę chwilę kilka miesięcy, bo nasz gość prowadzi szkolenia dla ludzi dosłowne z całego świata, a na jej zamkniętych webinarach potrafi pojawić się kilka tysięcy osób.

 

Dr Ewa Hartman – trenerka, wykładowca MBA, kierowniczka nagradzanych studiów podyplomowych Neuro-przywództwo na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Szkoli największe korporacje międzynarodowe, w tym cały region CESA firmy EY w skład którego wchodzi 30 państw Europy i Azji. Ponadto regularnie pracuje z takimi firmami jak Google, HP, HPE, Cisco, KPMG, GE Healthcare, Pepsico, Veolia, PZU, Ikea Industry, Avon, Mahle, K2 Holding, FIS Technologies, ABB, JLL, AXA, Securitas i nie tylko. Jej artykuły można znaleźć w magazynach Forbes, Wysokie Obcasy, SENS, Focus, Nowy Marketing, Manager +. Prywatnie żona i mama dwóch synów, miłośniczka malarstwa impresjonistycznego.

 

 

 

JAK WYCISZYĆ MÓZG? – ROZMOWA Z DR EWĄ HARTMAN  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.facebook.com/sowinski.robert/



 

Jest taki temat, który w kończącym się tygodniu podejmowały nieliczne media, który wywołał moje – negatywne wobec decydentów w MEiN – emocje. Tym tematem jest informacja w sprawie egzaminów: ósmoklasisty i maturalnego, do którego mają przestąpić ukraińscy uczniowie, którzy po 24 lutego tego roku przyjechali do Polski i zostali uczniami ostatnich klas w szkołach podstawowych i średnich.

 

Stanowi o tym Rozporządzenie MEiN z dnia 21 marca 2022 r. w sprawie organizacji kształcenia, wychowania i opieki dzieci i młodzieży będących obywatelami Ukrainy (Dz. U. z 2022 r. poz. 645). To tam zapisano, że „Uczniowie będący obywatelami Ukrainy, realizujący obowiązek szkolny, składają deklarację wskazującą język obcy nowożytny, z którego uczeń przystąpi do egzaminu ósmoklasisty w terminie do dnia 11 kwietnia 2022 r”, zaś „uczniowie realizujący obowiązek nauki, będący obywatelami Ukrainy, mogą złożyć deklarację przystąpienia do egzaminu maturalnego w terminie do dnia 31 marca 2022 r.”.

 

Jest tam także decyzja adresowana do CKE: „Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, w terminie do dnia 28 marca 2022 r., został zobowiązany do dostosowania informacji o sposobie organizacji i przeprowadzania egzaminu ósmoklasisty, egzaminu maturalnego oraz egzaminu zawodowego do zmian wprowadzonych w rozporządzeniu;”

 

Piszę ten felieton na dzień przed owym terminem i mogę już poinformować, że dyrektor Smolik wywiązał się z zadania:  ZOBACZ  – TUTAJ.

 

Wszystkich, którzy niechętnie czytają teksty pisane w urzędowym języku odsyłam do zapisu rozmowy, jaką z dyrektorem CKE Marcinem Smolikiem przeprowadziła red. Justyna Suchecka, a który został 25 marca zamieszczony na stronie TVN24 pod tytułem „Polski system i ukraińskie dzieci. Jak będą wyglądały egzaminy i matury dla uchodźców?”

 

Punktem wyjścia do tej rozmowy było pytanie: „Dlaczego Ministerstwo Edukacji i Nauki nie bierze pod uwagę postulatów organizacji pozarządowych i jak będą wyglądały egzaminy dla uchodźców. […] Egzamin ósmoklasisty zaplanowano w dniach 24-26 maja. Matury rozpoczną się 4 maja.”

 

Nie mam tutaj zamiaru streszczać odpowiedzi dyrektora Smolika – przeczytajcie sami.

 

Ja podzielę się z Wami tym co o takim rozwiązaniu myślę. A myślę nadal tak samo, jak 21 marca, kiedy materiał informujący o egzaminie ósmoklasisty zatytułowałem Egzaminy dla znających j.polski uczniów z ukraińskich rodzin o polskich korzeniach?i 24 marca, kiedy zamieszczałem fragmenty tekstu ze strony Prawo.pl „Słownik to za mało, by ukraiński uczeń napisał rozprawkę o ‘Panu Tadeuszu’”, któremu dałem tytuł Polski system egzaminów nie dla uczniów z Ukrainy – po kilku tygodniach w szkole..

 

Jedynie z powodu limitu znaków w tytule nie dodałem, że mam na myśli kilka tygodni pobierania nauki w polskiej szkole.

 

Aby nie wdawać się w przydługie wywody napiszę krótko i treściwie: Pomysł aby po kilku tygodniach chodzenia – dosłownie chodzenia, bo czego można się w tak krótkim czasie nauczyć – do polskiej szkoły oferować uczniom z innego kraju, którzy trafili tu z niekompatybilnego z polskim systemu edukacji, nieznających języka polskiego, przystąpienie  do naszych egzaminów uważam za kompletnie idiotyczny.

 

Jak wszystko w działaniach pana Czarnka – pomysł ten ogłoszony został dla efektu propagandowego: jak to Polski minister dba o rozwój ukraińskich uczniów-uchodźców. Bo – moim zdaniem – naprawdę jest to pierwszy sygnał ukrytej polityki wynaradawiania uczniów z Ukrainy.

 

A tak w ogóle to wierzę, że niewielu ukraińskich uczniów zachowa się niesolidarnie w stosunku do swoich rodaków, którzy pozostali w Ukrainie i którzy – z powodu trwających walk – w tym roku tamtejszej  matury zdawać nie będą.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 



Czytając relacje Wiesławy Mitulskiej i innych nauczycieli-praktyków o tym jak prowadzą lekcje „po nowemu”, warto oceniać te opisy w kontekście najnowszych zdobyczy wiedzy o funkcjonowaniu uczniowskiego mózgu. Dlatego proponujemy dziś repetytorium wiedzy z neurodydaktyki – a konkretnie materiały pokonferencyjne „VII Ogólnopolskie Sympozjum Naukowe Neurodydaktyki”.

 

Na początek, dla rozsmakowania się, zamieszczamy fragmenty tekstu autorstwa dr Adriany Kłoskowskiej:

 

Foto: www.facebook.com/

 

 

 Neurobiologiczne podstawy uczenia się

 

Gdyby ludzki mózg był tak prosty, że moglibyśmy go zrozumieć, bylibyśmy wtedy tak głupi, że nie zrozumielibyśmy go i tak” (Gaarder 1995: 362). Słowa wypowiedziane  przez Josteina Gaardera w książce Świat Zofii wskazują, że ludzki mózg wciąż jest dla nas wielką tajemnicą, którą jednak od ostatnich kilkunastu lat odkrywamy w tempie nieporównywalnie szybszym, niż miało to miejsce wcześniej. Jak bowiem twierdzi słynny neurolog Vilayanur S. Ramachandran, psychiatria, neurologia i psychologia, czyli nauki o umyśle, trwały w zastoju przez setki lat, a w ciągu ostatniego dziesięciolecia zaczęły wysuwać koncepcje dotyczące obszarów tradycyjnie zastrzeżonych dla nauk humanistycznych.

 

Dlatego dzisiaj, oprócz neurobiologii, neuropsychologii, neurodydaktyki, czyli tego, co szczególnie interesuje nauczycieli, mamy także neuropolitykę, neuroeestetykę, a nawet neuroteologię. Mózg jest wciąż zadziwiającym nas organem nazywanym przez pioniera neurochirurgii Wildera Penfielda narządem przeznaczenia, dlatego też tak wielu biologów i lekarzy zajmuje się zgłębianiem tajemniczych związków między umysłem a mózgiem (Ramachandran 2019: 11–12).

 

Ludzki mózg zapamiętuje i zapomina, budzi się i zasypia, skupia się i odpręża, uczy się i odpoczywa, a zatem jest wielofunkcyjnym organem nieustannie reorganizującym swoje połączenia. Na poziomie biologicznym cechuje się on plastycznością i elastycznością behawioralną, co skutkuje tym, że możemy się uczyć, nabywać nowe umiejętności, że pamiętamy to, co przeżyliśmy czy przeczytaliśmy, a także mamy możliwość kompensowania zmian, które zaszły w mózgu na przykład pod wpływem choroby.

 

Neuroplastyczność jest stanem układu nerwowego trwającym całe życie, dlatego mózg nieustannie reaguje na to, co robimy i czego doświadczamy, reorganizując pod wpływem odbieranych bodźców obwody neuronalne i adaptując układ nerwowy do danej sytuacji, a zatem ewolucja dała nam mózg, który cały czas zmienia nasz umysł (Carr 2013: 45–46).

 

Warto o tym pamiętać w kontekście podejmowanych przez nas i nasze dzieci codziennych aktywności, i to nie tylko umysłowych, ale również fizycznych. Ćwiczenie mózgu nie polega bowiem jedynie na zapewnianiu mu wysiłku umysłowego. Równie ważne jest dbanie o sprawność fizyczną, co potwierdzają badania wskazujące, że plastyczność układu nerwowego w dużym stopniu zależy od występowania w mózgu tzw. czynników troficznych, których odpowiedni poziom możemy zapewnić poprzez regularną aktywność fizyczną, na przykład spacery, pływanie, jazdę na rowerze czy rolkach. Ważne jest więc, byśmy dbali o odpowiednią dawkę ruchu, a także zachęcali do aktywności fizycznej dzieci i młodzież.

 

Czytaj dalej »



„ Serwis Samorządowy PAP” zamieścił jako pierwszy informację, której fragmenty poniżej przytaczamy:

 

 

Sejm uchwalił nowelizację podnoszącą wynagrodzenie nauczycieli

 

 

Średnie wynagrodzenie nauczycieli wzrośnie od 1 maja o 4,4 proc. Subwencja oświatowa zostanie zwiększona na ten cel o 1,6 mld zł – zdecydował w czwartek Sejm, nowelizując ustawę Karta Nauczyciela.

 

Za przyjęciem nowelizacji głosowało 458 posłów, nikt nie był przeciw i nikt nie wstrzymał się od głosu. Wcześniej posłowie odrzucili poprawki zgłoszone przez KO i Lewicę.

 

Pierwsza poprawka KO zakładała zwiększenie średniego wynagrodzenia od 1 maja br. o 10 proc. Druga poprawka KO zakładała zwiększenie średniego wynagrodzenia od 1 stycznia br. o 6 proc. Poprawka Lewicy zakładała zaś zwiększenie średniego wynagrodzenia nauczycieli o 20 proc. […]

 

W noweli zapisano też, że nauczyciele mają otrzymać podwyżkę najpóźniej do 30 czerwca br., z wyrównaniem od 1 maja 2022 r. […]

 

 

 

Cały tekst „Sejm uchwalił nowelizację podnoszącą wynagrodzenie nauczycieli”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.samorzad.pap.pl