Foto: East News[www.kobieta.pl]

 

                               Czy te oczy mogą kłamać? Okazało się, że mogą, bez mrugnięcia….

 

 

Na portalu OKO.press zamieszczono wczoraj (29 września 2022 r.) tekst Sebastiana Kluzińskiego, opisujący kuglowanie przez rząd informacjami o  kwocie przyszłorocznej płacy nauczycieli, a zwłaszcza o bałamutnych obietnicach ministra Czarnka, składanych nauczycielskim związkom zawodowym.

 

Oto fragmenty tego tekstu i link do jego pełnej wersji:

 

 

Czarnek miesiąc temu obiecał nauczycielom 9 proc. podwyżki. Rząd dzisiaj: Będzie mniej

 

[…]

 

Pod koniec sierpnia minister Czarnek zaproponował wszystkim związkom wyższą podwyżkę – 9 proc. Teraz okazuje się, że będzie tylko 7,8 proc. To jest podwyżka poniżej poziomu inflacji. Za takie pieniądze nie znajdziemy chętnych do pracy w szkole– mówi OKO.press Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka ZNP.

 

23 sierpnia do rozmów o podwyżkach zasiedli związkowcy, a także pracownicy ministerstwa. Nauczyciele domagali się 20 proc. wzrostu płac i to jeszcze jesienią 2022 roku.

 

Przemysław Czarnek przyniósł na spotkanie – i to osobiście – inną propozycję. Resort edukacji obiecał, że wynagrodzenia wszystkich nauczycieli, niezależnie od stopnia awansu zawodowego, wzrosną od stycznia 2023 roku o 9 proc.  Jak pisał „Głos nauczycielski”, w tej wersji zapisana w ustawie budżetowej kwota bazowa stanowiąca podstawę do obliczenia nauczycielskich wynagrodzeń wzrosłaby do 4 025,87 zł.

 

Jednak tydzień później, 30 sierpnia, rząd ogłosił, że od 1 stycznia 2023 roku nauczyciele otrzymają podwyżkę w wysokości 7,8 proc.

 

Jednocześnie do Rady Dialogu Społecznego trafił projekt ustawy budżetowej na 2023 r., który nie zakłada żadnej podwyżki. Kwota bazowa dla nauczycieli ma w nim wzrosnąć jedynie do 3 693,46 zł, czyli o zaledwie 4,4 proc. A to by oznaczało, że w dokumencie zapisano jedynie przechodzące na 2023 r. koszty tegorocznej, majowej podwyżki, właśnie w wysokości 4,4 proc.” – pisze „Głos Nauczycielski”, medium ZNP.

 

Gazeta postanowiła wyjaśnić te rozbieżności i wysłała w tej sprawie pytania do premiera i Ministerstwa Finansów.

 

Projekt ustawy budżetowej na 2023 r., który został przyjęty przez rząd, zakłada wzrost wynagrodzeń dla wszystkich nauczycieli o 7,8 proc. od 1 stycznia 2023 r.”odpisała kancelaria premiera.

 

KPRM podkreślił przy tym, że „nauczyciele są filarem polskiej edukacji”, a „rząd docenia ich pracę na rzecz młodego pokolenia Polaków”. P[,…]’

 

Jak jednak podkreśla ZNP, diabeł tkwi w szczegółach i należy poczekać na ostateczny projekt budżetu, który nie został jeszcze opublikowany. Dlaczego? W projekcie budżetu będzie bowiem zapisana wysokość tzw. kwoty bazowej nauczycieli, która jest podstawą do obliczania wynagrodzenia na poszczególnych stopniach awansu.

 

Jak pisaliśmy, kwota bazowa to abstrakcyjny, choć ważny dla obliczania subwencji byt. Kwota bazowa wpływa na uśrednione zarobki nauczycieli w Polsce, czyli wynagrodzenie zasadnicze (goła pensja) wraz ze wszystkimi możliwymi dodatkami (m.in. stażowy, funkcyjny, za wychowawstwo, za pracę w trudnych warunkach, za pracę w nocy, za godziny ponadwymiarowe, a także nagrody). Prawdopodobnie nie ma w Polsce nauczyciela, który pokazałby pasek z liczbami, które uparcie prezentuje ministerstwo, bo nikt nie zgarnia całej puli świadczeń z Karty Nauczyciela.

[…]

 

 

Cały artykuł „Czarnek miesiąc temu obiecał nauczycielom 9 proc. podwyżki. Rząd dzisiaj: Będzie mniej” 

–  TUTAJ

 

Źródło: www.okopress

 

 



Danuta Sterna nie kazała nam czekać na kolejny tekst, którego inspiracją były artykułu Lury Thomas z Antioch University w New England (USA), publikowane w serwisie internetowym EDUTOPIA.

 

Jako że tekst ten jest bardzo obszerny – przytaczamy jedynie jego podstawową treść, pomijając wypowiedzi polskich nauczycieli, którymi jego poszczególne części są wzbogacone. Sygnalizujemy je  jedynie, podając ich personalia. Zainteresowani ich treścią powinni sięgnąć do źródła.

 

 

5 pytań na temat wykorzystania metody projektu w nauczaniu

 

Rysunek: Danuta Sterna

 

Nauczanie projektami realizowanymi przez zespoły uczniowskie nie jest w naszym kraju zbyt popularne. Czasami, pomimo najlepszych starań nauczyciela, zaplanowana nauka oparta na projektach po prostu nie działa. Laura Thomas przedstawia odpowiedzi, na pytania związane z tą metodą nauczania, a w szczególności z popularną metodą PBL.

 

Artykuł jest uzupełniony o odpowiedzi nauczycieli skupionych wokół społecznej inicjatywy – Frajda z nauczania: Beni Czerkawskiej, Żanety Wójcik, Joli Łosowskiej, Łukasza Tupacz, Kariny Wójcik, Renaty Janik, Przemka Tylus, Patrycji Doroszewskiej, Bożeny Sozańskiej, Joanny Jasiak. Po każdym pytaniu wpisane zostały komentarze nauczycieli praktyków, co czyni ten artykuł niezmiernie wartościowym. Nauczyciele zostali poproszeni o odpowiedzi na pięć zawartych w artykule pytań, a nie o opis przeprowadzanych z uczniami projektów. Odpowiedzieliśmy na następujące pytania:

 

1.Czy metodę projektu można stosować w każdej klasie?…str.1

 

2.Jak budować społeczność klasy opartą na zaufaniu?… str.2

 

3.Jak dzielić uczniów na grupy?… str. 5

 

4.Na ile nauczyciel może/powinien ingerować w prace zespołów uczniowskich? … str.7

 

5.Jak określić wymagania w stosunku do efektu? … str.9

 

Skupiliśmy się nad małymi projektami, które z powodzeniem można stosować w codziennym nauczaniu.

 

1.Czy metodę projektu można stosować w każdej klasie?

 

Najpierw trzeba zacząć od budowania społeczności klasowej, czyli od przygotowaniu gruntu do pracy zespołowej. Trudno pracować w zespole nad projektem, gdy uczniowie nie potrafią ze sobą współpracować, rywalizują ze sobą i są nastawienie przede wszystkim na własny sukces. Uczniowie niewdrożeni do współpracy postawieni wobec konieczności wykonania projektu grupowego ryzykują porażkę. Najpierw lepiej uczyć ich współpracy i pracy zespołowej. Sprawa jest o tyle trudna, że współpracy można uczyć się tylko – współpracując. Warto zaczynać od pracy uczniów w małych grupach nad wykonaniem małego zadania, zanim zaproponuje się im realizację projektu grupowego.

 

To co może pomóc, to:

 

>Zadbanie, aby nie było wielkich różnic pomiędzy uczniami w grupach. Chodzi o to, aby wszyscy członkowie zespołu mieli wkład w pracę, aby nie pracowała stale tylko część zespołu.

 

>Proponować uczniom pracę zespołową tylko wtedy, gdy inne ważne problemy klasowe są rozwiązane. Praca zespołowa nie wyjdzie, gdy pomiędzy uczniami są konflikty.

 

>Stworzenie zasad pracy w grupie. Najlepiej, gdy są one opracowane wraz z uczniami. W zasadach zapewnić wszystkim uczniom znaczący wkład w realizację zadania i możliwość wypowiadania się. Zasady powinny obejmować również sposoby rozwiązywanie konfliktów i podejmowania przez zespól decyzji.

 

Warto rozmawiać z uczniami nad rozwojem ich umiejętności pracy zespołowej. Nie są to umiejętności wrodzone, i warto nad nimi pracować i je analizować.

 

Komentarze polskich nauczycieli

 

> Benia Czerkawska nauczycielka historii i języka polskiego w Szkole Podstawowej w Garwolinie […]

>Żaneta Wójcik nauczyciel plastyki i techniki w Szkole Podstawowej nr 36 w Tychach […]

>Przemek Tylus – język polski, SP2 im. K. Makuszyńskiego w Chojnie […]

>Łukasz Tupacz, nauczyciel języka polskiego w Zespole Szkół Architektoniczno-Budowlanych i Licealnych im. Stanisława Noakowskiego w Warszawie […]

>Renata Janik – nauczyciel historii w  SP2 Chojna […]

 

 

2. Jak budować społeczność klasy opartą na zaufaniu?

 

Budowaniem społeczności w klasie i doskonaleniem u uczniów umiejętności współpracy, nie dzieje się samo, wymaga uwagi ze strony nauczyciela. Pomaga wprowadzenie zwyczajów klasowych rytuałów, budowanie poczucia bezpieczeństwa i zaufania.

 

Znajomość siebie nawzajem.

 

Dzieje się to w dużej części poprzez kształcenie u uczniów umiejętności proszenia o pomoc, dzielenia się własnymi przeżyciami i słuchania innych.

 

Rytuały

 

Wprowadzanie w klasie szkolnej zwyczajów. One budują bezpieczeństwo i wspólnotę. Mogą dotyczyć początku lekcji, wycieczek, sposobu świętowania itd.

 

>Jolanta Łosowska – edukacja wczesnoszkolna SP2 im. K. Makuszyńskiego w Chojnie […]

>Renata Janik – nauczyciel historii w  SP2 Chojna […]

 

Współpraca

 

Uczenie współpracy powinniśmy zacząć od realizowania mniejszych zadaniach wykonywanych przez uczniów zespołowo oraz od omawianie procesu pracy zespołowej i wyciąganie wniosków. Zadanie dla uczniów powinno być dla nich atrakcyjne i możliwe do wykonania. Ważne, aby zadbać o to, aby praca zespołowa była wykonywana z entuzjazmem i zapałem i aby uczniowie mogli być z niej dumni.

 

>Jolanta Łosowska – edukacja wczesnoszkolna SP2 im. K. Makuszyńskiego w Chojnie […]

>Renata Janik – nauczyciel historii w  SP2 Chojna […]

 

Utrzymanie atmosfery zaufania i współpracy

 

Duch współpracy rośnie wykładniczo w miarę jego praktykowania. Składa się na niego: satysfakcja ze wspólnie wykonywanych zadań, koncentracja na wspólnocie, a nie na rywalizacji, docenianie pracy zespołu, stawianie przed grupami wyzwań.

 

>Benia Czerkawska nauczycielka historii i języka polskiego w Szkole Podstawowej w Garwolinie […]

>Łukasz Tupacz, nauczyciel języka polskiego w Zespole Szkół Architektoniczno-Budowlanych i Licealnych im. Stanisława Noakowskiego w Warszawie […]

>Karina Wójcik – język niemiecki – Zespół Szkół Publicznych w Szewnie […]

 

 

3. Jak dzielić uczniów na grupy?

Czytaj dalej »



 Foto:www.lodz.wyborcza.pl/lodz/

 

 

Oto obszerne fragmenty zamieszczonego wczoraj (28 września 2022 r.) na stronie wyborcza.pl ŁÓDŹ artykułu Justyny Mysior-Pajęckiej:

 

 

Uczniowie w Łodzi masowo rezygnują z lekcji religii. Nie chodzi na nie już ponad połowa

 

Prawie 80 proc. uczniów szkół średnich w Łodzi nie chodzi na lekcje religii. Liczba osób, które z nich rezygnują, rośnie także w szkołach podstawowych.

 

Minister edukacji Przemysław Czarnek zapowiada, że już w roku szkolnym 2022/2023 uczniowie będą musieli dokonać wyboru pomiędzy religią a etyką. Informuje, że ministerstwo będzie chciało zlikwidować to, co wiele lat temu zostało wprowadzone, czyli możliwość wyboru jednego z trzech wariantów: albo religia, albo etyka, albo nic. Jego zdaniem wprowadzenie zmian jest konieczne, by do młodzieży docierał jakikolwiek przekaz o systemie wartości.

 

Ktoś, kto nie będzie chciał chodzić na religię, bo religia nigdy nie była, nie jest i nie będzie obowiązkowa w szkołach, będzie uczęszczał na etykę – podkreślał w lipcu ubiegłego roku minister edukacji Przemysław Czarnek.

 

Tymczasem coraz więcej młodych osób decyduje się wypisać z zajęć religii. W Łodzi z tych lekcji korzysta mniej niż połowa uczniów, a liczba tych, którzy z niej rezygnują, stale rośnie.

 

W Łodzi na lekcje religii chodzi tylko 5 tys. uczniów szkół średnich

 

Już w ubiegłym roku informowaliśmy, że jest drastyczny spadek. Wtedy na religię uczęszczało 56 proc. uczniów. Obecnie jest to około 50 proc. – zaznacza wiceprezydent Małgorzata Moskwa-Wodnicka.

 

Z 63,7 tys. uczniów w łódzkich szkołach lekcje religii wybrało nieco ponad 32 tys., z czego tylko 5,1 tys. w szkołach średnich. Już rok temu Łódź znalazła się w czołówce miast, w których nastolatkowie zrezygnowali z tych zajęć. Brało w nich udział około 30 proc. licealistów oraz 21,8 proc. uczniów techników i szkół branżowych. W roku szkolnym 2022/2023 na religię zapisało się nieco ponad 21 proc. uczniów wszystkich szkół ponadpodstawowych. 

 

– Nie analizujemy, z jakiego powodu uczniowie rezygnują. Możemy tylko domniemywać, że jest to ogólna sytuacja postrzegania Kościoła, skoro dzieje się to cyklicznie – przyznaje Małgorzata Moskwa-Wodnicka. […]

 

Z naszych obliczeń wynika, że ubytek w stosunku do ubiegłego roku to około 2 tys. uczniów, z czego tysiąc to szkoły podstawowe, czego do tej pory nie obserwowaliśmy – dodaje Małgorzata Moskwa-Wodnicka.

 

Czy łódzcy uczniowie zatem korzystają z lekcji etyki?

 

Zaobserwowaliśmy wzrost. W ubiegłym roku decydowało się na nią 2,2 tys. uczniów, w tym roku prawie 3,8 tys. – przyznaje Moskwa-Wodnicka.

 

Ta tendencja jest szczególnie widoczna w szkołach podstawowych. Coraz częściej uczniowie, którzy rezygnują z religii, wybierają zajęcia z etyki. W roku szkolnym 2021/2022 w podstawówkach uczęszczało na nie 1,6 tys. uczniów. Obecnie jest ich 3,3 tys. Z kolei mimo ogólnego wzrostu, liczba osób uczęszczających na etykę w szkołach średnich spadła. Rok temu było to 611 uczniów, w tym roku 489.

 

 

 

Źródło: https://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,28962165,uczniowie-w-lodzi-rezygnuja-z-lekcji-religii-nie-chodzi-na.html



Foto: Tomasz Gzell/PAP[www.wiadomosci.onet.pl]

 

 

Wiadomość (wczorajszego – 29 września 2022 r.) dnia – prosto ze strony TFP INFO:

 

 

Sejmowa komisja etyki ukarała naganą prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego

 

[…]

 

Komisja etyki zebrała się w środę, [28 września 2022 r.] by zająć się sprawą wypowiedzi prezesa PiS podczas konferencji prasowej i spotkania z wyborcami we Włocławku 25 czerwca. Wnioski o ukaranie Kaczyńskiego złożyły posłanki Lewicy Katarzyna Kotula i Anita Kucharska-Dziedzic. 

 

Poseł Jarosław Kaczyński został ukarany przez komisję etyki poselskiej karą nagany za haniebne naśmiewanie się z osób transpłciowych. Naruszył takim zachowaniem dobre imię Sejmu i odpowiedzialności – przekazała Falej. [Przewodnicząca Komisji Etyki Poselskiej, posłanka Lewicy – WK]

 

Udzielenie nagany to najwyższa z kar jakie na posła może nałożyć komisja etyki. Komisja może też zwrócić posłowi uwagę lub udzielić mu upomnienia. 

 

 

Źródło:  www.tvp.info

 

 

 

Ciekawa to koincydencja, że w tym samym czasie (28 września 2022 r.) pojawiła się w mediach informacja, którą my przetaczamy za „Dziennikiem Gazetą Prawną”:

 

 

Minister Czarnek wycofuje się ze słów o osobach LGBT+, które wypowiedział w 2020 r.

 

 

[…] Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek opublikował w środę na Twitterze oświadczenie w sprawie sporu z prof. Jakubem Urbanikiem.

 

 

„Ja niżej podpisany Przemysław Czarnek, Minister Edukacji i Nauki, wycofuję się ze swoich słów, które padły 13 czerwca 2020 roku na antenie TVP Info oraz 3 sierpnia 2020 roku na antenie Radia Maryja, pozostając jednocześnie przy swoich poglądach. Moją intencją nie było urażenie kogokolwiek, w tym także osób ze społeczności LGBT+, w szczególności Pana prof. Jakuba Urbanika. Uznaję, że sposób sformułowania wypowiedzi spowodował, że Pan prof. Jakub Urbanik odebrał je osobiście, co nie było moją intencją, za co Pana prof. Jakuba Urbanika bardzo przepraszam”

 

Pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Przemysławowi Czarnkowi w związku z jego wypowiedziami dotyczącymi osób LGBT złożyli w październiku 2020 r. w warszawskim sądzie okręgowym pełnomocnicy prof. UW Jakuba Urbanika.

 

Prof. Uniwersytetu Warszawskiego Jakub Urbanik, jako osoba nieheteronormatywna, uznał, że wypowiedzi pana Czarnka naruszają jego dobra osobiste. W związku tym dzisiaj składamy pozew o ochronę dóbr osobistych i żądamy przeprosin opublikowanych w mediach, m.in. w TVN, TVP, dziennikach ogólnopolskich i wpłaty 20 tys. zł zadośćuczynienia na Stowarzyszenie ‚Miłość Nie Wyklucza’” – powiedziała wówczas PAP przed warszawskim sądem pełnomocniczka powoda mec. Sylwia Gregorczyk-Abram. […]

 

Jak przekazał w październiku 2020 r. inny pełnomocnik wykładowcy mec. Michał Wawrykiewicz, chodzi o wypowiedź z czerwca 2020 r. w TVP Info, w której polityk PiS, mówiąc o mniejszościach seksualnych, powiedział: „skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją„.

 

Prawnik dodał, że pozew dotyczy także wypowiedzi Czarnka dla Radia Maryja z sierpnia 2020 r. „Nie ma wątpliwości, że cała ta ideologia LGBT, wyrastająca z neomarksizmu, pochodzi z tego samego korzenia co niemiecki narodowy socjalizm hitlerowski, który jest odpowiedzialny za wszelkie zło II wojny światowej, zniszczenie Warszawy i zamordowanie powstańców. Korzeń jest ten sam” – mówił wtedy Czarnek.

 

Pełnomocnik wyjaśnił, że pozew ten „ma postawić tamę homofobicznym zachowaniom i powiedzieć, że w przestrzeni publicznej nie ma miejsca na tego typu zachowania, ponieważ grozi to wzrostem agresji i nienawiści„.

 

 

 

Źródło:  www.gazetaprawna.pl

 

 

Komentarz  redakcji:

 

I tylko my nie jesteśmy w stanie obserwować spokojnie dalej sytuacji kiedy, ktoś kto publicznie zadeklarował, że choć przeprasza, to „pozostaje przy swoich poglądach”, to znaczy, że mówiąc o  mniejszości seksualne oświadczył publicznie: „Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją”, jest nadal zwierzchnikiem resortu edukacji i nauki!  [WK]

 



Wczoraj (28 września 2022 r.) na fanpage „Nie dla chaosy w szkole” wypatrzyliśmy post, który rejestruje sytuację, jedną z wielu podobnych, jakie są skutkiem kryzysu kadrowego, jaki w szkołach występuje w konsekwencji polityki oświatowej, której „twarzą” jest minister Czarnek:

 

 

Dzięki Bogu, dzieci nie zdają egzaminu z geografii. Jeśli doczytają w domu i same chcą się uczyć, to jakoś sobie poradzą” – ocenia Alicja, która przygotowuje do lekcji… nauczyciela. Jej podopieczny to polonista, który 1 września został geografem. Uczy wiele klas. Wcześniej ukończył podyplomowy kurs online, ale wiele się nie nauczył. Zapewnił więc sobie pomoc osoby z kwalifikacjami.

 

Czy takie „korepetycje” są częstszym zjawiskiem, trudno powiedzieć. Ale sytuacja, gdy dzieci w szkołach podstawowych a nawet w liceach, uczą ludzie bardzo słabo przygotowani, staje się nagminna.

 

Dyrektor kazał mu zrobić studia podyplomowe z tego przedmiotu. Powiedział, że nikogo nie znajdzie, bo na rynku jest wielki problem z geografami. I argumentował, że dzięki temu nauczyciel będzie miał na przyszłość pewny etat – opowiada Alicja, która udziela temu nauczycielowi korepetycji.

 

Sam przyznał, że nic nie wie z geografii, co potwierdzało się na naszych zajęciach – mówi korepetytorka – Alicja. – Nie potrafił nawet wyznaczać współrzędnych. Z podręcznika tego nie wyczyta. Jako humanista potrafi „lać wodę”, więc jeśli temat jest do opowiadania, to sobie radzi, ale jeśli trzeba zrobić coś konkretnego – już nie. Bo albo wyznaczysz współrzędne dobrze, albo źle. Problemy się zaczynają, kiedy trzeba przeliczyć skalę lub na przykład omówić konkretne zagadnienie, np. problemy gospodarcze w Azji – dodaje.

 

Od września spotykają się raz w tygodniu i przerabiają jego szkolne lekcje na kolejny tydzień. Każdą, którą ma później wyłożyć własnym uczniom. Tę, na której miał wizytę dyrektora, wykuł na blachę. Świeżo upieczony geograf uczy w kilku klasach na różnym poziomie kształcenia. A co jeśli dziecko zadaje pytanie? – Mówi, że odpowie mu później. Przychodzi na korepetycje, pyta o dane zagadnienie, notuje, a potem przekazuje to uczniom

 

Nie będzie olimpijczyków, dzieciaki zostaną zniechęcone do przedmiotu, który będzie się im kojarzyć z totalną nudą. Nie ma prezentacji, filmów, opowieści prowadzącego, bo ten nie jest do tego przygotowany – podkreśla Alicja. Sama nie wyobraża sobie, by nagle miała zostać historyczką albo nawet chemiczką. Dostałam taką propozycję, ale powiedziałam: „Nie. Albo uczę przedmiotu, który czuję i wiem, że robię to dobrze. Albo nie uczę w ogóle”. Nie jestem w stanie się przekwalifikować, by uczyć chemii czy fizyki, jak mi proponował dyrektor.

 

Wakaty w szkołach, uzupełnianie etatów, łatanie dziur w planach lekcji będą miały daleko idące skutki. – Tym, co stanowi o wysokiej jakości kształcenia jest m.in. specjalizacja – w polskiej szkole nierealna. Minister edukacji chyba nie zdaje sobie sprawy, że aby nauczyciel był fachowcem musi być pasjonatem w swojej dziedzinie, a także mieć specjalistyczną wiedzę.

 

 

 

Źródło:  www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/

 



Portal OKO:Press zamieścił dzisiaj (28 września 2022 r.) artykuł Antona Ambroziaka. W którym znajdują się wyniki najnowszego sondażu Ipsos, w którym respondenci pytani byli o ocenę dotychczasowej pracy Przemysława Czarnka – jako ministra edukacji i nauki. Oto fragmenty tego tekstu i link do pełnej wersji na stronie portalu:

 

 

Kaczyński o Czarnku: przywraca oświacie charakter służby narodowi. Naród jest innego zdania

 

Źródło: www oko.press

 

[…]

 

25 września, w Nysie, podczas kolejnego spotkania z wyborcami, prezes PiS Jarosław Kaczyński wygłosił laudację na cześć ministra edukacji, Przemysława Czarnka. Stwierdził, że ataki na Czarnka to nie przypadek. „Pan minister walczy, to ciężka walka, by polskiej oświacie przywrócić charakter służby narodowi. Ma kształcić nowoczesnych polskich patriotów i ludzi, którzy nie dadzą się ogłupić. Dzisiaj w świecie jest ofensywa głupoty i szaleństwa” – mówił Kaczyński, wprost przyznając, w jaki sposób PiS widzi rolę szkoły.

 

Zadaniem edukacji jest powstrzymaniewielkiej ofensywy ideologicznej, która ma zupełnie zmienić charakter człowieka. Ma w jakiejś mierze odrzucić bagaż kultury, który został zgromadzony w ostatnich tysiącleciach.To, co jest fundamentem, skałą, to chrześcijaństwo. To prawda, którą musi przyjąć każdy człowiek roztropny” .

 

Na koniec, Kaczyński podziękował ministrowi za służbę, a na sali rozległy się gromkie brawa.

 

Co na to naród?

 

W najnowszym sondażu Ipsos dla OKO.press spytaliśmy, jak Polki i Polacy oceniają dotychczasową pracę Przemysława Czarnka. Wyniki są dla ministra druzgocące: 63 proc. ocenia go negatywnie, z czego aż 50 proc. wybrało odpowiedź „zdecydowanie źle”. Dokładnie rok temu, gdy zadaliśmy to samo pytanie, złą ocenę wystawiło ministrowi mniej, bo 57 proc. Polek i Polaków.

 

Dziś Czarnka docenia 28 proc. badanych, ale entuzjastami misji powierzonej przez prezesa Kaczyńskiego jest zaledwie 10 proc. Co dziesiąty ankietowany nie miał zdania.[…]

 

 

Sondaż Ipsos dla OKO.press, 6-8 września 2022, badanie telefoniczne (CATI), na reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków, liczebność próby 1009 osób

 

Źródło: www oko.press

 

 

W sondażu Ipsos dla OKO.press najwięcej kłopotów z oceną pracy ministra mieli ci, którym z jego programem powinno być po drodze. W elektoracie PiS odpowiedź „nie wiem” wybrało 14 proc. badanych, wśród wyborców Konfederacji – aż 22 proc. Dlaczego?

 

Niskie zainteresowanie polityką oświatową dla elektoratu PiS może być w pewnym sensie naturalne, bo dużą część wyborców stanowią osoby starsze. Niewykluczone, że w rozmowie z ankieterem, część osób zrobiła unik – w końcu nie wypada krytykować „swojego” ministra.

 

Konfederacja z ministrem Czarnkiem ma problem nie od dziś. Sam Czarnek niejednokrotnie puszczał oko do posłów i wyborców tej partii, stawiając nacisk na walkę z „lewicową, neomarksistowską ideologizacją”, do której ma rzekomo dochodzić w polskich szkołach (tak było m.in. podczas sejmowej debaty ws. lex Czarnek). Konfederacja, która politycznie musi odcinać się od PiS, by zachować wiarygodność partii antysystemowej, choć doceniała starania ministra, by wpajać młodym właściwe wartości, jednocześnie ganiła go za to, że zatrzymuje się w pół drogi. Warto przypomnieć, że Konfederacja ma też ultraliberalną wizję oświaty i chciałaby ją częściowo sprywatyzo- wać.[…]

 

Surowo oceniają ministra młodzi. W grupie 18-29 jego sposób zarządzania oświatą nie podoba się czterem na pięciu badanych (79 proc.). Tu wpływ na ocenę ministra może mieć nie tylko to, że w szkole widzi sposób na realizację interesów własnej partii, ale także lekceważące wypowiedzi wobec samej młodzieży. […]

 

Także trzydziesto- i czterdziestolatkowie wystawiliby ministrowi raczej „jedynkę” – źle ocenia go odpowiednio 76 i 75 proc. badanych w tych grupach.[…]

 

 

 

 

Cały tekst „Kaczyński o Czarnku: przywraca oświacie charakter służby narodowi. Naród jest innego zdania” – TUTAJ

 

 

 

 

Źródło: www.pko.press

 

 



Skoro w „Akademickim Zaciszu” środa była we wtorek, to u nas czwartek musi być w srode. A to oznacza, że już dzisiaj dajemy możliwość wszystkim, do których nie dotarła owa informacja o zamianie dni tygodnia, że mogą obejrzeć bardzo pouczającą rozmowę  z dwojgiem organizatorów niepublicznych (płatnych) szkół:

 

 

> Doktor Dominiką Hofman-Kozłowską – założycielką „Liceum Sowizdrzała” w Chorzowie, które w tym roku rozpoczęło działalność,

 

 

> Doktor Łukaszem Srokowskim – założycielem szkół „Navigo”, który pisze o sobie: „Moją pasją jest edukacja. Staram się ją zrozumieć jako naukowiec, aby podać dalej jako praktyk”.

 

 

 

 

Dzisiaj – wyjątkowo – nie na YoyTube, ale na fanpage „Akademickiego Zacisza” – TUTAJ

 

 



Oto tekst, który przeczytaliśmy wczoraj (27 września 2022 r.) na blogu Danuty Sterny. Jest on bardzo dla tego miejsca nietypowy, bo krótki i nie napisany pod wpływem anglojęzycznej lektury jego autorki.

 

Jednak zasługuje na upowszechnienia!

 

Rysunek. Danuta Sterna

 

 

                                                               Nauczycielka po latach

 

Miałam takie smutne zdarzenie i chciałabym się nim z Wami podzielić. Spotkałam parę przemiłych ludzi  i zgadało się, że chłopak przed laty uczył się w liceum, w którym ja też nauczałam, ale wcześniej niż on do niego uczęszczał. Pytałam go o wspomnienia ze szkoły i miał bardzo dobre (hura!). Powiedział nawet, że szkoły podstawowej nie pamięta, bo to była czarna dziura, ale rozkwitł w gimnazjum i liceum. Pamiętał nauczycieli, którzy byli troskliwi i interesujący, zapamiętał szkołę jako miejsce, gdzie uczył się wolności….

 

Zapytałam go – a jak z matematyką?. Tu mu mina zrzedła i powiedział (przekręcając nazwisko nauczycielki), że było słabo. Na początku po gimnazjum myślał, aby rozszerzyć matematykę, ale pani w liceum wybiła mu to z głowy. Powiedział, że po prostu go nie lubiła i mu to okazywała. Dotarł z miernym do matury. Teraz jest filmowcem i razem z żoną powiedzieli mi, że w szkole najważniejsza jest troska i że tego trzeba nauczycieli uczyć.

 

Znam nauczycielkę matematyki tego młodego człowieka. Uważa się za bardzo dobrą nauczycielkę, ma wyniki i nie jest ciekawa żadnego doskonalenia i nowych metod.

 

Jaki morał? Czy takie wspomnienie chcielibyście pozostawić w swoich uczniach?

 

 

 

Źródło:  www.osswiata.ceo.org.pl

 



Foto: www.wikipedia.org

 

                                       Protest pielęgniarek – „Białe miasteczko” – 1 lipca 2007 r

 

 

Na „Portalu Samorządowym” zamieszczono dzisiaj (27 września 2022 r.) obszerny materiał informacyjny Bogdana Bugdalzkiego  o aktualnej sytuacji na linii: nauczycielskie  związki zawodowe – MEiN. Oto jego fragmenty:

 

 

MEiN kontra związki zawodowe. Kto kogo unika?

 

 […]

 

My stale zapraszamy związki zawodowe do rozmów, do dyskusji, niestety nie ma woli dyskusji ze strony związków zawodowych – powiedział wiceminister edukacji i nauki Włodzimierz Bernacki, w rozmowie z Radiem Kraków.

 

To jest prawdopodobnie ostatnia wypowiedź przedstawiciela najwyższego kierownictwa resortu oświaty na temat tego, dlaczego rząd nie może dojść do porozumienia z nauczycielskimi związkami zawodowymi w sprawach płacowych.

 

Dla jasności – nieodosobniona. Od dawna minister Przemysław Czarnek i inni wiceministrowie edukacji i nauki w wypowiedziach medialnych wskazują, że mają bardzo intratne propozycje dla nauczycieli, na które związkowcy nie chcą się zgodzić. Co więcej, nie chcą o nich nawet dyskutować.

 

Postanowiliśmy więc zapytać przedstawicieli środowiska nauczycielskiego, dlaczego nie chcą. Co takiego stoi na przeszkodzie, że unikają spotkania i negocjacji.

 

Jak to unikamy? Na każdym spotkaniu jesteśmy. I teraz, jak tylko zostaniemy zaproszeni, to będziemy. Przecież nie możemy do MEiN tak po prostu wejść i zmusić ministra do rozmawianiamówi Monika Ćwiklińska, rzecznik Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. – Jeżeli pan minister się wstydzi odezwać, to chętnie go zaprosimy do nas. Nie wiem, skąd taki pomysł, że my nie chcemy rozmawiać, ale słyszeliśmy już różne wypowiedzi, np. ile to nie zarabiamy, więc i ta nas nie dziwi. To wszystko nie jest zgodne z prawdą – wskazuje. [….]

 

Jednocześnie związek szykuje się do protestów, których charakter i formy mają zostać ustalone na podstawie ankiety prowadzonej wśród członków związku.

 

Konsultacje potrwają do 30 września, czyli do piątku. W przyszłym tygodniu odbędzie się nadzwyczajne spotkanie Rady Sekcji, która ma zdecydować, co dalej. Data spotkanie nie jest jeszcze znana, choć być może zostanie ona przyjęta jeszcze dzisiaj (27.09) na posiedzeniu Prezydium KSOiW – wyjaśnia. […]

 

 

Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego „Forum – Oświata” oraz przedstawiciel Forum Związków Zawodowych, również nie rozumie tych zarzutów ze strony ministerstwa.

 

Czytaj dalej »



Foto: PAP/Abaca[www.edukacja.rp.pl]

 

Na dzisiejsze przedpołudnie polecamy lekturę tekstu Borysa Bińkowskiego, zaczerpniętego z fanpage „Szkoła od Nowa” – z dnia 22 września 2022 roku:

 

 

                                                Klasy szkolne są co najmniej o połowę za duże

 

Zarówno badania naukowe jak i praktyka nauczycieli nie pozostawiają złudzeń.

 

Duże klasy to jeden z najczęściej przytaczanych problemów przez nauczycieli problemów szkół publicznych.

 

Nie da się zaprzeczyć: aby edukacja przebiegała efektywnie, grupy zajęciowe powinny być mniejsze (przynajmniej w szkole podstawowej).

 

Aby to wytłumaczyć, posłużę się przykładem metody, którą wykorzystuję w pracy z moją grupą edukacyjną.

 

Dwa razy w tygodniu spotykam się z grupą 9 chłopców w wieku 10-12 lat. Przygotowuję dla nich zajęcia, lecz nie wszyscy z nich zawsze korzystają. Zazwyczaj jest ich siedmiu lub ośmiu. W czasie zajęć (nie ma tu znaczenia czy jest to historia średniowiecza czy meteorologia) jestem z nimi w kontakcie. Gdy opowiadam o czymś, upewniam się, że każdy rozumie wypowiedziane przeze mnie słowa, gdy daję im zadanie, upewniam się, że rozumieją polecenie, gdy wprowadzam nowe pojęcie, upewniam się, że je zrozumieli.

 

Jeśli poziom wymyślonych przeze mnie zajęć jest zbyt ambitny, upraszczam je, jeśli natomiast zadania okazują się zbyt banalne, dorzucam utrudnienia.

 

Na moich zajęciach zawsze jest przestrzeń do wypowiedzi dzieciaków. Staram się, aby każdy z nich choć raz miał możliwość opowiedzenia – jak coś rozumie, co o tym myśli. Nasza rozmowa jest zresztą dość swobodna i dzieciaki często mi przerywają, albo aby coś dopowiedzieć, albo o coś zapytać, albo pożartować (w tym przypadku zwykle interweniuję, abyśmy nie odpłynęli od tematu).

 

Daję im też dodatkowe zadania związane z matematyką (przeliczmy coś) albo z komunikacją (wypowiedź, analiza tekstu, itp.).

 

Dzieciaki są na różnym poziomie umiejętności (np. czytanie, wypowiedź, analiza) ale też mają różne filtry poznawcze (rozumienie) i aparat pojęciowy. Uczestnicząc we wspólnej aktywności, każde z nich może mieć szansę rozwijania się na własnym poziomie.

 

Na kolejnych zajęciach można łatwo na chwilę wrócić do zajęć poprzednich, aby przypomnieć sobie, czego się nauczyliśmy. Znacząco zwiększa to efektywność uczenia się.

 

Metoda ta okazuje się dość skuteczna, a dzieciaki zdobywają wiedzę na głębokim poziomie, rozwijając pamięć semantyczną (znaczeniową).

 

Zapewne widzicie, do czego zmierzam. Współczesne klasy liczą sobie 25-35 uczniów (napiszcie proszę w komentarzu ile liczą klasy Waszych dzieci). W takiej klasie nie da się zrobić żadnej z aktywności, którą wyżej opisałem. Badania pokazują, że z 45 minut lekcji, ponad pół godziny przeznacza się na działanie nieedukacyjne, takie jak: sprawdzanie listy, odpytywanie, robienie klasówek czy zadawanie pracy domowej.

 

Nie dziwi mnie to, bo przy trzydziestce uczniów bardzo trudno jest na głębsze nauczanie, takie jak opisane wyżej przeze mnie. Ile zatem powinna liczyć grupa zajęciowa, aby zajęcia mogły się odbywać skutecznie? Ja mam dziewiątkę chłopaków. Zapewne możliwe byłoby prowadzenie zajęć w moim stylu przy 10-12 osobach, ale nie więcej.

 

Jak myślicie, jakie są wasze doświadczenia?

 

Jak inaczej konstruować ramy edukacji? O tym piszę w mojej książce, „Szkoła od Nowa”, dostępnej pod adresem https://szkolaodnowa.edu.pl/

 

Pozdrawiam, Borys Bińkowski

 

 

 

Źródło: https://www.facebook.com/szkolaodnowa/