
Portal „ONET RODZINA” tak 29 marca 2023 roku informował o wypowiedziach ministra Czarnka na temat agresji wśród uczniów polskich szkół:
Foto: Bartłomiej Wójtowicz/PAP[www.kobieta.onet.pl/rodzina/edukacja/]
Szef MEiN w rozmowie z PAP odniósł się m.in. do bezpieczeństwa w polskich szkołach. Jak podkreślił, resort „nie dostaje sygnałów, żeby w szkolnych klasach czy na korytarzach wzrastała agresja”. Zdaniem ministra, to incydentalne zjawisko.— Dlaczego do takich incydentów (przemocy — red.) dochodzi? (…). Ci młodzi ludzie zostali pozbawieni pierwiastka moralnego przez zaniechania w wychowaniu popełnione przez ich rodziców — wskazał Przemysław Czarnek. […]
W najnowszym wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej został zapytany m.in. o to, czy MEiN włączy się w prace nad ustawą o ochronie nieletnich przed nieodpowiednimi treściami. Zdaniem ministra „nie ma najmniejszych wątpliwości, że pewne ruchy należy wykonać”. Wskazał jednak na dwie istotne w jego oczach różnice:
— Jednak oddzielmy dwie rzeczy: ministerstwo edukacji jest odpowiedzialne za to, co się dzieje w szkołach, a w szkołach — chcę to mocno podkreślić – jest bezpiecznie. Nie mamy sygnałów, żeby w szkolnych klasach czy na korytarzach wzrastała agresja. Zdarzają się incydenty, zawsze się zdarzały, ale nic więcej. Natomiast te przypadki, o których pani mówi, czasem, jak w Zamościu, prowadzące do najtragiczniejszych konsekwencji, odbywają się na ulicach miast, a za to, co się tam dzieje, resort edukacji nie odpowiada — podkreślił. […]
Cały tekst „Minister Czarnek zaprzecza agresji w szkołach. ‘Zdarzają się incydenty, ale nic więcej’ „ – TUTAJ
x x x
Oto informacja, jaka została zamieszczona dzisiaj (4 kwietnia 2023 r.) na stronie MEiN:
Wiceminister Dariusz Piontkowski
Konferencja online „Przemoc rówieśnicza. Co możemy zrobić?”
Przeciwdziałanie przemocy rówieśniczej to główny temat konferencji, w której uczestniczył wiceminister Dariusz Piontkowski. Wydarzenie zgromadziło dyrektorów, nauczycieli, specjalistów z poradni psychologiczno-pedagogicznych i placówek z terenu województwa podlaskiego. […]
Wiceminister Dariusz Piontkowski podkreślił, że potrzebne jest zorganizowanie podobnych konferencji w całym kraju, aby pogłębić dyskusję na temat bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w szkołach i placówkach. Wskazał jednocześnie, że kluczowa w tej kwestii jest współpraca rodziców i szkoły.
– Sama szkoła jest nie jest w stanie zapewnić pełnego bezpieczeństwa dzieciom, nie jest w stanie wychować ich na dobrych obywateli i dobrych ludzi. Potrzebna jest współpraca z rodzicami i opiekunami – mówił wiceminister.
Sekretarz Stanu w MEiN zachęcał dyrektorów, nauczycieli do zorganizowania w szkołach spotkań z rodzicami i opiekunami, a także rozmów na temat wsparcia bezpieczeństwa dzieci i młodzieży.
Głównym celem konferencji była dyskusja na temat przeciwdziałania i ograniczenia przemocy rówieśniczej. Zaproszeni prelegenci (? – WK) mówili m.in. o podłożu zachowań agresywnych, działaniach interwencyjno-pomocowych oraz roli mediacji rówieśniczej. Wśród tematów poruszanych podczas konferencji była także kwestia odpowiedzialności prawnej nieletnich i cyberprzemocy.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/
W niedzielę 2 kwietnia 2023 r. Danuta Sterna zamieściła tekst, który postanowiliśmy udostępnić naszym Czytelniczkom i Czytelnikom bez skrótów:
Sztuka pochwał
Rysunek: Danuta Sterna
O sile i potrzebie doceniania, o barierach w sztuce doceniania i wskazówki, jak je pokonywać.
Chwalenie, docenianie, świętowanie to nie jest łatwa sprawa też w szkole. Struktura nauczania w szkole jest taka: nauczyciel jest ekspertem, wie i przekazuje najlepiej jak umie wiedzę; uczniowie korzystają z wiedzy nauczyciela i uczą się tego, czego szkoła wymaga. Nie widać miejsca na chwalenie.
Warto wykonać pewne ćwiczenie mentalne. Wyobraź sobie osoby z twojej klasy, zastanów się, za co mógłbyś każdej z nich podziękować. Pewnie napotykasz w myślach co najmniej jednego ucznia, z którym masz kłopot – nie może usiedzieć w miejscu, nie może przestać mówić, spóźnia się, nie oddają prac domowych itp. Nie masz ochoty na chwalenie takiej osoby, ale to ona właśnie potrzebuje najbardziej twojego docenienia.
Na studiach psychologicznych mówi się o tym, że powinniśmy sześć razy częściej zauważać pozytywne zachowania niż negatywne. Dlaczego to jest takie trudne w praktyce?
Za co go chwalić, jak tylko wykonuje swoje obowiązki?
To nie jest nic nadzwyczajnego, aby to świętować!
On jest tak przemądrzały, że moje docenienie jeszcze bardziej go „zepsuje”.
W tym wieku powinien już dawano to umieć!
Przeanalizujmy bariery w docenianiu.
W tym budynku przy ul. H. Sienkiewicza 88 w Łodzi mieści się Zespół Szkół Gastronomicznych
Oto obszerny fragment tekstu zamieszczonego dzisiaj (3 kwietnia 2023 r.) na stronie wyborcza.pl ŁÓDŹ :
Rekrutacja do szkół średnich. Szkoły zawodowe w Łodzi lepsze niż licea
[…]
Zofia Wrześniewska, dyrektorka Zespołu Szkół Gastronomicznych w Łodzi, widzi rosnące zainteresowanie swoją placówką. – I wcale mnie to nie dziwi – podkreśla. – Szkoły zawodowe to jest świetna opcja. Dla mnie są lepsze niż licea.
I wyjaśnia, dlaczego: – Przygotowują do matury, a z drugiej strony już po trzech latach jest pierwsza kwalifikacja dająca uczniom zawód kucharza.[…]
W jej szkole uczy się ponad 700 uczniów. Mają do wyboru technikum, gdzie zdobywają tytuł technika żywienia i usług gastronomicznych albo technika usług kelnerskich, szkołę branżową pierwszego stopnia oraz szkołę branżową drugiego stopnia, dla tych, którzy po zdobyciu zawodu decydują się uczyć dalej i pisać maturę.
– Coraz więcej młodych ludzi chce uzyskać zawód, który można lubić i który daje perspektywę dobrych zarobków i rozwoju. Dzięki kształceniu zawodowemu mogą płynnie wejść na rynek, bo mają praktyki u potencjalnych pracodawców. W naszej szkole to praktyki w restauracjach w Polsce, a także w Hiszpanii czy Portugalii. W ostatnich klasach większość uczniów już pracuje, bo w czasie praktyk tak podobają się pracodawcom, że szybko dostają zatrudnienie. Pomaga w tym także realizacja projektów unijnych, w ramach których uczniowie gastronomika mają okazję zdobywać na przykład umiejętności barmańskie.
Rekrutacja do szkół średnich. Więcej chętnych niż miejsc
A jakie z łódzkich szkół zawodowych są najchętniej wybierane przez młodzież? W technikach od kilku lat najpopularniejsze są kierunki kształcenia: informatyk, mechatronik i programista. W ubiegłym roku w Technikum 9 w Zespole Szkół Politechnicznych było 170 chętnych na 150 miejsc (55 kandydatów na programistę, 47 na informatyka i 32 na mechatronika). W Technikum nr 10 w Zespole Szkół Elektroniczno-Informatycznych było natomiast 163 chętnych na 140 miejsc (54 kandydatów na programistę, 43 na mechatronika i 34 na informatykę do klasy, która miała 14 miejsc). Z kolei w technikum w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego było 48 chętnych do klasy dla programistów (na 28 miejsc) oraz 43 chętnych na weterynarza na 28 miejsc.
Z kolei w szkołach branżowych największym zainteresowaniem cieszą się: kierowca mechanik, lakiernik samochodowy, kucharz i cukiernik oraz elektromechanik pojazdów samochodowych.
Z wyliczeń w łódzkim magistracie wynika, że w 2023 roku podstawówki prowadzone przez miasto opuści 7434 absolwentów. Biorąc pod uwagę, że w Łodzi uczą się także młodzi ludzie z miasteczek i wsi w aglomeracji łódzkiej, potrzeba będzie 9 tys. miejsc w szkołach ponadpodstawowych. Aby miejsc w szkołach nie zabrakło, miasto zapowiada, że będzie tworzyć nowe w istniejących szkołach.
Źródło: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/
Foto: www.krotoszyn.naszemiasto.pl
Jarosław Pytlak w swoim najnowszym poście zamieszczonym w sobotę 1 kwietnia – ale nie jako prima aprilis owy żart – na blogu „Wokół Szkoły” podjął, zupełnie na poważnie, problem narastającej agresji w szkołach. Postanowiliśmy udostępnić ten tekst, bez skrótów, na OE. Wyróżnienie fragmentów tekstu pogrubioną czcionką – redakcja OE:
Agresja w szkołach niejedno ma imię
Minister Edukacji i Nauki w wywiadzie dla PAP stwierdził ostatnio, że do jego urzędu nie docierają informacje o wzroście poziomu agresji w szkołach:
„Nie mamy sygnałów, żeby w szkolnych klasach czy na korytarzach wzrastała agresja. Zdarzają się incydenty, zawsze się zdarzały, ale nic więcej.”
Odnosząc się w tym kontekście do niedawnego dramatu, jakim było zamordowanie nastolatka w Zamościu przez jego rówieśników, wskazał, że odbyło się to poza szkołą, czyli w miejscu, gdzie za dzieci odpowiedzialni są rodzice; rzecz jest zatem w gestii Ministerstwa Rodziny…
Minister Czarnek oświadcza w ogóle bardzo często i bardzo wiele, czym wywołuje zmęczenie materiału – trudno komentować wszystkie wypowiedzi, nawet jeśli istnieje taka pokusa w obliczu jego braku roztropności i świadomości realiów polskiej oświaty. Uznałem jednak, że w tym przypadku milczeć nie należy, bowiem nieświadomość najwyższej władzy oświatowej może być brzemienna w skutki. Pozwalam sobie zatem zasygnalizować panu ministrowi, że poziom agresji w placówkach oświatowych jednak rośnie, a paleta odcieni tego zjawiska jest coraz szersza.
Być może ktoś zlicza incydenty w szkołach i je raportuje. Jeśli nawet, dotyczy to zapewne tylko zdarzeń drastycznych, które znalazły się w orbicie zainteresowań policji, albo przynajmniej kuratoriów. Nie mogę wykluczyć, że takie statystyki nie pokazują wzrostu. Jestem jednak przekonany, że cały czas wzrasta poziom agresji, nazwijmy to, codziennej, powszedniej. Emocje, nerwowość, brak zaufania, wszystko to w coraz większym stopniu odciska piętno na szkolnej rzeczywistości, powodując, że atmosfera, w której funkcjonują uczniowie, ich rodzice i nauczyciele, „siada” coraz bardziej.
Jeśli chodzi o dzieci i młodzież, zamknięcie gimnazjów niczego nie poprawiło. Jeszcze przed tą fatalną decyzją badania społeczne wykazywały, że najwięcej przemocy rówieśniczej było klasach 5-6 szkoły podstawowej. Sądzę, że tak jest nadal. Zestresowani, przeciążeni nauką uczniowie klas najstarszych nie łagodzą swoją obecnością sytuacji w szkołach podstawowych, bo sami przeżywają kłopoty i frustracje. Nauczyciele, wciąż w pogoni za nieosiągalnym sukcesem „zrealizowania” podstawy programowej, nie mają czasu, a czasem i chęci, by posłużyć młodym ludziom głosem wsparcia i rozsądku.
Temat dzisiejszego felietonu jest – dla mnie oczywistą – konsekwencją informacji, zamieszczonej na OE w czwartek 30 marca 2023 r.: „W Łodzi trwają „Dni Doradztwa Zawodowego”, organizowane przez szkoły”. Nie byłbym sobą, gdybym nie skomentował tej – przeze mnie od dawna postulowanej – zmiany: zastąpienia spędu uczniów ostatnich klas podstawówki na kolejnych Łódzkich Targach Edukacyjnych, organizowanych od lat w halach targowych – przez pierwsze lata przy ul. Stefanowskiego, a od czasu wybudowania Hali Expo – przy ul. Politechniki, jakąś ich „internetową” wersją, a najlepiej – zdecentralizowanymi, organizowanymi przez szkoły ponadpodstawowe, którym taka agitacja jest potrzebna tzw. „Dniami Otwartymi”, zaś od paru lat także „Dniami Doradztwa Zawodowego”
Pierwszy raz na „Obserwatorium Edukacji” podjąłem ten temat już w pierwszym roku istnienia tego informatora – 16 marca 2014 roku – w tekście zatytułowanym „Targi edukacyjne – kto naprawdę ma z nich pożytek”.Już wtedy napisałem tam:
„Czy naprawdę przyprowadzane zbiorowo pod nadzorem nauczycieli, w godzinach zajęć lekcyjnych, tabuny gimnazjalistów, realizują szczytne założenia zwolenników idei świadomego wyboru? Zastanawia mnie takie doktrynerskie podejście do kiedyś przyjętego założenia w skąd inąd szacownej instytucji, jaką jest Krajowy Ośrodek Wspierania Edukacji Zawodowej i Ustawicznej, na którego stronie zamieszczono taką oto reklamę Targów Edukacyjnych EDUKACJA:
„Są one miejscem spotkań, wymiany doświadczeń, pomagają młodzieży w wyborze dalszej drogi kształcenia, a nauczycielom dostarczają wiedzy zawodowej.”
Chyba, że tak naprawdę od dawna na targach edukacyjnych nie chodzi o promocję szkół, ani o wspieranie uczniów w decyzji zawodowej, a o coś, o co zawsze chodzi, gdy nie wiadomo o co chodzi – czyli o pieniądze. To samo źródło podaje dalej o owych kieleckich targach taką oto informację” […]
Moja tegoroczna obecność podczas pierwszego dnia XVII ŁTE utwierdziła mnie w dotychczasowych sądach o targach, jako relikcie „minionego okresu”. […] Przeto szanowni decydenci, dyrektorzy szkół i nauczyciele! Najwyższa pora na to, by przyznać, że „król jest nagi” i zaprzestać niczym nieuzasadnionego przepompowywania pieniędzy z miejskiego budżetu przeznaczonego na edukację na konto miejskiej spółki MTŁ!
Tak w ogóle, to z targami edukacyjnymi miałem do czynienia od ich pierwszej edycji, kiedy byłem dyrektorem ZSB nr 2. Gdy zrodziła się koncepcja takiej formuły informowania o ofercie edukacyjnej łodziach placówek oświatowych – w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku – był to projekt ze wszech miar nowatorski. Internet był jeszcze w powijakach, a wydawane wówczas przez łódzki magistrat informatory (w formie broszury) nie mogły zastąpić żywego kontaktu z oferentami. Ale minęło sporo lat i w 2017 roku ŁTE nadal organizowano w takiej formule: „Dziś rozpoczęły się dwudniowe XX Łódzkie Targi Edukacyjne”.
Rok później XXI ŁTE odbyły się – jak się okazało – ostatni raz w Hali Expo przy al. Politechniki. Ostatni raz, bo w 2019 roku – bez podania powodów tej zmiany – zorganizowano je w Atlas Arenie. To tam udało mi się porozmawiać z ówczesnym wiceprezydentem M. Łodzi Tomaszem Trelą. Oto moje pierwsze pytanie i odpowiedź wiceprezydenta:
Czy ma Pan przekonanie, że organizowanie tych targów, w czasach nam współczesnych, ma jeszcze sens?
Tomasz Trela: Sens na pewno ma, chociaż wymiar tych targów i informacja która kiedyś, dziesięć czy piętnaście lat temu, miała zdecydowanie większą wartość. Dzisiaj dostępność do Internetu, powszechna praktyka „Drzwi Otwartych”, witryny internetowe każdej szkoły, dają bardzo duże możliwości, ale tu jest moment, żeby przyszedł młody człowiek – przyszły absolwent gimnazjum czy szkoły podstawowej i choćby porozmawiał ze swoimi rówieśnikami, którzy już uczą się w tej szkole, porozmawiał z jej nauczycielami. Ja uważam, że to jest takie uzupełnienie tej technologicznej zmiany, z którą mamy do czynienia w czasie cyfryzacji, powszechnego dostępu do wiedzy, informacji poprzez Internet. W moim przekonaniu nie powinniśmy odchodzić od targów edukacyjnych, bo one mają swój wymiar.
[Pełny zapis tej rozmowy – TUTAJ wywiad z Trelą
I to były ostatnie takie targi edukacyjne. Wiosną 2020 roku XXIII ŁTE zostały odwołane z powodu epidemii COVID. Od następnego roku organizowane były jedynie w formule e-targów, tak jak i w tym roku, choć nie ma już obostrzeń kowidowych…
O tym, że Łódzkie Targi Edukacyjne to przeżytek pisałem już w felietonie z 16 marca 2016 roku, zatytułowanym „Targi Edukacyjne – kto naprawdę ma z nich ożytek”. Oto jego fragment:
„Nie są mi znane obiektywne badania motywów i czynników, które przesądziły o podjęciu decyzji o wyborze szkoły ponadgimnazjalnej – bo tylko o takim można dywagować. Jakie w nich miejsce zajmują targi? Ale już od kilku lat gimnazja zorientowały się, że uczniów to mają generalnie z rejonu. Te z nich, które przyjmują drugie tyle uczniów, podbierając ich konkurencji, mają ich niezależnie od tego, czy zorganizowali na targach atrakcyjne stoisko, czy nie. To nie jest przypadek, że w sytuacji gdy władza nie zobowiązała tych szkół do urządzania stoiska – było ich w tym roku jedynie 3.
Czy naprawdę przyprowadzane zbiorowo pod nadzorem nauczycieli, w godzinach zajęć lekcyjnych, tabuny gimnazjalistów, realizują szczytne założenia zwolenników idei świadomego wyboru? […]
Przeto szanowni decydenci, dyrektorzy szkół i nauczyciele! Najwyższa pora na to, by przyznać, że „król jest nagi” i zaprzestać niczym nieuzasadnionego przepompowywania pieniędzy z miejskiego budżetu przeznaczonego na edukację na konto miejskiej spółki MTŁ!”
[Źródło: www.obserwatoriumedukacji.pl/]
Aby moje postulaty zostały zrealizowane musiała nadejść epidemia COVID, z konieczności władze musiały najpierw w 2020 roku odwołać tradycyjne targi w Atlas Arenie, zorganizować w latach 2021 i 2022 e-Targi Edukacyjne. Dopiero te doświadczenia przekonały władze Łodzi do zaniechania organizacji owych targów w wersji z „minionej epoki” i przejścia na wersję online….
I to jest powód, dla którego mogę napisać, ze „nie ma tego złego (COVID-a), co by na dobre (w e- wersji) dla absolwentów podstawówek nie wyszło…”
Włodzisław Kuzitowicz
Dzisiaj przypominamy tekst, który został opublikowany na blogu < beathing >, prowadzonym przez bardzo liczny zespół, 7 lipca 2021 roku. Przyjęliśmy wersję, że jest to źródło nie cieszące się wielką popularnością i dlatego dziś udostępniamy na OE jego fragmenty, odsyłając do źródła w celu zapoznania się z całym tekstem. A jeśli Wam czas pozwoli – z innymi tekstami tam zamieszczonymi:
„Siadaj, jeden!”, czyli o błędach w systemie oceniania
Do najpopularniejszych wątków dzisiejszych dyskusji o edukacji zdecydowanie należy kwestia ocen oraz zdolności dziecka. Toczą się one zarówno w mediach społecznościowych, jak i na forach nauczycielskich. Ścierają się dwa fronty – mamy do czynienia z grupą zwolenników tradycyjnej szkoły, która staje w obronie aktualnego sposobu oceniania oraz z grupą postępowców daleką od szkolnego konserwatyzmu, optującą za szkołą bez ocen, które ich zdaniem hamują motywację do nauki i ograniczają potencjał uczniów. Jak zatem dokonać rewolucji w edukacji i pożegnać się ze sztywnym systemem oceniania?
System oceniania – zmiany są konieczne
W tak ważnym aspekcie edukacji nie sposób nie zacząć od Kena Robinsona i jego doskonałego manifestu edukacyjnego „Zmiana paradygmatu edukacji”, w którym Robinson celuje palcem wskazującym w dorosłych niekoniecznie w pozytywnym tonie. Ken Robinson dopuszcza się śmiałej krytyki systemu oceniania uczniów oraz szeregu wymagań, z którymi uczniowie spotykają się we współczesnej szkole. Stanowczo nie godzi się na to, by dorośli z pomocą sztywnych systemów odbierali młodym samodzielność myślenia i kreatywność w działaniu. To przez ocenianie uczniowie odczuwają niechęć do szkoły oraz tracą radość z procesu zdobywania wiedzy. Pierwszoroczniacy z ciekawością idą do szkoły, czekają na poznanie nieznanego, natomiast starsze roczniki charakteryzuje już nierzadko niska frekwencja, brak motywacji do nauki, głośno wyrażana niechęć uczestnictwa w zajęciach nawet wśród tych najzdolniejszych uczniów. Trudno jest się temu dziwić, skoro na co dzień w szkołach odbywa się festiwal zbyt częstego stawiania ocen, stosowania ocen jako kar, wykorzystywania ocen do porównywania uczniów, a kryteria całego systemu oceniania są zwyczajnie zawiłe. Z drugiej strony kadra nauczycielska rozkłada ręce, ponieważ często uczniowie nie wykonują zadań bez obietnicy wystawienia im oceny. […]
Wypracowanie systemu oceniania przez szkoły jest niemałym wyzwaniem, a zespoły oddelegowane do realizacji tego zadania muszą zastanawiać się m.in. nad takimi aspektami, jak: co i jak oceniać? Oceniać absolutnie wszystko czy wybiórcze zadania/prace? W jaki sposób budować motywację uczniów do nauki? W jaki sposób wskazywać oceną, że uczeń wykonuje swoją pracę dobrze i jak udzielać feedbacku? Należy pamiętać, że przedmiot podlegający ocenie jest niezwykle złożony i ma ogromny związek z indywidualnymi cechami człowieka.[…]
Ocenianie – zastygłe koncepcje
Niestety zdecydowana większość reguł oceniania stoi na bardzo sztywnych fundamentach. Nierzadko system i formalny, i nieformalny, jest również niewłaściwie rozumiany. Robinson podkreślał, że: „Niestety uważamy, że testy i egzaminy są odpowiednią formą oceniania. W ocenianiu muszą być zrównoważone elementy opisowe (co uczeń potrafi, umie) i porównawcze (jak wypada na tle). Problem jeśli te drugie przeważają. Akademickie podejście do oceniania w szkole nie jest dobre. To potworny błąd” – więcej o jego koncepcji przeczytasz w artykule, który publikowaliśmy wcześniej.
We współczesnej szkole podczas oceniania uczniów nauczyciele często nie biorą pod uwagę kwestii indywidualizacji całego procesu kształcenia.[…]
System oceniania – co dalej?
Pytania w obszarze potencjalnych zmian w systemie oceniania się mnożą. Kto powinien oceniać uczniów – rodzice czy nauczyciele? Kto ma do tego prawo i zrobi to lepiej? Czy to są właściwe pytania? Czy to dobry czas, aby szukać na nie odpowiedzi? Czy to, czego uczniowie potrzebują teraz najbardziej, to kontrola i oceny?
Ken Robinson sięga w „Kreatywnych szkołach” po odważne porównania i metafory. I dobrze. Twierdzi, że oceny są dla nas jak narkotyk, w którego szponach wszyscy się znajdujemy. Mocno podkreśla, że: „Pierwotnie oceny były narzędziem w rękach nauczycieli, ale dziś to nauczyciele są narzędziem w rękach ocen”.
Pamiętaj: szkoła nie jest wyłącznie miejscem, w którym naucza się dzieci. To miejsce, w którym się z nimi współpracuje. Nauczyciel nie jest maszyną do przekazywania wiedzy, a człowiekiem, do którego uczeń może mieć zaufanie, szacunek czy traktować jak przyjaciela i działa to w dwie strony! Co więcej, szkoła jest także miejscem, w którym swoją przestrzeń mogą znaleźć rodzice.
Czym może być edukacja? Wielką i fascynującą przygodą z brakiem stosu podręczników, sztywnego planu lekcji i ocen, a to tylko wyimek z rewolucyjnej wizji zmian. Nawet jeśli zrezygnujemy z tych aspektów edukacji, powinniśmy dobrze się zastanowić, czy i kiedy zastąpić je innymi rozwiązaniami. Ostatecznie całkowity brak ocen też ma swoje konsekwencje.
A Ty? Co o tym myślisz?
Autorzy: Patrycja Sikora i Dariusz Chrapek
Źródło: www.bethink.space
Na „Portalu Samorządowym – Portalu dla Edukacji” zamieszczono dzisiaj (31 marca 2023 r.) informację , zatytułowaną „Podwyżka pensji nauczycieli o 20 proc. dostała zdecydowane wsparcie”. Poniżej zamieszczamy obszerne fragmenty tego tekstu:
Foto: ZNP [www.portalsamorzadowy.pl/edukacja]
[…]
W piątek, 31 marca, odbyła się w Sejmie wspólna konferencja Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz posłów i posłanek Lewicy, Koalicji Obywatelskiej, PSL i Polski 2050. Konferencja dotyczyła przygotowanego przez ZNP projektu nowelizacji Karty Nauczyciela, który podwyższa o 20 proc. zapisane w Karcie wskaźniki określające wysokość wynagrodzenia nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Innymi słowy związek chce takich podwyżek dla wszystkich nauczycieli.
Projekt ZNP na początku marca trafił do Sejmu – na ręce posłów i posłanek Lewicy, a teraz poparły go także wszystkie pozostałe – nie licząc Konfederacji – opozycyjne kluby i koła sejmowe: Koalicji Obywatelskiej, PSL i Polski 2050.
– Chcę, żeby to był projekt ZNP i wszystkich klubów, które mają na uwadze dobro edukacji, dobro nauczycieli oraz pragną, żeby fatalna sytuacja materialna blisko 700-tysięcznej grupy zawodowej uległa poprawie – mówił w Sejmie prezes ZNP Sławomir Broniarz. […]
Związek domaga się 20-procentowej podwyżki pensji dla wszystkich nauczycieli nie tylko ze względu na wciąż bardzo niskie nauczycielskie płace (3690 zł brutto dla początkującego nauczyciela), ale też z uwagi na wysoką inflację.
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
Od lat prowadzę ze studentami rozpoczynającymi studia pedagogiczne zajęcia z „wprowadzenia do pedagogiki”. To przedmiot służący m.in. alfabetyzacji pedagogicznej, czyli nabyciu języka studiowanej dyscypliny oraz umiejętności samodzielnego definiowania używanych pojęć. Te ostatnie można charakteryzować m.in. za pomocą treści (czyli przypisywanego im znaczenia) oraz zakresu (czyli odpowiadających im desygnatów). Nie miejsce tu na akademicki wykład z tego zakresu. Przywołuję to osobiste dydaktyczne doświadczenie z jednego powodu. W dyskursie publicznym toczonym m.in. w mediach społecznościowych, którego przedmiotem jest edukacja, bardzo często pojawia się termin „szkoła pruska”. Termin ten bywa używany w dziesiątkach znaczeń, najczęściej przypisuje mu się znaczenie negatywne, służy on do określania tego, z czym należy walczyć, co należy zlikwidować.
Akademicki pedagog zanim zabierze w takim dyskursie głos, zadaje sobie pytanie: szkoła pruska, czyli jaka? Co oznacza ten termin? Jakie znaczenie mu przypisujemy?
W ostatnim czasie pojawiły się dwa ważne posty, które podejmują próbę sprecyzowania znaczenia tego określenia. Pierwszą z prób podjął Tomasz Tokarz w poście z 11 marca br. (niestety nie jest możliwe udostępnienie dwóch postów jednocześnie, polecam jednak post Tomasza uwadze). Drugą próbę podjął w ubiegłym tygodniu Łukasz Szeliga (to ten post udostępniam).
Tak sobie myślę, że jeżeli nie chcemy, żeby używane przez nas terminy były „pustymi znaczącymi” (czyli – mówiąc językiem Ernesto Laclau – formami reprezentacji bez zawartości znaczeniowej) to warto zadbać o sprecyzowanie ich znaczenia. Tomasz Tokarz i Łukasz Szeliga takie próby podjęli, za co im bardzo dziękuję!
Źródło: www.facebook.com/roman.leppert/
I poniżej swojego tekstu prof. Leppert zamieścił post z fb profilu Łukasza Szeligi z 22 marca 2023 r. o „pruskiej szkole”:
„PRUSKA SZKOŁA”
To pojęcia, które z impetem weszło trzy- cztery lata temu do polskiego dyskursu o edukacji, pełniąc – jak uważam – funkcję promocyjną i marketingową dla tego, co pruskie nie jest.
Termin ten pada na konferencjach, szkoleniach i w publikacjach, lecz rzadko bywa wyjaśniony. Raz oznacza szkołę systemową, raz szkołę opresyjną, a innym razem wszystko, co wymaga jakiegokolwiek obowiązku od nauczycieli, uczniów czy dyrektorów.
Czym zatem jest „pruska szkoła”?
W dniach 22 – 25 marca 2023 r. odbyły się e-Targi Edukacyjne Łódź 2023. Podsumowanie tego wydarzenia znajduje się na stronie ŁCDNiKP. Jednak niektóre szkoły ponadpodstawowe organizują u siebie, lub uczestniczą w Dniach Doradztwa Zawodowego organizowanych w innych zespołach szkół zawodowych. Oto przykłady takich inicjatyw:
Dni Doradztwa Zawodowego w Zespole Szkół Ekonomii i Usług w Łodzi.
Uczniowie szkół średnich oferują młodszym kolegom swoje szkoły
Foto 1 i 2: Grzegorz Galasiński [www.lodz.naszemiasto.pl]
Spotkanie z cyklu Dni Doradztwa Zawodowego odbyło się w środę 29 marca w Zespole Szkół Ekonomii i Usług przy ul. Astronautów 19 w Łodzi. Uczniowie kilkunastu łódzkich szkół średnich zachęcali młodszych kolegów z podstawówek do wyboru swoich szkół. Ponadto podpisano porozumienie między Zespołem Szkół Ekonomii i Usług a Urzędem Statystycznym w Łodzi.
Dni Doradztwa Zawodowego są organizowane od ośmiu lat w ramach miejskiego programu „Ucz się w Łodzi” i są przeznaczone dla uczniów klas ósmych. Spotkania odbywają się w kolejnych szkołach ponadpodstawowych, gdzie technika i szkoły zawodowe rozkładają swoje stoiska, aby zaprezentować 8-klasistom swoją ofertę.
W programie są też warsztaty, pokazy zajęć praktycznych oraz indywidualne spotkania z doradcami zawodowymi czy specjalistami z Powiatowego Urzędu Pracy. Kolejne Dni Doradztwa Zawodowego odbędą się 4 kwietnia w Zespole Szkół Samochodowych i Mechatronicznych. […]
Źródło: www.lodz.naszemiasto.pl/
Wcześniej podobne spotkania, na które zaprosiły inne zespoły szkół zawodowych, zorganizowały szkoły:
>Ty też możesz być jak Bob Budowniczy! Dni Doradztwa Zawodowego w Budowlance – TUTAJ i TUTAJ
>Jaką szkołę w Łodzi wybrać po skończeniu ósmej klasy? Technikum, a może szkołę zawodową? Co o wyborze mówią sami uczniowie? – TUTAJ
Podczas wczorajszegoego spotkania w „Akademickim Zaciszu” wiodącym tematem rozmowy był problem potrzeb lekturowych dziecięcych czytelników kształtowanych przez „kulturę skrótu myślowego”.
Do udziału w rozmowie prof. Roman Leppert zaprosił:
– Dr hab. Annę Józefowicz, prof. UwB – autorkę książki „Obrazy dzieciństwa w polskiej prozie dziecięcej XXI wieku. W poszukiwaniu kontekstów edukacyjnych”
– Doktor Annę Warzochę, autorkę książki „Wychowanie do lektury 2.0”
Jak to stało się już naszą tradycją – informując o tym wydarzeniu, zapraszamy wszystkich, których ten temat zainteresował, a wczoraj nie mogli tej rozmowy obejrzeć i wysłuchać, aby o dowolnej porze „kliknęli” poniższy link:
Dziecięce czytanie świata w kulturze skrótu myślowego – TUTAJ














