
Nawiązując do naszego materiału „W czytaniu lepsi od naszych są uczniowie z Singapuru, Hongkongu, Rosji i Anglii.”, zamieszczonego na OE 16 maja, proponujemy dzisiaj lekturę posta, zamieszczony wczoraj (17 maja 2023 r.) przez prof. Bogusława Śliwerskiego na jego blogu, gdzie zawarł on swoje refleksje o Raporcie PIRLS „Międzynarodowe Badanie Postępów Biegłości w Czytaniu”. Poniżej zamieszczamy fragmenty z bloga „PEDAGOG” i link do jego pełnej wersji:
Komentarz do wyników międzynarodowych badań osiągnięć dziesięciolatków w czytaniu
Wczoraj został opublikowany przekład na język polski Raportu PIRLS (Progress in International Reading Literacy Study), który dotyczy wyników Międzynarodowego Badania Postępów Biegłości w Czytaniu. Pomiar obejmuje cztery procesy czytania ze zrozumieniem krótkich opowiadań lub baśni, tekstów użytkowych (artykuły, teksty informacyjne, reportaże, ulotki, biogramy, reklamy):
1.Wyszukiwanie w tekście wyraźnie określonych informacji, spełniających podane warunki/ wyrażonych wprost.
2.Wyciąganie prostych (bezpośrednich) wniosków z przesłanek zawartych w tekście.
3.Wiązanie ze sobą informacji zawartych w tekście i dokonanie ich interpretacji.
4.Dokonanie oceny treści i elementów tekstu (języka i układu tekstu) (s. 57). […]
Dyskusyjna jest nazwa tych badań, skoro nie obejmują one postępów biegłości u dziesięciolatków w powyższym zakresie, gdyż musiałyby obejmować pomiar tych samych dzieci w określonym czasie. Nie są to przecież badania wzdłużne, toteż porównanie ich wyników z dwóch różnych okresów, które dotyczą różnych grup dziecięcych, nie może uwzględniać postępu. Pomiar jest wykonywany co pięć lat, toteż stanowi rejestr poziomu określonych umiejętności dla odrębnych prób dobranych losowo uczniów.
Z tego też powodu nie porównywano danych między testowanymi uczniami w Polsce w ramach edycji PIRLS z lat 2006 i 2011 oraz 2016 i 2021. W badaniach PIRLS w 2011 roku badaniu poddano dzieci w wieku (średnio) 9,9 lat, a więc kończących III klasę, pierwszy etap kształcenia zintegrowanego, zaś w 2016 i 2021 roku byli to już uczniowie klas czwartych, a więc o rok starsi.
Słusznie zatem stwierdza się w tym Raporcie, że: [W] przypadku Polski, ze względu na zmianę grupy badanych uczniów (w 2006 i 2011 roku badano trzecioklasistów, a w kolejnych edycjach badania – czwartoklasistów) nie można porównywać wyników wszystkich czterech edycji badania. Jedynie w dwóch ostatnich cyklach badania badane populacje były porównywalne, ponieważ dotyczyło ono czwartoklasistów (s. 77).
Dyskusyjne jest zatem wyciąganie z wyników obu badań wniosku o poprawie, stabilizacji czy pogorszeniu wyników dzieci w danym zakresie. Nie świadczą też one o jakości funkcjonowania systemu edukacji, w tym polityki oświatowej rządu. Takie sądy nie znajdują naukowego potwierdzenia. Tymczasem autorzy piszą: Wynik, który osiągnęli polscy czwartoklasiści w 2021 roku, jest niższy niż w poprzedniej edycji badania zrealizowanego w 2016 roku. Głównych przyczyn tego zjawiska można doszukiwać się w trwającej w latach 2020–2021 pandemii koronawirusa. Zamknięcie szkół i wprowadzenie nauki zdalnej nie pozostały bez wpływu na wyniki badania także w wielu innych krajach świata, nie tylko w Polsce. Spadek wyników w stosunku do poprzedniej edycji odnotowano w większości krajów (s. 11). […]
Foto: www.medicover.pl
Na oficjalnej stronie Rzecznika Praw Obywatelskich zamieszczono dzisiaj (17 maja 2023 r.) komunikat o trzech listach, jakie wysłał on do odpowiedzialnych urzędów państwowych z pytaniami dotyczącymi nadzoru nad systemem monitorującym zachowania uczniów w Internecie:
Jak państwo wykorzystuje system monitorujący uczniów w internecie?
RPO pyta MC, MEiN i NASK
> W Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej funkcjonuje program monitorujący zachowania użytkowników sieci
> Za pomocą sztucznej inteligencji program ma na podstawie aktywności uczniów w internecie wykrywać grożące im niebezpieczeństwo
> System może ich chronić przed nieodpowiednimi treściami i zapobiegać tragediom, ale za cenę poważnej ingerencji w sferę prywatności
> Nie ma jednak informacji o jakichkolwiek działaniach zmierzających do ochrony dzieci podjętych za pomocą programu
Rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek pisze w tej sprawie do Dyrektora Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej, Ministra Edukacji i Nauki oraz Ministra Cyfryzacji.
Ogólnopolska Sieć Edukacyjna to operowany przez NASK program Ministerstwa Cyfryzacji oferujący szkołom szybki, darmowy i bezpieczny Internet. Przyłączyć się do niej mogą wszystkie chętne placówki.
W ramach OSE wprowadzono system monitorowania zachowań w sieci, którego możliwości technologiczne systemu sprawiają m.in. , że system jest w stanie „na podstawie przesyłanych obrazów, wideo i wiadomości wyłapać emocje i zamiary uczniów”. Dzięki analizy treści przeglądanych przez dzieci oraz ich aktywności internetowej system ma wykrywać zagrożenia i pozwalać na reakcję, gdy dziecku grozi krzywda.
Jego funkcjonowanie wiąże się jednak z poważną ingerencją w życie prywatne osób korzystających z OSE (uczniów i nauczycieli). Z doniesień mediów wynika bowiem, że system „wykorzystując sztuczną inteligencję, potrafi wykryć, co uczniowie oglądają, czytają, a także co sobie wysyłają i co do siebie piszą w internecie”.
Rzecznik zwracał wielokrotnie uwagę, że ochrona życia prywatnego (art. 47 Konstytucji RP) obejmuje m.in. autonomię informacyjną. Oznacza ona prawo do samodzielnego decydowania o ujawnianiu innym informacji dotyczących siebie i prawo do kontrolowania tych informacji, jeżeli są w dyspozycji innych podmiotów.
Prawo do prywatności oraz autonomii informacyjnej – podobnie jak inne konstytucyjne prawa – ograniczać można, ale tylko na ściśle określonych w Konstytucji warunkach. Ograniczenia muszą być uchwalone w ustawie – by umożliwić społeczną kontrolę i parlamentarną dyskusję – i służyć ochronie szczególnie ważnych wartości, wskazanych w art. 31 Konstytucji. Ponadto, art. 51 ust. 2 Konstytucji stanowi, że władze mogą pracować tylko z tymi danymi o obywatelach, które są niezbędne w demokratycznym państwie prawnym.
Przeciwdziałanie przemocy w szkole i mowie nienawiści może spełniać te warunki, jednak – jak zauważa rzecznik – dane zgromadzone przez system nie są faktycznie wykorzystywane do walki z tymi zjawiskami. Nie przedstawiono dotąd wyników pracy systemu ani żadnych raportów.
Oznacza to, że system może pracować i ingerować w konstytucyjne prawo do prywatności i autonomii informacyjnej, lecz owoce jego pracy nie są wykorzystywane do ochrony uczniów przed zagrożeniami w internecie – co w świetle Konstytucji miałoby uzasadniać tą ingerencję. Bez faktycznego wykorzystania systemu zgodnie z jego przeznaczeniem trudno mówić o realizacji konstytucyjnych wymogów jego dopuszczalności.
Co więcej, jeżeli nie są podejmowane inne działania zmierzające do ochrony uczniów przed przemocą i nienawiścią w sieci, to nie jest realizowany obowiązek szkoły do zabezpieczania dzieci przed dostępem zagrażającym im treściom, wynikający z art. 27 Prawa oświatowego.
W związku z tym RPO zadaje pytania dyrektorowi NASK Wojciechowi Pawlakowi, ministrowi edukacji i nauki Przemysławowi Czarnkowi, ministrowi cyfryzacji Januszowi Cieszyńskiemu:
-Na jakiej podstawie prawnej został wprowadzony system 3B?
-Jakie regulacje określają zasady działania, cele i założenia systemu?
-Jakie są możliwości technologiczne systemu?
-W jaki sposób aktualnie system jest wykorzystywany i w jaki sposób będzie wykorzystywany w przyszłości?
-Kiedy zostaną udostępnione raporty generowane przez system?
Treści trzech listów RPO:
Do Przemysława Czarnka – Ministra Edukacji i Nauki – TUTAJ
Do Janusza Cieszyńskiego – Ministra Cyfryzacji – TUTAJ
Do Wojciecha Pawlaka – Dyrektora Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej – Państwowy Instytut Badawczy – TUTAJ
Źródło: www.bip.brpo.gov.pl
Dziś proponujemy lekturę ciekawego tekstu zaczerpniętego z fejsbukowego profilu Borysa Binkowskiego, zamieszczonego tam w niedzielę 14 maja 2023 r., w którym opowiedział o jego inicjatywie, nazwanej „Zgrana Zgraja”:
Trzy lata temu założyłem niewielką grupkę domowego nauczania. Początkowo było w niej 6 dzieci i uczyliśmy się wybranych rzeczy (głównie nauk przyrodniczych) u mnie w domu.
Po chwili dołączyła do mnie Ewelina Mikołajczyk ze swoją młodszą grupą, a po roku w rozliczeniach i organizacji zaczął nam pomagać Łukasz Pazdej.
Dziś mamy 20 dzieci, 6 opiekunów/nauczycieli, za chwilę przenosimy się do domków w parku. Wszystko w okolicach Obornik Śląskich.
Dla mnie jest to czas szczególnie interesujący, bo testuję swój pomysł na tworzenie ram edukacyjnych opartych o wybór, swobodę i przewidywalność. Nazwałem ją Zgrana Zgraja (więcej na: https://szkolaodnowa.edu.pl/zgraja/ ) i opiera się ona na tworzeniu fakultatywnych kursów, które dzieciaki (w kontakcie z tutorem) mogą sobie wybierać. Ci, którzy zdadzą egzamin kończący kurs, otrzymują kartę sprawności to potwierdzającą.
I tu pojawia się ciekawostka – egzaminy są naprawdę wymagające. Trzeba na 80% pytań odpowiedzieć prawidłowo, aby otrzymać kartę sprawności. Zwykle udaje się to 50% dzieciaków, nierzadko mniej. Chcę mieć pewność, że ci, którzy zdają, mają odpowiednią wiedzę. Nie naciągam, nie wyciągam.
Brutalne? Wymagające? Też miałem na początku takie wątpliwości, zwłaszcza, że dla niektórych dzieci zdawanie egzaminu było stresujące.
Czas mi pokazał, że był to jednak dobry pomysł. Dlaczego? Po pierwsze uczestniczenie w egzaminie jest dobrowolne. Piszą go tylko ci, którzy chcą. Po drugie jest to ćwiczenie samo w sobie. Dzieciaki uczą się układać myśli, argumentować, analizować, bo pisząc egzaminy staram się formułować pytania otwarte. Po trzecie przyzwyczajają się do samokontroli, która skutkuje tym, że te prawdziwe egzaminy końcowe (w edukacji domowej) stają się dla nich proste. No i po czwarte – dzięki tym rzadkim sprawdzianom jestem w stanie dać dzieciom i ich rodzicom feedback. Wcześniej trudno było mi ocenić ich poziom rozwoju poznawczego.
O podobnych tematach będę opowiadał na konferencji organizowanej przez Marzena Zylinska pt. „Najpierw nauczmy dzieci jak się uczyć”. Moje wystąpienie nosi tytuł: „Różnorodność w systemie. Jak tworzyć w szkole przestrzeń dla rozwijania różnorodnych talentów dzieci”. Będę w doborowym towarzystwie, szczególnie nie mogę się doczekać wystąpienia prof. Marek Kaczmarzyk. zobaczcie zresztą sami: https://budzacasieszkola.edu.pl/konferencja_online . Serdecznie zapraszam: 27 maja.
No i zapraszam do naszej obornickiej szkoły: Kooperatywa Akacja
Źródło: www.facebook.com/borys.binkowski.9/
Foto: www.edupolis.pl
Dzisiaj (16 maja 2023 r.) „Portal Samorządowy – Portal dla Edukacji” zamieścił obszerny tekst, informujący o wynikach Międzynarodowego Badania Postępów Biegłości w Czytaniu (PIRLS). Oto jego obszerne fragmenty i link do pełnej wersji:
Polscy i fińscy uczniowie najlepsi w Unii Europejskiej
Polscy i fińscy uczniowie osiągnęli najlepszy wynik spośród krajów UE w Międzynarodowym Badaniu Postępów Biegłości w Czytaniu (PIRLS). Polska i Finlandia uplasowały się na piątym spośród wszystkich krajów objętych badaniem.[…]
W badaniu wzięło udział 57 krajów oraz i 8 dodatkowych miast i regionów. W Polsce w badaniu uczestniczyło około 4,2 tys. uczniów klas IV ze 150 szkół podstawowych w całym kraju.
Test rozwiązywany przez uczniów składał się z dwóch części: tekstu literackiego i tekstu użytkowego. Po przeczytaniu każdego z nich uczniowie mieli do rozwiązania zadania sprawdzające umiejętność rozumienia tekstu, zarówno na poziomie dosłownym, jak i głębsze zrozumienie przekazywanych treści. Po zakończeniu testu uczniowie wypełniali kwestionariusz zawierający pytania dotyczące ich środowiska domowego.
Polscy uczniowie wypadli bardzo, bardzo dobrze. Mają porównywalne wyniki z najlepszymi krajami w Europie. Jedynie nieliczne kraje na świecie, te same, które tradycyjnie: Singapur, Honkong, mają wyraźnie nieco lepsze wyniki, a większość krajów jest zdecydowanie poza polskimi uczniami” – powiedział wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski podczas prezentacji wyników polskich uczniów w badaniu PIRLS.
Polscy czwartoklasiści zdobyli 549 punktów. Dokładnie tyle samo co uczniowie z Finlandii. Jest to najlepszy wynik wśród krajów Unii Europejskiej” – poinformowała kierownik badania PIRLS Joanna Kaźmierczak z Instytutu Badań Edukacyjnych. Podała, że istotnie statystycznie wyższy wynik mają tylko cztery kraje: Singapur, Hongkong, Rosja i Anglia. […]
Uczniowie z Singapuru uzyskali 587 pkt., Hongkongu – 573 pkt., Rosji – 567 pkt. i Anglii – 558 pkt. Uczniowie z Tajwanu uzyskali 544 pkt., a ze Szwecji – 544 pkt
W badaniu PIRLS 2021 wzięło udział ponad 367 tys. uczniów z 12 tys. szkół z 57 krajów i 8 dodatkowych miast i regionów. Brali w nim również udział rodzice, nauczyciele języka ojczystego oraz dyrektorzy szkół. […]
Z badania wynika, że polscy czwartoklasiści radzą sobie tak samo dobrze zarówno z tekstami literackimi, jak i użytkowymi. Umieją również lepiej niż ich rówieśnicy z innych krajów interpretować i oceniać tekst niż wyszukiwać w nim informacje czy wyciągać bezpośrednie wnioski.
Badanie pokazało, że w Polsce dziewczynki czytają lepiej niż chłopcy. Podobnie jest we wszystkich krajach biorących udział w badaniu. W Polsce różnica między dziewczynkami i chłopcami nie jest duża – wyniosła 20 punktów, przy przeciętnej różnicy na świecie wynoszącej 18 punktów. W sześciu krajach różnice w wynikach dziewcząt i chłopców są nieistotne statystycznie. Nie ma kraju, w którym chłopcy czytaliby lepiej niż dziewczynki.[…]
Cały tekst „Polscy i fińscy uczniowie najlepsi w Unii Europejskiej” – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
Więcej szczegółowych informacji w materiale zamieszczonym na stronie Kuratorium Oświaty w Poznaniu
– TUTAJ
Dzisiaj udostępniamy na naszym informatorze edukacyjnym post, jaki w minioną niedzielę (14 maja 2023 r.) zamieścił na swoim fejsbukowym profilu dr Tomasz Tokarz. „Wpadł na w oko” z powodu jego – naszym zdaniem – prowokacyjnego celu w sprawie jak najbardziej aktualnej. Zobaczcie sami:
Kiedyś miałem bardzo złe zdanie o maturze. Ale trochę mi przeszło.
Matura to egzamin – a egzamin to po prostu sprawdzian czyjejś wiedzy lub umiejętności. Celem egzaminu jest sprawdzenie, czy dana osoba osiągnęła kompetencje pozwalające na podjęcie pewnej działalności (np. egzamin na prawo jazdy czy egzamin zawodowy).
I tak egzamin maturalny powinien sprawdzać czy absolwent posiada kompetencje pozwalające na studiowanie na poziomie wyższym (zaawansowanym). Weryfikować, czy posługuje się językiem, który wymagany jest na tych studiach (polskim, angielskim czy językiem matematyki). Np. z języka polskiego egzamin powinien sprawdzać, czy uczeń rozumie tekst, umie wyszukiwać w nim potrzebne informacje, przetworzyć je i zinterpretować. Niezbędne jest przecież, by rozumieć co się czyta, aby rozumieć teksty analizowane na studiach. Sprawa powinna być jasna – jeśli je dobrze znasz, jeśli się nimi sprawnie posługujesz na co dzień – to dobrze zdasz egzamin.
Jeśli egzaminy będą dobrze skonstruowane mogą być dla ucznia narzędziem mobilizującym do działania. Przygotowując się matury uczeń działa samodzielnie. Nie wchodzi w zależności, nie bawi się w strategie przetrwania. Nie musi walczyć o stopnie przez podporządkowanie się nastrojom nauczyciela. Uczy się na własnych warunkach. Są jasne, proste zasady. Zdaje zalgorytmizowany test – sprawdzany przez zewnętrznego egzaminatora.
Egzaminy mogą być szczególnie dobrym rozwiązaniem dla niepokornych osób, które chcą ominąć tradycyjną ścieżkę kształcenia. Zamiast kolekcjonować stopnie, można pójść na skróty. I po po prostu dobrze zdać egzamin. I dostać się dzięki temu na wymarzone studia. Dzięki egzaminowi można zneutralizować naciski stawiane przez szkoły, które nie rozumieją swojej zasadniczej misji.
Oczywiście większość uczniów może potrzebować pewnego rytmu – by poradzić sobie z egzaminem. Tu pojawia się rola szkoły. Oczywiście, zasadniczym celem szkoły nie jest przygotowanie do egzaminu. Jest nim odpowiadanie na rozwojowe potrzeby i aspiracje ucznia. Natomiast – jeśli okaże się uczeń ma aspiracje, warunkiem realizacji których jest zdanie egzaminu – to zadaniem szkoły jest wspieranie go na tej drodze.
A może paradoksalnie egzaminów powinno być więcej i bardziej dostępne dla uczniów. Tak, aby uczniowie mogli się z nimi oswoić? Egzamin maturalny mógłby wyglądać jak egzamin na prawo jazdy. Tzn. uczeń zdaje wybrany przedmiot w dowolnym terminie (nawet w młodszej klasie), poza szkołą, wtedy kiedy uważa że jest nauczony i przygotowany i kiedy ten egzamin jest mu potrzebny do czegoś (studia). A jak nie zda, może go poprawiać do skutku.
Dlatego – nie bójmy się egzaminów. Potraktujmy je jako szansę, by opanować pewne przydatne kompetencje. Z pełną świadomością, że prawdziwe wyzwania i tak są dalekie od tego, co realizowane jest podczas formalnej edukacji.
Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE
Foto: www.oko.press
Anna Sobala-Zbroszczyk – dyrektorka 2 Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie z Oddziałami Międzynarodowymi im. Pawła Jasienicy w Warszawie.
Poniżej zamieszczamy obszerne fragmenty wypowiedzi Anny Sobala-Zbroszczyk, udostępnionej wczoraj (14 maja 2023 r.) na portalu OKO.press:
Dyrektorka: „Dajcie nam wolność – zrobimy dobrą szkołę!”
Wyobraźmy sobie, że dyrektor szkoły lub nauczyciel idzie do kuratorium z problemem i słyszy: jak możemy ci pomóc? Tak jest dziś w Finlandii, ale dlaczego nie może być tak u nas? Dyrektorka Anna Sobala-Zbroszczyk w cyklu „Szkoła na wybory” tłumaczy, czym jest autonomia szkół
Nie ma czegoś takiego jak autonomia szkół – powiedział minister Czarnek w wywiadzie dla Radia Wrocław w czerwcu 2021. Potem było już tylko gorzej. Minister nakreślił swój obraz edukacji, w której szkoły są polem bitwy między burmistrzami czy prezydentami miast, kuratorami i dyrektorami szkół. Ci są ostatni w łańcuchu i muszą wykonywać polecenia, ale co mają robić, gdy one są różne, również od tego, co sami uważają za słuszne?
Zamiast bzdur typu „seksualizacja dzieci” zapraszamy na rozmowę serio o polskiej szkole jako źródle cierpień, ale także nadziei. Korzystamy z 10 postulatów Obywatelskiego Paktu dla Edukacji, kompleksowego projektu naprawy. To ma być szkoła nowoczesna, zdemokratyzowana, otwarta na Polskę i świat, twórcza, szkoła myślenia, a nie kucia, współpracy, a nie wyścigu szczurów.
Polityczki i politycy prodemokratycznej opozycji deklarują poparcie Paktu, ale tylko obywatelski nacisk w kampanii wyborczej może sprawić, że edukacja zostanie potraktowana przez przyszłe rządy tak, jak na to zasługuje. W cyklu „Szkoła na wybory” we współpracy z koalicją SOS dla Edukacji podważamy też kolejne fałszywe przekonania na temat edukacji (tzw. debunking) […]
Naszym celem jest dobra polska szkoła, dobrze ucząca dzieci, czyli wyposażająca je w wiedzę i umiejętności niezbędne do radzenia sobie we współczesnym świecie, pomagająca go zrozumieć i w nim żyć. Do budowania dobrej szkoły nauczycielom, uczniom i rodzicom potrzebna jest autonomia i swoboda działania, pozwalająca na bycie kreatywnym i rozpoznawanie różnych potrzeb ludzi, po to, by móc je zaspokoić. Potrzebne jest pole do wspólnych działań i potrzebne jest wzajemne zaufanie. Potrzebna jest demokracja.
Po co szkole autonomia?
Żeby poczuć, że mamy ją naprawdę, musimy pozbyć się lęku przed kontrolą. Autonomię w szkole mogą mieć i nauczyciele, i uczniowie, i rodzice. Tylko muszą pamiętać, że ona kończy się tam, gdzie ich kompetencje.
Po dłuższej przerwie (ostatni raz 30 marca 2023 r.) udostępniamy na OE tekst, który dr Marzena Żylińska zamieściła na swoim fejsbukowym profilu 12 maja 2023 roku. Jest to kolejny przyczynek do fali publikacji, wywołanej tragicznym losem zakatowanego w rodzinnym domu ośmioletniego Kamila. Bo nie tylko o przemocy domowej przy tej okazji rozgorzała wymiana poglądów. Także o przemocy rówieśniczej. I o tym jest ten post:
Czy zastanawiamy się, co w szkole przeżywają dzieci, które nie są akceptowane przez rówieśników, np. z powodu autyzmu?
Czy zastanawiamy się, jak na pozycję w grupie dziecka z trudnościami wpływa fakt, że mając np. problemy z czytaniem, musi głośno, przed całą klasą dukać, słysząc rechot ubawionych jego nieudolnością kolegów? Jak takie dziecko jest potem traktowane przez inne dzieci?
Czy zastanawiamy się, jak na relacje w grupie wpływa dzielenie dzieci na te lepsze i te gorsze, tworzenie w oparciu o oceny cyfrowe hierarchii i rankingów?
Czy jako dorośli powinniśmy zadawać sobie te pytania, czy raczej powiemy: „No trudno, takie jest życie. Co ja mogę na to poradzić, że jak Jaś nie umie czytać, to się z niego śmieją? Może, jaka będzie widział, że się z niego śmieją, to się szybciej nauczy?”
Wykluczenie boli. Boli tak samo jak przemoc fizyczna. Joachim Bauer wyjaśnia w swojej książce, że wykluczenie aktywuje dokładnie te same struktury mózgowe, co zadawane komuś razy.
Czy w szkole można przeciwdziałać wykluczeniu? Można! Ale najpierw my dorośli musimy umieć i chcieć dostrzec, które z naszych zachowań, czy wymagań pogarszają sytuację dzieci, które i tak nie mają dobrych relacji z rówieśnikami, które muszą walczyć o akceptację.
Joachim Bauer prosto i klarownie opisuje, co dzieje się w mózgu człowieka, gdy doświadcza trudności w relacjach z innymi ludźmi. Może ta wiedza uwrażliwi nas na te dziecięce tragedie? Bo wykluczenie jest tragedią. Dla każdego, a szczególnie dla dziecka.
Tę i inne książki Joachima Bauera znajdziecie w księgarni internetowej Edukatorium.
Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska/p
Zanim usiadłem do pisania tego felietonu, sprawdziłem, czy Kolega Pytlak zareagował na moją prowokację z poprzedniej niedzieli i napisał na czym polega to jego „inne zdanie” w sprawie szkolnej oceny zachowania uczniów. Ale nic nie znalazłem: ani na moim Fb pod linkiem do tamtego felietonu, ani na jego profilu, ani na podstawowym miejscu Jego tekstów – na blogu „Wokół Szkoły”. W zamieszczonym tam wczoraj tekście „Dramatyczna potrzeba rozwagi” odniósł się do innego do raportu – „Młode Głowy”, w którym zawarto omówienie wyników badania kondycji psychicznej młodego pokolenia, przeprowadzonego z inicjatywy Fundacji UNAWEZA. Trudno – muszę się z tym pogodzić…
A póki co – zajmę się próbą znalezienia odpowiedzi na pytanie „co było pierwsze?” – nie, nie, nie chodzi mi o klasyczne pytanie – jajko czy kura, ale o to kto dla kogo był inspiracją: czy minister Czarnek, promujący program edukacyjny „ Akademia Pszczoły Bohatera” poddał Kaczyńskiemu pomysł nazwania dwudniowej (13 – 14 maja) konwencji partyjnej „Programowym ulem”, czy może było odwrotnie: to Prezes jest „odkrywcą” owej nośnej metafory pracowitości, skierowanej do partyjnego „ aktywu”, a minister Czarnek „podłączył się” jedynie do tego tropu skojarzeń, zaszczycając swoją osobą, lekcję pokazową realizowaną w ramach programu edukacyjnego „Akademia Pszczoły Bohatera” w – jak zwykle nieprzypadkowo – Szkole Podstawowej im. ks. mjr. Franciszka Łuszczki we wsi Lubeni na Podkarpaciu.
Gdy mogłem już dzisiaj rano spojrzeć na ten dylemat z odpowiednim dystansem doszedłem do wniosku, że to jednak jest przypadkowa koincydencja tych dwu przedsięwzięć. Bo promowanie przez ministra Czarnka programu edukacyjnego „Akademia Pszczoły Bohatera” nie ma żadnego podtekstu politycznego – jest godnym poparcia zwróceniem uwagi uczniów na to, jak ważnym elementem w ekosystemie jest pszczoła, a przy okazji także kształtowaniem postaw prośrodowiskowych młodych mieszkańców terenów wiejskich.
Natomiast nazwanie dwudniowej konwencji programowej PiS „Programowym ulem” jest – prawdopodobnie – pomysłem partyjnych pijarowców, który ma – w ich założeniu – ocieplić obraz i zakamuflować prawdziwy, partyjno-rządowy cel tego konwentyklu.
Jednak śmiesznie to zabrzmiało, gdy prezes Kaczyński mówił: „My potrzebujemy pracy. W ulach robi się miód, my potrzebujemy dobrego miodu. Podjęliśmy tę pracę.”
Nie trzeba było długo czekać, aby usłyszeć lub przeczytać ironiczne komentarze:
Konwencja PiS pod nazwą „Programowy ul”. Celne. Od ośmiu lat obsiadają spółki Skarbu Państwa i doją miód. [Mariusz Witczak]
Wyborna nazwa! UL . Idealnie nawiązuje do tego, jak PiS-owskie misie dobrały się do państwowego miodu. [Aleksandra Gajewska]
Jednak ja dostrzegłem w tej metaforze ula jeszcze inne treści, o których zapewne nie mieli pojęcia jej twórcy, gdy przekonywali swego lidera, aby to ul i żyjące w nim pszczoły stał się symbolem pracowitości uczestników owego spotkania działaczy rządzącej partii, na którym mają wypracować hasła, które pomogą im wygrać kolejne wybory. Muszę w tym miejscu zacytować fragmenty obszernego artykułu, opisującego tajniki życia pszczół:
Społeczeństwo pszczół składa się z królowej (jedynej rozwiniętej płciowo samicy), pszczół robotnic i trutni (samców pszczół). Każda kolonia ma tylko jedną królową. Głównym celem królowej jest reprodukcja. Królowa kojarzy się tylko raz lub dwa razy w życiu (ale z wieloma trutniami), a krycie odbywa się w pierwszych dniach jej dorosłego życia. Po kopulacji w powietrzu z dronami (samcami pszczoły miodnej) przechowuje nasienie w specjalnym miejscu na ciele i może składać jaja przez resztę życia (3-5 lat). Drugim celem królowej jest organizowanie i motywowanie (poprzez feromony) robotnic do wykonywania pracy w ulu. Robotnice (samice niedorozwinięte seksualnie) są odpowiedzialne za prawie całą wymaganą, ciężką pracę w ulu. […] Jedynym celem dronów jest zapłodnienie dziewiczych królowych. Drony nie mają żądła. W ten sposób nie mogą nawet strzec ula przed intruzami. Nie uczestniczą w żadnej innej operacji kolonii poza kojarzeniem z dziewiczymi królowym. […]Przeciętna królowa żyje 3-5 lat, ale może składać jaja w dobrym tempie (200 000 jaj rocznie) przez pierwsze 2-3 lata swojego życia. Bardzo ważne jest, aby w naszym ulu była młoda i dobrze prosperująca królowa (najlepiej w wieku do 2 lat). Królowa może złożyć jaja zapłodnione lub niezapłodnione. Niezapłodnione jaja stają się trutniami, podczas gdy zapłodnione jaja stają się robotnicami lub nowymi królowymi.
[Źródło: www.wikifarmer.com/pl/struktura-i-organizacja-spoleczenstwa-pszczol-miodnych/]
Z jeszcze innego źródła wiedzy o życiu pszczół można dowiedzieć się, że „Robotnice, które wyklują się wiosną, żyją zazwyczaj 5-6 tygodni, zaś te, które wyklują się jesienią, mogą żyć nawet 5-6 miesięcy. […]Trutnie spełniają tylko jedną rolę: służą do tego, aby zapładniać pszczelą królową. Poza tym są darmozjadami i to dosyć wybrednymi: żywią się głównie mleczkiem pszczelim, czyli tym, czym pszczela matka. Prawdziwi arystokraci! Tylko, że kiedy trutnie-arystokraci przestają być potrzebni, robotnice się ich zwyczajnie pozbywają. […]W ulu panuje prawdziwy matriarchat. Podobnie jak trutnie, matka pszczela nie zajmuje się niczym, czym zajmują się robotnice. Jej zadaniem jest odbycie lotu godowego, a następnie czerwienie, czyli składanie jaj.[…] Kiedy matka pszczela zostaje jakkolwiek uszkodzona np. traci skrzydełko, pszczele robotnice potrafią pozbyć się jej, podobnie jak trutni.[…]
[Źródło: www.pasiekasmakulskich.pl/pszczoly-ich-podzial-w-ulu-oraz-ich-role/ ]
Przepraszam za te przydługie cytaty, ale bez tej wiedzy nie można racjonalnie ocenić, czy metafora ula dla konwencji Prawa i Sprawiedliwości była trafna, czy może jednak chybiona…
Bo u mnie zrodziły się pytania:
Kto tam jest królową, a kto trutniem?
Czy uczestnicy tego spotkania to skazane na krótki (polityczny) żywot robotnice?
Włodzisław Kuzitowicz
Dzisiaj postanowiliśmy przybliżyć i udostępnić naszym Czytelniczkom i Czytelnikom obszerne opracowanie, które powstało z inicjatywy Fundacji „Dajemy Dzieciom Siłę” w 2022 roku, a które powinno wzbogacić naszą wiedzę o skali i formach przemoce wobec dzieci.
Dla „posmakowania” tego materiału poniżej zamieszczamy dwa wybrane jego fragmenty, a na końcu – link do całego Raportu:
[…]
Krzywdzenie dziecka przez najbliższe osoby, rodziców lub opiekunów jest jednym z największych zagrożeń dla jego rozwoju i bezpieczeństwa. Krzywdzenie dziecka (child maltreatment) może mieć formę zarówno przemocy (abuse), jak i zaniedbania (neglect; World Health Organization [WHO], 2018). Przemoc może natomiast przyjmować formę fizyczną, seksualną lub emocjonalną. W przypadku zaniedbania również można je podzielić na fizyczne (brak odpowiedniej opieki czy zapewnienia fizycznych warunków rozwoju), emocjonalne (brak odpowiedniej więzi, opieki emocjonalnej), ale także medyczne (brak opieki podczas choroby, zapewnienia szczepień itd.) lub prawne (brak rejestracji dziecka w systemie społecznym), a nawet edukacyjne (brak zapewnienia dziecku możliwości uczenia się). Podsumowując, przemoc wiąże się ze szkodliwym działaniem, zaś zaniedbanie – z zaniechaniem.
Krzywdzenie dzieci powoduje wymierne negatywne konsekwencje na poziomach indywidualnym i społecznym. Wiele z nich dotyczy zdrowia, zarówno jeszcze w dzieciństwie i młodości, jak i późniejszym życiu (WHO, 2006).
Wszystkie dzieci mają prawo do życia bez przemocy. Nie tylko z powodu jej negatywnych konsekwencji dla ich rozwoju i bezpieczeństwa, ale przede wszystkim dlatego, że dzieci powinny być chronione przed przemocą tak samo jak inni obywatele. Wagę ochrony dzieci przed krzywdzeniem pokazuje regulowanie tego obszaru zarówno przez międzynarodowe konwencje – przede wszystkim Konwencję o prawach dziecka, jak i polskie przepisy – głównie ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
W tym rozdziale zostaną przedstawione dane dotyczące przemocy fizycznej i emocjonalnej oraz zaniedbania, natomiast przemoc seksualna, czyli wykorzystywanie seksualne dzieci, jest omówione w rozdziale Wykorzystywanie seksualne dzieci.
Definicje
Organizacja Zdrowia definiuje przemoc fizyczną wobec dziecka jako działanie, w wyniku, którego dziecko doznaje faktycznej fizycznej krzywdy lub jest nią potencjalnie zagrożone. Krzywda ta następuje w wyniku interakcji, nad którą kontrolę sprawuje rodzic lub inna osoba odpowiedzialna za dziecko, której dziecko ufa lub która ma nad nim władzę. Przemoc fizyczna wobec dziecka może być czynnością zarówno powtarzalną, jak i jednorazową (WHO, 1999).
Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ), definiując przemoc fizyczną wobec dziecka, wskazuje na celowe użycie siły fizycznej, którego efektem jest lub z dużym prawdopodobieństwem może być szkoda dla zdrowia, życia, rozwoju i godności dziecka. Do przemocy ONZ zalicza bicie, kopanie, szarpanie, gryzienie, parzenie, duszenie i trucie ze strony członków swoich rodzin (Pinheiro, 2006). Przemoc fizyczna wobec dzieci ze strony rodziców lub opiekunów często ma formę kar cielesnych (WHO, 2006).
Komitet Praw Dziecka definiuje karę cielesną lub fizyczną jako każdą karę z zastosowaniem siły fizycznej, której celem jest spowodowanie bólu lub dyskomfortu w jakimkolwiek – choćby najmniejszym – stopniu. Większość z nich obejmuje bicie dzieci (wymierzenie im „lania”, „klapsa”, „policzka”) dłonią lub narzędziem – batem/biczem/pejczem, kijem, pasem, butem, łyżką drewnianą itd. Ponadto kary mogą polegać na np. kopaniu dziecka, potrząsaniu nim lub rzucaniu dzieckiem, drapaniu, szczypaniu, gryzieniu, ciągnięciu za włosy/uszy, zmuszaniu do przebywania w niewygodnej pozycji, przypalaniu, poparzeniu lub zmuszaniu do zjedzenia/połknięcia czegoś (Komitet Praw Dziecka, 2006). Zdaniem Komitetu każda kara cielesna jest poniżająca. Kary takie były dość powszechnie stosowane w wielu społeczeństwach w przeszłości, jednak w coraz większej liczbie krajów, w tym w Polsce od 2010 r., ich stosowanie jest niezgodne z prawem (Global Partnership to End Violence Against Children, 2016).
Przemoc psychiczną, nazywaną również przemocą emocjonalną, wobec dziecka jest trudniej zdefiniować niż przemoc fizyczną, ponieważ nie ma tak jednoznacznego momentu przekroczenia granicy dziecka jak w przypadku np. uderzenia. Przemoc psychiczna to „swego rodzaju kontinuum: niektóre czyny lub zachowania uznawane za stosunkowo łagodne zdarzają się sporadycznie, inne bywają ciężkie i wyjątkowo destrukcyjne” (Iwaniec, 2012, s. 31). Na definicję przemocy emocjonalnej dodatkowo duży wpływ ma kontekst kulturowy oraz społeczne normy odnoszące się do wychowania i roli opiekuna. Jedną z najbardziej rozpowszechnionych definicji przemocy psychicznej jest ta zaproponowana przez WHO, która za taką przemoc uznaje brak środowiska wspierającego dziecko, w tym dostępności osoby dla dziecka znaczącej, co uniemożliwia mu rozwój kompetencji emocjonalnych i społecznych adekwatnych do jego osobistych możliwości i kontekstu społecznego.
Niekorzystne działania wobec dziecka powodują lub z dużym prawdopodobieństwem mogą spowodować negatywne konsekwencje zdrowotne, psychiczne, moralne lub społeczne dla jego rozwoju. Do przemocy emocjonalnej dochodzi w relacji dziecka z rodzicem lub inną osobą, z którą dziecko pozostaje w relacji opartej na zaufaniu, władzy lub odpowiedzialności. Działania uznawane za krzywdzące obejmują ograniczanie swobodnego poruszania się, upokarzanie, oczernianie, straszenie, dyskryminowanie, wyśmiewanie i wszelkie inne niefizyczne formy wrogiego lub odrzucającego traktowania (WHO, 1999).
Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie (znowelizowaną w 2010 r.) przez przemoc w rodzinie należy rozumieć „jednorazowe albo powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie naruszające prawa lub dobra osobiste” członków rodziny, w szczególności narażające te osoby na niebezpieczeństwo utraty życia, zdrowia, naruszające ich godność, nietykalność cielesną, wolność (w tym wolność seksualną), powodujące szkody na ich zdrowiu fizycznym lub psychicznym, a także wywołujące cierpienia i krzywdy moralne u osób dotkniętych przemocą. Od 1 sierpnia 2010 r. obowiązuje nowelizacja ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy (Dz.U. Nr 9 poz. 59 ze zm.), która w art. 96 zakazuje stosowania kar cielesnych osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad dzieckiem.
Według WHO zaniedbanie obejmuje zarówno pojedyncze sytuacje, jak i schemat, w którym rodzic lub inny członek rodziny nie zapewnienia odpowiednich warunków rozwoju i dobrego samopoczucia dziecka – tam, gdzie rodzic jest w stanie to zrobić. Może to dotyczyć takich obszarów jak zdrowie, edukacja, rozwój emocjonalny, odżywianie, schronienie i bezpieczne warunki życia. Rodzice dzieci zaniedbanych niekoniecznie są biedni. Mogą być równie dobrze sytuowani finansowo (WHO, 2006).
Skala i dynamika problemu przemocy (przemoc fizyczna, emocjonalna, bycie
świadkiem przemocy)
Źródło: www.diecezjaelk.pl
Oto informacja – ze strony MEiN – o udziale ministra Czarnka w pewnej konferencji:
„Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców” – wystąpienie ministra Przemysława Czarnka na Kongresie Ruchu „Europa Christi”
[…]
– To nie procedury, ale człowiek na konkretnym etapie tych procedur nie podjął odpowiednich decyzji – mówił minister Przemysław Czarnek, odnosząc się do aktualnych wydarzeń.
– Żeby istotnie chronić dzieci i przy tej ochronie dzieci wspierać rodziców, trzeba mieć właściwą diagnozę. Nie można ulegać emocjom, które są naturalne. Podejmowanie decyzji pod wpływem emocji i zmiana teraz wszystkiego, bo komuś się wydaje, że nie zadziałało, jest absolutnie nie na miejscu – wskazywał Minister Edukacji i Nauki. Jednocześnie zaprzeczył informacjom o wzroście agresji wśród dzieci i młodzieży.
– Statystyki policyjne mówią, że 2019 r. wśród dzieci i młodzieży było 21 tys. czynów karalnych, co stanowiło prawie 2 proc. wszystkich czynów karalnych w Polsce. W roku 2022 czynów karalnych nieletnich było 18,5 tys., o 2,5 tys. mniej, co stanowiło 2 proc. wszystkich czynów karalnych. Więc jeśli patrzymy na statystyki policji i stawiamy tezy, że narasta agresja wśród dzieci i młodzieży to stawiamy błędną diagnozę – mówił szef MEiN. – 18,5 tys. to jest o 18,5 tys. za dużo. Każdy przypadek wymaga refleksji i zastanowienia się, i podjęcia działań, które będą przeciwdziałać tego rodzaju rzeczom w przyszłości – dodał. Jednym z takich działań profilaktycznych jest akcja „Chrońmy dzieci, wspierajmy rodziców” zainicjowana przez Marszałek Sejmu Elżbietę Witek.
Minister Edukacji i Nauki nawiązał też do inicjatywy obywatelskiej rodziców zbierania podpisów pod projektem ustawy, który zakłada, że organizacja pozarządowa, aby działać w szkole, musi uzyskać zgodę rady rodziców i rady szkoły. Jest zobowiązana też do przedstawienie programu zajęć i poinformowania organu prowadzącego i organ nadzoru pedagogicznego.
– W tym projekcie ustawy nie ma mowy o edukacji seksualnej, nie ma mowy o jakimkolwiek zakazie edukacji seksualnej. Edukacja seksualna w polskich szkołach jest, była i będzie. Bo ona jest potrzebna na odpowiednim etapie rozwoju człowieka – dodał minister.
Minister Przemysław Czarnek zwrócił również uwagę na znaczenie relacji rówieśniczych: – Przyjaciel, rówieśnik będący na co dzień ze swoim kolegą, koleżanką, widząc kolegę lub koleżankę w trudnej sytuacji, jest w stanie zdziałać więcej niekiedy niż psycholog. Relacje rówieśnicze to jest ta rzecz, na którą musimy stawiać w polskich szkołach – mówił minister.
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/
x x x
Zobacz także na stronie „Radia Maryja” – VI Kongres Ruchu „Europa Christi” – TUTAJ
x x x
Przemysław Czarnek: Kongres Ruchu „Europa Christi” „Kościół – Edukacja – Wychowanie” – plik filmowy YoyTube – TUTAJ













