Dzisiaj proponujemy kilka fragmentów obszernego opracowania autorstwa Sylwii Żmijewskiej-Kwiręg, zamieszczonego na portalu Centrum Edukacji Obywatelskiej, podejmującego ciągle aktualny temat oceny zachowania. Warto także zapoznać się z całym tym tekstem:

 

Foto: www.pafw.pl

 

Sylwia Żmijewska-Kwiręg

 

 

Najwyższy czas na zmiany w ocenie

 

[…]

 

Zarzuty wobec oceny zachowania są formułowane od wielu lat. Nie jest sprawiedliwa i obiektywna. Nie uwzględnia naturalnych predyspozycji i ograniczeń ucznia. Nie służy systematycznemu rozwojowi i zwiększaniu u ucznia samoświadomości własnych zachowań. Ma też małe znaczenie dla samych młodych ludzi. Z analizy wiemy, że jest też „przeceniania” w polskim systemie. W innych europejskich systemach edukacyjnych, jeśli w ogóle występuje, to w formie oceny opisowej.

 

W Polsce w praktyce szkolnej (bo nie z powodu implikacji prawnych) jest wystawioną 2 razy w roku szkolnym oceną klasyfikacyjną. Jest oparta na kryteriach formułowanych w szkolnych statutach na podstawie 7 obszarów wskazanych w Ustawie o systemie oświaty oraz  Rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej z dnia 22 lutego 2019 r. w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych. 

 

Jest najczęściej wypadkową obowiązującego w szkole systemu punktacji zachowań ucznia, wpisywanych na bieżąco uwag i subiektywnej oceny nauczyciela, która z nich wynika, a także oceny koleżeńskiej i samooceny ucznia. Sprowadziliśmy więc dziś ocenę zachowania do jednorazowych interakcji, w których są punkty, uwagi, kary i nagrody, a na koniec niewiele mówiąca ocena wyrażona słownie.

 

I to właśnie ta ocena wyrażona słownie wydaje się ważniejsza niż sam proces dochodzenia do niej. Jest oceną wysokiej wagi np. w klasie ósmej, gdy ma wpływ na “czerwony pasek” i wynikające z niego punkty przy rekrutacji.

 

Sama ocena w niewielkim stopniu służy temu, by uczeń:

-lepiej rozumiał obowiązujące normy i ich znaczenie w jego życiu osobistym i społecznym;

-wzmacniał pozytywną postawę ucznia w stosunku do siebie i innych;

-rozwijał osobistą refleksję nad tym, co jest dobre dla niego i grupy;

-podejmował samodzielne i odpowiedzialne działania budujące jego relacje z innymi oraz dające poczucie wpływu i sprawczości.

 

Kryteria oceny zachowania formułowane na podstawie zapisów z prawa oświatowego są dla uczniów abstrakcyjne i niezrozumiałe

 

Według zapisów prawa oświatowego ocena zachowania uwzględnia następujące obszary:

1) wywiązywanie się z obowiązków ucznia;
2) postępowanie zgodne z dobrem społeczności szkolnej;
3) dbałość o honor i tradycje szkoły;
4) dbałość o piękno mowy ojczystej;
5) dbałość o bezpieczeństwo i zdrowie własne oraz innych osób;
6) godne, kulturalne zachowanie się w szkole i poza nią;
7) okazywanie szacunku innym osobom.

 

[…]

 

Szkoła może wdrożyć ocenianie kształtujące w ocenie zachowania

 

Co jeszcze może zrobić szkoła, by ulepszyć system wystawiania oceny zachowania?

 

Czytaj dalej »



W minioną środę (26 kwietnia 2023 r.) na stronie MEiN zamieszczono informację o wystąpieniu wiceminister Marzeny Machałek podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Oto ten tekst i jedna z zamieszczonych tam fotografii:

 

 

W Katowicach trwa 15. edycja Europejskiego Kongresu Gospodarczego. W panelu „Edukacja dla gospodarki” wzięła udział wiceminister Marzena Machałek. […]

 

Foto: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/

 

Wiceminister Marzena Machałek podkreślała potrzebę dostosowania kształcenia zawodowego do potrzeb obecnego i przyszłego rynku pracy. Zaznaczyła, że rozwój technologii zmienia funkcjonujące już profesje i wymusza powstawanie nowych zawodów: – 60 proc. dzieci, które są teraz w szkołach, będzie pracować w zawodach, których jeszcze nie ma, dlatego musimy uczyć szerokich, przekrojowych kompetencji.

 

Sekretarz Stanu w MEiN wskazała, że wprowadzona w 2019 r. reforma kształcenia zawodowego zakłada ścisłą współpracę szkół i pracodawców. Przypomniała, że zostały wprowadzone regulacje, które ułatwiają naukę zawodu w rzeczywistych warunkach pracy: – Stworzyliśmy pewne zachęty dla pracodawców: odpisy podatkowe, staże uczniowskie – wyliczała.

 

Mówiąc o zmianach w kształceniu zawodowym, wiceminister wskazała także na prognozę zapotrzebowania na pracowników na krajowym i wojewódzkim rynku pracy, która przeciwdziała bezrobociu wśród absolwentów szkół branżowych i techników.

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/

 

 

x          x          x

 

 

Więcej o czym podczas owego panelu mówiła wiceminister Machałek można przeczytać w zamieszczonym dzisiaj (28 kwietnia 2023 r.)  na „Portalu Samorządowym – Portalu dla Edukacji” w materiale Bogdana Bugdalskiego, którego fragmenty przytaczamy poniżej:

 

 

Młodzież wróciła do szkół kształcących w zawodach. Reforma się udała

 

[…]

 

Szkolnictwo zawodowe odzyskało utraconą renomę – takiego zdania jest Marzena Machałek, sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki, pełnomocnik rządu ds. wspierania wychowawczej funkcji szkoły i placówki, edukacji włączającej oraz kształcenia zawodowego. […]

 

 

Obecnie 58,5 proc. uczniów po szkole podstawowej wybiera kształcenie branżowe i techniczne. To dużo więcej niż średnia w UE. Trzeba obalić mit, że absolwenci nie wybierają kształcenia zawodowego – stwierdziła wiceminister na XV Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach, podczas dyskusji na temat kierunków kształcenia średniego i wyższego w kontekście potrzeb rynku.

 

Podkreśliła jednocześnie, że reforma szkolnictwa zawodowego jest zbieżna z zaleceniami Komisji Europejskiej, które zostały sformułowane w Europejskim Roku Umiejętności 2023. Można więc powiedzieć, że je wyprzedziła.

W reformie nie ograniczyliśmy kształcenia ogólnego w szkołach branżowych i technicznych. Czyli nasze szkoły nie zamykają drogi do dalszego kształcenia. Nie mamy się czego wstydzić. Jeśli ktoś ma inne plany na życie, to wybór kształcenia zawodowego nie jest drogą jednokierunkową. Może wybrać inną ścieżkę kształcenia i takie są też zalecenia KE – wskazała. […]

 

W panelu pt. „Edukacja dla przyszłości”, oprócz wiceminister Marzeny Machałek, uczestniczyli: Zdzisława Dacko-Pikiewicz, rektor Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej; Magdalena Stryja, rzecznik Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji; Janusz Michałek, prezes zarządu Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej; Piotr Moncarz, Adjunct Professor, Uniwersytet Stanforda, współzałożyciel i przewodniczący US-Polish Trade Council, wiceprzewodniczący, główny technolog XGS Energy Inc.; Marek Rocki z Instytutu Rozwoju Gospodarczego; Tomasz Trawiński, prorektor ds. infrastruktury i promocji, Politechnika Śląska.

 

Dyskusję moderował Marek Zając, publicysta, dyrektor stacji telewizyjnej Polsat Rodzina.

 

 

Cały tekst „Młodzież wróciła do szkół kształcących w zawodach. Reforma się udała” – TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 

 

 



Wczoraj (27 kwietnia 2023 r.) dr Marzena Żylińska poinformowała na swoim Fb profilu o kolejnej szkole, która przystąpiła do „Budzących się Szkół”:

 

Jak zmienia się SP im. Mikołaja Kopernika w Wierzchosławicach (woj. kujawsko-pomorskie).

 

Zobaczcie, ile zmian wprowadzili już nauczyciele! Byłam w tej szkole i jestem pod ogromnym wrażeniem ich profesjonalizmu, odwagi,  kreatywności i dojrzałości metodycznej! Tacy nauczyciele naprawdę mogą zmienić szkołę, sprawić, by była przyjaznym miejscem, w którym uczniowie mogą się efektywnie uczyć.

 

Bo efektywność to jeden z dwóch celów Budzącej Się Szkoły. Chodzi o to, by uczniowie się w szkole efektywnie uczyli, żeby LUBILI się uczyć, by pracowali w oparciu o motywację wewnętrzną i żeby mieli możliwość czerpania satysfakcji ze swojego rozwoju. […]

 

Oto plik filmowy na YouTube o tej szkole:

 

 

Jak zmieniamy naszą szkołę w Wierzchosławicach – TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska/

 



 

Z kilkudniowym opóźnieniem (bo tekst ten został zamieszczony na portalu „Krytyka Polityczna” (24 kwietnia br.) udostępniamy dzisiaj fragmenty publikacji Michała Sutowskiego, zatytułowanej „Czy da się uratować zdewastowaną oświatę publiczną? Nie wiem, alebym spróbował”, sugerując zapoznanie się z jej pełną wersją:

 

 

Polską oświatę od lat prześladuje jedna plaga za drugą. Największa i permanentna to stopniowy spadek płac na tle zarobków w gospodarce – o ile jeszcze w roku 2008 nauczycielka stażystka zarabiała blisko 1,5 płacy minimalnej, a dyplomowana ponad 3, o tyle dziś ten wskaźnik wynosi dla początkujących poniżej (!) jednego, a dla najwyższych stopniem… 1,2.

 

W polskiej oświacie od II wojny światowej zarabiało się słabo, nędznie lub bardzo nędznie, ale w XXI wieku dzieje się to na tle wyraźnego (choć oczywiście nierówno rozłożonego) wzrostu płac na rynku pracy. Poza tym rozrasta się biurokracja – drobiazgowa i zarazem schematyczna ewaluacja wyników kształcenia wymaga coraz więcej nauczycielskiego czasu. Do tego mamy zjawisko przenoszenia na szkołę obowiązków wychowawczych przy rosnącym natężeniu problemów psychicznych u dzieci i młodzieży. A to wszystko procesy dużo starsze niż rządy obozu Jarosława Kaczyńskiego.

 

Na to wszystko nakłada się fatalnie zakomunikowana, nawet jeśli słuszna reforma (sześciolatki w szkole) rządu PO-PSL i katastrofalna wprost kontrreforma (likwidacja gimnazjów) Anny Zalewskiej. Ta ostatnia na dłuższą metę zlikwidowała egalitarne aspekty systemu wprowadzonego w roku 1999, a na krótszą i średnią – wprowadziła chaos i zabójczą konkurencję dla podwójnych roczników. Od 2020 roku przez z grubsza cztery semestry trwała pandemia, a wraz z nią zamieszanie i stres związane z nauką zdalną – obciążającą rodziców, dzieci, ale przede wszystkim nauczycieli i dyrektorów, na których barki przerzucono odpowiedzialność za przyspieszoną digitalizację szkoły, ogarnianie traumy izolacji, poszukiwanie uczniów „niezalogowanych do systemu”, nie mówiąc o konieczności godzenia nauczania z domu z uczeniem się z domu własnego potomstwa. […]

 

Sfrustrowani i wkurzeni na siebie wzajemnie rodzic i nauczyciel ze szkoły publicznej spotykają się zatem w szkole prywatnej. Nie żeby i tam mieli się zaraz bardzo polubić, a napięcia miały zniknąć, zwłaszcza w sprawie: czyim właściwie zadaniem jest wychowywanie dziecka oraz za co właściwie rodzic płaci ciężkie pieniądze. Jednak w sektorze prywatnym nauczycielka częściej dostanie pensję powyżej głodowej i o połowę mniejszą klasę do obróbki, z kolei rodzic dostanie czasem zaawansowany hiszpański dla dziecka, względnie warsztaty z tulenia drzew czy wprowadzenie do programowania sztucznej inteligencji, a przede wszystkim szansę na lekcje bez zastępstw co trzeci dzień na co drugim przedmiocie. […]

 

Na tle braków kadrowych i innych problemów edukacji publicznej – wspomnijmy jeszcze XIX-wieczną podstawę programową – Czarnkowa ideologizacja, afera wokół podręcznika do HiT-u, kult Jana Pawła II, wyklętych, a niedługo, kto wie, może i jakiejś zasłużonej prababki ministra, to już tylko śmieszno-groteskowa scenografia do tragicznej fabuły. No chyba że wskutek państwowego hejtu na osoby LGBT kolejne dziecko się powiesi lub otruje, wtedy robi się jakoś smutniej. […]

 

Pytanie brzmi zatem: można jeszcze uratować oświatę publiczną? Odpowiedź: nie wiem, może jest już za późno, ale ja bym jednak spróbował. A jak?

 

Czytaj dalej »



Wczorajsze rozmowy w „Akademickim Zaciszu” toczyły się wokół idei (i praktyki) uczenia (się) na podstawie doświadczania. Prof. Roman Leppert zaprosił do tej wymiany myśli dwoje psychologów, autorów polskiego przekładu książki Alice Y. Kolb i Davida A. Kolba  – „Uczenie na podstawie doświadczania”, która ukazała się jesienią ubiegłego roku:

 

Joannę Krajewską – analityczkę transakcyjną, trenerkę, coacha;

 

Wojciecha Busiela – psychologa, trenera, superwizora.

 

Kogo ten temat zainteresował, a nie mógł wczoraj towarzyszyć tej rozmowie – zapraszam w dogodnej dla siebie porze do zapoznania się z wiedzą o tej,  mamy nadzieję – przyszłościowej, formie edukacji:

 

 

Uczenie (się) na podstawie doświadczania  –  plik filmowy  –  TUTAJ

 



W miniony wtorek (25 kwietnia 2023 r.) Tomasz Tokarz zamieścił na swoim Fb profilu tekst, w którym zgłębił problem stresu w ogóle i stresu uczniowskiego.  Oto ten post bez skrótów:

 

 

Z jednej strony słyszę, że szkoła jest zła, bo wywołuje w uczniach stres. Z drugiej, że polskie szkoły opanowała edukacja bezstresowa. W obu przypadkach mam wrażenie, że nie rozumiemy czym jest stres i jaka jest jego rola.

 

Chodzi chyba o to, że stres jest mylony z przemęczeniem psychicznym. Przemęczenie oczywiście może być efektem nadmiernego stresu – ale nie jest tym samym.

 

Jest też mylony z tremą lub lękiem.

 

Tymczasem stres, jak sama nazwa wskazuje, jest po prostu rodzajem napięcia (fizjologicznego i psychicznego) na sytuację niestandardową, która pozostaje poza naszą pełną kontrolą. Stres wytrąca nas z emocjonalnej równowagi (homeostazy). W założeniu ma pomagać w poradzeniu sobie z nią. Zmobilizować do działania. Więcej noradrenaliny, więcej tlenu do mózgu, ale także więcej kortyzolu jeśli stres trwa za długo.

 

Egzamin, gdy nie znamy pytań, konferencja, którą organizujemy, występ publiczny przed nieznaną publicznością (nie wiemy jak zostaniemy przyjęci), ślub, gdzie nie możemy przewidzieć, czy wszystko wyjdzie – wszystko wywołuje stres.

 

Jeśli stres pojawia się tam, gdzie nowe – a ucząc się – mierzymy się wyzwaniami, których wcześniej nie znamy, to stres jest nieodłącznym elementem uczenia się i nie ma czegoś takiego jak edukacja bez stresu.

 

Stres nie jest sam w sobie ani dobry ani zły. Może dodawać kopa lub rzucić na ziemię. Wytrącenie z homeostazy bywa ożywcze i rozwojowe. Ważne, by umieć się z nim zmierzyć i go opanować. Chodzi o umiejętne panowanie nad nim. Aby stał się impulsem do konstruktywnego działania a nie jego hamulcem, pobudzaczem – nie źródłem podłamań. Chodzi o zrozumienie go, uświadomienie sobie, że istnieje i że ma na nas wpływ. Na rozpoznaniu jego przyczyn i skutków, emocji, jakie wywołuje, jego oddziaływań na nasz organizm.

 

Ważne jest to, aby stres, jeśli się już pojawia, stawał się bodźcem do autentycznego rozwoju. Bo wywołać go można bardzo łatwo – stymulując uczniów karami i nagrodami, ocenami, zapowiedziami sprawdzianów i odpytań, kontrolując, grożąc i strasząc konsekwencjami. Warto jednak zadać sobie pytanie czemu służą tego rodzaju sztuczne napięcia. I czy rzeczywiście pomagają w czymś naszym dzieciom…

 

Stres może być wywołany przez kartkówkę reprodukującą wdrukowane dane lub przez prezentację autorskiego projektu. W oparciu o własne zainteresowania.

 

W obu przypadkach mamy do czynienia z wyzwaniem. Jednak w pierwszym przypadku jest ono nużące. Chodzi o zmuszenie się (wbrew sobie, pod groźbą kary) do zrobienia czegoś, do czego zupełnie nie jesteśmy przekonani. Co nie ma dla nas sensu. Co nie wiąże się ze światem naszych doświadczeń.

 

W drugim przypadku mamy do czynienia z wyzwaniem trudnym lecz pozwalającym na wyrażanie siebie w obszarze, który ma dla nas znaczenie. I który tym samym pozwala na autentyczne doskonalenie.

 

Problemem polskiej szkoły jest to, że stawia uczniom zdecydowanie za mało wyzwań drugiego typu, a także takich skłaniających do refleksji, krytycznego myślenia, poznawania siebie, wytyczania sobie celów i ich realizacji, kreatywnych rozwiązań, współpracy. Czyli takich, które przygotują ich do działania w realiach pozaszkolnych.

 

Podsumowując, źródłem stresu może być konieczność odklepania formułek pod groźbą jedynki, a może być – zmierzenie się z inspirującym wyzwaniem, dzięki któremu tworzymy coś, co jest zgodne z naszymi zainteresowaniami, doskonalimy ważne kompetencje i osiągamy to, co ma dla nas znaczenie. I właśnie więcej takiego stresu brakuje mi w szkole.

 

Stresu w szkole nie unikniemy. Ale jeśli się pojawia powinien być produktywny – pozwalający na lepsze poznanie i wyrażenie siebie.

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE/

 

 



Dzisiaj (26 kwietnia 2023 r.) na stronie MEiN zamieszczono informację o kolejnym etapie rozmów kierownictwa resortu ze związkami zawodowymi. Oto ten tekst:

 

Powrót do emerytury nauczycielskiej – rozmowy ze związkami zawodowymi

 

 

Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek oraz Sekretarz Stanu w MEiN Dariusz Piontkowski spotkali się z przedstawicielami nauczycielskich związków zawodowych w ramach zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty. Tematem dyskusji było przywrócenie uprawnień do emerytury nauczycielskiej.

 

Powrót do uprawnienia emerytury nauczycielskiej dla tych, którzy ją utracili z 2009 rokiem, jest absolutnie potrzebny, również z punktu widzenia tego, co się będzie działo od 1 września 2024 roku, kiedy rzeczywiście tych godzin w szkołach dla nauczycieli będzie coraz mniejmówił minister Przemysław Czarnek po spotkaniu ze związkami zawodowymi.

 

Nie jest to nowe rozwiązanie w systemie, nie jest to rozwiązanie, które będzie dotyczyć wszystkich bez wyjątku. To jest przynajmniej częściowe przywrócenie uprawnienia emerytury nauczycielskiej, które to uprawnienie nauczyciele utracili z 2009 rokiem – wskazał szef resortu edukacji i nauki, zapowiadając rozpoczęcie prac nad ustawą.

 

Rozpoczynamy teraz prace nad konkretnymi przepisami w ustawie, które będziemy następnie przedstawiać panu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i Radzie Ministrów po to, żeby ustalić ostateczne warunki przechodzenia na emeryturę nauczycielską, bo tych warunków dzisiaj nie ustaliliśmydodał minister Przemysław Czarnek.

 

Wiceminister Dariusz Piontkowski dodał, że przepisy mają objąć nauczycieli zatrudnionych przed 1 stycznia 1999 roku – w sumie ponad 80 tys. nauczycieli.

 

Związki zawodowe popierają nasz postulat, aby ustawa zakładająca przywrócenie tego świadczenia nauczycielskiego została uchwalona jeszcze w tej kadencji i aby zaczęła obowiązywać od września 2024 r. – poinformował wiceminister Dariusz Piontkowski. Sekretarz Stanu w MEiN zaznaczył, że założenia są podobne do tych, które wcześniej obowiązywały, czyli 30 lat stażu pracy, w tym przynajmniej 20 lat pracy przy tablicy.

 

Rozmowy dotyczyły również zachowania świadczenia kompensacyjnego, które obowiązuje obecnie. Jak zaznaczył wiceminister Dariusz Piontkowski, będzie możliwość wyboru pomiędzy świadczeniem emerytalnym a świadczeniem kompensacyjnym. 

 

Wśród tematów dyskusji pojawiła się także kwestia świadczenia pracy przez nauczycieli, którzy skorzystają z wcześniejszej emerytury. Sekretarz Stanu w MEiN poinformował, że będą założone pewne ograniczenia, aby nauczyciele, którzy przechodzą na wcześniejszą emeryturę, nie blokowali miejsc pracy nauczycielom wchodzących dopiero do systemu. Dodał jednocześnie, że w tym przypadku istotne będzie uwzględnienie kwestii demograficznych

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/

 

 

 

 

Komunikat ZNP po spotkaniu w MEiN dot. wcześniejszej emerytury dla nauczycieli – TUTAJ

 

 

 

 

Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” nie zamieściła żadnej informacji o tym spotkaniu.

Może zamieści ją w późniejszym terminie  –  ZOBACZ

 



W minioną niedziele (23 kwietnia 2023 r.) blog Danuty Sterny wzbogacił się o kolejny tekst – tym razem jego problemem przewodnim jest ś c i ą g a n i e.  Zamieszczamy go w całości:

 

Rysunek: Dorota Sterna

 

 

Artykuł inicjatywy Frajdy z nauczania podejmuje ważny i kontrowersyjny temat – sciąganie. Wspólnie z Bożeną Sozańską, Dorotą Kujawa Weinke, Urszulą Lach, Grażyną Bogusławską, Silviją Iwanow, Beaty Fiszer, Żanetą Wójcik, Beatą Bogdanowicz-Jaz, Łukaszem Tupaczem i Olgą Tórz-Wciórka zastanawialiśmy się: jak zapobiegać i jak wykorzystywać ten proceder. Więcej mamy pomysłów na temat wykorzystania sporządzanych przez uczniów ściągawek, a mniej zapobieganiu ściągania od innych.

 

Zamiast pytać  – „Jak możemy uchronić uczniów przed ściąganiem?”, powinniśmy przede wszystkim zapytać, dlaczego ściągają?

 

77 procent uczniów szkół średnich w USA przyznaje się do co najmniej jednego zachowania nieuczciwego pod względem naukowym w ciągu ostatniego miesiąca (źródło: Yuenen Bonaparte za raport Hechingera).

 

Tradycyjny model szkoły uczy uczniów, że stopnie są ważniejsze niż ciekawość, głębokie uczenie się i uczciwość.

 

Dlaczego uczniowie ściągają?  Być może mają za dużo pracy domowej i za mało czasu na jej wykonanie. Może:

 

-mają za mało czasu na samodzielne zajęcie się wykonaniem zadania,

 

-zadanie wydaje się im bezsensowną pracą,

 

-nie rozumieją polecenia,

 

-nie mają dostatecznej motywacji do uczenia się,

 

-nie mogą liczyć na pomoc, której potrzebują,

 

-są skoncentrowani na uzyskaniu dobrej oceny za wszelka cenę,

 

-liczą na nagrodę za dobrą ocenę,

 

-są pod presją, aby wykonać dobrze pracę, a nie są nią zainteresowani.

 

Wielu uczniów przyznaje, że ściąganie jest złe, ale nie chcą zawieść swoich rodziców/opiekunów słabą oceną wykonanej pracy.

 

Z kolei zaobserwowano, że uczniowie rzadziej oszukują, gdy:

 

-mają poczucie przynależności do społeczności, która ceni uczciwość i wysiłek,

 

-wierzą, że nauczycielowi naprawdę zależy na nich i na ich nauce,

 

-zależy im na uzyskaniu rzetelnej opinii nauczyciela na swój temat,

 

-mogą liczyć na pomoc,

 

-czują się zaangażowani w budowanie własnej wiedzy i umiejętności i widzą cel i sens wykonywania zadania

 

W świetle ChatGPT i wielu innych postępów technologicznych, które dopiero nadejdą, zjawisko ściągania ma coraz większe spektrum. Nie chodzi już tylko ściąganie od kogoś lub z własnych notatek, ale zlecania np. sztucznej inteligencji wykonania zadania zamiast. Stoimy przed koniecznością zwiększenia autentycznego zaangażowania uczniów i pogłębienia ich poczucie wspólnoty z innymi, aby zmienić ich motywację i złagodzić zjawisko ściągania.

 

Oto kilka konkretnych pomysłów:

 

Ciekawość i wysiłek. Warto wspierać u uczniów chęć zrobienia czegoś, aby zaspokoić własną ciekawość, znaleźć radość i być dumnym z włożonego wysiłku. Tak przestawiać propozycje, aby uczniowie byli skłonni do włożenia wysiłku w pracę.

 

Wybór. Nauczyciele mogą oferować uczniom różnorodny wybór, na przykład zadań do zrobienia. Wybór zachęca uczniów do samodzielności i odpowiedzialności.

 

Relacje uczeń/dorosły. Dobre relacje przede wszystkim buduje wzajemny szacunek. Wtedy jest bardziej prawdopodobne, że uczniowie zaangażują się w naukę i będą postępować uczciwie. Dlatego trzeba znajdywać okazje do wzajemnego poznania się.

 

Relacje uczeń/uczeń. Środowisko w którym uczniowie nie są wykluczani i czują się częścią społeczności oraz czują więź i wspólnotę, może wpływać na stworzenie atmosfery – bez ściągania.

 

Pomoc. Nauczyciel może stworzyć warunki bezpieczeństwa poprzez oferowanie pomocy w wykonaniu zadania. Może to być też pomoc ze strony innego ucznia lub uczennicy. Wtedy ściąganie traci sens.

 

Ocenianie. To najważniejsza sprawa, gdyż ocenianie szkolne napędza zjawisko ściągania. Ocenianiem na stopnie stawiamy ucznia w bardzo trudnej moralnie sytuacji, z jednej strony odwołujemy się do jego uczciwości, a z drugiej karzemy go złym stopniem za pomyłkę lub niewiedzę.

 

Łaciński rdzeń słowa ocena to – siedzieć obok. Czyli ocenianie powinno polegać na pomocy. Ocena ma pomagać się uczyć, a nie być wyrokiem końcowym. Do tego służy ocena kształtująca w postaci informacji zwrotnej. Bardzo motywujące dla uczniów jest śledzenie własnych postępów, co umożliwia właśnie informacja zwrotna.

 

Warto rozmawiać o znaczeniu oceniania z uczniami i ich rodzicami. Konieczny jest wspólny „front” domu szkoły.

 

Czym bardziej uda nam się odchodzenie od oceny sumującej w postaci stopni, tym łatwiej będzie niwelować ściąganie.

 

Rozmowy o uczciwości. Samo nawoływanie do uczciwości mało da. Uczniowie uczą się od dorosłych wzorców, jeśli chodzi o uczciwość. Dlatego warto sięgać do wzorców i omawiać postępowanie ludzi w trudnych sytuacjach.

Uczniowie spotykają się z wypowiedziami (nawet znanych i szanowanych osób lub rodziców), o tym jak ściągały w szkole. Warto podkreślać, że warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca.

 

Spokój. Kiedy zdarza się akt ściągania, trzeba zachować spokój. Warto wrócić do powodów dla których ten akt powstał, najlepiej w rozmowie indywidulanej. Celem powinno być znalezienie lepszych strategii radzenia sobie w przyszłości.

 

Mamy nadzieję, że w miarę jak w szkołach i domach będą pojawiać się rozmowy na temat oszukiwania, zadamy sobie pytanie, co mogliby zrobić inaczej, aby wesprzeć dzieci, które mają trudności z dokonywaniem właściwych wyborów.

 

 

Korzystałam z artykułu Denise Pope i Drew Schrader

 

 

 

Komentarze nauczycielek z inicjatywy – Frajda z nauczania: Bożeny Sozańskiej, Doroty Kujawy-Weinke, Urszuli Lach, Grażyny Bogusławskiej, Silviji Iwanow, Beaty Fiszer, Żanety Wójcik, Beaty Bogdanowicz-Jaz, Łukasza Tupacza i Olgi Tórz-Wciórka  –  TUTAJ

 

 

Źródło:  www.osswiata.ceo.org.pl

 

 

 

 



 Foto: Mateusz Marek/PAP[www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/]

 

„Portal Samorządowy – Portal dla Edukacji” zamieścił dzisiaj (25 kwietnia 2023 r.) informację o planach ministra Czarnka, dotyczących Karty Nauczyciela. Oto jej obszerne fragmenty:

 

Karta Nauczyciela zostanie zastąpiona w przyszłej kadencji Sejmu nowoczesnym aktem prawnym, który wzmocni status zawodowy nauczyciela. W praktyce będzie oznaczało to lepsze warunki pracy, szybszy awans zawodowy i większe pieniądze – powiedział szef MEiN Przemysław Czarnek. […]

 

Minister edukacji i nauki był pytany w RMF FM o to, kiedy zlikwiduje Kartę Nauczyciela. Zastąpię Kartę Nauczyciela nowoczesnym aktem prawnym w przyszłej kadencji Sejmu– powiedział Czarnek.

Mamy gotowy projekt ustawy, zastępujący Kartę Nauczyciela – to nie oznacza utraty uprawnień nauczycielskich, absolutnie. Tylko Karta Nauczyciela jest z 1989 roku, była wielokrotnie nowelizowana, jest przeregulowana, trzeba ją napisać raz jeszcze. Tak jak ustawa o systemie oświaty została zastąpiona Prawem oświatowym, tak Kartę Nauczyciela zastąpimy nowoczesnym aktem prawnym” – stwierdził minister. […]

 

Jego zdaniem nadal będzie ona mogła się nawet nazywać „Karta Nauczyciela„. „Chodzi jednak o nowy akt prawny napisany raz jeszcze, który by rzeczywiście wzmacniał status zawodowy nauczyciela – na tym nam zależy. (…) W praktyce będzie oznaczało to lepsze warunki pracy, szybszy awans zawodowy i większe pieniądze” – powiedział szef MEiN. […] Wcześniej, przed wyborami chcemy, by trafiły do nas kolejne nowelizacje Karty Nauczyciela, np. jutro będziemy rozmawiać ostatecznie o emeryturach nauczycieli– zapowiedział.

 

Dopytywany, po co nowelizować coś, co po wyborach może trafić do kosza, minister powiedział, że tak się nie stanie, bo „rozwiązania, które są w Karcie Nauczyciela, będą przeniesione do nowego aktu prawnego„.

 

Przeciwny likwidacji ustawy Karta Nauczyciela jest Związek Nauczycielstwa Polskiego, który podkreśla że jest ona swoistą konstytucją zawodową zawierającą określającą prawa i obowiązki nauczycieli, chroni edukację przed pełną komercjalizacją, czyli przed urynkowieniem zasad zatrudniania i wynagradzania nauczycieli oraz wyrównuje szanse edukacyjne: wszędzie – niezależnie od położenia i zamożności samorządu – nauczyciele muhttps://www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/nowy-akt-prawny-zastapi-karte-nauczyciela-projekt-jest-juz-gotowy,457204.htmlszą spełniać te same wymagania.

 

 

Źródło: www.portalsamorządowy.pl/edukacja/

 

 

Także KSOiW NSZZ „Solidarność” jest przeciwna tej inicjatywie ministra Czarnka – ZOBACZ  – TUTAJ

 

 



Informowaliśmy już, że w  minioną sobotę 15 kwietnia w Sali Kolumnowej Sejmu RP odbyło się, zorganizowane przez posła Artura Dziambora, Forum Edukacyjne. W wydarzeniu tym uczestniczył także Jarosław Pytlak. W tydzień po tym – 22 września – kolega Jarosław zamieścił na swoim blogu obszerny tekst, w którym przedstawił swoje przemyślenia o szansach na zmiany w naszym systemie oświaty – oczywiście zmiany w rozumieniu „na lepsze”….

 

Oto  fragmenty tego tekstu i link do jego pełnej wersji:

 

 

Czy zmiana systemu jest możliwa?

 

Takie pytanie stanęło przed dyskutantami podczas Forum Edukacyjnego, jakie odbyło się niedawno w kuluarach Sejmu, pod egidą posła Artura Dziambora. Skorzystałem z zaproszenia i wziąłem udział w jednym z czterech paneli. Powodowała mną ciekawość publicysty, ale także przekonanie, że rozmawiać trzeba z politykami wszystkich opcji, również tych odległych ideowo. Raz, by wiedzieć, co w głowach piszczy, dwa, by przywoływać dorobek wcześniejszych debat, których tylko na moim osobistym liczniku uzbierało się już kilkanaście. Niestety, wciąż widać tendencję do wymyślania wszystkiego od nowa, w kolejnych zestawach dyskutantów, choć liczni ludzie dobrej woli wypracowali już sporo dobrych pomysłów, naprawdę wartych rozważenia.

 

Tytułowe pytanie dotyczy oczywiście edukacji. A że przygotowałem na użytek swojego występu nieco refleksji, może mało odkrywczych, ale konkretnych, podzielę się nimi tutaj z szerszym gronem odbiorców.

A zatem, czy zmiana systemu edukacji jest w naszym kraju możliwa?

 

Jako pierwsza narzuca się odpowiedź, że nie. Nie, o ile nie zmieni się ugrupowanie rządzące. Zjednoczona Prawica konsekwentnie wprowadza w życie własną koncepcję edukacji młodego pokolenia. Rozpoczęła reformą Zalewskiej i podąża dalej (chciałoby się napisać, że w stronę dna), w głębokim, nomen omen, przekonaniu o swojej historycznej i patriotycznej racji. Wojenna retoryka ministra Przemysława Czarnka, wciąż mówiącego o walce, a to z „lewactwem”, a to z „gender”, „ LGBT” albo „neomarksizmem”, utwierdza w przekonaniu, że jest to swoista krucjata ideologiczna. Zasadza się ona na dogmatycznym wręcz nawiązywaniu do tradycji dotychczasowego modelu szkoły i relacji międzyludzkich opartych na hierarchii. Trudno więc oczekiwać, by rządzący zmienili raz przyjęty kurs, a tym bardziej, by zbliżyli się do liberalnych wartości, zdecydowanie bardziej popularnych zarówno w Europie, jak w kręgach rodzimej opozycji.

 

Natomiast jeśli Zjednoczona Prawica utraci władzę… Wtedy zmiana w systemie niewątpliwie nastąpi, ale jaki będzie jej charakter i jaka skala, naprawdę trudno powiedzieć. Warto jednak pospekulować.

 

Zacznijmy od tego, że słowo system można w tym kontekście rozumieć na dwa sposoby – jako dominujący sposób indywidualnego zdobywania wiedzy, albo jako zbiór instytucji, rozwiązań organizacyjnych oraz prawnych, funkcjonujących w społeczeństwie w dziedzinie edukacji. To drugie znaczenie jest bliższe potocznemu rozumieniu, ale zatrzymajmy się najpierw przy pierwszym.

 

Sądzę, że w dłuższej perspektywie – co dzisiaj może oznaczać lat dziesięć, ale równie dobrze trzy albo cztery – postęp technologiczny i wywołane nim zmiany społeczne po prostu same z siebie doprowadzą do zmiany. […]

 

Jako że jest w polskiej polityce moda na rozmaite „piątki”, zasugeruję w tym miejscu, jakie pięć zmian warto by wprowadzić w oświacie, niezwłocznie po zmianie władzy.

 

Czytaj dalej »