Wczoraj (20 czerwca 2023 r.) redaktor OE otrzymał  mejla, nadanego ze strony Daltońskie wieści. Oto jego fragment, nawiązujący do poruszanego także i na „Obserwatorium Edukacji” tematu:

 

 

 

                                           Burza w szklance wody? Oby coś z niej pozostało.

 

 

W ciągu ostatniego tygodnia social media wręcz zagotowały się od wpisów i komentarzy, które wywołały posty Jarosława Pytlaka. W bardzo wyważony sposób i z właściwą sobie elegancją odniósł się też do nich profesor Roman Leppert. Temat dotyczył oczywiście tego, co na koniec roku rozgrzewa emocje nauczycieli i rodziców, bo chyba uczniów w dużo mniejszym stopniu. Przynajmniej za moich czasów tak było. Być może teraz dla uczniów świadectwa mają większe znaczenie niż 40 lat temu, co z uwagi na sposób dostawania się do „wymarzonych szkół” może być prawdą.

 

Walka o paski na świadectwie stanowi charakterystyczny element edukacji polskiego ucznia. Dla niektórych, są to symbole nieustannego wysiłku, pokazujące, jak ciężko pracowali przez cały rok szkolny. Dla innych, są to symbole stresu, presji i zbyt surowych standardów, które mogą prowadzić do obniżenia poczucia własnej wartości. Jeszcze dla innych są symbolem czegoś nieosiągalnego z uwagi na ich deficyty i są raczej źródłem demotywacji i obniżania poczucia własnej wartości. Ale nie chcę tutaj odnosić się do tych drażliwych kwestii, bo swoją opinię wyraziłem pod postami i nawet zaskakująco dla mnie ich autor stwierdził: Nie masz tu niczego sobie do zarzucenia, bo propagując plan daltoński w przedszkolach i klasach początkowych realnie i efektywnie działasz na rzecz tego, by w klasach starszych więcej uczniów miało możliwość aspirować do paska.

 

Aby być szczerym z tobą, to moje działania w edukacji mają na celu to, aby nie tyle dzieci w szkole łatwiej osiągały sukcesy, mierzone przez dorosłych ocenami i paskami, lecz aby znały swoje mocne strony i mogły budować na nich swoją przyszłość i osiągać sukcesy zawodowe i osobiste jako dorośli.

 

Często słyszy się argument, że walka o wyróżnienia przygotowuje dzieci na rywalizację w dorosłym życiu. Tymczasem liczne badania sugerują, że sukces w dorosłym świecie nie jest zawsze skorelowany z doskonałymi wynikami w szkole. Właściwie, wielu najbardziej skutecznych ludzi w biznesie, nauce, sztuce i innych dziedzinach, to ci, którzy nie zawsze wyróżniali się w szkole. Więc, czy naprawdę powinniśmy zachęcać dzieci do walki o paski na świadectwie?

 

Chodzi o to, że edukacja to nie tylko nauka i oceny. To również rozwijanie umiejętności miękkich, takich jak zdolność do pracy zespołowej, kreatywność, umiejętność radzenia sobie ze stresem i adaptacji do zmian – wszystko to, co jest tak ważne w dzisiejszym świecie pracy. Sukces zawodowy zależy od wielu czynników, w tym od tych, które nie są mierzone na świadectwie. O tym polska szkoła zapomina, konserwując dalej model, który w tak wielu krajach już udało się zmodernizować

 

I na koniec jeszcze jedna kwestia, która pojawiła się w jednym z komentarzy. Jego autorka podkreślała, jakie to ważne, aby nauczyć się konkurować w szkole, bo potem w pracy najważniejsze jest to, kto jest najlepszy i rozpychanie się łokciami, aby zyskać uznanie swoich szefów. Zapewne to refleksje z własnych doświadczeń i smutno mi się zrobiło, że jest tylu nieszczęśników, którzy tak mają. W mojej bańce jest tak, że nikt z nikim w zespole nie konkuruje, bo każdy z nas ma inne talenty. Premie osiągamy wtedy, kiedy cały zespół wypracuje wyznaczone cele. Każdy z nas zna siebie na tyle, że wie, na co może liczyć. A jeśli ktoś taki, jak autorka tego komentarza, musi uczestniczyć w wyścigu i presji w pracy, to najlepiej jakby jak najszybciej uciekła z tego miejsca, a nie starała się jeszcze swoje dzieci trenować do tego, aby trafiły do tak chorego środowiska.

 

Dlatego postuluję nie konkurujmy, lecz współpracujmy, bo to wszystkim wyjdzie na dobre.

 

 

 

 

Źródło: www.mail.google.com/mail/

 

 



 

Dzisiaj (20 czerwca 2023 r.) „Portal Samorządowy – Portal dla Edukacji”  zamieścił obszerny tekst, informujący o inicjatywie Związku Miast Polskich w sprawie edukacji. Oto jego obszerne fragmenty i lin do pełnej wersji:

 

 

Uczniowie są przeciążeni zajęciami i zbędnymi obowiąz­kami. Samorządowcy piszą do MEiN

 

Polska oświata wymaga wielu zdecydowanych działań naprawczych – uważa Związek Miast Polskich. ZMP przyjął i skierował do rozpatrzenia przez MEiN rekomendacje z przeprowadzonego przez siebie badania opinii wśród rodziców i nauczy­cieli. To m.in. reforma podstawy programowej.

 

>W stanowisku podjętym na posiedzeniu w Tychach 16 czerwca, zarząd Związku Miast Polskich (ZMP) stwierdził, że polska oświata wymaga wielu działań naprawczych. 

 

>Zdaniem ZMP krytyczny stan polskiej oświaty spowodowany jest niekorzystnymi zmianami, dokonanymi przez rząd i par­lament w ostatnich latach, a pogłębiony przez rosnące niedofinansowanie edukacji z budżetu państwa.

 

>Najważniejsze – w opinii ZMP – konieczne zmiany to: zagwarantowanie subwencjonowania oświaty na poziomie 3 proc. PKB, ułożenie relacji samorząd-kurator, reforma podstawy programowej i zmiana zasad dotowania szkół niepublicznych. 

 

[…]

 

W opinii zarządu związku reforma edukacji – poza zamieszaniem organizacyjnym, trwającym kilka lat – spowodowała ponowne od­dalenie części dzieci od oferowanej przez gimnazja oświaty na wyższym poziomie. Nie wprowadzono przy tym adekwatnych zmian w podstawie programowej, czego efektem jest „przeciążenie uczniów zajęciami i zbędnymi obowiąz­kami, przy rosnącym równocześnie braku możliwości racjonalnej realizacji programu”.

 

[…]

 

ZMP przeprowadził wśród rodziców i nauczy­cieli ankietę. Najważniejsze wyniki tego badania są następujące:

 

1)Nauczyciele deklarują, że nie są w stanie zrealizować średnio 12 procent materiału zapisanego w podsta­wie programowej. Kolejne kilkanaście procent treści realizują bez wystarczającego przećwi­czenia i utrwa­lenia. Satysfakcjonujący proces dydaktyczny dotyczy tylko 70 proc. treści. Może to świadczyć o przełado­waniu treściami podstawy programowej lub niewłaściwej jej konstrukcji.

 

2)Czas odrabiania lekcji w domu to od 13 do 18 godzin tygodniowo. Po dodaniu czasu spędzo­nego w szkole (ponad 30 godzin w klasach VII i VIII) oraz innych zajęć o charakterze edukacyjnym, otrzymujemy ponad 50 godzin spędzanych na nauce. To dużo więcej niż czas pracy dorosłego zatrudnionego na etacie.

 

3)Uczniowie nie są samodzielni w nauce. Tylko połowa (szkoły podstawowe) i trzy czwarte (szkoły średnie) zadań realizowana jest przez nich samodzielnie. Pozostały czas nauki angażuje rodziców lub osoby trzecie.

 

4)Cele pracy szkół wyznaczane przez rodziców i nauczycieli są zbieżne. Obie grupy badanych wskazywały na to, że kluczowe znaczenie ma to, by szkoła zapewniła uczniom: nabycie umiejętności współpracy, współżycia społecznego, rozwiązywania problemów i radzenia sobie na rynku pracy. […]

 

ZMP przesłał do rozpatrzenia przez resort edukacji rekomendacje sformułowane przez autorów badania. Chodzi m.in. o to, by rozpocząć debatę z udziałem ekspertów, nauczycieli i rodziców, której efektem będzie stwo­rzenie systemu edukacji odpowiadającego oczekiwaniom społecznym.

 

Kolejny postulat to określenie rzeczywistej przyczyny deklarowanego przez nauczycieli braku możliwości dobrej realizacji podstawy programowej oraz wprowadzenie rozwiązania gwarantującego nauczycielom możliwość wywiązania się z nałożonych obowiązków. Istotne jest zbadanie przyczyny tak dużego obciążenia uczniów nauką oraz wprowadzić rozwiązania pozwalające utrzymać wysoką jakość edukacji przy zmniejszeniu czasu poświęcanego na naukę. […]

 

Najpil­niejsze potrzeby polskiej oświaty w opinii ZMP to:

 

-Ustabilizowanie i zagwarantowanie subwencjonowania oświaty na poziomie 3 proc. PKB.

 

 

-Ułożenie relacji samorząd-kurator, w tym przywrócenie samorządom swobody w organizo­waniu sieci szkół (zastąpienie uzgodnień opiniami).

 

-Zasadnicza reforma podstawy programowej, jej racjonalne ukształtowanie w sposób odpowia­dający oczekiwaniom rodziców i zgodnym z nimi wnioskom nauczycieli, co w efekcie przyniesie wzrost jakości nauczania przy jednoczesnym zmniej­sze­niu obciążenia uczniów.

 

-Zmiana zasad dotowania szkół niepublicznych – skuteczna eliminacja nieracjonalnego wzrostu kosztów.

 

 

 

 

Cały tekst „Uczniowie są przeciążeni zajęciami i zbędnymi obowiąz­kami. Samorządowcy piszą do MEiN” 

–  TUTAJ

 

 

Stanowisko Zarządu ZMP – stan polskiej oświaty  –  TUTAJ

 

 

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 



Dziś udostępnimy najnowszy tekst Danuty Sterny, zamieszczony przez nią  wczoraj (19 czerwca 2023 r.) na blogu „Oś świata”:

 

Rys. Danuta Sterna

 

 

5 mitów edukacyjnych

 

Przedstawiam pięć szkodliwych mitów edukacyjnych, które warto porzucić.

 

 

Mit nr 1: Edukacja powinna być zajęciem indywidualnym

 

W wielu klasach uczniowie rozwiązują zadania samotnie. Jednak ostatnie badania sugerują, że praca grupowa jest bardziej efektywna niż praca w pojedynkę. Uczniowie uczący się w sytuacji współpracy lepiej przyswajali wiedzę zapamiętywali materiał oraz wykazywali się wyższymi umiejętnościami w rozwiązywaniu problemów i rozumowaniu, niż uczniowie pracujący w pojedynkę.

 

Praca w grupie uczy umiejętności takich jak współpraca, rozwiązywanie problemów, komunikacja i organizacja — umiejętności, które będą dobrze służyć studentom na studiach lub w miejscu pracy. Dlatego zamiast przydzielać każdemu uczniowi indywidualne zadania warto podzielić ich na pary lub łączyć w małe grupy, aby mogli uczyć się od siebie nawzajem podczas wykonywania zadań.

 

 

Mit nr 2: Testy to najlepszy sposób mierzenia postępów uczniów

 

Testy są od dawna powszechnie stosowane w edukacji. Chociaż mogą być pomocne w ocenie, jak dobrze uczniowie rozumieją określone pojęcie lub temat, to poleganie wyłącznie na testach może prowadzić do niepełnego obrazu wyników uczniów.

 

Testy nie odzwierciedlają, ile wiedzy uczeń zachował na przestrzeni czasu lub jakie strategie opracował w celu rozwiązania problemów. Dlatego tak ważne jest uzupełnianie wyników testów innymi formami oceniania, takimi jak projekty i prezentacje w roku szkolnym; te działania pomagają promować krytyczne myślenie i kreatywność, dostarczając jednocześnie cennych danych na temat postępów uczniów.

 

 

Mit nr 3: Nauczyciele zawsze powinni znać odpowiedź

 

Od nauczycieli oczekuje się, aby wiedzieli wszystko na dany temat. Ale to nie jest realistyczne; nawet doświadczeni nauczyciele czasami potrzebują pomocy kolegów lub zewnętrznych ekspertów, aby odpowiedzieć na pytania swoich uczniów.

 

Trzeba o tym otwarcie mówić, że czegoś nie wiemy, zamiast udawać, że znamy wszystkie odpowiedzi. Jest to okazja do poszukiwanie odpowiedzi razem z uczniami. Nie konkurujmy z Google, ChatGPD i z wieloma innymi portalami, które udzielają odpowiedzi w ciągu milisekundy. Bądźmy lepsi w prowokowaniu pytań .

 

 

Mit nr 4: Praca domowa poprawia uczenie się uczniów

 

Ten mit jest kontrowersyjny; niektórzy badacze twierdzą, że praca domowa może pomóc utrwalić koncepcje i być użytecznym narzędziem do powtórek, podczas gdy inni twierdzą, że w najlepszym razie jest nieefektywna, a w najgorszym szkodliwa dla nauki uczniów.

 

Jeśli decydujesz się na zadawanie pracy domowej, upewnij się, że robisz to z właściwych powodów: aby zapewnić uczniowi niezbędną dodatkową praktykę, dać uczniom możliwość głębszego zbadania tematu i promować samodzielność Unikajmy zadawania zadań domowych tylko po to, by „zająć uczniom czas”; jeśli nie mamy pewności, w jaki sposób zadanie przyniesie korzyści uczniom, prawdopodobnie najlepiej będzie je pominąć.

 

 

Mit nr 5: Tylko nauczyciel  możesz wpłynąć na osiągnięcia uczniów

 

Jako nauczyciele wierzymy, że nasze wysiłki są jedynym czynnikiem decydującym o sukcesie uczniów. Ale to nieprawda — wiele czynników poza murami szkoły wpływa na to, jak dobrze uczniowie się uczą i jakie osiągają wyniki, w tym sytuacja rodzinna i stresogenne środowisko.

 

Zamiast czuć się przytłoczonym wszystkim, na co nie mamy wpływu, skupmy się na tym, co jest w naszej mocy, a więc: na budowaniu relacji z uczniami, zapewnianiu bezpiecznego środowiska do nauki i znajdowaniu sposobów komunikacji i interakcji z rodzinami i innymi członkami społeczności. Te małe kroki zrobią wielką różnicę.

 

 

Zamiast kultywowania mitów:

– organizujmy uczniom pracę w grupach,

– oceniajmy nie tylko testami,

– szukajmy odpowiedzi na ważne pytania razem z uczniami,

– z rozsądkiem podchodźmy do pracy domowej,

– budujmy relacje z uczniami i ich rodzinami.

 

 

 

Inspiracja artykułem  Jeffrey Lambert

 

 

 

Źródło: https://osswiata.ceo.org.pl/2023/06/19/5-mitow-edukacyjnych/

 



Wczoraj (18 czerwca 2023 r.) w Łodzi, w Mediatece MeMo przy ul. Moniuszki 5, odbyła się konferencja, której organizatorzy – zespół programowy Hufca ZHP Łódź Górna – nadali nazwę „Każde prawo jest ważne”. Szerzej jej problematyka została określona w podanych  celach:

 

– poszerzenie i usystematyzowanie wiedzy na temat Praw Dziecka u osób bezpośrednio wykonujących czynności wychowawczo-opiekuńcze

 

– stworzenie platformy do wymiany doświadczeń pomiędzy rodzicami, nauczycielami, pedagogami, psychologami, członkami organizacji pozarządowych

 

– zachęcenie do korzystania z wydawanych materiałów dydaktycznych

 

Gdy tylko dotarła do nas informacja o tym wydarzeniu, a zwłaszcza po zapoznaniu się  jej programem –  postanowiliśmy uczestniczyć w jej pierwszej, plenarnej części. Oto krótka, ilustrowana relacja:

 

 

Dagmara Mrzewa – szefowa zespołu programowego Hufca ZHP Łódź Górna, inicjatorka i główna organizatorka tej konferencji, wita przybyłych na nią uczestników i zapowiada pierwszą prelegentkę

 

 

 

Uczestniczki i uczestnicy konferencji podczas pierwszej części konferencji

 

 

 

Joanna Sadzik – prezeska Stowarzyszenia „Wiosna”, w którym wcześniej była osobą odpowiedzialną za akcje „Szlachetna Paczka” oraz „Akademia Przyszłości” – podczas wystąpienia, które otwierało konferencję: „Jak wzmacniać poczucie wartości”

 

Wystąpienie to było oparte na dotychczasowym dorobku „Akademii Przyszłości”, która specjalizuje się w działaniach na rzecz dzieci, aby zaczęły samodzielnie pokonywać dotychczasowe trudności i z podniesioną głową patrzyły w przyszłość oraz realizowały swój potencjał, marzenia i aspiracje. Jednym z efektów tej działalności jest publikacja „Raport o dołowaniu”

 

 

 

 

 

Jako druga – z prelekcją pt. „Jak skutecznie przekazywać podopiecznym informacje o ich prawach?” wystąpiła Joanna Paduszyńska – arteterapeutka, kulturoznawczyni, dziennikarka, współzałożycielka i prezeska fundacji „Słonie na Balkonie”

 

    

 

 

Zwieńczeniem części plenarnej konferencji było wystąpienie Marka Michalaka – Rzecznika Praw Dziecka w latach 2008-2018, kanclerza Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu, przewodniczącego Międzynarodowego Stowarzyszenia im. Janusza Korczaka. Mówił on na temat; „Jak dawać dzieciom moc?”.

 

 

 

 

Po przerwie obiadowej uczestnicy – w dwu seriach – uczestniczyli w warsztatach:

 

– „Przestrzeganie praw dziecka w działalności wychowawczej – – dobre praktyki oraz rutyna w działaniu prowadząca niekiedy do nieświadomego naginania praw” –  hm. Magdalena Turbasa – instruktorka ZHP, pedagożka przedszkola i wczesnoszkolna, HR Business Partner

 

-„Ochrona praw dziecka w polskim systemie prawnym, czyli do jakich instytucji się skierować w razie podejrzenia naruszenia praw dziecka”phm. Maria Ważbińska – instruktorka ZHP, prawniczka

 

„Jak budować siłę psychiczną poprzez siłę fizyczną? – kravmaga&psychoterapia”  – Katarzyna Bodziecka-Kulik – certyfikowana psychoterapeutka poznawczo-behawioralna, psycholożka, neuroterapeutka, mediatorka oraz Wojciech Przybyła – instruktor United Krav Maga

 

„Jak budować przestrzeń bezpieczną i przyjazną?”Gabriela Gładyszewska – koordynatorka województwa mazowieckiego w „Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+”, aktywistka, działaczka na rzecz psychoedukacji i różnorodność.

 

 

 

Tekst i zdjęcia

Włodzisław Kuzitowicz

 

 

P.s.

 

Udostępniamy materiał, przygotowany przez organizatorów konferencji pt. „Każde prawo jest ważne”  – TUTAJ

 



Foto:- www.edukacja.rp.pl/

 

W Szkole Podstawowej nr 10 z Oddziałami Integracyjnymi w Zamościu każdy uczeń  otrzymuje świadectwo z paskiem – w kolorze, oznaczającym jego szczególne uzdolnienia

 

 

Dzisiaj (19 czerwca 2023 r.) proponujemy lekturę posta, jaki wczoraj zamieścił na swoim fb-profilu dr Tomasz Tokarz:

 

 

Przy poście dotyczącym kolorowych pasków pojawiały się także pytania o tym, co w tym takiego świetnego. Wg mnie świetne jest to, że jest to zgodne z ideą rozwoju mocnych stron uczniów, samoidentyfikacji ich i wytyczania własnych ścieżek.

 

Po pierwsze pasek przypomina odznaki za sprawności, charakterystyczne dla harcerstwa. Masz pewną specjalność, którą wybierasz i doskonalisz.

 

Odnosząc się do konkretnej szkoły, o której była mowa:

 

Pasek niebieski – informatyk.

Żółty – społecznik

Zielony – przyrodnik

Pomarańczowy – sportowiec

Różowy – twórca/artysta

Fioletowy – krytyczny myśliciel

Brązowy – obserwator świata

 

Po drugie – wybór koloru odbywa się w wyniku rozumowy z uczniem. Wychowawcy wspólnie z uczniami ustalają, jaki kolor paska najlepiej oddaje ich zaangażowanie i osiągnięcia. Aby uczeń mógł wybrać musi dokonać autorefleksji… To przydatna umiejętność. A przy okazji może sobie określić plan działania na następne półrocze.

 

Po trzecie – uczniowie mogą sobie wymyślić własne kolory – jeśli w zestawie nie ma nic co im odpowiada. To już w ogóle wysoka kompetencja, wymagająca jednak pewnego namysłu.

 

Te wybory nie likwidują przecież oficjalnej flagi – jeśli dla kogoś ważne jest zdobywanie tradycyjnych stopni i uzyskanie biało-czerwonej flagi – taka ścieżka jest wciąż dostępna. Jeśli jego celem jest wysoka średnia i specjalizacja we wszystkich przedmiotach to po prostu idzie tą drogą. To taki sygnał: jestem dobry (w miarę – bo przecież biało czerwony pasek to coraz mniejszej wyzwanie) we wszystkim

 

Jeśli jednak dla niektórych uczniów taki szlak nie jest atrakcyjny i woli położyć nacisk na wybrane obszary – to ma alternatywę.

 

To już pytanie dodatkowe – czy rynek pracy i ogólne powodzenie w życiu będzie zależne do jakiegoś koloru paska. Ale nie o tym ten tekst.

 

Czy paski są infantylizacją edukacji? Możliwe – ale biorąc pod uwagę, że te pomysły są realizowane w podstawówce – to w sumie chyba naturalne zjawisko.

 

Osoby używające pojęcia infantylizacja chyba nie widzą, ze w znaczeniu neutralnym oznacza to po prostu „traktowanie dorosłych w taki sposób, w jaki traktujemy dzieci” – jeśli postępujemy wobec dzieci zgodnie z etapem rozwojowym – to chyba właściwie. Jeśli natomiast nie chcesz infantylizacji i chcesz traktować dzieci jako dorosłych – to może rozważ wprowadzenie wynagrodzenia ze ich pracę.

 

Wiem, że niektórzy mają wizję szkoły jako ponurego miejsca, gdzie ludzie z poważnym wyrazem twarzy koncentrują się na robieniu trudnych czarno-białych testów na kartach (które potem trzeba godzinami sprawdzać, ale nie ma lekko, bo szkoła to trud i znój), a potem na podniosłych uroczystościach rozdają medale dla tych, którzy w pocie czoła je rozwiązywali.

 

Moja opowieść o szkole jest nieco inna – miejsce, gdzie młodzi ludzie wspierani przez życzliwych i kompetentnych dorosłych, odnajdują siebie, rozpoznają swoje mocne strony i na podstawie tego, wyznaczają sobie ambitne cele. I w takim miejscu zabawa, współpraca i jak najwięcej czasu na swobodne poznawanie siebie i świata są traktowane jako dobra inwestycja…

 

A kolorowe paski, jako oznaka wyboru pewnej specjalizacji, są elementem odnajdywania drogi i podążania nią…

 

 

Źródło:  www.facebook.com/tomasztokarzIE/p



Dzisiaj przed południem (od godziny 10:00), będę uczestniczył w bardzo ciekawym i nietypowym wydarzeniu –  w konferencji „Każde prawo jest ważne” – m.in. z udziałem Marka Michalaka  – byłego dwukadencyjnego Rzecznika Praw Dziecka. Wydarzenie to jest – moim zdaniem – nietypowe, gdyż konferencję tę zorganizował Zespół Programowy Hufca ZHP Łódź Górna. [Regulamin tej konferencji TUTAJ]

 

Z tego powodu felieton ten piszę wieczorem w sobotę – 17 czerwca 2023 r. a zamieszczę go na OE rano w niedziele, przed wyjściem na ową konferencję.

 

Już tradycyjnie mam dylemat – które z wydarzeń minionego tygodnia powinno stać się tematem moich felietonowych refleksji. Podobnie jak w minionych latach – korci mnie, abym skomentował kolejne – już trzydzieste szóste – obdarowywanie kartonikami w ramkach, pod szyldem „Podsumowanie Ruchu Innowacyjnego w Edukacji”. Ale już po chwili pomyślałem, ze już tyle razy wyrażałem swoje opinie o poprzednich podsumowaniach ruchu innowacyjnego w edukacji – w autorskim „formacie” dyrektora Janusza Moosa, że nie ma sensu abym powtarzał te same uwagi i refleksje. Jeśli ktoś tamtych tekstów nie czytał – odsyłam do ostatniego, w którym kompleksowo wyłożyłem swoje zastrzeżenia, do felietonu nr 274 z 16 czerwca 2019 roku, zatytułowanego „Po co tak naprawdę organizowane są ‘gale innowatorów edukacji’”

 

Natomiast dzisiaj wart zauważenia i skomentowania jest fakt, iż była to ostatnia taka feta z udziałem twórcy tej idei i reżysera kolejnych edycji owych  eventów. Informacja o tym nie padła podczas wtorkowej gali w Sali Lustrzanej Pałacu Poznańskich, ale już wcześniej, bo 11 czerwca, prof. Śliwerski poinformował na swoim blogu w tytule posta: Konkurs na dyrektora wyjątkowego – Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi”.

 

Profesor więcej informacji na ten temat  podał w tekście z 16 czerwca br pt. „Nie ma dobrej edukacji bez innowacji:”. Oto fragment tego posta:

 

Tegoroczne „Podsumowanie…” miało szczególny charakter, bowiem J MOOS – osoba/instytucja/charyzmatyczna/pasjonat, twórca wielu innowacji w szkolnictwie (pro-)zawodowym, a więc wybitny ekspert w zakresie najbardziej adekwatnej do zmian w technologii produkcji, na rynku pracy, w zakresie procesów komunikacji i najnowszej wiedzy naukowej z psychologii uczenia się oraz z dydaktyki konstruktywistycznej rozstawał się z tym wydarzeniem, z racji przejścia na emeryturę. 

 

Mamy nadzieję, że kolejny dyrektor tej placówki będzie kontynuował wyróżnianie w/w osób jako „zakręconych pozytywnie” w zakresie własnej pasji, zamiłowań, talentu czy uzdolnień.

[Źródło: www.-pedagog.blogspot.com/]

 

Wiedząc o tej decyzji władz m. Łodzi odszukałem na stronie ŁKO ogloszenie o konkursie na stanowisko dyrektora ŁCDNiKP. a pik ów zapisałem w moim komputerze. I dobrze zrobiłem, bo już dzisiaj tego tekstu nie odnalazłem na kuratoryjnej stronie.

 

Konkurs został ogłoszony w poniedziałek 29 maja, a na zgłaszanie się było 14 dni. Przeto już z początkiem tego tygodnia upłynął termin i podmiot ogłaszający konkurs miał informacje o liczbie kandydatów, którzy do niego przystąpili. Próbowałem popytać tu i ówdzie, ale okazało się, że na te informacje ogłoszono ścisłe embargo.

 

Tylko wróble z okolicy ul. Krzemienieckiej, gdzie mieści się Wydział Edukacji UMŁ, po cichu ćwierkały, że ponoć w konkursie wystartowała osoba, pełniąca dotąd funkcję wicedyrektora LCDNiKP. To nadal informacja niejednoznaczna – funkcję tę pełnią dwie panie: Teresa Dąbrowska i Anna Koludo.

 

Gdyby okazało się to prawdą, to znaczyłoby, że po odchodzącym na emeryturę w 86 roku życia dyrektorze funkcję tę chce sprawować także osoba w wieku emerytalnym. Że to nie jest wyłącznie plotka, można wnioskować po tym co napisał, zwykle dobrze poinformowany, prof. Śliwerski:

 

Mamy nadzieję, że kolejny dyrektor tej placówki będzie kontynuował wyróżnianie w/w osób jako „zakręconych pozytywnie” w zakresie własnej pasji, zamiłowań, talentu czy uzdolnień.

 

Ja obstawiam, że tą wicedyrektorką, która zgłosiła swój zamiar dyrektorowania ŁCDNiKP jest Anna Koludo. Moją hipotezę opieram na fakcie, że na jej fb-profilu znalazłem taki oto „kwiatek”:

 

 

Poza tym cała droga zawodowa koleżanki Ani jest związana z kolejnymi placówkami, którymi kierował Janusz Moos – począwszy od czasów, kiedy jeszcze w latach 80-ych ub. wieku był on kierownikiem Zespołu Wizytatorów Przedmiotów Zawodowych, z siedzibą w budynku Technikum Budowlanego nr 1 przy ul. Kopcińskiego 5/11, a przede wszystkim od 1989 roku, kiedy J. Moos został wicedyrektorem WOM, a później WODN – także z zakresem działania na rzecz szkolnictwa zawodowego – nadal pod tym samym adresem.

 

Nikt nie zna modelu Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego, zrodzonego w umyśle dyrektora Moosa ok. roku 1996, lepiej od Anny Koludo…

 

Czy te moje przepowiednie się sprawdzą – wkrótce się dowiemy…

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Wczoraj (16 czerwca 2023 r.) prof. Roman Leppert zamieścił na swoim fb-profilu tekst, w którym odniósł się do zamieszonego 14 czerwca br. posta dyrektora Jarosława Pytlaka o świadectwach „z paskiem”. Oto ów tekst oraz komentarz do niego i reakcja nań prof. Lepperta. Wyróżnienie fragmentów pogrubioną czcionką i podkreśleniami – redakcja OE:

 

 

 

Zastanawiałem się, czy zabierać głos w „gorącej” na koniec roku szkolnego kwestii świadectw z tzw. paskiem (zwłaszcza, że tyle w tym temacie już napisano, powiedziano). Ponieważ jednak Jarosław Pytlak, którego publicystykę edukacyjną bardzo sobie cenię (a jeszcze bardziej cenię to, że Jarek potrafi płynąć pod prąd, wbrew powszechnie podzielanym przekonaniom) jednym z postów temat przypomniał, postanowiłem dołożyć swoje trzy grosze.

 

W poście Dyrektora Pytlaka znalazło się m.in. takie stwierdzenie:

 

 

Część uczniów lepiej od innych spełniła wymagania związane z edukacją. Dlaczego mamy odebrać im prawo do nagrody? Czy naprawdę w interesie młodych ludzi jest ich absolutne zrównywanie?! Opakowanie w plastik politycznej poprawności?! Tak ma wyglądać informacja zwrotna z otoczenia, niezbędna, by młody człowiek mógł dokonywać dalszych życiowych wyborów?! Nie sądzę.”

 

Jako akademicki pedagog przywykłem do analizowania jawnych i ukrytych aspektów zjawisk i procesów edukacyjnych (w literaturze pedagogicznej istnieje nawet pojęcie ukrytego programu nauczania, uczenia się, szkoły, nauczyciela, ukrytego – czyli takiego, którego realizacji nikt nie deklaruje, a jednak jest on realizowany). Spróbuję z tej perspektywy spojrzeć na problem świadectw „z paskiem”.

 

Na poziomie jawnym takie świadectwo potwierdza to, o czym mój ulubiony publicysta edukacyjny pisze: część uczniów lepiej od innych spełniła formalne wymagania związane z edukacją. Przyjrzyjmy się jednak temu co ukryte za takim sposobem myślenia. Odwołując się do społecznych mechanizmów, które są w ten sposób realizowane szybko dojdziemy do wniosku, że ma tu zastosowanie mechanizm rywalizacji. Chodzi o wyłonienie spośród ogółu uczących się tych, którzy spełniają systemowe wymagania najlepiej, dla nich przewidziane jest miejsce na podium. To ostatnie prowadzi nas do myślenia o szkole jako dyscyplinie sportowej, w ramach której z sobą rywalizujemy o bycie najlepszym. Tu jednak analogie się kończą, warto wspomnieć o fundamentalnej różnicy pomiędzy dyscypliną sportową a szkolnymi wymaganiami. O ile w przypadku tej pierwszej rywalizujemy w tym samym zakresie (np. kto dobiegnie szybciej do mety lub wyżej skoczy), to w przypadku wspominanych przez Jarka wymagań związanych z edukacją pojawia się cała gama przedmiotów (od tych egzaminacyjnych, aż po te, które pogardliwie bywają nazywane „michałkami”). Żeby stanąć na przysłowiowym pudle muszę być najlepszy z wszystkiego, co więcej muszę spełniać przewidziane szkolnym regulaminem wymogi związane z zachowaniem. W ten sposób dochodzimy do porównywania nieporównywalnego, co owocuje m.in. zjawiskiem „naciągania” ocen z przedmiotów, z których szkolny prymus radzi sobie gorzej (sam – jako posiadacz świadectwa z paskiem – takiego naciągania dawno temu doświadczyłem, nie umiałem np. śpiewać ani grać na żadnym instrumencie, a na szkolnym świadectwie mam ocenę bardzo dobrą z muzyki; o tym, jak musiały się czuć moje koleżanki, których umiejętności predysponowały je do wzięcia udziału choćby w The Voice of Poland wolę nie myśleć). W porównywaniu uczniów ze względu na spełnienie szkolnych wymagań jest – moim zdaniem – mniej więcej tyle sensu ile w porównywaniu wyników uzyskanych w biegu przez płotki z wynikami gry w siatkówkę. Taki sam sens ma zresztą porównywanie klas, szkół. Do tego celu mogą posłużyć co najwyżej wyniki egzaminów zewnętrznych, ale te nie są przecież znane w momencie wystawiania szkolnych świadectw. Podstawowe pytanie, które przed nami staje dotyczy zatem mechanizmów, które takim sposobem postępowania wzmacniamy. Pomijam w tym miejscu kwestię zdolności (w wybranych zakresach), statusu socjoekonomicznego rodzin, z których pochodzą uczniowie i wielu innych czynników, które od szkoły w żaden sposób nie zależą, a które mają znaczący udział w wynikach, jakie w poszczególnych zakresach uzyskują uczniowie. Wtedy musielibyśmy zadać sobie pytanie: co tak naprawdę nagradzamy: zdolności, pracowitość, pochodzenie ucznia (i tu można wyliczać). Pomijam też w tej wypowiedzi kwestię tego, czym są owe wymogi związane z edukacją, kto je ustanawia, co one zawierają, to może być przedmiot niejednego opracowania naukowego.

 

Zatem Jarku: nie o „opakowaną w plastik polityczną poprawność” w dyskusji nad sensem wydawania świadectw „z paskiem” chodzi. Mam też refleksję ogólniejszą. Od lat zadaję studentom i sobie pytanie: po co my każdego roku, na koniec każdej kolejnej klasy wydajemy wszystkim uczniom świadectwa jej ukończenia? Dlaczego to robimy? Przecież wiadomo, że jeżeli uczeń jest w klasie piątej to wcześniej ukończył klasę czwartą. Odwołując się do akademickiego doświadczenia pozwolę sobie zauważyć, że studentom nie wydajemy każdego roku świadectw potwierdzających ich zaliczenie (o tym świadczy zapis w USOS-ie), wydajemy jedynie dyplomy ukończenia studiów, a mimo to system funkcjonuje. Podobnie uzasadnione jest wydawanie świadectw ukończenia szkoły (podstawowej, średniej), sensu wydawania świadectw na koniec każdej kolejnej klasy jednak nie widzę. Zobaczmy, ile wysiłku nauczycieli, dyrektorów, szkolnej administracji wymaga wystawienie milionów świadectw, które tak naprawdę niczemu nie służą, poza celebrowaniem.

 

To takie zdroworozsądkowe refleksje podstarzałego posiadacza świadectwa „z paskiem” (otrzymanego dawno temu, w PRL-owskiej szkole), sprowokowane wypowiedzią osoby, której znaczenie dla publicznego dyskursu o edukacji przecenić nie sposób.

 

x          x          x

 

A oto komentarz Jarosłwa Pytlaka, zamieszczony pod powyższym postem:

 

Zacznijmy od rzeczy bezdyskusyjnej: świadectwa promocyjne nie są potrzebne (co nie znaczy, że nie jest potrzebna ocena końcoworoczna i sama promocja – niepotrzebny jest papier). A co do innych kwestii poruszonych w poście: używasz pojęcia podium. Ja rozróżniam rywalizację w celu wyłonienia trójki medalistów (i to z rozróżnieniem: najlepszy, średni, najsłabszy) od postawienia poprzeczki, której przeskoczenie każdemu daje nagrodę. Nie ma też żadnych represji za niewzięcie udziału w tej rywalizacji. Nie spieram się, że „najlepszy ze wszystkiego”, choć wolałbym „dobry, bardzo dobry lub celujący” w pewnej niezbędnej proporcji. Ale to szczegół. Natomiast  nie wydaje mi się trafne stwierdzenie o porównywaniu biegu przez płotki z siatkówką. Mamy raczej do czynienia z wielobojem, jednakowym dla wszystkich. Nagradzamy sprawność w wieloboju, która miewa rozmaite korzenie, które wskazałeś, ale to normalne, bo w życiu się różnimy. Myślę, że problem stałby się mniej palący, gdyby zrezygnować ze świadectw promocyjnych, a świadectwa ukończenia szkoły wyróżnieniem nie premiować żadnymi punktami rekrutacyjnymi. Choć zapewne i wtedy mielibyśmy dyskusję, bo zadowoleni dzisiaj muszą być wszyscy, choć jest to niemożliwe. Bardzo Ci Romku dziękuję, za Twój komentarz do mojego posta. Gdybyśmy mieli jakąś sprawczość w kwestii pasków, z pewnością znaleźlibyśmy sensowne rozwiązanie. Tak, możemy sobie pogadać, co jest kształcące, choć, niestety, społecznie jałowe. Ale to zupełnie inny problem, który dotyczy wielu aspektów edukacji (i jeszcze więcej – życia w ogóle).

 

 

 Na to odpowiedział Roman Leppert:

 

 

Ja Tobie dziękuję za to, że swoim postem sprowokowałeś mnie do zabrania głosu. Metaforę wieloboju gotów jestem rozważyć. Popieram postulat niepremiowania przy przyjęciu na kolejny szczebel edukacji. Niezmiennie pozostaję z uznaniem dla roli, jaką na tej wirtualnej agorze swoimi wypowiedziami pełnisz.

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/roman.leppert/

 

x          x          x

 

 

I jeszcze jedna wypowiedź, sprowokowana przez post prof. Lepperta. Na swoim fb-profilu prof. dr hab. Mirosława Nowak-Dziemianowicz wczoraj (16 czerwca 2023 r.) zamieściła taki post:

 

 

Roman Leppert skomentował dyskusję o świadectwach z paskiem posługując się analogią ze sportem. Fajna, ciekawa analogia, dużo pokazuje. Ale ja dostrzegam w tych paskach ( nagradzaniu za średnią ocen) jeszcze kilka innych spraw.

 

Po pierwsze- rywalizacja. Tak, zgoda Romku szkoła jest oparta na rywalizacji. O ocenę , o popularność, o pozycję, o sympatię nauczyciela. To klasyczna sytuacja Pana i Niewolnika jest. Nauczyciel ma władzę i narzędzia tej władzy. Uczeń musi ( dla paska, dla pozycji, dla sympatii nauczyciela) się im podporządkować. Więc najpierw „ czyta „ oczekiwania nauczyciela ( słynne pytania przy każdej nowej polonistce – jak pisać, jak ona lubi?) a później chce je spełniać. I robi wszystko, żeby je spełniać. I tak rywalizacja w szkole ( nasz cały świat, tez aktywność na fb- konkurowanie o uwagę, o lajki, o udostępnienia , rynek, praca, kariera, awans, sukces, kasa- oparty jest na rywalizacji) przygotowuje dzieciaki do życia. I w tym znaczeniu szkoła faktycznie przygotowuje do życia. Do życia w rywalizacji. I w niewolnictwie. A uczeń ze świadectwem z paskiem to zadowolony niewolnik. Trzeba zmienić świat ( albo chociaż chcieć go zmienić) żeby rywalizacja przestała być naszym głównym zajęciem.

 

Ale jest jeszcze sprawa druga ( ta ukryta). Posłuszeństwo, konformizm, przymilanie się , reaktywność ( rozumiana jako natychmiastowe reakcje na najgłupsze nawet polecenia dla oceny jak na przykład budowa globusa na geografię. Jaki Krzysiek zrobił piękny globus dla Dziecka- dostał 6- Krzysiek geodeta z pierwszego wykształcenia). Chcesz mieć pasek- posłuszeństwo przede wszystkim. Buntownik, ktoś zdolny do artykułowania własnych potrzeb nie ma szans na pasek. Ale badania pokazują , że tzw. prymusi nie osiągają w życiu zbyt wiele. Buntownicy ( pokazują to badania biograficzne) realizują własne pasje ( a nie cudze oczekiwania) i robią ze swoim życiem dużo więcej i z większą radością. I nikt tu , w tej dyskusji nie pokazuje kolejnego absurdu: Uczeń z paskiem musi być świetny we wszystkim: w pisaniu, liczeniu, chemii, historii, geografii, fizyce itp. Za każdym razem rozlicza go z tego nauczyciel, który ma taką szeroką wiedzę Z JEDNEGO, SWOJEGO PRZEDMIOTU, Z JEDNEJ, STUDIOWANEJ DYSCYPLINY WIEDZY.

 

To może zróbmy taki eksperyment: Uczniowie posadzą nauczycieli w ławkach i zaczną ich pytać tylko z tego zakresu wiedzy, który ich w danej klasie obowiązuje. Ale każdego nauczyciela ZE WSZYSTKICH PRZEDMIOTÓW. Ciekawe, ilu nauczycieli miałoby świadectwo z paskiem. […]

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/mirka.dziemianowicz/

 



Oto zamieszczona dzisiaj (16 czerwca 2023 r.) informacja z oficjalnej strony MEiN, którą zamieszczamy z intencją jej upowszechnienia:

 

 

Do ponownych konsultacji publicznych został skierowany projekt zmian w zakresie podstawy programowej wychowania fizycznego. Proponowane zmiany obejmują wprowadzenie testów sprawnościowych uczniów klas IV-VIII szkoły podstawowej i uczniów szkół ponadpodstawowych oraz wpisywanie ich wyników do systemu teleinformatycznego „Sportowe Talenty”. […]

 

Proponowane zmiany w podstawie programowej

 

Informacja o planowanych zmianach została opublikowana w komunikacie z 23 lutego br., a ponowne przekazanie projektów do konsultacji publicznych i uzgodnień ma związek z pracami nad zmianami w ustawie z dnia 25 czerwca 2010 r. o sporcie (Dz. U. z 2022 r. poz. 1599 i 2185) oraz zmianami w art. 28 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe.

 

Zmiany (druk sejmowy nr 3282) przewidują, że nauczyciel wychowania fizycznego będzie przeprowadzał, raz w ciągu roku szkolnego w każdej klasie (począwszy od klasy IV szkoły podstawowej oraz w szkołach ponadpodstawowych) testy sprawnościowe, a wyniki z tych testów, datę ich przeprowadzania oraz masę ciała i wiek ucznia szkoła będzie wprowadzała do Ewidencji „Sportowe Talenty”, który prowadzi minister właściwy do spraw kultury fizycznej.

 

W związku z powyższym konieczne są również zmiany w rozporządzeniach ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania w sprawie podstawy programowej kształcenia ogólnego w zakresie wychowania fizycznego, które polegają na określeniu – w części dotyczącej „Warunki i sposób realizacji” rodzajów testów sprawnościowych, które nauczyciele wychowania fizycznego będą przeprowadzać dla uczniów liceum ogólnokształcącego i technikum oraz terminu ich przeprowadzania. Testy te obejmują:

 

1.bieg 10 razy po 5 metrów – służący pomiarowi zdolności szybkościowo-siłowo-koordynacyjnych,

 

2.beep-test (20-sto metrowy wytrzymałościowy bieg wahadłowy wykonywany według protokołu dla testu Eurofit) – służący pomiarowi zdolności wytrzymałościowych w biegu,

 

3.podpór leżąc przodem na przedramionach, plank (deska) – służący pomiarowi zdolności siłowo-wytrzymałościowych całego ciała,

 

4.skok w dal z miejsca – służący pomiarowi skoczności i siły – i będą przeprowadzane raz w ciągu roku szkolnego – w okresie od marca do kwietnia.

 

Wyniki przeprowadzonych testów nie będą miały wpływu na ocenę

 

Należy podkreślić, że wyniki przeprowadzonych testów nie będą miały wpływu na ocenę ucznia z przedmiotu wychowanie fizyczne. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z dnia 22 lutego 2019 r. w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych (Dz. U. poz. 373, z późn. zm.), przy ustalaniu oceny z wychowania fizycznego, techniki, plastyki i muzyki należy przede wszystkim brać pod uwagę wysiłek wkładany przez ucznia w wywiązywanie się z obowiązków wynikających ze specyfiki tych zajęć, a w przypadku wychowania fizycznego – także systematyczność udziału ucznia w zajęciach oraz aktywność ucznia w działaniach podejmowanych przez szkołę na rzecz kultury fizycznej.

 

Wprowadzenie powyższej zmiany służy bezpośrednio realizacji wskazanych w podstawie programowej zadań wychowawczo-profilaktycznych, które szkoła powinna realizować z uczniami w kontekście obserwowanego stanu zdrowia i poziomu kondycji fizycznej dzieci młodzieży.

 

Zachęcamy do udziału w konsultacjach

 

Zachęcamy do szczegółowego zapoznania się z proponowanymi zmianami. Konsultacje publiczne będą trwały do 6 lipca br.

 

Zmiany będą obowiązywać od roku szkolnego 2023/2024.

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/

 

 

 

 

 

 

 

 



 

 

Dotrzymując złożonej we wtorek 13 czerwca deklaracji, zamieszczamy poniżej listy laureatów wybranych kategorii tytułów, przyznanych nauczycielkom i nauczycielom, dyrektorkom i dyrektorom – nie tylko łódzkich szkół – podczas XXXVI Podsumowania Ruchu Innowacyjnego w Edukacji:

 

 

 

NAUCZYCIEL INNOWATOR

 

Agnieszka Daniłowicz, Szkoła Podstawowa nr 55 w Łodzi

Agata Wielemborek, Przedszkole Miejskie nr 35 w Łodzi

Agnieszka Bednarek, Szkoła Podstawowa nr 42 w Łodzi

Paulina Lesiak, Przedszkole Familijna Łódka w Łodzi

Elżbieta Barabasz, Przedszkole Miejskie nr 58 w Łodzi

Renata Wrona, XLII Liceum ogólnokształcące w Łodzi

Agnieszka Gruszczyńska, Bernardyńska Szkoła Podstawowa w Łodzi

Anetta Formańska, ogólnokształcąca Szkoła Muzyczna I i II St. w Łodzi

Katarzyna Sencio-Grzelak, XXIV Liceum ogólnokształcące w Łodzi

Katarzyna Darnowska, Szkoła Podstawowa nr 70 w Łodz

dr Magdalena Wojciechowska, XII Liceum ogólnokształcące w Łodzi,

Studium Języka Polskiego dla Cudzoziemców UŁ

Iwona Jankowska, Młodzieżowy ośrodek Socjoterapii nr 4 w Łodzi

Jacek Radzikowski, XXIV Liceum ogólnokształcące w Łodzi

Katarzyna Gostyńska, Szkoła Podstawowa z oddziałami Integracyjnymi nr 111 w Łodzi

Anna Skonka-Kielesińska, Szkoła Podstawowa nr 162 w Łodzi

Olga Szwed, XI Liceum ogólnokształcące w Łodzi

Anna Daniel, Zespół Szkół Techniczno-Informatycznych w Łodzi

Paweł Mateja, I Liceum ogólnokształcące w Łodzi

Dorota Lewińska, Zespół Szkół Edukacji Technicznej w Łodzi

Paulina Motyka, Przedszkole Miejskie nr 159 w Łodzi

Agnieszka Dawid, Przedszkole Miejskie nr 41 w Łodzi

Ewa Buklis, Szkoła Podstawowa nr 113 w Łodzi

Agnieszka Pabiniak, Szkoła Podstawowa nr 142 w Łodzi

Joanna Miśkiewicz, Szkoła Podstawowa nr 139 w Łodzi

Izabela Pietrzak, Szkoła Podstawowa nr 142 w Łodzi

Piotr Kmieciak, Liceum ogólnokształcące GKJ w Łodzi

Natalia Pacocha, wicedyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 4 w Łodzi

 

 

ORGANIZATOR PROCESOW INNOWACYJNYCH

 

Joanna Kmieć, Przedszkole Miejskie nr 170 i Przedszkole Miejskie nr 144 w Łodzi

Renata Fudała, dyrektor Zespołu Szkół Techniczno-Informatycznych w Łodzi

Elżbieta Ciesiołkiewicz-Sanneh, Zespół Przedszkoli Miejskich nr 1 w Łodzi

Klaudia Balcerowska, wicedyrektor Zespołu Szkół Gastronomicznych w Łodzi

Beata Rubinkowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 174 w Łodzi

Ewa Zdziemborska-Jatczak, dyrektor Zespołu Szkół Przemysłu Spożywczego w Łodzi

Ewa Zabost, wiceprezes zarządu Fundacji Edukacyjnej SIŁACZKA

Małgorzata Górecka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 36 w Łodzi

Agnieszka Besser-Krysiak, Zespół Szkoły Podstawowej i Przedszkola w Czechach

Dominik Kwiatkowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 199 w Łodzi

Centralny Gabinet Edukacji Filmowej w Pałacu Młodzieży w Łodzi

Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Łodzi

 

 

ORGANIZACJA INNOWACYJNA

 

Szkoła Podstawowa nr 36 im. Zenona Wasilewskiego w Łodzi

Szkoła Podstawowa nr 58 im. Melchiora Wańkowicza w Łodzi

Zespół Szkolno-Przedszkolny im. Jana Pawła II w Bedoniu Wsi

Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego im. Powstańców Wielkopolskich w Łodzi

Zespół Szkół Ekonomii i Usług im. Natalii Gąsiorowskiej w Łodzi

I Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika w Łodzi

 

 

KREATOR INNOWACJI

 

Czytaj dalej »



 Oto ciekawa propozycja Danuty Sterny – zaczerpnięta z jej bloga „Oś świata”:

 

 

                                                      Zadanie na koniec roku szkolnego

 

Świadome planowanie przyszłości wymaga świadomości, co proponuje przyszłość i co niesie ze sobą teraźniejszość. Dobrym sposobem, aby pogłębić własną świadomość jest napisanie do siebie listu.

 

Można to zadnia zaproponować uczniom na końcu roku szkolnego, gdy czujemy już wakacje i trudno się skupić na nauce.

 

Na początek warto zrobić wprowadzenie i porozmawiać z uczniami, o czym warto pisać i po co to robimy.

 

Wybór formy w jakiej będziemy się zwracać do siebie już jest znaczący. Można sprawdzić na ile jesteśmy dla siebie samych życzliwi.

 

Czasami jest trudno zacząć, ale warto roztoczyć przed uczniami perspektywę czytania listu za rok. Można poprosić uczniów, aby oczami wyobraźni zobaczyli siebie za rok, w jakim stopniu i kierunku mogą się zmienić fizycznie lub emocjonalnie? Jak będzie wyglądać ich życie w szkole i w domu. Warto włożyć wysiłek w list, aby przyszłe JA z przyjemnością i ciekawością go przeczytało.

 

Można skonstruować list w trzech częściach: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.

 

Przeszłość. Pytania pomocnicze:

-Jakie trudności pokonałem/am w tym roku?

-Jakie sukcesy odniosłam/em?

-Jakie zmiany zaszły w rodzinie, przyjaźniach, w szkole?

-Czym się zajmowałem/am, co mnie ciekawiło najbardziej?

 

Odpowiedzi na te pytania uświadamiają uczniom, co w ostatnim roku osiągnęli i z czym się zmagali.

 

Teraźniejszość. Pytania pomocnicze:

-Czym się obecnie zajmuję?

-Z czym się zmagam?

-Co mnie teraz interesuje? Czy jest to stałe zainteresowanie, czy chwilowe?

-Jak wygląda mój dzień?

 

Czytając list po roku, można zobaczyć, jak zmieniły się zainteresowania, jakie zmiany nastąpiły w życiu osoby. Pisząc tę część listu uczniowie mogą zdać sobie sprawę, na ile dobrze czują się z samym sobą.

 

Przyszłość. Pytania pomocnicze:

-Jak będzie wyglądało, moje życie za rok?

-Czy zmienię szkołę, przyjaciół, a może miejsce zamieszkania?

-Czy moja rodzina się powiększy?

-Czy porzucę swoje hobby, na rzecz czegoś bardziej inserującego?

-Czy nauczę się czegoś ciekawego?

-Pisząc tę część uczeń zastanawia się również, jak tam dotrze i co jest możliwe, stawia sobie wyzwania.

 

W zależności od panujących relacji i zaufania, uczeń może (ale nie musi) podzielić się treścią listu z nauczycielka lub nauczycielem. Jeśli tak się stanie to nauczyciel ma niecodzienną okazję  – lepiej poznać swojego ucznia.

 

Na koniec pisania listu, każdy uczeń wkłada go do koperty ze znaczkiem, nauczyciel zbiera listy, a za rok wysyła pocztą. Może też zachować listy i je rozdać uczniom po roku.

 

To zadanie jest bardzo cenione przez uczniów i dlatego warte zachodu. Wielu uczniów przechowuje takie listy nawet w dorosłym życiu.

 

 

Inspiracja  artykułem   Aimee Leukert

 

 

 

 

Źródło: www.osswiata.ceo.org.pl