Archiwum kategorii 'Artykuły i multimedia'

Choć tematem wczorajszej rozmowy prof. Romana Lepperta  z zaproszonym gościem była książka prof. Pawła Rudnickiego Kto, jak nie my? Wspólnota i działanie na Dworcu Głównym we Wrocławiu”, co ma luźny związek z głównym nurtem zainteresowań naszej redakcji, to namawiamy osoby, które nie zamykają się tylko w szkolno-oświatowej „bańce” do zapoznania się z przebiegiem tego spotkania:

 

Paweł Rudnicki – jest profesorem na Wydziale Studiów Stosowanych Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu. Pedagog.  Zajmuje się pedagogiką krytyczną oraz edukacyjnymi wymiarami działań organizacji pozarządowych i grup nieformalnych. Współpracuje z organizacjami pozarządowymi zajmującymi się tematyką m.in. edukacji globalnej, edukacji antydyskryminacyjnej oraz praw człowieka.

 

Jest także autorem monografii: „Oblicza buntu w biografiach kontestatorów…” (2009), „Pedagogie małych działań. Krytyczne studium alternatyw edukacyjnych” (2016), współautorem – razem z Marianną Pogorzelską, książki „Przecież jesteśmy! Homofobiczna przemoc w polskich szkołach – narracje gejów i lesbijek” (2020).

 

 

Oto zapis filmowy wczorajszej rozmowy w „Akademickim Zaciszu”:

 

 

Badanie, działanie, uczenie się (siebie)  –  TUTAJ

 

 

 



Dziś, dzięki postowi Anny Szulc na jej fejsbukowym profilu, proponujemy lekturę tekstu z portalu <twojahostoria.pl>:

 

 

Wielu ludziom trudno uwierzyć, że obecny model szkoły, którą jak najbardziej należy docenić, ma ponad dwieście lat. Bez niego nie byłoby tego, co jest postępem cywilizacji. Problem jest w tym, że doceniać należy w uznaniu historycznym. To nie jest dobrze, że gdyby człowiek, który żył dwieście lat temu znalazłaby się we współczesnej rzeczywistości, tylko w szkole wiedziałby gdzie jest.

 

Mam wrażenie, że w kwestii spraw edukacji dorośli zachowują się jak dzieci, które przysłaniają swoje oczy i są przekonani, że jeśli oni nie widzą, to inni też nie widzą.

 

Czas otworzyć szeroko oczy i zobaczyć, bo czasu coraz mniej, bo nie będzie już czego naprawiać. Chciałoby się, by dorośli zamiast tworzyć warunki uczenia się na wzór i podobieństwo swoich doświadczeń, przekonań, swoich potrzeb, zeszli z katedr, realnie i refleksyjnie zobaczyli jakie są skutki grzechów zaniechania w polskiej szkole. Jakie będą konsekwencje w dobie AI, jeśli tego nie dokonamy.

 

 

 

A poniżej zamieściła link do obszernego tekstu na portalu „twoja historia.pl”:

 

 

Prusacy wymyślili system edukacji dla robotników i żołnierzy. Do dziś kształcimy w nim dzieci  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/anna.szulc.505/



Oto tekst, znaleziony na fanpage „NIE dla chaosu w szkole”, zamieszczony tam wczoraj – 21 maja 2024 roku:

 

 

W USA poruszenie wywołała książka psychologa społecznego Jonathana Haidta. Badacz ten zajmuje się wpływem mediów społecznościowych na zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży. Haidt wskazując, że obecnie w USA 40% nastolatków ma objawy depresyjne, obciąża odpowiedzialnością firmy technologiczne. Mówi:

 

Nasze dzieci uzależniają się od tego, co tworzą firmy technologiczne, ale firmy te nie mają motywacji do ich ochrony; wręcz przeciwnie, mają tendencję do ich wykorzystywania.

 

Na początku sieci społecznościowe były faktycznie zorientowane na łączenie ludzi, ale od 2009 r. skupiły się na wydajności. Fb wprowadził polubienia, a Twitter retweety. Wprowadzono również obrotową kamerę, która rozpoczęła erę selfie. Teraz nagradza się tworzenie chwytających uwagę treści, istnieje potężna presja na dorównanie narzuconym kanonom piękna, a zarazem istnieje wielka tolerancja na zwykłe okrucieństwo. A to wywołuje niepokój i depresję.

 

Inne konsekwencje to kłopoty z koncentracją, rozproszenie uwagi, uzależnienie, spadek umiejętności społecznych. Sieci społecznościowe nie są neutralne dla naszego zdrowia.

 

W mojej książce powołuję się na dziesiątki badań, które ukazują w spójny sposób, że osób często korzystających z sieci społecznościowych dotyczy znacznie wyższe ryzyko chorób psychicznych. Np. duże badanie przeprowadzone w 2018 r. na 14-latkach wykazało, że dziewczęta, które spędzają pięć lub więcej godzin dziennie w sieciach społecznościowych, są trzy razy bardziej narażone na depresję niż nastolatki, które prawie ich nie używają.

 

Jest to zjawisko, które dotyka populacje zdecydowanej większości krajów rozwiniętych. Interesujące było jednak odkrycie, że depresja i stany lękowe dotykają większego odsetka dzieci i młodych ludzi pochodzących z rodzin świeckich i liberalnych. Te dzieci, które dorastają w społecznościach bardziej religijnych lub w tradycyjnych strukturach lokalnych i rodzinnych, wydają się być bardziej chronione przed negatywnym wpływem nowych mediów.

 

Wiem, że wielu technokratycznych menedżerów firm z Doliny Krzemowej zdaje sobie sprawę z konsekwencji technologii, które sami oferują, i trzyma swoje dzieci z dala od nich. Często wysyłają je np. do szkół modelu waldorfskiego, gdzie używanie telefonów i komputerów jest po prostu zabronione.

 

Zawsze zalecam prosty sposób: aby rodzice porozumiewali się z kilkoma rodzinami przyjaciół swoich dzieci i działali jako konsekwentna grupa. „The Guardian” pisał zresztą niedawno o tym jako rodzącym się ruchu w Anglii. Doprowadziło to już nawet do działań rządu: w lutym oficjalnie zakazano używania telefonów komórkowych w brytyjskich szkołach. Ludzie, niezależnie od światopoglądu, zaczynają mieć dość sieci społecznościowych i szukają wyjścia z toksycznej sytuacji.

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/posts/

 

 



Rysunek: Danuta Sterna

 

Co robić z uczniami po wystawieniu ocen? 

 

Czas końca roku jest bardzo dobrym okresem na refleksję nad minionym rokiem i na wybieganie w przyszłość.

 

W miarę zbliżania się końca roku szkolnego, zaczyna się obłęd poprawiania ocen lub robi się tak zwany czas wolny. Nikt już nie ma zamiaru się uczyć, bo oceny są już wystawione.

 

Możemy poświęcić ten czas, aby pomóc naszym uczniom rozpoznać i świętować osiągnięte przez nich sukcesy i zastanowić się nad celami na przyszłość.

 

W tym wpisie przedstawiam cztery propozycje na koniec roku, szczególnie przydatne w klasach wyższych oraz propozycje nauczycieli z inicjatywy Frajda z nauczania: Bożeny Sozańskiej, Krystyny Dąbek, Iwony Zając, Kariny Wójcik, Izabeli Greszty i Żanety Wójcik.

 

1.Listy do przyszłości 

 

Zaproponujmy uczniom napisanie listu do siebie samego w przyszłości – za rok. Uczniowie mogą pisać, co chcą, ale warto ich zachęcić do skupienia się na tym, co chcieliby, aby się zdarzyło w ciągu następnego roku.Niektórzy mogą pisać o sukcesach sportowych, inni o przyjaźniach, a jeszcze inni o dobrych stopniach. Cele mogą być akademickie i osobiste, wszystko zależy od ucznia.

 

Można zebrać listy i oddać je uczniom za rok.

 

2.Podziękowania 

 

Inną sposobem refleksji nad rokiem szkolnym jest pisanie listów  z podziękowaniami. W ramach tej aktywności można zaproponować uczniom napisanie podziękowania dla kogoś w szkole lub poza szkołą lub dla siebie samego. Wielu uczniów korzysta z okazji, aby napisać podziękowania dla swoich rodziców, przyjaciół z klasy, nauczycieli lub trenerów sportowych.

 

Takie doświadczenie tworzy pozytywne środowisko, w którym uczniowie są wdzięczni za to, co osiągnęli i są w stanie docenić ludzi, którzy im w tym pomogli.

 

3.Przedstawienie 

 

Polega na przypomnieniu sobie przez uczniów wszystkiego, co zdołali osiągnąć w ciągu ostatniego roku, nie tylko w dziedzinie akademickiej, ale też  osobistej. Warto dać uczniom czas na przygotowanie wystąpienia, na przykład dwa tygodnie.

 

Uczniowie w ciągu roku szkolnego uczyli się różnych przedmiotów, ale też śpiewali, czytali poezję, tańczyli. Uczniowie mogą przedstawić np. rysunki lub obrazy, które zrobili w domu lub na zajęciach plastycznych. Może to być również esej, z którego są dumni.

 

Trzeba pozwolić uczniom pokazać dowolny aspekt swojego talentu. Zwykle uczeń nie ma wielu okazji bycia w centrum uwagi, jeśli nie jest na przykład wybitnie zdolny w przedmiotach szkolnych. A tym razem będzie miał okazję sam się docenić. Trzeba nadać przedstawieniom rangę, tak aby było to święto w klasie.

 

4.Wizja przyszłości. 

 

Polega na zachęceniu uczniów do zastanowienia się, jak chcieliby, aby wyglądała ich przyszłość.

Uczniowie otrzymują plakat i mają za zadanie stworzyć kolaże ilustrujące ich cele i przyszłość. Warto, kilka dni przed planowanym wykonaniem tego ćwiczenia, zapowiedzieć uczniom, aby zbierali zdjęcia lub fragmenty z czasopism, które mogą chcieć wykorzystać na swoim plakacie. Można też przynieść inne ilustracje do wykorzystania.

 

Uczniowie przedstawiają na plakacie: uczelnie (na których chcą studiować), drużynę piłkarską (w której chcą grać), a czasami galerię z obrazami, albo szpital (w którym chcą pracować).

Plakaty po ukończeniu można powiesić na ścianie i poprosić autorów o wyjaśnienia. To niesamowita okazja, aby usłyszeć, jak uczniowie opowiadają o swoich marzeniach, celach i przyszłości.

 

Pomysły zaczerpnięte z artykułu RacheliFuhrman:  https://www.edutopia.org/article/4-meaningful-activities-mark-end-school

 

Pomysły nadesłane przez Frajdę:

 

Bożena Sozańska, nauczycielka chemii w Szkole Podstawowej nr 7 w Gliwicach

 

[…]

 

Krystyna Dąbek, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej i języka angielskiego, Opolskie Centrum Edukacji

 

[…]

 

Iwona Zając, nauczycielka języka polskiego w Szkole Podstawowej nr 16 z Oddziałami Integracyjnymi im. Orląt Lwowskich w Przemyślu

 

[…]

 

Karina Wójcik, nauczycielka języka niemieckiego w Zespole Szkół Publicznych w Szewnie

 

[…]

 

Izabela Greszta, nauczycielka języka polskiego w Szkole Podstawowej w Woli Krakowiańskiej

 

[…]

 

Natalia Czarnecka, nauczycielka języka niemieckiego w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Skulsku

 

[…]

 

 

W zebraniu online Frajdy z nauczania wzięli udział: Karina Wójcik, Malwina, Patrycja Doroszewska- Olenader, Iwona Zając, Bożena Rakowska, Michał Szczepanik, Iza Greszta, Natalia Czarnecka, Krystyna Dąbek i Danuta Sterna. Zostało zaprezentowane wiele bardzo dobrych pomysłów na koniec roku po wystawieniu stopni. Wymienię je hasłowo:

 

Przede wszystkim pomysły związane z wyjściem poza sale lekcyjne: […]

 

 

 

Cały tekst „Co robić z uczniami po wystawieniu ocen?”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.oknauczanie.pl

 

 

 

 

 



Screen z zapisu filmowego na YouTube [www.youtube.com]

.

Jarosław Pytlak podczas wystąpienia na obywatelskim wysłuchaniu publicznym w CN Kopernik

 

 

Jak widzieliśmy obserwując w minioną sobotę obywatelskie wysłuchanie publiczne w sprawie zmian w podstawie programowej język a polskiego – uczestniczył w nim także Jarosław Pytlak. I zabrał tam głos – ale z powodu  limitu czasu na wystąpienia, określonego na 3,5 minuty – wyszedł stamtąd z niedosytem. I dlatego jeszcze tego dnia zamieścił na swoim blogu ten tekst:

 

 

Ja w imieniu wnuka…

 

Wysłuchanie obywatelskie w sprawie rozporządzenia dotyczącego zmian w podstawie programowej, zorganizowane 18 maja przez Fundację Stocznia i Centrum Nauki Kopernik, choć ograniczone do kwestii języka polskiego, a w praktyce listy lektur, stworzyło dobrą okazję, by upomnieć się o nowy styl działania MEN. I nie chodzi o bardziej sympatyczny od poprzedników sposób bycia pań kierujących resortem, bo to już mamy, ale oczekiwane przez lata profesjonalne i merytoryczne podejście do problemów edukacji. Z tym zaś jest krucho. Zgłosiłem chęć zabrania głosu, a że podobnie jak wszyscy na swoje wystąpienie otrzymałem jedynie trzy i pół minuty, przygotowałem wersję pisemną, starając się zapisać wszystko, co uznaję za istotne. Poniżej zamieszczam treść mojego exposè.

 

 

Szanowni Państwo!

 

Pozwalam sobie zabrać tutaj głos przede wszystkim w imieniu wnuka. Chłopak jak haman, rocznik 2019, naukę w szkole rozpocznie równo z reformą, którą zapowiada ministra Nowacka. Wydawać by się mogło, że debata na temat odchudzenia podstawy programowej go nie dotyczy. I faktycznie, wnuk mój nie ma zdania na temat tego, czy należy omawiać w szkole „Odprawę posłów greckich”, czy też nie. Jest mu obojętna kwestia dzieł Henryka Sienkiewicza, Adama Mickiewicza i innych autorów, których losy jeszcze się ważą. Prawdę mówiąc, jest na etapie czytania przygód „Kici koci”. Gdyby jednak nie dziecięca nieświadomość procesów dziejowych, byłby na pewno zainteresowany, by władze oświatowe postępowały roztropnie. O tym właśnie chcę tutaj powiedzieć jako jego dziadek i reprezentant. Bo od roztropnej polityki edukacyjnej zależy kształt przeszłej reformy, której mój wnuk będzie przymusowym pionierem. Chciałbym, żeby stał się jej beneficjentem a nie ofiarą. Awantura na temat zmian w wykazie lektur pokazuje, że roztropności i zdolności przewidywania skutków podjętych działań najwyraźniej zabrakło. I póki czas, warto z tego wyciągnąć naukę.

 

Co do samych lektur nasz postulat jest prosty: niech władze dotrzymają słowa. Skoro obiecano 20% redukcji treści – niech to będzie rzeczywiście 20% mniej pozycji na liście lektur obowiązkowych. Oczywiście można dyskutować, dlaczego akurat 20, ale z taką dyskusją nigdy nie dojdziemy do ładu. Fundamentem, także dla przyszłego reformowania, jest konsekwencja władz w realizacji przyjętego, skądinąd moim zdaniem słusznego planu.

 

Marzylibyśmy wraz z wnukiem, by decydenci rozumieli, że o edukacji nie należy rozstrzygać podczas wiecu, nieważne, czy będzie to meeting przedwyborczy Donalda Tuska, czy dziwoląg prawny, nazwany prekonsultacjami. Reformowanie systemu edukacji, niezależnie od skali, jest pracą dla ekspertów. Oczywiście dobranie ich to wielka sztuka. Władza musi świadomie wybrać i uczynić z nich wizytówkę swoich działań. Polityczna chwała za kolejną reformę może spłynąć na ekipę ministry Nowackiej, ale pracę merytoryczną powinni wykonać nieanonimowi fachowcy, najlepiej dobrani w sposób konkursowy. A jeśli już się ich wybierze, należy pozwolić im pracować. Owszem, proces tworzenie nowych rozwiązań powinien być transparentny dla społeczeństwa, raportowany w zapowiedzianych wcześniej etapach. Owszem, należy czerpać z dorobku wielu inicjatyw społecznych, jakie w dziedzinie edukacji kwitły w ostatnich latach. Przygotowywane rozwiązania nie powinny być jednak przedmiotem plebiscytu. Wystarczą przewidziane w praktyce legislacyjnej konsultacje. Trzeba tylko rzetelnie analizować otrzymywane uwagi i sugestie, a nie postępować tak, jak w przypadku prac domowych, gdy większość głosów w konsultacjach była głęboko krytyczna, a w rozporządzeniu dokonano zmian jedynie kosmetycznych. Porządek polityczny wygrał z porządkiem merytorycznym, co źle rokuje w perspektywie prac nad reformą.

 

Kazus listy lektur pokazuje, że nie ma mowy o ideowo-moralnej jedności narodu. Przeciwstawianie Ordo Iuris „zbuntowanym polonistom” jest mylącym uproszczeniem. Bez poszukiwania złotego środka i kompromisu, bez rzetelnego wsparcia naukowego, będziemy niczym wahadło wędrować od koncepcji liberalnej do narodowo-patriotycznej i z powrotem. A przecież okrojenie listy lektur to drobiazg w porównaniu z koniecznością wypracowania nowej wizji systemu, która musi być do przyjęcia dla możliwe szerokiego grona odbiorców. Tymczasem skala emocji i kontrowersji, jakie wywołała ta jedna sprawa, w gruncie rzeczy banalna, powinna być przestrogą na przyszłość.

 

Póki co, niech eksperci MEN pochylą się nad opiniami zgłoszonymi w ramach tych właściwych, trwających trzy tygodnie konsultacji i niech dokonają cięć w zakresie wcześniej założonych 20%. To wystarczy, by wywiązać się z wcześniejszej zapowiedzi. Warto jednak szybko rozważyć powołanie Komisji Edukacji Narodowej, jeśli już nie apolitycznej i samodzielnej, jak sugerowano przed ostatnimi wyborami w kręgach ówczesnej opozycji, to przynajmniej jako doradczego ciała eksperckiego przy MEN. Dwa lata na przygotowanie reformy to bardzo mało czasu. Mówiąc prawdę, o wiele za mało. Ale jeśli musi być go tylko tyle, to tym bardziej trzeba szybko ogłosić precyzyjny harmonogram i zaprezentować ludzi, którzy obok polityków będą swoimi nazwiskami i dorobkiem firmować proces wykuwania tej reformy.

 

O co obaj z wnukiem bardzo gorąco apelujemy…!

 

 

 

Źródło:  www.wokolszkoly.edu.pl/blog/

 

 



 

Zgodnie z informacją, przekazaną przez nas 10 maja – dzisiaj, w „Centrum nauki Kopernik”, z inicjatywy  Fundacji „Stocznia”   i   Centrum Nauki Kopernik   odbyło się Obywatelskie wysłuchanie publiczne dotyczące zmian w podstawie programowej j. polskiego.

 

 

Oto fragmenty tekstu z „Gazety Wyborczej”, zamieszczonego dzisiaj o godz. 15.00, informującego o przebiegu tego wydarzenia:

 

 

Wysłuchanie publiczne o podstawie programowej. Z kierownictwa MEN nikt nie przyszedł

 

[…]

 

Niestety, nikt z kierownictwa MEN na spotkanie nie dotarł. Wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer na te zarzuty odpowiedziała na portalu X, że obecni są MEN-owscy eksperci i przedstawiciele Instytutu Badań Edukacyjnych, który podlega MEN-owi. – Ale liczyliśmy na kierownictwo podkreśla Iga Kazimierczyk. […]

 

Na wysłuchanie przyszła Dorota Łoboda, członkini sejmowej komisji edukacji. Wyraziła nadzieję, że ktoś z resortu przysłuchuje się mówcom, bo była transmisja online. – Przyszłam, bo wywodzę się z tego środowiska i wierzę, że dialog ze społeczeństwem obywatelskim jest bardzo ważny – mówiła.

 

Wszyscy zgadzali się, że cięcia są potrzebne, bo dzieci są zbyt mocno obciążone. – Ale domagamy się urzeczywistnienia tej obietnicy 20 proc.podkreślała Anna Schmidt-Fic z Protestu z Wykrzyknikiem.

 

Postulat poważniejszych cięć wybrzmiewał w wielu głosach. Alicja Pacewicz z SOS dla Edukacji przekonywała, że im mniej lektur, im mniej treści w podstawie programowej, tym więcej zaufania do nauczycieli. […]

 

O tym, że w przypadku języka polskiego odchudzanie o 20 proc. się nie udało, mówiło sporo ekspertów i praktyków. Według nich to „pudrowanie trupa„, „nie ma nic wspólnego z odchudzaniem„, „zaledwie o 2 proc., nie 20„, „to jakiś żart, nie dostrzegam różnicy„. […]

 

Filolog z UJ prof. Krzysztof Biedrzycki zgadza się, że walka na kolejne tytuły z kanonu nie ma sensu. Według niego ważna jest nauka komunikacji. I zachęcenie dzieci do wyrobienia sobie nawyku czytania. – Powinniśmy skupić się na tym, żeby dzieci rozczytać – mówił. – Pokazać im, że literatura może mówić coś ważnego, co dotyczy ich życia, emocji, że literaturę można lubić. Kanon to rzecz wtórna – podkreślał.[…]

 

Dr Kinga Białek, dydaktyczka z Polsko-Amerykańskiej Szkoły Wolności i szefowa zespołu ekspertów, którzy odchudzają podstawę programową z języka polskiego, podkreślała, że to ważne, żeby się usłyszeć. Przypomniała, że odchudzanie podstawy programowej to właściwie jej urealnienie i to dopiero pierwszy etap reformy. Drugim etapem ma być nowa podstawa, wdrażana od 2026 r. I to te zmiany mają być oparte na głębokich przemyśleniach, badaniach i konsultacjach, jak zaznaczyła dr Białek.

 

Mówiła, że największy spór dotyczy „Potopu” i „Odprawy posłów greckich”. – Zastanawiamy się, czy „Potop” pozostawić jednak we fragmentach – dodała. – Obecna podstawa programowa jest niemożliwa do zrealizowania. Pozostawia za mało czasu na autonomię nauczycielską i uczniowską – podkreślała dr Białek.  Dlaczego jednak to odchudzenie jest tak skąpe? – Jest dużo zmian, trudno to wyliczyć. Ale chodzi o to przede wszystkim, że koncepcja egzaminów nie może się zmienić. Również zmian w podręcznikach nie może być dużych, żeby ich nie wymieniać. Takie były założenia pracy zespołu. Dopiero od 2026 roku możemy spodziewać się całkowitych zmian – podkreśla dr Białek.

 

 

 

Cały  tekst „Wysłuchanie publiczne o podstawie programowej. Z kierownictwa MEN nikt nie przyszedł”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wyborcza.pl

 

 

 x          x          x

 

 

Wszystkich zainteresowanych zapoznaniem się z przebiegiem tego wysłuchania obywatelskiego odsyłamy na YouTube. Zapis wydarzenia ogląda się 4 godziny i 8 minut:

 

 

 

 

Obywatelskie wysłuchanie publiczne dotyczące zmian w podstawie programowej (język polski)   –  TUTAJ

 

 



Dzisiejsza propozycja lektury jest bardzo nietypowa. Nie proponujemy jednego tekstu, a udostępniamy bardzo obszerny materiał, zamieszczony na portalu Eurydice, w którym zebrano – w układzie chronologicznym odwróconym, wykaz wszystkich decyzji i inicjatyw legislacyjnych, jakie powstawały w MEiN oraz MEN w latach 2022, 2023 i 2024.

 

To lektura bardzo interesująca i pozwalająca na kompleksową i całościową ocenę procesów decyzyjnych kolejnych ekip ministerialnych, zarządzających w tych latach polską edukacją.

 

 

 

 

Reformy w dziedzinie edukacji szkolnej  –  TUTAJ

 



Foto: www.pl.linkedin.com/in/marta-grzesko-nyczka

 

Dr Marta Grześko-Nyczka

 

 

Oto post, zamieszczony na fejsbukowym profilu dr Marty Grześko-Nyczki, która pracuje jako nauczyciel akademicki w Instytucie Pedagogicznym Akademii Nauk Stosowanych im. Jana Amosa Komeńskiego w Lesznie. Trafiliśmy tam z profilu Anny Szulc:

 

 

Krótkie podsumowanie I Konferencji z cyklu „Bądźmy zmianą na miarę Komeńskiego”, której głównym tematem były możliwości i potrzeby oddolnych zmian edukacji w Polsce.

 

Anna Szulc zwróciła uwagę na to, że „podchodzimy do szkoły tak, jakby nie była związana z życiem. Szkoła powinna spełniać funkcję społeczną. Szkoła jest najlepszym miejscem do tego, aby każdy wiedział, co to jest szacunek i zrozumienie indywidualnych potrzeb. Miejscem do tego, by współpracować i działać wspólnotowo. Jeżeli my się oglądamy na to, że „góra” nam zmieni szkołę, to nic się nie zmieni. Musimy działać oddolnie. Jestem o tym w pełni przekonana”.

 

Podkreślał to również Jakub Tylman mówiąc, że „jako środowisko nauczycielskie my zawsze na coś czekamy. Moja mama, emerytowana nauczycielka, całe życie czekała.. czekała na zmiany kolejnego ministra i nic się nie wydarzyło. Możemy albo czekać, albo działać!”

 

Agata Karolczyk-Kozyra dodała, że: „tylko my (nauczyciele) jesteśmy w stanie zmienić naszą polską edukację dbając o rozwój kompetencji transferowalnych u uczniów”.

 

Anna Dratwińska podkreśliła w swojej wypowiedzi m.in. znaczenie wsparcia w tworzeniu zmian: „Szkołę tworzą ludzie, a Ci, na których ja trafiłam są właśnie wyjątkowi. Trafiłam również na nieocenioną Panią Dyrektor, która jest takim samym poszukiwaczem lepszych rozwiązań jak ja i w moim mniemaniu wspólnie możemy góry przenosić. Moja pani Dyrektor Kinga Karaś jeszcze nigdy nie powiedziała mi, że czegoś nie mogę. Zawsze mnie wspiera i mówi: próbuj, zobaczymy co z tego wyjdzie. Próbuj, może uda nam się przekonać resztę. Próbuj! No więc próbuję, a za te możliwości Pani Dyrektor przy okazji dziękuję”.

 

W nawiązaniu do przedstawionych, licznych przykładów efektywnych praktyk edukacyjnych, Barbara Kochanek postawiła pytanie: „Skoro to co oni robią jest takie wspaniałe, dlaczego nie jest powszechne? Przecież to widać, że to działa. Nad tym zastanawialiśmy się w I LO, co zrobić, żeby to działało…”. Okazuje się, że niezwykle ważne jest poczucie zbiorowej skuteczności, a można to wypracować tylko działając RAZEM. W literkach tego słowa kryją się również fundamenty nowoczesnej edukacji: Relacje, Atmosfera, Zespół, Emocje, Mądrość.

 

Do zbiorowej mobilizacji i tworzenia nawet najmniejszych inicjatyw na rzecz zmian edukacyjnych zachęcały Agnieszka Pałys, Marta Bodys, Katarzyna Wolniak reprezentujące Projektujemy przyszłość. Edukacja, WPT – Wrocławski Park Technologiczny. Więcej informacji: https://plandlaedukacji.pl/ […]

 

Jak podkreśliła Marta Kondracka-SzalaCzłowieka ogranicza sam człowiek„. Myśl ta wybrzmiała również w wypowiedziach studentów, którzy wymieniali, co moga zrobić już dziś, aby wkraczając do szkół jako nauczyciele, nie stanowili dla siebie samych ograniczania w tym, by iść pod prąd, ale zarazem zgodnie ze swoimi wartościami i przekonaniami dotyczącymi kształcenia.

 

Mając świadomość ogromu wyzwań, jakie składają się na budowanie zmiany edukacyjnej, jako uczelnia wyższa, chcemy wspierać nauczycieli merytorycznie, inspirować do zmian i w tych zmianach towarzyszyć. Dziękujemy za obecność oraz dokładanie wszelkich starań, by tworzyć warunki kształcenia na miarę XXI wieku.

 

Nasza przyszłość siedzi w ławkach szkolnych – pamiętajmy o tym! […]

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/grzeskonyczka/



Wczoraj ( maja 2024 r.) na „Portalu Samorządowym PAP” zamieszczono zapis rozmowy z prezeska Fundacji Teach for Poland o przyszłości zawodu „nauczyciel” w Polsce. Oto obszerne fragmenty tego tekstu i link do pełnej wersji:

 

 

Ekspertka: Selekcja do zawodu nauczyciela zwiększyłaby jego prestiż

 

Selekcja do zawodu nauczyciela zwiększyłaby jego prestiż, ale ta w Polsce praktycznie nie istnieje. Wystarczy wysłać CV do szkoły – powiedziała PAP Katarzyna Nabrdalik  –   prezes Fundacji Teach for Poland wspierającej młodych nauczycieli na starcie kariery.

 

 

 Foto: https://crido.pl/people/katarzyna-nabrdalik/

 

Katarzyna Nabrdalik  –  Prezeska Fundacji Teach for Poland

 

 

PAP: Twierdzą państwo, że w Polsce niedługo zacznie brakować nauczycieli, co was skłania do takiej konstatacji?

 

Katarzyna Nabrdalik: Już w tej chwili są braki kadrowe. Tak naprawdę nie wiemy, ilu nauczycieli i gdzie dokładnie brakuje, gdyż dane, którymi dysponujemy, nie są pełne. Wielu nauczycieli ma po kilka etatów, oprócz umowy o pracę, mają jeszcze umowy zlecenia, uczą w kilku szkołach, a część z nich to osoby, które z emerytury wracają do pracy. Oficjalnie jest 11 tysięcy wakatów, lecz to zaniżona liczba.

 

Najbardziej niepokojący wydaje się brak chęci młodych nauczycieli, żeby wciąż być w zawodzie. Obserwujemy wśród nich ogromne wypalenie zawodowe, stąd decyzje o odejściach, a wiele osób rozważa taką decyzję. Poza tym coraz mniej młodych ludzi wiąże swoją przyszłość z byciem nauczycielem, to nie jest nawet jedna z pierwszych pięciu opcji, o których myślą. Wydaje się więc, że braki kadrowe będą się jeszcze pogłębiały i nie zmieni tego nawet demografia – po prostu klasy będą mniej liczne. [,…]

 

 

PAP: Na czym polega wasz program wsparcia młodych nauczycieli i ile osób obejmuje?

 

K.N.: W tym roku będzie to 100 osób, właśnie skończyliśmy proces rekrutacji i selekcji. To jest nasza czwarta edycja Programu Rozwoju EduLiderstwa, który trwa dwa lata i jest kompleksowym programem rozwoju i wsparcia początkujących nauczycieli ze stażem do pięciu lat pracy w szkole. Program jest też dla osób, które nigdy w szkole nie uczyły, tylko np. pracowały w sektorze publicznym, chciałyby zmienić ścieżkę kariery, nie mają pełnych kwalifikacji w postaci studiów pedagogicznych, ale dzięki naszemu programowi, naszej współpracy ze szkołami i kuratoriami, mogą wejść do szkół i zacząć uczyć, uzupełniając przygotowanie pedagogiczne w trakcie programu.

 

Natomiast jeśli chodzi o kształcenie nauczycieli, to uważamy, że w Polsce studia pedagogiczne nie przygotowują młodych ludzi do roli, jaką powinni pełnić, wykonując zawód nauczyciela – roli towarzysza, mentora, osoby, która umie budować relacje z młodym człowiekiem, rozwija jego kompetencje na przyszłość, nie skupia się tylko na „ocenozie”, przygotowaniu młodych do egzaminu, tylko przygotowaniu ich do życia. W programie mamy dużo warsztatów praktycznych, np. o komunikacji bez przemocy, pierwszej pomocy psychologicznej, ale też bardzo dużo autorefleksji, rozwoju ich kompetencji liderskich. Każdy z naszych początkujących nauczycieli ma tutora, który pracuje z nim przez dwa lata.[…]

 

 

PAP: Powiedziała pani, że widzicie różnicę między nauczycielami, którzy biorą udział w programie, a tymi, którzy nie mają waszego wsparcia. Jaką?

 

K.N.: Zostało to zbadane. Okazuje się, że wartością największą edukatorów – nazwijmy to – alternatywnych, jest to, że mają więcej odwagi, żeby robić wiele rzeczy inaczej, próbować nowych rozwiązań. Mają większą gotowość do budowania sojuszy z innymi nauczycielami, z rodzicami, którzy są niesamowicie istotnym elementem edukacyjnej układanki, a na ich lekcjach aktywizacja uczniów jest o wiele wyższa. Dzięki temu, że mają sieć wsparcia, ponad 80 proc. z nich po dwóch latach zostaje w zawodzie.

 

Najważniejsze jest jednak to, że potrafią budować relacje z uczniami i uczennicami, to jest fundament ich pracy.

 

 

PAP: Waszym celem jest także znajdowanie nauczycieli wśród nie-nauczycieli. Skąd ten pomysł?

 

K.N.: Chodzi nie tylko o braki kadrowe, ale także o to, że wśród tej grupy zawodowej różnorodność jest wielkim wyzwaniem. Obecnie kadra w 80 proc. składa się z kobiet około 50. roku życia i nie chodzi o to, że mamy coś przeciwko kobietom w tym zawodzie. Wychodzimy z założenia, że różnorodność – zarówno ze względu na wiek, jak i płeć – sprawdza się lepiej. Ponadto chodzi o kompetencje. Tych pedagogicznych można się nauczyć, uzupełnić wykształcenie. Ale czasem taki brak kwalifikacji w tradycyjnym tego słowa znaczeniu może być atutem. Mamy na przykład w szkołach przedmiot pod nazwą przedsiębiorczość i jest wiele osób z sektora prywatnego, które z chęcią weszłyby do szkół i uczyły tego przedmiotu. To praktycy, gotowi do dzielenia się swoim doświadczeniem. Tutaj pojawia się pytanie: czy system jest na nich gotowy?

 

 

PAP: Teach for Poland jest jedną z wielu odnóg międzynarodowej organizacji. Ile krajów bierze w tym udział?

 

K.N.: Obecnie 62, to spora sieć. Wszystko zaczęło się w 1989 w., kiedy Wendy Kopp, studentka, zauważyła, że w USA brakuje dobrych nauczycieli, dlatego wielu studentów daje korepetycje i w różny alternatywny sposób pracuje z dziećmi. Swoją pracę licencjacką napisała na temat alternatywnych ścieżek kształcenia nauczycieli. Tak powstała sieć, która od początku istnienia wprowadziła do szkół ponad 100 tysięcy nauczycieli.

 

 

PAP: Czy popularność ruchu oznacza, że większość krajów na świecie ma problem z systemem edukacji?

 

K.N.: Myślę, że tak, choć pewnie wyzwania są unikalne dla danego kraju, nie wiążą się tylko z brakami kadrowymi. To jest szersza dyskusja nad celowością edukacji i rolą nauczyciela. Podam przykład Bułgarii, która w Teach for All jest od 10 lat, a w tym czasie 25 tys. młodych ludzi zgłosiło się do programu. Dzięki bliskiej współpracy z ministerstwem edukacji udało się nie tylko zwiększyć wynagrodzenie nauczycieli, ale przede wszystkim wpłynąć na profesjonalizację i prestiżu zawodu. Obecnie nie ma już tam braków kadrowych, a co piąty student w Bułgarii chce być nauczycielem. Zrobiono tam na poziomie systemowym ogromną pracę, żeby zmienić narrację o zawodzie nauczyciela.

 

Rozmawiała: Mira Suchodolska

 

 

 

Cały tekst „Ekspertka: Selekcja do zawodu nauczyciela zwiększyłaby jego prestiż”  –  TUTAJ

 

 

 

 

Źródło: www.samorzad.pap.pl

 

 



Wyjątkowo nie w środę, a we wtorek –  14 maja 2024 roku – prof. Roman Leppert gościł w „Akademickim Zaciszy” kolejnego rozmówcę. Był nim dr hab. Michał Klichowski, prof. UAM w Poznaniu,a powodem i wiodącym tematem spotkania była jego najnowsza książka pt.Efekt neuro. Pedagogika i uwodzenie umysłów. [Wersja PDF  – TUTAJ]

 

Nie tracąc czasu na reklamowanie tego spotkania – po prostu proponujemy: Jeśli wczoraj nie towarzyszyliście tej rozmowie – zróbcie to w pierwszej możliwej chwili:

 

 

 

Efekt neuro – spotkanie autorskie z Michałem Klichowskim  –  TUTAJ

 

 

 

 

P.s.

Nam zabrakło komentarza prof. Marka Kaczmarzyka