Archiwum kategorii 'Artykuły i multimedia'
Po raz pierwszy po wakacjach proponujemy, ale za to od razu trzy, ostatnie teksty Kolegi Jaroslawa Pytlaka z Jgo bloga „Wokół Szkoły”. Pierwszy, zamieszczony w minioną sobotę (7 września 2024 r.) – bez skrótów, a drugi, który pojawi się tam dwa dni wcześniej jedynie w formule dwu pierwszych akapitów i linku do niego, zaś ten trzeci – zamieszczając jedynie jego podlinkowany tytuł – bo on sam wystarczy za całą reklamę tego tekstu:
O wartości szacunku dla nauczycieli
Podczas zakupów w lokalnej hali targowej spotkałem dawno niewidzianą znajomą, ongiś pracującą na stanowisku administracyjnym w jednej z bemowskich placówek, obecnie emerytkę. – Co tam słychać w szkole? – zagaiła pomiędzy sklepowymi regałami. Odpowiedziałem „Stara bida”, by po chwili poprawić się, że nie, bieda jest całkiem nowa, bo z roku na rok trudniej się pracuje. Rodzice są coraz częściej nieusatysfakcjonowani, zalęknieni o swoje dzieci, nauczyciele, choć w większości wciąż chętni i z pomysłami, to jednak pełni obaw o społeczny odbiór swojej pracy, o przyszłość, o to, by nie zrobić jakiegoś błędu… Z dziećmi na tym tle jest chyba najlepiej, choć na fali ogólnego niepokoju wisi w powietrzu, niczym miecz Damoklesa, pytanie gdzie, kiedy i w jaki sposób może coś tąpnąć.
Tak opisałem obecną sytuację. Dodałem jeszcze, że ten ponury obraz stanowi w jakiś sposób refleks mrocznego stanu mojego własnego ducha, bo jednak mnóstwo dzieciaków jest miłych i radosnych, konfliktów w szkole nie ma aż tak wiele, a i nauczyciele starają się na medal. Niestety, mnożące się jak króliki problemy i problemiki skutecznie przesłaniają dostępne źródła satysfakcji.
Znajoma wysłuchała, pokiwała głową i stwierdziła, że wieści jakie do niej dochodzą od koleżanek także są niewesołe. Wyraziła szczerą radość ze swojego statusu emerytki, dzięki któremu nie musi pracować w dzisiejszej szkole. Dalej przeszliśmy płynnie do wnuków i tu padło coś, o czym postanowiłem napisać w tym artykule: relacja mojej znajomej z rozmowy z jej własną córką, matką dziecka w wieku szkolnym. Otóż dziecię przyniosło jakieś zadanie domowe do zrobienia. Zgodne z nową modą, czyli nieobowiązkowe i nie na stopień, no ale jednak chciało je wykonać i w tym celu czegoś potrzebowało. Słysząc to mama wzniosła oczy do nieba i skwitowała głośno nauczycielkę „Co ona znowu wymyśliła?!”. Na to moja znajoma wzięła swoją córkę na bok i powiedziała jej po cichu, acz dobitnie, żeby nigdy więcej przy dziecku nie ważyła się mówić o nauczycielce per „ona”! Dziecko ma słyszeć w jej słowach szacunek dla tej osoby, dla dobra własnego i całej rodziny!
Przyznam, że nie spodziewałem się spotkać jeszcze kogoś, kto zwraca uwagę na to, by z szacunkiem mówić o nauczycielach. Ba, gotowego wejść w zwarcie w rodzinie, by wytłumaczyć jak jest to ważne. Świadomego, że (cytuję dokładnie słowa znajomej): „Przecież uczenie szacunku dla nauczyciela jest w interesie i dziecka, i całej naszej rodziny!”.
Uściskaliśmy się na pożegnanie, ja z podziękowaniem za iskierkę nadziei, że potrzeba szacunku dla nauczycieli ma jeszcze miejsce w czyjejś świadomości. Że ktoś uważa szacunek dla innych w ogóle za kanon w wychowaniu młodego człowieka. Niestety, obawiam się, że to ginący gatunek, głównie w wieku emerytalnym…
Z perspektywy nauczyciela w codziennych kontaktach z dziećmi w szkole na różne sposoby widać, że wielu rodziców nie dba o wpojenie własnym dzieciom tego szacunku. Uczniowie powtarzają kwestie, które pojawiają się między rodzicami, choć nie powinny być przeznaczone dla ich uszu. Są traktowane „po partnersku”, co często oznacza brak refleksji nad tym, co się do nich mówi i czego są świadkami. Zwrócenie uwagi przez nauczyciela na niewłaściwe zachowanie dziecka coraz częściej jest odbierane niemal jako agresja, a nie informacja, którą warto wziąć pod uwagę w swoich rodzicielskich działaniach.
Krytycy moich poglądów chętnie obsadzają mnie w roli smętnego dziadersa, na którego widok gasną dziecięce uśmiechy. Cóż, być może, ale uważam, że pośród ogólnej fascynacji swobodą, ekspresją, „mam wolność słowa”, bez baczenia do kogo i w jakiej sytuacji, należy zwracać na to uwagę, choćby wołając na puszczy.
Jak powszechnie wiadomo, wprowadzono ostatnio w szkołach Standardy Ochrony Małoletnich. Przejrzałem kilka takich dokumentów i zauważyłem, że nie odnotowano w nich skierowanego do nauczycieli zakazu lekceważącego czy obraźliwego mówienia do ucznia o jego rodzicach. To jest albo poważne przeoczenie, albo świadectwo, że takie zjawisko stanowi absolutny margines. Zdarzało się kiedyś, podobnie jak bicie uczniów w szkole, dzisiaj jednak należy do przeszłości. Nauczyciel, który by obraźliwie odniósł się wobec dziecka do jego rodzica, zupełnie słusznie miałby sprawę dyscyplinarną. Może więc dałoby się to zorganizować w jakiś sposób symetrycznie?!
Standardy Ochrony Małoletnich w domu, stanowiące, między innymi, zakaz lekceważącego i/lub obraźliwego mówienia do swojego dziecka o innych ludziach?! Nawet tak mało dzisiaj poważanych nauczycielach…
x x x
Mania polityczna
Córka Marszałka Sejmu, Szymona Hołowni, nie została przyjęta do katolickiej szkoły społecznej. To zdarzenie, chyba dość przypadkowo ujawnione przez tatę na Instagramie, poruszyło komentariat na całe dwie, a może nawet trzy doby. Inkryminowana szkoła wydała dość oczywiste oświadczenie, że jako placówka niepubliczna ma zagwarantowane prawo kierowania się własnymi zasadami nawiązywania relacji z rodzicami i ich dziećmi. I tak jest w istocie. Proponuję jednak pochylić się przez chwilę nad tematem, bo po raz kolejny pokazuje wykorzystywanie dzieci w walce politycznej.
Wiele szkół niepublicznych bierze w procesie rekrutacji pod uwagę poglądy manifestowane przez rodziców kandydatów oraz ich obserwowaną postawę. W niektórych placówkach toczą się wręcz wielogodzinne rozmowy, mające na celu ustalenie, czy rodzice akceptują idee ważne w danej placówce. W praktyce, coś w rodzaju nieformalnego castingu. To zjawisko tak stare, jak szkoły niepubliczne, a pozwolę sobie na proroctwo, że będzie się ono jeszcze nasilać, odwrotnie proporcjonalnie do jakości relacji pomiędzy dorosłymi w społecznościach szkolnych. Nie twierdzę, że jest godne i sprawiedliwe, ale stanowi przywilej tego typu placówek. A szkoły katolickie zawsze były w awangardzie formułowania oczekiwań pod adresem rodziców i rodzin. […]
Cały tekst „Mania polityczna” – TUTAJ
x x x
Po chwili zastanowienia uznaliśmy, że poinformujemy także i zamieścimy link do tekstu, jaki został tam przez Kolegę Dyrektora zamieszczony w ostatni piątej wakacji – o bardzo aktualnym tytule „Szkoła w stanie traumy”.
Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog.html
Oto fragmenty artykułu zamieszczonego dzisiaj (6 wrześni 2024 r.) na stronie „Głosu Nauczycielskiego”, link do jego pełnej wersji, a także odeslanie do materiału z portalu „Nowy Marketing” z maja 2024 r.:
„Rozwój kompetencji w czasach sztucznej inteligencji”.
Małgorzata Kowalewska o nowych wyzwaniach dla edukacji
Małgorzata Kowalewska – członkini Zarządu Fundacji Orange ds. programowych
[…]
AI w edukacji
Żyjemy w czasach o dużej dynamice, w których koncepcja uczenia się przez całe życie daje szansę nadążania za tą dynamiką. Dotyczy to także nauczycielek i nauczycieli, którzy pracując z młodzieżą, tym bardziej potrzebują „być na bieżąco”. Cieszy zatem, że dołączają do szkoleń, rozwijają swoje kompetencje, także w zakresie umiejętności cyfrowych. Są otwarci na nowości, co pokazali nie tylko w okresie edukacji zdalnej. Ponad 80 tys. z nich wzięło udział w szkoleniach programu Lekcja:Enter realizowanego ze środków unijnych, ucząc się nowych metod prowadzenia lekcji, także z wykorzystaniem narzędzi cyfrowych.[…]
Potencjałem dla tego mogą być nowe projekty realizowane ze środków unijnych, które przygotowuje m.in. Ministerstwo Edukacji Narodowej, aby wspierać nauczycieli i nauczycielki w rozwoju kompetencji w tym obszarze. To właśnie projekty zakrojone na szeroką skalę mają szansę w odpowiedni sposób podejmować wyzwania powodowane rozwojem cyfrowym, przed którymi stoi sektor edukacji.
Cały tekst: „Rozwój kompetencji w czasach sztucznej inteligencji”. Małgorzata Kowalewska o nowych wyzwaniach dla edukacji – TUTAJ
Źródło: www.glos.pl
x x x
Oto fragment tekstu wraz z krótkim filmikiem z portalu „Nowy Marketing” z maja b.r.:
Robot zasilony AI zdał maturę z języka polskiego w 30 minut
[…]
263 000 maturzystów zdawało w zeszłym tygodniu maturę z języka polskiego. Jeden z nich był wyjątkowy. To Prymus, czyli model AI, który przygotowywał się do matury na podstawie tej samej wiedzy, co tegoroczni abiturienci. Robot wyposażony został w podstawę programową oraz system oceny matur. Przystąpił do matury z języka polskiego i już wiadomo, że ją zdał. Zajęło mu to około 30 minut. Pracę przygotowaną przez Prymusa oceniło niezależnie od siebie trzech nauczycieli, z których dwóch to egzaminatorzy maturalni. Chociaż opinie na jej temat różniły się w detalach to końcowy wniosek był spójny – praca została oceniona pozytywnie. Przebieg eksperymentu rejestrowały kamery, a ich zapis wykorzystany został w spocie. […]
[…]
Po co Prymus?
– Eksperyment z udziałem Prymusa pokazuje, jak rozwój sztucznej inteligencji potęguje rozdźwięk między szkołą a rzeczywistością. Dzisiaj model nauki w szkole opiera się głównie o zapamiętywanie treści. My zaś widzimy potrzebę, aby polska szkoła zmierzała do zrównoważenia wiedzy teoretycznej i praktycznej. Osiągnięcie tego celu wymaga holistycznego podejścia do edukacji, a tym samym znalezienia w niej czasu na rozwijanie kompetencji przyszłości, takich jak współpraca, sprawczość, empatia. W umiejętnościach miękkich technologia jeszcze długo nie zastąpi człowieka – mówi Paula Bruszewska, Prezeska Fundacji Zwolnieni z Teorii. […]
Zobacz – TUTAJ
Tekst, który powinni przeczytać nie tylko pedagodzy i psycholodzy szkolni, ale przed wszystkim wychowawcy klas, zamiesił w środę 4 września 2024 r. „Dziennik Gazeta Prawna”. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:
Rekordowa liczba dzieci w kryzysie bezdomności. Tak źle jeszcze nie było
Foto: Shutterstock
[…]
Poprzednia edycja badania liczby osób w kryzysie bezdomności została przeprowadzona w 2019 roku. Najnowsze dane zostały zebrane w lutym 2024 roku. W sumie pozwoliły na zidentyfikowanie 31 042 osób w kryzysie bezdomności: 80 proc. z nich stanowią mężczyźni, a 20 proc. – kobiety. Liczba dzieci dotkniętych kryzysem bezdomności wynosiła 1524.
Jak podkreśla przedstawicielka zespołu prasowego Rzeczniczki Praw Dziecka, Paulina Nowosielska, trzeba mieć świadomość, że Ogólnopolskie Badanie Osób Bezdomnych jest oparte na metodzie tzw. „punktu w czasie” (point-in-time count), czyli bada liczebność osób w kryzysie bezdomności w danym momencie (konkretnej nocy) na określonym obszarze geograficznym w celu oszacowania ogólnej liczby osób doświadczających bezdomności w kraju. – W momencie realizacji badania w 2024 r. zdiagnozowano, że osoby poniżej 18. roku życia stanowią 5 proc. (1 524) ogólnej liczby osób w kryzysie bezdomności (według badania przeprowadzonego w 2019 r. osób małoletnich w kryzysie bezdomności było 992). Są to dane zaewidencjonowane podczas jednorazowego badania, dlatego nie można na ich podstawie wnioskować o rzeczywistej liczbie dzieci pozostających w kryzysie bezdomności – mówi Paulina Nowosielska.
– To raczej nie są dzieci przebywające na ulicach, chociaż streetworkerzy również tam identyfikują dzieci, ale dzieci przebywające w domach samotnych matek, które są główną instytucją w Polsce dającą schronienie dzieciom – mówi prof. Ryszard Szarfenberg.
Częściowo mówią o tym również liczby zaprezentowane przez ministerstwo. Większość osób w kryzysie bezdomności (76 proc.) przebywa w placówkach instytucjonalnych, a 21 proc. poza nimi – w przestrzeni publicznej i miejscach niemieszkalnych.
Jak dodaje Paulina Nowosielska wyniki Ogólnopolskiego Badania Osób Bezdomnych – Edycja 2024 r. odnoszące się do problematyki kryzysu bezdomności wśród dzieci będą przedmiotem analizy w Biurze Rzeczniczki. – Ponieważ w szacunkach uwzględnia się zarówno osoby przebywające w przestrzeni publicznej i miejscach niemieszkalnych, jak i osoby korzystające ze schronienia w instytucjach udzielających tego typu wsparcia, Rzeczniczka Praw Dziecka liczy, że wyższa liczba dzieci zdiagnozowana w badaniu w 2024 r. wynika z objęcia większej liczby dzieci (i ich rodziców) pomocą instytucjonalną. Chociaż jak wskazuje Sprawozdanie z realizacji działań na rzecz osób bezdomnych w województwach w roku 2022 w Polsce w ciągu ostatnich lat nastąpił wzrost liczby osób w kryzysie bezdomności – mówi Nowosielska
[…] Trzeba również zaznaczyć, że badaniem nie zostały objęte rodziny uchodźcze, które nadal przebywają w miejscach typu hale targowe. Gdyby tak się stało, ta liczba byłaby jeszcze większa – mówi prof. Ryszard Szarfenberg. […]
Cały tekst „Rekordowa liczba dzieci w kryzysie bezdomności. Tak źle jeszcze nie było” – TUTAJ
Źródło: www.gazetaprawna.pl
Foto: www.facebook.com
Antoni Macierewicz, uczestniczący w rozpoczęciu nowego roku szkolnego w ZSP nr 1 im. T. Kościuszki w Tomaszowie Mazowieckim
[Więcej zdjęć z tego wydarzenia – TUTAJ]
Oto informacja, zamieszczona dzisiaj (5 września 2024 r.) na stronie Radia Łódź:
Antoni Macierewicz miał mówić o „zbrodni smoleńskiej” na rozpoczęciu roku szkolnego. Kurator reaguje.
[…]
Były Minister Obrony Narodowej, Antoni Macierewicz podczas inauguracji roku szkolnego miał mówić do uczniów o “zbrodni smoleńskiej, w której zamordowano całą polską elitę”. Jak powiedział w rozmowie z Radiem Łódź kurator – szkoła nie jest miejscem na jakiekolwiek agitacje polityczne.
Sytuacja, która miała miejsce w Szkole Ponadpodstawowej nr 1 w Tomaszowie Mazowieckim podczas rozpoczęcia roku szkolnego, jest absolutnie nie do zaakceptowania. Nie ma miejsca w szkole na prowadzenie jakiejkolwiek agitacji politycznej czy przekazywanie kontrowersyjnych treści. W tej chwili Kuratorium Oświaty w Łodzi podjęło czynności kontrolne, między innymi będziemy sprawdzać, czy do podobnych sytuacji nie dochodziło w tej szkole wcześniej – powiedział kurator Janusz Brzozowski.
Na razie Brzozowski nie chce mówić o konsekwencjach – te natomiast mogą wyniknąć po przeprowadzonej kontroli.
Źródło: www.radiolodz.pl/
Foto: Artur Szczepański/REPORTER[www.wyborcza.pl/]
Jędrzej Witkowski – prezes Zarządu Fundacji Centrum Edukacji Obywatelskiej
Zamieszczamy fragmenty obszernego tekstu autorstwa Jędrzeja Witkowskiego – prezesa Centrum Edukacji Obywatelskiej, z którego można wiele dowiedzieć, jak widzi realizację przedwyborczych obietnic, składanych dla obszaru edukacji przez partie obecnej koalicji rządzącej, lider zespołu pozarządowej, apolitycznej organizacji. Tekst ten w wydaniu gazetowym ukazał się 3 września opatrzony tytułem „Sześć wyzwań dla edukacji”, zaś na stronie internetowej został zamieszczony już 1 września pod tytułem – jak poniżej:
Już dziś musimy myśleć o latach 40. XXI w. Sześć wyzwań dla polityki edukacyjnej
Wśród wyzwań jest m.in. zmiana technologiczna. Powinna być projektowana przez ekspertów edukacyjnych z wykorzystaniem aktualnej wiedzy o uczeniu się i wpływie urządzeń ekranowych na ten proces, a nie przez przedstawicieli technologicznych gigantów.
Pierwszego września minie 263 dzień urzędowania nowego kierownictwa systemu edukacji. Spróbujmy przygotować się do nowego roku szkolnego i podsumować to, co przez ten czas wydarzyło się w obszarze polityki edukacyjnej i to, co rysuje się jako wyzwanie dla obecnej ekipy w przyszłości. […]
Kilka miesięcy to jednak za mało, by skierować system o takiej skali (przypomnijmy, prawie 5 mln uczniów i ponad 500 tys. nauczycieli) na nowe tory. Tym bardziej za mało, by rozwiązać problemy z którymi polska edukacja boryka się od lat (jeśli nie dekad).
Publikowane w ostatnim roku badania pokazują nam obraz systemu, który dobrze (mimo spadków) radzi sobie z kształceniem u uczniów podstawowych kompetencji przedmiotowych.
Przy czym niestety równolegle dramatycznie zawodzi uczniów w zakresie rozwijania ich kompetencji społecznych i emocjonalnych (istotnych choćby dla ograniczenia skali kryzysu zdrowia psychicznego), czy budowania poczucia przynależności i pewności siebie.
Przed resortem edukacji i jego kierownictwem stoi więc nadal wiele wyzwań. Spróbujmy wymienić te, które wydają się najważniejsze i najpilniejsze.
Po pierwsze: duża reforma programowa
Podczas uszczuplania podstaw programów Barbara Nowacka zapowiedziała stworzenie nowej podstawy programowej, która do szkół podstawowych ma wejść już w 2026 r. To ważna rzecz. Reforma programowa (o charakterze głębokim, nie kosmetycznym) ma znaczenie fundamentalne. […]
Po drugie: przyciągnięcie nowych osób do zawodu nauczyciela
Istotnym wyzwaniem, które pozostanie z resortem przez kolejne lata jest zapewnienie dostępności wykwalifikowanych i godnie wynagradzanych nauczycieli. Wprowadzone w pierwszym kwartale roku podwyżki były krokiem koniecznym, ale trudno się było spodziewać, że okażą się krokiem wystarczającym. Nauczycieli w szkołach nadal brakuje, wakaty łatane są emerytami i godzinami nadliczbowymi.[…]
Po trzecie: wsparcie integracji uczniów ukraińskich
Decyzją resortu edukacji w rozpoczynającym się roku szkolnym wszyscy uczniowie uchodźczy z Ukrainy będą uczyli się w polskim systemie edukacji. Wcześniej mogli uczyć się online w systemie ukraińskim, ale w praktyce nie wiedzieliśmy, czy w ogóle się uczą. To bardzo ważny krok w dobrą stronę. [..]
Po czwarte: nowe podejście do cyfryzacji edukacji
Wiosną resorty edukacji i cyfryzacji ogłosiły wstrzymanie zainicjowanego przez poprzednią ekipę programu laptopowego polegającego na rozdawaniu komputerów uczniom czwartych klas szkół podstawowych. Padły wtedy zapowiedzi nowego, bardziej przemyślanego otwarcia dla cyfryzacji w edukacji. […]
Po piąte: nowe przedmioty – edukacja zdrowotna i edukacja obywatelska – jako jaskółki zmiany
Kończą się zainicjowane przez MEN prace nad podstawami programowymi dwóch nowych przedmiotów. Edukacja zdrowotna będzie przedmiotem nauki w szkole podstawowej i średniej (zamiast wychowania do życia w rodzinie). Edukacja obywatelska w szkole średniej (zamiast historii i teraźniejszości). Oba przedmioty były przedstawiane jako jaskółki zapowiadające duże zmiany – mające zbliżyć szkołę do życia, odpowiedzieć na potrzeby uczniów, zaproponować praktyczne podejście, ale nie przytłoczyć ilością materiału. […]
Po szóste: Polska Polityka Edukacyjna do 2040 r.
Sprostanie wyzwaniom, o których tu mowa to praca na lata. Najlepsze systemy edukacyjne świata zmieniają się ewolucyjnie w cyklach 10-15 letnich. Jeśli chcemy zbudować w Polsce system edukacji odpowiadający na aspiracje polskiego społeczeństwa, prześcignąć mityczny Zachód lub pójść inną drogą w poszukiwaniu dobrobytu i stabilności, musimy przyjąć tę optykę patrzenia na system właśnie w horyzoncie 10-15 lat.
Czy to możliwe? Skoro potrafimy jako społeczeństwo myśleć długofalowo o wzmacnianiu bezpieczeństwa kraju czy transformacji energetycznej, dlaczego nie mielibyśmy w podobny sposób rozmawiać o edukacji. […]
Cały tekst „Już dziś musimy myśleć o latach 40. XXI w. Sześć wyzwań dla polityki edukacyjnej” – TUTAJ
Źródło: www.wyborcza.pl
Dzisiaj przedstawimy kolejną porcję informacji, pozyskanych od Pana Posła Marcina Józefaciuka podczas Jego wtorkowego dyżuru poselskiego. Tym razem będą to odpowiedzi Urzędu Miasta na Jego dodatkowe pytania, dotyczące utworzenia etatu zastępcy dyrektora ŁCDNiKP. Już raz padlo ono w pierwszym piśmie – interwencji poselskiej z dn, 16 lipca: „15. Czy w ŁCDNiKP jest utworzone stanowisko wicedyrektora?”. W odpowiedzi na nie Pani Wiceprezydentki Malgorzaty Moskwa-Wodnickiej Pan Posl otrzymał krotką odpowiedź: „Ad. 15 W Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi jest utworzone stanowisko wicedyrektora.”
W oparciu o wyjaśnienia w tym temacie Biura Ekspertyz Kancelarii Sejmu Pan Poseł zapytał ile stanowisk wicedyrektora utworzono w Centrum, ile stanowisk zastępcy dyrektora utworzono tam oraz oraz od kiedy, a także jaka jest różnica pomiędzy wicedyrektorem a zastępcą dyrektora i w której części składowej placówki są oni zatrudnieni?
Tu nasze przypomnienie, że ŁCDNiKP powstało z `połączenia w jedną placówkę istniejącego wcześniej Centrum Kształcenia Praktycznego z później utworzonym Centrum Doskonalenia Nauczycieli. Ta pierwsza placówka działa na podobnych zasadach jak szkoły – ma radę pedagogiczna, a ta druga – oczywiście – nie.
Podobnie jak w poprzednim materiale, także i teraz – dzięki uprzejmości Pana Posła, na naszą prośbę, możemy zacytować odpowiedzi, jakie na te pytania nadeszli z UMŁ – z podpisem Pana Wiceprezydenta dra Adama Wieczorka:
„…w zakresie odpowiedzi nr 15 – w Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego utworzone są trzy stanowiska wicedyrektora. Ponadto jest jedno stanowisko zastępcy dyrektora utworzone od dnia 1 grudnia 2023 r. Zgodnie z definicją językową (Wielki Słownik Języka Polskiego) wicedyrektor oznacza zastępcę dyrektora (to synonimy). Są to stanowiska kierownicze, każde z nich posiada określony zakres obowiązków, zadań i upoważnień opracowany przez dyrektora placówki. W ustawie z dnia 14 grudnia 2016 r. – Prawo oświatowe określono nazwę stanowiska – wicedyrektor lub inne stanowisko kierownicze, natomiast w Ponadzakładowym Układzie Zbiorowym Pracy dla Pracowników Niebędących Nauczycielami Zatrudnionych w Szkołach (…) określono nazwę stanowiska – zastępca dyrektora. Podsumowując, używając słowa wicedyrektor odnosimy się do nauczyciela, któremu powierzono to stanowisko, natomiast używając słów , słów zastępca dyrektora odnosimy się do pracownika samorządowego, któremu powierzono to stanowisko. Wszyscy wyżej wskazani pracownicy są zatrudnieni w Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego. Statut Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego zawiera wymagane prawem elementy wynikające z art. 98 ustawy – Prawo oświatowe.”
Po przeczytaniu tego testu nie wiedzieliśmy – śmiać się czy płakać! To powołanie się na Wielki Słownik Języka Polskiego, jako „podparcie” swojej odpowiedzi na formalno-prawne zapytanie – przynajmniej w naszym odbiorze –zabrzmiało jak kpina z pytającego! Dalsza treść tego „wyjaśnienia” (z jednym wyjątkiem) to – cytując „klasyka” – oczywista oczywistość. Przeto zajmiemy się tym wyjątkiem, którym jest stwierdzenie, że „używając słów zastępca dyrektora odnosimy się do pracownika samorządowego, któremu powierzono to stanowisko”.
Aby dalszy komentarz był jeszcze bardziej osadzony w „klimacie” owej odpowiedzi zacytujemy – oddzielnie – jeszcze ten jej fragment: ”Statut Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego zawiera wymagane prawem elementy wynikające z art. 98 ustawy – Prawo oświatowe.”
No więc, po kolei: Oto treść tego art. 98 ustawy – Prawo oświatowe – przytaczamy tylko tę jego część, która nie odnosi się jednoznacznie do specyfiki szkoły, pomijając tek które nie mają żadnego zastosowania do placówki typu ŁCDNiKP:
„Art. 98. 1. Statut szkoły zawiera w szczególności:
1) nazwę i typ szkoły oraz jej siedzibę, a w przypadku gdy szkoła wchodzi w skład
zespołu szkół – także nazwę tego zespołu;
2) imię szkoły, o ile zostało nadane;
3) nazwę i siedzibę organu prowadzącego szkołę;
4) cele i zadania szkoły wynikające z przepisów prawa oraz sposób ich
wykonywania, […]
5) organy szkoły oraz ich szczegółowe kompetencje, a także szczegółowe warunki
współdziałania organów szkoły oraz sposób rozwiązywania sporów między nimi. […]
Źródło: Prawo%20O%C5%9Bwiatowe%20%20USTAWA.pdf
Przypominamy, że jedynie jedna część składająca się na ŁCDNiKP – Centrum Kształcenia Praktycznego – może być opisywana w oparciu o ten artykuł. Ale jeśli nawet to właśnie ma stanowić alibi dla sensu tej odpowiedzi, to pozwalamy sobie zacytować fragment – nie zmienionego wszak w okresie zarządzania Łódzkim Centrum przez panią Południkiewicz – jego Statutu:
Źródło: www.lcdnikp.edu.pl
Czy z jego zapisu wynika, że utworzenie stanowiska wicedyrektora – jako „pracownika samorządowego” jest tam przewidziane?
Czy w ogóle te wszystkie machinacje kadrowe, jakie od roku obserwujemy w LCDNiKP w wykonaniu „tajemnych sił lansujących panią Południkiewicz” mają nie tylko podstawy prawne, ale także jakiekolwiek ukierunkowanie na kontynuowanie i udoskonalenie działalności Łódzkiego Centrum na rzecz pracowników oświaty naszego miasta?
Do tego tematu będziemy jeszcze powracali – bo nie możemy biernie obserwować upadku znanej w całym kraju placówki!
Włodzisław Kuzitowicz
Redaktor Obserwatorium Edukacji”
Oto fragmenty ciekawego tekstu Alicji Zboińskiej, zamieszczonego wczoraj (26 sierpnia 2024 r.) na stronie łódzkiego dodatku „Gazety Wyborczej”:
https://socjolozki.pl/
Dorota Peretiatkowicz i Katarzyna Krzywicka-Zdunek – socjolożki, współwłaścicielki firmy Interactive Research Center
Pokolenie Z o polskiej szkole: To się przechodzi jak świnkę
Młodzi ludzie mają bardzo duży problem ze szkołą, oceniają ją dramatycznie źle – mówi Dorota Peretiakowicz, socjolożka z IRCenter. – Zaledwie 8 proc. uczniów, studentów i absolwentów uważa, że szkoła przygotowuje do dorosłego życia.
Socjolożki Dorota Peretiatkowicz i Katarzyna Krzywicka-Zdunek to współwłaścicielki firmy Ircenter (Interactive Research Center), w której zajmują się m.in. badaniami rynku. Prowadzą także instagramowy portal socjolozki.pl. W ramach badania „Młodzi dorośli 2024” odpytały 1500 osób w wieku 16-35 lat. Część badania była poświęcona ocenie systemu edukacji.
Pokolenie Z o tym, czego nie uczy polska szkoła
– Młodzi uważają, że szkoła powinna uczyć logicznego myślenia, języków obcych, a także umożliwić zdobycie kompetencji miękkich, np. rozwiązywania konfliktów, negocjacji czy pracy w grupie – wymienia Katarzyna Krzywicka-Zdunek. Zdaniem ekspertek to, czego uczy polska szkoła coraz bardziej „rozjeżdża się” z tym, co jest potrzebne w życiu, brakuje np. nauki analitycznego myślenia. […]
– Ważne są też relacje między rodzicami a dziećmi – dodaje Katarzyna Krzywicka-Zdunek. – Dzieci są często traktowane przez rodziców jak inwestycja: otrzymują to, czego oni nie mieli, a w zamian oczekują zwrotu z tej inwestycji. Zdarzają się spięcia, gdy dziecko wybiera inną drogę, a rodzice maja wówczas poczucie straconej inwestycji, nie rozumieją np. tego, że zawodem może być np. granie na komputerze.
Ekspertka: Polska szkoła jest archaiczna, problemem są rankingi
Dorota Peretiakowicz zwraca też uwagę na to, że polska edukacja jest archaiczna, składa się z wkuwania, rozwiązywania testów, brakuje holistycznego spojrzenia np. na literaturę, historię, brakuje łączenia elementów. Jest oparta na systemie ocen, co kalibruje dzieci.
– Problemem są również rankingi szkół, do których dużą wagę przywiązują rodzice – dodaje Peretiakowicz. – Nie patrzy się na edukację dzieci, ale na rywalizację szkół w rankingach, tymczasem nie każda szkoła działa w ten sam sposób. Poziom szkoły stanowi aspirację rodziców.
W badaniu młodzi ludzie zwrócili także uwagę na relacje, mają zastrzeżenia do tego, że polska szkoła nie pomaga zadbać o zdrowie psychiczne, a zajęcia typu godzina wychowawcza czy wychowanie obywatelskie są traktowane po macoszemu. Ich zdaniem szkoła nie uczy interakcji międzyludzkich, brakuje np. umiejętności budowania grupy. […]
Cały tekst „Pokolenie Z o polskiej szkole: To się przechodzi jak świnkę” – TUTAJ
Źródło: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/
Oto fragmenty zamieszczonego dzisiaj na stronie „Gazety Wyborczej” tekstu Karoliny Słowik:
[…]
Ponad 80 proc. uczniów i uczennic uważa, że ich prawa są naruszane. Ponad połowa przyznała, że w szkole czuje się źle. Prawie połowa – że dyrektorzy i nauczyciele nie liczą się z ich głosem, a samorząd uczniowski nie może faktycznie wpływać na życie szkoły i zasady w niej obowiązujące. To wyniki badań opublikowane rok temu w raporcie „Prawa ucznia w Polsce” Stowarzyszenia Umarłych Statutów. […]
– Nasze stowarzyszenie otrzymuje po dziesięć – piętnaście zgłoszeń tygodniowo, od 700 do 800 rocznie – komentuje Łukasz Korzeniowski ze Stowarzyszenia Umarłych Statutów (SUS).
W odpowiedzi na te skargi i apele ministerstwo edukacji chce stworzyć instytucję Rzecznika Praw Uczniowskich (RPU). Ma on działać na poziomie szkoły, województwa i kraju. – Jesteśmy wciąż na etapie koncepcyjnym – zastrzega Kacper Lawera, dyrektor ministerialnego departamentu komunikacji. […]
Nie jest jeszcze jasne, czy RPU będzie samodzielną instytucją, czy będzie działał jako pełnomocnik ministra edukacji. – A to wiąże się z zakresem jego kompetencji. Wciąż nad tym pracujemy – tłumaczy Lawera. […]
Ministerialny zespół porządkuje też prawa i obowiązki uczniowskie. – Bo do tej pory te sprawy były niejasne, nierozstrzygnięte i generowały złe interpretacje. To będzie osobny dokument w formie zmian w ustawie i rozporządze- niach. I będzie przedstawiony jako projekt ministerialny – potwierdza Lawera.
I podkreśla, że w związku z tym trzeba będzie zaktualizować wszystkie statuty szkolne. – Katalog praw ucznia będzie ogólnopolskim standardem minimum i będzie określony na poziomie ustawowym. Szkoły będą mogły rozszerzyć po- ziom uprawnień uczniów w swojej szkole, ale nie będą mogły go obniżyć.To wzmocni pozycję uczniów – zaznacza.[…]
Zmian, które mają wzmocnić uczniów, ma być więcej. Zespół, który pracuje nad RPU, chce też zlikwidować tzw. szantaże maturalne. Ministra edukacji Barbara Nowacka już przychyliła się do tego pomysłu.
– Chodzi o rozporządzenie dotyczące egzaminów, które będzie podpisane do końca sierpnia. Polega na rezygnacji z deklaracji wstępnych, które dotychczas uczniowie klas maturalnych składali obowiązkowo we wrześniu, a potem w lutym je potwierdzali – tłumaczy Lawera. […]
Zespół Nowackiej chce też, by wprowadzić standard dotyczący ucznia pełnoletniego. – Bo czasem dochodzi do kuriozalnych sytuacji. Szkoły mają wątpliwości, czy rodzice powinni mieć wgląd w ich oceny, czy powinni decydować za ucznia w kwestiach np. udziału w wycieczkach. A tymczasem pełnoletni uczeń może sam wypisać się ze szkoły – mówi Lawera.
Jednym z pomysłów jest ich udział w konkursach na dyrektorów szkół ponadpodstawowych. – Teraz komisje składają się z przedstawicieli samorządów, kuratoriów, rodziców i nauczycieli. Skoro mamy uczniów pełnoletnich, uważamy, że mogą decydować na równi z rodzicami. To też wymusi na kandydatach na dyrektorów zwrócenie uwagi na tematykę uczniowską – ocenia dyrektor departamentu komunikacji.
Cały tekst „MEN rozważa powołanie Rzecznika Praw Uczniowskich. „Mógłby rozładować konflikty w szkole” – TUTAJ
Źródło: www.wyborcza.pl
Co prawda Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego to nie szkoła (choć jeden element jego struktury organizacyjnej – Centrum Kształcenia Praktycznego – działa jako „inna placówka oświatowa”, w ramach której istnieje rada pedagogiczna), to bardzo pouczające dla łódzkiego organu prowadzącego, na tle ostatnich wydarzeń kadrowych w ŁCDNiKP, powinno być zapoznanie się z publikacją, zamieszczoną w sobotę 6 lipca b.r. na stronie portalu Prawo.pl. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:
WSA: Szkoła musi mieć dyrektora, ale to nie furtka do omijania przepisów
Wybór kandydata na stanowisko dyrektora szkoły odbywa się w konkursie. Jeżeli ten nie przyniósł rozstrzygnięcia, Prawo oświatowe wskazuje kolejne kroki. Zarząd Powiatu w Pile nie mógł jednak ich samodzielnie zmienić, tj. zamiast w porozumieniu z kuratorium wskazać kandydata, powierzył tę funkcję po raz drugi na czas określony – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu.
Zarząd Powiatu w Pile powierzył Stanisławowi R. pełnienie obowiązków dyrektora Zespołu Placówek Wychowawczych w Łobżenicy (woj. wielkopolskie). Wojewoda zaskarżył tę uchwałę do sądu administracyjnego. Wojewoda wskazał, że tryb z art. 63 ust. 13 ustawy Prawo oświatowe można zastosować tylko raz. Łączny okres powierzenia obowiązków dyrektora nie może trwać jednak dłużej niż 10 miesięcy. Tymczasem powiat powierzył Stanisławowi R. obowiązki dyrektora szkoły już po raz drugi. W odpowiedzi zarząd powiatu wyjaśnił, że ogłoszone kilkukrotnie konkursy nie przyniosły rozstrzygnięcia. Podobnie jak w innych szkołach, brak jest chętnych do pełnienia funkcji dyrektora. Obowiązkiem organu prowadzącego jest natomiast zapewnienie ciągłości obsady jej podstawowego organu. Wobec braku rozstrzygnięcia konkursu na stanowisko dyrektora, zarząd powierzył pełnienie obowiązków dyrektora jedynej osobie, która wyraziła chęć podjęcia się tego zadania. […]
Sąd Wojewódzki w Poznaniu stwierdził nieważność uchwały.
Zwrócił uwagę, że kandydata na stanowisko dyrektora szkoły lub placówki wyłania się w drodze konkursu. W szkołach i placówkach publicznych powierzenie stanowiska w drodze konkursu jest w zasadzie obligatoryjne. Organ prowadzący nie może ani odstąpić od zorganizowania i przeprowadzenia konkursu, ani odmówić powierzenia stanowiska wyłonionemu kandydatowi. Jeżeli do konkursu nie zgłosi się żaden kandydat albo w wyniku konkursu nie wyłoniono kandydata, organ prowadzący powierza to stanowisko ustalonemu, w porozumieniu z organem sprawującym nadzór pedagogiczny, kandydatowi, po zasięgnięciu opinii rady szkoły lub placówki i rady pedagogicznej (art. 63 ust. 12 ustawy). Do czasu powierzenia stanowiska dyrektora w jedynym z tych trybów, organ prowadzący może powierzyć pełnienie obowiązków dyrektora szkoły wicedyrektorowi, a w szkołach, w których nie ma wicedyrektora, nauczycielowi tej szkoły, jednak nie dłużej niż na okres 10 miesięcy (art. 63 ust. 13 ustawy). […]
Cały tekst:„WSA: Szkoła musi mieć dyrektora, ale to nie furtka do omijania przepisów” – TUTAJ
Źródło: www.prawo.pl/oswiata/