
Wczoraj (9 stycznia 2025 roku) na „Portalu dla Edukacji” zamieszczono tekst Bogdana Bugdalskiego, z którego możemy pozyskać aktualne informacje o stanie gotowości MEN do wprowadzenia szumnie zapowiadanych zmian w programach nauczania. Oto jego obszerne fragmenty i link do pełnej wersji:
Decyzje MEN w sprawie lekcji religii i edukacji zdrowotnej mogą wszystkich zaskoczyć
[…]
Nie ma jasności co do przyszłości lekcji religii w szkołach podobnie jak w sprawie flagowego obok wychowania obywatelskiego nowego przedmiotu MEN, czyli edukacji zdrowotnej. Decyzje w sprawie obu ugrzęzły w procesie decyzyjnym, a śmiem podejrzewać w przedwyborczych (wciąż jeszcze) kalkulacjach.
Można nawet powiedzieć, że obecnie tak samo realne jest ich wprowadzenie w kształcie proponowanym przez MEN, jak i wycofanie się z tych projektów. Zwłaszcza, że postawa stron sporu tej decyzji nie ułatwia.[…]
No konia z rzędem temu, kto te dwa nurty pogodzi. Mimo upływu czasu tu nikt nie ustępuje, a wprost przeciwnie – zaostrza swoje stanowisko. Minister Barbara Nowacka, twierdzi, że zmianę wprowadzi, natomiast Episkopat Polski – że chce mieć dwie lekcje obowiązkowe i kropka. Przy takim podejściu stron można się więc spodziewać, że przynajmniej do wyborów prezydenckich żadnego rozporządzenia w tej sprawie nie ujrzymy.
A przecież są przesłanki do normalnego rozwiązania tej kwestii. Skoro w dużych miastach lekcje religii świecą pustkami, a w mniejszych nie do końca, to można przecież pozwolić rodzicom zdecydować, ile tych lekcji w danej szkole, na danym poziomie powinno być. Dyrektorzy mają do dyspozycji godziny, które na takie zajęcia mogliby przeznaczyć. Tak jak robią to w przypadku lekcji etyki, o których nikt tu nie mówi. Wszak szkoła to dobro wspólne, a nie pole walki politycznej. Natomiast tam, gdzie tych uczniów po prostu nie ma – wprowadzić minimum, które wynika z umowy konkordatowej, a więc jedną godzinę.[…]
Podobnie jest z edukacją zdrowotną. Wielkie halo, jakie się wokół nie rozpętało ma się nijak do rzeczywistości. Każdy, kto zajrzał do projektu podstawy programowej mógł się przekonać, że nie ma w niej mowy o deprawacji młodzieży, a tym bardziej dzieci (podstawy są różne dla dzieci młodszych).
Jest przedmiot, który ma nauczyć dzieci i młodzież, jak dbać o zdrowie, o swój rozwój fizyczny, jak się odżywiać, jak dbać o dobrostan psychiczny, jak radzić sobie z problemami wynikającymi z dojrzewania, jak dbać o higienę, w tym higienę intymną. A odnosząc się do kwestii związanych z seksem – przedmiot, który ma pokazać to, co w zachowaniach człowieka jest normalne, co może budzić niepokój lub co w relacjach rówieśniczych i nie tylko powinno budzić sprzeciw.[…]
Natomiast zrobienie z edukacji zdrowotnej przedmiotu nieobowiązkowego nie ma większego sensu, jeśli ma on przynieść efekt w postaci podniesienia świadomości zdrowotnej społeczeństwa. Bo pomijając dzieci z klas IV – VI, które z natury są obowiązkowe, młodzież po prostu na te zajęcia nie będzie chodziła.[…]
Więc mamy dwa przedmioty, których dalsze losy nie są znane. Bo decyzje w ich sprawie nie wynikają z przesłanek merytorycznych, ale czysto politycznych.
Cały tekst „Decyzje MEN w sprawie lekcji religii i edukacji zdrowotnej mogą wszystkich zaskoczyć” – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
W dniu 10 stycznia 1996 r. zmarła Wiesława Śliwerska – nauczycielka nauczania początkowego, pierwsza żona Bogusława Śliwerskiego. I ta data spowodowała, że wczoraj autor bloga „Pedagog” zamieścił tam tekst, w którym, nawiązując do Jej osoby, przypomniał okres pierwszych innowacji pedagogicznych i osoby, które wtedy podejmowały takie działania.
Poniżej zamieszczamy obszerne fragmenty tego tekstu, odsyłając linkiem do jego pełnej wersji, Wyróżnienia fragmentów pogrubioną czcionką lub podkreśleniem – redakcja OE:
Edukacja autorska z duszą i inspiracjami artystki
Minęło już 35 lat od czasu, gdy w latach 1990-1996 mogłem z żoną – Wiesławą realizować autorski eksperyment pedagogiczny w państwowej szkole podstawowej w Łodzi. To był czas transformacji ustrojowej, kiedy braliśmy sprawy edukacji we własne ręce i nadawaliśmy im jak najwyższą jakość. Przeżywaliśmy wraz z kilkudziesięcioma nauczycielami w kraju, nauczycielami klas autorskich powiew wolności, prawo do autokreacji, profesjonalnej odpowiedzialności.
W 1992 r. ukazał się pod moją redakcją drugi tom książki „Edukacja w wolności”, w którym postanowiliśmy z nauczycielami z pasją, oddanymi edukacji dzieci, podzielić się różnymi pomysłami, inspiracjami, pomocami dydaktycznymi, doświadczeniami z innowacyjnej praktyki. Był to trudny okres pogranicza między reżimem PRL a nową Polską, w czasie którego nauczyciele zapłacili wysoką cenę za pracę w sytuacji głębokiej zapaści ekonomicznej, rodzącej się rywalizacji i stratyfikacji społecznej.[…]
Wiedzieliśmy, że przy tak radykalnej zmianie ustrojowej trzeba wykorzystać szansę wolności, by już nigdy więcej nauczyciel szkoły publicznej nie musiał zagłuszać swojego sumienia czy maskować poczucia winy z racji narzucanego mu z zewnątrz obowiązku realizowania w niej czegoś, co jest wbrew jego osobistym kompetencjom, uznawanym i realizowanym na co dzień wartościom. Wtedy też powstała pierwsza seria zeszytów ćwiczeń dla dzieci, którą pięknie zilustrowała Beata Mirowska.[…]
Dla lepszej edukacji w szkole państwowej, a później publicznej powstały pierwsze zeszyty do ćwiczeń z samokontrolą i samooceną w ramach polskiej wersji systemu edukacyjnego PUS (Pomyśl-Uzupełnij-Sprawdź: EPIDEIXIS) z ilustracjami Beaty Mirowskiej. Nie godziliśmy się na kopię sztampowych rysunków w oryginalnej wersji tych pomocy dydaktycznych LÜK („Lernen-Űben-Kontrollieren”). Sztuka okazała się czynnikiem sprzyjającym zachowaniu w innowacyjnym projekcie polskiego charakteru w treści i formie, toteż kolejne strony zeszytu ćwiczeń ortograficznych wpisane były w przepiękne obrazy.
Spełniło się nasze marzenie, by świat uczącego się dziecka był od pierwszych dni szkolnej edukacji nasycony dobrą formą artystyczną, która tak, jak wychowanie, potrzebuje wolności, stając się zarazem przestrzenią do rozwiązywania dydaktycznych zadań.
Koszty tak intensywnego zaangażowania były jednak tragiczne dla śp. Wiesi, która otrzymywała wyrazy wdzięczności od nauczycielek z wielu ośrodków doskonalenia nauczycieli w kraju, na Słowacji i w Szwajcarii, tylko nie we własnej szkole. Po kilku latach poziom nauczycielskiej zawiści a wraz z nią wrogości ze strony ówczesnej dyrekcji szkoły doprowadził do autoimmunologicznej choroby i przedwczesnej śmierci Wiesi.
Mimo przyznanego Jej przez Ministra Medalu Komisji Edukacji Narodowej nie było stać ówczesnego kuratora oświaty (SLD) ani przedstawiciela dyrekcji szkoły (SP 37) czy władz samorządowych m. Łodzi na to, by wręczyć Jej to wyróżnienie osobiście, kiedy leżała w szpitalu. A do ostatnich dni tworzyła kolejną pomoc dydaktyczną dla uczniów klas I-III. Medal KEN odebrałem zatem jak przysłowiowy „kwit na węgiel” w urzędowym biurze Kuratorium Oświaty w Łodzi. Tak traktowano nauczycieli-nowatorów, a wkrótce odeszły na wieczną wartę tak wspaniałe nauczycielki wczesnej edukacji, jak Bożena Postolska (SP 37 w Łodzi) czy Grażyna Górska (SP nr 8 w Zgierzu). W każdym przypadku – przedwcześnie.
Doświadczenia w niszczeniu placówki i zacieraniu osiągnięć zespołu Janusza Moosa z Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w Łodzi w minionym roku potwierdzają, że w zarządzaniu oświatą publiczną Łódź znajduje się na ostatnim miejscu w kraju.
Za współtworzenie innowacyjnego podejścia do kształcenia najmłodszych dzieci w naszym kraju i za inspirującą twórczość Beaty i wszystkich nauczycielek klas autorskich w naszym kraju – dziękuję w dniu kolejnej rocznicy śmierci Wiesi, także w imieniu dzisiejszych odbiorców ich dzieł, z których korzystają kolejne pokolenia pedagogów wczesnej edukacji!
Cały tekst „Edukacja autorska z duszą i inspiracjami artystki” – TUTAJ
x x x
P.s.
Pragniemy przypomnieć,że na stronie OE już w latach minionych wspominaliśmy Wiesławę Śliwerską i Jej aktywność we wprowadzaniu innowacji w metodykę nauczania początkowego.
> Felieton nr 204. O Wiesi Śliwerskiej – prekursorce edukacji w wolności – TUTAJ
> „Trudny” uczeń w szkole – rozmowa z psychologiem dr Andrzejem Śliwerskim – TUTAJ
Przy okazji przypominamy publikacje, których autorką lub współautorką była Wiesia Śliwerska:
> Wiesława Śliwerska – książki – TUTAJ
> Wiesława Śliwerska, Bogusław Śliwerski, Edukacja w wolności – TUTAJ
Screen z nagrania podcastu „Szkola na nowo” [ www.youtube.com]
Paulina Piechna-Więckiewicz – wiceministra w MAN, odpowiedziana za zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży w rozmowie z Joanną Ćwiek-Świdecką w podcaście „Rzeczpospolitej”
Na fanpage „Nie dla chaosu w szkole” zamieszczono dzisiaj informację, której źródłem jest podcast „Rzeczpospolitej” – „Szkoła na nowo”. Oto ten post:
Na pewno nad organizacją roku szkolnego trzeba się zastanowić. Do MEN trafia w tej sprawie wiele postulatów, jest to jedna z sześciu–siedmiu najczęściej zgłaszanych przez rodziców spraw – mówi w podcaście „Szkoła na nowo” wiceministra edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz. – Możliwość częstszego odpoczynku byłaby dobra dla dzieci.
Ewentualna zmiana organizacji roku szkolnego musiałaby być poprzedzona dużymi konsultacjami społecznymi, bo to przecież nie tylko dotknie szkoły, ale także rodziców, którzy będą musieli inaczej zaplanować swoje urlopy. Wypowiedzieć powinna się także branża turystyczna, bo to wiąże się z innym harmonogramem wyjazdów dzieci – zauważa wiceminister.
Przy okazji niedawnej dyskusji o zmniejszeniu liczby tur ferii zimowych nauczyciele zwrócili uwagę, że okres nauki od początku roku szkolnego do Bożego Narodzenia jest zbyt długi i już pod koniec listopada widać, że uczniowie wysiadają. A to może niekorzystnie odbić się na ich kondycji psychicznej. Dlatego zdaniem należałoby rozważyć wprowadzenie ferii jesiennych kosztem skrócenia zimowych do tygodnia (dzieci dziś rzadko wyjeżdżają na całe dwa tygodnie) albo wręcz skrócenia wakacji.
Nie jest to rozwiązanie rewolucyjne, bo np. w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech okresy wolne od nauki szkolnej są tak właśnie rozłożone. I tak na Wyspach nauka rozpoczyna się w połowie sierpnia, a rok szkolny podzielony jest na trzy trymestry. Pierwszy trwa do Bożego Narodzenia, ale przedzielony jest feriami w październiku. Drugi od stycznia do Wielkanocy, ale w połowie są ferie zimowe. Trzeci trymestr zaczyna się po Świętach Wielkanocnych i trwa do wakacji.
Z kolei w Niemczech układ ferii i daty rozpoczęcia okresów nauki szkolnej są różne w poszczególnych landach, ale uczniowie tak samo mogą odpocząć w czasie ferii jesiennych, zimowych i wiosennych. Wakacje są krótsze.
Źródło: www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/
Podcast „Szkoła na nowo” – Dodatkowe ferie szkolne jesienią? MEN przygląda się sprawie – TUTAJ
x x x
A póki co – Rzecznik Prasowy MEN – Piotr Otrębski, w rozmowie z Polskim Radiem poinformował, że ferie zimowe w 2025 roku odbędą się po raz ostatni na starych zasadach. Za rok ferie nadal będą dwutygodniowe, ale województwa zostaną podzielone tylko na 3 tury, a nie na 4, jak dotychczas. Więcej informacji na stronie Polskiego Radia:
Ferie zimowe na nowych zasadach. MEN wyjaśnia, co się zmieni
[…]
Choć ferie zimowe nadal będą trwać dwa tygodnie, a w całym kraju będą rozłożone w sumie na 6 tygodni, to województwa zostaną podzielone tylko na 3 tury, a nie na 4, jak dotychczas. – Istotna różnica polega na tym, że, o ile teraz te tury się zazębiają, to od 2026 roku nie będą się zazębiać. W momencie, gdy jedna tura zakończy ferie, dopiero kolejna tura te ferie będzie zaczynać – wyjaśnia Piotr Otrębski, rzecznik Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Grupy województw nie będą stałe, więc w 2026 roku województwo mazowieckie będzie miało ferie w tym samym czasie, co pomorskie, podlaskie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie, ale w kolejnych roku ten podział będzie inny.
Terminy ferii zimowych w roku szkolnym 2025/2026:
>19 stycznia – 1 lutego 2026: mazowieckie, pomorskie, podlaskie, świętokrzyskie, warmińsko-mazurskie;
>2 lutego – 15 lutego 2026: dolnośląskie, kujawsko-pomorskie, łódzkie, zachodniopomorskie, małopolskie, opolskie;
>16 lutego – 1 marca 2026: podkarpackie, lubelskie. […]
Źródło: www.polskieradio24.pl
Od spotkania z najmłodszym nauczycielem w Polsce – Bartkiem Rosiakiem – zaczęły się wczoraj cotygodniowe spotkania w „Akademickim Zaciszu”. Prof. Roman Leppert najpierw namówił Rozmówcę, aby ten opowiedział w skrócie o swojej bardzo nietypowej, wręcz expressowej drodze do zawodu nauczyciela języka polskiego, a następnie poprowadził dalszą rozmowę, zadając pytania o to, jak spostrzega on szkołę, co udało mu się w trakcie pracy w szkole osiągnąć, jak widzi przyszłość polskiej edukacji, co myśli o reformie edukacji zaplanowanej na rok 2026.
„Obserwatorium Edukacji” nie od dzisiaj towarzyszy Bartkowi Rosiakowi w jego drodze „od ucznia do nauczyciela”, o czym możecie się przekonać, czytając kilka przykładowych materiałów: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ.
Polecając wszystkim, którzy wczoraj tego nie widzieli i nie słyszeli, aby KONIECZNIE uczynili to w dogodnej dla siebie orze uczynili.
Szkoła widziana oczami młodego nauczyciela – TUTAJ
Dzisiejsza propozycja lektury pochodzi z portalu EDUNEWS. Jest to tekst „Nauczyciela Roku 2019” – Zyty Czechowskiej, w którym autorka dzieli się z czytającymi pomysłami na zagospodarowanie czasu uczniów, którzy każdy nowy temat chwytają w mig, i nudzą się, kiedy nauczyciel/ka pomaga pozostałym zrozumieć i przyswoić nowe dla nich wiadomości:
Poczekajki dla uczniów
Jak mądrze zagospodarować czas ucząc w zróżnicowanej klasie? W każdej klasie znajdą się uczniowie, którzy szybciej wykonują zadania i czekają na kolejne instrukcje lub aktywności. Aby uniknąć nudy i utrzymać ich zaangażowanie, warto przygotować tzw. poczekajki – krótkie, rozwijające aktywności, które uczniowie mogą wykonać samodzielnie, czekając na resztę klasy. Poniżej znajdziesz kilka sprawdzonych propozycji, które nie tylko zajmą czas, ale także poszerzą wiedzę i rozwiną umiejętności uczniów.
1. Krzyżówki tematyczne i łamigłówki
Przygotuj zestaw krzyżówek, wykreślanek lub sudoku o różnym stopniu trudności, dostosowanych do tematu lekcji lub przedmiotu. Przykład: Na lekcji historii uczniowie mogą rozwiązać krzyżówkę dotyczącą ważnych postaci epoki, a na matematyce łamigłówki logiczne.
Skorzystaj z generatora krzyżówek.
Generator wykreślanek i jego opis znajdziesz TUTAJ
Wykreślanki do pobrania TUTAJ
2. Karty z pytaniami „Ciekawostki o…”
Opis: Stwórz zestaw kart z ciekawostkami na temat omawianego materiału. Na jednej stronie karty umieść pytanie lub zagadkę, a na odwrocie odpowiedź i rozwinięcie tematu. Przykład: Na lekcji przyrody – „Dlaczego flamingi są różowe?”, a na języku polskim – „Skąd wzięło się powiedzenie ‚mieć muchy w nosie’?”
Karty wykonasz na przykład w Canvie. Skorzystaj z szablonu … [Wszystkie załączniki, będące ilustracją tej i kolejnych propozycji zobaczysz w oryginalnym tekście na stronie portalu EDUNEWS]
3. Zadania kreatywne – tworzenie komiksu lub opowiadania
Opis: Daj uczniom możliwość stworzenia krótkiego komiksu lub opowiadania związanego z tematem zajęć. Możesz przygotować gotowy szablon z kilkoma kadrami lub fragmentami tekstu do dokończenia. Przykład: Po lekcji o układzie słonecznym uczniowie mogą narysować przygody astronauty, a na lekcji języka polskiego stworzyć alternatywne zakończenie omawianej lektury.
Komiks można wygenerować w Canva – zobacz tutaj.
Można także wygenerować w aplikacji ToonyTool.
Możesz także wydrukować szablon do przygotowania komiksu, a uczniowie sami narysują go na wybrany temat […]
4Gry słowne i matematyczne
Przygotuj zestaw gier słownych, takich jak „Państwa-miasta” czy „wisielec” związanych z tematem lekcji. W przypadku matematyki – karty z zadaniami lub grami logicznymi. Przykład: Po lekcji o częściach mowy uczniowie mogą zagrać w grę, w której muszą podać jak najwięcej przymiotników na daną literę.
Gry planszowe znajdziesz tutaj.
Gry Bingo znajdziesz tutaj.
Grę Trimino znajdziesz tutaj
5. Książki i czasopisma edukacyjne
W klasie warto stworzyć kącik z książkami, czasopismami i magazynami popularnonaukowymi. Uczniowie mogą sięgnąć po nie w każdej wolnej chwili. Na przykład po lekcji o dinozaurach uczniowie mogą poczytać magazyn o prehistorii lub książkę popularnonaukową dla dzieci.
6. Układanki i puzzle edukacyjne
Puzzle, układanki magnetyczne lub kostki Rubika to doskonały sposób na zajęcie czasu i rozwijanie logicznego myślenia. Przykład: Na lekcji geografii uczniowie mogą układać puzzle przedstawiające mapę świata.
Generator puzzli online znajdziesz tutaj.
Przykładowe puzzle znajdziesz tutaj.
7. Zadania na spostrzegawczość i koncentrację
Przygotuj karty z obrazkami lub tekstami, na których uczniowie muszą znaleźć różnice lub ukryte elementy. To ćwiczenia rozwijające koncentrację i cierpliwość. Na przykład na lekcji plastyki uczniowie mogą porównywać dwa obrazy i wskazywać różnice.
8. Rysowanie i szkicowanie
Daj uczniom możliwość rysowania tematycznego związanego z lekcją. Możesz zaproponować im narysowanie mapy myśli lub ilustracji do omawianego tematu. Przykład: Po lekcji o zwierzętach uczniowie mogą narysować swoje ulubione stworzenia i opisać ich cechy.
9. Quizy interaktywne
Przygotuj quizy w aplikacjach takich jak Kahoot! lub Quizizz, które uczniowie mogą rozwiązać na tablecie lub komputerze. Przykład: Na lekcji języka angielskiego uczniowie mogą ćwiczyć słownictwo poprzez interaktywne quizy.
10. Moja wizytówka
Na podstawie szablonu uczniowie mogą przygotować swoją wizytówkę, przy okazji mogą doskonalić zapisywanie swojego adresu albo określać mocne i słabe strony.
Cyfrową wizytówkę stworzysz tutaj.
11. Karty spinnerowe
Na blogu zebrałyśmy przygotowane przez nas tarcze spinnerowe z różnymi zadaniami. Można z nich skorzystać albo przygotować własne na przykład na stronie Senteacher.
Karty do wydruku znajdziesz tutaj.
Strona do generowania kart znajduje się tutaj.
12. Lektrurowniki
Polecamy karty pracy z lekturownika, które pozwolą na naukę i zabawę jednocześnie. Uczniowie czekając na pozostałych uczniów, aż wykonają swoje zadanie, mogą w kreatywny sposób sprawdzać swoją wiedzę na temat lektur.
Zeszyty lekturowe bezpłatnie pobierzesz tutaj.
13. Chmury wyrazowe
Wykorzystując chmury wyrazowe uczniowie mogą doskonalić czytanie, spostrzeganie, pamięć i koordynację wzrokowo-ruchową. W chmurze wyrazowej możemy umieścić nowe słownictwo, części mowy, wzory matematyczne, symbole chemiczne czy inne informacje. Uczniowie wyszukuj. […]
14. Fiszki
Fiszki mogą być świetnym sposobem na utrwalanie wiedzy, ćwiczenia pamięciowe, poszerzanie słownictwa, niwelowanie trudności związanych z czytaniem, pisaniem, ale także zapamiętywaniem nowych treści. […]
15. Zentangle
To świetny sposób na ćwiczenia koncentracji uwagi, koordynacji, ale także motoryki małej. Uczniowie czekając na swoją kolej lub na ukończenie zadania przez innych uczniów mogą tworzyć własne prace wykorzystując technikę zentangle. [….]
Poczekajki to doskonały sposób na efektywne zarządzanie różnorodnością tempa pracy w klasie. Dzięki nim uczniowie mogą rozwijać swoje zainteresowania, a nauczyciel zyskuje pewność, że każda minuta lekcji jest wykorzystana w sposób wartościowy. Warto przygotować zestaw takich zadań i dostosowywać je do tematów omawianych na bieżąco. Powodzenia!
Źródło: www.edunews.pl
„Portal dla Edukacji” zamieścił dzisiaj informację o projekcie zmian w rozporządzeniu ministra kultury i dziedzictwa narodowego w sprawie organizacji roku szkolnego w publicznych szkołach i placówkach artystycznych, które wejdą w życie dopiero w przyszłym roku szkolnym. Oto jej treść:
Zmiana dla tysięcy maturzystów. To rozporządzenie pomoże w przygotowaniach do egzaminu
[…]
W Rządowym Centrum Legislacji ukazał się projekt zmian w rozporządzeniu ministra kultury i dziedzictwa narodowego w sprawie organizacji roku szkolnego w publicznych szkołach i placówkach artystycznych.
Ma on na celu – jak podaje w uzasadnieniu resort – umożliwienie przygotowania się do egzaminu maturalnego przez uczniów szkół artystycznych realizujących kształcenie ogólne w zakresie liceum ogólnokształcącego i kształcenie artystyczne na równych prawach z uczniami liceów ogólnokształcących, branżowych szkół II stopnia i techników.
MKiDN podkreśla, że w obecnym stanie prawnym, ze względu na nieorganizowanie zajęć z przedmiotów wchodzących w zakres egzaminu maturalnego od dnia poprzedzającego o 7 dni rozpoczęcie egzaminów dyplomowych, z reguły odbywających się znacząco wcześniej niż egzamin maturalny, uczniowie szkół artystycznych nie dysponują takimi samymi prawami obywatelskimi, co pozostali uczniowie przystępujący do egzaminu maturalnego.[…]
Proponuje się […], aby – zachowując zakończenie zajęć dydaktyczno-wychowawczych na 7 dni przed rozpoczęciem egzaminów dyplomowych – umożliwić w szkołach artystycznych organizację zajęć z przedmiotów wchodzących w zakres egzaminu maturalnego do ostatniego piątku kwietnia, czyli do tego samego dnia, do którego takie zajęcia są organizowane w szkołach powszechnego systemu szkolnictwa.
Jednocześnie doprecyzowuje się, że zajęcia z przedmiotów wchodzących w zakres egzaminu dyplomowego mogą być organizowane do dnia poprzedzającego ten egzamin z zakresu tych zajęć. Ma to umożliwić optymalne przygotowanie się ucznia do tego egzaminu.
Proponowane przepisy dotyczą ok. 4200 uczniów z 96 szkół w Polsce. Projekt został przekazany do konsultacji społecznych.
Ministerstwo proponuje, by rozporządzenie weszło w życie z dniem 1 września 2025 r. Oznacza to, że nowe przepisy nie dotyczyłyby jeszcze tegorocznych maturzystów.
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
Dzisiaj proponujemy lekturę obszernego tekstu trojga autorów: Przemysława Kluge, Małgorzaty Ostrowskiej i Sylwi Żmijewskiej-Kwiręg, zamieszczonego na blogu Centrum Edukacji Obywatelskiej. Poniżej zamieszczamy jedynie jego pierwszą i końcową część, i informujemy o zwartości pominiętych fragmentów, zamieszczając ich podtytuły. Na końcu zamieściliśmy link do całego tekstu:
Zakładamy, że celem każdego dyrektora lub dyrektorki jest budowanie w szkole zespołu zmotywowanego do działania, którego członkowie nie tylko czerpią radość z zaangażowania w szkolne sprawy, ale też w równym stopniu odczuwają, że pomaga to im w realizacji celów tak zawodowych, jak i osobistych.
By było to możliwe – zgodnie z wieloletnimi badaniami dotyczącymi motywacji – kluczowe jest zaspokojenie trzech podstawowych potrzeb psychologicznych: autonomii, kompetencji i relacyjności (zwanej też przynależnością). Ich zapewnienie uruchamia motywację i wspiera rozwój każdego człowieka, niezależnie od wieku, etapu edukacji czy miejsca pracy. Opisane to zostało ponad czterdzieści lat temu jako teoria autodeterminacji przez Edwarda Deciego i Richarda Ryana (Deci, Ryan, 1985).
Odwołując się do założeń tej teorii dyrektor, jako lider placówki edukacyjnej, ma szansę zbudować w szkole taką kulturę, w której on sam, jego współpracownicy i uczniowie wzmacniają swoją samoregulację i osobistą, własną motywację do działania. Spróbujemy opisać, jak można to robić na co dzień w szkole, skupiając się tym razem tylko na motywacji nauczycieli.
> Czy motywację nauczycieli da się… wymóc?
Jeśli zależy nam na długotrwałym zaangażowaniu nauczycieli, to nie może być ono zakontraktowane czy wymuszone. Jak pokazują badania, na dłuższą metę nie skutkują różnego rodzaju premie czy nagrody finansowe. Mogą one chwilowo mobilizować, bez większego jednak wpływu na jakość pracy nauczycieli. Badania wykazują ponadto, że gratyfikacje finansowe zmniejszają motywację wewnętrzną do wykonywania zadań, które były pierwotnie interesujące (Deci, Koestner i Ryan, 1999). Wyniki badań mówią też wprost, że długofalowe zaangażowanie w pracę zachodzi w warunkach samoregulacji i samorealizacji przy równoczesnym poczuciu sensu i zaspokajaniu potrzeb (tamże).[…]
Dalej można przeczytać rozwinięcie następujących części tego tekstu:
> Skąd czerpać wiedzę o tym, czego potrzebują nauczyciele i czy to w szkole dostają? […]
> Co wywołuje i podtrzymuje motywację wewnętrzną? […]
> Ćwiczenie 1. Czy tworzysz środowisko, które sprzyja autonomii nauczycieli? […]
> Ćwiczenie 2. Jak dbasz o poczucie kompetencji nauczycieli? […]
> Ćwiczenie 3. Co pomaga mi budować wspólnotę szkolną? […]
> Jak możesz zadbać o poczucie przynależności – strategie i zasady w całej szkole: […]
> Ćwiczenie 4. Nasze szkolne rutyny […]
> A co, jeśli mój zespół jest „naprawdę” niezmotywowany? […]
> Ćwiczenie 5. Sprawdź, czy Twoja postawa sprzyja motywacji nauczycieli (w skali od 1 do 7) […]
>Podsumowanie, czyli po co nam właściwie ten zmotywowany zespół?
Sposobów dbania o to, by trzy podstawowe potrzeby psychologiczne budujące motywację były zaspokojone jest wiele.
Jednak tylko regularne przyglądanie się tym potrzebom i ich adresowanie pomoże budować kulturę w szkole, która sprzyjać będzie przeprowadzaniu zmian istotnych dla nadążania za dynamicznie zmieniającymi się możliwościami i potrzebami uczniów. Zbuduje też zespół bardziej gotowy do podejmowania niestandardowych działań oraz brania odpowiedzialności za złożone procesy. A tego przede wszystkim potrzebuje dzisiejsza szkoła.
Ponadto pozwoli stworzyć takie miejsce pracy dla nauczycieli, które dostarczy im poczucia sensu i pozwoli częściej odczuwać satysfakcję z wykonywanych zadań.
Co więcej, klimat sprzyjający zaspokajaniu osobistych potrzeb nauczycieli może też być czynnikiem zatrzymującym ich w naszych placówkach i budować w trudnych dla edukacji czasach względnie stabilny zespół. Na czym przecież zależy każdej dyrektorce i dyrektorowi i co oszczędza wielu codziennych trudności.
Artykuł ukazał się w miesięczniku „Dyrektor Szkoły” (10/2024).
Cały tekst „Motywowanie nauczycieli” – TUTAJ
Źródło: www.ceo.org.pl
Dzisiaj na stronie „wyborcza.pl ŁÓDŹ” zamieszczono obszerny tekst Katarzyny Stefańskiej, zawierający oceny nauczycieli o rocznych rządach ministra Nowackiej. Poniżej zamieszczamy jego fragmenty, kierując linkiem do jego pełnej wersji:
Wielkie nadzieje, duże rozczarowania. Nauczyciele o zmianach w szkołach
[…]
2024 rok upłynął pod znakiem zmian. Zmian podstawy programowej, a raczej jej odchudzenia, ograniczenia prac domowych, obowiązku szkolnego dla dzieci z Ukrainy i dyskusji na temat nauczania religii i edukacji zdrowotnej. Zmianom uległy nauczycielskie pensje, podniesione odpowiednio o 30 proc. w przypadku nauczycieli mianowanych i o 33 proc. nauczycielom początkującym. To dobra zmiana, choć jak podkreślają nauczyciele, niewystarczająca. Ale jednocześnie słychać głosy o wielkich nadziejach i równie wielkich rozczarowaniach:
– Mam poczucie straconej szansy, niewykorzystanego potencjału osób i straty czasu. Najbliższa przyszłość rysuje się jako trudny czas wymagających reform, które dobrymi reformami nie mają szansy być – pisze Anna Schmidt-Fic, liderka inicjatywy „Protest z Wykrzyknikiem”, podsumowując poprzedni rok wymownymi słowy „szkoła goła i niewesoła”.
– Na dobry początek małe dwa plusiki – kontynuuje. – Pierwszy: zmiana klimatu, atmosfera. W kuratoriach zniknął vibe polowania na czarownice, jest wspierająco, niektórzy kuratorzy jaśnieją pozytywnie jak gwiazdy na ciemnym niebie. O nauczycielach premier, MEN i urzędnicy mówią pięknie, z szacunkiem.
Podobnego zdania jest ekspert prawa oświatowego i prezes fundacji Szkoła bez ocen, Jarosław Durszewicz: – Do pracy w kuratoriach zostały skierowane osoby które szkołę czują, które w niej pracowały i znają jej problemy. To próba złagodzenia, bo to instytucja, która ma wspierać i służyć pomocą. […]
Drugim „plusikiem”, na który wskazuje Schmidt-Fic jest „odchudzenie” aktualnych podstaw programowych. Treści nauczania 18 przedmiotów uszczuplono o około 20 proc. W przypadku lekcji języka polskiego dotyczyło to również zmiany listy lektur. Zniknął z niej m.in. „Konrad Wallenrod”. „Odprawa posłów greckich” stała się lekturą uzupełniającą, a „Rota” obowiązkową.[…]
Jarosław Durszewicz dorzuca jeszcze, że dobrym kierunkiem jest podjęcie działań nad próbą wprowadzenia przedmiotów, wymuszających interdyscyplinarne łączenie treści. Chodzi o wychowanie obywatelskie i edukacje zdrowotną. – To pozwoliłoby nauczycielom pracować trochę inaczej, w bardziej współczesny sposób. Bo my, jako polska szkoła nie potrafimy odnaleźć się w tej rzeczywistości, która nas otacza, jesteśmy w średniowieczu edukacyjnym – mówi. – Polska szkoła nie zaciekawia ucznia
Na tym kończy się lista pozytywów. I zaczyna, jak mówi Anna Schmidt Fic, „smutna otchłań edukacyjnej rzeczywistości”.
Prestiż zawodu nauczyciela. „Jaki prestiż? To porażka”
Nauczyciele mówią o wielkich nadziejach i jeszcze większych rozczarowaniach. O szumnych zapowiedziach zmian i na tym, że na „gadaniu tylko się skończyło”. I o brakach konsultacji, czy ich niewystarczającej liczbie. […]
– To nie jest leczenie systemu. Od lat nie zmienia się kształcenie nauczycieli i kształcenie dyrektorów. I nie ma takiej zapowiedzi. Nikt nie widzi problemu, który jest problemem. Nikt nie uczy nauczycieli organizacji komunikacji i współpracy w zespole. Na tym powinna polegać reforma – twierdzi Durszewicz.
Według niego konieczne jest wzmocnienie kompetencji nauczycieli, podniesienie efektywności pracy szkoły i podniesienie prestiżu zawodu. Choć może on wzrósł po zmianie klimatu w ministerstwie? Barbara Nowacka mówiła przecież: „Nie mamy cienia wątpliwości, że musimy odbudować prestiż zawodu nauczyciela”. […]
Godziny czarnkowe pudrują rzeczywistość
Jakie niesie to konsekwencje? – Liczebność klas przede wszystkim wpływa na to, jaką wiedzę mają uczniowie. Jakby było 20 osób w klasie, nie byłoby korków i godzin czarnkowych. Bo po co one są, skoro dzieciaki i tak chodzą na dodatkowe korepetycje? Niech nie tworzą fikcji i będzie o wiele fajniej – mówi Ewa Kałuża, nauczycielka fizyki.
To kolejny zawód. Godziny czarnkowe zostają w szkołach, choć jak mówią nauczyciele to sztuczny twór. W zamyśle miała poprawić kontakt uczniów i rodziców z nauczycielami. W praktyce nie korzystają z nich ani uczniowie, ani rodzice. A nauczyciel nie może przeznaczyć ich na prowadzenie lekcji czy zajęć, bo to niezgodne z prawem. Co w trakcie nich robi? Sprawdza kartkówki, pisze testy, uzupełnia dziennik. Albo po prostu siedzi. […]
Barbara Nowacka wprowadza zmiany. „Mamy ministrę, która otwiera się na nauczycieli”
– Wydaje mi się, ocenia się i krytykuje, ale powinniśmy oczekiwać racjonalnych zmian. Zmian, niestety powolnych, a nie rewolucyjnych. Powinniśmy doceniać to, co się wydarzyło, że po Czarnku mamy kolorowankę – mówi Katarzyna Włodkowska. – Mamy ministrę, która się otwiera na nauczycieli, która czuje edukację i ma świadomość wizji nowoczesnej szkoły. I co ważne, konsultuje się z praktykami i specjalistami.
Mówi też o tym, że nagonka panująca za czasów ministra Czarnka była paraliżująca. I podaje przykład: kuratorium za jego kadencji kojarzyło jej się ze skargą i kontrolą. Obecnie dostała telefon z propozycją współtworzenia zespołu ds. przyjaznej edukacji. Jeszcze rok temu „kuratorium” i „przyjazna edukacja” były by dla niej połączeniem jak z Monty Pythona. […] – Bardzo łatwo jest narzekać, ale sporo się zmieniło. Ale mamy zapowiedź i dobrą wolę do następnych zmian – kwituje.
Jakich zmian życzyłaby sobie ona? Podobnie jak inni: likwidacji godzin czarnkowych i zmniejszenia liczebności klas. – A w sferze marzeń – długofalowej koncepcji spójnej edukacji, zaufania i szacunku, z pogłębieniem współpracy między nauczycielem a rodzicem – dodaje jeszcze.
Cały tekst „Wielkie nadzieje, duże rozczarowania. Nauczyciele o zmianach w szkołach” – TUTAJ
Źródło: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/
Dzisiaj na oficjalnej stronie MEN zamieszczono oświadczenie ministry Barbary Nowackiej
Źródło: https://www.gov.pl/web/edukacja
Wczoraj – w Święto Trzech Króli” – Jarosław Pytlak zamieścił na swoim blogu obszerny tekst, w którym dokonał analizy rocznej działalności MEN pod kierunkiem ministry Barbary Nowackiej. Poniżej prezentujemy jego wybrane (subiektywnie) fragmenty, odsyłając linkiem do pełnej wersji. Wyróżnienie zdań pogrubioną czcionką – redakcja OE:
Mało co dobrego w oświacie na otwarcie roku 2025
Nie zamierzam ukrywać zawodu, jaki sprawiły mi działania Ministerstwa Edukacji Narodowej w ciągu pierwszego roku po wyborach. Miało być zupełnie inaczej, po nowemu, tymczasem mam wrażenie deja vu – politycy powtarzają stare błędy i propagandowe chwyty, obiecując jak zwykle, że już zaraz, za chwilę, ich genialny plan odmieni oblicze polskich szkół i przedszkoli. Niestety, z mojego punktu widzenia ostatnia zmiana na lepsze miała miejsce ćwierć wieku temu i nic nie rokuje powtórki. Poważnie obawiam się, że tradycyjna wiara decydentów politycznych we własną mądrość i sprawczość przyniesie równie tradycyjny efekt, czyli kolejne lata borykania się środowiska oświatowego z nowymi problemami, które tylko uzupełnią długą listę dotychczasowych. Przeżyłem to już dwa razy i nie mam ochoty uczestniczyć w następnej pięknej katastrofie, wina za którą, jak zwykle, zostanie przypisana nauczycielom. Przyjmuję więc w tym miejscu modną ostatnio funkcję sygnalisty, by zwrócić uwagę wszystkich zainteresowanych, z jakim bagażem wchodzimy w rok 2025.
Oświatowe fajerwerki
[…] Każde rozdanie polityczne to nowy zestaw oświatowych fajerwerków, czyli odpowiednio nagłośnionych pomysłów, mających zachwycić publiczność, a przy okazji uczynić edukację lepszą, nowocześniejszą, efektywniejszą. Niestety, doświadczenie pokazuje, że nauczycielom i dyrektorom placówek oświatowych, za sprawą dodatkowych, odgórnie narzuconych wyzwań, przynoszą one głównie stres, a dla uczniów są w najlepszym razie neutralne, a czasem wręcz szkodliwe, jak to miało miejsce z tzw. kumulacją licealną po reformie Zalewskiej. Witając u władzy nową koalicję oczekiwaliśmy więc przede wszystkim pragmatycznej korekty absurdów dziedzictwa pisowskich poprzedników, a jeśli głębokiej zmiany, to dobrze przemyślanej i rozpisanej na długie lata. Tymczasem, obok kilku udanych korekt, uszczęśliwiono nas zapowiedzią ekspresowej reformy programowej, czyli perspektywą nowych problemów, z jakimi już wkrótce trzeba będzie zmierzyć się w pracy z młodymi ludźmi. Ponieważ władze niezmiennie hołdują przekonaniu, że w oświacie wszystko się w końcu jakoś układa, i że nigdy nie było tak, żeby jakoś nie było, uważam, że przyszedł czas, by upomnieć się głośno o miliony uczniów i nauczycieli, w których uderzą odpalane obecnie oświatowe fajerwerki.[…]
Chciałbym z tym przesłaniem dotrzeć nie tylko do polityków, ale także do szerokich kręgów społeczeństwa. Do rodziców, którzy za kilka lat przeżyją zdziwienie, że mimo radosnego optymizmu ministry Nowackiej polska szkoła ma ich dzieciom niewiele do zaoferowania. Do nauczycieli, tak nawykłych do autorytaryzmu władz, że nastawionych dzisiaj głównie na przetrwanie, choć strategia taka nie rokuje żadnego pożytku ani satysfakcji z pracy, i na pewno nie musi być jedyną możliwą.
Rozumiem, ale też proszę o zrozumienie!
Rozumiem polityków, że pragną sukcesu; oświata wydaje im się wdzięcznym polem do działania, a chęć odciśnięcia swojego śladu w historii jest silniejsza niż świadomość różnych ograniczeń. Rozumiem ludzi ambitnych, mających swoje wizje edukacji i chcących wprowadzić ją w życie. Rozumiem nauczycieli, którzy pozytywnie odpowiadają na zaproszenie do współpracy, nawet to, że wbrew przeszłym doświadczeniom instrumentalnego traktowania przez polityków, wciąż wierzą w sprawczość swojego głosu w debacie o zmianach. Równocześnie jednak proszę o zrozumienie, dlaczego z takim uporem punktuję działania władz oświatowych, które uważam za błędne. Mam wrażenie, jakbym po raz kolejny siedział na widowni teatru i oglądał tę samą sztukę w nowej obsadzie aktorskiej. Przeżyłem już kilka reform oświatowych w naszym pięknym kraju i przekonałem się, że każda przynosiła skutki gorsze od poprzedniej. Słyszałem idee niczym kamienie filozoficzne, mające według kolejnych urzędowych reformatorów umożliwić przekształcenie szarej rzeczywistości w złoto edukacyjnego sukcesu, które nie sprawdziły się w realiach życia. Widziałem pozorowane konsultacje, które miały uwiarygodnić wprowadzane zmiany. To wszystko już było i najwyraźniej jawi się po raz kolejny. […]
Czy zdrowy rozsądek nie podpowiada, że edukacja zdrowotna z budzącymi wiele emocji w społeczeństwie elementami wiedzy o zdrowiu seksualnym, wrzucona z marszu jako przedmiot obowiązkowy dla bodaj ośmiu roczników uczniów, w sam środek wojny polsko-polskiej toczącej się w szkołach, w dodatku bez przygotowanej kadry nauczycieli, to wręcz sabotaż tego dobrego i potrzebnego pomysłu?! […]
Przyjrzyjmy się teraz bagażowi, z jakim polska edukacja ruszyła w 2025 rok.
Saszetka z pożytecznymi decyzjami
Ministra Nowacka dokonała trzech istotnych korekt absurdów odziedziczonych po rządach Anny Zalewskiej i jej następców. Znacząco podniosła wynagrodzenia nauczycieli. Powołała nowych kuratorów oświaty. Doprowadziła do powszechnie postulowanej redukcji treści szczegółowych zapisanych w podstawach programowych. Ta ostatnia zmiana, choć nie zadowoliła wszystkich, na pewno w znacznym stopniu uspokoiła buntujących się nauczycieli, uczniów i… rodziców. Wchodzimy z nią w rok 2025 bez poczucia, że coś w tej kwestii trzeba gwałtownie poprawić. […]
Stara obdrapana walizka z pragmatyką zawodu nauczyciela
Radykalne podniesienie zarobków nauczycieli przez nowy rząd było działaniem niezbędnym, doraźnie bardzo docenionym, ale… o krótkim terminie ważności. Po roku znajdujemy się niedaleko punktu wyjścia – płaca minimalna znowu zbliżyła się do wynagrodzenia nauczyciela początkującego. Zapisane w budżecie państwa 5% podwyżki stanowi w istocie wyrównanie inflacyjne. […]
Wśród nauczycieli panuje ogromny żal, że władze utrzymują tzw. godzinę dostępności, będącą dyżurem nauczyciela w placówce na potrzeby kontaktu z rodzicami lub uczniami. Powszechnie wskazuje się na niemożność dopasowania owego dyżuru do potrzeb potencjalnych interesantów, jak również częstą konieczność załatwiania bieżących spraw wychowawczych i dydaktycznych w innym czasie, kiedy tylko pojawia się taka potrzeba. Trudno oprzeć się wrażeniu, że póki co, ministerstwo po prostu nie chce pozbywać się potencjalnej karty przetargowej. A że perspektywa znaczących zmian w pragmatyce jest bardzo odległa, godziny dostępności mają przed sobą przyszłość. Szkoda nawet czasu na poszukiwanie w tym sensu, to tylko polityka.
Worek braku zaufania do nauczycieli
Ostatnie lata przyniosły radykalne obniżenie autorytetu nauczycieli. Krytyka ich pracy dobiega zewsząd, tworząc w mediach wykrzywiony obraz opresyjnych i bezdusznych belfrów. Na daleki plan zeszło oczywiste wcześniej zadanie szkoły, jakim jest wykształcenie młodego człowieka. Wiedza została zdeprecjonowana ogólnie, jako wartość, i w szczegółach, jako zestaw informacji zapisanych w podstawach programowych. Zanegowano sens codziennego trudu ucznia jako niezbędnego elementu zdobywania wykształcenia. Władze potraktowały obojętnie te zjawiska, a nawet podjęły działania, które je pogłębiły. Do klasyki urzędniczej ingerencji w nauczycielską autonomię przejdzie podpisane przez Barbarę Nowacką rozporządzenie ograniczające możliwość zadawania prac domowych i oceniania ich efektów w szkołach podstawowych. Weszło ono w życie mimo jednoznacznie negatywnych opinii zgłoszonych w ramach opiniowania projektu aktu prawnego, jak się powszechni uważa, tylko dlatego, że stanowiło realizację obietnicy rzuconej przez Donalda Tuska podczas wyborczego wiecu jego młodemu uczestnikowi.[…]
Dwadzieścia sakwojaży z reformami
Napisałem już wyżej o zapowiadanej reformie, że z powodu pośpiechu w przygotowaniach nie może się ona udać. To nie jedyny problem. Profil absolwenta, który stanowić ma założenie projektowe wszystkich przygotowywanych zmian, powstał przy całkowitym braku wpływu środowiska oświatowego, w tym także akademickiej pedagogiki, na to, co i w jakim celu należy w ogóle zaprojektować. Nauczyciele potraktowali z pełną obojętnością tzw. konsultacje społeczne, w których można było dyskutować szczegóły owego założenia, ale już nie jego istotę.
Podobnie rzecz ma się z zapowiadaną, ponoć rewolucyjną, formą podstawy programowej. Jako wzorzec zaprezentowano ją na przykładzie nowego przedmiotu, edukacji obywatelskiej. Najkrócej mówiąc, dokument okazał się przegadanym w formie i treści programem nauczania, na dokładkę zakładającym całkowity brak autonomii realizujących go nauczycieli. Obszernie napisałem o tym w październiku, w ramach konsultacji projektu rozporządzenia („Trzeba włożyć dużo pracy, żeby nic się nie zmieniło”), w najbliższym czasie napiszę raz jeszcze, w kontekście innych przedmiotów nauczania. Tutaj zwrócę uwagę jedynie na ten element reformy, który w największym stopniu godzi w sens pracy nauczycieli.
Założenie jest proste: wszystko, co zapisano w profilu absolwenta musi znaleźć odzwierciedlenie w podstawach programowych poszczególnych przedmiotów – przełożyć się na cele ogólne oraz umiejętności realizowane/kształtowane poprzez realizację celów szczegółowych, czyli dawnych treści kształcenia. Jeśli uczeń ma nabyć kompetencję X – musi być jasno zapisane w podstawie kiedy, przy jakiej okazji i, uwaga(!), w jaki sposób. Po raz pierwszy w historii polskiej edukacji postanowiono opisać explicite w podstawie programowej metody pracy nauczycieli oraz zasady oceniania – a wszystko po to, by szeregowi realizatorzy w swojej nieświadomości lub ignorancji nie naruszyli precyzyjnej konstrukcji myśli programowej. Taki sposób rozumowania i działania porównałbym do produkcji liny holowniczej dla ciężarówki z koronki, tkanej szydełkiem w myśl szczegółowej instrukcji koronczarki z Koniakowa. Spełni swoją funkcję lub nie, ale na pewno będzie się pięknie prezentować. […]
Niestety, wygląda na to, że w środowisko twórców reformy ma niezwykle niskie wyobrażenie o jakości kadry nauczycielskiej. Oto Instytut Badań Pedagogicznych opublikował właśnie broszurę pt. „Kilka słów o metodyce pracy nauczyciela”. Rzecz napisana jest przystępnym językiem, opatrzona ładnymi rysunkami; w założeniu stanowi kompendium absolutnie bazowej wiedzy metodycznej. W praktyce – świetny materiał dla ucznia pierwszej klasy studium pedagogicznego z lat osiemdziesiątych XX wieku. Jak trafnie zauważył prof. Lech Mankiewicz, autorzy najwyraźniej nie wzięli pod uwagę, że nauczyciele znają te metody, a jeśli ich nie stosują, to niekoniecznie z ignorancji, ale często ze świadomego wyboru, dostosowując się do potrzeb i możliwości konkretnych uczniów, z którymi mają do czynienia, oraz warunków swojej pracy. […]
Apteczka z ładunkiem zdrowia
Już od września 2025 roku ma zostać wprowadzona edukacja zdrowotna, nowy przedmiot szkolny, obowiązkowy od klasy czwartej szkoły podstawowej do trzeciej licealnej. Niezwykle ważny i potrzebny, ale z tak fatalnie zaplanowanym wdrożeniem, że przynajmniej początkowo przyniesie dużo więcej szkody niż pożytku. Na tle ogólnych wyrazów zachwytu dysonansem odbiło się stanowisko Rzeczniczki Praw Dziecka, która, wskazując niektóre okoliczności zaplanowanych działań, zwróciła się do MEN o odłożenie tej zmiany o rok. Ze swej strony mam jeszcze więcej argumentów niż Pani Rzecznik. Zamierzam opublikować je w osobnym artykule, pod tytułem, za który biorę pełną odpowiedzialność: „Piękny przepis na katastrofę”.
Złota szkatułka z IBE w środku
Również osobny artykuł poświęcę wykreowaniu Instytutu Badań Edukacyjnych na główny ośrodek prac nad koncepcją reformy. Trzeba przyznać, że uczyniono to bardzo sprawnie i w efekcie niemal wszystkie karty w grze znajdują się obecnie w rękach nominowanego przez Barbarę Nowacką kierownictwa tej instytucji, w osobach dr. hab. Macieja Jakubowskiego i dr. Tomasza Gajderowicza. Nie mam żadnych zastrzeżeń personalnych, natomiast bardzo wiele uwag dotyczących trybu pracy nad reformą oraz umiejętnie budowanych pozorów partycypacji społecznej w tym dziele. Wisienką na torcie będzie świeżo powołana zarządzeniem dyrektora Jakubowskiego Rada ds. Monitorowania wdrażania reformy oświaty im. Komisji Edukacji Narodowej.[…]
Tekturowe pudło na szpargały
W koszu na szpargały, budzące niewielkie zainteresowanie, znajduje się, między innymi, Centralna Komisja Egzaminacyjna, która po dokonaniu zmiany na stanowisku dyrektora przygotowuje się moralnie do zmodyfikowania zasad egzaminowania, a praktycznie do usprawnienia sprawdzania prac za pomocą elektronicznych narzędzi. Z jednej strony należy chyba docenić spokój nowego kierownictwa, najwyraźniej kierującego się zasadą, „Po pierwsze, nie szkodzić”. Z drugiej kolejny rok będziemy funkcjonować z regułami, w których jeden błąd zwany kardynalnym może przekreślić całą maturę z języka polskiego, choćby abiturient naprawdę sprawnie posługiwał się mową ojczystą. Na zmianę jednak przyjdzie chyba poczekać.
W tym samy koszu znajdują się nowe zasady finansowania oświaty, w postaci tzw. potrzeb oświatowych, których zastosowanie w praktyce przyniesie trudne jeszcze do przewidzenia skutki. Na razie jedno jest pewne – najbardziej stratne będą szkoły prowadzące edukację włączającą dzieci z orzeczeniami spektrum autyzmu i niepełnosprawnościami sprzężonymi w oddziałach ogólnodostępnych, ponieważ w najlepszym razie utrzymają dotychczasowy poziom finansowania, a w części przypadków dostaną mniej pieniędzy. Wiadomo było, że państwo musi coś zrobić z finansowaniem rosnącej lawinowo liczby dzieci z tymi orzeczeniami, no i zrobiło. Trochę szkoda, że zmiana następuje w środku roku szkolnego, i że nie przewiduje sytuacji, w której nakład na pojedyncze dziecko jest znacznie większy, niż przewidziane dla niego finansowanie. No ale są to sprawy mało interesujące dla opinii publicznej, więc leżą w koszu na szpargały.
Kontener na gruz spraw zapomnianych
Można tu znaleźć choćby ideę Izb Nauczycielskich, które mogłyby stać się merytorycznym partnerem władz w pracach choćby nad reformą programową, a także działać w roli rzecznika całej grupy zawodowej. Ale Izb nie ma i nie będzie, bo po co rządzący (z dowolnego rozdania politycznego) mieliby brać sobie na głowę kolejny problem, jeśli nie muszą. W koszu znajdują się też rozmaite sprawy zbyt błahe, by ktoś pochylił się nad nimi, a przecież dolegliwe w codziennej pracy. Jeden przykład, który wpisuję tutaj na życzenie kolegi, to kwestia RODO i rozbieżności przepisów oświatowych, które dają prawo rodzicom do informacji i praw ich dzieci, które kończąc 18 lat mają na mocy tych przepisów możliwość zastrzegania informowania rodziców. Jesteśmy w szkole między młotem i kowadłem – z jednej strony prawa rodzica, z drugiej dorosłego dziecka – bo… ministerstwa się nie dogadały. I tak lawirujemy, negocjując z młodymi dorosłymi w sytuacjach trudnych, bo informacja, to nie tylko kwestia uzyskanych ocen, ale np. kontynuacji nauki w ogóle, co ma znaczenie w sprawach alimentów. Oczywiście w przypadku konfliktu wybieramy pretensje rodzica, a nie karę związaną ze złamaniem przepisów RODO, ale czy ktoś nie mógłby się pochylić nad takimi pozornie tylko mało ważnymi problemami, z jakimi borykamy się w szkołach?!
Pewnie mógłby, ale to wymagałoby działań żmudnych i mało medialnych, czyli absolutnie nieopłacalnych politycznie…
Cały tekst „Mało co dobrego w oświacie na otwarcie roku 2025” – TUTAJ
Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl












