Na adres redakcji „Obserwatorium Edukacji” przyszedł e-mail, który – naszym zdaniem – zasługuje na upowszechnienie. Jego autorem i nadawcą jest nasz znajomy, bohater kilku zamieszczanych na naszej stronie materiałów – Bartek Rosiak.

 

Nie po raz pierwszy informujemy o jego publicznie wyrażanym sprzeciwie wobec polityki edukacyjnej, realizowanej przez MEN pod kierunkiem minister Anny Zalewskiej.

 

 

Foto: www.facebook.com/bartek0121/

 

Bartek Rosiak przemawia podczas posiedzenia Sejmy Dzieci i Młodzieży w 2017 roku

 

 

Oto tekst owego e-maila, który – naszym zdaniem – zasługuje na upowszechnienie, nie tylko wśród naszych Czytelników:

 

 

Dzień Dobry,

 

Piszę ten list jako uczeń i przyszły nauczyciel, choć już teraz uczę, a także jako radny rady utworzonej przez Annę Zalewską – minister edukacji narodowej, czyli Rady Dzieci i Młodzieży. Piszę to jako ja, nie jako Rada. Zdanie Rady zna już cała Polska. Piszę przerażony zachowaniem rządu i mówiący głośno, że jest źle, a MEN nie szanuje nauczycieli, którzy są fundamentem tego kraju. Ale najpierw chciałbym powiedzieć kim jestem oraz dlaczego zabieram głos.

 

Nazywam się Bartłomiej Rosiak, część osób zna mnie z tego, że w wieku 12 lat zacząłem nakręcać film dokumentalny o obozie dla dzieci polskich z czasów II wojny światowej, który mieścił się w Łodzi przy ulicy Przemysłowej. Już wtedy nakręcałem ten film dla uczniów i z myślą o nich, by uczyć filmem. [Więcej –TUTAJ]

 

W uznaniu mojego dorobku naukowego tj. wyniki w nauce, sukcesy olimpijskie z chemii i języka polskiego, autorski podręcznik, projekt innowacji pedagogicznej, sukcesy moich uczniów, a także ich opinie o mnie; oraz aktywności społecznej- Sejm Dzieci i Młodzieży, aktywność w Radzie Osiedla Bałuty-Doły, praca z młodzieżą, autorski film dokumentalny i projekt edukacyjny, Anna Zalewska postanowiła wybrać mnie do grona swoich młodzieżowych doradców tj. do Rady Dzieci i Młodzieży przy Ministrze Edukacji Narodowej.

 

Odebrałem ten wybór z euforią, bowiem zawsze chciałem mieć wpływ na polską edukację, widziałem jej sukcesy i porażki. O tych ostatnich nie bałem się mówić, okazało się, że może powinienem był. Wiedziałem, że między Anną Zalewską a mną będą spore różnice. Lista jej grzechów przecież namnażała się z zawrotną prędkością. Najcięższy grzech- deforma oświaty. Widzę chaos na każdym poziomie edukacyjnym- prowadząc zajęcia w podstawówce widzę przepełnione budynki, podstawę programową niemożliwą do zrealizowania i przemęczone dzieciaki. Odwiedzając byłe gimnazjum, widzę jak ta szkoła umiera, widzę strach nauczycieli, gdzie będą pracować i uczniów, gdzie będą się uczyć, idąc do szkoły średniej w tzw. „podwójnym roczniku”. Uczęszczając do liceum, widzę przygotowania do tego podwójnego rocznika i widzę strach- gdzie my się pomieścimy? Jak mamy uczyć tak małe dzieci? Dlaczego podstawy są tak skrajnie różne? O tej reformie nikt nie rozmawiał z nauczycielami. Nikt nie zapytał też uczniów i ich rodziców o zdanie. Wymowne jest to, że autorzy podstaw programowych nie chcieli się do nich przyznać i poznaliśmy ich dopiero po złożonej batalii sądowej.

 

Gotowość do strajku i bojowe nastroje w polskiej oświacie narastały. Cyniczne wypowiedzi polityków, wzrastający brak szacunku do tego zawodu, który szerzył się w społeczeństwie przez tych, którzy powinni go pielęgnować- m.in. rząd czy MEN; spowodowały, że strajk stawał się praktycznie pewny, a dziś stał się faktem.

 

Rada Dzieci i Młodzieży wydała list w obronie uczniów, którego głównym przesłaniem było to, by nauczyciele nie strajkowali, bo to rzekomo krzywdzi uczniów. Absolutnie nie zgadzam się z takim stwierdzeniem, bo przecież ten strajk jest w obronie uczniów! Kto będzie uczył nasze dzieci, ilu znajdzie się tak naiwnych jak ja, którzy zaślepieni pasją pójdą do pracy w szkole, z której nie będą potrafili wyżyć do pierwszego (i to tak naprawdę, nie jak wicepremier Gowin). List został wydany, jak wiele osób powtarzało, w pełnej zgodzie całej Rady. Nieprawda! Ja nie zgadzam się z jego treścią i chcę powiedzieć każdemu polskiemu nauczycielowi, żeby walczył o swoją godność, bo tak naprawdę o to jest ten strajk. Łódzkich uczniów i rodziców na co dzień uspokajam i proszę o wyrozumiałość dla strajkujących. Przecież oni to robią dla nas wszystkich!

 

Dziś jestem całym sercem ze strajkującymi nauczycielami, sam jeżdżę po łódzkich szkołach do nauczycieli- mówię, kim jestem i w jakiej radzie jestem oraz daję im siłę oraz nadzieję, mówiąc, co myślę o nich i o ich strajku. Kilka tygodni temu napisałem anonimowo list do Onetu „Nauczyciele, walczcie, strajkujcie”  –  TUTAJ

 

Już teraz piszę, podając swoje dane, a nawet miejsce, gdzie pracuję: Rada w MEN. Chcę mówić głośno, że żądam podmiotowego traktowania nauczycieli i godnych warunków pracy. Jeśli dalej tak będzie, to za kilka lat nie będzie miał nas kto uczyć, a ja na pewno nie znajdę wielu kolegów w swoim wieku w pokoju nauczycielskim.

 

3 kwietnia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego miało miejsce rozdanie nagród laureatom Wojewódzkich Konkursów Przedmiotowych dla uczniów szkół podstawowych oraz gimnazjów. Przemawiały dwie osoby- Łódzki Kurator Oświaty oraz ja- radny Rady przy Ministerstwie Edukacji Narodowej. I… jakby role się odwróciły. Kurator w długim przemówieniu ani razu nie odniósł się do nauczycieli, udając, że sukces ucznia nie jest sukcesem nauczyciela. A przecież to nieprawda, sam o tym wiem jako laureat oraz jako nauczyciel laureatów. Za to w moim przemówieniu mówiłem o pozycji nauczyciela w społeczeństwie oraz o dzisiejszej sytuacji (tu chyba się naraziłem). Kiedy powiedziałem słowa „A Państwa sukcesy są dowodem na to, że polski nauczyciel musi mieć szacunek oraz zasługuje na dobre warunki pracy”, na sali rozległa się burza oklasków, które zainicjowali nauczyciele. Jak sami później mówili- wzruszeniem moją dojrzałością i szacunkiem, którego nie otrzymują na co dzień od społeczeństwa. Dlaczego nie otrzymują? Trudno się dziwić, kiedy Jan Maria Jackowski mówi o nauczycielach jako o „lumpeninteligencji”, Mateusz Morawiecki mówi, że „pracują mniej niż inni”, choć Instytut Badań Edukacyjnych już dawno policzył, że nauczyciel pracuje ponad 40 godzin! Zaś protestującym nauczycielom z dobrą radą przychodzi min. Szczerski, przypominając, że przecież nie żyją w celibacie (tutaj nawet ja, jako jeszcze nie, ale jednak już nauczyciel, poczułem się, jakby ktoś mnie uderzył w twarz). Ciekawe, czy powiedzieliby tak górnikom?

 

Chce mi się płakać, kiedy widzę, co robi się nauczycielom– mojej najbliższej grupie zawodowej, z którą w zasadzie już się utożsamiam. Wiele razy dawałem wyraz mojego niezadowolenia w Ministerstwie Edukacji Narodowej na posiedzeniach i konferencjach Rady. Nie mogę pracować w organie doradczym ministra, który nie szanuje nauczycieli do tego stopnia, że zaczynają oni strajk, jakiego Polska nie widziała od 1993 roku. Kocham ten zawód i wiem, jak wspaniali ludzie go wykonują, dlatego nigdy nie zapomnę tego Annie Zalewskiej, która doprowadziła do chaosu w oświacie i sytuacji, w której wszyscy są pokrzywdzeni- uczniowie, rodzice i nauczyciele.

 

Jeśli chcielibyście Państwo podjąć temat w swojej redakcji o młodym człowieku, który wspiera nauczycieli, choć jest w Radzie Dzieci i Młodzieży założonej przez Annę Zalewską, to zapraszam do kontaktu. Chętnie odpowiem na pytania dotyczące polskiej oświaty, strajku nauczycieli oraz z wielką przyjemnością i nadzieją sprostuję, że nie zgadzam się z „głosem polskiej młodzieży”, o którym napisała Rada w MEN, bo polska młodzież wspiera nauczycieli!

 

 

Bartłomiej Rosiak

Radny Rady Dzieci i Młodzieży

przy Ministrze Edukacji Narodowej



Zostaw odpowiedź