Foto www.kuratorium.lodz.pl

 

W dniu 26 marca, w siedzibie organizatora – Szkoły Podstawowej nr 175 im. Henryka Ryla Łodzi, odbył się Wielki Finał IX Przeglądu Teatrów Szkolnych „Wszystko Gra. Dzień później na stronie Łódzkiego Kuratorium Oświaty zamieszczono, wzbogaconą galerią zdjęć, informację o tym wydarzeniu. Oto jej fragmenty:

 

Największe uznanie jurorów zyskały spektakle przygotowane przez uczniów z Ośrodka Kultury i Rekreacji w Strykowie oraz Szkoły Podstawowej nr 205 w Łodzi. Nagrody małym aktorom wręczyła wicekurator oświaty Elżbieta Ratyńska. […]

 

Gości gali, laureatów konkursu i wszystkich jego uczestników powitała dyrektor SP nr 175 Beata Ciupińska. Pani dyrektor przypomniała, że przegląd jest jednym z głównych wydarzeń związanych ze świętem patrona szkoły, Henryka Ryla (założyciela i wieloletniego dyrektora łódzkiego Teatru Lalek Arlekin), oraz uhonorowaniem pracy wszystkich teatrów szkolnych.

 

Teatr wpływa na rozwój emocjonalny, poznawczy i edukacyjny uczniów. Zabawa w teatr daje poczucie spełnienia, kształtuje charakter i osobowość – powiedziała wicekurator oświaty Elżbieta Ratyńska. Nawiązując do słów jednego z dramatopisarzy, że świat jest teatrem, a aktorami ludzie, którzy w nim grają, pani kurator poprosiła uczniów, by potrafili być również reżyserami, kierującymi własnym życiem i spełniającymi swoje marzenia.

 

Jurorzy podkreślili, że tegoroczna edycja przeglądu stała na bardzo wysokim poziomie. Konkursowe prezentacje ocenili w dwóch kategoriach wiekowych.

 

 

Czytaj dalej »



Foto: www.google.pl

 

Po tygodniu od poprzedniego wywiadu z dr Marzeną Żylińską Elżbieta Manthej przeprowadziła z nią kolejną rozmowę. Tym razem panie rozmawiały o polskim systemie edukacji z perspektywy potrzeb i możliwości ucznia. Oto obszerne fragmenty tego wywiadu i – oczywiście – link do jeszcze obszerniejszego, pełnego  zapisu  na stronie „Juniorowa”:

 

 

System edukacji jest nieuczciwy wobec dzieci. Co powinniśmy w nim zmienić?

 

Dlaczego dzieci w szkole zamiast z entuzjazmem chłonąć wiedzę i rozwijać swoje talenty, tracą ciekawość świata i motywację? Może dlatego, że edukacja nie uwzględnia ich naturalnych potrzeb, możliwości ani tego, jak funkcjonuje i uczy się mózg. O tym, co w edukacji stoi w poprzek dziecięcego naturalnego rozwoju i dlaczego system często utrudnia pracę nauczycielom rozmawiamy z dr Marzeną Żylińską.

 

Elżbieta Manthey: Dzisiejsza polska edukacja wydaje się mieć tak wiele problemów, że nie wiem, od czego zacząć. Może od podstaw, a raczej podstawy – programowej… Dlaczego budzi tyle emocji, kontrowersji i protestów?

 

Marzena Żylińska: Podstawa programowa to jeden plan na rozwój wszystkich dzieci danego rocznika. Czy jest możliwe, żeby wszystkie dzieci uczyły się tego samego w tym samym tempie? To jest – jak mówi Gerald Huther – niemożliwe, a taki wymóg jest głęboko niemoralny. Wyobraźmy sobie, że ktoś z nadzoru pedagogicznego przychodzi do szkoły i mówi nauczycielce: „na koniec roku w tej klasie wszystkie dzieci powinny mieć 137 centymetrów wzrostu”. Zostałoby to odebrane jako absurd. Wzrost zależy od genów, stanu zdrowia, sposobu odżywiania i wielu innych czynników. Dlaczego więc myślimy, że z rozwojem mózgu jest inaczej, że połączenia neuronalne mogą się rozwijać według planu zapisanego w podstawie programowej? Czyżby geny nie miały wpływu na rozwój mózgu? To samo jest z innymi czynnikami, takimi jak zdrowie, odżywianie, stan psychiczny, doświadczenia i cały wachlarz innych czynników związanych ze środowiskiem, w którym żyje dana jednostka. I geny, i pozaszkolne doświadczenia w przypadku każdego dziecka są inne i mają wpływ na rozwój człowieka, a więc również na strukturę mózgu. Ludzie są różni i mają różne możliwości.[…]

 

 

Nauczyciele często mówią, że muszą pędzić z realizacją programu, że muszą zdążyć. Pośpiech to kolejna bolączka szkoły?

 

Wiemy już, że każdy mózg uczy się w swoim tempie. Dlatego w edukacji mniej znaczy więcej. Nie przyspieszy się pracy neuronów. Proces uczenia się nie jest prostą pochodną procesu nauczania. Gdyby tak było, najlepsze efekty nauczania mieliby szybko mówiący nauczyciele. Nie chodzi o to, ile słów dzieci usłyszą, tylko o to, co będą mogły robić. Jeśli nie ma czasu na to, żeby aktywnie pracować, samodzielnie i głęboko przetwarzać nowe informacje, tworzyć związki między nimi, to nie będzie satysfakcjonujących efektów. Szacuje się, że stosunek czasu podawania, poznawania nowego materiału do czasu przetwarzania zdobytych informacji, ćwiczenia, działania powinien być jak 1 do 4. Jeśli cała lekcja polega na tym, że nauczyciel mówi, mówi, mówi, podaje informacje, to uczniowie nie wynoszą z niej zbyt wiele. Mózg musi mieć czas na to, żeby te wszystkie informacje przetworzyć i połączyć je z sobą. Bo dopiero połączone z sobą informacje tworzą wiedzę.[…]

 

 

Jakich mamy dziś nauczycieli? Oczywiście wiem, że różnych, ale chodzi mi o spojrzenie na ten zawód w kontekście edukacyjnych potrzeb dzieci.

 

 

Czytaj dalej »



Wczoraj, 27 marca, w biurze  Rzecznika Praw Obywatelskich , odbyło się seminarium „(Nie) oczekiwane skutki reformy systemu oświaty”. Informację o jego przebiegi zamieszczono na stronie RPO. Poniżej zamieszczamy obszerne jej fragmenty i link do pełnej wersji:

 

Foto: www.rpo.gov.pl

 

Seminarium „(Nie) oczekiwane skutki reformy systemu oświaty” w biurze RPO

 

 

Przepełnienie zreorganizowanych szkół podstawowych, pogorszenie warunków nauczania,  przeładowanie programu klasy VII, niechęć do wysłuchania młodzieży, brak edukacji antydyskryminacyjnej, ciężkie tornistry – m.in. o tych problemach związanych z reformą oświaty mówiono podczas seminarium zorganizowanego we wtorek w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.

 

Przedstawiciele nauczycieli, rodziców, samorządów, organizacji pozarządowych, a także  sami uczniowie, wymieniali  spostrzeżenia, oczekiwania i obawy związane z planowanymi oraz wprowadzonymi już zmianami. Będzie to podstawą do stworzenia całościowego raportu o sytuacji polskiej szkoły po reformie.

 

PROBLEMY PO ZMIANACH W OŚWIACIE

RPO Adam Bodnar zapowiedział, że poruszane tematy będą przedmiotem jego wystąpień do odpowiednich władz. Śledzi on bowiem na bieżąco zmiany w organizacji i funkcjonowaniu systemu oświaty oraz  występuje z krytycznymi uwagami do Minister Edukacji Narodowej. Zgłasza też wątpliwości, jakie przedstawiają muobywatele podczas spotkań regionalnych RPO.

 

Skarżą się oni m.in. na: przepełnienie zreorganizowanych szkół podstawowych, pogorszenie warunków nauczania,  przeładowanie programu klasy VII, problem kumulacji roczników (w roku szkolnym 2019/2020 edukację w liceach ogólnokształcących, technikach i szkołach branżowych pierwszego stopnia rozpoczną zarówno uczniowie kończący gimnazjum, jak i klas VIII zreformowanych szkół podstawowych), kłopoty uczniów klas pierwszych gimnazjów powtarzających klasę. Nauczyciele obawiają się utraty pracy.

 

Problemów może być więcej. Seminarium zorganizowano po to by zebrać informacje o wszystkich pozostałych.  Hasłem spotkania było: „(Nie) oczekiwane skutki reformy systemu oświaty”

 

 

Czytaj dalej »



Już wczoraj wieczorem, po przeczytaniu najnowszego wpisu prof. Śliwerskiego na blogu PEDAGOG, nie mieliśmy wątpliwości: jest to tekst, który powinni poznać wszyscy nasi czytelnicy. Oto obszerne fragmenty tego posta, zatytułowanegoO mitach szkolnej edukacji”:

 

Foto: www.google.pl

 

Jana Nováčková

 

Jana Nováčková opublikowała w Czechach niewielkiej objętości publikację pt. Mýty ve vzdělávání poświęconą mitom edukacji szkolnej. Autorka jest doktorem psychologii, członkinią Stowarzyszenia Kompatybilnego Kształcenia Umysłu. Specjalizuje się w poradnictwie szkolnym, uczestniczyła w międzynarodowym projekcie, który także w Polsce zyskał afirmację pod nazwą „Zdrowa Szkoła”. Działa też w Niezależnym Stowarzyszeniu Transformacji Szkoły (NEMES), w którym opracowała projekt „Swoboda w kształceniu a czeska szkoła”.

 

Zdaniem Nováčkovej każdy dorosły ma jakieś negatywne doświadczenia z okresu szkolnej edukacji. Najgorsze są te, które skutkują toksycznymi następstwami w sferze postaw i nawyków. […]

 

W społeczeństwach pielęgnuje się tak wiele mitów na temat konieczności uczęszczania dzieci do szkoły, że nie ma się co dziwić powstawaniu oporu przeciwko nim, gdyż są one błędne. Jana Nováčková przywołuje najczęściej pojawiające się mity na temat szkoły, a mianowicie:

 

– Dzieci nie mogą w szkole robić to, co je bawi;

– Stopień jest dla ucznia nagrodą, tak jak dorosłego płaca wypłatą za jego pracę;

– Wszystkie dzieci muszą się uczyć;

– Ważne jest, żeby nauczyciel potrafił dobrze zrealizować program i utrzymał w klasie dyscyplinę;

– Celem kształcenia jest opanowanie wiedzy i umiejętności;

– Podręczniki są podstawą edukacji;

– Dziecko musi nauczyć się słuchania;

– Odpowiedzialności nauczymy dzieci wówczas, kiedy będziemy je dokładnie i ustawicznie kontrolować ;

– Nagrody i kary są ważnym środkiem wychowania i kształcenia;

– Szkoła musi być stresująca dla dziecka, bo w ten sposób najlepiej przygotowuje je do życia, w którym będzie musiało stawiać czoła stresom;

– Życie samo w sobie jest rywalizacją, dlatego w szkole dzieci także muszą nauczyć się współzawodniczyć;

– W szkole dałoby się wiele zmienić, gdyby nie to, że w klasach jest zbyt dużo dzieci. (s. 4)

 

Czeska psycholog formułuje jeszcze następujące prawidłowości, które wynikają z jej doświadczeń w poradnictwie szkolnym:

 

Czytaj dalej »



 Foto: www.znp.edu.pl

 

Konferencja prasowa, wtorek, 27 marca 2018 r. Przemawia prezes ZNP Sławomir  Broniarz, obok –  wiceprezes Krzysztof Baszczyński.

 

 

Związek Nauczycielstwa Polskiego zwraca się do Pana Premiera o odwołanie Anny Zalewskiej z funkcji Ministra Edukacji Narodowej z powodu:

 

1.wdrożenia, wbrew opinii ekspertów i większości opinii publicznej, nieprzemyślanej, źle przygotowanej i niezwykle kosztownej reformy ustrojowej i programowej polskiej szkoły;

 

2.zniszczenia 18-letniego dorobku gimnazjów poprzez ich stopniową likwidację;

 

3.spowodowania chaosu organizacyjnego i kadrowego w szkołach;

 

4.pozorowania dialogu oraz posługiwania się nieprawdą i manipulacją;

 

5.składania deklaracji bez pokrycia, między innymi w zakresie przywrócenia pragmatyki nauczycielskiej pracownikom domów dziecka i pogotowi opiekuńczych oraz przywrócenia uprawnień nauczycielskich w zakresie przechodzenia na emeryturę bez względu na wiek (art. 88 Karty Nauczyciela);

 

6.przyzwolenia na pracę nauczycieli w formie wolontariatu;

 

7.nowelizacji Karty Nauczyciela prowadzącej do likwidacji niektórych dodatków i uprawnień socjalnych, ograniczenia dostępu do urlopów zdrowotnych, a także wydłużenia ścieżki awansu zawodowego i wprowadzenia permanentnej oceny pracy nauczycieli;

 

8.przeforsowania w Parlamencie sprzecznego z logiką i zdrowym rozsądkiem obowiązku tworzenia w każdej szkole i placówce regulaminów wskaźników oceny pracy nauczyciela, a w każdym samorządzie regulaminów wskaźników oceny pracy dyrektorów;

 

9.wprowadzania podziałów w radach pedagogicznych poprzez ustanowienie dodatku za wyróżniającą pracę tylko dla nauczycieli dyplomowanych;

 

10.dalszej pauperyzacji środowiska pracowników oświaty.

 

 

Te dziesięć powodów upoważniają Związek Nauczycielstwa Polskiego do wystąpienia z wnioskiem o odwołanie Anny Zalewskiej z funkcji Ministra Edukacji Narodowej.

 

 

U z a s a d n i e n i e

 

Ostatnie miesiące to czas upominania się o spokój w polskiej szkole, to przeciwstawianie się pomysłom na dewastację systemu edukacji, ideologizację procesu kształcenia i ograniczenie autonomii nauczycieli. To bezustanna walka o zachowanie wysokiej jakości kształcenia, wynikająca z przekonania wielu środowisk, że wypracowany i doskonalony przez kilkanaście lat system sprawdził się i przyniósł wymierne efekty edukacyjne. To, co zostało przez lata wypracowane ogromnym wysiłkiem nauczycieli, rodziców, pracowników oświaty i samorządów terytorialnych, na skutek działań Ministra Edukacji Narodowej, zostanie zaprzepaszczone.

 

 

Czytaj dalej »



Wczoraj dr Marzena Żylińska zamieściła na swym fejsbukowym profilu informację o książce niemieckiego neurobiologa Geralda Hüthera: 

 

Foto: www.google.pl

 

 

„Nazywam się Gerald Hüther. Studiowałem biologię, następnie zająłem się badaniami nad mózgiem. Konkretnie neurobiologią. Przez 20 lat prowadziłem eksperymenty naukowe. Ostatnio bardziej interesuje mnie znalezienie praktycznego zastosowania dla zdobytej w ten sposób wiedzy. Na miejscu tego kościoła podczas wojny trzydziestoletniej stała wioska. Wojska katolickie i protestanckie plądrowały ją na zmianę, aż została zrównana z ziemią. Tak wygląda cała nasza historia. Wojna, cierpienie, wypędzenia. I nieustający strach. Obecnie wiemy, że rodzice przekazują swoje obawy dzieciom. Boją się, że ich dzieci nie wyrosną na ludzi i obarczają je swoimi obawami. Nazywamy to międzypokoleniowym transferem doświadczenia. W ten sposób strach ten wpisuje się w umysł dziecka. Skądś musiało się to wziąć – a jedynym wyjaśnieniem jest historia.

 

 

 

 

Czytaj dalej »



Foto: www.facebook.com/wnow.uni.lodz/

 

Siedziba Wydziału Nauk o Wychowanie UŁ, z szansą na miliony

 

Na stronie MEN zamieszczono dziś komunikat „200 milionów na kształcenie przyszłych nauczycieli”. Oto jego obszerne fragmenty i link do pełnej jego treści:

 

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju – agencja Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, ogłosiło konkurs na „Programy kształcenia nauczycieli”. Konkurs finansowany z Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój ma na celu podniesienie kompetencji studentów, którzy zamierzają w przyszłości zostać nauczycielami.

 

O dofinansowanie będą mogły ubiegać się wyłącznie projekty realizowane na kierunkach studiów ze specjalnością nauczycielską. Co więcej, muszą być one opracowane w oparciu o wytyczne MNiSW dotyczące kształcenia nauczycieli przedszkolnych, wczesnoszkolnych oraz uczących przedmiotów na dalszym etapie edukacji szkolnej.

 

Programy muszą zawierać treści istotne z punktu widzenia rozwoju społeczno-gospodarczego. Powinny także przyczynić się do rozwoju kompetencji pedagogicznych i społecznych studentów. Mają one uwzględniać nowoczesne metody pedagogiczne oraz zastosowanie narzędzi cyfrowych.

 

Podniesienie kompetencji społecznych i pedagogicznych

 

O dofinansowanie mogą starać się szkoły wyższe publiczne i niepubliczne. Projekty powinny trwać od 24 do 60 miesięcy. Maksymalna wartość projektu zależna jest od wielkości uczelni i wynosi od 4 mln dla uczelni kształcących mniej niż 4 tys. studentów, aż do 12 mln dla największych uczelni, kształcących powyżej 12 tys. studentów. Średnia wartość wsparcia przypadająca na jednego uczestnika projektu nie może przekroczyć 30 tys. zł. Oznacza to, że z funduszy od NCBR może skorzystać nawet ponad 6,5 tys. osób. Nabór wniosków w konkursie rozpocznie się 23 kwietnia i potrwa do 6 czerwca 2018 roku.

 

Prace nad modelowymi programami kształcenia nauczycieli już trwają.

 

Czytaj dalej »



Jarosław Pytlak nie poprzestał na jednym „donosie” – Pani minister w trzech interakcjach, z uogólnieniem i w kolejnym poscie swego bloga wrócił  do problemów z obszarów edukacji, które „wyszły” podczas konferencji dziennika „Rzeczpospolita” – „EDUKATOR 2018”. Poniżej zamieszczamy fragmenty tego tekstu, zatytułowanego „Houston, mamy problem!” I oczywiście – link do całości:

 

Foto: Robert Gardziński (www.rp.pl)

 

Dyskusja panelowa podczas konferencjiEDUKATOR 2018”. Siedzą, od lewej: Marek Metrycki – Deloitte Polska,  Marcin Biernacki – Interaktywne Edukacyjne Muzeum w Paczkowie, Marcin Bruszewski – wiceprezes fundacji Social Wolves, Jarosław Pytlak – dyrektor Zespołu Szkół STO na warszawskim Bemowie, oraz Bogusław Chrabota – redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”

 

 

 

[…] Katalog problemów, przed którymi staje współczesna polska szkoła pęcznieje, nawet jeśli pominąć tę nieszczęsną reformę. Niektóre pozostają chwilowo w ukryciu, „przykryte” codziennymi zmaganiami ze skutkami radosnej twórczości kierownictwa MEN. O nich właśnie będzie traktował ten artykuł, stanowiący uporządkowany i poszerzony zapis moich wypowiedzi podczas konferencji EDUKATOR 2018. […]

 

Tak się złożyło, że już kilka miesięcy wcześniej, gdy tylko ministerialna wizja obecnej reformy przyoblekła się w ciało, doszedłem do przekonania, że jedyną siłą zdolną zmienić kierunek zmian zachodzących w systemie edukacji, jest biznes. Żadne wzmożenie patriotyczne, żaden kult żołnierzy wyklętych i żadna polityka historyczna nie skompensują braków w wykształceniu i wychowaniu zreformowanych absolwentów, wchodzących w najbliższym dziesięcioleciu na rynek pracy. I tylko ze sfery biznesu ma szansę wyjść wystarczająco mocny impuls, by wymusić na rządzących (ktokolwiek by to był) dostosowanie szkolnictwa do potrzeb współczesnej gospodarki, z nadzieją na pożytek również dla innych aspektów życia społecznego.[…]

Nasilona dzisiaj niepewność i poczucie uwikłania w gąszczu przepisów nie są zjawiskiem zupełnie nowym. Jeszcze za kadencji pani minister Hall tak opisywał je Włodzimierz Zielicz:

 

[Podczas IV Kongresu Obywatelskiego – JP] w trakcie ogólnej dyskusji wypowiedziała się pewna gimnazjalna nauczycielka chemii i fizyki. Miała ona drobne z pozoru doświadczenie z nową podstawą programową.

 

 

Czytaj dalej »



Kończący się tydzień upłynął w „Obserwatorium Edukacji” z dominacją problematyki oddolnych inicjatyw, których celem jest „wyjmowanie kolejnych cegieł z pruskiego muru XVIII-wiecznego modelu edukacji”. O tym były relacje z łódzkiego spotkania ruchu „Budzących Się Szkół’, wywiad z dr. Żylińską, a także podkast, którego treścią była rozmowa Państwa Sowińskich z Joanną Białobrzeską dyrektorką Prywatnej Szkoły Podstawowej nr 98 w Warszawie. Także w tym nurcie mieści się, choć miejscem tamtej akcji nie jest Polska, informacja o tegorocznej zdobywczyni „Nauczycielskiego Nobla” – Andrii Zafirakou, nauczycielce z Alperton Community College, szkole działającej na peryferiach Wielkiego Londynu. Na tym tle proponuję powrócić jeszcze pamięcią do „tematu tygodnia”, który w dniach 12 – 14 marca wystąpił w kilku materiałach, a który został zapoczątkowany publikacją autorstwa Sławka Kińczyka: „Bunt w ursynowskiej podstawówce. „Tato, czemu pani dyrektor kłamie?, zamieszczoną na stronie „halo Ursynów.pl”.

 

Rozmyślam o tym, o czym za chwilę przeczytacie, już od tamtego dnia –  od 12. marca, gdy zapoznałem się z owym tekstem o pani dyrektor warszawskiej Szkoły Podstawowej nr 323, z którego jawi się obraz „niosącej kaganek odnowy” pani dyrektor Wioletty Krzyżanowskiej i ujawniających swój sprzeciw wobec jej działań nauczycieli i rodziców. Dodatkowej „oliwy do ognia” moich rozterek dolała „obserwacja uczestnicząca” łódzkiego spotkania „Budzących Się Szkół”, a zwłasz- cza roli, jaką w prezentowaniu doświadczeń „reklamujących się” tam szkół odgrywały dyrektorki, a jaką – nauczycielki  owych placówek.

 

Pora sprecyzować problem, który tak mnie zaintrygował. Oto jego werbalizacja: Co jest decydującym czynnikiem sprawczym skutecznego wdrażania innowacji dydaktycznych do pracy konkretnych szkół: dyrektor, który potrafi przekonać (uwieść) do nowych idei i praktyk dydaktycznych znaczącą większość rady pedagogicznej kierowanej przez siebie szkoły, czy może dyrektor, który wykorzystując swe formalne uprawnienia, narzuca „swoim” nauczycielom innowacje, które uważa za promujące szkołę, często także używa ich jako trampoliny osobistej kariery?

 

Wbrew pozorom odpowiedź – jak jest – wcale nie jest taka oczywista. Obie sytuacje zilustruję przykładami dwu szkół publicznych, gdyż w przypadku szkół prywatnych rzecz ma się zasadniczo inaczej. Tam właściciel o wszystkim decyduje, o wiele łatwiej jest do obranego modelu edukacji rekrutować popierającą go kadrę, także  rodzice zapisują tam swe dzieci dobrowolnie, wiedząc „w co wchodzą”.

 

W szkołach publicznych, w zakresie zatrudniania nauczycieli i powoływania dyrektora, funkcjonuje prawo oświatowe, w tym Karta Nauczyciela, ale także dwubiegunowy (kurator – organ prowadzący), hierarchiczny system władzy oświatowej, zaś  uczniowie i ich rodzice – w przypadku szkół podstawowych –  są w zasadzie przypisani zgodnie z rejonem tej szkoły.

 

I właśnie w takich realiach działa zarówno pani dyrektor Krzyżanowska w Ursynowskiej podstawówce przy ul. Hirszfelda, jak i pani dyrektor Będzińska-Wosik w łódzkiej SP nr 81, która była gospodarzem ostatniego spotkania BSSz. Nie będę tu obszernie wykazywać różnic w strategii działania obu pań. Podkreślę jedynie najbardziej znaczące dla sytuacji w obu tych szkołach różnice: w szkole warszawskiej – tak ja to widzę na podstawie dostępnych relacji –  dyrektorka jest typem autorytarnego szefa-wodza, zaś w łódzkiej –  dyrektor Będzińska-Wosik, to dyrektor-lider. W obu przypadkach, zwłaszcza przy powierzchownym oglądzie, osobą grającą „pierwsze skrzypce”, najczęściej prezentującą się medialnie, są dyrektorki. Aby dotrzeć do całej prawdy o stosowanym przez każdą z tych osób stylu kierowania trzeba wejść w głąb tych organizacji, poznać rodzaje relacji dyrektor – rada pedagogiczna (partnerska, czy „służbowa”), używane przez dyrektora sposoby (techniki?) motywowania (wywierania wpływu) nauczycieli do przechodzenia z klasycznego, podającego, na wspierający uczniów w aktywnym uczeniu się system pracy, a także – czy ma tam miejsce stopniowa decentralizacja i „kolektywi- zacja” procesów sterowania realizowaną w szkole „rewolucją” dydaktyczną, czy może przez cały ten czas dyrektor zarządza nią autorytarnie, dążąc do tego, aby na zewnątrz promować siebie, jako jedyny symbol zmiany.

 

Najbardziej dostrzegalnym wskaźnikiem tego jak w konkretnej szkole jest naprawdę, są – pojawiające się lub nie – skargi    i protesty rodziców. Bywa, że także są to skargi, kierowane do mediów, ale i do organu prowadzącego, których autorami są nauczyciele. Ale może się tak zdarzyć, że ostatecznym sprawdzianem tego, czy szkoła – jako środowisko wychowawcze (nauczyciele, uczniowie i ich rodzice) – stała się na trwale placówką, w której panuje klimat wspierania rozwoju i aktyw- ności uczniów w ich drodze ku wiedzy i trenowaniu kompetencji społecznych, jest jej przetrwanie w tym stanie nawet wtedy, gdy –  z różnych wszak przyczyn – dojdzie tam do zmiany na stanowisku dyrektora.

 

Bo w ludzkiej naturze już tak jest, że jeśli sami dochodzimy, nawet w wyniku zewnętrznej inspiracji, do określonych przekonań, to będziemy im wierni, także w niesprzyjających okolicznościach. Natomiast działając pod przymusem, nawet gdyby to była tylko „miękka” forma nacisku, oparta na skłonności niektórych ludzi do „konformistycznej uległości”, kiedy tylko owa presja znika – ludzie najczęściej zdradzają narzucone im poglądy i porzucają tak naprawdę nie zasymilowane przez nich  formy pracy.

 

Bo z niewolnika nie ma robotnika!

 

To wszystko co powyżej napisałem, to takie rozważania „starego praktyka” pod wpływem informacji o tym jak wprowadzane są  w niektórych szkołach innowacje edukacyjne. I taki mój autorski „przypis” do tekstu, zatytułowanego „Misja Budzącej się szkoły”, zamieszczonego na stronie Budząca się Szkoła”.

 

Włodzisław Kuzitowicz



 

W czwartek, 22 marca, w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 20, dla wielu funkcjonującym jako „Warecka”, który od 1998 roku nosi imię Marszałka Józefa Piłsudskiego, już po raz szósty odbyło się uroczyste podsumowanie konkursu, którego wszystkie kolejne edycje w swej tematyce nawiązywały do życia i działalności Patrona Szkoły. W tym roku, w związku ze zbliżającą się 100. rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości, konkurs nazwano „Wielki Dzień Polaków, Wielki Dzień Komendanta – 11 listopada 1918 roku. Próba rekonstrukcji wydarzeń w przeddzień stulecia niepodległości”.

 

 

 

Ideą przewodnią tak nazwanego konkursu było przybliżenie tamtych, odległych w czasie wydarzeń nie przez pryzmat wielkiej polityki, a poprzez rodzinną, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, pamięć odczuć i marzeń zwykłych Polaków. Prace konkursowe miały  dostarczać odpowiedzi na na pytania jak mógł wyglądać dzień odzyskania niepodległości na ulicach miast, w wiejskich chatach, w żołnierskich koszarach? O czym wtedy śnili Polacy, o czym marzył Komendant Piłsudski? Gdzie koniec I wojny światowej zastał nasze rodziny?

 

 

Obok pani Doroty Stefaniak – dyrektorki ZSP nr 20 (pierwsza od lewej) siedzą: pani Jolanta Chełmińska – Prezes Łódzkiego Oddziału PCK, była Wojewoda Łódzki i Tomasz Trela – wiceprezydent Łodzi

 

 

Konkurs miał licznych Patronów Honorowych, którzy okazali się jedynie honorowymi także w realu. Wyjątkiem była obecność w gronie Honorowych Gości tej gali  pana Tomasza Treli – Pierwszego Wiceprezydenta Łodzi, który reprezentował Urząd Prezydenta Miasta, który to urząd, podobnie jak Łódzkie Kuratorium Oświaty, ufundował nagrody dla laureatów.

 

Zgodnie Regulaminem Konkursu forma prac była dowolna. Uczestnicy wykonywali zdjęcia, prezentacje multimedialne, plakaty, szkice, płaskorzeźby, obrazy a także posali eseje, opowiadania i wiersze. Jury wyłoniło zwycięzców ze 102 uczestników konkursu, którzy startowali w dwu kategoriach: uczniów gimnazjów (startowali w niej także uczniowie najstarszej klas szkół podstawowych) i szkół ponadgimnazjalnych.

 

 

Oto zwycięzcy konkursu:

 

 

Czytaj dalej »