
Oto komunikat z oficjalnej strony ZNP:
Strajk był wielkim protestem społecznym, który spotkał się z ogromną solidarnością rodziców, uczniów i różnych grup zawodowych. Wyrażamy podziw dla strajkujących, którzy wytrwali w tym trudnym i długim proteście!
Zawieszamy strajk, ale nie protest. Trwa spór zbiorowy, trwa nasz protest o lepszą przyszłość edukacji!
Zaczynamy drugi etap protestu. Mamy program “Szkoła na szóstkę” i dajemy premierowi czas na jego realizację do września br.
Program #Szkołana6 to:
> wzrost nakładów na edukację do 5 proc. PKB
> odchudzenie podstaw programowych (w tym lekki tornister )
> kształcenie umiejętności zamiast nauki pamięciowej
> zmniejszenie biurokracji w szkołach
> zwiększenie autonomii szkół i nauczycieli
> wzrost wynagrodzeń nauczycieli i pracowników oświaty
Drodzy Rodzice! Mamy wspólny cel: jest nim dobra edukacja!
Źródło: www.znp.edu.pl
Tyle informacja z oficjalnej strony ZG ZNP. Ale na Facebooku sekretariat ZG ZNP, nie władze statutowe, zamieścił taki komunikat:
Młode Polki
Foto: www.gs24.pl
Młodzi Polacy
Foto: www.fakty.tvn24.pl
W weekendowym wydaniu „Gazety Wyborczej”, a konkretnie w „Magazynie Świątecznym” znaleźliśmy tekst autorstwa socjologa i kulturoznawcy Krzysztofa Pacewicza (rocznik 1989), zatytułowany „Młodzi mężczyźni są prawicowi i samotni, a młode kobiety liberalne i w związkach”. Jest to omówienie zaskakujących wyników sondażowego badania opinii i poglądów, zebranych od 800 osób płci obojga w wieku 18 – 30 lat. Wszyscy oni byli uczniami gimnazjów, a później – to już różnie z ich dalszą edukacją bywało …
Zaczniemy od cytatu początkowego fragmentu tej publikacji:
Statystyczna młoda Polka studiuje, głosuje na Biedronia, chodzi na „czarne protesty”. Statystyczny młody Polak nie studiuje, głosuje na Korwina i chodzi na Marsze Niepodległości.
Według przeprowadzonego przed eurowyborami sondażu Kantar dla „Wyborczej” starszych mieszkańców Polski w całości pochłonął konflikt między PiS a Koalicją Europejską: wśród wyborców powyżej 60. roku życia obie „stare” siły zgarniają łącznie aż 85 proc. głosów. „Nowe” – Wiosna, Konfederacja, Kukiz’15 i Lewica Razem – wśród najstarszych dostają łącznie zaledwie 13 proc.
Nie walczymy w waszej wojnie
Jednak im Polacy młodsi, tym łączne poparcie dla „starych” sił – PiS i KE – niższe, a dla „nowych” wyższe. Wśród najmłodszych (18-24 lata) łączne poparcie dla „starych” to 38 proc., dla „nowych” – aż 58 proc.
Większość młodszych nie chce brać udziału w politycznej wojnie, którą toczą starsi. Ale młodzi walczą ze sobą w swojej własnej: w wojnie płci.
Wśród mężczyzn w wieku 18-30 lat liderem sondaży jest skrajnie prawicowa Konfederacja (Korwin Braun Liroy Narodowcy) z wynikiem 29 proc., drugie jest PiS – 22 proc. Wśród kobiet w tym samym wieku wyniki są przeciwne: Wiosna i Koalicja Europejska prowadzą łeb w łeb, zdobywając po 27 proc. Młodzi mężczyźni i młode kobiety żyją w dwóch różnych światach.
Aby je zbadać, przeprowadziliśmy wyjątkowy sondaż, w której oprócz reprezentatywnej próby całej populacji przepytaliśmy 800 osób w wieku 18-30 lat. Dzięki temu możemy opisać młodych naprawdę wiarygodnie.[…]
X X X
Aby nie przytaczać obszernych cytatów tej publikacji, przywołamy jedynie kilka, wartych szczególnej uwagi fragmentów, zawierających najbardziej nas interesujące wyniki tego badania:
Nie będę udawał, że nic się nie stało, że – skoro jest już po strajku – nie ma po co pisać na ten temat w felietonie. To prawda – stęskniłem się już do tematów o tym, co, gdzie, kto komu powiedział, albo uczynił w obszarze edukacji i jakie ma to znaczenie dla jakości pracy konkretnej szkoły, dla całego systemu, dla społeczeństwa. Jednak zanim możliwy będzie powrót do jakiej takiej normalności, powinienem podjąć ten najbardziej kontrowersyjny temat minionego tygodnia, którym bez wątpienia jest decyzja władz statutowych ZNP o zawieszeniu strajku szkolnego.
Zacznę od cytatu dwu akapitów mojego zeszłotygodniowego (z 20 kwietnia) felietonu:
[…] Ale – jeśli taki niszowy felieton może mieć jakiś wpływ na „wielką politykę” przywódców nauczycielskiego strajku – doradzałbym zakończenie (zawieszenie) możliwie szybko tego strajku, nie popełniając błędów minionych pokoleń: „aby na dnie z honorem lec…” Sugeruję więcej myślenia strategicznego, mniej taktycznego. Czasem warto przegrać bitwę, aby później wygrać wojnę.
A dziś nie ma żadnej pewności kto po jesiennych wyborach będzie zarządzał państwem, kto będzie ministrem finansów, a kto ministrem edukacji. Czy naprawdę takie ważne jest podpisanie porozumienia o podwyżkach z tym rządem, podwyżkach, która miałyby być wypłacana w czwarty kwartale? […]
Jestem jak najdalszy od twierdzenia, że widocznie prezes Broniarz to przeczytał i zastosował się do mojej rady. Jednak mogę chyba myśleć, że osób podobnie do mnie analizujących i oceniających sytuację w jakiej znaleźli się strajkujący i reprezentujące ich wobec rządu związki zawodowe, w gronie ich statutowych władz, było na tyle wiele, że podjęto taką właśnie – o zawieszeniu do września tej formy protestu – racjonalną decyzję.
Nie wierzę, że prezes Broniarz i całe kierownictwo ZNP nie miało świadomości o zróżnicowaniu nastrojów wśród strajkujących. Z jednej strony na pewno dochodziły do centrali Związku informacje o coraz liczniejszych szkołach, przedszkolach i innych placówkach, w których nauczyciele przerywali strajk – najwięcej takich przypadków było poza wielkimi miastami. Z drugiej strony – to właśnie tam, zwłaszcza w tych miastach, których samorządy obiecały strajkującym wypłatę rekompensat utraconych z powodu strajku wynagrodzeń, postawy nauczycieli stawały się coraz bardziej „bojowe”, stres kryzysowej sytuacji w wielu przypadkach prowadził do pojawiania się – zrozumiałych w takich okolicznościach – reakcji fiksacyjnych *, a nawet do swoistej „agresji przeniesionej” **.
Tak przy okazji: Za podjęcie właśnie takiej decyzji, w okolicznościach takich nastrojów wśród strajkujących, należy się władzom ZNP wielki szacunek. I nie piszę tego, bo jestem „tajnym współpracownikiem tej postkomunistycznej przybudówki PO (?!)”, ale jako niezależny obserwator edukacyjnej (i nie tylko) sceny wydarzeń w naszym kraju. Członkiem ZNP przestałem być w kilka tygodni po objęciu obowiązków dyrektora ZSB nr 2 Łodzi – jesienią 1993 roku, aby nie być posądzonym o nierówne traktowanie dwu działających w tej szkole organizacji związkowych.
Bo łatwo „płynąć z prądem” sondaży i podejmować decyzje, o których wiemy, że spotkają się z aprobatą „większości”. Tak jak czynią to władze partii politycznych, jak dotąd – wszystkich realnie liczących się „na wyborczym rynku”. Nie są wtedy ważne rzeczowe argumenty, obiektywna diagnoza sytuacji, przewidywany bilans strat. Liczy się tylko poklask „elektoratu”, słupki w rankingach badania opinii publicznej, czasem aprobata prezesa….
Trzeba wielkiej odwagi, aby mając świadomość, że podejmowana decyzja spotka się z negatywnym odbiorem znacznej części swego środowiska, ale mając uzasadnione przekonanie, że jest to decyzja w dłuższej perspektywie słuszna, taką podjąć!
Portal <na:Temat> zamieścił informację Pawła Kalisza, która zasługuje – z kronikarskiego obowiązku – na utrwalenie jej także na stronie „Obserwatorium Edukacji”. Już wczoraj, gdy podczas transmisji z obrad „okrągłego stołu o edukacji” kamery pokazywały zbliżenia jego uczestników, ze zdumieniem odnotowaliśmy fakt obecności tam pewnego powszechnie znanego „pana pod muchą” – Janusza Korwin-Mikke. Jak się okazało – w roli… przedstawiciela rodziców!!!
Tytuł artykułu wyjaśnia wszystko: „Przy okrągłym stole zasiadł Korwin-Mikke. Zgłosił „pomysł”, co trzeba zrobić z nauczycielami”. Oto fragment tego tekstu:
Okrągły stół, przy którym mieli rozmawiać m.in. nauczyciele z przedstawicielami rządu, okazał się fikcją. Nie dość, że stół wcale nie jest okrągły, to jeszcze w dyskusji wzięli udział niekoniecznie ci, co trzeba. Nie było np. związkowców z ZNP, zaproszenia zabrakło początkowo dla przedstawiciela Rzecznika Praw Obywatelskich, za to przy stole zasiadł… Janusz Korwin-Mikke. A to, co powiedział, innych wbiło w krzesła. […]
Foto: [zrzut z ekranu – www.natemat.pl]
Premier przekonywał, że na spotkaniu nie zabrakło nauczycieli z całej Polski, rodziców czy przedstawicieli partii opozycyjnych. Nie było jednak nauczycieli z ZNP czy polityków PO lub Nowoczesnej; zamiast nich przyszedł… Janusz Korwin-Mikke. […]
Wśród masy pomysłów zgłoszonych przez byłego europarlamentarzystę było między innymi „wyrzucenie na zbity pysk” złych nauczycieli i dopuszczenie do bankructwa tych placówek, które strajkują lub nie mają dobrych wyników w nauczaniu. W dalszej części swojej wypowiedzi polityk proponował likwidację państwowych szkół, zwolnienie urzędników odpowiedzialnych za edukację w Polsce i wprowadzenie bonu edukacyjnego.
Cały artykuł, w tym kilkuminutowe wideonagranie fragmentu wystąpienia Korwina-Mikke – TUTAJ
Źródło: www. natemat.pl
Foto: Krystian Maj/KPRM [www.premier.gov.pl] (zrzut z ekranu)
Premier Mateusz Morawiecki za zwołanym przez siebie „okrągłym stołem”
Nie mogliśmy nie zauważyć najnowszego tekstu, zamieszczonego minionej nocy na blogu PEDAGOG przez jego twórcę – prof. Bogusława Śliwerskiego, będącego – zrozumiałą – reakcją na wczorajsze „obrady” tzw. „okrągłego stołu edukacyjnego”, a zwłaszcza na niektóre wypowiadane tam poglądy. Tytuł tego postu jest kolażem padających na tym „posiedzeniu” (i nie tylko) wypowiedzi, w tym premiera Mateusza Morawieckiego: „Nauczyciele jak dziurawy kanister, frustraci, bezduszni, bezideowi, partyjni bojówkarze, a nawet Wehrmacht”
Wydawało mi się, że się przesłyszałem. W końcu wiek też robi swoje, ale nie. Jednak dla TVPiS premier Mateusz Morawiecki powiedział wczoraj, że nie ma sensu spełnianie roszczeń płacowych nauczycieli, bo byłoby to tak, jak z dolewaniem benzyny do dziurawego kanistra”. Szkoda. Po co dawać podwyżki tym, którzy nie idą z pielgrzymką do MEN, by całować minister Zalewską po rękach z nadzieją, że sypnie groszem.
W tzw. „debacie” – czyli kolejnej fasadzie konsultacji na temat edukacji, skoro obecna reforma jest w opłakanym stanie, gdyż nie udała się minister Annie Zalewskiej – wziął udział dr Jerzy Lackowski – b.małopolski kurator oświaty, który nieco wcześniej stwierdził w wywiadzie dla rmf24 m.in.: System wynagrodzeń nauczycieli wymaga zmian, ale nie tylko w kontekście takim, że pompujemy tam więcej pieniędzy i wszystkim po równo podnosimy. Ten system jest wadliwy z tego powodu, że nie zauważa jakości pracy (…).
Muszę z przykrością powiedzieć, że spora grupa nauczycieli to są osoby, które tylko z nazwy są nauczycielami. Ale też jest dużo większa grupa fantastycznie pracujących osób, która powinna naprawdę zdecydowanie lepiej zarabiać. Ja często powtarzam, że w Polsce żaden minister edukacji, a właściwie trzeba powiedzieć, żaden rząd, bo tego się nie da zrobić tylko siłami jednego ministra, nie zawalczył o dobrych nauczycieli..
Skoro tak, to co jeszcze sądzą o polskich nauczycielach reprezentanci partii władzy, politycy PiS i „Zjednoczonej Prawicy” oraz ich apologeci? […]
Zebrane przez prof. Śliwerskiego „wypisy” z wypowiedzi polityków PiS o nauczycielach – w dalszej części postu – TUTAJ
Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com
Dziewiętnasty dzień od ogłoszenia strajku nauczycieli – i ostatni newsletter strajkowy, który tym razem przygotowała Aleksandra Pucułek – dziennikarka „Gazety Wyborczej”
Szanowni Państwo,
To już 19., ostatni dzień ogólnopolskiego strajku w oświacie. Dzień wyjątkowo długi, bo tuż po północy Sejm głosował nad wnioskiem o odwołanie minister edukacji Anny Zalewskiej. Niespodzianki nie było – Zalewska zostaje na stanowisku.
A nauczyciele nie kryją rozczarowania informacją ZNP o zawieszeniu protestu i wątpią, czy strajk uda się powtórzyć za kilka miesięcy. – Polska szkoła teraz się zmieni – zaznaczają zgodnie i podkreślają, że to, co cieszy, to jedność, którą pokazali.
Sławomir Broniarz w rozmowie z „Wyborczą” mówił o powodach decyzji o zawieszeniu strajku: – Czynnik ekonomiczny i to, że nauczyciele tracili ogromne pieniądze, musiały być przez nas brane pod uwagę. Przede wszystkim nie można było doprowadzić do sytuacji, w której uczeń będzie oceniany przez jakiegokolwiek nauczyciela wskazanego przez burmistrza, wójta czy starostę w oparciu o średnią arytmetyczną. Na ocenę pracy dziecka składa się nie tylko to, co wynika z jego ocen cząstkowych, lecz także postawa, zachowanie, trzyletnia praca.
Chodzi tu o nowelizację prawa oświatowego umożliwiającą klasyfikację uczniów przez dyrektorów szkół albo samorządy, która w piątek została błyskawicznie podpisana przez prezydenta RP. Miał to być sposób na to, by maturzyści mimo protestu nauczycieli mogli podjeść do egzaminu dojrzałości.
Chwilę po tym ruszyły obrady okrągłego stołu na Stadionie Narodowym, a pod stadionem rozpoczęła się kolejna demonstracja popierająca strajkujących nauczycieli pod hasłem: „Idziemy na Narodowy z Wykrzyknikiem!”.
–Podwyżki nie sprawią, że pojawią się ciekawe eksperymenty na lekcjach, a korepetycje przestaną być potrzebne. Gigantyczne kwoty podziałają jak dolewanie oliwy do dziurawego baku – mówił premier przy okrągłym stole, co ZNP skomentował jednym słowem: „Skandal!”, a Broniarz dodał: – Szkoda czasu na tego rodzaju dialog. ZNP i FZZ nie wzięły udziału w okrągłym stole. W niektórych szkołach w Szczecinie czy Łodzi uczniowie już w piątek zdecydowali się zawiesić strajk i sklasyfikować uczniów, by mogli oni podejść do matury.
Wciąż nierozwiązana pozostaje kwestia wypłat za strajk. Dyrektorzy szkół dwoją się i troją, by móc wypłacić pensje nauczycielom albo chociaż rozłożyć potrącenia na raty. Na razie obliczają, ile muszą zabrać nauczycielom.
Tu znajdziecie więcej informacji o piątkowych wydarzeniach dotyczących oświaty.
W sobotę rano we wszystkich szkołach strajk ma zostać zawieszony.
X X X
Komentarz redakcji:
Nawet w tym ostatnim newsletterze jego redaktorka nie podjęła wypracowanej przez red. Justynę Suchecką
tradycji żegnania się z czytelnikami słowem „Pozdrawiam”...
Po ogłoszeniu informacji o zawieszeniu strajku szkolnego do września, na Facebooku można było przeczytać różne teksty: pesymistyczne, skrajnie destrukcyjne, ale także apelujące o spojrzenie na tę decyzję, jako na koniec pewnego etapu i dobry prognostyk na przyszłość.
Oto kilka przykładów postów, ilustrujących takie skrajne postawy wobec zawieszenia strajku:
Głosy rozczarowanych i zdesperowanych:
Drodzy nauczyciele, wróćcie do szkół i uczcie tyle, za ile Wam się płaci. Nie róbcie sprawdzianów, nie sprawdzajcie zeszytów w domu, zadawajcie uczniom samodzielną pracę na lekcjach i w tym czasie róbcie to, co zwykle zabieracie do domu. I nie drukujcie na swoich drukarkach, na swoim papierze żadnych dodatkowych pomocy. Jak dzieci zaczną mieć luki, to rodzice będą musieli posyłać je na płatne korepetycje. W tym kraju nie ma co liczyć na dobre systemowe rozwiązania. Było dobrze, bo byliście spolegliwi, a jak upominacie się o swoje, to zaczynacie być be. Więc może trzeba zmienić styl pracy.
Czyli rozumiem, że:
– zero zajęć pozalekcyjnych
– zero dopytywania po lekcjach
– zero poprawiania przed poprawką w sierpniu
– zero odbierania telefonów od rodziców poza zebraniami i konsultacjami
– zero podwyższania ocen na mecie
– zero dyskotek szkolnych
– zero „studniówek” i „balu”
– zero wycieczek szkolnych
– zero wyjść gdziekolwiek poza godzinami pracy
– zero czynności poza obowiązującymi w umowie
– zero wytwarzania pomocy naukowych przez nauczycieli, na to muszą zaleźć się pieniądze z gminy
– zero, zero, zero kreatywności nauczycieli….itd itp
BRAWO!!! W KOŃCU BĘDĘ PRACOWAŁA 18 GODZIN…
I jeszcze bardziej rozbudowana wersja tej samej postawy:
Foto:Radek Pietruszka /PAP [Zrzut z ekranu www.rmf24.pl]
W jednej z sal konferencyjnych Stadionu Narodowego, z kilkunastominutowym opóźnieniem, rozpoczął się spektakl, zatytułowany „Okrągłym (a tak naprawdę jest on bardzo prostokątny z zaokrąglonymi „kantami”) Stołem Edukacyjnym”. Parafrazując głośne zdanie prof. Zybertowicza, spotkali się przy nim sprawcy ruiny polskiej edukacji ze swoimi poplecznikami i kolaborantami (z niewielkimi wyjątkami – np. nie należy do kolaborantów przedstawiciel Związku Miast Polskich).
Oto syntetyczna relacja z przebiegu tego eventu – na stronie <wiadomosci.gazeta.pl>
Może nie wszyscy nasi czytelnicy mieli czas zdobyć podstawowe informacje o mającym się o godz, 12-ej rozpocząć tzw „okrągłym stołem edukacyjnym”. Oto fragment artykułu „(Pół)okrągły stół. Rząd rozmawia o edukacji bez protestujących” – ze strony TVN24:
W piątek obrady okrągłego stołu edukacyjnego W piątek o godzinie 12 na PGE Stadionie Narodowym w Warszawie rozpoczną się obrady okrągłego stołu edukacyjnego. Weźmie w nich udział 80 osób. W obradach nie wezmą udziału ani Związek Nauczycielstwa Polskiego, ani Forum Związków Zawodowych, które prowadziły strajk w szkołach.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk poinformował w środę, że piątkowy okrągły stół edukacyjny zostanie rozpoczęty wystąpieniem strategicznym premiera Mateusza Morawieckiego. Następnie będzie przemawiała wicepremier Beata Szydło. – Pani minister Zalewska będzie uczestniczyła w obradach okrągłego stołu, przy podstolikach zaś będą wiceministrowie – zaznaczył Dworczyk. – Przyjęliśmy zasadę, że politycy w randze wiceministra koordynują prace podstolików – powiedział.
Potem, jak dodał szef KPRM, przewidziane są wystąpienia nauczycieli, organów prowadzących, przedstawicieli uczniów i rodziców, ekspertów edukacyjnych i polityków.
W następnej kolejności nastąpić ma podział na podstoliki. Prace poszczególnych podstolików będą koordynowali wiceministrowie: Marzena Machałek – kwestie związane z „jakością edukacji”, Maciej Kopeć – zagadnienie „nauczyciel w systemie edukacji”, Marcin Ociepa zajmie się tematem „nowoczesnej szkoły”, a Piotr Müller pracami związanymi z „uczniem w systemie edukacji”. […]
Źródło:www.tvn24.pl
Foto:www.facebook.com/rodziceprzeciwkoreformieedukacji/
Podobno zgłosiło się 900 chętnych osób….
Ostatecznie ma w tym wydarzeniu uczestniczyć ok 80 osób: „z urzędu” i „z przypadku” (w wyniku losowania).









