TEN MATERIAŁ MIAŁ BYĆ ZAMIESZCZONY WCZORAJ – TAK SIĘ NIE STALO –  PRZYCZYNĄ AWARIA KOMPUTERA:

 

Na stronie < lodz.naszemiasto.pl > zamieszczono wczoraj (23 lutego 2024 r.) tekst, który jest materiałem promocyjnym  programu „Kubusiowi Przyjaciele Natury”. Uznaliśmy, ze jest to kolejny głos w sprawie kierunku zmian, jakie powinny zajść w szkolnej edukacji. Oto jego fragmenty:

 

 

Jak edukować dzieci i dorosłych na temat ekologii? Radzą eksperci UNEP/GRID-Warszawa

 

Jak uczyć dzieci ekologii, aby motywować je do działania? Program „Kubusiowi Przyjaciele Natury” daje przedszkolakom i dzieciom z klas 1–3 szansę na edukację ekologiczną, która pobudza ich ciekawość i kreatywność. O tym, jak opowiadać najmłodszym o klimacie i czego dorośli mogą nauczyć się od dzieci, mówią Elżbieta Wołoszyńska-Wiśniewska i dr Piotr Mikołajczyk z UNEP/GRID-Warszawa, partnera merytorycznego XVI edycji akcji „Kubusiowi Przyjaciele Natury”.

 

 

 

O programie, który nie obiecuje, a  już proponuje zmiany  w edukacji przyrodniczej

 

Teoretyczne lekcje bez praktycznych zajęć nie trafiają do najmłodszych tak skutecznie, jak te spotkania, na których mogą sami doświadczyć natury i zachodzących w niej procesów. Tak wyjaśniają to eksperci:

 

Gdy jako nauczyciele przekazujemy dzieciom wiedzę na temat przyrody, jeśli to możliwe, wybierajmy lekcje odbywające się na świeżym powietrzu. To pozwala najmłodszym zobaczyć omawiane zagadnienia na własne oczy i doświadczyć ich. Nauka poprzez działanie jest najbardziej efektywna, dlatego też zawsze pokazujmy, w jaki sposób zdobyta wiedza może być użyteczna w życiu codziennymmówi Elżbieta Wołoszyńska-Wiśniewska, dyrektorka ds. edukacji z UNEP/GRID Warszawa.

 

Głównym celem jest unikanie odtwórczego przekazywania informacji. Starajmy się zaangażować dzieci, umożliwiając im bezpośredni kontakt z przyrodą, pokazywać zależności pomiędzy faktami, uczyć dokonywania obserwacji przyrodniczych, interpretowania uzyskanych wyników i weryfikowania informacji pozyskanych z innych źródeł. Krótko mówiąc, zamiast biernego przyswajania i zapamiętywania informacji, warto oprzeć edukację o budzenie ciekawości, emocji, eksplorację wiedzy i bezpośrednie zaangażowanie w prawdziwym świecie za oknami domów czy sal przedszkolnych i szkolnych. W naukach przyrodniczych, gdzie te zależności są szczególnie silne, można też zauważyć, że konwencjonalne metody testowego sprawdzania wiedzy mogą być ograniczające. Dlatego okres wczesnej edukacji stwarza okazję do kreatywnego podejścia i eksperymentowania z różnymi formami przekazu wiedzy mówi Piotr Mikołajczyk, główny specjalista ds. biologii i ochrony środowiska z UNEP/GRID Warszawa.Niezależnie od tego, czy jesteśmy nauczycielem, czy rodzicem, możemy nawet małym dzieciom mówić o tak złożonych i „dorosłych” rzeczach jak np. usługi ekosystemowe czy rozwiązania oparte na przyrodzie, ale musimy to robić w sposób dla nich zrozumiały i przystępny, odwołujący się do ich horyzontu poznawczego – dodaje.

 

Kluczem do sukcesu jest stosowanie zróżnicowanych metod nauczania, dostosowanych do potrzeb i zdolności każdego ucznia. UNEP/GRID-Warszawa rekomenduje używanie metod, które angażują dzieci w praktyczne doświadczenia i zachęcają do samodzielnego myślenia oraz odkrywania świata. Jednak edukacja ekologiczna trwa całe życie: stan wiedzy społeczeństwa o zmianach zachodzących w klimacie ewoluuje i dorośli poszerzają wiedzę wraz z dziećmi. Czym różni się edukacja ekologiczna dorosłych od edukacji ekologicznej dzieci? […]

 

Największym projektem w Polsce wspierającym edukację na temat życia w zgodzie z naturą jest program „Kubusiowi Przyjaciele Natury”. Jest to bezpłatny program edukacyjny, który pomaga najmłodszym uczyć się ekologii w bezpośrednim zetknięciu z naturą. Projekt realizowany jest już od 16 lat przez markę Kubuś, która należy do Grupy Maspex.

 

W tegorocznej edycji (2023/2024) bierze udział ponad 1,2 mln dzieci z prawie 9 tys. przedszkoli i ponad 5,5 tys. szkół podstawowych – to co drugie przedszkole w Polsce i co trzecia szkoła podstawowa. Projekt koordynuje ponad 52 tys. nauczycieli w przedszkolach i 28 tys. nauczycieli w klasach 1–3. […]

 

 

 

Cały tekst „Jak edukować dzieci i dorosłych na temat ekologii? Radzą eksperci UNEP/GRID-Warszawa”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.lodz.naszemiasto.pl

 



Wczoraj (22 lutego 2024 r.) Jędrek Witkowski – Prezes Zarządu Fundacji CEO – zamieścił na swoim Fb profilu informację o panelu, poświęconym debacie o edukacji dzieci ukraińskich w Polsce. Oto ten tekst:

 

 

DZIECI UKRAIŃSKIE W POLSKIEJ SZKOLE – „OBECNY” i „NIEOBECNY”

 

 

 

 

Dzisiaj, w przededniu 2. rocznicy pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę, rozmawialiśmy w panelu o edukacji dzieci ukraińskich w Polsce.

 

Zwracałem w tej dyskusji uwagę na najważniejsze wyzwania związane z zapewnieniem, że wszystkie dzieci z Ukrainy mogą realizować swoje prawo do edukacji:

 

>Polski system edukacji stał się na dobre różnorodny, choć nie wszyscy w tym systemie zdają sobie z tego sprawę.

 

>Już teraz mamy w szkołach prawie 4 proc uczniów z Ukrainy, a powinniśmy zakładać wzrost do prawie 8 proc. z Ukrainy, a przecież są także inne narodowości.

 

>Nasze badania pokazują, że szkoły próbują „wrócić do normalności”, choć nie ma powrotu do starej normalności, jedyna zasadna strategia to normalizacja różnorodności

 

>Różnorodnością trzeba (umieć) zarządzać, na poziomie klasy (nauczyciele), szkoły (dyrektorzy), systemu (MEN i kuratoria oświaty)

 

>W więcej niż co 4. klasie w Polsce jest już przynajmniej 1 uczeń z Ukrainy. To oznacza, że nawet 3/4 nauczycieli może uczyć uczniów z Ukrainy. Potrzebny jest im nowy zestaw umiejętności:

 

– dydaktyka i ocenianie w klasie zróżnicowanej,

 

– praca z uczniem z doświadczeniem migracji,

 

– upraszczanie j. instrukcji,

 

– identyfikowanie i rozwiązywanie konfliktów międzykulturowych

 

>Druga fundamentalna potrzeba to standaryzacja wsparcia dla integracji edukacyjnej. Szkoła zgodnie z polskim prawem ma obowiązek odpowiadania na szczególne potrzeby edukacyjne uczniów. Nie możemy się godzić na to, że jedne szkoły robią to świetnie, a inne ignorują. Wiemy już, jak to trzeba robić i to trzeba opisać w standardach najpierw rekomendowanych a potem wymaganych od szkół.

 

>System edukacji sam się nie zaadaptuje lub będzie to adaptacja polegająca na marginalizacji lub wyrzuceniu tych dzieci. Już to widzimy w danych, szczególnie w szkołach średnich.

 

>System potrzebuje wsparcia. Potrzebuje odważnej wizji zmian i wzięcia odpowiedzialności za dzieci, które są na terenie kraju. Potrzebuje też zmiany legislacyjnych oraz wsparcia dyrektorów i nauczycieli.

 

>Priorytetem numer jeden powinno być włączenie do polskiego systemu oświaty publicznej 150 000 dzieci które nadal (czasem nawet w trzecim roku pobytu w Polsce) są dla polskiego systemu niewidoczne i prawdopodobnie w dużej części w ogóle nie realizują swojego prawa do edukacji.

 

>Straciliśmy dwa lata. Nie mamy już ani minuty do stracenia. Potrzebujemy woli politycznej, odwagi i konsekwencji w działaniu.

 

 

W silnej ekipie Centrum Edukacji Obywatelskiej (CEO) (Kasia Grubek, Paulina Chrostowska, Elżbieta Świdrowska) mówiliśmy o naszych badaniach i naszych doświadczeniach pracy ze szkołami. […]

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/jedrek.witkowski.3/

 

 

 

W nawiązaniu do tego panelu proponujemy zapoznanie się z tekstem,

zamieszczonym na stronie CEO:

 

 

Dzieci z Ukrainy w polskich szkołach – jak pomaga Centrum Edukacji Obywatelskiej

 

Od pierwszego dnia po eskalacji wojny prowadzimy działania, które odpowiadają na potrzeby szkół związane z napływem uczennic i uczniów z Ukrainy. Szacujemy, że korzysta z nich 4000 szkół w całym kraju.

 

Wraz z naszymi partnerami (Norwegian Refugee Council, Plan International, Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności i UNICEF Polska) projektujemy programy dla nauczycieli i dyrektorów, organizujemy szkolenia oraz przygotowujemy materiały edukacyjne. Prowadzimy też badania i monitorujemy dostępne dane na temat dzieci w wieku szkolnym, które uciekły przed wojną do Polski.

 

Podstawą naszych działań, które wspierają szkoły w kryzysie uchodźczym, jest model integracji edukacyjnej uwzględniający potrzeby uczniów: i ukraińskich i polskich. […]

 

 

 

Cały tekst  –  TUTAJ

 

 

x               x              x

 

 

Udostępniamy także raport, jaki na progu tego roku szkolnego zamieściło CEO na swojej stronie:

 

 

 

Raport „Uczniowie uchodźczy w polskich szkołach. Gdzie jesteśmy u progu kolejnego roku szkolnego?” 

–  TUTAJ

 

 



Postanowiliśmy udostępnić dzisiaj (22 lutego 2024 r.) fragmenty  tekstu, zamieszczonego na stronie  dziennik.pl, w którym poruszony został najczęściej ostatnio występujący w mediach, kiedy podejmują one tematykę oświatową – zmian w podstawach programowych. Jednak tym razem jego autorka Sylwia Bagińska nie podjęła najczęściej dyskutowanych programów języka polskiego lub historii, a mniej nagłośnionych opinii o koniecznych zmianach w podstawach przedmiotów przyrodniczych.  Oto fragmenty tego tekstu:

 

 

Nauczyciele apelują o zmiany. „Mamy zapaść”

 

[…]

 

Już na początku 2024 roku Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych (PSNPP) zwróciło się do Ministerstwa Edukacji z apelem o zwrócenie szczególnej uwagi na edukację przyrodniczą, która była „marginalizowania przez ostatnie lata”.

 

Po ostatnich wywiadach prasowych i rozmowach radiowych Nauczyciele przyrodnicy z dużym zainteresowaniem wsłuchują się w głos Pań Minister (Barbara Nowacka, Katarzyna Lubnauer – red.) Mając na uwadze nasze doświadczenia z działań poprzedniej władzy politycznej, wyrażamy szczególną obawę, że nasz głos zostanie pominięty” – czytamy w piśmie PSNPP.

 

W związku z tym stowarzyszenie zaapelowało o udział w konsultacjach dot. zmian w edukacji. Nauczyciele przedmiotów przyrodniczych wskazali problemy i propozycje zmian.

 

O proponowane zmiany w podstawie programowej przedmiotów przyrodniczych przedstawionych przez resort redakcja Dziennik.pl zapytała dr. Karola Dudka-Różyckiego, nauczyciela chemii w krakowskim liceum i przewodniczącego Stowarzyszenia Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych.[…]

 

Zdaniem dr. Karola Dudka-Różyckiego redukcja treści z przedmiotów przyrodniczych w szkole podstawowej jest dobrym pomysłem. Nie do końca konieczne jest zmniejszanie podstawy programowej z przedmiotów rozszerzonych w szkołach ponadpodstawowych, ale ze względów jakościowych można i temu przyklasnąć – kontynuuje przewodniczący PSNPP.

 

W opinii nauczyciela zaproponowane zmiany przez ME nie są ogromną zmianą, bo tę przewiduje się w 2026 roku. Ministerstwo Edukacji zapowiedziało nie tylko nową podstawę programową, ale także unowocześnienie systemu edukacji. […]

 

Ubolewamy nad tym, że próbuje się wykreślić aspekty związane z doświadczeniami w niektórych działach. A nauki przyrodnicze są naukami doświadczalnymi i tego nie należy robić – mówi przewodniczący PSNPP.

 

Istotne jest to, co ME postanowi uczynić od 2026 roku. Mamy zapaść przedmiotów przyrodniczych. Postępuje ona od wielu lat. Nauki przyrodnicze są w fatalnym stanie. Dlatego resort powinien szczególnie skupić się na podstawach programowych związanych z naukami przyrodniczymi. Te, razem z matematyką, są odpowiedzialne za rozwój społeczeństwa. Państwo nie może dobrze funkcjonować, jeśli w odpowiedni sposób nie zainwestuje się warunki przyrodnicze i uczniów, które te nauki będą rozwijać na dalszym etapie edukacji – słyszymy.

 

Rozmówca Dziennik.pl podkreśla, że nauki przyrodnicze wymagają rewolucji, bo „aktualnie lekcje są oderwane od rzeczywistości”. […] Społeczeństwo i władza często mówi o tym, jak ważne są doświadczenia i eksperymenty. Te jednak i tak znikają. Nie mamy nawet obowiązków na lekcji chemii ich przeprowadzenia. Wiele szkół nie ma zaplecza laboratoryjnego. Nie mają odczynników. Nauczycielom brakuje też czasu na przygotowanie do doświadczenia, bo to jest czasochłonne – wymienia. […]

 

Chemik wskazuje, że w naukach przyrodniczych bardzo ważne są także zajęcia na zewnątrz – w naturalnym otoczeniu środowiska. Mamy uczniów, którzy kończą biologię rozszerzoną, a idąc do parku, nie potrafią rozpoznać drzew po liściach. Istotne jest to, aby uczeń mógł wykonywać część zajęć w terenie. To jest popularne w wielu krajach europejskich i przynosi wiele korzyści – stwierdza nauczyciel.

 

 

Cały tekst „Nauczyciele apelują o zmiany. ‘Mamy zapaść’”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.edukacja.dziennik.pl

 

 

 

 



Także wczoraj – 21 lutego 2024 roku, jak w każdą środę, w „Akademickim Zaciszu” jego gospodarz – prof. Roman Leppert prowadził rozmowę – tym razem na temat „Edukacja: pomiędzy tym, co prywatne a tym, co publiczne”. Było to pierwsze spotkanie z nowego cyklu poświęconego  edukacyjnemu procesowi socjalizacji.

 

Rozmówczynią profesora była Zofia Grudzińska, nauczycielka języka angielskiego, ale także psycholożka. Jej zainteresowania koncentrują się na demokracji i autonomii uczniowskiej oraz na zagadnieniach związanych z psychologią uczenia się. Jest ona współzałożycielką i koordynatorką Ruchu Społecznego Obywatele dla Edukacji oraz wice-prezeską Fundacji Przestrzeń dla Edukacji. W latach 2018 – 2019 koordynowała prace ekspertów Zespołu Parlamentarnego ds. Przyszłości Edukacji.

 

I tym razem „Obserwatorium Edukacji” umożliwia wszystkim czytającym nasz informator oświatowy, których ta problematyka wczorajszego spotkania zainteresowała, a którzy wczoraj nie śledzili „na żywo” tego spotkania, aby mogli to bez dodatkowych operacji uczynić, klikając załączony poniżej link:

 

 

Edukacja: pomiędzy tym, co prywatne a tym, co publiczne  –  TUTAJ

 

 



Foto: Serwis Rzeczypospolitej Polskiej[www.gov.pl/web/edukacja/]

 

Ministrowie: Krzysztof Gawkowski i Barbara Nowacka podczas wspólnej konferencji prasowej o zawieszeniu programu „Laptop dla ucznia” w dniu 8 lutego 2024roku

 

 

Na stronie Instytutu Spraw Obywatelskich zamieszczono wczoraj (20 lutego 202 r.) pełną treść listu, jaki w jego imieniu wysłał Rafał Górski – Prezes Zarządu do ministrów: Nowackiej i Gawkowskiego. Jest tam zawarty apel o wprowadzenie jednolitych zasad higieny cyfrowej dotyczących używania telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń cyfrowych w szkołach oraz oferta współpracy w poszukiwaniu najlepszych rozwiązań problemu, jakim jest uzależnienie dzieci i młodzieży od smart fonów:

 

 

Poniżej prezentujemy kilka wybranych fragmentów tego listu:

[…]

O skutkach wpływu nadmiernej cyfryzacji na kształtowanie mózgów naszych dzieci od lat ostrzega prof. Manfred Spitzer, m.in. w książkach „Epidemia smartfonów. Czy jest zagrożeniem dla zdrowia, edukacji i społeczeństwa?”, „Cyfrowa demencja. W jaki sposób pozbawiamy rozumu siebie i swoje dzieci” oraz „Cyberchoroby. Jak cyfrowe życie rujnuje nasze zdrowie”.

 

Ogromne problemy z nauką w szkołach powodują szczególnie smartfony. Jeśli rozdajemy iPhone’y lub pozwalamy uczniom przynosić smartfony na zajęcia, to poziom nauczania w szkołach spada – ostrzega prof. Spitzer w tekście „Technologia informacji cyfrowej: skutki, efekty uboczne, ryzyko i zagrożenia dla zdrowia, edukacji i społeczeństwa w kontekście cyfryzacji szkół.

 

„ (…) cyfryzacja instytucji edukacyjnych nie zwiększa sprawiedliwości edukacyjnej, jak się często twierdzi, ale prowadzi do obniżenia szans edukacyjnych dzieci i młodzieży znajdujących się w niekorzystnej sytuacji społecznej. Obecny zakres wykorzystania cyfrowych technologii informacyjnych nie tylko szkodzi zdrowiu fizycznemu i psychicznemu niemal każdego człowieka oraz rozwojowi i edukacji bardzo wielu dzieci i młodzieży, lecz także wywiera niekorzystny wpływ na całe społeczeństwo, czego wyraźnie dowodzą odpowiednie badania empiryczne. Konsekwencje te określane są jako utrata zaufania, radykalizacja, fake newsy (utrata prawdy), utrata prywatności i manipulacja – w odniesieniu do zachowań konsumenckich i wyborczych. Cyfrowa technologia informacyjna zagraża zatem samym podstawom naszego demokratycznego społeczeństwa” – pisze Spitzer. […]

 

Uczniowie w szkołach podstawowych nie powinni korzystać ze smartfonów” – to rekomendacja wydana na polecenie resortu edukacji przez Duńską Agencję ds. Edukacji i Jakości (STUK).

 

W 2024 roku władze Szwecji będą wycofywały ekrany z przedszkoli oraz młodszych klas szkół podstawowych.

 

Z kolei 7 lutego 2024 roku Norweska Dyrekcja ds. Edukacji (Udir) wydała zalecenie zakazujące używania przez uczniów telefonów komórkowych. Norweski resort edukacji, wprowadzając regulacje, powołał się na badania PISA (Programme for International Student Assessment, czyli Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów), PIRLS (Progress in International Reading Literacy Study) oraz ankiety uczniów.

 

Przed szkodliwym oddziaływaniem smartfonów ostrzega wielu specjalistów, m.in. prof. Jagoda Cieszyńska-Rożek. Z kolei Giorgio Agamben, włoski filozof, jeden z najwybitniejszych myślicieli XXI wieku zauważa: „Żyję we Włoszech, kraju, w którym gesty i zachowania ludzi zostały całkowicie przekształcone przez wszechobecne telefony komórkowe, urządzenia, do których zapałałem wielką nienawiścią i szczerą odrazą. Ich wpływ na stosunki międzyludzkie jest po prostu niszczycielski”. […’

 

Obowiązujące polskie prawo oświatowe nie jest wystarczające. Co prawda stwarza podstawę ograniczania na mocy statutu szkoły swobody korzystania z urządzeń telekomunikacyjnych i elektronicznych, jednak jak pokazuje praktyka, zasady te są różnie interpretowane – część szkół wprowadziła w swoich statutach ograniczenia korzystania z urządzeń mobilnych np. podczas lekcji, jednak na przerwie wielu uczniów siedzi wpatrzonych w ekrany. Odłożenie telefonów w klasie nadal nie rozwiązuje problemu – fakt, że telefon leży w bliskiej przestrzeni, „w zasięgu wzroku”, aktywuje mechanizm oczekiwania na powiadomienia, co utrudnia uczniom koncentrację. Dodatkowym problemem jest również egzekwowanie przez szkoły wprowadzonych zapisów.

 

Wprowadzenie jednolitych zasad higieny cyfrowej dotyczących posiadania i używania telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń cyfrowych w szkołach, zdecydowanie ograniczy ich negatywny wpływ na zdrowie polskich dzieci.

 

Oczekujemy, że w placówkach oświatowych wejdzie w życie od 1 września 2024 roku całkowity zakaz używania telefonów komórkowych lub innych indywidualnych urządzeń elektronicznych, chyba że urządzenie to stanowi pomoc naukową.[…]

 

Prawo polskie powinno gwarantować dzieciom bezpieczne i higieniczne warunki nauki  w placówkach oświatowych na miarę dzisiejszych wyzwań. Pozostajemy w gotowości, by w razie potrzeby przedstawić Pani Minister i Panu Wicepremierowi nasze argumenty i włączyć się w proces przygotowywania wdrożenia wyżej wymienionych zasad higieny cyfrowej dotyczących używania telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń cyfrowych w szkołach. […]

 

Rząd powinien rozwijać kompetencje miękkie wśród polskich uczniów, które są niezbędne, aby wejść odpowiedzialnie w późniejszym wieku w cyfrowy świat. Rząd nie powinien rzucać dzieci na głęboką „cyfrową” wodę z telefonem w ręku, bez umiejętności pływania i bez kapoków.

 

Pozostajemy w gotowości, by w razie potrzeby przedstawić Państwu nasze argumenty na spotkaniu i włączyć się w proces przygotowywania wdrożenia jednolitych zasad higieny cyfrowej dotyczących używania telefonów komórkowych i innych indywidualnych urządzeń cyfrowych w szkołach. […]

 

 

Cały tekst „Czas na higienę cyfrową. Apel do Nowackiej i Gawkowskiego”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.instytutsprawobywatelskich.pl

 

 

 

 

 

 



Oto news ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej:

 

 

Rozporządzenie płacowe podpisane!

Rekordowe podwyżki dla nauczycieli i rekordowy wzrost subwencji oświatowej

 

Minister Edukacji oraz Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podpisały rozporządzenie określające minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli. Wynagrodzenie nauczycieli początkujących rośnie o 33%, a w przypadku nauczycieli mianowanych i dyplomowanych wzrost wynosi 30%. Podpisane rozporządzenie skierowano do publikacji w Dzienniku Ustaw. Wzrost wynagrodzeń jest możliwy z powodu zwiększenia subwencji oświatowej. […]

 

Podpisane rozporządzenie stanowi podstawę dla organów prowadzących do podjęcia działań niezbędnych do wypłaty podwyżki z wyrównaniem.

 

Od 1 stycznia 2024 r. minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego (brutto) wynoszą:
dla nauczycieli z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym (stanowiących 95% wszystkich nauczycieli)

 

>nauczyciel poczatkujący – 4 908 zł

 

>nauczyciel mianowany – 5 057 zł

 

>nauczyciel dyplomowany – 5 915 zł

 

 

dla pozostałych nauczycieli

 

>nauczyciel poczatkujący – 4 788 zł

 

>nauczyciel mianowany – 4 910 zł

 

>nauczyciel dyplomowany – 5 148 zł

 

 

Podwyżka wynagrodzeń jest możliwa dzięki rekordowemu zwiększeniu subwencji oświatowej. Subwencja oświatowa dla jednostek samorządu terytorialnego na rok 2024 wynosi ponad 87 mld 983 mln zł i jest wyższa o 36,2% od kwoty subwencji oświatowej w roku 2023.[…]

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/

 



Zwyczajowo w poniedziałki zamieszczaliśmy teksty, publikowane przez Jarosława Pytlaka na jego blogu „Wokół Szkoły”. Tym razem mamy dzień spóźnienia, ale nic z tego co tam w sobotę napisalł nie straciło na aktualności. Także i tym razem  zamieściliśmy fragmenty, odsyłając  w celu przeczytania całości do źródła, czyli na stronę bloga:

 

 

                                               W ramach prekonsultacji – o wierności narracji

 

Prace nad „odchudzaniem” podstaw programowych ruszyły pełną parą, dzięki czemu poznaliśmy już wstępne propozycje dietetyczne kilkunastu zespołów przedmiotowych. Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało je 12 lutego, wraz z zaproszeniem do zgłaszania uwag w ramach tzw. prekonsultacji. Aby vox populi mógł wybrzmieć wystarczająco donośnie, do dyspozycji internautów oddano specjalny formularz. Dostępna w nim kafeteria autorów wypowiedzi świadczy o otwartości władz na opinie szerokich kręgów społeczeństwa, bowiem wyróżniono: uczniów, studentów, nauczycieli, rodziców, metodyków, członków organizacji pozarządowych oraz innych.

 

Jestem przekonany, że poszczególne zespoły specjalistów sumiennie odpracowały swoją porcję sporów, by w końcu uzgodnić kształt przedstawionych propozycji. Mimo to z internetu niechybnie spadnie na nie lawina uwag i postulatów. Najwięcej respondentów odniesie się zapewne do zestawu lektur, bo w tej kwestii niemal każdy ma wyrobiony pogląd. Będzie też wiele innych opinii, sugestii i pytań, dlaczego dokonano takiej czy innej zmiany, z reguły odpowiednio uzasadnionych, choć często wzajemnie sprzecznych. Jeśli zespołom przedmiotowym uda się z tej kakofonii wyodrębnić jakąś esencję i dokonać sensownych korekt, ofiara na rzecz publicznej debaty zostanie sumiennie spełniona.

 

Niestety, dla mnie osobiście formularz prekonsultacji okazał się bezużyteczny. Problem, jaki chciałbym zgłosić, nie dotyczy żadnego z uwzględnionych w nim przedmiotów szkolnych. Postanowiłem więc zabrać głos za pośrednictwem tego artykułu, w nadziei, że moje uwagi dotrą do sfer decyzyjnych. W dziele odchudzania podstawy programowej bardzo nurtuje mnie bowiem pominięcie edukacji wczesnoszkolnej.

 

Przyznam, że nie mogę pojąć przyczyn tego stanu rzeczy, nie znalazłem też nigdzie jego wyjaśnienia. Być może uznano, że ów dokument nie wymaga żadnych korekt. Jeśli tak, byłby to błąd, jest w nim bowiem wiele zapisów zasługujących na zmianę. […]

 

Zapisałem tu kilka uwag szczegółowych, ale mój sprzeciw wobec pominięcia edukacji wczesnoszkolnej jest natury bardziej fundamentalnej. Otóż podejmując taką decyzję władze MEN zaprzeczyły swojej własnej narracji.

 

Czytaj dalej »



Dzisiaj (19 lutego 2024 r.) w godzinach popołudniowych,  na stronie MEN, zamieszczono dość skąpą informację o spotkaniu, jakie odbyło się tam w sprawie zmian w podstawie programowej kształcenia ogólnego. Nie dowiadujemy się z niej kto, oprócz przedstawicieli ministerstwa, w nim uczestniczył. Nawet 3 zamieszczone zdjęcia tego nie dokumentują. Poniżej zamieszczamy jedno z nich i nieomal cały ten materiał:

 

 

Język polski, historia, WOS. Konsultacje MEN z nauczycielami i dyrektorami szkół

 

 

 

 

Dziewiętnastego lutego odbyło się pierwsze z trzech spotkań online w ramach prekonsultacji zmian w podstawie programowej kształcenia ogólnego dla szkoły podstawowej i ponadpodstawowej. MEN zaprosiło dzisiaj przedstawicieli grup zrzeszających nauczycieli i dyrektorów szkół, a także przedstawicieli organizacji pozarządowych z obszaru edukacji. Poniedziałkowe spotkanie dotyczyło zmian w podstawie programowej z zakresu języka polskiego, historii i WOS-u.

 

[…]

 

W czasie otwartych prekonsultacji każdy zainteresowany mógł, z wykorzystaniem specjalnego formularza, przekazać do MEN swoje uwagi. Dodatkowo, konsultacje w formule spotkań online umożliwiają wysłuchanie ekspertów przygotowujących zmiany, zadanie pytań, zgłoszenie uwag. Pierwsze spotkanie dotyczyło zmian proponowanych wymagań z zakresu języka polskiego, historii i WOS-u.

 

Problem ze zbyt rozbudowaną podstawą programową zaczął być szczególnie odczuwalny po reformie likwidującej gimnazja. Co do konieczności uszczuplenia podstawy programowej panuje w zasadzie powszechna zgodapowiedziała wiceminister Katarzyna Lubnauer. Jak podkreśliła, poddane prekonsultacjom propozycje zmian zostały przygotowane przez zespoły eksperckie. – Jako MEN przyjęliśmy możliwie najbardziej otwartą formułę działania. To, nad czym się dziś pochylamy jest dopiero punktem wyjścia, jesteśmy otwarci na uwagi – zaznaczyła minister Lubnauer.

 

Wiceminister Paulina Piechna-Więckiewicz zaznaczyła, że tak duże uspołecznienie procesu zmian w podstawie programowej to inicjatywa Ministerstwa Edukacji Narodowej i jest realizacją umowy społecznej rządzących ze społeczeństwem. – Konsultacje są bardzo ważne, to część demokratycznych procedur. Chcemy, żeby wypracowane rozwiązania były naszymi wspólnymi. Naszym celem jest dostosowanie podstawy programowej do wymiaru godzinowego, treści przekazywanych na lekcjach do wieku uczniów, a także zwiększenie autonomii nauczycieli – zapewniła minister Piechna-Więckiewicz.

 

W czasie spotkania przedstawiciele zespołów eksperckich uzasadniali proponowane rozwiązania, udzielali odpowiedzi na pytania.

 

Po prekonsultacjach zaktualizowane propozycje zmian zostaną poddane obligatoryjnym konsultacjom publicznym i uzgodnieniom międzyresortowym. Zmieniona podstawa programowa będzie obowiązywać od 1 września br.

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/



Od niedawna placówka z kilkudziesięcioletnia tradycją – Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego ma nowe logo. Oto jak sama siebie reklamuje na swojej stronie www:

 

 

Jak widzicie –  twórcom tej innowacji przyświeca taki oto cel: „…chcemy wykreować jak najwięcej interesujących wydarzeń.

 

Nie wiemy jak Czytelniczki i Czytelnicy naszego informatora oświatowego odbierają taką deklaracje, ale Redakcja OE ma poważne obawy o to, czy pod określeniem  „interesujące wydarzenia” piszący te słowa mieli na myśli potrzebne nauczycielom innowatorom formy doskonalenia, czy raczej  „eventy na pierwsze strony gazet” – zwłaszcza w okresie przedwyborczym?…



 

Temat prac domowych odżył w  sferze mojego zainteresowania po tym, jak Zosia Grudzińska zamieściła na swoim Fb profilu link do zamieszczonego w „Polityce” artykułu Joanny Cieśli Prace domowe: dlaczego budzą tyle emocji? Nie trzeba ich zakazywać, żeby miały sens”. I to nie tylko z powodu zawartych w nim poglądów, ale także komentarzy, jakie pod tym postem przeczytałem.

 

Ową wymianę poglądów zapoczątkował tekst Zofii Grudzińskiej, wprowadzający do  linku do owego artykułu w „Polityce”:

 

Już chyba mi się nie chciało czytać po raz kolejny o pracach domowych, ale… wszystko, co bym chciała powiedzieć na ten temat, mówi dr Aleksandra Jasińska – Maciążek w wywiadzie który dla Polityki przeprowadziła Joanna Cieśla. (dziękuję). Pytanie – skoro dziennikarka umiała dotrzeć do takiego źródła wiedzy, czy mogli to uczynić ministerialni decydenci przed opracowaniem niezbyt udanego projektu?

 

I to zapoczątkowało komentarze:

 

Jarosław Pytlak

Nie mogli. Ich źródło wiedzy urzęduje w gabinecie Prezesa Rady Ministrów.

 

Zofia Grudzińska – Jarosław Pytlak

Widzę i czuję twój wk…..w. Niestety w dużym stopniu masz rację, jak sądzę. ale może się czegoś jednak nauczyli po tej burzy, która wybuchła w odpowiedzi na „mądry” projekt „dobrej zmiany”.

 

Jarosław Pytlak – Zofia Grudzińska

Czuję żal i bezsilność, bo (abstrahując od uwarunkowań politycznych, których mogę być nieświadomy) naprawdę można było rozgrywać różne sprawy lepiej. Włożyliśmy wiele wysiłku, choćby w ramach Parlamentarnego Zespołu ds. Przyszłości Edukacji, a teraz to jak krew w piach. Czuję się jak frajer, którego wykorzystano i wyrzucono na śmietnik. Czuję się też oszukany, bo obiecywano, że w edukacji przestanie rządzić polityka. Czuję się… źle z tym wszystkim, bo widzę błędy, choćby w komunikacji, których można było naprawdę uniknąć.

 

[…]

 

Włodzimierz Zielicz – Jarosław Pytlak

A czegóż się można spodziewać w sferze edukacji po osobie, która, będąc wnuczką prezesa PAN z czasów PRL, córką profesora-biznesmena i ministry, studia 1 stopnia (inżynier) kończy 12 lat po maturze i to … na uczelni tatusia(!), po czym pracuje wyłącznie u tatusia i nawet fecetów  (Zandberg, aktualny) ma z grona pracowników tegoż tatusia  https://pl.wikipedia.org/wiki/Barbara_Nowacka

 

 

Elżbieta Tołwińska-Królikowska – Jarosław Pytlak

Chyba Jarku przesadzasz. Nie sądzę, aby premier interesował się takim „bzdetem”, jakim w skali państwa są prace domowe uczniów. Rozumiem, że może naciskać na szybkie ruchy uzdrawiające na już sytuację, ale to minister decyduje jak to zrobić. W tej sprawie w podobnym tempie można to zrobić mądrzej.

 

Jarosław Pytlak – Elżbieta Tołwińska-Królikowska

Akurat w tym komentarzu miałem na myśli, że to Donald Tusk osobiście, bez oglądania się na kogokolwiek, obiecał likwidację prac domowych, a teraz MEN musi jeść tę żabę. Wściekły jestem za to, bardzo mi przykro. Skądinąd oczywiście zgadzam się, że w innych sprawach premier nie decyduje bezpośrednio, ale w tej jednej jego nieopatrzna (albo wyrachowana?) obietnica wyborcza pociąga za sobą cały szereg dalszych działań.

 

Aleksandra Pezda

 Słuchajcie tak trochę na przekór zapytam. Bo im dłużej trwa dyskusja tym bardziej mnie przekonuje do tego że dobrze robi MEN z tymi pracami (upraszczam oczywiście). Też od początku tłumaczyłam że autonomia że internet i wszędzie się uczymy że korepetycje wezmą itd. Ale im dłużej tym bardziej rozumiem że tej patologii z zadaniami która była przecież i stała się zasadą (wiadomo że nie wszędzie i wiadomo że to patologia i że są świadomi nauczyciele ). Że gdyby je srbitrslnie nie zabronić., to ci którzy dręczyło uczniów nadmiarem zadań oraz „resztę zróbcie w domu” oni by to robili nadal. I nie ma łagodniejsze go sposobu na wprowadzenia takiej zmiany. Czy jest?

 

[…]

 

Włodzimierz Zielicz

A tu prof.Hartman – rozsądnie … https://hartman.blog.polityka.pl/…/czy-naprawde…/

 

x          x          x

 

I na tym „głosie”- linku do lektury tekstu prof. Hartmana – w ramach komentarza zamieszczonego przez  Włodzimierza Zielicza, zatrzymam się. A to dlatego, że jak dotąd nieczęsto przywoływałem na OE opinie kolegi Zielicza, zaś z poglądami prof. Hartmana najczęściej się nie zgadzałem. Jednak dziś nie mogę  udać, że nie jestem wdzięczny koledze Włodzimierzowi za to, że zwrócił mi uwagę na przeoczony przeze mnie tekst w „Polityce”, zaś niektóre fragmenty tekstu profesora uznaję za warte upowszechnienia. A to są te, które po lekturze wybrałem do zacytowania:

 

 

[…] A jednak zadania domowe są niezbędne. I to na każdym etapie nauki! Ich całkowite usunięcie z praktyki szkolnej doprowadzi do katastrofy! Pozwólcie, że wyjaśnię dlaczego. Otóż każdy człowiek wykształcony jest nim dlatego, że sam, w ciszy, pracuje nad swoim wykształceniem. Zwykle polega to na czytaniu, czasem na rozwiązywaniu zadań lub wykonywaniu jakichś ćwiczeń. To bycie sam na sam ze sobą, skupienie na pracy, własna odpowiedzialność za jej rezultat i możliwość jego oceny stanowią o tym, że kształcenie się staje się naprawdę ważną, osobistą sprawą i ambicją człowieka. Młodego, a potem dojrzałego. […]

 

Nikt nie stał się człowiekiem myślącym i wykształconym przez samo chodzenie do szkoły i na zajęcia uniwersyteckie. To zupełnie nierealne. Jeśli nie nauczymy się samodzielnie pracować nad własnym wykształceniem już w dzieciństwie, nie nabędziemy już tej umiejętności ani tym bardziej nawyku w latach dorosłych. Kasując prace domowe, uczynimy dzieciom i całemu społeczeństwu wielką krzywdę. To niemądry, populistyczny pomysł.[…]

 

Szkoła powinna też czuwać nad tym, aby dzieci z różnych klas równoległych, mające lekcje z różnymi nauczycielami, miały podobne obciążenia. Jeśli zaś chodzi o treść zadań, to powinny być niezbyt trudne, aczkolwiek nie „mechaniczne”. Warto też dawać dzieciom jakąś przestrzeń dla własnych pomysłów i wyborów, zróżnicować zadania. Jedne dzieci będą potrzebowały popracować nad jednym tematem, a innym przyda się coś innego.[…]

 

 

Tydzień temu apelowałem do ministrów Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Edukacji o podjęcie wspólnych decyzji i  o działania w sprawie radykalnej zmiany rekrutacji i kształcenia przyszłych nauczycieli, w tym o przywrócenie szkół ćwiczeń przy uczelniach wyższych.

 

A dzisiaj apeluję do kierownictwa MEN o RZECZYWISTE wsłuchiwanie się w opinie nauczycieli-praktyków, a także pracowników naukowych, (ale nie tych, będących sympatykami, czyli apologetami rządzących) jakie od wielu dni publikowane są w mediach.

 

Wybaczcie mi, ale ja nadal będę powtarzał, że nikogo nie czyni mądrym fakt nominacji na stanowisko ministra lub ministry. Lub wice…  Zwłaszcza, gdy ta nominacja nastąpiła jako kompromis międzypartyjny, a nie w oparciu o posiadane przez nominata/kę merytoryczne i praktyczne przygotowanie do pełnienia tego urzędu.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz