
1 lutego 2022 r. o godz. 12:00 odbędzie się wysłuchanie społeczne w Senacie poświęcone ustawie lex Czarnek.
Wysłuchanie odbędzie się w ramach posiedzenia senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.
Transmisja: www.senat.gov.pl oraz na facebookowym profilu ZNP: https://www.facebook.com/znpedupl/
Źródło: www.znp.edu.pl
Dotarła do nas informacja, że dzisiaj (1 lutego 2022 r.), o godz. 18:00 na fanpage „Instytutu Obywatelskiego” będzie transmitowana rozmowa dwu znanych liderów obywatelskiego oporu: łodzianina – profesora Jarosława Płuciennika – znanego nie tylko w Polsce kulturoznawcy, literaturoznawcy, historyka idei, kognitywisty, w latach 2012-2016 prorektora UŁ ds. jakości i programów kształcenia, jednego z liderów łódzkiego KOD-u i Jarosława Makowskiego, dyrektora Instytutu Obywatelskiego – filozofa, teologa, publicysty, miejskiego aktywisty, radnego Miasta Katowice. Panowie Jarosławowie dyskutować będą na temat „Dlaczego uczniowie potrzebują edukacji cyfrowej”.
Nie mamy wątpliwości, że czas poświęcony śledzeniu tej rozmowy dla nikogo komu bliski jest problem adekwatnej do wyzwań współczesności edukacji młodych pokoleń Polaków nie będzie czasem straconym.
Debatę będzie można obejrzeć i wysłuchać – TUTAJ
Screen ze strony: tvn24.pl/najnowsze/2
Minister Przemysław Czarnek po spotkaniu z Prezydentem
Późnym wieczorem na oficjalnych stronach Prezydenta RP, a także MEiN zamieszczono informacje o dzisiejszym spotkaniu ministra Czarnka z Prezydentem Dudą:
Oto informacja ze strony PREZYDENT.PL :
Prezydent z Małżonką spotkali się z Przemysławem Czarnkiem
W związku z trwającą dyskusją nad projektem zmian w ustawie – Prawo oświatowe, Prezydent Andrzej Duda wraz z Małżonką spotkali się z Ministrem Edukacji i Nauki Przemysławem Czarnkiem.
W rozmowie wzięli udział również przewodnicząca sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży Mirosława Stachowiak–Różecka, zasiadająca w tej komisji pani poseł Teresa Wargocka i wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski. Kancelarię Prezydenta reprezentowali również szef prezydenckiego gabinetu Paweł Szrot i Doradca Prezydenta RP prof. Andrzej Waśko.
W ubiegłym tygodniu Agata Kornhauser–Duda spotkała się w tej sprawie z posłankami na Sejm RP, członkiniami Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.
Procedowanie nowelizacji ustawy – Prawo oświatowe nie jest przewidziane na najbliższym posiedzeniu Senatu.
Źródło: www.prezydent.pl
x x x
A oto najważniejsze fragmenty informacji zamieszczonej na stronie MEiN:
Spotkanie Ministra Edukacji i Nauki z Prezydentem RP w sprawie zmian w prawie oświatowym
Dziś, 31 stycznia br. w Pałacu Prezydenckim odbyło się spotkanie Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka z Prezydentem RP Andrzejem Dudą na temat zmian w prawie oświatowym. W rozmowie uczestniczyli również Pierwsza Dama Agata Kornhauser-Duda i wiceminister Dariusz Piontkowski..
–To było dobre i długie spotkanie, za które bardzo Panu Prezydentowi Andrzejowi Dudzie dziękuję, przebiegało w szczerej atmosferze i było bardzo merytoryczne – powiedział minister po spotkaniu w Kancelarii Prezydenta. – To Pan Prezydent będzie podejmował ostatecznie decyzję w ramach swoich konstytucyjnych uprawnień. My byliśmy od tego żeby wyjaśnić wszelkie wątpliwości i mam nadzieję, że to się udało – dodał.
Minister Przemysław Czarnek podkreślił jakie jest główne założenie zmian w prawie oświatowym. – Cóż jest dziwnego w tym, że chcemy żeby wszyscy poznali to czego organizacje pozarządowe chcą uczyć nasze dzieci. O tym też długo rozmawialiśmy, bo istotnie chodzi o transparentność. Dziś brakuje tej transparentności – podkreślił minister. – Rodzice bardzo często dowiadują się czego organizacje pozarządowe uczą ich dzieci dopiero post factum. A ja chcę i tego chce Pan Prezydent, transparentności, żeby wszyscy wiedzieli czego nasze dzieci będą uczone w szkołach także przez organizacje pozarządowe, które zapraszamy – zaznaczył. […]
Podczas spotkania omówiono główne założenia zmian w prawie oświatowym. W ramach nowelizacji ustawy – Prawo oświatowe zmienione będą m.in. zasady funkcjonowania organizacji pozarządowych na terenie szkół i placówek oświatowych. W projekcie ustawy pojawił się również przepis wzmacniający rolę rodzica w szkole, zgodnie z którym rodzice będą w pełni decydowali o udziale dziecka w zajęciach dodatkowych. Ponadto kurator oświaty zyska nowe uprawnienia, co pozwoli na skuteczny nadzór pedagogiczny. […]
Źródło: www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/
.
Około godziny 18-ej jedyną informacją o trwającym jeszcze spotkaniu był materiał zamieszczony na portalu „Wirtualna Polska”.
Foto: Jakub Szymczuk/KPRP[www.wiadomosci.wp.pl]
W poniedziałek po południu prezydent Andrzej Duda spotkał się z ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem. Rozmowy, które rozpoczęły się o godzinie 16, dotyczyły tzw. lex Czarnek – nowelizacji prawa oświatowego, znacząco zwiększającego uprawnienia kuratorów.
W rozmowach wzięli również udział: małżonka prezydenta Agata Kornhauser-Duda, wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski, przewodnicząca sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży Mirosława Stachowiak-Różecka (PiS), posłanka Teresa Wargocka (PiS) i szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot.
x x x
Warto przeczytać także tekst „„Budzi dużo wątpliwości”. Szef Gabinetu Prezydenta o „lex Kaczyński”
Źródło: www.wiadomosci.wp.pl
x x x
O godzinie 19:40 na stronie dziennika „RZECZPOSPOLITA” pojawiła się kolejna informacja:
„Budzi dużo wątpliwości”. Szef Gabinetu Prezydenta o „lex Kaczyński”
Nie wiadomo, czy minister edukacji przekonał prezydenta Andrzeja Dudę do podpisania przyjętego przez Sejm „lex Czarnek”. Szef MEiN poinformował jedynie, że długa, ponad trzygodzinna rozmowa była „bardzo merytoryczna”.
Czarnek podkreślił, że spotkanie w Pałacu Prezydenckim było „bardzo merytoryczne„, a głowa państwa „może mieć wątpliwości”. Pytany, jakie założenia swojego programu miał szczególnie intensywnie omawiał z parą prezydencką, Czarnek wskazał uprawnienia rodziców w szkołach oraz uprawnienia kuratorów dotyczące zwalniania dyrektorów z powodu niewykonywania pokontrolnych zaleceń kuratorskich. […]
Rozmowa dotyczyła także transparentności treści, jakie w szkołach prezentują organizacje pozarządowe. Czarnek twierdzi, że o treściach tych rodzice dowiadują się o tym post factum i nie mają na to żadnego wpływu, a powinni znać je wcześniej i wyrazić na nie zgodę.[…]
Źródło: www.rp.pl/edukacja/a
Jeśli tylko dokładniejsze informacje o przebiegu tego spotkania zostaną zamieszczone na oficjalnych stronach Prezydenta RP i/lub MEiN – niezwłocznie podamy o tym informację.
x x x
Przy okazji – zachęcamy do lektury obszernego materiału, jaki dzisiaj został opublikowany na portalu „ONET”, autorstwa dwójki dziennikarzy: Sebastiana Białacha – reportera i Macieja Kałacha – dobrze znanego nam z wielu zamieszczanych na OE jego tekstów, z czasów kiedy pracował w „Dzienniku Łódzkim”. Po przejęciu tej redakcji przez „Orlen” odszedł on do „ONETU”.
Zamieszczamy jedynie leed tego tekstu, ale gorąco namawiamy do przeczytanie całego materiału – klikając w zamieszczony link:
Kto wymyślił Przemysława Czarnka, czyli jak średni uczeń został ministrem edukacji
Foto: Maciej Kalach[www.onet.pl]
Kościół św. Marcina i Stanisława Biskupa w Goszczanowie, gdzie młody Przemek Czarnek – od 6. roku życia – był ministrantem.
Skąd wziął się Przemysław Czarnek? Dlaczego ma takie kontrowersyjne poglądy? Kto sprawił, że naukowiec KUL został najpierw wojewodą, a następnie konstytucyjnym ministrem? Byliśmy w Goszczanowie, miejscowości, w której dorastał przyszły ideolog Prawa i Sprawiedliwości. Prześledziliśmy również jego początki w polityce. […]
Cały tekst „Kto wymyślił Przemysława Czarnka, czyli jak średni uczeń został ministrem edukacji” – TUTAJ
Źródło: www.onet.pl
Rysunek: Danuta Sterna
Wczoraj (30 stycznia 2022 r,) Danuta Sterna zamieściła na swoim blogu tekst, zatytułowany „Twórzmy chwile radości, artykuł z przykładami nauczycieli z Frajdy w nauczaniu”. W pierwszej części jest to polskie streszczenie artykułu Kendry V.Johnson, którego tytuł – w j. angielskim – to „Intentionally Creating “Joy Moments” in Classrooms that Center Humanity” [Celowe tworzenie „chwili radości” w klasach, które skupiają ludzi]
Niewątpliwie wszyscy nauczyciele pragną, aby ich uczniowie mieli wiele radości w szkole. Pytanie jest, czy świadome tworzenie takich rutynowych okazji jest potrzebne? „Chwile z radością” pomagają uczniom poczuć się dobrze wspólnie.
Można podczas nich podkreślać mocne strony uczniów i ich zainteresowania. Dzięki nim uczniowie czują się zauważeni i usłyszani przez innych. Nie chodzi tu o momenty znaczące takie, jak święta, czy akademie, mam na myśli codzienne chwile radości i uśmiechu.
Nauczyciele, którzy chcieliby wprowadzać takie chwile do codzienności szkolnej powinni zadać sobie cztery pytania:
Pytanie 1: Dlaczego zostałam/em nauczycielką/nauczycielem, na czym mi zależy?
Jak to się stało, że zostałam/em nauczycielem? Co spowodowało, że jestem znaczącą osobą dla moich uczniów? Co nadal jest dla mnie przyjemne w pracy nauczycielskiej? Odpowiedzi na te pytania są podstawą do zaangażowania się w tworzenie „chwil radości” i uznanie ich za warte tworzenia.
Pytanie 2: Jak mogę dowiedzieć się więcej na temat moich uczniów?
Co już wiem na temat moich uczniów, co jest dla nich ważne, czym się interesują? Czy przypominam sobie, co mnie interesowało, gdy byłam/em w wieku moich uczniów? Czy postrzegam każdego ucznia, jako odrębną osobą z wyjątkowym doświadczeniem? Wiedza na temat uczniów, jest konieczna przy planowaniu „chwil radości”.
Pytanie 3: Czy wiem, w jakich domach wzrastają moi uczniowie, jakie te domy mają tradycje, co jest ważne dla rodziców moich uczniów?
Zrozumienie sytuacji pozaszkolnej uczniów, jest bardzo ważne, aby trafić w potrzeby uczniów. Warto o tym rozmawiać z rodzicami uczniów już od pierwszych dni szkoły. Wiele rodzin ma specyficzną kuchnię, ulubione zwyczaje i formy spędzania czasu. Warto je szanować i do nich nawiązywać w „chwilach radości”.
Pytanie 4: Jak wprowadzam atmosferę wzajemnego szacunku?
Taka atmosfera powinna być obecna stale, nawet wtedy, gdy nie ma w pobliżu nauczyciela. Szacunek łączy się z troską uczniów o siebie nawzajem. Trzeba zadbać o język komunikacji, normy klasowe i wzajemną pomoc.
Nauczycielom czasami szkoda czasu na takie chwile radości, jednak to właśnie one są przez uczniów zapamiętywane i stanowią dobre wspomnienia szkolne.
Inspiracja artykułem Kendry V.Johnson
Druga część postu to tekst samej Danuty Sterny:
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie Wydarzeniem Tygodnia była próba pokonania 1000 kilometrów (co oznaczałoby pobicie Rekordu Świata i Rekordu Guinessa), podjęta przez Marcina Józefaciuka na bieżni elektrycznej w Shausha Sport Club w Gliwicach. I nie ma znaczenia fakt, że wczoraj rano – po tym jak pokonały go pęcherze na stopach i nieustający ból – podjął decyzję o przerwaniu dalszych zmagań po przebiegnięciu 696 kilometrów! Do Rekordu Guinessa – 833 km – zabrakło jedynie138 kilometrów.
Myślę że, nie tylko dla mnie, i tak jest On bohaterem!
I tylko ze smutkiem i niedowierzaniem przyjmuję fakt, że przez te wszystkie dni, kiedy Marcin biegnąc wykonał ponad 700 tysięcy kroków, z czego prawie połowę cierpiąc – w skarbonce WOŚP, której zapełnieniu bieg ten był dedykowany – po 8 dniach akcji, w sobotę przed północą, było zaledwie 4 697 zł. wpłacone przez zaledwie 95 osób. [ TUTAJ ] W tym ja, który wpłaciłem dwukrotnie. Pierwszy raz, jeszcze na samym początku – 9 stycznia, kiedy wykonałem przelew – dla przykładu i zachęty – 20 zł, i drugi raz – na zakończenie sobotniego dnia – 50 zł. Na tyle mnie stać – emeryta nauczycielskiego „ze starego portfela”.
Nie wiem, czy Marcin także tak przeliczał, ale wychodzi na to, że przebiegając dystans jednego kilometra „zarabiał” dla dzieci z chorobami wzroku 5,50 zł!
Zaiste – okazało się, ze ów heroiczny projekt tego tak zdeterminowanego człowieka przyniósł relatywnie niewielką kwotę, dla zebrania której przecież cała ta operacja została zaprojektowana i przeprowadzona. Bo jestem pewien, że nie o bicie rekordów tak naprawdę chodziło….
Zapewne niejeden wolontariusz po dzisiejszej jednodniowej kweście ulicznej, choć prowadzonej w tak niesprzyjających warunkach pogodowych, przyniesie do sztabu WOŚP puszkę ze znacznie większą kwotą zebranych datków…
x x x
Miniony tydzień obfitował w wiele innych wydarzeń, które zasługiwałyby na komentarz edukacyjnego felietonisty. Choćby owa nagła decyzja ministra o odesłaniu wszystkich uczniów od IV klasy podstawówki „wzwyż”oraz wszystkich ze szkół ponadgimnazjalnych na zdalne nauczanie, pozostawiając tych młodszych i przedszkolaków w placówkach, albo decyzja pisowskiej większości sejmowej o odrzuceniu poprawek Senatu do Ustawy budżetowej na 2022 rok, co oznacza, że nie ma w nim środków na obiecywane podwyżki pensji dla nauczycieli. Ale rezygnuję, bo wszak napisałbym to, o czym Wy, wszyscy czytający te felietony, sami wiecie najlepiej…
Także poniedziałkowe spotkanie w sprawie oczekującej na podpis Prezydenta ustawy „Lex Czarnek”, na które małżonka Prezydenta RP, pani Agata Kornhauser-Duda zaprosiła do Pałacu Namiestnikowskiego posłanki Koalicji Obywatelskiej: Krystynę Szumilas, Kingę Gajewską, Katarzynę Lubnauer i Barbarę Nowacką dostarczyło kilka ciekawych wątków. Choćby ów optymistyczny, które owe panie podnosiły podczas konferencji prasowej, że „Pierwsza Dama podzieliła nasze obawy, obiecała, że porozmawia z mężem o tej ustawie, przedstawi argumenty, które zaprezentowaliśmy i że postara się być na spotkaniu prezydenta z ministrem Czarnkiem.”
Ale ja skomentuję to bardzo lapidarnie „Hamletem”: słowa, słowa, słowa….
x x x
Zapytacie: To o czym dziś będzie?
Nie o tym co było, ale o tym co może być – jak dobrze pójdzie. Przynajmniej liczy na to Jarosław Pytlak, który zredagował petycję do liderów partii opozycyjnych w sprawie przystąpienia do wspólnego wypracowania, jeszcze przed okresem kampanii wyborczej, programu dla edukacji, którą zatytułował „Połączcie siły dla dobra młodego pokolenia”. Pod jej tekstem zebrał imienne deklaracje poparcia od 143 sygnatariuszy!
29 stycznia
Około 7-ej Marcin napisał:
Kochani dziś finish, ostatnia prosta! O 10:00 schodzę z bieżni.
Przez te wszystkie dni udało mi się pokonać 696 km !
Wpłacać można dalej do czego ja i moje nogi gorąco zachęcamy – TUTAJ
Źródło: www.facebook.com/events/
W zakończeniu drugiej części VI rozdziału mojego eseju wspomnieniowego „Między starymi a nowymi czasy w WPW-Z”, po tym jak poinformowałem, że w konsekwencji przegranego konkursu na stanowisko dyrektora Specjalistycznej Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej Doradztwa Zawodowego i dla Dzieci z Wadami Rozwojowymi”, na własną prośbę, zostałem zwolniony z dniem 30 września 1992 roku z funkcji p.o. dyrektora tej placówki, napisałem: „…w dniu 2 listopada nowa dyrektorka udzieliła mi urlopu wypoczynkowego za rok 1992 (w dniach 3 – 26 listopada) oraz 4 dni urlopu bezpłatnego (27 – 30 listopada). Dzięki temu nie musiałem już bywać w poradni w roli pracownika, podlegającego władzy nowej pani dyrektor. A co w tym czasie robiłem i jak potoczyły się moje dalsze losy zawodowe – o tym będzie w kolejnym – VII rozdziale moich wspomnień.”
Co niniejszym czynię.
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że nie była to dla mnie sytuacja komfortowa. Oczywiście każdego kolejnego dnia tego urlopu podejmowałem próby poszukiwania nowej pracy, pracy, która będzie mieściła się zarówno w zakresie moich kwalifikacji, jak i – nie ukrywam – pewnych, niewygórowanych, aspiracji. A nie było to łatwe na rynku pracy placówek oświatowych, w których ruchy kadrowe odbywają się, z zasady w czasie wakacji i z początkiem roku szkolnego wszystko jest już zapięte na ostatni guzik.
.
W tej trudnej sytuacji pierwsza podała mi rękę ta sama osoba, która latem 1987 roku skutecznie zarekomendowała mnie ówczesnemu dyrektorowi łódzkiego IKN ODN – doktorowi Marianowi Lelonkowi, dzięki czemu mogłem przez rok pracować tam w dwu rolach: jako nauczyciel-metodyk ds. pdż – na całym etacie i wykładowca na kursach kwalifikacyjnych – na 1/2 etatu. Tą osobą była ówczesna wicedyrektorka IKN ODN w Łodzi, teraz już dyrektorka Wojewódzkiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli – dr Grażyna Tadeusiewicz.
Foto: www.ahe.lodz.pl/dydaktyk/1726/dr-grazyna-tadeusiewicz
Dr Grażyna Tadeusiewicz – w latach 1992 – 2010 dyrektorka Wojewódzkiego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Łodzi
Już z dniem 1 października podpisała ona ze mną umowę o pracę na stanowisko nauczyciela-konsultanta – w wymiarze 1/2 etatu. Tak naprawdę do moich obowiązków (w generalnie nienormowanych godzinach pracy, zależnych głównie od realizowanych zadań) należało pełnienie raz w tygodniu stałych dyżurów konsultacyjnych dla nauczycieli oraz… prowadzenie zajęć na kursach kwalifikacyjnych. Wybaczcie, ale zatarło się już w mojej pamięci w zakresie jakich to problemów byłem konsultantem – może ponownie przysposobienie do życia w rodzinie, może praca opiekuńczo-wychowawcza, może wychowanie resocjalizacyjne – nie pamiętam.
Dzięki tej przyjacielskiej inicjatywie dwa ważne wówczas dla mnie problemy miałem rozwiązane: miałem zajęcie, które lubiłem, które choć częściowo wypełniało mi czas, a już wkrótce – po rozwiązaniu umowy o pracę z poradnią – możliwość kontynuowania stażu pracy nauczycielskiej.
Ale praca w ODN nie przeszkadzała mi w kontynuowaniu poszukiwań docelowego miejsca pracy. A z tym, jak już napisałem, nie było łatwo…
Aż pewnego dnia, idąc z przystanku autobusowego do domu spotkałem… moją byłą studentkę z czasów pracy na UŁ. Była ona z tego rocznika studentów pedagogiki opiekuńczej, z którego rekrutowali się uczestnicy mojego drugiego obozu naukowego w Bielsku-Bialej, tego we wrześniu 1977 roku. I ona także była na tym obozie. Po ukończeniu studiów podjęła pracę w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci, aktualnie pełniła tam odpowiedzialną funkcję dyrektorki biura Zarządu Wojewódzkiego. Nie wiedziałem o tym – aż do tej chwili.
Jako że po wyjściu za mąż, już w latach osiemdziesiątych, zamieszkała na tym samym osiedlu, na którym ja mieszkałem od 1977 roku – stąd to nasze spotkanie.
Po powitaniu popatrzyła na mnie i zapytała: Czemu pan taki smutny? Więc opowiedziałem jej o najnowszych wydarzeniach w moim życiu zawodowym, że szukam pracy i – jak dotąd – nic nie znalazłem. I wtedy ona, bez chwili wahania, oświadczyła: To się dobrze składa, bo ja właśnie szukam odpowiedniej osoby na funkcję kierownika Środowiskowego Ogniska Wychowawczego TPD na Widzewie-Wschodzie.
I dopiero wtedy dowiedziałem się, że jest ona dyrektorką Biura Zarządu Wojewódzkiego TPD i z tego tytułu zna sytuację we wszystkich oddziałach dzielnicowych w Łodzi. Od razu ustaliliśmy, że ona skontaktuje się z Zarządem Dzielnicowym TPD na Widzewie, a ja mam zadzwonić tam i rozmawiać w sprawie zatrudnienia z panią Ireną Choińską, która jest tam sekretarzem Zarządu Dzielnicowego.
Dalej wszystko potoczyło się sprawnie – dowiedziałem się, że kierownikiem Ogniska TPD mogę zostać na zasadzie oddelegowania, to znaczy zachowując stosunek pracy z poradnią, której dyrektorka powinna udzielić mi urlopu bezpłatnego do pracy w TPD. W tym celu dostałem odpowiednie pismo, w którym Zarząd Dzielnicowy TPD Łódź-Widzew prosi o udzielenie takiego urlopu. Tak się też stało i z dniem 1 grudnia 1992 roku przekroczyłem progi Środowiskowego Ogniska Wychowawczego TPD przy ul. Gorkiego.
Na parterze tego wieżowca (zaznaczono niebieską obwódką okna tych pomieszczeń) działało Środowiskowe Ognisko Wychowawcze TPD, którego kierownikiem zostałem z dniem 1 grudnia 1992 roku. (Zdjęcie współczesne)
Ognisko mieściło się na parterze typowego wieżowca z lat siedemdziesiątych – w dwu połączonych mieszkaniach, zaadoptowanych do potrzeb świetlicy środowiskowej. Działało ono – oczywiście – w godzinach popołudniowo-wieczornych. Przychodzili tam uczniowie starszych klas pobliskiej Szkoły Podstawowej nr 198 z ulicy Czajkowskiego – głównie chłopcy. To dla nich stał tam stół do ping ponga i „piłkarzyki”. Pamiętam, że był także telewizor – i to chyba było wszystko. Po rozpoznaniu sytuacji niezwłocznie podjąłem decyzję i po uzyskaniu środków, oczywiście od zarządu TPD, natychmiast ją zrealizowałem. Był to zakup najnowszego modelu komputera, na którym podopieczni ogniska mogli oddawać się, już wtedy popularnej formie rozrywki, jaką były pierwsze gry komputerowe.
Nie pracowałem tam sam. Zatrudniona była jeszcze jedna osoba – kobieta w wieku emerytalnym. Kolejną moją decyzją było uzyskanie zgody władz na zatrudnienie, choćby na pół etatu, jeszcze jednej osoby która lepiej znalazłaby wspólny język z młodzieżą – zwłaszcza z chłopakami. Ja czułem się na to już trochę za stary… I wtedy przypomniałem sobie sytuację ze zorganizowanej przez dra Bogusława Śliwerskiego Międzynarodowej Konferencji „Edukacja alternatywna. „Dylematy teorii i praktyki”, która w dniach 15 – 17 października tego roku odbyła się w ośrodku konferencyjnym w Dobieszkowie. Przypomniałem sobie, że uczestniczył w niej pewien student UŁ, który w dyskusji po jednym z referatów zabrał głos w tak nonkonformistyczny wobec prezentowanych tam teorii antypedagogiki sposób, że zwrócił moją uwagę na tyle, iż postanowiłem go bliżej poznać.
Wtedy dowiedziałem się, że jest studentem III roku pedagogiki kulturalno-oświatowej, że jest instruktorem ZHP i że ma na imię Witosław, co mnie Włodzisławowi szczególnie utkwiło w pamięci. Także jego nazwisko Madej nie było mi obce – przypominam, że tak nazywał się przyboczny mojej drużyny zuchów ze Złotna, w którego rodziców gospodarstwie rolnym, na strychu obory, moje zuchy spotkały Pana Twardowskiego. Dalsze wydarzenia każą mi przyjąć, że musieliśmy wtedy wymienić numery telefonów..
.
Dlatego gdy tylko uznałem że potrzebna jest tutaj „świeża krew” – natychmiast pomyślałem,iże muszę namówić do tej pracy owego studenta-harcerza. Po nawiązaniu kontaktu i przedłożeniu mu mojej oferty spotkałem się z jego pozytywną reakcją. Pozostało tylko załatwić wszystkie formalności z panią Ireną Choińską w Zarządzie Dzielnicowym TPD.
Mój plan został niezwłocznie zrealizowany i Witek (bo taką wersję swojego imienia pozwalał na co dzień używać) podjął pracę. Zapowiadała się bardzo ciekawa przyszłość – jako owoc sojuszu doświadczenia z młodością…
Ale sytuacja ta nie trwała długo. Tym razem zwrotnicę torów po których potoczyła się moja dalsza aktywność zawodowa przerzucił Andrzej Domagała – w okresie gdy byłem dyrektorem WPW-Z psycholog zatrudniony na 1/2 etatu w Dziale orientacji zawodowej. Ale podstawowym miejscem jego pracy było Wojewódzkie Biuro Pracy, mieszczące się przy ulicy Wólczańskiej 49.
Foto: www.google.com/search?
Portal Prawo.pl zamieścił dzisiaj taką oto, złą dla setek tysięcy nauczycielek i nauczycieli, informację:
Nie będzie podwyżek dla nauczycieli w budżecie na 2022 r.
Sejm uchwalił ostateczną wersję ustawy budżetowej na 2022 r. Odrzucił poprawki senackie, w tym tę podwyższającą o 700 zł kwotę bazową, kluczową dla wyliczenia wynagrodzeń nauczycieli. Dzięki tej zmianie pensje nauczycieli miały wzrosnąć od stycznia.
Sejm ustawę budżetową na 2022 r uchwalił w grudniu – nie przewiduje ona jednak podwyżki kwoty bazowej, od której zależy wysokość wynagrodzenia nauczycieli – zostanie utrzymana na poziomie 3537,80 zł. Podwyżkę kwoty bazowej postulował Związek Nauczycielstwa Polskiego i Senat tę podwyżkę przyjął. W czwartek Sejm przywrócił jednak pierwotną wersję przepisu.[…]
Cały artykuł „Nie będzie podwyżek dla nauczycieli w budżecie na 2022 r.” – TUTAJ
Źródło: www.prawo.pl/oswiata/
Kochani Moi, drugiego dnia mojego wyzwania dorobiłem się potężnych pęcherzy na obu stopach. Tylko dzięki plastrom, farmakologii i woli walki mogłem biec dalej. Każdy krok bolał coraz bardziej. Doszły obtarcia, krwawiące rany oraz suche zapalenie powięzi. Do tego, przestało mnie to cieszyć. Stąd moja decyzja o prośba o jej uszanowanie.
Zawsze byłem i będę człowiekiem z sercem na dłoni. Ten tydzień był dla mnie jednym z tych momentów, o których nie zapomnę do końca życia. Wszyscy mieliście w nim swój udział. Gdyby nie Wy, nie byłoby mnie tu gdzie jestem. Przygotowanie do zmagań było piękne. Dostałem tyle uśmiechów i dobrych życzeń, że mógłbym obdzielić nimi cały świat a i tak by zostało.
Gotowość SHAUSHA Sport Club z Michałem na czele oraz wsparcie Eweliny były nieopisane. Pomoc, dobre słowo oraz uśmiech Małgosi i Rafała, to takie proste diamenty w morzu kwarcu. Dziękuję im za to kim są i dokąd idą. Kochani uczniowie i koleżanki oraz koledzy z pracy, zawsze moglem liczyć na Wasze dobre słowo. Moi znajomi i znajome biegacze i nie biegacze daliście mi tyle wsparcia, że jestem dumny że Was mam i znam.
Specjalne podziękowania należą się Rafałowi, który wspierał mnie tu na miejscu przez kilka dni a wcześniej robił to z domu. Dziękuję również moim rodzicom Jolancie i Wiesławowi za wiarę i wsparcie. A za jedzonko dziękuję Antonio Restauracja Shausha oraz Hotel & Restauracja MODRZEWIOWY
Źródło: www.facebook.com/events/











