
Dziś, poza stałym cyklem „Poradnik Wiesławy Mitulskiej”, udostępniamy tekst, jaki zamieściła ona na profilu swojego Fb w piątek 25 lutego 2022 r.:
Smutek, strach i współczucie
Spodziewałam się , że będę musiała porozmawiać z dziećmi o wojnie, spodziewałam się, że będzie to trudne, a kiedy w końcu to nastąpiło, poczułam ulgę, że kończymy rozmowę podniesieni na duchu.
Nie ukrywam, że bałam się tej rozmowy. To była jedna z najtrudniejszych rozmów jakie musiałam przeprowadzić z dziećmi. Kiedy rano weszłam do klasy zrozumiałam, że nie da się jej odłożyć na później.
Ucieszyłam się, gdy rano zobaczyłam dużą grupę dzieci skupionych wokół mapy Polski. Wczoraj czytaliśmy mapę. Widziałam, że dzieci są nią zainteresowane, dlatego spodziewałam się, że zechcą oglądać i czytać ją również w wolnym czasie. Moja radość nie trwała długo, tylko do chwili, gdy usłyszałam, o czym rozmawiały.
Pod mapą moi trzecioklasiści z zaaferowanymi minami analizowali … kierunki z których uderzy na nas Rosja. Jakie miasta Rosjanie zaatakują w pierwszej kolejności i kiedy wojna dotrze do nas.
Kolejne pytania były już skierowane do mnie.
Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego!?
Dzisiaj nie zrobiliśmy zaplanowanych lekcji. Zamiast zwyczajnej rundki w kręgu na początek dnia, była rozmowa. Widziałam, że dzieci miały trudność z nazywaniem tego, co czują, czego się boją, co myślą.
Musiałam pomóc im te emocje nazwać i uporządkować.
Proszę pani, ale co teraz? Co będzie?
Możemy czekać co się stanie albo zrobić coś, co pozwoli nam choć trochę się uspokoić.
Co możemy zrobić?
Na szczęście dzieci miały pomysły. Ktoś zaproponował, że dowiemy się, gdzie możemy wpłacić datki na pomoc potrzebującym, a ktoś inny zaproponował protest przeciwko wojnie.
Możemy też zrobić coś, by dzieci z Ukrainy, które są uczą się w naszej szkole, czuły, że jesteśmy z nimi.
Zrobiliśmy plakat. Taki od serca. Dużo w nim dziecięcej solidarności. Powiesiliśmy go na korytarzu, by każdy mógł zobaczyć, co czują trzecioklasiści.
Tylko tyle i aż tyle. Zrobiłam z dziećmi to, co uważałam, że powinnam zrobić. Nie jestem psychologiem i nie trenowałam wcześniej sposobów reagowania na takie sytuacje.
Refleksja, która mi dzisiaj towarzyszy, to jakie jeszcze kompetencje powinien mieć nauczyciel , który musi przecież brać odpowiedzialność za to, co i w jaki sposób mówi dzieciom.
Kto powinien o te kompetencje zadbać?
Źródło: www.facebook.com/wiesia.mitulska
Foto:Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl[www.warszawa.wyborcza.pl]
Poniżej zamieszczamy fragmenty tekstu zamieszczonego dzisiaj na stronie „Gazety Wyborczej”, zatytułowanego „Czy Andrzej Duda zamknie drzwi szkół przed społecznikami? NGO-sy pomagają ukraińskim uczniom”:
Prezydent Andrzej Duda do 3 marca zdecyduje, co dalej z ustawą „lex Czarnek” utrudniającą organizacjom pozarządowym wstęp do szkół. Oświatowcy apelują o weto. Wobec inwazji na Ukrainę NGO-sy potrzebne są w szkołach teraz, natychmiast. […]
Według ustawy „lex Czarnek”, którą resort edukacji próbuje właśnie przepchnąć, dyrektorzy musieliby przedstawić szczegółowy plan zajęć organizacji zewnętrznej z dwumiesięcznym wyprzedzeniem, a na zgodę poczekać nawet 30 dni.[…]
Danuta Kozakiewicz, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie, wielokrotnie opowiadała na przykładach, jakie zagrożenie dla życia szkolnego niosą za sobą przepisy „lex Czarnek”. – W sytuacji kryzysowej, np. próby samobójczej ucznia, muszę działać natychmiast – mówiła we wrześniu w rozmowie z „Wyborczą”.
Sytuacja kryzysowa właśnie nadeszła. W jej szkole już uczy się ponad 30 dzieci z Ukrainy. Teraz dołączyła do nich nowa koleżanka, której rodzina uciekła od bomb. – Jest w fatalnym stanie. Ma traumę. Jej rodzina została na wojnie. Walczy z bronią o Ukrainę – opowiada Kozakiewicz. – To nie jest moment na pisanie wniosków do kuratorium z „treścią zajęć, jaką planują poprowadzić w szkole organizacje pozarządowe„. […]
–Ta sytuacja szczególnie nam uzmysławia, jak bardzo potrzebna i jak nieoceniona jest obecność NGO-sów w szkołach. Teraz widać jeszcze bardziej, jak bardzo „lex Czarnek” działałoby na szkodę dzieci i nauczycieli – mówi Iga Kazimierczyk, działaczka kampanii Wolna Szkoła i prezeska Fundacji Przestrzeń dla Edukacji. Jej fundacja organizuje w szkołach różne warsztaty, seminaria i szkolenia. Eksperci, którzy w niej działają, przygotowują dla rodziców i nauczycieli poradniki. Służą pomocą w sytuacjach kryzysowych. – A taką właśnie teraz mamy. Pora więc skończyć urojoną wojną z LGBT, bo bardzo niedaleko toczy się prawdziwa wojna – mówi Kazimierczyk. […]
W środę 2 marca o godz. 16 działacze oświatowi organizują protest przed Pałacem Prezydenckim. Ustawę „lex Czarnek” Sejm niespodziewanie przyjął 9 lutego, odrzucając weto Senatu. Prezydent Andrzej Duda może ją podpisać, zawetować lub odesłać do Trybunału Konstytucyjnego i ma na to czas do 3 marca.
Oświatowcy nie ustają w apelach o weto, powołując się na argument, że wojna na Ukrainie i napływ ukraińskich uczniów przeniesie się na sytuację w polskich szkołach. Bez wsparcia NGO-sów nauczyciele zostaną pozostawieni sami sobie. – Zajęcia z języka polskiego, edukacji międzykulturowej, pomoc psychologiczno-pedagogiczna są koniecznością. Wsparcia potrzebują nie tylko uczniowie, których rodziny uciekają przed wojną, ale także uczniowie polskich szkół, którzy muszą mierzyć się z rozumieniem tego, czym jest wojna – mówią organizatorzy środowego protestu. […]
Cały artykuł „Czy Andrzej Duda zamknie drzwi szkół przed społecznikami? NGO-sy pomagają ukraińskim uczniom” – TUTAJ
Źródło: www.wyborcza.pl
Kontynuując tematykę zamieszczonego rano materiału „Inicjatywa dr Małgorzaty Turczyk z UJ: ZABAWĄ PRZECIW WOJNIE !” przekazujemy informację o powstającej na FB nowej grupie „Zabawą przeciwko wojnie”. Oto adres: https://www.facebook.com/groups/216924107266284
x x x
Informujemy także o materiałach Centrum Edukacji Obywatelskiej, przygotowanych z intencją wparcia nauczycieli i rodziców wskazówkami jak rozmawiać z dziećmi i młodzieżą o wojnie w Ukrainie:
25 lutego 2022r.
Psycholog radzi, jak w domu i w szkole rozmawiać z dziećmi i młodzieżą o wojnie w Ukrainie
Rosyjska inwazja na Ukrainę stała się faktem. W mediach pojawiają się wstrząsające obrazy budynków eksplodujących w ogniu, rannych i przerażonych ludzi szukających schronienia w metrze. Trudno to oglądać, czy słuchać stale napływających informacji, ale trudno też je ignorować. Dotyczy to zarówno nas, dorosłych, jak i dzieci oraz młodzieży.
Dziecko w każdym wieku powinno mieć możliwość odbycia rozmowy
To nie jest dla nikogo łatwa sytuacja, jednak my, dorośli, mamy więcej narzędzi (poznawczych, emocjonalnych, rozmaitych rytuałów), które pomagają nam radzić sobie z napięciem czy lękiem. Dzieci i młodzież w sytuacjach trudnych, kryzysowych wymagają wsparcia i czujnej, troskliwej obserwacji. Czasem, szczególnie w stosunku do dzieci młodszych, pojawia się pokusa, aby ochronić je przed okrucieństwem tego świata, złymi wiadomościami i ….nie rozmawiać. Ta strategia okazuje się jednak mało skuteczna. Dzieci nie da się trzymać pod kloszem, nie żyją w bańce czy próżni. Nawet kiedy my staramy się być przy nich powściągliwi, unikamy słuchania dzienników informacyjnych – doskonale czytają nasze emocje – strach, niepokój, poirytowanie. Jeśli nie będziemy z nimi o tym rozmawiać, ich wyobraźnia może podsycać i „pompować” dziecięce lęki do zatrważających rozmiarów. […]
Więcej – TUTAJ
27 lutego 2022r.
W tysiącach szkół w całej Polsce już teraz uczą się dzieci z Ukrainy, Rosji i Białorusi. Rozmowa o inwazji na naszego wschodniego sąsiada jest w takich klasach trudniejsza, ale tym bardziej potrzebna.
By móc udzielić wsparcia nauczycielkom i nauczycielom, którzy przygotowują się do przeprowadzenia rozmów o wojnie, poprosiliśmy o rady ekspertki i przygotowaliśmy scenariusz takiego spotkania. Znajdziecie go na naszym blogu:
„Jak z uczniami rozmawiać o wojnie, kiedy w klasie są osoby z Ukrainy, Rosji lub Białorusi? – TUTAJ
Dzięki odwiedzinom na fejsbukowym profilu profesora Romana Lepperta dotarła do nas wiadomość o bardzo aktualnej inicjatywie pani dr Małgorzaty Turczyk – adiunkta w Instytucie Pedagogiki UJ.
Foto: www.facebook.com/instytutpedagogikiuj/
Dr Małgorzata Turczyk w Przedszkolu Jagiellońskiego Centrum Innowacji podczas spotkania z dziećmi małopolskich szkół i przedszkoli, zorganizowanego z okazji 30-tej rocznicy uchwalenia Konwencji o prawach dziecka.
„ZABAWĄ PRZECIWKO WOJNIE” – twórzmy bezpieczne miejsca zabawy dla dzieci uchodźców. Zabawa ma niezwykłą moc leczenia ran i budowania nadziei. Potrzeba niewiele, a to wielka rzecz.
Nie da się „oswoić” wojny. Pokazać ją dziecku jako znormalizowany wymiar jego życia. Wojna nigdy nie powinna stać się doświadczeniem dzieciństwa! A jednak właśnie na naszych oczach dla ponad 7,5 miliona dzieci na Ukrainie wojna wdarła się w ich codzienność. Nie sposób określić liczby dzieci pośrednio dotkniętych traumą wojny.
Dziś jednak, kiedy do naszych miast i domów przybywają uciekający przed wojną ludzie, zróbmy wszystko, aby ukoić, ocalić, zaleczyć rany, jakie wojna wydziera w sercach, umysłach i ciałach tych dzieci. To nasza odpowiedzialność i realizacja wartości jakie na co dzień przekazujemy studentom.
Co robić?
Wiele jest wymiarów pomocy, tak jak wiele jest naszych mocy i kompetencji.
Jako pedagog myśląc o dziecku najważniejsze wydaje się zabezpieczenie jego życia i zdrowia, budowanie poczucia bezpieczeństwa i sprawczości, danie schronienia, pożywienia i …. ZABAWY.
Gdy pisałem [WK] dzisiejszy felieton, nie wiedziałem że Kolega Jarosław Pytlak zamieścił już wczoraj na swoim blogu „Wokół Szkoły” tekst o bardzo jednoznacznym, choć częściowo zakodowanym, tytule „***** LEX Czarnek!”. Oto ten tekst bez skrótów:
Odkąd wojska rosyjskie zaatakowały Ukrainę wszystkie nasze dotychczasowe problemy wydają się mało ważne. Wojna przyciąga całą uwagę i koncentruje wszystkie emocje.
Trudno w tym dramatycznym czasie myśleć o czymś innym, ale rozmaite wydarzenia biegną jednak swoim trybem. Między innymi, zbliża się termin, w którym prezydent Andrzej Duda musi zdecydować, czy podpisze ustawę zwaną Lex Czarnek, faktycznie podporządkowującą placówki oświatowe politycznej władzy kuratorów. I choć pod adresem głowy państwa popłynęła już cała rzeka apeli o zawetowanie tego aktu prawnego, trudno powiedzieć, jaka podejmie decyzję. Tym bardziej, że w ustawie są też regulacje dotyczące klas mundurowych – w obecnej sytuacji weto może być podstawą do oskarżenia o brak patriotyzmu i osłabianie zdolności obronnych państwa.
Zakładając, że w gorączce politycznych wydarzeń pan prezydent znajdzie czas na refleksję, można by spokojnie oczekiwać wyrzucenia ustawy do kosza. Wydarzenia ostatnich dni pokazały bowiem kompletną niezdolność władz oświatowych do reagowania na pojawiające się wyzwania. W obliczu ogólnonarodowej traumy, jaką jest trwająca u naszych granic wojna, dotykającej także dzieci, próżno szukać na urzędowych stronach wskazówek, jak radzić sobie w szkołach w tej sytuacji. Jak mówić o wojnie do młodych ludzi. Ani ministerstwo, ani kuratoria nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia, ani do zaoferowania. To, że już w ciągu pierwszych dwudziestu czterech godzin znalazły się w sieci liczne wskazówki na ten temat, zawdzięczamy oddolnym inicjatywom, w tym działaniom organizacji pozarządowych, które – gdyby nowe prawo już obowiązywało – naznaczone byłyby piętnem braku zaufania władz. To oczywisty absurd wynikający z tej ustawy.
W tej nadzwyczajnej sytuacji moje myśli pobiegły równie niezwyczajną drogą. Już nie czekam z obawą na decyzję prezydenta. Jaka by nie była, nikt nie może zakazać mi jako nauczycielowi postępowania dla dobra uczniów, zgodnego z moją najlepszą wiedzą, i z wykorzystaniem w tym celu wszelkich dostępnych środków i możliwości. Dramatyczna sytuacja, w jakiej się znajdujemy, daje mi siłę by zadeklarować, że nie zamierzam podporządkowywać się żadnej biurokratycznej mitrędze, jeśli uznam, że niezbędne jest szybkie działanie, a skuteczną pomoc będę mógł otrzymać ze strony takiej czy innej organizacji pozarządowej. Uznam to za swój obowiązek. Można to nazwać obywatelskim nieposłuszeństwem.
Jeśli prezydent Duda podpisze feralną ustawę, zapewne prędzej czy później przyjdzie mi złamać jej zapisy. Być może zapłacę za to stanowiskiem. Trudno. Zawsze uważałem, że przede wszystkim należy zachowywać się przyzwoicie. Wierzę, że jeśli przyzwoitych będzie dużo, wszystkich wyrzucić nie zdołają.
Nie potrafię bardziej syntetycznie wyrazić swoich myśli, niż uczyniłem to w tytule artykułu: ***** Lex Czarnek!
Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl
To co od kilkunastu tygodni „wisiało” jako potencjalna możliwość nad Ukrainą, także nad Europą, a i nad znaczną częścią świata – WOJNA – od rana 24 lutego stało się okrutną rzeczywistością. To już czwarta doba mija, gdy wszystkie media zdominowały informacje o kolejnych atakach rosyjskich wojsk na – nie tylko wojskowe – obiekty w wielu ukraińskich miastach – w tym w Kijowie, a od dzisiejszej nocy także w Charkowie. Od soboty pojawiły się także informacje o tysiącach zabitych i rannych, ale także o dziesiątkach tysięcy uciekinierów, kobiet i dzieci, przekraczających polską granicę.
Bo mężczyźni, nie tylko wojskowi, pozostają w kraju, aby walczyć z najeźdźcą. Wbrew oczekiwaniom tej żałosnej namiastki rosyjskiego cara – dyktatora posługującego się tytułem prezydenta, byłego agenta KGB – Putina, wywołana przez niego wojna nie okazała się blitzkriegiem. Ukraińcy dzielnie bronią swojego kraju, walczą z przeważającymi technologicznie i liczebnie siłami przeciwnika, powodując jego wielkie straty w ludziach i sprzęcie. Nic mi, jak dotąd, nie wiadomo, aby jakieś oddziały armii ukraińskiej przeszły na jego stronę, a plany obalenia legalnych władz ukraińskich i utworzenia marionetkowego rządu, który poprosi o przyjęcie do namiastki RWPG – Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ), pozostały jedynie jego mrzonką…
To chyba mój pierwszy felieton, który nie zaczął się od problematyki edukacyjnej. Ale też nigdy wcześniej nie zasiadałem nad klawiaturą komputera w takich dramatycznych okolicznościach. Dzisiaj pisanie o problemach polskich szkół tak, jakby nic złego nie działo się tuż za wschodnią granicą naszego państwa, byłoby zakłamywaniem rzeczywistości.
Jednak nie będą już więcej pisał o tych wydarzeniach, bo nie czuję się kompetentny – nie tylko w analizowaniu i komentowaniu sytuacji militarnej w Ukrainie, ale także tego, co w związku z sytuacją, jaka powstała w wyniku napaści przez Rosję Putina na ten kraj, dzieje się w ostatnim czasie w polityce europejskiej i światowej. Niech robią to ludzie lepiej ode mnie poinformowani i merytorycznie do tego przygotowani.
Jednak jest jeden temat z naszego polskiego podwórka, który budzi mój niepokój. Dałem o tym znać już czwartek 24 lutego, gdy zamieszczony na OE plakat „Solidarni z Ukrainą” opatrzyłem tytułem „Ale niech ta wojna nie stanie się dla władzy PiS-u zasłoną dymną jej afer”.
Skąd takie moje obawy? Bo obserwując – oczywiście w mediach – działania naszych władz, ich nagłaśnianą przez te media aktywność w obszarach wparcia walczących Ukraińców pomocą wojskową, medyczna, ale i dyplomatyczną, przy milczącym poparciu liderów partii opozycyjnych, sformalizowanym formułą przyjętej w środę 23 lutego przez aklamację uchwały Sejmu w sprawie agresji Rosji na Ukrainę, mam takie dziwne wrażenia, jakby PiS-owi „z nieba” spadła ta wojna…
Bo kogo będzie teraz interesowała sprawa Pagazusa i inwigilacji przeciwników politycznych, może uda się, bez rozgłosu, pozbawić stanowiska prezesa NIK tego zdrajcę Banasia, może i Bruksela „odpuści” tę blokadę miliardów euro z funduszu spójności, których wypłatę uzależnia od realizacji wyroków TS UE.
I jeszcze jedno: może także w sytuacji, gdy uwaga społeczna skupiona jest na Ukrainie, Duda podpisze „Lex Czarnek” i uda się plan tego „produktu” Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego nałożenia polskim szkołom i pracującym w nich nauczycielkom i nauczycielom, a przede wszystkim ich kierownictwu, kagańca katolicko-narodowych przepisów.
Bo wszystko zagłuszą nawoływania do pomocy Ukrainie, do dawania schronienia dziesiątkom tysięcy kobiet i dzieci, którzy uciekając przed wojną przekraczają polską granicę.
Nie piszę o tym, aby nie mobilizować się w akcji pomocowej. Tym bardziej, że wszystko na to wskazuje, iż owe tysiące dziewcząt i chłopców w wieku szkolnym, którzy schronią się w naszym kraju (bo wielu zapewne przez Polskę jedynie przejedzie, w drodze do innych krajów, w których już od dawno mieszkają ich krewni) staną się uczennicami i uczniami naszych szkół. Będzie to jeszcze jednym wyzwaniem – nie tylko dydaktycznym – dla uczących w tych szkołach, ale także dla ich potencjalnych polskich koleżanek i kolegów. I na tym polu także powinniśmy zdać egzamin z braterstwa…
Jednak to wszystko nie może przesłonić nam długofalowego interesu polskich dzieci i młodzieży, dbałości o warunki pracy naszych szkół i pracujących w nich nauczycielek i nauczycieli.
Bądźmy nadal zmobilizowani, nie dajmy sobie uśpić naszej czujności i róbmy wszystko – jak to robiliśmy przed agresją rosyjską na Ukrainę – aby ustawa zwana „Lex Czarnek” została odesłana tam gdzie jest jej miejsce – do niszczarki….
Włodzisław Kuzitowicz
Oto informacja o wczorajszym spotkaniu w ramach XI Kawiarenki metodycznej, jaką zamieściła na swoim fejsbukowym profilu jej organizatorka – Aneta Jamiałkowska-Pabian:
Dzisiaj (25 lutego 2022r.), w ostatnim dniu ferii zimowych, gościłam na XI Kawiarence metodycznej niezrównaną Zosię Grudzińską. Warsztat, który Zofia poprowadziła, traktował o ocenianiu dialogicznym, czyli o metodzie na „leniwego nauczyciela”.
Trenowałyśmy praktyczną stronę doprowadzenia do samooceny uczniowskiej, tym samym sprawdzając wiedzę teoretyczną. Dzieliłyśmy się własnymi doświadczeniami i wątpliwościami. To był dobrze wykorzystany czas. Myślę, że oprócz refleksji, przyniesie kolejną ZMIANĘ. Po raz kolejny uświadomiłam sobie, że system oświaty sprzed dwóch stuleci dzięki świadomym nauczycielom – zapaleńcom nie ma już racji bytu. Dziękuję Ci Zosiu.
Źródło: www.facebook.com/aneta.japa/
Mając przed oczyma obrazy wojny w Ukrainie, pamiętając o przejawianych już wcześniej zapędach władz ministerstwa edukacji, dotyczących wizji i programu wychowania patriotycznego w polskich szkołach, postanowiliśmy dzisiaj zaproponować lekturę dwu, znalezionych w nieprzebranych zasobach Internetu, materiałów dotyczących kluczowych dla tegoż wychowania pojąć: patriotyzmu i nacjonalizmu.
Jako pierwszy prezentujemy Komunikat z badań nr 151/2016 Centrum Badania Opinii Społecznej, zatytułowany „Między patriotyzmem a nacjonalizmem”. Oto jego fragmenty i – oczywiście – link do pliku z jego pełną wersję:
Polacy w zdecydowanej większości uważają się za patriotów. Pytanie, jak obecnie rozumieją patriotyzm i w czym przejawia się ich przywiązanie do ojczyzny? Czy temperatura uczuć narodowych zmieniła się w ostatnich latach? Odpowiedzi na te pytania staraliśmy się uzyskać w październikowym badaniu* , w którym respondenci pytani byli m.in. o to, czy i jak często odczuwają dumę i wstyd ze swojej przynależności narodowej, w czym – ich zdaniem – przejawia się patriotyzm oraz które z zachowań mogących stanowić przejaw patriotyzmu są im bliskie. W tym samym badaniu pytaliśmy także o różnice między patriotyzmem i nacjonalizmem oraz o stosunek do różnego rodzaju stwierdzeń mogących stanowić – w różnym stopniu – przejaw postaw nacjonalistycznych. Interesowało nas również nastawienie Polaków do ruchów narodowych.
PRZYNALEŻNOŚĆ NARODOWA JAKO ŹRÓDŁO DUMY I WSTYDU
Ogromna większość Polaków (88%) uważa się za patriotów, w tym połowa z nich
(43% ogółu) deklaruje to zdecydowanie. Co jedenasty respondent (9%) nie określa się
mianem patrioty.
*Badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” (317) przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 8–19 października 2016 roku na liczącej 937 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
[…]
POPARCIE DLA RUCHÓW NARODOWYCH
Niewielki odsetek badanych (5%) ma osobisty kontakt z osobami należącymi do Obozu Narodowo-Radykalnego czy Młodzieży Wszechpolskiej. […]
Zdecydowanie więcej respondentów (17%) deklaruje poparcie dla działań tego rodzaju organizacji. Są to najczęściej ludzie młodzi (38% badanych w wieku 18–24 lata), pracownicy usług (30%). Najbardziej niechętnie odnoszą się do tych ruchów respondenci o najwyższych dochodach per capita (78% deklaruje brak poparcia), nieuczestniczący w praktykach religijnych (79%) i deklarujący lewicowe poglądy polityczne (75%) […]
PATRIOTYZM A NACJONALIZM
Respondenci proszeni w pytaniu otwartym o wskazanie różnicy między patriotyzmem a nacjonalizmem, w większości (52%) nie byli w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi, nierzadko twierdząc, że nie znają pojęcia nacjonalizm. Ci natomiast, którzy udzielili odpowiedzi innej niż „trudno powiedzieć”, najczęściej definiowali patriotyzm jako coś pozytywnego, a nacjonalizm – negatywnego (22% ogółu). Co dwudziesty badany (5%) wskazał jedynie na różnicę między oboma pojęciami, ale bez jednoznacznej ich oceny. Nieco mniej liczni (4% ogółu) udzielali niejednoznacznych odpowiedzi, na podstawie których nie sposób było ustalić, jakie znaczenie nadają obu pojęciom lub jednemu z nich. Czterech na stu badanych (4%) określało różnicę między patriotyzmem a nacjonalizmem jako dużą lub wręcz przeciwstawiało sobie oba pojęcia. Taką samą grupę (4%) stanowili ci, według których nacjonalizm jest skrajną postacią patriotyzmu lub fanatyzmu. Tylko 3% ogółu badanych stanowiły osoby, które utożsamiały oba pojęcia, a jeszcze mniej (1%) – te, które przedkładały nacjonalizm nad patriotyzm. […]
Na podstawie uzyskanych wyników staraliśmy się także sprawdzić, jak zależność między patriotyzmem a nacjonalizmem wygląda w praktyce. Okazuje się, że występuje korelacja dodatnia i istotna statystycznie między wskaźnikiem przejawów patriotyzmu a wskaźnikiem postaw o charakterze nacjonalistycznym (r Pearsona = 0,23; p<0,001). Można także zauważyć, że zdecydowane przypisywanie sobie miana patrioty wiąże się z największą skłonnością do akceptacji stwierdzeń o charakterze nacjonalistycznym. […]
Cały raport „Między patriotyzmem a nacjonalizmem” – TUTAJ
X X X
Jako drugi proponujemy materiał metodyczny, mogący być pomocnym przy poprowadzeniu lekcji o patriotyzmie.
Czy Polskę należy kochać i szanować?
Materiał jest częścią serii „Statystycznie rzecz biorąc”.
Foto:Adrianna Bochenek/Agencja Wyborcza[www. krakow.wyborcza.pl/krakow/]
Barbara Nowak w Katedrze Wawelskiej podczas. Mszy św. w intencji pokoju na Ukrainie.
Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak podzieliła się swoją myślą na Twitterze:
Więcej na ten temat w artykule „Rosja zaatakowała Ukrainę, a kurator oświaty Barbara Nowak nawołuje: ‘Czas na powszechne szkolenie obronne uczniów’”, zamieszczonym wczoraj na stronie krakowskiego dodatku „Gazety Wyborczej”. Oto jego fragmenty:
[…]- Zamiast marzyć o tym, żeby dzieci uczyć strzelać, pani kurator powinna pomyśleć o przerażonych ukraińskich uczniach w naszych szkołach. Może potrzebują jakiegoś wsparcia, może potrzebne są im warsztaty psychologiczne, a może wycieczki, żeby się na chwilę oderwali od ponurych myśli – komentują dyrektorzy.
Marek Gaweł, kierujący Zespołem Szkół nr 8 w Krakowie, opowiada, że na przerwach wszystkie ukraińskie dzieci (w szkole jest ich kilkanaścioro), bez względu na wiek, zbierają się razem w jednym kącie, siedzą i rozmawiają. – Czytają wiadomości na komórkach, dzwonią do rodziny. Do babć, dziadków, wujków i ciotek… Wszystkich, którzy na Ukrainie zostali – mówi Gaweł.
Szkolny psycholog razem z nauczycielami już myślą, jak im pomóc. […]
Według danych magistratu w Krakowie w szkołach uczy się 1821 uczniów narodowości ukraińskiej. Z tego 1435 w placówkach samorządowych. Część z nich może liczyć na pomoc tzw. asystentów wielokulturowych, osób władających ich językiem zatrudnionych jako pomoc nauczyciela. Obecnie w Krakowie w szkołach dla obcokrajowców wszystkich narodowości zatrudnionych jest 32 asystentów.
Ponadto w czterech krakowskich szkołach działają oddziały przygotowawcze dla uczniów z innych państw, w tym z Ukrainy. [..]
Na stronach małopolskiego kuratorium oświaty próżno szukać informacji o pomocy dla Ukrainy.
Jest za to komunikat o Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych obchodzonym 1 marca i apel do szkół, by wzięły udział w jego obchodach.[…]
Cały artykuł „Rosja zaatakowała Ukrainę, a kurator oświaty Barbara Nowak nawołuje: „\’Czas na powszechne szkolenie obronne uczniów’” –TUTAJ
Źródło: www.krakow.wyborcza.pl/krakow/
Wczoraj wieczorem (24 lutego 22022t.) na stronie TVN24 zamieszczono obszerny materiał (wzbogacony o fragment nagrania filmowego) zatytułowany „W polskich szkołach i przedszkolach jest 60 tysięcy ukraińskich dzieci. Co możemy dla nich zrobić?”. Oto jego obszerne fragmenty:
[…] W tym roku szkolnym – według danych Ministerstwa Edukacji i Nauki – tylko Ukraińców jest ponad 60 tys. (z tego niemal 10 tys. w przedszkolach). W niemal każdej placówce edukacyjnej są więc dzieci z kraju, który właśnie został zaatakowany przez Rosję i na terenie którego prowadzone są właśnie działania wojenne. To wyzwanie dla edukacji – przede wszystkim dla nauczycieli, na których często spadać będzie ciężar prowadzenia rozmów o sytuacji w Ukrainie.
Nie dajmy historii dzielić ludzi
Szkoła Edukacji Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Uniwersytetu Warszawskiego w czwartek opublikowała krótkie 10- minutowe nagranie z poradami dla osób pracujących z dziećmi i młodzieżą, dotyczące tego, jak rozmawiać o sytuacji w Ukrainie. Publikujemy je za jej zgodą.
Jak rozmawiać z uczniami o wojnie, opowiada Aleksander Pawlicki Szkoła Edukacji Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności i Uniwersytetu Warszawskiego.
–Powinniśmy dobrze posłuchać naszej klasy, żeby zrozumieć, co się w niej dzieje – zaleca Aleksander Pawlicki, wykładowca ze Szkoły Edukacji. – Musimy się dowiedzieć, ile w tym, co przeżywają dzieci, jest niewiedzy, ile zaciekawienia, obojętności, a ile jest na przykład lęku i przerażenia. I adekwatnie odpowiedzieć na to. […]
– Potrzeba naszej uważności i świadomości tego, że te dzieci będą doświadczały mnóstwa trudnych emocji – podkreśla Pawlicki.
Edukator podkreśla, że wszystkie dzieci będą odbiorcami wielu fałszywych komunikatów i trzeba je uczulać na dezinformację w sieci. Podobnie jak na fakt, że historia „będzie wykorzystywana, by Polaków i Ukraińców podzielić” czy „wzbudzić wobec Ukraińców niechęć„.
Takie trudne rozmowy już się odbywają. W jednej z warszawskich podstawówek, gdzie uczy się córka Aleksandry, w klasie jest dziewczynka z Rosji. – Dziś kilkoro dzieci zaczepiało ją, jako popierającą Putina, zwolenniczkę wojny. Na szczęście większość dzieci jej broniła, ale zgłosiłam rodzicom i nauczycielom, że jest potrzeba PILNEJ rozmowy o tej wojnie, także pokazująca, że zwykli ludzie tu nie są winni, że Rosjanie to nie wrogowie, że polityka a zwykli ludzie to różne sprawy – opowiada. […]
Ale wsparcie potrzebne jest właściwie wszystkim – bez względu na pochodzenie. Poradnik o tym „Jak poruszać z uczennicami i uczniami temat konfliktu zbrojnego w Ukrainie” przygotowało też Centrum Edukacji Obywatelskiej (CEO). Edukatorzy przypominają w nim: „Silne emocje sprawiają, że jesteśmy podatni na uleganie panice i przyjmowanie (często bezkrytyczne) informacji pojawiających się w mediach (tradycyjnych i społecznościowych)”.
„Jak poruszać z uczennicami i uczniami temat konfliktu zbrojnego w Ukrainie” (1:25) – TUTAJ
CEO przypomina, że w czasie zajęć uczniowie i uczennice mogą mówić o empatyzowaniu z mieszkankami i mieszkańcami Ukrainy, a także osobami tego pochodzenia, które mieszkają w okolicy lub chodzą do ich szkoły czy klasy. „Porozmawiajcie o tym, jak można wyrazić te przeżycia w prostych gestach solidarności, np. poprzez powieszenie flagi lub posty na Facebooku – takie gesty nie zmieniają sytuacji, ale są bardzo ważne dla tych, którzy padli ofiarą napaści” – zachęcają autorzy poradnika.
A na koniec zwracają się do nauczycieli, w których klasach są uczniowie i uczennice z Ukrainy. „Zadbaj szczególnie o to, żeby doświadczyli wsparcia i solidarności. Jeśli czują się na siłach, możesz ich poprosić o to, żeby opowiedzieli, jak wygląda sytuacja z ich punktu widzenia oraz podzielili się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami z resztą klasy. Jeśli widzisz, że jest to dla nich zbyt trudne, pozostań przy indywidualnych gestach wsparcia i solidarności – porozmawiaj o tym, jak się czują, czy czegoś potrzebują na osobności. Poproś ich rówieśników, by również okazywali im troskę i wsparcie” – apelują. […]
Cały materiał „W polskich szkołach i przedszkolach jest 60 tysięcy ukraińskich dzieci. Co możemy dla nich zrobić?”, w tym film z wypowiedzią Aleksandra Pawlickiego – TUTAJ
Źródło: www. tvn24.pl


















