Oto fragment dzisiejszego, bogato ilustrowanego, materiału informacyjnego z łódzkiej prasy codziennej:

 

 

Sezon na bale ostatnich klas szkół podstawowych. Ósmoklasiści się bawią

 

Foto: Grzegorz Gałasiński,SP26[www.dzienniklodzki.pl]

 

 

[…]Egzaminy już za nimi, więc teraz czas na relaks. Uczniowie klas VIII łódzkich szkół podstawowych balują. Cieszą się, bo jeszcze kilka miesięcy temu nie byli pewni, czy zatańczą uroczystego poloneza. Ich starsi koledzy niestety z powodu pandemii balu nie mieli. Teraz, gdy obostrzenia zostały zniesione tradycja wraca. Organizują je prawie wszystkie szkoły.

 

Tegorocznym ósmoklasistom bardzo zależało na balumówi Michał Różański, dyrektor SP 26 przy ul. Pogonowskiego. – Odbył się w ostatni piątek. Młodzież sama z pomocą rodziców zrobiła dekoracje. Wszyscy się świetnie bawili – od godziny 17. do wieczora.
Elementem obowiązkowym na rozpoczęcie balu był polonez – wcześniej trenowany pod okiem nauczycieli. Uczniowie prezentowali się wspaniale – dziewczyny w pięknych sukienkach, chłopcy – w eleganckich koszulach, marynarkach, czasem nawet w garniturach.
– Wybrani zostali królowa i król balu
– dodaje Michał Różański. – Na swoich kandydatów głosowali sami uczniowie.

 

 

Cała impreza odbywała się w sali gimnastycznej, a w trzech salach przygotowane były przekąski i napoje. Zamówiono też pizzę. W organizacji balu bardzo pomogli rodzice ósmoklasistów. Podobnie było w Szkole Podstawowej nr 12 na Widzewie. […]

 

 

Źródło: www.dzienniklodzki.pl

 

 

 



Wczoraj (6 czerwca 20022 r.) Danuta Sterna zamieściła na swoim blogu kolejny tekst, który udostępniamy bez skrótów:

 

Rysunek: Danuta Sterna

 

 

Pozytywne przesłanie

 

W artykule zajmiemy się siłą pozytywnego podejścia. Ono może zmienić nasze i naszych uczniów życie w szkole. Zacząć od siebie i przenieść ten optymizm na uczniów.

 

Sukces edukacyjny zaczyna się od szczęścia i pozytywnego nastawienia, a nie od ciężkiej pracy – napisał Matt Zalaznick autor artykułu, z którego skorzystałam. Powołuje się na autora bestsellerów i głównego mówcę konferencji Future of Education Technology® , Shawn Achor , który jest ekspertem w dziedzinie psychologii pozytywnej. Jego zdaniem „pozytywne mózgi” odnoszą niesamowitą przewagę, podnoszą produktywność o 31%, potrajają kreatywność i zdolność rozwiązywania problemów, pogłębiają więzi społeczne, podnoszą poziom swojej inteligencji i pamięci.

 

Achor sugeruje, że trzeba odwrócić kolejność w opinii: Jeśli będę ciężej pracować, odniosę sukces, a potem będę szczęśliwy. Jego zdaniem najpierw trzeba skupić się pozytywnym podejściu, wtedy prawie każdy wynik edukacyjny się poprawi.

 

Zadano mu kilka pytań:

 

1.Czy nauczyciel może zdecydować, że jest szczęśliwy.

Achor nawiązuje do pracy lekarzy i pielęgniarek w czasie pandemii. Przede wszystkim dbali o swoje zdrowie i odporność. Zakładali maski, robili zastrzyki, myli ręce, a potem pomagali jak największej liczbie ludzi.

Ważne jest, aby nauczyciele poprawili swój emocjonalny układ odpornościowy, zanim spróbują zapewnić naukę społeczną i emocjonalną uczniom. Budowanie emocjonalnego układu odpornościowego zaczyna się od nawyków, takich jak ćwiczenia wdzięczności, prowadzenie dziennika, 15-minutowy szybki spacer, dwie minuty medytacji lub krótka pozytywna wiadomość e-mail. Proste czynności, mają ogromne konsekwencje, a dla edukatora zaczynanie od pozytywów przed zaangażowaniem się w trudne części nauczania jest koniecznością.

 

 

2.Jak możemy się dostosować?

Nasze postrzeganie rzeczywistości nie jest całkowicie oparte na genach i środowisku. Nie wybraliśmy naszych rodziców i jak pokazał nam rok 2020, nie możemy nawet kontrolować mikro środowiska. Jeśli ludzie zmienią swoje codzienne nawyki lub sposób, w jaki wchodzą w interakcje z innymi lub sposób w jaki przetwarzają informacje, to takie świadome działania mogą przełamać tyranię genów i środowiska i mogą wprowadzić w nasze życie optymizm, nadzieję i szczęście.

 

3.W jaki sposób możemy radzić sobie ze stresem, gdy musimy tkwić w stresującym środowisku, atakowani przez nowe wyzwania?

W każdym stresie zawarte jest jego znaczenie, ale kiedy nasz mózg go nie dostrzega, stres wywiera negatywny wpływ na organizm. Postaraj się o większe docenianie samego siebie (od innych lub od siebie samego), szukaj znaczenia swojej pracy, notuj swoje sukcesy.

 

W obliczu stresu, gdy jesteśmy wewnętrznie silni, to widzimy, że stres może jest nieunikniony, ale jego skutki już nie są.

 

 

4.W jaki sposób nauczyciele mogą dzielić się pozytywnym podejściem z uczniami?

Powinniśmy przekonać rodziców i uczniów, że chcemy zobaczyć potencjał ucznia, a to jest możliwe tylko wtedy, gdy jego mózg jest „pozytywny”. Pozytywne mózgi czerpią niesamowitą przewagę, podnosząc produktywność o 31%, potrajając kreatywność, potrajając zdolność rozwiązywania problemów i poprawiając rozumowanie werbalne i ilościowe, jednocześnie pogłębiając więzi społeczne, podnosząc inteligencję i pamięć, zmniejszając objawy, nękanie i izolację społeczną oraz wydłużenie naszego życia.

 

Podstawowym naszym celem powinno być, poprawienie samopoczucia i sukcesy naszych uczniów.

 

 

Inspiracja artykułem Matta Zalaznicka

 

 

 

 

Źródło: www.osswiata.ceo.org.pl

 



Uznaliśmy, że na upublicznienie zasługuje – prawdopodobnie mało znany – apel uczestników XXX Krajowego  Zjeźdu Delegatów NSZZ „Solidarność”, który w dniach 26 – 27 maja 2022 roku odbył się w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem, skierowany do Komisji Krajowej oraz do wszystkich struktur Związku:

 

Foto: Mikołaj Bujak/IPN(www.ipn.gov.pl)

 

 

Oto treść tego apelu wraz z uzasadnieniem:

 

 

 

Źródło: www.solidarnosc.org.pl/oswiata/index.php?lang=pl

 



Foto: pexels.com[www.miastopociech.pl]

 

 

Dzisiaj (6 czerwca 2022 R.) „Gazeta Prawna” opublikowała tekst Artura Radwana, zatytułowany Nauczyciele toną w papierach. Niepotrzebnie”, którego fragmenty udostępniamy poniżej:

 

Ponad 14 tys. nauczycieli wzięło udział w ankiecie Związku Nauczycielstwa Polskiego na temat biurokracji w szkołach. Tylko 20,9 proc. z nich uznało, że liczba biurokratycznych obowiązków nakładanych na nich m.in. przez dyrektorów szkół i przedszkoli uległa w ostatnich miesiącach zmniejszeniu.

Blisko 80 proc. nadal jest nadmiernie obciążonych papierkową robotą. O ile związkowcy spodziewali się takich wyników, to zaskoczył ich fakt, że 15 proc. ankietowanych placówek nie przekazała pracownikom wytycznych od MEiN dotyczących dokumentów, których nauczyciele sporządzać nie muszą.

 

Wyniki tej ankiety zamierzamy wysłać do resortu edukacji, a także do sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży. Będziemy domagać się, aby kuratorzy sami pilnowali placówek oświatowych, aby te nie generowały niepotrzebnych papierówmówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZNP. […]

 

Tymczasem akurat co do biurokracji w szkołach między związkami a ministrem Przemysławem Czarnkiem panuje zgoda. W listopadzie 2021 r. przesłał on pismo do dyrektorów szkół i przedszkoli oraz organów prowadzących w sprawie odbiurokratyzowania pracy, a w załączonym do niego zestawieniu wymienił przykłady dokumentów, których sporządzanie nie jest wymagane przepisami. Wykaz zawierał 50 czynności, których nauczyciele nie muszą wykonywać, a i tak są im one zlecane przez przełożonych.

 

Ankieta pokazuje, że kolejny minister, mimo zapowiedzi walki z biurokracją w szkołach, już na samym początku ją przegrał – ocenia Krzysztof Baszczyński.

 

Jednak działacze przyznają, że winy za taką sytuację nie ponoszą wyłącznie dyrektorzy, ale też kuratorzy.Wyniki naszego badania potwierdzają, że biurokracja w szkołach ma się świetnie. Większości dyrektorów jest znane pismo ministra, ale ich zdaniem jest ono oderwane od rzeczywistości szkolnej. Oni muszą żądać od swoich nauczycieli tych wszystkich przedziwnych sprawozdań i planów, bo w czasie kontroli z kuratorium niestety w dalszym ciągu trzeba wykazać się tymi dokumentami – mówi Edyta Książek, nauczycielka i członkini Zarządu Głównego ZNP. […]

 

 

 

Cały tekst „Nauczyciele toną w papierach. Niepotrzebnie” –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.serwisy.gazetaprawna.pl

 



Tym razem nie w sobotę, a w niedzielę (5 czerwca 2022 r.) Jarosław Pytlak zamieścił na swoim blogu kolejny post, będący  alarmem w sprawie podjęcia rzeczywistych działań w dążeniu do ratowania polskiej edukacji. Zamieściliśmy jedynie wybrane (subiektywnie) fragmenty tego obszernego tekstu, ingerując w przytoczone akapity podkreśleniami i pogrubieniami  liter, pragnąc w ten sposób zwrócić uwagę na najistotniejsze myśli i spostrzeżenia:

 

 

Edukacja w wypukłym zwierciadle

 

Od pewnego czasu nie mogę wyjść ze zdumienia, jak mało znaczy dla Polaków edukacja. Nie chodzi nawet o widoczny brak społecznego zapotrzebowania na radykalne zmiany, odpowiednie do realiów XXI wieku. Bardziej uderza mnie obojętność w obliczu mnożących się problemów: gwałtownego demontażu poprzedniego systemu, czego ukoronowaniem dla najbardziej poszkodowanego rocznika będzie katastrofa maturalna AD 2023, wielkiej improwizacji zdalnego nauczania w dobie pandemii, a ostatnio nagłego wtłoczenia do polskich placówek blisko dwustu tysięcy uczniów z Ukrainy. Wspomniane wydarzenia, oraz wypływające z nich wypalenie zawodowe rzeszy nauczycieli i powszechna dzisiaj w tym zawodzie frustracja materialna, wobec samozadowolenia władz ministerstwa tworzą obraz zbliżającej się do zapaści. Najwyraźniej jednak nie budzi to sprzeciwu, czy choćby tylko niepokoju szerszych kręgów społeczeństwa. […]

 

Napisałem, że moje zdziwienie „podziela wielu znajomych”. Abstrahując od pojęcia znajomych, które dzisiaj znaczy coś zupełnie innego niż ćwierć wieku temu, zatrzymajmy się nad słowem „wielu”. Wielu, to znaczy, ilu dokładnie?! Nie wiem. Na fejsbuku mam potwierdzonych około tysiąca. Jeśli liczyć tych, którzy w miarę regularnie czytają moje artykuły, to – na odpowiedzialność Google Analitycs – jest ich czterokrotnie więcej. Czyli legion, co jednak oznacza zaledwie mikroskopijną grupkę w odniesieniu do ogółu tych, którzy powinni być zainteresowani edukacją. Trochę wyżej przesuwa granicę mojego zasięgu liczba obserwujących profil „Wokół szkoły” na fejsbuku, która sięga ośmiu tysięcy. Do tego można jeszcze doliczyć, ponownie za sprawą Google Analitycs, około 25% czytających artykuły na moim blogu bez pośrednictwa FB. Dochodzimy zatem do około dziesięciu tysięcy dusz. Powiedzmy sobie szczerze, moje „wiele” jest w istocie bardzo maleńkie. O wiele zbyt małe, by marzyć o zmienianiu świata. […]

 

Trzeba przyznać, że moja bańka informacyjna, choć niewielka, tętni życiem. Trudno zliczyć fejsbukowe posty, komentarze, udostępnienia, lajki. Co tydzień dziesiątki interesujących webinarów i podkastów – gdyby chcieć tylko odsłuchać czy obejrzeć wszystkie, zabrakłoby doby. Początkującemu może to dawać złudzenie masowości i siły. Doświadczenie studzi jednak entuzjazm. Aktywnych uczestników jest bowiem bardzo ograniczona liczba, a ferment intelektualny dość pozorny. Całkiem niedawno profesor Leppert, którego aktywność na rzecz edukacji niezwykle doceniam, zapowiadając swój udział w jakimś nadchodzącym wydarzeniu, zauważył, że spotka tam głównie swoich znajomych. Napisał to w tonie radosnym, że wreszcie zobaczy wielu z nich „na żywo”, ale przy tym potwierdził moje spostrzeżenie – wszystko dzieje się w ograniczonym kręgu społecznym. Publikując kolejne artykuły również widzę powtarzające się nazwiska komentatorów i stawiających „lajki”. Te reakcje są oczywiście bardzo miłe, ale tworzą pewną iluzję masowości, co może prowadzić do rozczarowań. Tak jak miało to miejsce z petycją do ugrupowań opozycyjnych, w której zawarłem apel o stworzenie jeszcze przed wyborami wspólnego programu dla edukacji.

 

Pomysł wydawał się świetny. Ogłosiłem go w gronie fejsbukowych znajomych i zacząłem gromadzić sygnatariuszy. Nie powiem, na ilu liczyłem (ale na dużo), skończyło się jednak na niespełna dwustu. Były w tym osoby doskonale mi znane oraz – sporadycznie – nieznane, które ktoś zachęcił do złożenia podpisu. Towarzystwo zainteresowane edukacją z bardzo różnych powodów. Apel wysłałem e-mailem do niemal wszystkich parlamentarzystów opozycji. Odpowiedziały trzy osoby, wszystkie z Koalicji Obywatelskiej. Spośród nich, dwóch posłów ograniczyło się do zdawkowych listów z wyrazami…, hmm, wyrazami uprzejmości i zapewnieniem, że bardzo przejmują się stanem edukacji, tudzież niestrudzenie podejmują działania na jej rzecz. Dalej poszła jedynie posłanka Szumilas, która skontaktowała się ze mną telefonicznie. W rozmowie zadała pytanie, na które zrazu nie zwróciłem uwagi, o to, kogo reprezentuję. Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, że siebie i innych sygnatariuszy. Dopiero kiedy, mimo obietnicy, nie zadzwoniła do mnie ponownie zrozumiałem, że znacznie trzeźwiej ode mnie oceniła potencjał tej inicjatywy. Jako zerowy. Mogę pocieszać się jedynie złożoną sobie samemu obietnicą, że nigdy palcem nie kiwnę, żeby pomóc politykom Koalicji, ale to trochę jak reakcja wnuczka, który na złość babci postanowił odmrozić sobie palec. Humor poprawia tylko na chwilę. […]

 

Czytaj dalej »



Foto: shutterstock[www.samorzad.infor.pl]

 

Foto: shutterstock[www.samorzad.infor.pl]

 

 

Skończyłaś/łeś 18 lat, masz wykształcenie przynajmniej podstawowe, jesteś obywatelką/em  Polski, nie zostałaś/eś ukarana/y za przestępstwa umyślne i masz od wojskowej komisji lekarskiej decyzję o posiadaniu zdolność fizycznej i psychicznej do pełnienia służby wojskowej (czyli kategorię Z lub Z/O), a poza tym nieposzlakowaną opinię (szkoda, że nie podano od kogo ma być ta opinia…)  – nie zastanawiaj się dłużej. Nie warto iść na studia a później zatrudniać się jako nauczyciel/ka w szkole – wejdź na portal rekrutacyjny < zostanzolnierzem.pl > i podaj tam niezbędne dane.

 

WSTĄP W SZEREGI DOBROWOLNEJ ZASADNICZEJ SŁUŻBY WOJSKOWEJ !

 

Od ręki Państwo Polskie będzie wypłacało Ci pensję w wysokości 4.560 zł.

 

I będziesz patrzeć z góry na frajerów, którzy najpierw zostali studentami – 3 lata licencjat + 2 lata magisterium, przez 5 lat byli na utrzymaniu rodziców, aby w końcu – w wieku 24 lat – zatrudnić się w szkole jako nauczyciel stażysta  za… – 3.079 zł..  Dowiesz się wtedy, że twoi nowi koledzy, który pracują tam od kilku latach i są już  nauczycielami kontraktowymi, mają zagwarantowane – 3.167 zł. Twoi mentorzy z kilkunastoletnim stażem, którzy uzyskali już stopień  nauczyciela mianowanego – pobierają 3.597 zł, a weterani – nauczyciele dyplomowani  – 4.224 zł miesięcznie.

 

Wszystkie te kwoty podałem według stanu na maj 2022 roku. Cóż z tego, że te wszystkie one są w wersji brutto – i tak nawet temu dyplomowanemu nauczycielowi, który spełni wszystkie wymogi aby podjąć służbę wojskową, i tak się to opłaci. Bo przecież nie będzie go kosztowało wyżywienie, ubranie i spanie…. Czysty zysk!

 

Napisałem to wszystko mając w tyle głowy jeszcze inną myśl. Jako człowiek rocznik 1944 niejednokrotnie miałem możliwość zapoznawania się ze złotymi myślami twórcy państwa bolszewickiego – niejakiego Lenina. Jedną z takich myśli przypominam sobie ostatnio coraz częściej:

 

„Państwo policyjne, to takie państwo, w którym policjant zarabia więcej od nauczyciela.”

 

Chcąc sprawdzić jak wyglądają aktualnie zarobki polskich policjantów zadałem odpowiednie pytanie Googl’owi. I oto czego się dowiedziałem:

 

Po zakończeniu szkolenia i mianowaniu policjantem początkujący funkcjonariusz otrzymuje 3.923 zł. Wraz z nabywanym doświadczeniem i pokonywaniem kolejnych szczebli zawodowych rośnie także jego uposażenie.

I tak na stanowisku referenta średnia miesięczna pensja wynosi 4.281 zł, a na stanowisku dzielnicowego i kontrolera ruchu drogowego – średnio 4.510 zł. W piątej grupie najwięcej osób zatrudnionych jest na etacie detektywa i asystenta ze średnim uposażeniem 4.800 zł.

 

 

Jaki z tych zestawień płynie wniosek? Przypominam miesięczne wynagrodzenia, jakie otrzymują:

 

>Początkujący żołnierz kontraktowy –  4.560 zł.

 

>Młody policjant po zakończeniu szkolenia – 3.923 zł.

 

>Nauczyciel stażysta po studiach – 3.079 zł.

 

 

Czy nie zostanę nazwany histerykiem, jeśli zawołam:

 

ŻYJEMY W PAŃSTWIE MILITARNO-POLICYJNYM ! ?

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 

 

 

 



11 maja 2022 roku zamieściłem na Fejsbuku link do materiału z „Obserwatorium Edukacji”. Było tam o dwu uczniach Technikum nr 3 w Łodzi, którzy postanowili uruchomić w szkole radiowęzeł. I niespodzianie pod tym linkiem pojawił się taki oto komentarz nieznanego fejsbukowicza – w zasadzie nie odnoszący się do tekstu owego materiału:

 

Grzegorz Szewczyk

 

Technika to przeżytek. Ich rola skończyła się wraz z postępem techniki. Nie przystają do współczesnego modelu postępu naukowo-technicznego. Niestety reforma szkolnictwa w Polsce jest najczęściej punktowa i zależy od widzimisię aktualnie rządzących. Należałoby się głęboko zastanowić czego, jak i kiedy uczyć, szczególnie w szkolnictwie zawodowym, ale patrząc na edukację od szkoły podstawowej po doktorat.

 

 

Wkrótce na taką opinię zareagowała Zofia Wrześniewska – dyrektorka łódzkiego „Gstronomika”:

 

Niestety chyba dawno nie był Pan w technikum… Na przykładzie swojej szkoły, wiem, że pracownie technologiczne i warsztat są wyposażone co najmniej tak samo (a często lepiej) niż nie jeden zakład gastronomiczny, do tego prowadzimy działalności usługową, więc warunki, jak najbardziej współczesne i rzeczywiste oczywiście wyposażenie dzięki 14 projektom unijnym, które zrealizowaliśmy i realizujemy

 

 

Nie trzeba było długo czekać na replikę G. Szewczyka:

 

Ja nie przeczę, że nauczyciele się starają. To tylko raduje duszę. Moje doświadczenie mówi mi jednak inaczej. Po prostu żyję i pracowałem (jestem już na emeryturze) w innej rzeczywistości*, która per saldo okazuję się bardziej efektywna z punktu widzenia postępu technologicznego niż rzeczywistość polska, mimo że istnieją tak wspaniałe zespoły jak ten, którym Pani kieruje. Polska pozbawiona jest ogólnej koncepcji rozwoju, a zatem trudno jest określić zadania dla szkolnictwa, w tym i dla szkolnictwa zawodowego, niezależnie od poziomu. W nowoczesnych systemach innowacyjnych i ich podsystemach edukacyjnych właściwie nie ma miejsca dla techników. Składa się na to kilka istotnych czynników. Do tego kompletnie nieudane wdrożenie procesu bolońskiego też zrobiło swoje. Jestem przekonany, że zapał i doświadczenie zespołu, którym Pani kieruje można wykorzystać bardziej efektywnie w innym układzie. To temat rzeka, ale niestety decydenci nie znając sytuacji na świecie wiedzą lepiej. Może będziemy mieli okazję kiedyś porozmawiać na ten temat.

 

Serdecznie pozdrawiam.

 

 

Dyrektor Wrześniewska odpowiedziała:

 

Zgadzam się, że cały system edukacji jest przestarzały, nieefektywny a do tego opresyjny i wymaga gruntownej zmiany. Jednak akurat technika, jeśli dobrze wyposażone, współpracujące z pracodawcami i działające na rynku pracy, na tle pozostałych szkół, działają całkiem sprawnie. Nie jest to akurat pierwsza rzecz, jaką zmieniłabym w polskiej szkole. Raczej jedna z ostatnich i to pod kątem dalszego rozwoju a nie likwidacji.To rzeczywiście temat rzeka… Pozdrawiam

 

 

Na to Grzegorz Szewczyk odpisał:

 

Tu nie chodzi o to aby zmienić jeden typ szkoły na inny czy bronić jakiegoś typu. To myślenie klanowe, które jest jednym z hamulców reformy systemu innowacyjnego, w tym systemu edukacji, w Polsce. To też myślenie typu – jak reforma, to u NICH, u mnie jest OK. W nowoczesnych systemach produkcyjnych nie ma miejsca dla techników; za dużo na robotnika, za mało na inżyniera odpowiedzialnego za utrzymanie ruchu. Ale najpierw trzeba mieć koncepcję rozwojową, potem system innowacyjny, który pozwoli tą koncepcję realizować, a na końcu opracować system edukacyjny przemyślany od pierwszej klasy szkoły podstawowej do doktoratu. Brałem udział w opracowywaniu i wdrażaniu takiego systemu. Nie jest to łatwe, ale możliwe i daje dużo satysfakcji, z tym że w tym przypadku mieliśmy bardzo dobrze przygotowany grunt

 

 

 Zofia Wrześniewska:

 

Nie przekonuje mnie to. I to nie dla tego, że bronię swojego. Cały system edukacji wysłałabym w kosmos, mimo, że jestem jego częścią. W wielu obszarach sama biję się w pierś. Nie zgadzam się jednak, że szkolnictwo zawodowe od A do Z jest niedostosowane i uważam, że akurat właśnie to jest gałąź, która ma potencjał – oczywiście mądrze zarządzane i nadążające za zmianami na rynku. Akurat w branży, w której my szkolimy, mogę z pełną świadomością powiedzieć, że nadążamy, chociaż akurat u nas wciąż większym potencjałem jest człowiek a nie technologia, sprzęt jedynie wspiera. To jednak na baaardzo długą rozmowę… Chyba nie tutaj

 

 

 

Źródło: www.facebook.com

 

 

*Po nawiązaniu kontaktu przez Messenger’a z tym komentatorem okazało się, że był nim dr inż. Grzegorz Szewczyk – emerytowany profesor Central Ostrobothnia University of Applied Sciences w Kokkola i Pietarsaari w Finlandii, który w 1989 roku wyemigrował z Polski, a który znał mnie w czasie, kiedy będąc – najpierw uczniem XXI LO w Łodzi a później studentem Politechniki Łódzkiej –  działał jako instruktor harcerski na terenie Hufca ZHP Łódź Polesie, także w czasie, kiedy piszący te słowa był tam komendantem hufca.

 

 

 

Po dalszej wymianie informacji z Kolegą Grzegorzem Szewczykiem dowiedziałem się, że wkrótce przyjedzie on na tydzień do Łodzi i że proponuje mi spotkanie. W konsekwencji naszych kontaktów doszło do zorganizowania przeze mnie spotkania Kolegi Grzegorza Szewczyka z Koleżanką Dyrektor Zofią Wrześniewską – na terenie kierowanego przez nią Zespołu Szkół Gastronomicznych – i do trwającej prawie półtorej godziny wymiany poglądów, którą  utrwaliłem na dyktafonie.

 

 

 

To w tym gmachu – w siedzibie Zespołu Szkół Gastronomicznych w Łodzi – odbyło się opisane poniżej spotkanie

 

 

 

Oto wybrane fragmenty zapisu tej odbytej 23 maja 2022 roku rozmowy, bezpośrednio odnoszące się do istoty sporu zapoczątkowanego na Fecebooku:

 

Dr Grzegorz Szewczyk: – To co napisałem to jest na kanwie doświadczeń tam (w Finlandii) zdobytych, ale również na kanwie doświadczeń pracy w przemyśle. A znam również sytuację w Polsce i wiem, że nie postrzega się procesów innowacyjnych, czy postępu naukowego w ten sam sposób jak u nas. [w Finlandii].

 

Dyr. Zofia Wrześniewska: – To na pewno. Jak w ogóle będziemy porównywać model fiński i polski to wiadomo, ze jesteśmy bardzo, bardzo daleko. Jest bardzo różne podejście do edukacji i reforma trwa tam 29 lat…

 

G Sz: – Reformę wprowadzono w Finlandii w 1973 roku. Są inne założenia w edukacji fińskiej – te najbardziej fundamentalne. Każdy uczeń powinien otrzymać taką samą edukację i na tym samym poziomie, niezależnie od tego w którym miejscu Finlandii mieszka i jaki jest jego status materialny. Na początku zreformowano system kształcenia nauczycieli. Tam nie wybiera się zawodu nauczyciela przypadkiem, bo nie można dostać innej pracy. Każdy nauczyciel kończy studia mając trzy specjalności.

 

 

Po etapie, na którym dr Szewczyk – rysując na kartce schemat – prezentował nam fiński system edukacji [patrz poniżej] i kiedy wskazywaliśmy na elementy, które różnią polski system od fińskiego, rozmowa mogła powrócić do tematów, które legły u podstaw decyzji o zorganizowaniu tego spotkania:

 

Czytaj dalej »



 

 

2 czerwca 2022 w XI LO w Łodzi odbyło się uroczyste wręczenie certyfikatu LabelFrancEducation. Jest to świadectwo jakości kształcenia przyznawane przez francuskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Rozwoju Międzynarodowego. Certyfikat potwierdza wysoką jakość nauczania języka francuskiego oraz przedmiotów w języku francuskim.

 

 

 

LabelFrancEducation został do tej pory nadany jedynie 523 szkołom na świecie, w tym tylko 13 placówkom w Polsce.

 

 

 

 

W uroczystości wzięli udział liczni zaproszeni goście, m.in. Fabienne Ricordel, attachee do spraw współpracy edukacyjnej oraz Sylvie Maury, attachee do spraw współpracy językowej, p. Radosław Gwadera – zastępca dyrektora Wydziału Edukacji UMŁ, p. Jarosław Owsiański – wizytator KO, p. Bożena Borciuch reprezentująca Alliance Française w Łodzi.

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/11lolodz

 

 

 



Oto najnowszy (z wczoraj – 2 czerwca 2022 r.) tekst, jaki Danuta Sterna zamieściła na swoim blogu „Moja Oś Świata”:

 

Rys. Danuta Stertna

 

 

3 sposoby na budowanie zaufania do samego siebie

 

Tym razem chciałabym rozprawić się mitem, mówiącym o ty, że studia przygotowują przyszłego nauczyciela(-lkę) do zawodu nauczyciela(-ki) – wychowawcy. Można zaryzykować stwierdzenie, że po zakończeniu studiów pedagogicznych młody człowiek dopiero zaczyna uczyć się zawodu. Jednocześnie chcę przekazać trzy wskazówki do tego, aby bardziej sobie zaufać.

 

Jednak świat oczekuje, że młody człowiek po 5 letnich studiach będzie gotowy na wyzwania, które niesie nauczanie i wychowywanie. Niestety takiego zdania są często również dyrektorzy szkół. Wymagają od początkującego nauczyciela(-lki) pełnego profesjonalizmu. Zresztą, co to znaczy pełny profesjonalizm, gdy bycia nauczycielem uczymy się przez całe życie?

 

W razie trudności młody nauczyciel(-lka) często nie otrzymują pomocy, ani ze strony innych bardziej doświadczonych nauczycieli, ani od dyrektora szkoły. Część z nich wypracowuje sobie w trudzie warsztat pracy, a część tkwi sfrustrowana lub zmienia pracę.

 

W Polsce nie jest dobrze zorganizowane, ani kształcenie wstępne, ani pomoc w pierwszych latach pracy.

 

Ponieważ nauczyciel(-lka) czuje, że są w stosunku do niej wysokie oczekiwania, a nie umie im sprostać, to albo cierpi w samotności albo zaczyna naśladować nauczycieli, którzy stosując represyjne metody nauczania – „dają sobie radę”.

 

Często się zdarza, co jest zupełnie zrozumiałe, że nowi nauczyciele wątpią w siebie, czują, że to, co robią nie jest skuteczne i zastanawiają się, czy nadają się do zawodu. Badania pokazują, że pewność siebie nauczyciela może mieć duży wpływ na osiągnięcia uczniów. Przypominam sobie dwa przypadki, które to przytoczę”

 

-W mojej szkole, w której byłam dyrektorką uczyła polonistka, która powtarzała uczniom i rodzicom, że nie jest przekonana, ani zdecydowana, jaki podręcznik ma stosować. Uczniowie czuli się zagubieni, a rodzice bali się o wykształcenie swoich dzieci.

 

-W innej szkole, w której pracowałam jako matematyczka, uczył polonista, który głośno mówił, że jest najlepszym nauczycielem w Polsce. Mimo, że wydawało się to co najmniej niestosowne, to wszyscy zaczynali w to wierzyć. Uczniowie chcieli, aby on właśnie ich uczył.

 

Z tych dwóch historii wynika, że tak nas postrzegają, jak o sobie mówimy. Jeśli badania pokazują, że warto emanować pewnością siebie, to możemy się zastanowić, jak to zrobić szczególnie wewnętrznie.

 

1.Pomyśl o sobie jako o kimś, kto nie jest doskonały i ma do tego prawo. Pozwala to zwolnić nierealistyczne oczekiwania wobec siebie. W sumie prawda oczywista, bo nikt nie wie wszystkiego. Taka postawa nauczyciela jest dobrym przykładem dla uczniów. Uczniowie widzą, że ich nauczyciel też się uczy. Każdy z nauczycieli uczy się zawodu i robi to przez całą swoją karierę. Trzeba dać sobie szansę na uczenie się i nie wymagać od razu zbyt wiele. Jeśli jesteś nowym nauczycielem, to tym bardziej masz prawo nie wiedzieć. Aby nie spalić się na samym początku, warto wybrać jedną dziedzinę do doskonalenia i zauważać własny postęp.

 

2.Stań się bardziej świadomy swojego myślenia. Brak pewności siebie jest często bezpośrednio związany z tym, co myślimy o sobie, gdy sprawy nie idą tak, jak byśmy tego chcieli.

 

Przedstawię to na przykładzie:

 

Wyobraź sobie, że prowadzisz lekcję, którą obserwuje dyrektor szkoły. Jeden z Twoich uczniów zachowuje się niepoprawnie. Możesz myśleć: „Jestem taki zakłopotany. Źle zarządzam klasą. Czy kiedykolwiek się to zmieni? Może powinienem się poddać?” Po takich przemyśleniach poczujesz się zapewne beznadziejnie, może nawet zaczniesz rozważać zmianę pracy.

 

Trzeba zmienić własne myślenia! Możesz pomyśleć: „Mój uczeń ma zły dzień. Ciekawe, co się z nim dzieje?”. Przekierowanie myślenia w kierunku myślenia o uczniu, a nie o sobie. W sumie, to uczeń zachowuje się źle, a nie ty. Po lekcji możesz porozmawiać z uczniem i dowiedzieć się, dlaczego tak,  a nie inaczej się zachowywał i jak możesz mu pomóc. Uczeń poczuje się zauważony i z troską traktowany, a nie atakowany. Ty poczujesz, że robisz coś właściwego dla swoich uczniów, a nie dla opinii, którą ma dyrektor na temat Twojego nauczania.

 

Bardzo jest ważne, co mówimy do siebie w myślach.

 

3.Zaakceptuj konstruktywną krytykę. Wykorzystaj ją do zamiany i nie traktuj jej jako ocenę siebie. Nie pozwól, by oznaczała ona coś negatywnego na twój temat. Potrzeba czasu, aby stać się ekspertem i do tego potrzebna jest konstruktywna krytyka. Trzeba potraktować ją jako trampolinę do lepszego. Jak powiedział Winston Churchill: „Krytyka może nie być przyjemna, ale jest konieczna. Pełni taką samą funkcję jak ból w ludzkim ciele. Zwraca uwagę na niezdrowy stan rzeczy”.

 

Wracając do wcześniejszego przykładu – to nie krytyczna informacja ze strony dyrektora miażdży nauczyciela, ale  to, co myślimy o sobie w wyniku niej.

 

Warto traktować konstruktywną krytykę jako prezent — jako kolejną wskazówkę w naszym doskonaleniu.

 

Następnym razem po krytyce ze strony dyrektora, innego nauczyciela, rodzica zadaj sobie pytanie, czego możesz się z tego nauczyć.

 

 

 

Inspiracja artykułem   Lori Friesen

 

 

 

 

 

Źródło:  www.osswiata.ceo.org.pl

 



Foto: Shutterstock[www.czestochowa.wyborcza.pl]

 

 

 

Oto fragmenty materiału, zamieszczonego dzisiaj (2 czerwca 2022 r.) pod tym samym tytułem na portalu Prawo.pl:

 

 

Rozpoczęła się kolejna sesja egzaminu zawodowego w formule 2019 dla uczniów szkół branżowych*. Sesja egzaminu potwierdzającego kwalifikacje w zawodzie w formule 2012 i w formule 2017 rozpocznie się 20 czerwca. Egzamin składa się z dwóch części – z części pisemnej trzeba uzyskać minimum 50 proc. punktów, z części praktycznej 75 proc. […]

 

Część pisemna dla wszystkich zdających w formule 2012 lub 2017 odbędzie się 21 czerwca, a w formule 2019 w terminie 2-7 czerwca. Część praktyczna w formule 2012 i 2017 odbywa się w terminie 21 czerwca – 8 lipca 2022 r, a w formule 2019 w terminie 1-19 czerwca 2022 r., według harmonogramów ogłoszonych przez okręgowe komisje egzaminacyjne. W formule 2012 do części pisemnej egzaminu zostało zgłoszonych ponad 350 osób przystępujących do egzaminów w 91 kwalifikacjach, a do części praktycznej ponad 550 osób w 101 kwalifikacjach w wyodrębnionych zawodach. […]

 

W formule 2017 do części pisemnej egzaminu zostało zgłoszonych ponad 27 000 osób. Przystąpią oni do egzaminu w 179 kwalifikacjach. Z kolei do części praktycznej zgłoszonych zostało ponad 38 000 osób w 175 kwalifikacjach w zawodach.[…]

 

W formule 2019 do części pisemnej egzaminu zostało zgłoszonych ponad 291 000 osób. Przystąpią one do egzaminu w 203 kwalifikacjach. Z kolei w części praktycznej zgłoszonych zostało ponad 297 000 osób w 203 kwalifikacjach w zawodach. […]

 

Po zdaniu egzaminu (obu części) zdający otrzymuje w formule 2012 i 2017 świadectwo potwierdzające kwalifikację w zawodzie, a w formule 2019 certyfikat kwalifikacji zawodowej. Po uzyskaniu potwierdzeń wszystkich kwalifikacji wyodrębnionych w danym w zawodzie oraz odpowiedniego poziomu wykształcenia wydawany jest w formule 2012 i 2017 dyplom potwierdzający kwalifikacje zawodowe, a w formule 2019 dyplom zawodowy. Przekazanie przez okręgową komisję egzaminacyjną świadectw/certyfikatów/dyplomów potwierdzających kwalifikacje zawodowe/ dyplomów zawodowych do szkół nastąpi w dniu 7 września 2022 r.

 

 

 

Cały tekst „W szkołach branżowych rusza sesja egzaminów zawodowych”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.prawo.pl

 

 

* Redakcja Portalu posłużyła się niewłaściwym określeniem szkół, dla uczniów których rozpoczynają się te egzaminy. Z treści artykuły jednoznacznie wynika, że są to egzaminy dla techników, a w tytule i w tekście cały czas występuje nazwa „szkoły branżowe”.