
Foto: www.wikipedia.org
Protest pielęgniarek – „Białe miasteczko” – 1 lipca 2007 r
Na „Portalu Samorządowym” zamieszczono dzisiaj (27 września 2022 r.) obszerny materiał informacyjny Bogdana Bugdalzkiego o aktualnej sytuacji na linii: nauczycielskie związki zawodowe – MEiN. Oto jego fragmenty:
MEiN kontra związki zawodowe. Kto kogo unika?
[…]
– My stale zapraszamy związki zawodowe do rozmów, do dyskusji, niestety nie ma woli dyskusji ze strony związków zawodowych – powiedział wiceminister edukacji i nauki Włodzimierz Bernacki, w rozmowie z Radiem Kraków.
To jest prawdopodobnie ostatnia wypowiedź przedstawiciela najwyższego kierownictwa resortu oświaty na temat tego, dlaczego rząd nie może dojść do porozumienia z nauczycielskimi związkami zawodowymi w sprawach płacowych.
Dla jasności – nieodosobniona. Od dawna minister Przemysław Czarnek i inni wiceministrowie edukacji i nauki w wypowiedziach medialnych wskazują, że mają bardzo intratne propozycje dla nauczycieli, na które związkowcy nie chcą się zgodzić. Co więcej, nie chcą o nich nawet dyskutować.
Postanowiliśmy więc zapytać przedstawicieli środowiska nauczycielskiego, dlaczego nie chcą. Co takiego stoi na przeszkodzie, że unikają spotkania i negocjacji.
– Jak to unikamy? Na każdym spotkaniu jesteśmy. I teraz, jak tylko zostaniemy zaproszeni, to będziemy. Przecież nie możemy do MEiN tak po prostu wejść i zmusić ministra do rozmawiania – mówi Monika Ćwiklińska, rzecznik Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. – Jeżeli pan minister się wstydzi odezwać, to chętnie go zaprosimy do nas. Nie wiem, skąd taki pomysł, że my nie chcemy rozmawiać, ale słyszeliśmy już różne wypowiedzi, np. ile to nie zarabiamy, więc i ta nas nie dziwi. To wszystko nie jest zgodne z prawdą – wskazuje. [….]
Jednocześnie związek szykuje się do protestów, których charakter i formy mają zostać ustalone na podstawie ankiety prowadzonej wśród członków związku.
– Konsultacje potrwają do 30 września, czyli do piątku. W przyszłym tygodniu odbędzie się nadzwyczajne spotkanie Rady Sekcji, która ma zdecydować, co dalej. Data spotkanie nie jest jeszcze znana, choć być może zostanie ona przyjęta jeszcze dzisiaj (27.09) na posiedzeniu Prezydium KSOiW – wyjaśnia. […]
Sławomir Wittkowicz, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego „Forum – Oświata” oraz przedstawiciel Forum Związków Zawodowych, również nie rozumie tych zarzutów ze strony ministerstwa.
Foto: PAP/Abaca[www.edukacja.rp.pl]
Na dzisiejsze przedpołudnie polecamy lekturę tekstu Borysa Bińkowskiego, zaczerpniętego z fanpage „Szkoła od Nowa” – z dnia 22 września 2022 roku:
Klasy szkolne są co najmniej o połowę za duże
Zarówno badania naukowe jak i praktyka nauczycieli nie pozostawiają złudzeń.
Duże klasy to jeden z najczęściej przytaczanych problemów przez nauczycieli problemów szkół publicznych.
Nie da się zaprzeczyć: aby edukacja przebiegała efektywnie, grupy zajęciowe powinny być mniejsze (przynajmniej w szkole podstawowej).
Aby to wytłumaczyć, posłużę się przykładem metody, którą wykorzystuję w pracy z moją grupą edukacyjną.
Dwa razy w tygodniu spotykam się z grupą 9 chłopców w wieku 10-12 lat. Przygotowuję dla nich zajęcia, lecz nie wszyscy z nich zawsze korzystają. Zazwyczaj jest ich siedmiu lub ośmiu. W czasie zajęć (nie ma tu znaczenia czy jest to historia średniowiecza czy meteorologia) jestem z nimi w kontakcie. Gdy opowiadam o czymś, upewniam się, że każdy rozumie wypowiedziane przeze mnie słowa, gdy daję im zadanie, upewniam się, że rozumieją polecenie, gdy wprowadzam nowe pojęcie, upewniam się, że je zrozumieli.
Jeśli poziom wymyślonych przeze mnie zajęć jest zbyt ambitny, upraszczam je, jeśli natomiast zadania okazują się zbyt banalne, dorzucam utrudnienia.
Na moich zajęciach zawsze jest przestrzeń do wypowiedzi dzieciaków. Staram się, aby każdy z nich choć raz miał możliwość opowiedzenia – jak coś rozumie, co o tym myśli. Nasza rozmowa jest zresztą dość swobodna i dzieciaki często mi przerywają, albo aby coś dopowiedzieć, albo o coś zapytać, albo pożartować (w tym przypadku zwykle interweniuję, abyśmy nie odpłynęli od tematu).
Daję im też dodatkowe zadania związane z matematyką (przeliczmy coś) albo z komunikacją (wypowiedź, analiza tekstu, itp.).
Dzieciaki są na różnym poziomie umiejętności (np. czytanie, wypowiedź, analiza) ale też mają różne filtry poznawcze (rozumienie) i aparat pojęciowy. Uczestnicząc we wspólnej aktywności, każde z nich może mieć szansę rozwijania się na własnym poziomie.
Na kolejnych zajęciach można łatwo na chwilę wrócić do zajęć poprzednich, aby przypomnieć sobie, czego się nauczyliśmy. Znacząco zwiększa to efektywność uczenia się.
Metoda ta okazuje się dość skuteczna, a dzieciaki zdobywają wiedzę na głębokim poziomie, rozwijając pamięć semantyczną (znaczeniową).
Zapewne widzicie, do czego zmierzam. Współczesne klasy liczą sobie 25-35 uczniów (napiszcie proszę w komentarzu ile liczą klasy Waszych dzieci). W takiej klasie nie da się zrobić żadnej z aktywności, którą wyżej opisałem. Badania pokazują, że z 45 minut lekcji, ponad pół godziny przeznacza się na działanie nieedukacyjne, takie jak: sprawdzanie listy, odpytywanie, robienie klasówek czy zadawanie pracy domowej.
Nie dziwi mnie to, bo przy trzydziestce uczniów bardzo trudno jest na głębsze nauczanie, takie jak opisane wyżej przeze mnie. Ile zatem powinna liczyć grupa zajęciowa, aby zajęcia mogły się odbywać skutecznie? Ja mam dziewiątkę chłopaków. Zapewne możliwe byłoby prowadzenie zajęć w moim stylu przy 10-12 osobach, ale nie więcej.
Jak myślicie, jakie są wasze doświadczenia?
Jak inaczej konstruować ramy edukacji? O tym piszę w mojej książce, „Szkoła od Nowa”, dostępnej pod adresem https://szkolaodnowa.edu.pl/
Pozdrawiam, Borys Bińkowski
Źródło: https://www.facebook.com/szkolaodnowa/
Foto: ShutterStock
Portal Prawo.pl zamieścił informację o orzeczeniu Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu w sprawie ujawniania danych o wynagrodzeniu nauczycieli. Oto wybrane fragmenty tego tekstu:
WSA: Nauczyciele zarabiają mało, ale i tak podzielą się tą informacją
[…]
Organizacja związkowa zwróciła się do dyrektora szkoły podstawowej o podanie informacji na temat wynagradzania grona pedagogicznego oraz sporządzenie wykazu wysokości przyznanych pracownikom dodatków motywacyjnych. Dyrektor odmówił, wyjaśniając, że ujawnienie wysokości wynagrodzenia nauczycieli narażałoby pracodawcę na odpowiedzialność za naruszenie ich dóbr osobistych. Organizacja odwołała się do sądu administracyjnego.
Ten uznał skargę za zasadną i zobowiązał dyrektora do rozpoznania wniosku.
Spór między stronami dotyczył wyłącznie kwestii, czy informacje dotyczące wynagrodzenia nauczycieli stanowią informację publiczną podlegającą udostępnieniu w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Zdaniem sądu, o tym, że tak jest przesądza okoliczność, że wynagrodzenie stanowi formę gospodarowania środkami publicznymi, a zatem informację o majątku publicznym […]. Informacja o przysługiwaniu tak wydatkowanych środków publicznych stanowi tylko inny aspekt tego samego zjawiska ekonomicznego, zatem nie można odmiennie traktować obu stron tej samej czynności finansowej: wydatkowania środków publicznych na wynagrodzenie i przysługiwania wynagrodzenia osobie je pobierającej. […]
Oceny tej nie zmienia zapis art. 5 ust. 2 u.d.i.p., ograniczający dostęp do informacji publicznej ze względu na wskazane w tej normie ograniczenia tj. prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Sądy administracyjnie konsekwentnie bowiem wskazują, iż nauczyciel jest osobą pełniącą funkcję publiczną, odnosząc to do nauczycieli wszystkich szczebli nauczania niezależnie od tego, iż tylko niektórzy z nich są zobowiązani do składania oświadczeń majątkowych. Za osobę pełniącą funkcję publiczną uznaje się bowiem każdą osobę, która ma wpływ na kształtowanie spraw publicznych w rozumieniu art. 1 ust. 1 u.d.i.p., tj. na sferę publiczną. […]
W związku z powyższym sąd rozważył, czy informacja o wynagrodzeniu osoby pełniącej funkcję publiczną, niezależnie od tego, że dotyka także prywatności osoby, ma związek z pełnieniem tej funkcji publicznej. Zdaniem sądu, takiego związku nie ma w odniesieniu do niektórych składników wynagrodzenia, wynikających ze statusu rodzinnego lub socjalnego pracownika. Taki związek zachodzi natomiast w odniesieniu do wynagrodzenia zasadniczego osoby pełniącej funkcję publiczną, czy dodatku motywacyjnego oraz w odniesieniu do sposobu ustalenia tego wynagrodzenia. […]
Wyrok WSA we Wrocławiu z dn. 08.07.2022 r. sygn. IV SAB/Wr 1002/2021
Cały tekst „WSA: Nauczyciele zarabiają mało, ale i tak podzielą się tą informacją” – TUTAJ
Źródło: www.prawo.pl/oswiata/
Kilkadziesiąt godzin po tym jak zamieściłem na „Obserwatorium Edukacji” mój tekst „Analiza tegorocznych zmian na stanowiskach dyrektorów w łódzkich szkołach”, w sprawie opisanych tam okoliczności zmiany na stanowisku dyrektora XXX LO, dotarły do mnie informacje (z jeszcze lepiej poinformowanych źródeł), prostujące błędnie podane tam fakty.
Oto ów fragment, zmieszczony w sobotę 24 września 2022 r.:
„XXX LO. Dotychczasowa pani dyrektor – Ewa Dutkiewicz, mająca jeszcze 2 lata do wieku emerytalnego, po 16 latach sprawowania tej funkcji przystąpiła do kolejnego konkursu. Konkurs się odbył, został rozstrzygnięty – wygrała go pani Dudkiewicz.
Jednak długo tym wynikiem nie cieszyła się. Wkrótce wpłynął protest, podważający prawidłowość desygnowania do komisji konkursowej przedstawicieli szkolnej rady rodziców. Władze uznały słuszność tego zarzutu i unieważniły konkurs. Ogłoszono konkurs ponownie, do którego ponownie przestąpiła pani Ewa Dutkiewicz. Jednak tym razem konkurs zakończył się bez rozstrzygnięcia.
W rezultacie powstałej sytuacji, w zgodzie z obowiązującym prawem oświatowym, organ prowadzący, w porozumieniu z ŁKO, powołał w trybie pozakonkursowym na stanowisko dyrektora XXX LO panią Katarzynę Stroynowską-Kowalsk. Była ona poprzednio zatrudniona jako nauczycielka j. polskiego w Szkołach Edukacji Innowacyjnej, prowadzonych w Łodzi przy ul. Rewolucji 1905 r przez Akademię Humanistyczno-Ekonomiczną.
Natomiast owa „przegrana” – dotychczasowa dyrektorka, pani Ewa Dutkiewicz – pozostała w XXX LO jako nauczycielka biologii…”
Oto aktualna wersja tego fragmentu – z naniesioną korektą:
XXX LO. Dotychczasowa pani dyrektor – Ewa Dutkiewicz, mająca jeszcze 2 lata do wieku emerytalnego, po 16 latach sprawowania tej funkcji przystąpiła do kolejnego konkursu. Konkurs się odbył, został rozstrzygnięty – wygrała go pani Dudkiewicz.
Jednak długo tym wynikiem nie cieszyła się. Wkrótce wpłynął protest, podważający prawidłowość desygnowania do komisji konkursowej przedstawicieli rady pedagogicznej. Władze uznały słuszność tego zarzutu i unieważniły konkurs. Ogłoszono konkurs ponownie, do którego pani Ewa Dutkiewicz nie przystąpiła – uznając za niesłuszne zarzuty o nieprawidłowościach. Skierowała ona skargę na postępowanie organu organizującego konkurs.
Tym razem do konkursu nikt nie przystąpił, w związki z tym, z powodu niemożności wyłonienia kandydata na dyrektora XXX LO, w zgodzie z obowiązującym prawem oświatowym, organ prowadzący, w porozumieniu z ŁKO, powołał w trybie pozakonkursowym na stanowisko dyrektora XXX LO panią Katarzynę Stroynowską-Kowalską. Była ona poprzednio zatrudniona jako nauczycielka j. polskiego w Szkołach Edukacji Innowacyjnej, prowadzonych w Łodzi przy ul. Rewolucji 1905 r przez Akademię Humanistyczno-Ekonomiczną.
Natomiast owa „przegrana” – dotychczasowa dyrektorka, pani Ewa Dutkiewicz – pozostała w XXX LO jako nauczycielka biologii. Jednak aktualnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.
26 września 2022 roku Włodzisław Kuzitowicz
Dziś o 13.00 rozpocznie się konferencja podsumowująca III Ogólnopolski Tydzień Szczęścia w Szkole, organizowany przez Happiness at School. Jest to konferencja online, dostępna na platformie Zoom
Rejestrować można się – TUTAJ
W sobotę 24 września na stronie „Głosu Nauczycielskiego” zamieszczono taką informację:
Jury Konkursu Nauczyciel Roku 2022 na posiedzeniu 24 września 2022 r., po rozpatrzeniu wniosków kandydatów zgłoszonych do udziału w Konkursie, postanowiło nominować do tytułu Nauczyciel Roku 2022 następujące osoby:
– Agnieszkę Chudzik z Przedszkola nr 41 w Rybniku;
– Przemysława Gryta z Zespołu Szkół Mechanicznych nr 4 im. gen. Augusta Fieldorfa w Krakowie;
– Marka Grzywnę ze Szkoły Podstawowej nr 23 im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Toruniu;
– Anitę Heine-Kasprzak ze Szkoły Podstawowej nr 3 im. Władysława Broniewskiego w Górze;
– Mateusza Kacprowskiego z I Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza w Płońsku;
– Marcina Kisielewskiego z Zespołu Szkół Mechanicznych i Logistycznych im. Tadeusza Tańskiego w Słupsku;
– Aleksandrę Korczak z CLV Publicznego Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Bohaterek Powstania Warszawskiego w Warszawie;
– Dorotę Kosowską z Zespołu Kształcenia Specjalnego nr 1 im. Karola Wojtyły w Gorzowie Wielkopolskim;
– Agnieszkę Kraińską z I Liceum Ogólnokształcącego im. Karola Miarki w Żorach;
– Sławomira Miernickiego z I Liceum Ogólnokształcącego im. Bolesława Prusa w Siedlcach;
– Iwonę Pietrzak-Płachtę z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Piliszczynie;
– Dominikę Pochylską ze Szkoły Podstawowej nr 323 im. Polskich Olimpijczyków w Warszawie;
– Artura Tutkę z Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Stefana Banacha w Jarosławiu.
Jury zdecydowało także, iż Finalistami Konkursu Nauczyciel Jutr@ zostają:
– Marta Brzeżawska ze Szkoły Podstawowa w Niebieszczanach;
– Agnieszka Burak z Zespołu Szkół w Czernikowie;
– Alicja Jędrzejak ze Szkoły Podstawowej nr 53 w Szczecinie;
– Agnieszka Kownatka-Ruszkowska ze Szkoły Podstawowej nr 306 im. ks. Jana Twardowskiego z Warszawy;
– Bogusława Mikołajczyk z Zespołu Szkół Chemiczno-Medycznych i Ogólnokształcących w Tarnowskich Górach’
– Tomasz Ordza ze Szkoły Podstawowej im. Kazimierza Nowaka w Dąbrówce;
– Aldona Rumińska-Szalska ze Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 105 im. Ludwiki Wawrzyńskiej w Krakowie;
– Krystyna Sadek z Milickiego Stowarzyszenia Przyjaciół Dzieci i Osób Niepełnosprawnych;
– Sebastian Walczak ze Szkoły Podstawowej nr 58 im. Jerzego Kukuczki w Poznaniu;
– Ewelina Wójcik z V Liceum Ogólnokształcącego im. Jana III Sobieskiego w Białymstoku.
Serdecznie gratulujemy! Znalezienie się w finałach Nauczyciela Roku 2022 i Nauczyciela Jutr@ przy tak licznej i silnej konkurencji, to ogromny sukces!
[…]
11 października spotkamy się na Zamku Królewskim w Warszawie, żeby poznać ostateczny werdykt Jury i dowiedzieć się, kto z finalistów Konkursu Nauczyciel Roku 2022 zgarnie ten tytuł, komu przypadną dwa równorzędna Wyróżnienia, a kto zostanie uhonorowany mianem Nominowanego do tytułu Nauczyciel Roku 2022. Wtedy poznamy też Nauczyciela Jutr@ i wręczymy dyplomy 9 Finalistom Konkursu. […]
Źródło: www.glos.pl
Będzie to felieton – już na wstępie uprzedzam – bardzo „wspomnieniowy” i bardzo subiektywny, gdyż temat który w nim podejmuję – XI Ogólnopolski Zjazd Pedagogiczny, który odbył się w dniach od 20 do 22 września na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, nie jest dla mnie jedynie jednym z wydarzeń w naszym edukacyjnym światku.
Bo było to wydarzenie, którego prawdziwym organizatorem jest Polskie Towarzystwo Pedagogiczne. A, choć już od dawna nie mam z nim nic wspólnego, to jednak dwukrotnie byłem jego członkiem. I to za każdym razem nie tylko jednym z wielu, opłacających wyłącznie składki…
A wszystko zaczęło się w owym pamiętnym roku 1981, w czasie, który bywa nazywany „karnawałem Solidarności”. Choć nadal rządził PZPR, na czele z generałem Jaruzelskim, to w efekcie „porozumień sierpniowych”, powstania NSZZ „Solidarności” w ludzi wstąpiła nadzieja, że może być inaczej, lepiej niż było dotychczas. Ja byłem wtedy już siódmy rok starszym asystentem w Zakładzie Pedagogiki Społecznej na UŁ. I właśnie wtedy z Warszawy przyszła informacja, że powstaje nowe stowarzyszenie pedagogów o nazwie Polskie Towarzystwo Pedagogiczne. Powstała grupa osób zainteresowanych przystąpieniem do niego, która na wiadomość, że w Warszawie odbędzie się zjazd członków – założycieli PTP – wybrała swoich delegatów. I w ten sposób, obok koleżanki dr Brygidy Butrymowicz – przewodniczącej naszego łódzkiego oddziału – zostałem wybrany delegatem na ten zjazd.
Odbył się on 24 kwietnia 1981 r. w Pałacu Staszica w Warszawie – siedzibie Polskiej Akademii Nauk. Niewiele już z tego wydarzenia pamiętam, ale jeden fakt stał się tym na trwale zapamiętanym. Otóż zgodnie z głównym celem zjazdu wybrano władze Towarzystwa. Na przewodniczącego Towarzystwa został wybrany prof. Mikołaj Kozakiewicz. Natomiast wszystko to odbyło się z moim bardzo czynnym udziałem i jest t potwierdzone moim podpisem. Bo zostałem wybrany do komisji skrutacyjnej, która liczyła oddane w tajnym głosowaniu głosy, a mój podpis figuruje na protokole potwierdzającym wybór prof. Kozakiewicza na prezesa PTP.
Tak potoczyły się moje dalsze losy zawodowe, że od września 1983 roku nie byłem już pracownikiem UŁ i dziś już dokładnie nie pamiętam do kiedy, formalnie, byłem członkiem PTP. Ale jednego jestem pewien, co potwierdza Wikipedia, że od I Walnego Zjazdu ustalono, iż Towarzystwo będzie harmonijnie łączyło w swojej działalności zadania naukowe i społeczne, przy czym istotną jego funkcją będzie „tworzenie pomostów między nauką i praktyką, między naukowcami i nauczycielami”.
Natomiast oddział łódzki istniał jeszcze jakiś czas – po przejściu kol. dr Brygidy Butrymowicz na emeryturę jego przewodniczącym został prof. Ryszard Więckowski, który w 1991 roku został kierownikiem Katedry Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesnoszkolnej na Wydziale Nauk o Wychowaniu UŁ.
Po kilku latach, a konkretnie w 1993 roku, przeżyłem odrodzenie zainteresowaniem działalnością PTP. Stało się to pod wpływem mojego byłego „młodszego kolegi z pracy” – wówczas doktora tuż przed habilitacją – Bogusława Śliwerskiego. W tym czasie trwał renesans naszych kontaktów i współpracy. Opisałem to szczegółowo w Eseju wspomnieniowym „Między starymi a nowymi czasy WPW-Z – cz. II”.
Tutaj przypomnę jedynie, że latach 1988 – 1992 byłem dyrektorem Wojewódzkiej Poradni Wychowawczo-Zawodowej, że dr. Śliwerski współpracował ze mną w popularyzowaniu idei antypedagogiki i jej „proroka” – szwajcarskiego aktywisty „rewolucji w wychowaniu” – Hubertusa von Schoenebecka. Powołaliśmy także (wspólnie) Polskie Stowarzyszenie Edukacyjne „Szkoła dla dziecka” i o mało nie założyliśmy – w ramach statutowej działalności tego stowarzyszenia – szkoły.
I na fali tego wzmożenia „załapałem się” z nim w dniach 10 – 12 lutego 1993 na historyczny, I Ogólnopolski Zjazd Pedagogiczny w Rembertowia. Wiodącym tematem tego, pierwszego w III RP wspólnego spotkania teoretyków i praktyków pedagogiki, było hasło: „Ewolucja tożsamości pedagogiki”. Doktor Śliwerski był już wówczas właścicielem własnego środka lokomocji – Fiata 126p, którym dotarliśmy za Warszawę do jakiegoś obiektu, zarządzanego przez MON.
Przewodniczącym PTP był już wtedy, od 4 lat, prof. Zbigniew Kwieciński. Jedyne co do dzisiaj pamiętam z tego zjazdu, to poruszające wystąpienie prof. Heliodora Muszyńskiego – twórcy system wychowawczego szkoły podstawowej w okresie gdy ministrem oświaty był Jerzy Kuberski, autora wiodącego podręcznika, na którym kształceni byli pedagodzy w polskich uczelniach – książki „Ideał i cele wychowania”. Oczywiście – wychowania socjalistycznego!
Przeprowadził on tam publiczną samokrytykę, próbował usprawiedliwiać takie a nie inne ówczesne swoje przekonania i – tak to zapamiętałem – prosił o wybaczenie i prawo do dalszego uczestniczenia w polskiej pedagogice.
Ze strony XI Zjazdu dowiedziałem się, że ten dzisiaj 91-letni człowiek znalazł się w gronie członków komitetu naukowego tego zjazdu!
Inspiracją do podjęcia tego tematu i poszukania informacji na temat skali tego procesu w łódzkich szkołach były ukazujące się od pewnego czasu w mediach artykułu – często o alarmistycznych tytułach. Już 30 maja 2022 r „Gazeta Wyborcza” zamieściła tekst „W całej Polsce brakuje dyrektorów szkół. Czarnek ma rozwiązanie”. Oto jego fragment:
„Koniec maja to czas rozstrzygania konkursów na dyrektorów szkół. W Gdańsku w tym roku zorganizowano ich 60. – Do czterech nikt się nie zgłosił, więc będziemy je organizować ponownie – mówi rzecznik prasowy gdańskiego ratusza Patryk Rosiński. – 20 z tych konkursów ogłosiliśmy przymusowo: 16 dyrektorów zdecydowało się przejść na emeryturę, chociaż mogliby dalej uczyć, a czterem skończyła się kadencja i nie zdecydowali się wystartować ponownie – wymienia Rosiński.
To problem zauważalny także w innych miastach. Do tej pory brakowało nauczycieli, teraz brakuje także chętnych do objęcia stanowiska dyrektora lub wicedyrektora szkoły.”
Źródło: www.wyborcza.pl
Z najnowszych tekstów podejmujących ten problem przywołam jeszcze materiał zamieszczony 14 września na stronie „Gazety Wyborczej”: „Nie tylko nauczyciele odchodzą. Dyrektorzy szkół w Warszawie masowo zostawiają posady. ’Są zniechęceni’”. Oto jego fragment:
„- Takiej sytuacji jeszcze nie mieliśmy – mówi dyrektorka miejskiego Biura Edukacji Joanna Gospodarczyk. – Zwykle co roku wpływało do nas 4-5 wniosków od dyrektorów szkół czy przedszkoli o skrócenie kadencji. W tym roku jest ich mniej więcej dziesięć razy więcej, ok. 40. I o ile wcześniej dyrektorzy rezygnowali z funkcji z powodów losowych, np. zdrowotnych, to teraz po prostu nie chcą być już dłużej dyrektorami. Tak trudna jest sytuacja w oświacie.
Źródło: www.warszawa.wyborcza.pl
Postanowiłem dotrzeć do informacji jaką skalę ma to zjawisko w łódzkich szkołach. W tym celu wystąpiłem do Wydziału Edukacji UMŁ powołując się na Ustawę o dostępie do informacji publicznej, z prośbą o przesłanie informacji w których szkołach (wszystkich typów) doszło – z początkiem nowego roku szkolnego – do zmiany na stanowisku dyrektora.
Zanim podzielę się informacją, którą otrzymałem w ustawowym terminie nie przekraczającym 14 dni, przypomną ile szkół mamy w naszym mieście, których organem prowadzącym jest Miasto Łódź:
Takich szkół jest w Łodzi 150 w tym: 85 szkół podstawowych, 8 zespołów szkolno-przedszkolnych, 27 liceów ogólnokształcących, 19 Zespołów szkół zawodowych i 11 szkół i zespołów szkół specjalnych.
Z nadesłanej przez Wydział Edukacji UMŁ informacji dowiedziałem się, że do zmian na stanowiskach dyrektorów doszło w 15 placówkach, co stanowi zaledwie 10 % wszystkich szkół.
Oto bardziej szczegółowe informacje:
Screen z pliku filmowego[www.youtube.com]
Lesław Ordon – Przewodniczący Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność Regiony Śląsko-Dąbrowskiego podczas wywiadu w „Radiu eM”
„Portal Samorządowy”, a konkretnie „PORTAL FLA EDUKACJI” zamieścił wczoraj (22 września 2022 r.) obszerny zapis rozmowy z Lesławem Ordonem – przewodniczącym Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności – sekcji oświatowej. Oto fragmenty tego tekstu i link do pełnej wersji:
Solidarność nie poprze strajku ZNP. Wychodzi polityka przez duże „P”
– Jeśli pan Broniarz występuje jako osoba wspierająca byłego premiera Tuska, który wiemy, jak traktował oświatę, i teraz idzie z nim ramię w ramię, to nam się zapala czerwona lampka – mówi Lesław Ordon, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności oświatowej. Dlatego Solidarność oświatowa nie myśli o bliskiej współpracy z ZNP, aczkolwiek jej nie wyklucza. Tym bardziej, że nastroje wśród nauczycieli się radykalizują.
[…]
Chyba już powszechnie wiadomo, że dopiero po analizie ankiet, które poszły do członków związku, Rada Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania podejmie decyzję, co do form protestu nauczycieli. 15 września ZNP z FZZ powołały Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny, w którym was nie ma i pewnie nie będzie, bo przewodniczący Proksa powiedział, że w polityczne zagrywki nie wejdziecie. Jednak nauczyciele pracują z sobą w szkole, a nie w centrali związkowej, dlatego pytam – jak to wygląda na poziomie pracowniczym i czy nauczyciele w ogóle chcą protestować?
Lesław Ordon, przewodniczący Regionalnej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w Katowicach: Ten problem jest bardzo złożony, bo tu mówimy o różnych płaszczyznach współdziałania związkowców.
Ustawa o związkach zawodowych wymusza na nas współpracę ze wszystkimi związkami reprezentatywnym – na poziomie szkoły, czyli zakładu pracy, na poziomie organu prowadzącego, czyli gminy, miasta czy województwa. I to się dzieje, i z reguły nie ma z tym żadnych problemów. Na przykład 17 września w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach uzgadnialiśmy regulamin wynagradzania nauczycieli w szkołach, dla których jest on organem prowadzącym. Były wszystkie trzy centrale związkowe – Forum Związków Zawodowych, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych i my, czyli Solidarność. I ta praca była wzorcowa. Tak samo dzieje się w większości miast, gmin, powiatów.
Ustawa jest tak skonstruowana, że jeśli wyłamie się jeden związek, to organ nie musi uzgadniać tego z innymi. Wystarczy, że minie 30 dni i wszystko gra. Więc tutaj jest to w porządku. Problem zaczyna się na poziomie krajowym, gdzie, niestety, polityka wchodzi w te relacje. […]
Teraz też ta blokada istnieje, mimo że ZNP namawia do współpracy?
– Oczywiście. Jeśli pan Broniarz występuje jako osoba wspierająca byłego premiera Tuska, który wiemy, jak traktował oświatę, i teraz idzie z nim ramię w ramię, to nam się zapala czerwona lampka.
Dzisiaj przedstawiciele organów prowadzących zarządzanych przez ludzi z Platformy Obywatelskiej mówią – tak, my was nauczyciele kochamy, ale jak rządzili przez 8 lat, to szkoły zamykali masowo. Nie mówię tu o tych placówkach, które musiały być zamknięte, bo nie było w nich już dzieci, ale o takich, które np. łączono w jeden organizm, żeby zaoszczędzić. Moje miasto Bytom było jednym z pierwszych w Polsce, gdzie mieszkańcy w połowie kadencji odwołali i radę miejską, i prezydenta za zlikwidowanie 16-18 placówek oświatowych, z czego likwidacja około 10 nie była niczym uzasadniona. Ta zadra gdzieś siedzi w nas.
Dzisiaj minister Czarnek robi własną politykę, z którą my się nie zgadzamy – nasze wotum nieufności wobec niego zostało wyartykułowane przez radę krajowej sekcji w kwietniu tego roku, za to, że oszukuje, że kłamie. Tylko że jesteśmy zakładnikami całej tej sytuacji. Niestety, żyjemy w czasach permanentnej kampanii wyborczej – rok 2019 był okresem kampanii wyborczej do parlamentu europejskiego i PO oficjalnie wykorzystywało sprawy nauczycieli, żeby zmniejszyć poparcie dla PiS w tych wyborach. Obecnie zaczęła się już kampania parlamentarna i znów jesteśmy jej zakładnikami.
Z drugiej jednak strony nauczyciele muszą dostać podwyżkę. Na pewno nie będziemy negować tego, co oni robią, ale prawdopodobnie będziemy szli obok siebie, a nie razem. […]
Nauczyciele nie myślą o strajku
Dzisiaj ludzie są tamtym strajkiem pogruchotani i nie ma wielkiego parcia do ekstremalnych działań. Zbieramy ankiety, ale wiem, że wśród nauczycieli nie ma determinacji, nie ma chęci walki na śmierć i życie. Tylko że dzisiaj nie wiemy, co będzie za kilka miesięcy, za pół roku, bo wiemy, że minister Czarnek wcale nie odszedł od pomysłu zwiększenia pensum, wprowadzenia godzin dostępności itd. Więc może się zdarzyć, że dzisiaj ludzie w ankiecie napiszą, że chcą się tylko oflagować, za kilka miesięcy powiedzą – chcemy wyjść na ulicę, chcemy strajkować. Tak to się dzieje. […]
Gdyby miał pan oszacować odsetek nauczycieli chętnych do strajkowania…
– Nie jest wielki, ale z doświadczenia wiem, że to się zmienia. Nastroje będą się radykalizowały w miarę pogarszania się sytuacji. Bo przecież jeszcze w sierpniu minister Czarnek nam proponował 9-proc. podwyżkę od 1 stycznia, a teraz się okazuje, że budżecie jest 7,8 proc., więc tu już jest nieścisłość.[…]
Cały tekst „Solidarność nie poprze strajku ZNP. Wychodzi polityka przez duże ‘P’” – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
Źródło: www.lekcjaenter.pl
Dzisiaj proponujemy lekturę tekstu autorstwa Doroty Pintal, zaczerpniętego ze strony Projektu „Lekcja:Enter”. Jest to projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. Jego realizatorami są trzy organizacje:Fundacja Orange, Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego oraz Instytut Spraw Publicznych.
Wykorzystanie TIK w rozwijaniu krytycznego myślenia uczniów
Myślenie krytyczne to racjonalny sposób podejścia do rzeczywistości. Pomaga opanować nadmiar informacji. Tego można się nauczyć. Zobacz, jak wzbogacać ten proces narzędziami TIK.
Myślenie krytyczne to postawa wyrażająca się w gotowości do rozpatrywania w przemyślany sposób problemów i przedmiotów, które wchodzą w zakres doświadczenia, znajomość logicznych metod rozumowania i dociekania, pewna wprawa w stosowaniu tych metod. Postawa krytycznego myślenia wymaga nieustającego wysiłku rewidowania każdego przekonania czy innej przypuszczalnej formy wiedzy w świetle dowodów ją wspierających i dalszych konkluzji, do których ona prowadzi. (Edward Glaser). To tylko jedna z wielu definicji myślenia krytycznego.
Jeśli myślisz krytycznie, to:
>sprawdzasz fakty,
>analizujesz, tworzysz hipotezy, oceniasz,
>tworzysz logiczne powiązania,
>odróżniasz fakty od opinii,
>rozwiązujesz problemy,
>rozpoznajesz swoje emocje, a także emocje innych osób,
>myślisz o myśleniu,
>myślisz o konsekwencjach,
>kwestionujesz oczywistości, własne założenia,
>przetwarzasz informacje.
Myślenie krytyczne jest jedną z kompetencji XXI wieku.
Myślimy krytycznie po to, żeby wyciągać wnioski, które pozwolą nam na podjęcie jedynej możliwej w danej sytuacji decyzji, będąc jednocześnie świadomi możliwych konsekwencji.
Pomocą w ukierunkowaniu uczenia się i myślenia są rutyny. To pewien ustalony kodeks postępowania i radzenia sobie z konkretnymi problemami.
W grupie szkolnej rutyny odgrywają istotną rolę. Pomagają zmniejszyć zamieszanie i niepewność, kierują aktywność uczniów na znane ścieżki działania. Dzięki rutynom uczniowie inicjują działania, badają problemy, dyskutują, dokumentują i zarządzają swoim myśleniem. Z czasem rutyny stają się wzorcem postępowania dla poszczególnych uczniów a także dla całego zespołu klasowego. W myśleniu krytycznym opisano ponad 50 rutyn.
Poniżej krótka charakterystyka kilku wybranych rutyn [2] wraz ze wskazaniem narzędzi TIK wspierających ich wdrożenie, również w pracy zdalnej.











