Foto: www.pl.freepik.com/darmowe-zdjecie

 

 

W poniedziałek 24 marca na portalu „Strefa Edukacji” zamieszczono tekst Magdaleny Ignaciu o tym, że  przekazywana na studiach nauczycielskich teoria nie uczy jak prowadzić lekcje. Przyszli nauczyciele chcą więcej praktyki. Oto obszerne fragmenty tej publikacji i link do jego pełnej wersji:

 

 

Początek pracy w szkole to survival. Studia nie uczą tego, co najważniejsze

 

Młodzi nauczyciele rzuceni na głęboką wodę. Na studiach nie nauczono ich, jak prowadzić zebrania, radzić sobie z trudnymi uczniami i dbać o własny dobrostan. „Uważam, że nauczyciel dopiero w pracy naprawdę się uczy” – mówi Strefie Edukacji Sabina Piłat. Czego brakuje w kształceniu pedagogów? […]

 

Rozpoczęłam pracę w 2017 roku. Pierwsze zebranie, na którym byłam w życiu, musiałam poprowadzić sama. Nie wiedziałam, o czym mam mówić, jakie pytania mogą zadać mi rodzice. Do dziś pocą mi się ręce, gdy sobie to przypominam mówi pani Magda, nauczycielka matematyki.

 

To doświadczenie nie jest odosobnione. Wielu młodych nauczycieli przyznaje, że na studiach nikt nie przygotował ich do pracy wychowawczej. Brakuje zajęć o tym, jak rozmawiać z rodzicami, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach czy jak organizować przestrzeń klasy.

 

Kontakt z rodzicami? Koszmar! Bałam się każdej wiadomości. Dopiero po kilku latach trafiłam na koleżankę, która mi podpowiedziała „napisz do rodziców pierwsza i przedstaw się, powiedz, kim jesteś i co będziesz robić z ich dziećmi”. To zadziałało, ale wcześniej byłam po prostu przerażona każdym zetknięciem z rodzicami moich uczniów dodaje matematyczka.

 

Tymczasem to właśnie współpraca z rodzicami często decyduje o powodzeniu nauczyciela w pracy wychowawczej. Rodzice oczekują od nauczyciela nie tylko przekazywania wiedzy, ale i wsparcia w problemach ich dzieci. Jeśli pedagog nie potrafi odpowiednio prowadzić rozmów, może szybko stać się celem frustracji i rosnących pretensji.

 

Na studiach nie mieliśmy ani jednej godziny zajęć poświęconych temu, jak prowadzić zebranie. Co mówić, jak reagować na roszczeniowych rodziców, jak nie dać się zdominować, ale też jak zbudować dobrą relację? Nic. A potem wchodzisz do sali i wszyscy na ciebie patrzą, czekając, aż zacznieszopowiada inny nauczyciel, pan Tomasz.

 

Doświadczeni pedagodzy podkreślają, że studia powinny kłaść większy nacisk na praktyczne umiejętności, takie jak techniki komunikacji czy sposoby radzenia sobie w trudnych sytuacjach wychowawczych. Tymczasem młodzi nauczyciele muszą uczyć się tych rzeczy metodą prób i błędów, często kosztem własnych nerwów i pewności siebie.

 

– Młodzi nauczyciele, którzy trafiają do szkół, często doświadczają trudności, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje z rodzicami. Na zajęciach dydaktycznych studenci czasami dzielą się swoimi doświadczeniami, a my staramy się pomóc im w radzeniu sobie w kryzysowych sytuacjachpodkreślała w rozmowie ze Strefą Edukacji dr hab. Barbara Marcinkowska, rektorka Akademii Pedagogiki Specjalnej. […]

 

Studia pedagogiczne wciąż opierają się na teorii, zostawiając młodych nauczycieli z brakiem realnych umiejętności potrzebnych w codziennej pracy. Zamiast praktycznych zajęć z prowadzenia lekcji, rozwiązywania konfliktów czy współpracy z rodzicami, przyszli pedagodzy uczą się historii pedagogiki i analizują kolejne teoretyczne koncepcje dydaktyczne.

 

Dydaktykę prowadzili teoretycy, którzy nigdy nie pracowali w szkole. Najważniejsze były konspekty i to, co na papierze. A jak radzić sobie z uczniem w kryzysie? Jak reagować na trudne sytuacje? Tego nie było” – przyznaje jedna z nauczycielek.

 

Podobnego zdania jest Sabina Piłat, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, a obecnie edukatorka, trenerka, youtuberka i podróżniczka.

 

Uważam, że nauczyciel dopiero w pracy naprawdę się uczy. Oczywiście, czasem trafi się na wykładowców, którzy mają doświadczenie zawodowe i przekażą coś praktycznego. Ja na studiach miałam jednak ćwiczenia prowadzone przez osoby, które nigdy nie pracowały w szkoleopowiadała w rozmowie ze Strefą Edukacji. Potrafili pracować z dorosłymi, studentami, ale nie miało to wiele wspólnego z tym, co widziałam później w klasie. Kiedy trafiłam na wykładowców, którzy naprawdę pracowali z dziećmi przez lata, to od razu było widać różnicę. […]

 

Zdaniem ekspertów, studia pedagogiczne powinny kłaść większy nacisk na praktyczne aspekty nauczania. Gabriela Olszowska, Małopolska Kurator Oświaty, proponowała wprowadzenie semestralnego przedmiotu „Diagnostyka edukacyjna”, który obejmowałby ocenianie pracy uczniów, konstruowanie sprawdzianów oraz wykorzystywanie nowoczesnych metod oceniania. […]

 

Współczesna szkoła wymaga od nauczycieli coraz więcej, ale nie daje im narzędzi do radzenia sobie ze stresem. W efekcie wielu odchodzi z zawodu już po kilku latach.

 

 

 

Cały tekst „Początek pracy w szkole to survival. Studia nie uczą tego, co najważniejsze”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.strefaedukacji.pl

 



W minioną niedzielę wczesnym rankiem, na fanpage Publicznego Przedszkola Frenetowskiego  „Kameleon” w Pabianicach pojawiła się informacja o przemilczanym medialnie, zakończonym w sobotę wydarzeniu, o którym należy poinformować także czytających nasze „Obserwatorium Edukacji”:

 

 

Ale się działo! Ogólnopolska Konferencja Freinetowska w naszym przedszkolu. Zjechało się 149 nauczycieli aby doskonalić swoje umiejętności zawodowe. 20 z nich dzieliło się swoim doświadczeniem na warsztatach pełnych dialogu, dyskusji i refleksji. Towarzyszyła nam wspaniała atmosfera pełna otwartości i życzliwości. nawet drobne zmiany w przebiegu konferencji nie popsuły tego klimatu. To przecież normalne, że nauczyciel nigdy nie wie co zastanie w klasie na lekcji. jakie będą wydarzenia , które wpływają na zmianę jego planu. Ważne aby dostrzec potrzebę zmiany i umieć się dostosować. To co dla nas jest wartością to zaufanie, którym się obdarzamy. Freinet pisał „Zaufajmy dzieciom , bo One są kreatorami przyszłości”. Ja dziś piszę „Zaufajmy młodym nauczycielom, bo Oni będą współtworzyć przyszłość wraz z dziećmi”.

 

Dziękuję jeszcze raz wykładowcom Marzenie Kędrze i Tomaszowi Bilickiemu oraz współorganizatorom: Szkoła Podstawowa nr 1 w Pabianicach i dyrektor Annie Leśniak, Ogólnopolski Operator Oświaty, Polskie Stowarzyszenie Animatorów pedagogiki Celestyna Freineta, Szkole Podstawowej nr 81 w Łodzi, nauczycielom i pracownikom z Publicznego Przedszkola Kameleon w Pabianicach oraz za życzliwość i Patronat Prezydentowi Miasta Pabianic Grzegorzowi Mackiewiczowi i Posłowi na Sejm Marcinowi Józefaciukowi. Dziękuję gorąco Panu Naczelnikowi Wydziału Edukacji Waldemarowi Boruniowi za obecność i wsparcie naszych działań.

 

Ewa Morzyszek-Banaszczyk

  (dyrektorka przedszkola)

 

 

Źródło: www.facebook.com

 

 

x          x          x

Dziwnym zbiegiem okoliczności, wczoraj prof. Bogusław Śliwerski zamieścił na swoim blogu post, zatytułowany:

 

Freinetowcy nowoczesnej szkoły

 

 

W 1992 roku przyjechali do Dobieszkowa koło Łodzi na zorganizowaną przeze mnie i moich współpracowników z Uniwersytetu Łódzkiego Międzynarodową Konferencję „Edukacja alternatywna – dylematy teorii i praktyki” nauczyciele – Freinetowcy. Od 1982 roku, co dwa lata odbywają się w różnych krajach świata m.in. Międzynarodowe Spotkania Nauczycieli Freinetowców, ale nasza konferencja wykraczała poza ten jeden model alternatywnej edukacji.

 

Dla naszego środowiska w czasach PRL pedagogika Celestyna Freineta nie była właściwie alternatywą, a tym bardziej w 1992 roku, gdyż praktykowali ją w minionym ustroju, w niektórych szkołach państwowych, głównie w ramach lekcji języka polskiego, nauczyciele, którzy doceniali nowatorski charakter dydaktyki jednego z klasyków pedagogiki reform. Dla reżimowej władzy miała ona prawo do zaistnienia pod warunkiem, że zostanie zredukowana do technik nauczania. Tolerowano te pedagogię, gdyż C. Freinet był członkiem komunistycznego ruchu Francji, zachwycał się pobytem w Związku Radzieckim u Nadieżdy Krupskiej.

 

Pominięto zatem powody socjokulturowe, w tym założenia pedagogiczne, które opracował nauczyciel klasy w wiejskiej szkole w Bar-Sur-Loup, by stworzyć dzieciom alternatywną kulturę kształcenia i wychowania dla pokoju.

 

Przypomniała tę fundamentalną ideę Zofia Napiórkowska w Biuletynie  Polskiego Stowarzyszenia Animatorów Pedagogiki C. Freineta (6/1992, s. 5), bowiem też w 1992 odbyło się w Poitiers we Francji Międzynarodowe Spotkanie Nauczycieli Freinetowców  z 20 krajów, w trakcie którego zwrócono uwagę na „(…) nowe zagrożenia dla pokoju, które stawały się wyzwaniem dla ruchów nowoczesnej szkoły. Już w Turynie (w 1982 roku – dop. BŚ) i wcześniej uznano, że ruch freinetowski nie może być obojętny wobec zagrożeń militaryzacji świata, niszczenia środowiska naturalnego, nędzy ludzkiej (np. Brazylia), brutalnej przemocy (np. Kolumbia),a także przemocy ukrytej w społeczeństwach wysoko stechnizowanych (zwracali na to uwagę Japończycy)”. […]

 

Mamy rok 2025, a w pamięci Europejczyków są skutki wojny w latach 90. XX wieku na Bałkanach i po dwóch dekadach od jej zakończenia, kolejnej, dramatycznej w przebiegu i następstwach dla naszych wschodnich sąsiadów, przyjaciół wojny w Ukrainie, którą wszczął w 2014 roku rosyjski imperialista a od trzech lat kontynuuje ludobójczą inwazję w tym kraju.

 

Polscy nauczyciele, pedagodzy, naukowcy  utrzymują bezpośrednie kontakty z francuskimi koleżankami i kolegami ruchu freinetowskiego, który w Polsce zaistniał dzięki dr Halinie Semenowicz, translatorce dzieł C. Freineta, nauczycielki nauczycieli oraz wspierających zaangażowanie na rzecz rozwijania tej pedagogii w polskich warunkach m.in.:  Aleksandra Lewina, Mieczysława Łobockiego, Teresy Śliwińskiej, Zofii Napiórkowskiej, Wandy Frankiewicz, Grażyny Maszczyńskiej- Góry, Haliny Smolińskiej, Reginy Chorn, Bogumiły Kollek, Beaty Oelszlaeger, Marii Kościuszko, Krystyny Michejdy, Beaty Hebody, Agaty Holinko, Jolanty Phan, Jolanty Kowalskiej, Marzeny Kędry, Małgorzaty Kaliszewskiej   i in.

 

Zainteresowanie pedagogiką C. Freineta nie gaśnie, ale musi uwzględniać zmiany w komunikacji, w otwartym dostępie do źródeł wiedzy i jej autorów. Jak trafnie pisała w 1992 roku Regina Chorn: „Jeżeli szanuje się pamięć Celestyna Freineta, nie wystarczy „pozostawać freinetowcem”, trzeba iść dalej. Niejednokrotnie  poddajemy się mechanicznemu stosowaniu kilku wybranych technik. Prezentuje się je jako eksperyment bądź innowację bez żadnego związku z ideą koncepcji pedagogicznej Freineta”(Recontre Internationale Des Educateurs Freinet, tamże, s. 10-11).

 

Niestety, nadal szkoła  publiczna w Polsce jest krępującą rozwój dzieci i młodzieży „klatką”, „kurzą grzędą”, „koszarami” lub „świątynią”. Francuski pedagog nigdy tego nie ukrywał, że nie jest oryginalnym twórcą i teoretykiem kształcenia. Jak pisał: „To, co jest dobre, biorę tam, gdzie to znalazłem. Uważam to za normalne, gdyż każdy tak ziała” (1988). Poniżej zestawiam w tabeli zapożyczenia francuskiego nowatora edukacji:

 

 

Początki polskiej transformacji ustrojowej po 1989 roku, także w szkolnictwie ogólnodostępnym, nastawione były na wspieranie tych nauczycieli placówek państwowych, którzy potrafili – tak jak C. Freinet – tworzyć autorskie klasy, autorskie szkoły, autorskie programy kształcenia oraz środki dydaktyczne. Niestety, wraz z powrotem w 1993 roku do władz w MEN ideokratów, którzy po dzień dzisiejszy zmieniają jedynie ideologiczne przesłanki kształcenia w curriculum, obowiązuje lekceważenie nauczycieli, fatalna polityka w zakresie ich kształcenia i zatrudniania oraz dewastująca reorganizacja edukacji w szkolnictwie publicznym.

 

Freinetowcy mogą jednak realizować swoje parcjalne rozwiązania w zakresie: planowania i organizowania indywidualnej oraz grupowej pracy w klasie freientowskiej, stosowania metod naturalnych w matematyce, edukacji języka obcego, rozwijania swobodnej – pisemnej i werbalnej ekspresji uczniów, orientacji na ekologię życia codziennego i w środowisku, animowania doświadczeń poszukujących, swobodnego malowania, tworzenia filmów, podcastów czy uczestniczenia w wymianie międzynarodowej. Edukacja nie jest bowiem podróżą od przystanku do przystanku, ale ustawiczną podróżą w czasie i przestrzeni.

 

Warto  mówić o tym, czy i jak radykalnie zmieniać szkolną edukację, przestrzeń i miejsca uczenia się dzięki zupełnie nowym a globalnym warunkom do uczenia się, samokształcenia i samorozwoju, z zapewnieniem młodym pokoleniom kultury pokojowego współżycia. Kolejna bowiem deforma edukacji publicznej i niepublicznej w Polsce zmusza ambitnych nauczycieli do kontynuowania lub wprowadzania rozwiązań wyspowych, pozytywnie kontestacyjnych.

 

 

 

Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com

 

 



Oto obszerne fragmenty tekstu Magdaleny Ignaciuk, zamieszczonego dzisiaj na portalu „Strefa Edukacji”:

 

 

Szef CKE opowie, co warto powtórzyć przed egzaminem ósmoklasisty

 

Foto: Adam Jankowski

 

Dr hab. Robert Zakrzewski – dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej

 

Czy to promocja prywatnych kursów czy troska o uczniów? Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej zgodził się wziąć udział w sesji Q&A organizowanej przez „Kursy E8” – komercyjną platformę przygotowującą do egzaminu ósmoklasisty. Wydarzenie budzi emocje: czy szef CKE powinien angażować się w działania prywatnej firmy? Odpowie m.in., jakie lektury warto powtórzyć przed egzaminem. […]

 

Podczas spotkania, które odbędzie się 26 marca o 17:00, dyrektor CKE ma odpowiedzieć na pytania uczniów dotyczące egzaminu ósmoklasisty. Wśród poruszanych tematów znajdą się rekomendacje dotyczące lektur, ocena poziomu trudności nadchodzącego egzaminu w porównaniu do lat ubiegłych oraz analiza wyników próbnych testów. Na materiałach promocyjnych wydarzenia widać jasno: uczniowie liczą na konkretne wskazówki dotyczące tego, co warto powtórzyć. Jednak sam fakt, że dyrektor CKE bierze udział w akcji organizowanej przez firmę zarabiającą na korepetycjach, budzi wątpliwości nauczycieli i innych osób związanych z edukacją:

 

Duch poprzedniego dyrektora CKE, czyli Marcina Smolika, wiecznie żywy. Jednocześnie mamy nadal źle skonstruowane egzaminy, nieuczciwie kryteria oceniania zwłaszcza z języka polskiego, ale nowy dyrektor CKE ma czas, żeby przemówić do drugiego obiegu polskiej edukacji. W sumie ma to sens: i tak wielu uczniów tam jest, o ile oczywiście ich rodzice mają na to pieniądze. Absurdalny wyścig polskiej edukacji trwa, a najbardziej cieszą się z tego rankingi Perspektyw pisze w mediach społecznościowych Paweł Lęcki, który obserwuje i na bieżąco obserwuje zmiany w oświacie.

 

 

 

Źródło: www.strefaedukacji.pl



Dzisiaj udostępniamy na naszej stronie dwa posty, jakie w minionym weekendzie zamieścił na swoim fejsbukowym profilu zamieścił Tomasz Tokarz:

 

 

W sobotę  22 marca

 

Wraz z likwidacją HITu historia najnowsza praktycznie znika z LO. W nowym przedmiocie – edukacja obywatelska – tylko śladowo poświęca się uwagę tym kwestiom.

 

Wbrew zapowiedziom, bo minister bardzo podkreślała, że ważnym blokiem w ramach EO będzie historia najnowsza. Nie jest. Właściwie tylko jeden może dwa punkty w podstawie (na 90) dotyczą historii:

 

 („- uczeń wskazuje kluczowe etapy i założenia procesu demokratyzacji Polski po 1989 r. oraz – wykorzystując doświadczenia świadków historii – przedstawia i ocenia polityczne, gospodarcze i społeczne konsekwencje transformacji oraz dyskutuje na ich temat”

 

 oraz

 

„- na przykładzie Polski po 1945 r. charakteryzuje ustrój totalitarny i autorytarny oraz odróżnia je od demokracji”).

 

Okres po 1945 jest omawiamy co prawda w 4 klasie LO, ale jest na to tylko 1 godzina w tygodniu i jak głosi dopisek „Przedmiot jest realizowany w klasie IV nie dłużej niż do końca stycznia”. 1 godzina od września do stycznia. Wiadomo, że będzie robione po łebkach – jeśli nauczyciel do końca stycznia dojdzie do lat 60. to już będzie sukces.

 

Jak wprowadzali HIT to zabrali jedną godzinę historii w klasie IV. Zlikwidowali HIT, ale tej godziny już nie oddali.

 

I znowu w LO więcej będzie o starożytnym Egipcie, kościele w średniowieczu oraz najazdach mongolskich, niż o reformach Gierka, Stanie Wojennym, przełomie 1989, reformie Balcerowicza, a także zimnej wojnie, wojnie w Iraku i Afganistanie, kształtowaniu się dominującej pozycji USA i Chin.

 

Więcej o zamierzchłej przeszłości niż o czasach, w których działali ich dziadkowie i rodzice.

 

x          x          x

 

W niedzielę 23 marca

 

IBE poinformowało o głównych postulatach zgłoszonych w 23 852 ankietach i podczas 700 spotkań konsultacyjnych z ponad 10 000 nauczycieli w całej Polsce

 

Odniosę się do tego, bo dobrze pokazuje pewną BIERNOŚĆ kadry nauczycielskiej.

 

Poszczególne punkty:

 

1. Ograniczenie podstawy programowej – mniej szczegółowych treści, więcej umiejętności praktycznych

 

Tu mogę się ostatecznie zgodzić. Ale i tak to myślenie magiczne. Przecież i tak nauczyciel decyduje, jak bardzo szczegółowo omawia podstawę. Może omówić w 10 minut, a może rozwlekać do 5 godzin. No i może działać tak bardzo praktycznie, jak chce.

 

„2. Większa elastyczność – możliwość dostosowania programu do uczniów.”

 

Przecież każdy nauczyciel może sobie swobodnie dostosowywać program do uczniów.

 

3. Nauka przez doświadczenie – mniej zapamiętywania, więcej eksperymentów i praktycznych lekcji.”

 

No to co za problem prowadzić takie lekcje?

 

„4. Rozwój myślenia krytycznego – więcej analiz i dyskusji, mniej wkuwania faktów.”

 

Jaki problem właśnie tak pracować?

 

„5. Autonomia nauczycieli – większa swoboda w wyborze metod nauczania i oceniania.”

 

Każdy nauczyciel przecież może pracować jak chce. Ma ogromną swobodę wyboru metod nauczania i oceniania. Gwarantuje mu to karta nauczyciela. Co więcej można mu dać?

 

„6. Lepsze wsparcie dla nauczycieli – więcej szkoleń i gotowych materiałów do pracy.”

 

Jak dla mnie jest tysiące szkoleń i pierdyliard gotowych materiałów do pracy.

 

„7. Współpraca i integracja uczniów – więcej projektów grupowych i działań społecznych.”

 

No to róbcie więcej projektów grupowych i działań społecznych. Co stoi na przeszkodzie?

 

DO KOGO SĄ KIEROWANE TE POSTULATY?

Skoro każdy od dzisiaj może sobie sam je realizować?

 

 

Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE

 



 

Dzisiejsza niedziela jest trzecim dniem wiosny astronomicznej, bo 20 marca Słońce przeszło przez punkt równonocy wiosennej, czyli w tym dniu w południe Słońce nad równikiem znalazło się dokładnie w zenicie, co dla nas, mieszkańców półkuli północnej oznacza, że jest to dzień, od którego noc staje się coraz krótsza, a dzień coraz dłuższy.

 

I od tej optymistycznej informacji zaczynam dzisiejszy felieton. Bo jest to jedyna stuprocentowo pewna „obietnica”, że się sprawdzi. Żeby nie wiem co, do 21 czerwca – początku astronomicznego lata, kiedy Słońce znajdzie się w zenicie nad Zwrotnikiem Raka – dzień będzie w Polsce coraz dłuższy. I choć w tym czasie mogą być dni pochmurne lub z niebem pogodnym, mogą wiać wichury i przechodzić groźne burze – to dnia będzie przybywało na pewno!

 

Czego w żadnym stopniu nie odważę się zakładać w odniesieniu do sfery polskiej edukacji, opierając się  na informacjach napływających bezpośrednio z ministerstwa edukacji – z jego oficjalnej strony internetowej, jak i z różnych mediów.

 

No, bo czy mogę optymistycznie patrzeć w przyszłość choćby po zapoznaniu się z tymi informacjami? Popatrzcie sami:

 

W poniedziałek 17 marca zamieściłem materiał, że w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie odbywa się konferencja poświęcona edukacji włączającej. To jedno z najważniejszych wydarzeń, poświęconych edukacji włączającej w Europie organizowane w ramach trwającej prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej. Wydarzenie to zgromadziło ekspertów, decydentów i praktyków, którzy wspólnie dyskutowali o rozwiązaniach sprzyjających edukacji dostępnej dla wszystkich uczniów. Konferencja się skończyła, prelegenci i uczestnicy rozjechali się do domów, a przecież nasza szara codzienność nie uległa z tego powodu poprawie.

 

Także w zamieszczanych w kolejnych dniach materiałach trudno o takie, które mogą nastawić optymistycznie. Bo z czego tu się cieszyć, że Ministerstwo Edukacji Narodowej skierowało do publikacji w Dzienniku Ustaw rozporządzenie w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli w 2025 r., podpisane 11 marca przez Minister Edukacji Barbarę Nowacką i 18 marca br. przez Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk „dzięki” któremu pensje nauczycieli wzrosną w tym roku „aż” o 5% – przy zeszłorocznej inflacji wynoszącej w Polsce – rok do roku – 4,7%. Jak widać „nadwyżka” 0,3 % zapewne w okresie od stycznia do końca marca tego roku już została zdewaluowana.

 

To samo jest z informacją, którą zamieściłem 19 marca, że dyrektorzy szkół niepublicznych zrzeszeni w Społecznym Towarzystwie Oświatowym źle oceniają sytuację w oświacie. Bo i oni w swej pracy z uczniami, choć z mniejszym rygorem, muszą przestrzegać te same  akty prawne dotyczące  szkolnictwa, co ci ze szkół prowadzonych przez samorządy lokalne.

 

Także wiadomość podana za Portalem „Strefa Edukacji”, że rozporządzenie o likwidacja ministerstwa edukacji zostało podpisane już po jej odczytaniu – że stało się to w USA i że podpisał je  prezydent tego państwa (nie chcę  dodatkowo pogarszać mojego i Waszego nastroju podaniem jego personaliów), nie była w stanie nastroić mnie optymistycznie. Bo wszak nie jesteśmy 51 stanem USA…

 

I tak jak jedna jaskółka wiosny nie czyni, taki i projekt nowelizacji treści Karty Nauczyciela, jakim 21 marca pochwalił się MEN na swojej stronie internetowej nie jest w stanie przekonać mnie, że w Alei Szucha pod numerem 25 idzie na lepsze…

 

Także 21 marca Kolega Jarosław Pytlak na swoim blogu zamieścił wyjątkowo krótki, ale treściwy tekst (którego jak dotąd nie zarekomendowałem na OE), zatytułowany „Niż demograficzny niczego nie rozwiąże!”. Przeczytajcie go, zanim przejdziecie do dalszej części tego felietonu  –  TUTAJ

 

Dla ułatwienia percepcji felietonu już tutaj podam jedynie, że można tam przeczytać iż jeszcze 10-15 lat temu jeden nauczyciel spokojnie radził sobie z klasą złożoną z 25 uczniów czy równie liczną grupą przedszkolaków. I poznaliście tam jego prognozę, że za kolejne 5-10 lat jeden nauczyciel w szkole podstawowej nie będzie w stanie zająć się skutecznie więcej niż piątką dzieci naraz. I jak przed tym ostrzegł autor tego posta – nie ma co liczyć na przyszłe oszczędności w zatrudnianiu nauczycieli, natomiast jeszcze bardziej intensywnie niż obecnie należy myśleć skąd ich wziąć i jak zachęcić do tej coraz trudniejszej pracy.

 

Ja dodam do tej „przepowiedni”, że nie wystarczy tylko myśleć o tym, nawet nie pomogą dziesiątki konferencji i seminariów oraz „okrągłych stołów uczniowskich” w kolejnych miastach wojewódzkich, a nawet powoływanie kolejnych grup roboczych do rozmów ze związkami zawodowymi. Trzeba po prostu w sposób decyzyjny i realny, uczynić zawód nauczyciela zawodem opłacanym na podobnym poziomie jak inne, wymagające wyższego wykształcenia, wyspecjalizowane zawody, jak np. zarobki informatyków – zobacz TUTAJ, albo takie, jak świeżo upieczony magister organizacji i zarządzania może dostać na pierwszej posadzie  –  zobacz TUTAJ.

 

Zakończę ten felieton dość obszernym cytatem artykułu zamieszczonego na portalu „Euro News” 27 stycznia tego roku, zatytułowanego „Wynagrodzenia nauczycieli w Europie: Gdzie są najwyższe podwyżki i spadki?

 

„Pensje nauczycieli wyrażone w standardzie siły nabywczej (PPS) pozwala na bardziej sprawiedliwą porównanie. PPS to sztuczna jednostka walutowa, która odzwierciedla tę samą siłę nabywczą we wszystkich krajach, co oznacza, że jedna jednostka PPS teoretycznie może kupić tę samą ilość dóbr i usług w każdym kraju.

 

Roczne ustawowe wynagrodzenie brutto w PPS dla początkujących nauczycieli w UE wahało się od 11 826 na Słowacji, 15,589 w Polsce, do 49 015 w Luksemburgu. Choć różnice między krajami są mniejsze, nadal się utrzymują.

 

W przypadku tego wskaźnika kilka krajów UE, w tym Polska, odnotowały niższą moc nabywczą pensji nauczycielskich niż niektóre państwa kandydujące, jak np. Czarnogóra.”

Źródło: www.pl.euronews.com/business/

 

Niech ta informacja będzie „kropką nad i”  leitmotiv’u mojego dzisiejszego felietonu.

 

 

Włodzisław Kuzitwicz



Co prawda badanie, przeprowadzone z inicjatywy Stowarzyszenia Umarłych Statutów, z których raport dziś udostępniamy, przeprowadzono w roku 2022, a ów raport opublikowano w 2023, to uznaliśmy, że zasługuje on na szerszą promocję w środowisku oświatowym, gdyż w naszym odczuciu jest on nadal mało znany.

 

Oto jego fragmenty, dostarczające informacji o zawartych tam tekstach, a przede wszystkim link do pliku PDF z jego treścią:

 

 

 

Spis treści

 

Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9

 

Część I. Raport

 

Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .13

Łukasz Korzeniowski, Krótki przewodnik po prawach ucznia, czyli wprowadzenie  do raportu . . . . . . . . . . . . . . . . .  . . . . . . 15

Patrycja Andrychowicz, Łukasz Korzeniowski, Filip Oszczyk, Natalia Superson,  Prawa ucznia w Polsce.

Świadomość. Naruszenia. Reakcje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  . . .37

 

 

Część II. Eseje

 

Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .113

Michał Bronicki, Praktyczne aspekty instytucji skreślenia z listy uczniów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 115

Aleksandra Kuśmierz, Stratyfikacja społeczna w edukacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .133

Mateusz Muszyński, Ochrona praw pacjenta w kontekście opieki i profilaktyki  zdrowotnej w szkołach

i placówkach oświatowych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . 155

Mateusz Muszyński, Prawo do nauki na gruncie Europejskiej Konwencji Praw  Człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .175

Mateusz Muszyński, Prawa i obowiązki uczniów w kontekście tendencji prawodawczych w prawie oświatowym

w okresie od 1950 do 1977 roku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193

Kacper Dominik Wiczyński, Równość – klucz do sukcesu. Fiński system oświaty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 205

Justyna Czesnowska, Autorytet nauczyciela we współczesnym szkolnictwie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  219

Marta Edeńska, Czy telefon w szkole to dobry pomysł?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .231

Jan Korczyński, Wychodzenie przez ucznia do toalety w czasie lekcji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 243

Paweł Organek, Wybrane zagadnienia z zakresu ochrony przeciwpożarowej  w placówkach oświatowych . . . . . . . . . . . . 253

Maciej Pitala, Prawo autorskie w szkolnej codzienności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . .  267

Daniel Sjargi, Czy uczeń pełnoletni powinien móc zastrzec dostęp do swoich ocen? . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  . . . . . . . . . . 281

Sylwia Jaskulska, Mit o ocenie zachowania uczniów i uczennic . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 295

Gabriela Olszowska, Nieodrobione lekcje – ocenianie wewnątrzszkolne. Wołanie o zmianę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 311

Anna Szulc, Rola oceny w szkole. Rys historyczny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  319

Posłowie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 331

 

 

 

Przedmowa

 

Szanowni Państwo,

 

mamy przyjemność oddać w Państwa ręce wyjątkową publikację. „Prawa ucznia w Polsce. Raport z badań” to książka, która powstała w ramach realizowanego przez Stowarzyszenie Umarłych Statutów w okresie listopad 2021 r. – kwiecień 2023 r. projektu pn. „Prowadzenie działalności interwencyjnej, edukacyjnej i doradztwa z zakresu praw uczniów”, który
został sfinansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny.

 

W niniejszej książce przedstawiamy raport omawiający wyniki naszego badania dotyczącego stanu przestrzegania praw uczniów w Polsce. Raport stanowi pierwsze tak kompleksowe omówienie w polskiej literaturze tej problematyki. To właśnie świadczy o wyjątkowości książki, którą Państwo trzymacie w rękach. Publikację postanowiliśmy uzupełnić o zbiór esejów na tematy powiązane z edukacją, oświatą i prawem oświatowym, dzięki czemu niniejsza książka stała się zdecydowanie bogatsza.

 

Mamy nadzieję, że zaprezentowane tutaj wyniki badań staną się przyczynkiem do kolejnych dyskusji i debat o prawach ucznia i tym, co należy robić, aby ich przestrzegano.

 

Łukasz Korzeniowski
Prezes Stowarzyszenia Umarłych Statutów

 

 

x           x          x

 

Posłowie

 

Powstanie tej książki było procesem długim i niełatwym. W tym miejscu składamy podziękowania wszystkim tym, którzy dołożyli swoją cegiełkę do jej stworzenia. Podziękowania należą się wszystkim zaangażowanym w proces redakcyjny, analizę danych, przygotowanie opracowania graficznego.

 

Dziękujemy tym, którzy zechcieli ubogacić naszą książkę swoimi esejami. Szczególnie dziękujemy też tym wszystkim, którzy wzięli udział w naszym badaniu – bez Was tej książki, tego raportu by nie było.

 

Dziękujemy wszystkim naszym sympatykom, followersom i darczyńcom. Dziękujemy członkom grupy „Umarłe Statuty – o prawach ucznia”.

 

Dziękujemy Wam wszystkim, którzy doceniacie naszą pracę. To Wy jesteście naszą energią i motywacją.

 

 

Zespół Stowarzyszenia Umarłych Statutów

 

 

 

 

PRAWA UCZNIA W POLSCE, R a p o r t  z  b a d a ń   –  plik PDF  –  TUTAJ

 



 

Projekt zawiera propozycje rozwiązań opracowanych na podstawie wniosków z prac grup roboczych w ramach Zespołu ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli powołanego przez Minister Barbarę Nowacką.

 

Propozycje zawarte w projekcie dotyczą m.in.:

 

-podwyższenia wysokości odpraw w związku z przejściem na emeryturę, rentę z tytułu niezdolności do pracy lub nauczycielskie świadczenie kompensacyjne;

 

-poszerzenia uprawnień nauczycieli w zakresie nagrody jubileuszowej;

 

-rozszerzenia grupy nauczycieli uprawnionych do świadczenia kompensacyjnego;

 

-doprecyzowania i ujednolicenia dla nauczycieli szkół samorządowych i rządowych zasad rozliczania i wynagradzania za godziny ponadwymiarowe;

 

-ujednolicenia pensum nauczycieli praktycznej nauki zawodu z pensum nauczycieli teoretycznych przedmiotów zawodowych w szkołach prowadzących kształcenie zawodowe;

 

-skrócenia okresu zatrudnienia nauczyciela rozpoczynającego pracę w szkole, na podstawie umowy o pracę na czas określony z dwóch lat szkolnych do jednego roku szkolnego;

 

-umożliwienia nauczycielom, którym do nabycia prawa do emerytury brakuje mniej niż rok, skorzystania z urlopu dla poratowania zdrowia na leczenie uzdrowiskowe lub rehabilitację uzdrowiskową.

 

Ponadto projekt ustawy zawiera uregulowania kwestii ochrony przedemerytalnej w jednolity sposób dla nauczycieli zatrudnionych na podstawie mianowania oraz nauczycieli zatrudnionych na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony, z uwzględnieniem warunków wynikających z organizacji pracy szkoły.

 

Projekt ustawy dostępny  –   TUTAJ

 

 

 

 

Źrodło: www.gov.pl/web/edukacja/

 

 

 



Portal „Strefa Edukacji” zamieścił dzisiaj informację, która nie powinna być zbyt pochopnie odczytana. Fragmenty (i link do pełnej wersji) tego tekstu zamieszczamy poniżej:

 

 

Likwidacja ministerstwa edukacji stała się faktem. Rozporządzenie podpisane

 

 

Linda McMahon

 

 

W czwartek Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, które ma na celu likwidację resortu edukacji. Jak informuje AFP, prezydent de facto pogrzebał ministerstwo. Podczas konferencji prasowej, zapowiadając jego rozmontowanie, zapewnił jednak, że nie ucierpią „uśmiechnięte buźki dzieci”. […]

 

Rozporządzenie nakazuje szefowej ministerstwa Lindy McMahon „podjęcie wszelkich niezbędnych kroków w celu ułatwienia zamknięcia Departamentu Edukacji i zwrócenia władzy edukacyjnej amerykańskim stanom, przy jednoczesnym zapewnieniu skutecznego i nieprzerwanego dostarczania niezbędnych świadczeń i programów”. Trump ogłosił wcześniej w czwartek, że zadaniem McMahon jest zlikwidowanie własnego stanowiska.

 

Pozostałe fundusze resortu nie mogą „promować DEI (Diversity, Equity and Inclusion – co można przetłumaczyć jako Różnorodność, Równość i Integracja – PAP), ani też ideologii gender”. […]Trump wielokrotnie wzywał do likwidacji resortu, nazywając go „wielkim oszustwem”. Zaproponował jego zamknięcie w okresie swojej pierwszej prezydentury, ale Kongres nie podjął takich starań. Republikanie od dawna starali się uszczuplić finansowanie i wpływy resortu.

 

McMahon obiecała, że federalne finansowanie szkół przyznane przez Kongres w celu pomocy okręgom i uczniom o niskich dochodach będzie kontynuowane, utrzymane mają zostać pożyczki studenckie i skodyfikowane usługi dla dzieci niepełnosprawnych, ale amerykańskie media podkreślają w czwartek, że z pewnością wprowadzone przez Trumpa zmiany odbiją się na uczniach szkół w najbiedniejszych okręgach.

 

Federalne subwencje dla takich placówek czy pomoc dla dzieci mających problemy z nauką staną pod znakiem zapytania.

 

Trump przyznał w zeszłym miesiącu, że będzie potrzebował poparcia Kongresu. Ministerstwo nie może zostać bowiem zlikwidowane bez przyjęcia ustawy głosami 60 senatorów, podczas gdy Republikanie dysponują w Senacie 53 miejscami.

 

W minionym tygodniu grupa demokratycznych prokuratorów złożyła pozew sądowy, aby zablokować likwidację resortu oraz zwolnienia prawie połowy jego personelu. […]

 

 

 

 

Cały tekst „Likwidacja ministerstwa edukacji stała się faktem. Rozporządzenie podpisane”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.strefaedukacji.pl

 

 



Wczoraj wieczorem wypatrzyliśmy na fejsbukowym profilu Tomasza Pintala post, który ma swe źródło w 7 rocznicy opublikowania pierwszego posta na blogu „Matematyka jakiej nie znasz:

 

 

Tomasz Pintal –  wdzięczny

 

Niektórzy z was kochani zastanawiają się nad tym w jaki sposób pojawiłem się w przestrzeni matematycznej w której wspieram nauczycieli. Aleksander Morąg ostatnio napisał, że świetnie to robię, więc tym bardziej się cieszę, bo Olek wie, co mówi, bo sam świetnie wyjaśnia i promuje matematykę jak też krytyczne i logiczne myślenie.

 

Pamiętam, gdy nasz Profesor Roman Leppert był zdumiony tym w jaki sposób opisałem na blogu nasze sławne spotkanie w którym była debata odnośnie tego co dalej z tą matematyką! Dodam, że gośćmi były takie pasjonatki matematyczne jak: Zuzia Jastrzębska-Krajewska, Aleksandra Jakubczak oraz Ewa Czajka – matma prosta i półprosta.

 

Dla tych, którzy nie byli lub nie pamiętają, nasz ukochany Roman Leppert w pewnym momencie nie wiedział czy wirtualna aula nie pęknie w szwach no i czy serwery wytrzymają! Otóż dały radę Romku, ale twoja mina, gdy widziałeś, że na czacie była tak intensywna dyskusja, że nie byłeś w stanie nadążyć z czytaniem komentarzy… bezcenna! Zresztą to było spotkanie międzypokoleniowe w którym każdy mógł zabrać głos i to spotkanie przeszło do historii!

 

To teraz opowiem wam bajkę, dobrze? Z uwagi na to, że niebawem minie 7 lat od momentu opublikowania pierwszego postu na blogu, to chciałbym pokrótce wspomnieć o tym co się wydarzyło przez ten czas w telegraficznym skrócie. Postaram się zmieścić w możliwie najkrótszym oknie czasowym

 

Przede wszystkim blog został założony w takim celu, aby wszystkie cenne informacje oraz pomysły, którymi dzieliłem się na grupach edukacyjnych (w tym także tych o charakterze typowo związanych z matematyką) po prostu nie zginęły w czeluściach Internetu. Obecnie mija około 10 lat od chwili, gdy zacząłem szukać rozwiązania problemu związanego z tym, że dzieci i młodzież nie lubiły matematyki. Dla mnie to było nie do pomyślenia, że młodzież wręcz przeklina zarówno matematykę jak i czasami także swoich nauczycieli, tylko dlatego, że owa matematyka niszczy ich marzenia o dalszym studiowaniu i rozwijaniu pasji, która nie musi przecież mieć dużo wspólnego z matematyką, prawda?

 

A co do reszty to zapraszam do przeczytania na blogu, bo inaczej byście nigdy nie skończyli tej opowieści tysiąca nocy i dni.

 

Zapraszam chętnych do komentowania i z całego serca dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają na tej drodze wspierania matematycznego naszych nauczycieli i edukatorów oraz dzieci, które lubią matematykę, tylko nie zawsze mają szansę jej doświadczyć tak, aby czuły radość odkrywania i jej rozumienia.

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/tomasz.pintal/



Wczoraj w „Akademickim Zaciszu” rozmawiano o edukacji wczesnoszkolnej. Rozmówczynią prof. Romana Lepperta była Joannę Hofman –nauczycielka klas I – III w jednej z poznańskich szkół, znaną m.in. dzięki prowadzonej na Facebooku grupie Odjazdowa klasa – edukacja wczesnoszkolna.

 

Tradycyjnie – jeśli ktoś interesuje się problemami edukacji wczesnoszkolnej, a wczoraj zapomniał i tych cyklicznych spotkaniach, albo mial inne, terminowe sprawy do załatwienia – zaruszamy do kliknięcia poniżej linku – i o wygodnej dla siebie porze do obejrzenia i wysłuchani o czym tam mówiono:

 

 

 

 

Edukacja wczesnoszkolna – ale jaka?   –   TUTAJ