W sobotę ciszy wyborczej postanowiłem zamieścić tekst, będący informacją o od dawna przygotowywanym przeze mnie projekcie. Jego finałem ma być wydanie mojej książki, której dałem, może i za długi, ale informujący potencjalnego czytelnika o jej zawartości, tytuł:

 

WSPOMNIENIA  WCZEŚNIAKA  Z PRZEDMIEŚCIA, KTÓREGO  PASJĄ  I  ZAWODEM STAŁO  SIĘ  WYCHOWAWSTWO

 

Powstała ona jako efekt scalenia i przeredagowania treści, publikowanych już przeze mnie na „Obserwatorium Edukacji”, znanym zapewne stałym czytelnikom jego czytelnikom jako 33 eseje wspomnieniowe.

 

Ponieważ jestem zmuszony poprosić Was o pomoc w zgromadzeniu kwoty 25 000 zł, niezbędnej do zrealizowania tego zamierzenia, poniżej zamieszczam podstawowe informacje o jej zawartości, poprzedzone promującym jej treść tekstem prof. Romana Lepperta:

 

 

 

SŁOWO WSTĘPNE

 

Piszemy różne książki. Czynimy to z różnych powodów. Na szczególną uwagę zasługują książki biograficzne oraz autobiograficzne. Te pierwsze są próbą zmierzenia się z czyimś życiem i twórczością, najczęściej na podstawie zachowanych źródeł. Te drugie piszemy z myślą o ocaleniu tego, co było naszym udziałem, o podzieleniu się światem, a raczej światami, w których przyszło nam żyć i działać.

 

Przygotowane przez Włodzisława Kuzitowicza „Wspomnienia wcześniaka z przedmieścia…” są próbą przedstawienia tego, co Autor przeżył, czego doświadczył, ale również co zaobserwował w trakcie długiego, osiemdziesięcioletniego życia. Gdy czyta się kolejne strony wspomnień Włodka, to na plan pierwszy wysuwa się szczerość Autora. Pokazuje siebie jako człowieka, który poszukuje, dąży do celu, popełnia błędy, odnosi sukcesy, przeżywa rozczarowania, jednym słowem żyje pełnią życia.

 

Na czym polega wartość tej książki dla innych niż Autor osób? Obserwując współczesne zainteresowanie historyków światem życia codziennego dochodzę do wniosku, że wartość takich relacji, jak ta, dla tych, którzy będą w przyszłości rekonstruować przeszłość, jest bezcenna. Nie od dziś historycy korzystają ze wspomnień jako materiału źródłowego, tak będą czynić również w przyszłości.

 

Dobrze się stało, że Włodek zechciał podzielić się z nami tym, czego doświadczył, jak to zapamiętał, do czego doszedł. Dla mnie – jako pedagoga – szczególną wartość mają wątki związane z edukacją. Kolejne strony książki pokazują (nieodległą) edukacyjną przeszłość, widzianą z różnych perspektyw: uczniowskiej, harcerskiej, studenckiej, asystenckiej, nauczycielskiej, dyrektorskiej, wreszcie z perspektywy zaangażowanego obserwatora.

 

Pozostaję z przekonaniem, że zapisane na stronach tej książki okażą się ważne nie tylko dla historyków.

 

 

prof. dr hab. Roman Leppert

Wydział Pedagogiki Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy

Twórca i Gospodarz „Akademickiego Zacisza”

 

 

 

SPIS TREŚCI

 

WPROWADZENIE

Rozdział 1

Od narodzin „wcześniaka” do ukończenia szkoły

podstawowe

Rozdział 2

W szkole dla murarzy, ryzykowna decyzja o przejściu do liceum i zdany egzamin na polonistykę

Rozdział 3

Geneza przyszłego zawodu – od wakacji z „Poematem pedagogicznym” do wychowawcy na kolonii sądu dla nieletnich

Rozdział 4

Rok na polonistyce, skutki znajomości z dr Majewską oraz wiary w obietnicę komendantki Chorągwi Łódzkiej ZHP

Rozdział 5

Trzy lata w Marynarce Wojennej – nie tylko w roli operatora radiolokacji

Rozdział 6

Od zawodowego harcerza do pierwszej pracy w domu kultury

Rozdział 7

Praca w domach dziecka, ojcostwo i ukończenie studiów pedagogicznych

Rozdział 8

8 lat pracy na Uniwersytecie Łódzkim – od zauroczenia do rozczarowania

Rozdział 9

Pracując na uczelni, nie tylko dydaktyką i nauką żyłem

Rozdział 10

Problemy ze znalezieniem nowego miejsca pracy, konieczność zdobycia kolejnej kwalifikacji i praca w roli nauczyciela – metodyka

Rozdział 11

Cztery lata dyrektorowania w Wojewódzkiej Poradni Wychowawczo-Zawodowej. Między starymi a nowymi czasy

Rozdział 12

O niespodzianym powrocie do „Budowlanki” i pierwszych latach pracy na stanowisku jej dyrektora

Rozdział 13

Co jeszcze udało mi się zdziałać w „Budowlance” do 2005 roku i o okolicznościach mojej decyzji przejścia na emeryturę

Rozdział 14

Powrót do pracy w szkolnictwie wyższym

Rozdział 15

Moja nowo odkryta pasja redaktora e-mediów i publicysty

Rozdział 16

Moja aktywność polityczna i społeczna w III RP

Rozdział 17

O tym, o czym w żadnym z rozdziałów nie napisałem

Rozdział 18

Pożegnalne zwierzenia autora, które pozwolą właściwie zinterpretować treść tej książki

ANEKSY

 

 

 

WPROWADZENIE

 

Zanim zaczniecie kartkować tę książkę aby zorientować się czy jej treść może Was zaciekawić, przeczytajcie to wprowadzenie.

 

Jest to moja szczera opowieść o dzieciństwie, młodości, zdobywaniu wykształcenia, poszukiwaniu własnej drogi zawodowej i jej realizacji, opowiedziana szczerze, z uwzględnieniem kontekstu politycznego i realiów dnia codziennego. Opisane w niej wydarzenia miały miejsce w dwu okresach historii Polski – w czasach PRL i III RP. Jej dokumentalny charakter potwierdzają wszystkie przywoływane tu wydarzenia – te historyczne i te z poziomu codziennego życia, a także wspominani – najczęściej z imienia i nazwiska – ich konkretni współuczestnicy i inspiratorzy. Tylko w nielicznych przypadkach nie przedstawiałem tych osób z imienia i nazwiska. Generalnie przyjąłem zasadę, że w tej „literaturze faktu” nie powinienem obawiać się podawania ich personaliów – wszak opisuję tylko to, co się wydarzyło.

 

Nie byłoby tych wspomnień z owej urozmaiconej niespodziewanymi zwrotami akcji drogi mojego życia, gdyby nie wieczory przy grillu na podmiejskiej działce moich młodych znajomych – Kamy i Tomka Krawczyków – gdzie jeszcze przed rokiem 2019 snułem wieczorami opowieści o minionych latach mojego życia. A że miałem co opowiadać, w tym o zdarzeniach z lat, kiedy ich nie było jeszcze na świecie, toteż słuchali tych opowieści z zainteresowaniem. Podczas któregoś z kolejnych takich wieczorów Kama wygłosiła takie zdanie: Włodek, ty miałeś tak ciekawe życie, że aż szkoda, aby wszystko co przeżyłeś poszło w zapomnienie. Siadaj i spisz wszystko co pamiętasz!

 

Początkowo nie potraktowałem tej sugestii poważnie. Ale po jakimś czasie pomyślałem – spróbuję, zobaczę czy potrafię. Jako że miałem już za sobą doświadczenie sześciu lat redagowania „Obserwatorium Edukacji”, mogłem „na własnym podwórku” przeprowadzić test kontrolny.

 

Pierwszym był tekst, zamieszczony w lipcu 2019 roku, w ramach nowego cyklu „Eseje wspomnieniowe – Moje lata… dziewiąte”, zatytułowany „Mój rok 1959, czyli zauroczenie Antonim Makarenką”. Po nim, w tygodniowych odstępach, zamieszczałem kolejne: „Mój rok 1969, czyli lato w Poddąbiu z Leokadią”, „Mój rok 1979, czyli też obóz, ale naukowy. W Bieszczadach”, „Mój rok 1989, czyli ostatni dzwonek dla samorządności”, „Mój rok 1999, czyli mała stabilizacja w mojej Budowlance”, „Mój rok 2009, czyli wykładowca, redaktor naczelny, publicysta…”.

W następnym roku kontynuowałem ten sposób zapisywania historii z mojej biografii w ramach następnego cyklu Moje lata… dziesiąte”. Były to eseje o takich tytułach: „Mój rok 1960 – początek drogi ku wychowawstwu”, „Mój rok 1970 – jak komendant hufca został studentem pedagogiki”, „Mój rok 1980. Jak sierpniowe strajki zamieszały w moim życiu”, „Mój rok 1990 – rok aktywności na rzecz przemian w III RP”, „Mój rok 2000. Jak dyrektor „Budowlanki” wrócił do roli wykładowcy pedagogiki”.

 

I mając już za sobą takie doświadczenie, a przede wszystkim pozytywne „komunikaty zwrotne” od czytelników owych esejów wspomnieniowych, postanowiłem kontynuować ich pisanie, ale już w układzie chronologicznym – począwszy od urodzin, przez lata dzieciństwa, czas kiedy byłem uczniem kolejnych szkół…

 

Ten pierwszy esej zatytułowałem „Esej wspomnieniowy: „Od narodzin wcześniaka do ucznia SRB”. zamieściłem na „Obserwatorium Edukacji” 7 stycznia 2021 roku. Po nim, z różną częstotliwością, zamieszczałem kolejne wspomnienia. W okresie ponad półtora roku powstały 32 eseje tego cyklu. Ostatnim, zamieszczonym 20 sierpnia 2022 roku, był „Aneks do esejów wspomnieniowych –w 32 odcinkach – pisanych przez 20 miesięcy”. I dopiero tam zdecydowałem się na sformułowanie tytułu ewentualnej całości: „Wspomnienia wcześniaka z Mocarnej, którego pasją i zawodem stało się wychowawstwo”

 

Musiały minąć dwa lata, aby tamte teksty, jak dobre wino w piwnicy, „wyleżakowały się”, abym nabrał do nich dystansu, abym dokonał żmudnej pracy redakcyjnej, i doprowadził do powstania, podzielonego na XVIII rozdziałów, tekstu tej książki. I abym dokonał jeszcze jednej korekty – tym razem w jej tytule. Już nie „Wspomnienia wcześniaka z Mocarnej…”, a „Wspomnienia wcześniaka z przedmieścia…”.

 

Kończąc to wprowadzenie pragnę jeszcze podziękować dwóm osobom, które bezinteresownie przyczyniły się do tego, iż ten tekst był gotowy do druku: Piotrowi Sobczakowi, który przesłane mu moje amatorsko zapisywane pliki kolejnych rozdziałów scalił i zapisał w formacie PDF oraz Pani Ewie Kwiatkowskiej, która opracowała projekt okładki.

 

Zapraszam i obiecuję – nie będziecie się nudzili.

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

[….]

 

 

 

 

X           X          X

 

 

Jeżeli zdecydowaliście się poprzeć realizację mojego marzenia, którego sam nie mam szansy zrealizować

– możecie to uczynić  –  TUTAJ

 

 



Zostaw odpowiedź