Na stronie dziennik.pl zamieszczono dzisiaj informację o nietypowej aktywności wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego, który na Twitterze zainteresował się jedną ze  szkół w Kędzierzynie-Koźlu:

 

 

Janusz Kowalski uderza w liceum i straszy „genderową indoktrynacją”. Dosadna odpowiedź dyrektor

 

Uczniowie „przyjaznego LGBT+” I LO w Kędzierzynie-Koźlu poddawani są otwartej genderowej indoktrynacji. Na korytarzu wywieszane są genderowe materiały” – napisał na Twitterze wiceminister Janusz Kowalski. „Plakat nie indoktrynuje, tylko informuje” – powiedziała w Polsat News dyrektor placówki Małgorzata Targosz.

 

Zgodnie z obietnicą złożoną w Kędzierzynie-Koźlu wysłałem jako poseł na Sejm RP z województwa opolskiego list do wszystkich dyrektorów szkół podstawowych i ponadpodstawowych z województwa opolskiego z apelem o ochronę dzieci przed szkodliwą ideologią gender. Szkoła ma uczyć dzieci, a nie je indoktrynować – napisał w mediach społecznościowych polityk.

 

 

Odpowiedź dyrektor liceum

 

Tutaj trzeba naświetlić całą sytuację. Pan minister wyjął z kontekstu plakat, który faktycznie wisiał w szkole, ale plakat nikogo nie indoktrynuje, tylko informuje. Co tam się znajduje? Informacja, co oznaczają flagi LGBT – powiedziała cytowana przez Polsat News dyrektor szkoły Małgorzata Targosz.

 

Plakat niósł wyłącznie informację. Nie było tam żadnych homofobicznych czy nawołujących do nienawiści treści. Gdyby były, plakat natychmiast zostałby zdjęty – poinformowała dyrektor placówki.

 

Gdyby panu ministrowi zależało na dobru dzieci, to powinien się ze mną skontaktować. Ani razu tego nie zrobił. Pan minister nie rozmawia ze mną, tylko wygłasza swoje teksty. To kto tu indoktrynuje? Ja czy pan minister? – pyta dyrektor szkoły.

 

 

 

Żródło: www.wiadomosci.dziennik.pl

 



Foto: Sławomir Kaminski/Agencja Wyborcza.pl[ www.wiadomosci.dziennik.pl ]

 

Sekretarz Stanu w MEiN Dariusz Pionkowski w ławach sejmowych

 

 

Poszukując aktualnego i ciekawego materiału informacyjnego z obszaru edukacji, znaleźliśmy taki na portalu Serwis Samorządowy PAP. Oto jego obszerne fragmenty:

 

 

Ilu nauczycieli ubędzie w szkołach do końca 2023 roku? MEiN podało statystyki dla województw

 

Około 4,5 tys. etatów nauczycielskich zwolni się do końca 2023 r. W połowie przypadków rozwiązanie umów wiąże się z przejściem nauczycieli na emeryturę lub wynika ze skorzystania z prawa do świadczenia kompensacyjnego. Ubytek ponad 2,2 tys. etatów to planowane rozwiązanie umowy o pracę.

 

Ministerstwo Edukacji i Nauki na podstawie danych z Systemu Informacji Oświatowej podało, że do 31 grudnia 2023  r. planowane jest rozwiązanie stosunku pracy w związku ze skorzystaniem z uprawnień emerytalnych  z nauczycielami, którzy zajmują 1961 etatów. Najwięcej etatów zwolni się w województwie mazowieckim – prawie 234, w śląskim – 192 i małopolskim 191. Najmniej nauczycieli przejdzie na emeryturę w województwie lubuskim, gdzie zwolni się niespełna 60 etatów.

 

 

Z prawa do świadczenia kompensacyjnego w największym stopniu skorzystają nauczyciele ze Śląska. Z tego tytułu w szkołach ubędzie 87 etatów. Na Mazowszu będą to 33 etaty, a na Dolnym Śląsku – nieco ponad 30 etatów. Najmniej etatów, bo tylko 7 ubędzie w województwie podlaskim. Łącznie, we wszystkich szkołach, planowane jest rozwiązanie umów z nauczycielami zajmującymi 383 etaty.

 

 

Ubytek ponad 2233 etatów wynika z planowanego do końca 2023 r. rozwiązania z nauczycielami umów o pracę. Najwięcej nauczycieli zakończy współpracę w szkołach na Mazowszu. Tutaj ubędzie 538 etatów. Na Dolnym Śląsku z powodu rozwiązania stosunku pracy ubędzie 277 etatów, a w Małopolsce – 243 etaty. Najmniej umów o pracę zostanie rozwiązanych na Podlasiu, gdzie odchodzący nauczyciele zwolnią niespełna 28 etatów.

 

 

[…]

 

Dynamika ruchu kadrowego nauczycieli monitorowana jest na podstawie ogłoszeń o wolnych miejscach pracy dla nauczycieli, które zgodnie z przepisami prawa dyrektorzy szkół obowiązkowo zamieszczają na stronach internetowych kuratoriów oświaty. Na zwiększoną liczbę ofert pracy dla nauczycieli ma obecnie wpływ tzw. ruch służbowy nauczycieli związany z nadchodzącym rokiem szkolnym, który rozpocznie się 1 września 2023 r. W tym czasie nauczyciele podejmują decyzję m.in. o zmianie miejsca zatrudnienia, czy też o przejściu na emeryturę” – wyjaśnił wiceszef resortu, Dariusz Piontkowski.

 

Wiceszef resortu dodał, że wolne miejsca pracy odnotowywane są przede wszystkim w dużych miastach, zjawisko to w marginalnej skali dotyczy małych miejscowości.[…]

 

 

Cały tekst „Ilu nauczycieli ubędzie w szkołach do końca 2023 roku? MEiN podało statystyki dla województw”  

–  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.samorzad.pap.pl

 

x          x          x

 

Po zapoznaniu się z tym materiałem podjęliśmy próbę odnalezienia pierwotnego źródła na które powołała się autorka powyższego tekstu – Monika Rozalska, czyli odnośnego tekstu „Ministerstwo Edukacji i Nauki na podstawie danych z Systemu Informacji Oświatowej podało…”.  Po bezowocnych poszukiwaniach na stronie MEiN wpisaliśmy w wyszukiwarkę tekst wypowiedzi Dariusza Piontkowskiego. I w ten sposób dotarliśmy do zaskakującej i  bardzo nietypowej informacji.

 

Okazało się, że źródłem wszystkich danych cyfrowych jest… odpowiedź na interpelację poselską nr 42680

 

 

Ale nie to jest w tej sprawie najciekawsze. Nasze poszukiwania treści owej interpelacji doprowadziły nas do „odkrycia”, że owym posłem, który skierował do MEiN zapytania w sprawie braków kadrowych w szkołach – w przypadku interpelacji nr 42680 – w woj. warmińsko-maurskim  jest… poseł Dariusz Piontkowski. Ale jeszcze ciekawsze jest to, że ten sam poseł skierował –  w analogicznej sprawie – jeszcze 15 interpelacji – każda z tym samym zapytaniem, ale dotycząca danych z kolejnego województwa.

 

[Zobacz: interpelacje od nr 42667 do numeru 42682  –  TUTAJ  i TUTAJ]

 

Naszym zdaniem takie „rozdwojenie”, występowanie  w dwu rolach: pytającego i udzielającego odpowiedzi to ewenement, rzadko spotykany w pracy Sejmu, w którym wszak jest jeszcze więcej posłów i posłanek, będących jednocześnie parlamentarzystam/-tkami  i ministrami lub sekretarzami stanu… [WK]

 



Foto: www.film.krakow.pl

 

 

Na portalu łodz.naszemiasto.pl zamieszczono dzisiaj (8 sierpnia 2023r.) informację o trwającym naborze do szkoły policealnej w zawodzie technik animacji. Oto fragmenty tego tekstu:

 

 

Technik animacji – ten zawód można zdobyć w Łodzi w szkole policealnej

 

[…]

 

W Łodzi będzie można zdobyć zawód technika animacji. To nowa propozycja Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Łodzi. Osoby zainteresowane pracą związaną z animacją filmową w Łodzi będą mogły kształcić się w nowym zawodzie.

 

– Podczas bezpłatnej nauki w szkole policealnej, realizowanej w trybie zaocznym słuchacze dowiedzą się, na czym polega praca animatora na planie filmowym, jak działa branża animacji na świecie i czym różni się animacja 2D od 3D i stop motion – wyjaśnia Dominika Walicka, dyrektor Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Łodzi. – Nauczą się rysować, obsługiwać programy do tworzenia animacji, poznają zasady tworzenia animacji i wprawiania w ruch nieruchomych obiektów.[…]

 

Rekrutacja na kierunek technika animacji trwa do 15 października 2023 roku. Aby zostać przyjętym konieczne jest ukończenie szkoły średniej, a także złożenie odpowiednich dokumentów, w tym trzech zdjęć i zaświadczenia lekarskiego o braku przeciwwskazań do wykonywania zawodu. Wszystkie informacje o naborze można znaleźć na stronie cez.lodz.pl lub uzyskać pod numerem telefonu: 42 684 91 95. […]

 

Animator przy pomocy zaawansowanych technologii komputerowych oraz specjalnego oprogramowania do generowania ruchu lub przez pracę manualną w technice poklatkowej tworzy ruch postaci i obiektów. Jego rola jest kluczowa w produkcji animacji, szczególnie w filmach animowanych. Animator swoją pracą ożywia postacie i nadaje im osobowość. Animatorzy pomagają przy tworzeniu również gier komputerowych, czy filmów aktorskich w których wykorzystywane są komputerowe efekty specjalne. […]

 

Branża animacji i efektów specjalnych to rosnący sektor gospodarki i szansa rozwoju przemysłów kreatywnych. Ale jak pokazuje opracowana w tym roku strategia edukacji dla animacji zainicjowana przez łódzki MOMAKIN, na przeszkodzie w jego rozwoju stoi często brak pracowników o praktycznych umiejętnościach zawodowych.

 

 

 

Cały tekst „Technik animacji – ten zawód można zdobyć w Łodzi w szkole policealnej” – TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.lodz.naszemiasto.pl



 

 

Wczoraj (6 czerwca 2023 r.) na portalu OKO.press zamieszczono tekst, który winien przeczytać każdy, kto będzie zmuszany do posłużenia się podręcznikiem do HiT autorstwa prof. Roszkowskiego. Oto fragmenty tej publikacji:

 

 

„Homoseksualizm podlega terapii”. Niebezpieczna bzdura w podręczniku Roszkowskiego do HiT

 

[…]

 

Do księgarń trafiła druga część podręcznika do przedmiotu Historia i Teraźniejszość autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego, historyka i byłego europosła PiS. Przeznaczony dla uczniów drugich klas liceów i techników podręcznik obejmuje okres od 1980 do 2015 roku.

 

Już sama podstawa programowa przedmiotu wprowadzona przez ministra Przemysława Czarnka zawierała błędy, manipulacje i teorie spiskowe. Wymaga od uczniów na przykład rozpoznawania „ekologizmu”, czyli obelgi, którą katoliccy hierarchowie obrzucają działaczy ekologicznych.

 

Podręcznik do HiT napisany przez prof. Roszkowskiego w katechizacji młodych czytelników idzie jeszcze dalej. Jak policzyła Justyna Suchecka w tvn24.pl, w jego pierwszej części siedmiokrotnie pojawia się zdjęcie Jana Pawła II, choć wykład obejmuje jedynie pierwszy rok pontyfikatu Polaka-papieża. W drugiej części podręcznika do HiT Roszkowski jako oczywistość przedstawia katolickie poglądy na homoseksualizm. W tym przekonanie, że homoseksualizm to choroba, z której można się wyleczyć.

 

Dla ideologów LGBT homoseksualizm ma charakter genetyczny i nie daje się zmienić pod wpływem społeczeństwa i kultury. Tymczasem liczne badania wskazały, że jest to zjawisko bardziej skomplikowane i w wielu przypadkach, choć zapewne nie zawsze, podlegające terapii” – czytamy w książce „Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 2. 1980-2015.

 

Tego samego zdania, co prof. Roszkowski, jest Konferencja Episkopatu Polski. W 2020 roku wydała dokument „Stanowisko ws. kwestii LGBT+”, w którym czytamy:„Konieczne jest tworzenie poradni (również z pomocą Kościoła, czy też przy jego strukturach) służących pomocą osobom pragnącym odzyskać zdrowie seksualne i naturalną orientację płciową”.

 

Tego rodzaju poradnie już w Polsce istnieją. […] Ośrodki te, najczęściej katolickie, nie są objęte żadnym nadzorem ani kontrolą, a to prowadzi do wielu nadużyć. Młodzi chłopcy, którzy najczęściej tam trafiają, bywają molestowani seksualnie przez tzw. terapeutów pod pozorem uczenia ich „zdrowego dotyku męskiego”. […]

 

Światowa Organizacja Zdrowia wykreśliła homoseksualność ze spisu chorób i zaburzeń w 1993 roku. W 1998 roku Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne wydało stanowisko o szkodliwości terapii reparatywnej.

 

Ryzyko jest znaczące, włączając w to możliwość wystąpienia depresji, zaburzeń lękowych i zachowań autodestrukcyjnych. Wielu pacjentów, którzy poddali się »terapii reparatywnej«, relacjonuje, że podawano im mylną informację, że homoseksualiści są samotnymi, nieszczęśliwymi osobnikami, którzy nigdy nie osiągną akceptacji lub satysfakcji. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne sprzeciwia się wszelkim formom terapii »reparatywnych« lub »konwersyjnych«, które opierają się na założeniach, że homoseksualizm jest zaburzeniem psychicznym i/lub że pacjent powinien zmienić swoją orientację homoseksualną”. […]

 

W jednym można przyznać rację prof. Roszkowskiemu: przyczyny kształtowania się orientacji seksualnej są skomplikowane. Wbrew jego zapewnieniom, genetyka ma jednak w nim znaczny udział. Jak tłumaczył w rozmowie z OKO.press prof. Jacek Kubiak, biolog z Centre National de la Recherche Scientifique (CNRS) i Université Rennes 1, kształtowanie się orientacji zależy od genów w około 50 procentach.

 

Reszta to pozostałe uwarunkowania biologiczne, a więc np. działanie hormonów (które de facto też zależy od genów), czy stosunkowo niedawno odkryty wpływ układu odpornościowego, i wreszcie – także istotne w tym względzie – uwarunkowania społeczne. Jest bowiem presja społeczna na to, żeby osoba, która wygląda jak kobieta, miała orientację w kierunku mężczyzn i odwrotnie” – mówił prof. Kubiak w rozmowie ze Sławomirem Zagórskim.

 

 

 

Cały tekst ’Homoseksualizm podlega terapii’. Niebezpieczna bzdura w podręczniku Roszkowskiego do HiT” 

–  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.oko.press



 

Dzisiejszy felieton nie będzie o jakimkolwiek aktualnym wydarzeniu z obszaru edukacji, bo nic takiego co wywołałoby u mnie potrzebę skomentowania, nie wydarzyło się w minionym tygodniu. Uznałem, że to doskonała okazja, aby podzielić się z Wami serią wspomnień, związanych z „okrągłymi” rocznicami ważnych dla mojej biografii wydarzeń.

 

Bezpośrednim bodźcem do takiej decyzji było moje poniedziałkowe spotkanie z Kamą i jej mężem Tomkiem Krawczykami – w ogródku restauracji „Tawerna na terenie łódzkiej „Manufaktury”.  Zaprosiłem  ich tam w przededniu okrągłej 10-ej rocznicy poprzedniego naszego tam spotkania – 1. sierpnia 2013 roku. Bowiem to wtedy, z inicjatywy Kamy – osoby, która w tym samym jak ja dniu otrzymała wypowiedzenie z pracy w dziale PR Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Łodzi – została skonkretyzowana, złożona przez nią wcześniej, propozycja uruchomienia w Intrernecie mojej prywatnej strony – pod nazwą „Obserwatorium Edukacji”. Umożliwiło mi to kontynuowanie mojej aktywności redaktorskiej, którą od września 2006 roku prowadziłem jako redaktor naczelny „Gazety Edukacyjnej”, wydawanej przez WSP, a która to decyzją pani kanclerz tejże prywatnej uczelni – z przyczyn ekonomicznych – została zakończona 13 lipca owego 2013 roku.

 

Po 10-u latach nie mam wątpliwości, że gdyby nie Kama, która znając kwalifikacje swego męża Tomka, dzięki którym stał się on moim „mistrzem” w dziedzinie obsługi programu administracyjnego tej strony, i dzięki której strona ta ma taką właśnie grafikę (w tym tytułową fotografię autora OE na tle ulicy Piotrkowskiej), nie przeżyłbym owych dziesięciu lat jako starzejący się emeryt oświatowo-wychowawczy, który dzięki Nim ma każdego dnia własną płaszczyznę aktywności – co prawda tylko w Internecie, ale zawsze to lepsze niż oglądanie seriali w telewizji…

 

 

Dlatego chciałem IM – symbolicznie – w tym samym co przed dziesięcioma laty miejscu, a teraz jeszcze na stronie OE  – SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ.

 

x          x          x

 

Przy okazji obchodów  dziesiątej rocznicy redagowania tego informatora oświatowego uświadomiłem sobie, że w moim życiu lata, których ostatnią cyfrą była trojka, wydarzało się coś ważnego, co miało wpływ  na przebieg mojej „kariery”.

 

Zaczęło się w 1963 roku, kiedy zdałem maturę w XIII LO, po zaledwie 14 miesiącach bycia uczniem tej szkoły. W tym samym roku dostałem się na studia polonistyczne na UŁ, ale także przeżyłem „objawienie” podczas kolonii letniej dla „trudnej młodzieży” w Grabownie Wielkim. I to był zwrotny punkt, dzięki któremu nie zostałem nauczycielem j. polskiego, a pedagogiem-wychowawcą…

 

10 lat później – w 1973 roku – zostałem, w wieku 29 lat, zastępcą dyrektora d.s. domu dziecka w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym. I to dzięki temu mogłem po dwu latach nie tylko obronić pracę magisterską, zatytułowaną „Ośrodek Szkolno-Wychowawczy – model a rzeczywistość”, ale jeszcze tego samego roku rozpocząć  kolejny rozdział mojego życia w roli starszego asystenta w Zakładzie Pedagogiki Społecznej na UŁ.

 

Rok 1983 był rokiem kolejnej radykalnej zmiany w mojej biografii. To wtedy pożegnałem się – w wyniku już wcześniej podjętej decyzji o rezygnacji z kariery naukowca-pedagoga i powrocie do praktyki w oświacie – z pracą na UŁ. I w tym roku po raz pierwszy, na własnej skórze, odczułem  jakie są skutki narażenia się Partii (za oddanie legitymacji PZPR po ogłoszeniu Stanu Wojennego). Ale dzięki tym obstrukcjom zostałem wychowawcą w Państwowym Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym Nr 2 (dla dziewcząt) przy ul. Drewnowskiej w Łodzi i uzupełniłem swoje kwalifikacje o ukończenie podyplomowych studiów z zakresy resocjalizacji w Wyższej Szkole Pedagogiki Specjalnej w Warszawie.

 

W 1993 roku, po dekadzie kilkakrotnego zmieniania miejsca pracy, w drodze wygranego konkursu na to stanowisko, zostałem dyrektorem Zespołu Szkół Budowlanych nr 2 w Łodzi – szkole, która była kontynuatorką tradycji Technikum Budowlanego nr 1, którego byłem uczniem do lutego 1962 roku.

 

Po dekadzie pełnienia tej funkcji, w maju 2003 roku, przestąpiłem do konkursu o kolejne 5 lat kadencji na tym stanowisku. Było to w czasie, gdy prezydentem łodzi był prawicowy polityk Jerzy Kropiwnicki, a dyrektorką Wydziału Edukacji UŁ była – nominowana przez niego – Maria Piotrowicz. I właśnie to wydarzenie stało się punktem zwrotnym w moim myśleniu o przyszłości. Bo konkurs ten wygrałem, ale od zaufanych osób „dobrze poinformowanych” dowiedziałem się, że owe dwa głosy przeciw mojej kandydaturze oddała owa pani Piotrowicz i inspektor Wydział – na jej wyraźne polecenie.  A ponieważ w tym roku zaczęła swoją działalność Wyższa Szkoła Pedagogiczna, w której dostałem możliwość prowadzenia zajęć dydaktycznych, mając w pamięci, że z tą władzą miasta jest mi nie po drodze, po  kolejnych dwu latach, odszedłem na emeryturę.

 

 

I takie były moje „lata trzecie” – począwszy od roku, w którym zdałem maturę…

 

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Wczoraj (4 sierpnia 2023 r.), po prawie miesięcznej przerwie na blogu Jarosław Pytlaka pojawił się obszerny tekst, którego fragmenty zamieszczamy poniżej, zachęcając do zapoznania się z jego pełną wersją. Podkreślenia i pogrubienia czcionek – dla wyróżnienia niektórych stwierdzeń – redakcja OE:

 

 

 

Wakacyjne przebudzenie publicysty

 

W końcu lat osiemdziesiątych XX wieku programy nauczania w szkole podstawowej nosiły wyraźne piętno nadmiernej naukowości, odciśnięte jeszcze w czasach nieudanej reformy wprowadzającej tzw. „dziesięciolatkę”. W zakamarkach pamięci przechowuję równanie, zapisane w ówczesnym podręczniku do biologii dla klasy czwartej: „biotop + biocenoza = ekosystem”. Jako pełen zapału początkujący nauczyciel ze wszystkich sił usiłowałem wytłumaczyć uczniom znaczenie tych pojęć, nie zastanawiając się nad sensem swojego wysiłku. Dopiero z perspektywy czasu pojąłem, że owa formułka świetnie nadawałaby się na symbol bezmyślnego wkuwania na pamięć.

 

Jako nauczyciel miałem wtedy niewielkie doświadczenie. Z drugiej strony, już od blisko dziesięciu lat prowadziłem drużynę harcerską i nie mogłem wyjść ze zdumienia, jak moi rezolutni, pełni entuzjazmu druhowie zmieniają się w klasie w rozmemłanych, pozbawionych życia uczniów. Gołym okiem widziałem, że coś jest nie tak. Moja myśl nie sięgała w owym czasie przewrócenia programu szkolnego do góry nogami – zbyt wielki miałem respekt dla obowiązujących przepisów. Za to w harcerstwie pozwalałem sobie na eksperymenty, bo blisko setka wychowanków, z których najstarsi wkraczali właśnie w wiek dorosły, szła za mną „jak w dym”, gotowa na wszelkie innowacje. Wtedy właśnie powstał pomysł Wszechnicy harcerskiej.[…]

 

Ćwierć wieku temu marazm państwowego systemu oświatowego przełamały szkoły niepubliczne. Dzisiaj te same placówki raczej utrwalają panujący system. Postulaty rewolucji zgłaszają publicznie tylko nieliczni pedagodzy i publicyści, do których świadomości dociera już, że w swoim obecnym kształcie polska oświata zupełnie nie odpowiada potrzebom współczesnego społeczeństwa. Niewiele jednak z tego wynika, bo pozornie wszystko wydaje się w porządku. Pod światłym przewodem władz oświatowych szkoły odkrywają talenty, zapewniają doskonałe warunki rozwoju dzieciom sześcioletnim, i wszystkim innym uczniom na dodatek, umożliwiają zdobywanie laurów w konkursach i oczywiście wszechstronny rozwój. O sukcesach zapewniają nas te same władze, możemy też o nich przeczytać na stronach internetowych praktycznie wszystkich placówek. Inny obraz sytuacji wyłania się, co prawda, z forów internetowych, szczególnie tych w pełni anonimowych, ale przecież powszechnie wiadomo, że w takich miejscach króluje tylko hejt.

 

Pogląd, że warunkiem skutecznego uczenia się jest zainteresowanie dziecka, powoli jednak toruje sobie drogę do świadomości nauczycieli. Popularyzują go zwolennicy neurodydaktyki, czyli nauczania zgodnego z wiedzą o sposobie pracy mózgu, na czele z dr Marzeną Żylińską. Co prawda ostatnio Komitet Neurobiologii PAN w liście do ministra edukacji narodowej zakwestionował jej kwalifikacje i twierdzenia, jako nie oparte na potwierdzonym, zdaniem autorów, stanie wiedzy, ale nie ma to w istocie większego znaczenia. Rosnąca popularność neurodydaktyki wyrasta bowiem ze zgodności jej przesłania z intuicją. Naprawdę nie trzeba wgłębiać się w chemiczne podstawy działania połączeń neuronalnych, aby zaakceptować twierdzenie, że najskuteczniej uczy się ten, kto chce się nauczyć. Pokolenia nauczycieli mogą też potwierdzić, że zdobywanie stopni motywuje tylko niewielką część populacji, głównie tych, których możliwości sięgają piątek i szóstek, zaś strach przed złą oceną paraliżuje umysły, niestety, zazwyczaj najmniej wierzących w swoje siły, a zarazem najbardziej potrzebujących wsparcia i poczucia sukcesu.

 

Mając świadomość opisanej wyżej sytuacji uczyniliśmy w naszej szkole krok w kierunku budowania dziecięcej radości z poznawania świata. Za sprawą dwóch nauczycielek, Magdaleny Klimek i Ewy Pytlak, w ramach tworzonego przez nie autorskiego programu pracy z sześciolatkami, wprowadzone zostały dni pracy indywidualnej. Od czasu do czasu, zamiast normalnych lekcji, uczniowie otrzymują do wyboru szereg zadań z czterech dziedzin: badawczej, językowej, matematycznej i artystyczno-manualnej. Propozycje mają różny poziom trudności, a każde dziecko – prawo do własnego tempa i intensywności pracy. Właśnie wybór, na różnych poziomach – dziedziny, poziomu trudności i tempa pracy, jest fundamentem całej koncepcji.

 

Wstępna ewaluacja tego pomysłu w moich dyrektorskich oczach dokonała się spontanicznie. Następnego ranka po pierwszym dniu pracy indywidualnej mijające mnie na korytarzu w drodze do stołówki pierwszaki gremialnie pochwaliły się nową przygodą i stwierdziły z entuzjazmem, że już czekają na następną.

 

Szczegóły swojej koncepcji i doświadczenia wypływające z praktyki Autorki z pewnością w przyszłości opiszą we własnej publikacji. Ja natomiast już teraz przymierzam się do przeniesienia ich pomysłu na pracę ze starszymi uczniami. Uważam, że nic nie stoi na przeszkodzie, by w klasach 4-6 regularnie organizować dni swobodnej aktywności uczniów. W stosunku do pracy z sześciolatkami widzę tylko dwie różnice. Praca dzieci nie musi być indywidualna; wręcz przeciwnie, lepiej, jeśli będą współdziałać przy realizacji różnych zadań. Ponadto uczniowie nie muszą być wyłącznie konsumentami zajęć przygotowanych przez nauczycieli. Pomysły mogą wypłynąć od nich samych i oni też mogą w niektórych przypadkach sami prowadzić zaproponowane przez siebie aktywności. Reszta koncepcji jest dawno gotowa – wystarczy sięgnąć po doświadczenia Wszechnicy harcerskiej.[…]

 

Muszę jeszcze dodać, że po przerwie spowodowanej pandemią w STO na Bemowie odbywają się kolejne Wszechnice szkolne, interdyscyplinarne i wolne od oceniania. Jako nowość wprowadziliśmy dodatkowo cotygodniowe zajęcia w pracowniach tematycznych (ukłony za inspirację dla Ewy Radanowicz!) oraz projekty w ramach godziny projektowej. Jedno i drugie także bez ocen. Więcej informacji na ten temat zainteresowany Czytelnik znajdzie w powstającym opisie funkcjonowania naszej placówki, o którym wspomniałem we wstępie do tego artykułu.

 

 

 

 

Cały tekst „Wakacyjne przebudzenie publicysty”  –  TUTAJ

 

 

 

Komentarz  Włodzimierza Zielicza:

 

Przecież większość przedmiotów w szkole, zarówno SP jak i LO, to NIE SĄ przedmioty egzaminacyjne. Za to, dzięki „prof.”Konarzewskiemu&p.Hall, mamy podstawy programowe dziesięciokrotnie bardziej szczegółowe niż programy czy minima programowe lat 80-tych czy 90-tych, na dodatek egzekwowane BIUROKRATYCZNIE wyłącznie (na podstawie wpisów!), bo w „reformie” Handkego-Dzierzgowskiej zniknęła z kuratoriów postać wizytatora przedmiotowego – zostali URZĘDNICY.

 

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl

 



Oto jeszcze „ciepła” informacja, zamieszczona dzisiaj (4 sierpnia 2023 r.) o godz. 15:09 na portalu  ŁÓDŹ.pl:

 

 

600 kilometrów na 600. Urodziny Łodzi. Marcin Józefaciuk ukończył bieg!

 

600 kilometrów – taką trasę pokonał Marcin Józefaciuk – łodzianin, nauczyciel i wicedyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła.*. Bieg został zorganizowany w Orientarium Zoo Łódź z okazji 600-lecia Łodzi.

 

 

Więcej zdjęć  –  TUTAJ

 

Bieg z okazji 600-lecia Łodzi dobiegł końca. Marcin Józefaciuk przebiegł 600 kilometrów. – Wyruszył w trasę 29 lipca, kiedy wszyscy hucznie świętowaliśmy 600-lecie naszego miasta w różnych lokalizacjach Łodzi. Codziennie przemierzał blisko 100 kilometrów wokół budynku Orientarium. Brawo dla niego, wielkie gratulacje, bo to nie lada wyczynpodkreśla wiceprezydent Miasta Łodzi, Joanna Skrzydlewska, która powitała Marcina na mecie biegu. Wszystko przebiegło zgodnie z planem, nawet wcześniej niż Marcin planował. – Miał tu wsparcie wszystkich pracowników. Podczas biegu dołączali do niego zwiedzający, a także między innymi podopieczni Fundacji Dom w Łodzi. W bieg włączyła się również grupa biegowa Orientarium Zoo Łódź – mówi Tomasz Jóźwik, wiceprezes Orientarium Zoo Łódź.

 

Źródło: www.lodz.pl

 

 

*”Obserwatorium Edukacji” zwróciło uwagę na tego niezwykłego nauczyciela w drugim roku jego dyrektorowania w Zespole Szkół Rzemiosła w Łodzi.  4 marca 2018 roku zamieściliśmy wywiad z Nim:

 

 

Wywiad z młodym dyrektorem, który nie lubi garniturów, ale lubi biegać…  –  TUTAJ

 

 

 

Oto więcej informacji o pasji biegania superdystansów w ekstremalnych warunkach kolegi Józefaciuka:

 

28 maja 2019

Runmageddon Global. Przyjaciele z pustyni –  TUTAJ

 

 

27.09.2019

Sukcesy łodzian w ekstremalnym biegu Runmageddon Global Kaukaz – TUTAJ

 

 

10 stycznia 2021

Ekstremalne wyzwania to jego żywioł – niezwykła pasja dyrektora łódzkiej szkoły – TUTAJ

 

 

I jeszcze jedno wspomnienie o ambitnym projekcie multiprzedmiotoowca z „Rzemieślnika”.  24 stycznia 2023 roku informowaliśmy o kolejnym wyczynie kolegi Józefaciuka:

 

 

Dyrektor łódzkiego „Rzemieślnika” bije Rekord Świata i Guinessa dla WOŚP  –  TUTAJ

 

 

x          x          x

 

 

Więcej informacji i zdjęć o tym najnowszym wyczynie można zobaczyć na fb profilu  Marcina Józefaciuka 

–  TUTAJ

 



Foto: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/

 

Amelia Nowińska – 16-letnia autorka książki „Przekroczyć granice”,

od roku uczennica liceum w „Szkole w Chmurze”.

 

 

Dzisiaj publikujemy obszerne fragmenty tekstu znalezionego na stronie wyborcza.pl/lodz/. Jego bohaterką jest szesnastoletnia uczennica Szkoły w Chmurze, której książka została 26 czerwca br. wydana przez „Wydawnictwo Romantyczne:

 

 

Amelia w szkole miała ataki paniki. Przeszła do Szkoły w Chmurze. Dzisiaj jej książkę sprzedaje Empik

 

Amelia ma 16 lat. Rok temu przeniosła się do Szkoły w Chmurze. Jak mówi, w publicznym liceum nie czuła się komfortowo.

 

Przez ostatnie trzy lata Amelia pisała opowieści, które publikowała na platformie internetowej Wattpad. Zyskiwały zainteresowanie czytelników. Postanowiła zaryzykować i odezwać się do kilku wydawnictw. Szybko dostała odpowiedź od Wydawnictwa Romantycznego. W czerwcu napisana przez nią powieść „Przekroczyć granicę” trafiła na półki w Empiku.

 

Źródło: www.empik.com

 

Wydawnictwo nie dowierzało, że autorka książki ma 16 lat

 

Na początku nie dowierzali, ile mam lat, ale zdecydowali się mnie wydać. W grudniu podpisaliśmy umowę. Nawet nie liczę, ile razy w trakcie całego procesu wydawniczego przeczytałam moją książkę. Dopiero gdy dostałam do ręki egzemplarz, dotarło do mnie, że ja to zrobiłam. Osiągnęłam swój cel. To uczucie nie do opisania. Jestem z siebie dumna – przyznaje.   „

Przekroczyć granicę” to historia osób dorosłych. Amelia, która jest ponadprzeciętnie dojrzała jak na nastolatkę, podkreśla, że dużo łatwiej jest się jej wcielić w takie postacie niż pisać o rówieśnikach. – Wydaje mi się, że gdybym pisała to z perspektywy bohaterów, którzy byliby w moim wieku, nie wyszłoby to tak dobrze – mówi. […]

 

W szkole miała ataki paniki. Jej życie zmieniła Szkoła w Chmurze

 

Amelia nie ukrywa, że przeszłość bohaterki opisana w „Przekroczyć granicę” to jej własna historia. – Pisanie jej było dla mnie pewną formą terapii. Ta książka była mi bardzo potrzebna w pewnym momencie i stwierdziłam, że zaczerpnę coś ze swojego życia i dam bohaterce moją przeszłość. Jej dorosłe życie to już fikcyjna opowieść. Prolog jest wspomnieniem. Historia zaczyna się, kiedy Venus trafia do szpitala po zwichnięciu rzepki kolanowej. Budzi się po trudnej operacji, która trwała ponad dziewięć godzin. Widzi całe zakrwawione prześcieradło, które powinno zostać wymienione, ale nikt tego nie zrobił – opowiada. […]

 

Bohaterka „Przekroczyć granicę” we fragmentach, które są wspomnieniem, porusza się na wózku inwalidzkim. To także historia Amelii. […]

 

Nie było dla mnie warunków. Nie każdy chciał pomóc. Z nauczycielami też bywało różnie. Mama musiała siedzieć ze mną w szkole, bo nie było w niej opiekunki, która by mi pomagała, a powinna taka być. Tata pracuje, ale zmieniał mamę w dni wolne, żeby ją odciążyć. To było dla nich męczące – opowiada. – Z czasem w szkole przestałam się czuć komfortowo, co odbiło się na mojej psychice. Były ataki paniki. Źle znosiłam krzyki nauczycieli i pretensje. Z klasą też bywało różnie, nie wszystkie żarty mnie bawiły. Porozmawiałam z rodzicami o przeniesieniu do Szkoły w Chmurze. Zgodzili się. Po przejściu na edukację domową poczułam się lepiej psychicznie i dokończyłam moją książkę. […]

 

 

 

 

Cały tekst: „Amelia w szkole miała ataki paniki. Przeszła do Szkoły w Chmurze. Dzisiaj jej książkę sprzedaje Empik”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www lodz.wyborcza.pl/lodz/https://

 

 



Foto: www.allegrolokalnie.pl

 

 

Oto obszerne fragmenty tekstu zamieszczonego 20 lipca br. na portalu „Portalu Samorządowym”:

 

 

W całej Polsce brakuje prawie 23 tys. nauczycieli. Dominują trzy specjalizacje

 

Według zestawienia przygotowanego przez internetowy serwis Dealerzy Wiedzy liczba wakatów nauczycielskich to obecnie 22867. Największe zapotrzebowanie jest na nauczycieli wychowania przedszkolnego, psychologów pedagogów. […]

 

Z aktualnego zestawienia wynika, że w całej Polsce brakuje 22867 nauczycieli.  Najwięcej ofert pracy jest w województwie mazowieckim. To 4 372. Zważywszy, że wszystkich nauczycieli jest tam 109 335, to liczba wakatów stanowi 4 proc.

 

Drugie pod względem liczby wakatów jest województwo małopolskie. Brakuje tam 3064 nauczycieli. To 4,67 proc. z liczby 65 617 istniejących etatów.  Na trzecim miejscu w zestawieniu jest województwo śląskie – tam brakuje 2 296 nauczycieli – 2,95 procent (ich liczba to 77 905).

 

Wakaty powyżej 4 procent liczby nauczycieli są też w województwach: dolnośląskim, lubuskim i opolskim. W lubuskim to aż 4,72 proc.  6730 wakatów przypada na stolice województw. Najwięcej jest ich w Warszawie (2095) i Krakowie (1094).

 

Jakich nauczycieli najbardziej brakuje w szkołach? 

 

Z zestawienia wynika, że największe braki dotyczą:

 

-wychowania przedszkolnego – 2950 wakatów,

 

-psychologów – 2900 wakatów,

 

-pedagogów – 3300 wakatów (w tym pedagogów specjalnych – 1506 wakatów).

 

Na kolejnym miejscu są nauczyciele języka angielskiego – praca czeka na 1300 osób, przedmiotów zawodowych (1082 wakaty) i matematyki (1074 wakaty). Brakuje też 854 polonistów.

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 

x          x          x

 

 

Dzisiaj (2 sierpnia 2023 r.) portal Oświata.pl zamieścił tekst, którego fragmenty publikujemy poniżej;

 

 

Nauczyciele liceów* bez limitu godzin ponadwymiarowych

 

Ustawa znosząca limit godzin ponadwymiarowych w liceach czeka na podpis prezydenta. Zmiana to postulat samorządowców motywowany zbyt dużą liczbą uczniów w szkołach ponadpodstawowych w związku ze zwiększonym rocznikiem i kształceniem uczniów z Ukrainy. Jednak ma to być rozwiązanie, póki co, tylko na najbliższy rok szkolny. […]

 

Z inicjatywą wystąpiła Unia Metropolii Polskich, argumentem była zwiększona liczba uczniów w liceach (półtora rocznika i uczniowie z Ukrainy). Zmiana umożliwi nauczycielom szkół ponadpodstawowych, za ich zgodą, wypełnianie godzin ponadwymiarowych w wymiarze wyższym niż określony w art. 35 ust. 1 ustawy – Karta Nauczyciela. Rozwiązanie to jest zgodne z oczekiwaniami jednostek samorządu terytorialnego przedstawionymi w ramach prac Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Limit godzin ponadwymiarowych ma zostać zniesiony, póki co, tylko na najbliższy rok szkolny. […]

 

W kontekście planowanych zmian należy zauważyć, że liczba uczniów w szkołach ponadpodstawowych w roku szkolnym 2024/2025 będzie porównywalna z liczbą uczniów w roku szkolnym 2021/2022. Wprowadzenie proponowanych rozwiązań ma zatem na celu poprawę warunków kształcenia tylko na rok szkolny 2023/2024.

 

Źródło: www.prawo.pl/oswiata/

 

*I z tego tekstu nie wiemy, czy to dotyczy tylko nauczycieli liceów, czy wszystkich szkół ponadpodstawowych.

 

 

x           x           x

 

 

Ale my dostrzegamy problem w czym innym – pisała o tym już 7 czerwca Joanna Ćwiek na portalu dziennika „Rzeczpospolita”:

 

 

Nauczyciele nie chcą pracować ponad limit godzin

 

[…]

 

Po nowelizacji o wymiarze czasu pracy nauczyciela będzie decydował dyrektor szkoły. Przepisy na razie mają obowiązywać przez rok.

 

Problem jednak w tym, że nauczyciele nie chcą już pracować więcej. Portal Głos Nauczycielski ruszył z ankietą, w której zapytano nauczycieli, czy zgodzą się na kolejne godziny ponadwymiarowe. Jak dotąd odpowiedziało na nią prawie tysiąc osób. Najwięcej, bo 59 proc., ankietowanych podkreśla, że są już maksymalnie obłożeni pracą i nie zgodzą się na kolejne godziny. Dodatkowe godziny ponadwymiarowe chce wziąć 17 proc. pedagogów. […]

 

Nie chcemy, ale musimy. Organy prowadzące chcą zatrudniać ponad limit, bo nie mają innego wyjścia. Nauczycieli dramatycznie brakujemówi prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Jak tłumaczy, pedagodzy prawdopodobnie się na to zgodzą, bo dyrekcje szkół mówią wprost, że nie chcą zatrudniać dodatkowych osób, bo za dwa–trzy lata, kiedy uczniów w szkołach będzie mniej (z uwagi na wcześniejsze reformy i sytuację demograficzną), musieliby ciąć etaty. A tak to „pod nóż” pójdą godziny ponadwymiarowe. – Niestety, większe obciążenie pracą przy tablicy odbije się na jakości edukacji. Nie będziemy mieć też czasu na problemy dzieci – mówi Broniarz. […]

 

 

 

Źródło: www.edukacja.rp.pl



 

Na portalu Prawo.pl zamieszczono informację o tegorocznym – już dziesiątym – Kongresie Edukacja i Rozwój. Kongres Edukacja i Rozwój to wydarzenie z wieloletnią tradycją, którego organizatorem jest Wolters Kluwer Polska. Kongres jest świetną okazją do spotkania w celu wymiany wiedzy i doświadczeń oraz pozyskania nowych informacji z zakresu zarządzania oświatą.

 

Oto fragmenty tego tekstu i link do pełnej wersji:

 

 

AI i wyzwania dla kadry zarządzającej oświatą tematami X Kongresu Edukacja i Rozwój

 

 

Ruszyły zapisy na tegoroczny Kongres Edukacja i Rozwój. Jubileuszowa, dziesiąta edycja wydarzenia odbędzie się w dniach 19 i 20 października 2023 r. w Kazimierzu Dolnym. Uczestnicy poznają wyzwania związane z wykorzystywaniem sztucznej inteligencji w szkole, aspekty prawne konkursów na dyrektora szkoły oraz tajniki funkcjonowania centrów usług wspólnych.

 

Celem Kongresu Edukacja i Rozwój 2023 jest integracja przedstawicieli JST i oświatowych centrów usług wspólnych oraz dyrektorów placówek oświatowych, wokół kluczowych wyzwań, które stoją przed nimi w bieżącym roku szkolnym oraz latach najbliższych. Kongres jest świetną okazją do spotkania w celu wymiany wiedzy i doświadczeń oraz pozyskania nowych informacji z zakresu zarządzania oświatą. Zapraszamy przedstawicieli środowiska oświatowego do dialogu i spojrzenia na nadchodzące wyzwania z różnych perspektyw. […]

 

Podczas Kongresu Edukacja i Rozwój 2023:

 

-zastanowimy się nad zagadnieniem finansowania oświaty i optymalizacji finansów w JST

 

-omówimy kluczowe wyzwania z zakresu zarządzania oświatą na najbliższe lata (w tym wpływ sztucznej inteligencji)

 

-przedstawimy bieżące i projektowane zmiany w prawie (np. zmiany w składzie komisji konkursowej w konkursie na dyrektora szkoły, propozycje zmian w KN, wcześniejsze emerytury nauczycieli, etc.)

 

-podpowiemy, w jaki sposób wdrażać najnowsze zmiany w prawie w jednostkach do tego zobowiązanych

 

-poruszymy tematykę zmian w demografii, podwójnych roczników i skutków tego zjawiska

 

-skupimy się na współpracy organu prowadzącego z dyrektorem placówki oświatowej

 

 -przedstawimy rozwiązania technologiczne, które ułatwiają i usprawniają procesy zarządzania oświatą

 

[…]

 

Wydarzenia towarzyszące:

 

> IX Konferencja Edukacja w Samorządach

 

 

> XXV Krajowa Konferencja Dyrektorów Szkół i Przedszkoli

 

 

> Rozstrzygnięcie X edycji Konkursu Super Dyrektor Szkoły i Super Dyrektor Przedszkola.

 

 


Zarejestruj się i weź udział w X edycji Kongresu Edukacja i Rozwój  –  TUTAJ

 

 

 

Cały tekst „AI i wyzwania dla kadry zarządzającej oświatą tematami X Kongresu Edukacja i Rozwój”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.prawo.pl/oswiata/