Trochę to trwało, ale się udało… Mimo „gorących tematów”, dostarczanych codziennie, wywiązuję się z obietnicy, którą złożyłem w zakończeniu niedzielnego felietonu. Oto obiecane komentarze, dotyczące wydarzeń minionego tygodnia:

 

III Kongres Zarządzania Oświatą – OSKKO

 

Po kilku rozmowach z uczestnikami kongresu i na podstawie moich  spostrzeżeń, dokonanych podczas analizy jego harmonogramu, mam takie refleksje:

 

Osoby z którymi rozmawiałem odniosły wrażenie, że wiodącym tematem było RODO i „techniczne” porady dla dyrektorów typu „jak sobie radzić z władzami”. Cała reszta to „wypełniacze”…

 

Ja dokonałem innego spostrzeżenia: na kongresie zabrakło przedstawicieli dwu nurtów „odnowy” naszej szkolnej metodyki kształcenia:

 

Centrum Edukacji Obywatelskiej, którego, wtedy jeszcze prezes – dr Jacek Strzemieczny na kongresie we Wrocławiu (2015) odbierał dyplom uznania, a jeszcze rok później – w Gdańsku – aktualny prezes CEO – Jędrzej Witkowski prowadził znakomite zajęcia o samorządności uczniowskiej, a Danuta Sterna przekonywała do projektu OK Zeszyt”.

 

Ruchu „Budzącej się Szkoły” – najbardziej progresywnego środowiska, promującego radykalną zmianę paradygmatu szkoły: „od nauczania do uczenia się”!

 

I ostatnia refleksja bardziej generalna: Przez wiele lat (a towarzyszę OSKKO od pierwszego kongresu w Łodzi) obserwowałem narastającą funkcję „transmisyjną”, jaką te spotkania spełniały między środowiskiem dyrektorów szkół a ministerstwem edukacji. W zasadzie na większości z kongresów dochodziło do spotkań ich uczestników z ministrem lub co najmniej wiceministrem edukacji, który otrzymywał od nich „informację zwrotną” – także w postaci wypracowanych uwag i postulatów pod adresem MEN. Od XI kongresu ta tradycja została przerwana… Nie tylko, że począwszy od zeszłorocznego XII kongresu odbywają się one bez honorowego patronatu MEN, to nie ma na nich nawet najniższej rangi przedstawiciela ministerstwa. I choć i w tym roku w programie znalazł się czas na wypracowanie stanowiska w sprawie zmian systemowych w oświacie, a organizatorzy zadeklarowali, że wystąpią do resortu edukacji z tym stanowiskiem, to efekt tej inicjatywy będzie zapewne podobny do analogicznej deklaracji sprzed roku, z Krakowa… Bez echa….

 

 

XXIV sesja Sejmu Dzieci i Młodzieży

 

Informację na ten temat zatytułowałem „Obyło się bez bojkotu, ale… Ale tam też były dwie Polski”. Nie będę analizował całego przebiegu tego eventu, który w swej formalnej części twał dokładnie dwie i pół godziny. Jako że nie istnieje stenograficzny zapis przebiegu tych „obrad”, proponuję dość dokładną relację (niemal minuta po minucie), jaka jest dostępna na stronie www.wiadomości.gazeta.pl Każdy może sam wyrobić sobie własną o tym wydarzeniu opinię. Relacja jest wzbogacona o zdjęcia…

 

Ja ze swej strony nawiążę tylko do tego zdania „obyło się bez bojkotu„. Widać to zarówno na zdjęciach sali sejmowej, w informacji o wynikach głosowania nad uchwałą (głosowało 423 posłów, za było 314, przeciw 78, a wstrzymało się 31 uczestników), jak i w osobie marszałka SDiM – Mieszka Czaplińskiego który wszak przewodniczył także obradom Parlamentu Dzieci i Młodzieży 1 czerwca na Uniwersytecie Warszawskim. Nie mam prawa oceniać tej decyzji absolwenta sławnego III LO w Gdyni – przyjmijmy, że to kandydat na przyszłego marszałka dorosłego Sejmu, który będzie „doskonale neutralny”…

 

Nie zmienia to faktu, że byli i tacy, którzy – jak dwóch uczniów XXVI LO w Łodzi – decydując się na udział w Parlamencie DiM, nie przyjechali 27 września do Sejmu. (wiem o tym z wiarygodnego źródła – dane personalne „do wiadomości redakcji”)

 

 

Skład Rady Dzieci i Młodzieży RP przy MEN

 

Do informacji o reprezentancie naszego województwa do tej rady – Bartku Rosiaku i zasygnalizowanego w informacji z 27 września „Jednak było z kogo wybrać – Radę Dzieci i Młodzieży przy MEN” przypadku – także reprezentującej w składzie owej rady nasze województwo – pani Mariki Sońty, aktualnie studentki II roku psychologii na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, dodam jeszcze informację, zaczerpniętą ze strony MEN:

 

Do Rady kandydować mogą uczniowie szkół znajdujących się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, którzy ukończyli 13. rok życia oraz absolwenci tych szkół, którzy do dnia 31 lipca br. nie ukończą 21. roku życia.

 

No cóż, to się nazywa „perspektywiczne myślenie” w wykonaniu kierownictwa MEN! Przy takim regulaminie w składzie Rady Dzieci i Młodzieży mają prawo zasiadać posiadacze stopnia licencjata, którzy naukę w szkole podstawowej rozpoczęli w szóstym roku życia!

 

Pani minister! Niech pani nie zatrzymuje się na tej granicy wieku. Przypominam, że w czasach pani młodości do Związku Młodzieży Socjalistycznej mogli należeć trzydziestolatkowie!

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź