



Archiwum kategorii 'Artykuły i multimedia'
Dzisiaj udostępniamy na naszej stronie dwa posty, jakie w minionym weekendzie zamieścił na swoim fejsbukowym profilu zamieścił Tomasz Tokarz:
W sobotę 22 marca
Wraz z likwidacją HITu historia najnowsza praktycznie znika z LO. W nowym przedmiocie – edukacja obywatelska – tylko śladowo poświęca się uwagę tym kwestiom.
Wbrew zapowiedziom, bo minister bardzo podkreślała, że ważnym blokiem w ramach EO będzie historia najnowsza. Nie jest. Właściwie tylko jeden może dwa punkty w podstawie (na 90) dotyczą historii:
(„- uczeń wskazuje kluczowe etapy i założenia procesu demokratyzacji Polski po 1989 r. oraz – wykorzystując doświadczenia świadków historii – przedstawia i ocenia polityczne, gospodarcze i społeczne konsekwencje transformacji oraz dyskutuje na ich temat”
oraz
„- na przykładzie Polski po 1945 r. charakteryzuje ustrój totalitarny i autorytarny oraz odróżnia je od demokracji”).
Okres po 1945 jest omawiamy co prawda w 4 klasie LO, ale jest na to tylko 1 godzina w tygodniu i jak głosi dopisek „Przedmiot jest realizowany w klasie IV nie dłużej niż do końca stycznia”. 1 godzina od września do stycznia. Wiadomo, że będzie robione po łebkach – jeśli nauczyciel do końca stycznia dojdzie do lat 60. to już będzie sukces.
Jak wprowadzali HIT to zabrali jedną godzinę historii w klasie IV. Zlikwidowali HIT, ale tej godziny już nie oddali.
I znowu w LO więcej będzie o starożytnym Egipcie, kościele w średniowieczu oraz najazdach mongolskich, niż o reformach Gierka, Stanie Wojennym, przełomie 1989, reformie Balcerowicza, a także zimnej wojnie, wojnie w Iraku i Afganistanie, kształtowaniu się dominującej pozycji USA i Chin.
Więcej o zamierzchłej przeszłości niż o czasach, w których działali ich dziadkowie i rodzice.
x x x
W niedzielę 23 marca
„IBE poinformowało o głównych postulatach zgłoszonych w 23 852 ankietach i podczas 700 spotkań konsultacyjnych z ponad 10 000 nauczycieli w całej Polsce„
Odniosę się do tego, bo dobrze pokazuje pewną BIERNOŚĆ kadry nauczycielskiej.
Poszczególne punkty:
„1. Ograniczenie podstawy programowej – mniej szczegółowych treści, więcej umiejętności praktycznych„
Tu mogę się ostatecznie zgodzić. Ale i tak to myślenie magiczne. Przecież i tak nauczyciel decyduje, jak bardzo szczegółowo omawia podstawę. Może omówić w 10 minut, a może rozwlekać do 5 godzin. No i może działać tak bardzo praktycznie, jak chce.
„2. Większa elastyczność – możliwość dostosowania programu do uczniów.”
Przecież każdy nauczyciel może sobie swobodnie dostosowywać program do uczniów.
„3. Nauka przez doświadczenie – mniej zapamiętywania, więcej eksperymentów i praktycznych lekcji.”
No to co za problem prowadzić takie lekcje?
„4. Rozwój myślenia krytycznego – więcej analiz i dyskusji, mniej wkuwania faktów.”
Jaki problem właśnie tak pracować?
„5. Autonomia nauczycieli – większa swoboda w wyborze metod nauczania i oceniania.”
Każdy nauczyciel przecież może pracować jak chce. Ma ogromną swobodę wyboru metod nauczania i oceniania. Gwarantuje mu to karta nauczyciela. Co więcej można mu dać?
„6. Lepsze wsparcie dla nauczycieli – więcej szkoleń i gotowych materiałów do pracy.”
Jak dla mnie jest tysiące szkoleń i pierdyliard gotowych materiałów do pracy.
„7. Współpraca i integracja uczniów – więcej projektów grupowych i działań społecznych.”
No to róbcie więcej projektów grupowych i działań społecznych. Co stoi na przeszkodzie?
DO KOGO SĄ KIEROWANE TE POSTULATY?
Skoro każdy od dzisiaj może sobie sam je realizować?
Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE
Co prawda badanie, przeprowadzone z inicjatywy Stowarzyszenia Umarłych Statutów, z których raport dziś udostępniamy, przeprowadzono w roku 2022, a ów raport opublikowano w 2023, to uznaliśmy, że zasługuje on na szerszą promocję w środowisku oświatowym, gdyż w naszym odczuciu jest on nadal mało znany.
Oto jego fragmenty, dostarczające informacji o zawartych tam tekstach, a przede wszystkim link do pliku PDF z jego treścią:
Spis treści
Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Część I. Raport
Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .13
Łukasz Korzeniowski, Krótki przewodnik po prawach ucznia, czyli wprowadzenie do raportu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15
Patrycja Andrychowicz, Łukasz Korzeniowski, Filip Oszczyk, Natalia Superson, Prawa ucznia w Polsce.
Świadomość. Naruszenia. Reakcje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .37
Część II. Eseje
Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .113
Michał Bronicki, Praktyczne aspekty instytucji skreślenia z listy uczniów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 115
Aleksandra Kuśmierz, Stratyfikacja społeczna w edukacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .133
Mateusz Muszyński, Ochrona praw pacjenta w kontekście opieki i profilaktyki zdrowotnej w szkołach
i placówkach oświatowych . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . 155
Mateusz Muszyński, Prawo do nauki na gruncie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .175
Mateusz Muszyński, Prawa i obowiązki uczniów w kontekście tendencji prawodawczych w prawie oświatowym
w okresie od 1950 do 1977 roku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 193
Kacper Dominik Wiczyński, Równość – klucz do sukcesu. Fiński system oświaty . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 205
Justyna Czesnowska, Autorytet nauczyciela we współczesnym szkolnictwie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 219
Marta Edeńska, Czy telefon w szkole to dobry pomysł?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .231
Jan Korczyński, Wychodzenie przez ucznia do toalety w czasie lekcji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 243
Paweł Organek, Wybrane zagadnienia z zakresu ochrony przeciwpożarowej w placówkach oświatowych . . . . . . . . . . . . 253
Maciej Pitala, Prawo autorskie w szkolnej codzienności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . 267
Daniel Sjargi, Czy uczeń pełnoletni powinien móc zastrzec dostęp do swoich ocen? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 281
Sylwia Jaskulska, Mit o ocenie zachowania uczniów i uczennic . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 295
Gabriela Olszowska, Nieodrobione lekcje – ocenianie wewnątrzszkolne. Wołanie o zmianę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 311
Anna Szulc, Rola oceny w szkole. Rys historyczny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 319
Posłowie. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 331
Przedmowa
Szanowni Państwo,
mamy przyjemność oddać w Państwa ręce wyjątkową publikację. „Prawa ucznia w Polsce. Raport z badań” to książka, która powstała w ramach realizowanego przez Stowarzyszenie Umarłych Statutów w okresie listopad 2021 r. – kwiecień 2023 r. projektu pn. „Prowadzenie działalności interwencyjnej, edukacyjnej i doradztwa z zakresu praw uczniów”, który
został sfinansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny.
W niniejszej książce przedstawiamy raport omawiający wyniki naszego badania dotyczącego stanu przestrzegania praw uczniów w Polsce. Raport stanowi pierwsze tak kompleksowe omówienie w polskiej literaturze tej problematyki. To właśnie świadczy o wyjątkowości książki, którą Państwo trzymacie w rękach. Publikację postanowiliśmy uzupełnić o zbiór esejów na tematy powiązane z edukacją, oświatą i prawem oświatowym, dzięki czemu niniejsza książka stała się zdecydowanie bogatsza.
Mamy nadzieję, że zaprezentowane tutaj wyniki badań staną się przyczynkiem do kolejnych dyskusji i debat o prawach ucznia i tym, co należy robić, aby ich przestrzegano.
Łukasz Korzeniowski
Prezes Stowarzyszenia Umarłych Statutów
x x x
Posłowie
Powstanie tej książki było procesem długim i niełatwym. W tym miejscu składamy podziękowania wszystkim tym, którzy dołożyli swoją cegiełkę do jej stworzenia. Podziękowania należą się wszystkim zaangażowanym w proces redakcyjny, analizę danych, przygotowanie opracowania graficznego.
Dziękujemy tym, którzy zechcieli ubogacić naszą książkę swoimi esejami. Szczególnie dziękujemy też tym wszystkim, którzy wzięli udział w naszym badaniu – bez Was tej książki, tego raportu by nie było.
Dziękujemy wszystkim naszym sympatykom, followersom i darczyńcom. Dziękujemy członkom grupy „Umarłe Statuty – o prawach ucznia”.
Dziękujemy Wam wszystkim, którzy doceniacie naszą pracę. To Wy jesteście naszą energią i motywacją.
Zespół Stowarzyszenia Umarłych Statutów
PRAWA UCZNIA W POLSCE, R a p o r t z b a d a ń – plik PDF – TUTAJ
Wczoraj wieczorem wypatrzyliśmy na fejsbukowym profilu Tomasza Pintala post, który ma swe źródło w 7 rocznicy opublikowania pierwszego posta na blogu „Matematyka jakiej nie znasz:
Tomasz Pintal – wdzięczny
Niektórzy z was kochani zastanawiają się nad tym w jaki sposób pojawiłem się w przestrzeni matematycznej w której wspieram nauczycieli. Aleksander Morąg ostatnio napisał, że świetnie to robię, więc tym bardziej się cieszę, bo Olek wie, co mówi, bo sam świetnie wyjaśnia i promuje matematykę jak też krytyczne i logiczne myślenie.
Pamiętam, gdy nasz Profesor Roman Leppert był zdumiony tym w jaki sposób opisałem na blogu nasze sławne spotkanie w którym była debata odnośnie tego co dalej z tą matematyką! Dodam, że gośćmi były takie pasjonatki matematyczne jak: Zuzia Jastrzębska-Krajewska, Aleksandra Jakubczak oraz Ewa Czajka – matma prosta i półprosta.
Dla tych, którzy nie byli lub nie pamiętają, nasz ukochany Roman Leppert w pewnym momencie nie wiedział czy wirtualna aula nie pęknie w szwach no i czy serwery wytrzymają! Otóż dały radę Romku, ale twoja mina, gdy widziałeś, że na czacie była tak intensywna dyskusja, że nie byłeś w stanie nadążyć z czytaniem komentarzy… bezcenna! Zresztą to było spotkanie międzypokoleniowe w którym każdy mógł zabrać głos i to spotkanie przeszło do historii!
To teraz opowiem wam bajkę, dobrze? Z uwagi na to, że niebawem minie 7 lat od momentu opublikowania pierwszego postu na blogu, to chciałbym pokrótce wspomnieć o tym co się wydarzyło przez ten czas w telegraficznym skrócie. Postaram się zmieścić w możliwie najkrótszym oknie czasowym
Przede wszystkim blog został założony w takim celu, aby wszystkie cenne informacje oraz pomysły, którymi dzieliłem się na grupach edukacyjnych (w tym także tych o charakterze typowo związanych z matematyką) po prostu nie zginęły w czeluściach Internetu. Obecnie mija około 10 lat od chwili, gdy zacząłem szukać rozwiązania problemu związanego z tym, że dzieci i młodzież nie lubiły matematyki. Dla mnie to było nie do pomyślenia, że młodzież wręcz przeklina zarówno matematykę jak i czasami także swoich nauczycieli, tylko dlatego, że owa matematyka niszczy ich marzenia o dalszym studiowaniu i rozwijaniu pasji, która nie musi przecież mieć dużo wspólnego z matematyką, prawda?
A co do reszty to zapraszam do przeczytania na blogu, bo inaczej byście nigdy nie skończyli tej opowieści tysiąca nocy i dni.
Zapraszam chętnych do komentowania i z całego serca dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają na tej drodze wspierania matematycznego naszych nauczycieli i edukatorów oraz dzieci, które lubią matematykę, tylko nie zawsze mają szansę jej doświadczyć tak, aby czuły radość odkrywania i jej rozumienia.
Źródło: www.facebook.com/tomasz.pintal/
Wczoraj w „Akademickim Zaciszu” rozmawiano o edukacji wczesnoszkolnej. Rozmówczynią prof. Romana Lepperta była Joannę Hofman –nauczycielka klas I – III w jednej z poznańskich szkół, znaną m.in. dzięki prowadzonej na Facebooku grupie Odjazdowa klasa – edukacja wczesnoszkolna.
Tradycyjnie – jeśli ktoś interesuje się problemami edukacji wczesnoszkolnej, a wczoraj zapomniał i tych cyklicznych spotkaniach, albo mial inne, terminowe sprawy do załatwienia – zaruszamy do kliknięcia poniżej linku – i o wygodnej dla siebie porze do obejrzenia i wysłuchani o czym tam mówiono:
Edukacja wczesnoszkolna – ale jaka? – TUTAJ
To dzięki Zosi Grudzińskiej, na ktorej fb profil od czasu do czasu zaglądamy, trafiliśmy na post z fejsbukowego profilu Leszka Olpińskiego – dyrektora Niepublicznego Liceum Sztuk Plastycznych Cosinus w Poznaniu. Nie jest to krotki tekst, ale zalecamy przeczytanie od początku do końca:
Mam swój ogląd edukacji, mam moje własne doświadczenia i swoje przemyślenia. Udało mi się nawet odrobinę tego przelać na papier i opublikować w postaci książki. Mam również bardzo dużo pozytywnych informacji zwrotnych związanych z moim stylem tworzenia edukacji.
To wszystko nie znaczy, że nie popełniam błędów, bo tych nie popełnia jedynie ten, kto nic nie robi. Ale też z każdej trudnej sytuacji staram się wyciągnąć lekcję. Bo ważniejsze jest dla mnie znajdowanie rozwiązań, niż odnajdowanie przyczyn porażki. Wciąż bardziej myślę o tym co przede mną a nie o tym co za mną.
Dlatego chyba chcę podzielić się moja wizją edukacji. Dla mnie punktem wyjścia musi być stan obecny. Punktem wyjścia jest rozpoznanie potrzeb. Podkreślę jedynie, że potrzeby to coś odmiennego jednak od oczekiwań i chęci.
To najpierw potrzeby ucznia. Przecież uczeń jest pierwszym z podmiotów procesu. A jeśli o jego potrzebach myślę na pierwszy plan wysuwa się dla mnie potrzeba rozwoju. Uczeń po to przychodzi do szkoły, po to spotyka się z nauczycielami, po to podejmuje wysiłek by być lepszym i mądrzejszym, by potrafić więcej i stawać się bardziej samodzielnym.
Rozwój wymaga wysiłku, bo oznacza nieustanne wychodzenie ponad stan obecny, poza oswojoną strefę komfortu. I dlatego potrzebuje dobrego środowiska rozwoju. Potrzebuje wspierania poprzez budowanie motywacji. Potrzebuje osoby pokazującej drogi.
W mojej pracy zauważyłem dwie prawidłowości. Po pierwsze łatwiej jest pracować wychodząc od ciekawości. Łatwiej jest zaczynać od postawionego przez siebie pytania. Choć często pojawiają się przeszkody, to jednak ciekawość ułatwia ich pokonywanie. Po drugie ważne jest samodzielne poszukiwanie odpowiedzi, bo rozwiązania podane jako gotowe zdecydowanie zbyt szybko ulatują z pamięci.
Jednak oba te sprzyjające czynniki łatwo mogą nie zadziałać jeśli przewagę zdobędzie obawa, nuda i zmęczenie. A te przeszkody wydają się być niemal nieredukowalnym składnikiem systemu. I właśnie dlatego system oparty na podziale klasa – przedmiot – lekcja wymaga przemyślenia od nowa. Bo jednak czasem mniej oznaczać może lepiej.
Ale na uczniach kwestia potrzeb nie może pozostać zamknięta. Bo nie ma nie może być szkoły bez nauczycieli.
A lista realnych potrzeb nauczycieli wydaje się być dość krótka. To jest bezpieczeństwo, docenienie i równowaga. Bezpieczeństwo to również zapewnienie odpowiednich wynagrodzeń, to udzielanie wsparcia w sytuacjach trudnych, wsparcie prawne i psychologiczne, to zapewnienie bezpieczeństwa zatrudnienia, zapewnienie bezpieczeństwa fizycznego.
Docenienie to zapewnienie szacunku do trudu pracy, budowanie prestiżu, na jaki zasługuje waga i znaczenie ich pracy. Docenienie to również system wsparcia w rozwoju zawodowym. To odejście od liczby szkoleń zajmujących czas wolny i opłacanych prywatnie, a często niskiej jakości, na rzecz ich efektywności i systemowości. Docenienie to również system rozwoju zawodowego i finansowego.
Równowaga to również zapewnienie balansu między pracą i czasem wolnym. To zapewnienie odpowiednich warunków pracy. To zapewnienie takiej atmosfery w pracy, by wypełnianie codziennych obowiązków nie przypominało stąpania po polu minowym, tak by inni nauczyciele i przełożeni udzielali wsparcia.
I tu dopiero otwiera się przestrzeń potrzeb społecznych. Bo edukacja nie jest tylko dla jednostki, jest również dla wszystkich. Edukacja to jeden z ważniejszych sposobów przekazywania wzorców kulturowych. Edukacja to jeden z filarów rozwoju państwa i społeczeństwa. Edukacja przenosi z teraz do kiedyś.
Dlatego potrzebne jest określenie celów rozwojowych. Określenie treści edukacji i jej zakresu.
I może właśnie tu pojawia się potrzeba zdefiniowania kompetencji. Bo edukacja nie może być ograniczona do przekazywania informacji, nie wystarczy w niej przekazywać umiejętności, potrzebne jest również budowanie postaw.
Jaka powinna być liczba i zakres kompetencji, które są ważniejsze, a które są jedynie dodatkiem, o tym powinno się zdecydować w otwartej debacie. Nie konsultacjach trwających miesiąc, zrobionych profesjonalnie lub po amatorsku, ale ograniczających możliwość zabranie a głosu do odniesienia się do gotowego projektu, którego fundamentalne założenia nie można zmienić.
Wziąłem udział w dwóch procesach budowania obrazu koniecznych zmian w edukacji, a o wielu innych słyszałem i to doświadczenie przekonało mnie, że edukacja wymaga wypracowania zgody ponad podziałami politycznymi, ideologicznymi, ponad oczekiwaniami grup interesów. Tylko oparcie się na takim fundamencie pozwoli na zapewnienie koniecznej stabilności systemu.
Mam sporo pomysłów na działania edukacyjne i sporo pomysłów na przeformułowanie systemu. I rozumiem, że będą one dla większości zbyt radykalne. Bo jednak system musi wyrastać z kultury, w obrębie której funkcjonuje.
Sam, będąc jednak w pewnym sensie wpisanym w inny krąg kultury, widzę edukację jako obszar współpracy, gdzie każdy jest tak samo ważny, gdzie zaufanie jest podstawową cechą systemu. I wciąż doświadczam, że w Polsce to tak nie działa.
A jednak wciąż marzę o otwartości na pomysły innego zorganizowania szkoły. Wciąż marzę o realnym otwarciu szkoły na głos uczniów, o ich realnym wpływie na przebieg procesu. Wciąż chciałbym wiedzieć w nauczycielu bardziej mentora i coacha niż urzędnika odpowiedzialnego za podanie i wyegzekwowanie zapamiętania informacji. Wciąż oczekuję by ponad program i podstawy programowe wyrastały relacje, w których dokonuje się proces budowania wiedzy, umiejętności i postaw. By cele były celami, a nie dodatkowymi ozdobnikami dokumentów określających działanie szkoły. Wciąż czekam na nauczanie zespołowe zamiast jednoosobowego.
Chciałbym odejścia od szkoły producenta absolwentów na rzecz szkoły społeczności sprzyjającej rozwojowi, szkoły środowiska bezpiecznego wzrostu.
Taki system wymaga rozważnego projektowania, sprawdzania i powolnego wdrożenia. Myślę, że czasem zrobienia odpowiednio wcześniej kroku wstecz, gdy wyniki okażą się odbiegać od oczekiwanego zaspokojenia potrzeb.
I rozumiem, że zła edukacja nie powinna po prostu trwać.
Jest więc tworzenie systemu zadaniem wykraczającym poza możliwości działania jednostki. Bo coś zrobić już teraz trzeba, a większość zmian wprowadzać przez lata.
I chyba dlatego wolę teraz swoją energię przeznaczyć na zmienianie tego miejsca, które jest moim, na zmienianie mojej szkoły, na sprawianie, by zamiast budować pozycję w rankingach była miejscem do którego uczniowie i nauczyciele chcą przychodzić, by mimo ograniczeń systemowych była miejscem rozwoju, gdzie każdy jest wysłuchany i nikt nie staje się numerem w statystykach, gdzie bycie lepszym artystą jest równie ważne jak bycie lepszym i mądrzejszym człowiekiem, gdzie wiedza jest dla ucznia, a nie uczeń dla wiedzy.
A system… […]
Źródło: www.facebook.com/leszek.olpinski/posts/
Na „Portalu dla Edukacji” znaleźliśmy tekst, wart upublicznienia, którego fragmenty i link do pełnej wersji zamieszczamy poniżej
Dyrektorzy szkół niepublicznych źle oceniają sytuację w oświacie. Optymizm znów spada
Zdaniem dyrektorów szkół niepublicznych sytuacja w oświacie nie budzi entuzjazmu. Wprowadzane przez resort oświaty zmiany są chaotyczne, a wyzwania kadrowe coraz większe. Nie poprawia się też sytuacja uczniów. Tylko co jedenasty z badanych w „Barometrze Edukacji Niepublicznej” spodziewa się zmian na lepsze. […]
Coraz mniej dyrektorów szkół niepublicznych liczy na korzystne zmiany w oświacie
W pierwszym kwartale 2025 r. wartość Indeksu Optymizmu w barometrze STO wyniosła 9,4 – co oznacza, że tylko co jedenasty respondent spodziewa się poprawy sytuacji w oświacie w kolejnych miesiącach.
Jest to drugi z rzędu tak słaby wynik po okresie względnego optymizmu, który nastąpił wyborach parlamentarnych z 2023 r. Jeszcze w czerwcu indeks sięgał 13 proc. a we wrześniu przekraczał 14 proc. W grudniu indeks wyraźnie spadł do wartości 8,4 proc. i ten poziom się utrzymuje.
Jak podkreślono w badaniu, wśród ankietowanych przeważają zwolennicy poglądu, że w najbliższych miesiącach sytuacja w oświacie się nie zmieni (52,1 proc.). Natomiast pogorszenia sytuacji spodziewa się z kolei 27,2 proc. respondentów.
– W kolejnych edycjach naszego badania dyrektorzy szkół niepublicznych artykułują podobne zastrzeżenia do kierunku, w jakim rozwija się sytuacja w polskiej oświacie. Tym razem do wspomnianych zastrzeżeń dołączyła obawa wynikająca z ostatnich propozycji strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Pomysł, by to samorządy decydowały o tym, która szkoła niepubliczna otrzymywała dotację wzbudza uzasadniony niepokój. Społeczne Towarzystwo Oświatowe i Krajowe Forum Oświaty Niepublicznej przekazały już samorządowcom jednoznacznie negatywne stanowisko w tej sprawie – mówi Zygmunt Puchalski, prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego. […]
Tym razem w badaniu pt. „Barometr Edukacji Niepublicznej” uczestniczyło 213 dyrektorów niepublicznych szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Zostało zrealizowane w dniach 11-14 marca 2025 r. I było to 15. badanie.
Cały tekst „Dyrektorzy szkół niepublicznych źle oceniają sytuację w oświacie. Optymizm znów spada” – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
Na fanpage Koalicji NIE dla chaosu w szkole zamieszczono wczoraj post informujący o tekście Justyny Sucheckiej, zatytułowanym „Szkoła w kawałkach. Wrócą gimnazja?”, dostępnym na stronie TVN24. Uznaliśmy, ze należy go upowszechnić także wśród naszych czytelników – oto ów post, w którym wyróżniliśmy istotne fragmenty podkreśleniami lub pogrubioną czcionką:
Anna Zalewska twierdziła, że przywraca ośmioletnie podstawówki, by walczyć z niekorzystnymi trendami demograficznymi. Ośmioletnie szkoły – szczególnie na wsiach – miały być jej zdaniem bardziej optymalne niż sześcioletnie również finansowo. Dlaczego? Mniej więcej ta sama grupa nauczycieli uczyłaby nieco większą liczbę uczniów.
6 lat po ostatecznej likwidacji gimnazjów w MEN – teraz kierowanym przez Barbarę Nowacką – w walce z demografią rozważają obranie odwrotnego kierunku. W grze jest możliwość znacznego ułatwienia zmniejszania wiejskich podstawówek tylko dla klas 1-3.
To właśnie taki manewr – niejako wyprzedzając ogólnokrajowe tendencje – próbowały w styczniu przeprowadzić władze Opoczna, próbując przekształcić 5 wiejskich podstawówek w „placówki edukacyjno-integracyjno-kulturalne”…
Rozwiązanie z Opoczna jest podobne do tego, które przez krótką chwilę rozważała A. Zalewska. Przez chwilę miała plan, by wydłużyć edukację wczesnoszkolną o klasę czwartą. I zgodnie z tym założeniem samorządowcy mogliby dzielić szkoły nie na dotychczasowe podstawówki z klasami 1-6 i gimnazja z klasami 7-9, a na dwa typy szkół podstawowych: maluchy z klas 1-4 i starszaki z klas 5-8.
Kluczem tamtej reformy było jednak nie kombinowanie z podstawówkami, a przywrócenie czteroletnich liceów. To do nich wielki sentyment mieli politycy prawicy z Jarosławem Kaczyńskim na czele.
Skoro więc podstawówki nie były tak ważne, to dlaczego Zalewska jednak nie pozwoliła na ich swobodne dzielenie? Szybko okazało się, że nie da się mówić, jak „złe są gimnazja”, bo „segregują dzieci”, „młodzież musi dojeżdżać”, „kumulowane są nastolatki w trudnym wieku”, gdy proponowany model edukacji może odtworzyć to samo… tylko bardziej.
W pomyśle, by uelastycznić znowu strukturę kryje się nie tylko element rentowności, ale i o optymalizacja kadry – wiejskie szkoły borykają się też z brakami kadrowymi. W takiej małej placówce na przykład fizyk potrzebny jest na zaledwie cztery godziny tygodniowo. A to oznacza, że albo musi objechać nawet pięć szkół, by zdobyć etat, albo że uczy kilku różnych – niekiedy niepowiązanych ze sobą przedmiotów – nierzadko bez uprawnień.
Źródło: www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/
Zazwyczaj posty z bloga Jarosława Pytlaka zamieszczamy w poniedziałki, ale ten z minionej niedzieli dopiero dzisiaj. Ale nie jest to tekst, który z powodu tego „poślizgu” czasowego stracił na aktualności. Zapraszamy do lektury – prezentujemy go bez skrótów – z naszymi wyróżnieniami jego fragmentów pogrubioną czcionką:
Wszystko przez ten pośpiech!
Wypowiadając się z pozycji krytyka na temat założeń oraz zwrotnego tempa reformy edukacji, ryzykuję, że mimowolnie urażę osoby, które w najlepszej wierze zaangażowały się w to przedsięwzięcie. W szczególności mam tu na myśli specjalistów, których IBE wybrało do zespołów piszących podstawy programowe. Świadoma krytyka personalna z mojej strony nie wchodzi w grę, bo jest wśród nich spore grono zacnych ludzi, których znam, i co do których fachowości oraz dobrej woli nie mam najmniejszych wątpliwości; nie ma też żadnego powodu, by osoby mi nieznane były inne. Jestem pewien, że wszystkie zespoły dołożą starań, by jak najlepiej wykonać swoje zadanie.
Czy to znaczy, że jestem wolny od niepokoju o efekty ich pracy? No nie, tak pięknie nie jest. Obawiam się, że zderzenie różnych optyk przedmiotowych, przy równoczesnym nakazie odnoszenia wszystkich pomysłów do profilu absolwenta, może być źródłem nieporozumień i frustracji, jeśli nie podczas prac poszczególnych zespołów, to już na pewno na etapie konsultacji społecznych, kiedy krytyków będzie milion, a ich retoryka zgodna z brutalnymi standardami internetu. Piszę o tym, bo pewne miny zagrażające specjalistom od podstaw programowych, będące następstwem pośpiechu i może też trochę braku wyobraźni decydentów, są już uzbrojone i wybuchną, raczej prędzej niż później. Podam tu dwa przykłady, na użytek ewentualnych saperów.
Zatwierdzono właśnie podstawę programową edukacji zdrowotnej. Stanowi ona kompilację treści oryginalnych oraz takich, które od zawsze stanowiły domenę innych przedmiotów, w tym przypadku szczególnie przyrody, biologii, wychowania fizycznego. Gdyby nowy przedmiot był obowiązkowy, sprawa wymagałaby tylko uzgodnienia jego wymagań z innymi przedmiotami, aby niektóre powtórzyć celem wzmocnienia, inne pozostawić tylko w jednej podstawie programowej, a w całości zadbać o sensowną kolejność wprowadzania i korelacje. Niełatwe, ale wykonalne. Niestety, edukacja zdrowotna będzie nieobowiązkowa, a to oznacza, że wszystkie ważne treści muszą znaleźć się w innych przedmiotach. Czyli, chętni na EZ będą się pewnych rzeczy uczyć dwukrotnie i to raczej bez zachowania korelacji. Może drobiazg, ale ciekawe jak specjaliści układający podstawy przyrody, biologii i wychowania fizycznego sobie z tym poradzą?! Ups, przepraszam…, podstawa wychowania fizycznego ma być gotowa już na dniach. Ona ma szansę być skorelowana z edukacją zdrowotną, tylko… no właśnie, będzie ona nieobowiązkowa. A wszystko przez ten pośpiech!
Przykład drugi, który w fejsbukowym dialogu podsunął mi Bartosz Lisowski, na marginesie gorącej dyskusji o zapowiedzianym przywróceniu przedmiotu przyroda i równoczesnym okrojeniu liczby godzin fizyki i chemii w klasach 7-8. Wg kalkulacji godzin przyroda ma przejąć część ciężaru nauczania tych dyscyplin, a także biologii i geografii. Tymczasem wizja nowego/przywróconego po latach przedmiotu chwilowo rysuje się mgliście. Oczywiście, powołani do zespołu specjaliści na pewno coś zaproponują. Pytanie tylko, kiedy? O tyle istotne, że dla zespołów biologii, geografii, fizyki i chemii świadomość tego, co zaplanowano w przyrodzie, to w zasadzie punkt wyjścia. Wcześniej szkoda brać się do roboty. Podobnie zresztą matematycy powinni poznać najpierw propozycję podstawy programowej kształcenia zintegrowanego, no ale w tym przypadku mogą oprzeć się na dotychczasowych rozwiązaniach (choć w zasadzie oczekuje się, że będą nowe). Ale w przyrodzie takiej możliwości nie ma. Nie zastąpi jej też próba koordynacji pracy zespołów, bo… i na nią nie ma czasu. Nie pomoże nawet swoista unia personalna, gdy część członków zespołu przyrody należy także do zespołu jednej z dyscyplin akademickich. Mimo wszystko, koniecznej sekwencji czasowej ustaleń raczej nie da się ominąć. Jedyną sensowną metodą byłoby przygotowanie podstawy przyrody najpierw. To jednak przedłużyłoby pracę, a przecież niedotrzymanie terminu czerwcowego zawaliłoby całą misterną konstrukcję reformy.
Współczuję więc specjalistom z zespołów przedmiotowych, bo ich zadanie jest bardziej złożone niż to się może wydawać. A wszystko przez ten pośpiech…
Źródło:www.wokolszkoly.edu.pl/blog/
Dzisiaj, zamiast zwyczajowo zamieszczanego w soboty dłuższego tekstu o problemach edukacyjnych, proponujemy multimedialną relację z XXI Konferencji OSKKO w Krakowie. Jest to wystąpienie pani dr Gabrieli Olszowskiej – Małopolskiej Kurator Oświaty:
Sto praktyk naruszających przepisy o ocenianiu [1h36’56”] – TUTAJ
Źródło: www.oskko.edu.pl/konferencjaoskko2025/
minioną środę na fejsbukowym profilu Roberta Sowińskiego zobaczyliśmy informację, zapraszającą na stronę „EDUKOSMOS”, gdzie można obejrzeć i wysłuchać rozmowę na takie tematy, o jakich napisał (patrz poniżej), ale i na wiele, wiele innych:
Czy nauczyciele są niedoceniani? A co z edukacją obywatelską?
Czy zawód nauczyciela przechodzi kryzys, czy to tylko chwilowe turbulencje? Czy edukacja obywatelska w szkołach to fikcja? W najnowszym odcinku podcastu EduKSOMOS przyglądamy się realiom polskiego systemu edukacji i pytamy: czy nauczyciele otrzymują wystarczające wsparcie i uznanie?
O czym rozmawiamy?
>Konferencje dla nauczycieli – czy odpowiadają na realne potrzeby pedagogów, czy to tylko urzędnicza formalność?
>Motywacja i wypalenie zawodowe – dlaczego tak wielu nauczycieli odczuwa frustrację i brak sensu?
>Edukacja obywatelska – czy w szkołach w ogóle uczymy odpowiedzialności społecznej?
>Pośpiech w reformach – czy zmiany wprowadzane z dnia na dzień mają sens?
>Relacje na linii rodzice – nauczyciele – jak budować współpracę zamiast konfliktu?
>Co dalej?
Podsumowujemy najważniejsze wnioski i zastanawiamy się, czy realna zmiana w edukacji jest możliwa. Bo bez nauczycieli nie ma przyszłości!
Posłuchaj i podziel się swoją opinią!
EDUKOSMOS – TUTAJ
Źródło: www.facebook.com/edukosmos.podcast/
