



Oto tekst, który Zyta Czechowska zamieściła w minioną niedzielę na swoim fejsbukowym profilu. Zamieszczamy go, bo dotyczy bardzo aktualnego w tych dniach tematu: „Formie wyrażenia przez uczniów i ich rodziców podziękowania nauczycielom za ich całoroczną pracę”.
Rys. Lisa Aisato
Za chwilę zakończenie roku szkolnego…
Już za moment rozdzwoni się ostatni dzwonek, wypełnią się świadectwa, w salach rozbrzmią brawa i śmiech. A razem z tym – jak co roku – pojawią się też pytania.
-Czy trzeba dziękować nauczycielom, pracownikom szkoły lub przedszkola?
-Czy wypada coś dać?
-Czy to nie przesada, skoro przecież to ich praca?
A ja myślę tak…
Pamiętam, jak byłam dzieckiem i nadchodził ten wyjątkowy dzień — zakończenie roku szkolnego. Dla mnie to nie był tylko koniec lekcji i początek wakacji. To był moment pełen wzruszeń, dumy i wdzięczności. Cieszyłam się, że mogę choćby w małym geście podziękować za cały ten wspólny rok — za cierpliwość, za wsparcie, za każde dobre słowo, chociaż czasami o nie było trudno…niestety!
W naszym domu nie było nas mało — dziewięcioro rodzeństwa, a możliwości finansowe skromne. Nie mogliśmy pozwolić sobie na bukiety z kwiaciarni. Ale mama zawsze dbała o to, byśmy mieli w dłoniach choćby jeden goździk z przydomowego ogródka. Bo dla niej — i dla nas — najważniejsze było okazanie szacunku i wdzięczności.
Wierzyła, że więź między uczniem a nauczycielem jest szczególna. Że to nie tylko przekazywanie wiedzy, ale relacja pełna emocji, zaufania i zaangażowania, która trwa cały rok. I że choćby jednym kwiatem można powiedzieć więcej niż tysiącem słów.
Te same wartości i postawy starałam się przekazać mojej córce — i myślę, że udało się to całkiem dobrze…
Tu nie chodzi o to, co „trzeba”, ale o to, co czujesz. O to, jak ważne jest dawanie informacji zwrotnej – tej ludzkiej, serdecznej, prawdziwej. Bo każda praca zasługuje na zauważenie. A praca nauczyciela jest szczególna. To praca z emocjami, z dziecięcymi smutkami i radościami. To bycie obok, kiedy boli brzuch ze stresu, kiedy ktoś nie rozumie tabliczki mnożenia albo nie może sobie poradzić z własnym gniewem. To niekończące się rozmowy, cierpliwość, troska i wsparcie – często daleko poza ramami planu lekcji.
Za każdym dzieckiem stoją rodzice – z ich oczekiwaniami, wrażliwością, historią. Szkoła czy przedszkole to nie tylko budynek. To wspólnota. To jeden organizm, który oddycha doświadczeniem, współpracą i zaufaniem.
Jeśli więc masz potrzebę – powiedz dziękuję. Nie z obowiązku, nie z konwenansu.
Ale dlatego, że warto. Bo każde dziękuję buduje mosty.
Nie musisz przynosić prezentów! Wystarczy narysowana laurka, kilka słów na kartce, uścisk dłoni. A czasem – po prostu spojrzenie z wdzięcznością.
Ale te słowa powinny płynąć również w drugą stronę.
Każde dziecko – naprawdę każde – zasługuje dziś na: Dziękuję Ci. Za ten rok. Za Twój wysiłek. Za to, że próbowałeś, że się starałaś, że dałeś z siebie to, co mogłeś. I nawet jeśli czasem było trudno – jesteś ważny, jesteś widziany.
Może w przyszłym roku uda Ci się jeszcze więcej, jeszcze odważniej, jeszcze radośniej.
Ale już teraz – możesz być z siebie dumny. Nie zostawiajmy tych słów na później. Nie czekajmy, aż ktoś „zasłuży bardziej”.
Dziękujmy sobie nawzajem – nauczycielom, pracownikom szkoły lub przedszkola, dzieciom, rodzicom. Za wszystko, co było – i z nadzieją na to, co dopiero przed nami. Wzruszajmy się, cieszmy, odetchnijmy. Bo przecież wakacje są właśnie po to –by nabrać sił, ale też by z radością wrócić.
Więcej na ten temat – TUTAJ
Źródło: www.facebook.com/zyta.czechowska/
Zostaw odpowiedź
