No i doczekałem kolejnej pięćdziesiątki moich felietonów. Jak przed tygodniem napisałem – to trochę za mała okazja do urządzania wielkiej fety. Ale podsumować ten etap mojej felietonowej aktywności można.
Pierwszym felietonem tej „półsetki” był – napisany 17 grudnia – felieton ze smutnym tematem: „Konteksty i didaskalia wokół pogrzebu Wojciecha Walczaka”. Przypomnę, że był to pogrzeb jednego z dwu liderów historycznego strajku studentów z 1981 roku, który – gdy w latach 1990 – 1994 był Łódzkim Kuratorem Oświaty – odegrał sprawcza rolę w mojej biografii zawodowej.
Kilka tygodni później (2 stycznia) napisałem felieton „Czy Barbara Nowacka przerwie złą passę na fotelu Ministra/y Edukacji?”, który warto sobie teraz przypomnieć. Tak samo jak felieton nr 507 – „Po zawiłych wywodach – oczywisty apel do ministrów nauki i edukacji”.
12 maja w felietonie nr 519. „O moich obawach co do efektów reformy edukacji ‘tu i teraz’”, w którym porównałem podstawowe kierunki realizacji polityki oświatowej państwa w roku szkolnym 2023/202 (za ministra Czarnka) z tymi „nowej władzy” – na rok 2024/2025.
7 lipca – w felietonie nr 527 ”Gdy w oświacie kanikuła – mam czas zgłębiać tajniki kadrowe ŁCDNiKP”, kontynuowałem wątek podjęty już w felietonie nr 525, o kolejnych dziwnych sytuacjach w polityce kadrowej Łódzkiego Magistratu, dotyczącej ŁCDNiKP.
Nie mogę w tym wykazie wartych przypomnienia felietonów nie przywołać tego o numerze 535. – „Jeszcze o doskonaleniu nauczycieli i o nowym szefie CKE”, w którym z radością witałem na tym stanowisku łodzianina – Roberta Zakrzewskiego.
20 października linią przewodnią felietonu nr 540 były moje refleksje, którymi dołączyłem się do licznych głosów podsumowujących pierwszą rocznicę owych „wyborów 15 października”. Miał on – oczywiście – tytuł „Cały czas w trosce o przyszłość edukacji w polskich szkołach”.
Kilka tygodni później – 24 listopada, w felieton nr 545. „O kolejnym odcinku serialu ‘Obsada stanowiska dyrektora ŁCDNiKP”, powróciłem do tematu, który z wszystkich lokalnych, łódzkich spraw– bez wątpienia – w minionym roku najbardziej zajmował moją uwagę „obserwatora edukacji”.
Jako ostatni wspomniany na tej „pięćdziesiątkowej” liście jest felieton sprzed trzech tygodni: „Felieton nr 547. Nie powinniśmy wzorować się na szkołach fińskich, a singapurskich”. Postanowiłem go to przypomnieć, gdyż w sposób lekko ironiczny zwracam w nim uwagę na pewne mało znane fakty i konieczność dokonania wyboru w temacie „o co tak naprawdę powinno nam chodzić w określaniu celu polskiej edukacji”
Przywołałem tu dziewięć felietonów, wybranych z owej pięćdziesiątki, będącej połówką kolejnej, już szóstej, setki moich niedzielnych tekstów, tak jak to czyniłem w poprzednich przypadkach owych połowicznych jubileuszy, nie z powodu potrzeby „autopromocji”. No, może tylko troszkę…
Bo tak naprawdę, to od dawna wszystko co robię na stronie „Obserwatorium Edukacji” czynię z nadzieją, że zamieszczane tu teksty – w tym i felietony – są rejestracją, archiwizowaniem zasobów – „przefiltrowanych” przez mój punkt widzenia – informacji o wydarzeniach w polskiej oświacie z okresu, sprawowanych przemiennie, rządów Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości. Zakładam, że uda mi się zagwarantować zachowanie tej domeny i zawartych pod nią treści „na zawsze”, i że będzie to źródło przeszłych prac naukowych młodych historyków oświaty, którzy dzisiaj nie tylko nie są jeszcze uczniami polskich szkół, ale którzy dopiero przyjdą na świat…
Włodzisław Kuzitowicz