Dzisiaj prezentujemy obszerne fragmenty tekstu, którego pierwsza wersja, pod anglojęzycznym tytułem „I have a dream”, została opublikowana 19 kwietnia 2019 roku na portalu Superbelfrzy.RP, a który, po drobnych korektach Marcina Polaka, już z polskim tytułem „Miałem sen...”, został zamieszczony wczoraj na portalu EDYNEWSW.PL

 

Foto: www.google.pl

 

Maciej Danieluk

 

 

Jego autorem jest Maciej Danieluknauczyciel przedmiotów informatycznych w Zespole Szkół Powszechnych im. Pierwszych Piastów w Damasławku. Nie jest to nasz pierwszy kontakt z tekstem tego autora – zamieściliśmy już jeden 6 czerwca ub. roku„O znaczeniu stosowania TIK w przechodzeniu od nauczania do uczenia się”.

 

Autor zatytułował swój artykuł świadomie nawiązując do sławnej frazy Martina Luthera Kinga:

 

Miałem sen, że pewnego dnia na czerwonych wzgórzach Georgii synowie byłych niewolników i synowie byłych właścicieli niewolników usiądą razem przy stole braterstwa.
                                                                                                                                        Martin Luther King

 

Oto obszerne fragmenty tego tekstu:

 

Miałem sen, że pewnego dnia w kraju, który kocham i szanuję, jej synowie i córki staną razem i porozumieją się przy stole braterstwa, że edukacja przyszłych pokoleń powinna wyglądać inaczej, że powinna dawać młodym ludziom szansę na dobre życie, w kraju który tyle przecierpiał i który jest dobrem wspólnym nas wszystkich. Miałem sen, że pomimo tego co nas dzieli, są jeszcze tematy, które nas łączą. Że naszym wspólnym dobrem, inwestycją na przyszłość, są pokolenia które dopiero wchodzą w dorosłość.
                                                                                                                                    anonimowy belfer, 2019.

 

 

Wielu mówi o zmianach w polskiej edukacji, ale co zrobić i jak to zrobić? Likwidować szkoły? Dorzucać do systemu kasę? Podnosić pensum? A gdyby zacząć zmieniać ją z wykorzystaniem przemyśleń i propozycji tych którzy są na samym dole, na pierwszej linii frontu?

 

 

Przyszłe pokolenia pedagogów

 

Szkoła przyszłości. Człowiek, który chce zostać pedagogiem i aplikuje na uczelnię przechodzi badania psychologiczne. Nie spotkanie z psychologiem, które trwa 15 minut, ale kilkukrotne spotkania polegające na rozmowie o sobie i swoim podejściu do życia oraz testy psychologiczne. Dzięki takiemu spotkaniu psycholog ma szansę jeszcze przed rekrutacją na studia pedagogiczne stwierdzić czy dana osoba posiada predyspozycje do bycia nauczycielem, czy potrafi występować publicznie, czy potrafi zachować dystans, czy jest osobą empatyczną. Po prostu kimś, kto może i powinien trafić do tego ciężkiego i trudnego zawodu.

 

Studia. 5 lat w trakcie których, oprócz wiedzy, przyszły pedagog ma szansę zobaczyć jak wygląda szkoła i poznać jej meandry oraz specyfikę zawodu, na który się decyduje. Oprócz zajęć dotyczących merytoryki, każdego roku poświęca miesiąc czasu obserwując innych nauczycieli podczas prowadzenia zajęć w szkole. Nie tylko tych, które go dotyczą bezpośrednio i są związane z jego kierunkiem studiów pedagogicznych, ale wszystkich. 5, 6 godzin lekcyjnych dziennie, z różnymi nauczycielami, na różnych poziomach. Wrzesień – miesiąc praktyk, podczas których przyszły adept będzie miał szansę pod okiem doświadczonych kolegów sprawdzić się podczas prowadzenia różnych lekcji, omówić je, przygotować się do nich. I w ten sposób mijają 4 lata jego studiów. Rok po roku przyszły nauczyciel poznaje metodykę, nowoczesne metody nauczania, specyfikę zawodu i nabywa praktyki. Piąty rok jest jego testem i egzaminem, który zdecyduje o jego przyszłości. Pisząc pracę magisterską i uczęszczając na seminaria podejmuje roczną praktykę w szkole.

 

 

Praktykę, która zadecyduje o przyjęciu go do zawodu przez pozostałych pedagogów. Przygotowuje i prowadzi lekcje, odbywa rady pedagogiczne, spotkania z rodzicami, nabiera praktyki. Z dniem przyjścia do szkoły staje się nauczycielem stażystą, który po odbyciu rocznego stażu będzie posiadał kwalifikacje do pracy w szkole na stanowisku nauczyciela. Decyzję o jego przyszłości podejmie rada pedagogiczna szkoły, w której przebywa na stażu. Tytuł magistra, zdany egzamin oraz opinia rady pedagogicznej staną się podstawą nadania mu tytułu pedagoga. I dopiero wtedy może przystąpić do pracy.

 

Tego typu podejście spowodowało by że do zawodu przychodziły by osoby świadome jego złożoności, wykwalifikowane i zmotywowane do pracy. Wiedzące co chcą robić w życiu i na co się decydują. Prawdziwi pedagodzy.

 

 

Co dalej ? Awans zawodowy

 

W szkole szybko mijają lata. W ich trakcie nauczyciel musi się rozwijać. Jego rozwój związany jest z doszkalaniem się, podnoszeniem swoich kwalifikacji i kompetencji. Każdego roku (za przykładem innych zawodów) nauczyciel musi zdobyć odpowiednią ilość punktów niezbędnych do dalszego awansu. Każde szkolenie, konferencja, studia podyplomowe czy szkoleniowa rada pedagogiczna są odpowiednio punktowane. Każde szkolenie, konferencja jest zgłaszana do jednostki certyfikującej celem określenia przydatności w pracy nauczyciela takiej formy szkoleniowej i nadania jej odpowiedniej rangi punktowej. […]

 

Nauczyciel kończy studia w wieku 24- 25 lat. Przed nim praca w szkole, “przy tablicy”. Awansuje, nabiera doświadczenia, uczy się. 20 lat – szmat czasu, który pozwoli mu dowiedzieć się o sobie, szkole, jej funkcjonowaniu wielu rzeczy. Będąc nauczycielem dyplomowanym, ma 20 lat przy tablicy i tylko 45 lat, jest akurat w najbardziej kreatywnym okresie swojego życia. Może wykorzystać wiedzę, doświadczenie i potencjał. Chce coś zmienić? Uważa, że jego wiedza i doświadczenie jest cenna, i warto się z nią podzielić z innymi na wyższym poziomie niż tylko szkoła, w której pracuje? Ma taką szansę. Czuje się dobrze w zarządzaniu – aplikuje na stanowisko dyrektora. Świetnie odnajduje się w prawie oświatowym – pomaga innym pracując w Kuratorium. Świetnie czuje się pracując z innymi nauczycielami – szkoli więc w ODNie czy znajduje pracę jako metodyk. Przekazuje swoje doświadczenia i wpływa realnie na jakość edukacji, realizując się nadal w edukacji, ale na innym poziomie. Łącznie z ministerstwem i pracą dla dobra całego systemu. […]

 

Można jeszcze by pisać i pisać, i dalej śnić.

 

I had a dream…” – od tego wszystko się zaczyna. Trzeba mieć marzenia i siłę oraz odwagę żeby je realizować. Marzenia i wytrwałość w dążeniu do ich realizacji zmieniają świat. Świat w którym wspólnie żyjemy.”

 

Cały tekst „Miałem sen…”    –    TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.edunews.pl

 

 

UWAGA: Pogrubienia i podkreślenia w cytowanym tekście – redakcja OE

 



Zostaw odpowiedź