Aby obiektywnie ocenić informacje, przekazane na konferencji prasowej, zrelacjonowanej we wcześniej udostępnionym materiale, zamieszczamy „konkrety” odnoszące się do edukacji, które znalazły się w owych 100-u zadeklarowanych przez KO w kampanii wyborczej:

 

 

Oto wykaz „konkretów” dotyczących edukacji

 

3. Wprowadzimy bon na profilaktykę i leczenie stomatologiczne dla dzieci i młodzieży do wykorzystania w każdym gabinecie stomatologicznym. Przywrócimy opiekę dentystyczną w szkołach podstawowych. […]

 

6. Podniesiemy wynagrodzenia nauczycieli o co najmniej 30%. Nie mniej niż 1500zł brutto podwyżki dla nauczyciela.  Wprowadzimy stały system automatycznej rewaloryzacji. Przywrócimy autonomię i prestiż zawodu nauczyciela – mniej biurokracji, większa niezależność w doborze lektur, rozszerzaniu tematów. […]

 

17. Ocena z religii zostanie wykreślona ze świadectw szkolnych.

 

18. Religia w szkołach tylko na pierwszej lub ostatniej lekcji. […]

 

42. Odpolitycznimy szkoły.  Natychmiast wycofamy przedmiot HiT. Wprowadzimy praktyczne, a nie ideologiczne podstawy programowe i podręczniki, tworzone i zatwierdzane przez ekspertów i nauczycieli praktyków w Komisji Edukacji Narodowej, a nie przez polityków.

 

43. Uwolnimy nasze dzieci od ciężkich plecaków – w każdej szkole postawimy indywidualne szafki dla dzieci, a każdy podręcznik będzie miał wersje elektroniczną.

 

44. W ciągu pierwszych 100 dni rozpoczniemy proces przechodzenia polskiej edukacji na system 1 zmianowy. Od 1 września 2025 wszystkie polskie szkoły podstawowe będą działały w takim systemie.

 

45. Zlikwidujemy prace domowe w szkołach podstawowych. Wprowadzimy szeroką ofertę bezpłatnych zajęć pozalekcyjnych w szkole. Przeznaczymy dodatkowe pieniądze na zajęcia rozwijające zdolności uczniów i wyrównujące szanse, sport, rozwijanie zainteresowań. Zapewnimy pomoc w szkole zamiast korepetycji w domu.[…]

 

 

100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów  –  TUTAJ

 

 

 

 

 

 



Na oficjalnej stronie Ministerstwa Edukacji zamieszczono dzisiaj (22 marca 2024 r.) informację o wypowiedziach kierownictwa MEN podczas konferencji prasowej, na której poinformowano o tym co przez minione 100 dni sprawowania urzędu udało im się zdziałać dla edukacji. Oto obszerne fragmenty teg tekstu i link do pełnej wersji:

 

100 dni rządu – najważniejsze działania MEN

 

Podwyżki dla nauczycieli, odpolitycznienie kuratoriów oświaty, uszczuplenie podstaw programowych, odejście od obowiązkowych prac domowych w szkole podstawowej – to konkretne efekty działań MEN w pierwszych stu dniach rządu. W piątek podczas konferencji minister edukacji podsumowała prace MEN w zakresie edukacji.

 

 

Sto dni intensywnej pracy za nami. Z dumą mogę powiedzieć, że realizujemy obietnice, bo edukacja jest jednym z priorytetów rządu premiera Donalda Tuskapowiedziała podczas konferencji Barbara Nowacka.

 

Podkreśliła, że polska szkoła już staje się miejscem bezpiecznym, przyjaznym, nowoczesnym, które uczy efektywnie, przygotowuje młodych ludzi do wyzwań dynamicznie zmieniającego się świata. Wskazała, że najważniejsze zobowiązanie, czyli podwyżki dla nauczycieli, zostało spełnione. Już 85 proc. nauczycieli otrzymało wyższe o 30 i 33 procent wynagrodzenia z wyrównaniem od 1 stycznia – poinformowała szefowa resortu.[…]

 

Kolejną zrealizowaną obietnicą było odpartyjnienie kuratoriów. […]Od 1 września w szkołach będzie obowiązywać uszczuplona podstawa programowa. W ministerstwie Edukacji Narodowej dobiegają końca prace nad stosownymi projektami rozporządzeń. Z kolei od kwietnia w szkołach podstawowych prace domowe będą nieobowiązkowe, z wyjątkiem ćwiczeń usprawniających motorykę małą w klasach I-III. Oceny z dwóch przedmiotów nieobowiązkowych – etyki i religii nie będą wliczane do średniej rocznej.

 

Minister Nowacka przypomniała również, że od 1 września br. w klasach pierwszych szkół ponadpodstawowych nie będzie przedmiotu historia i teraźniejszość. […] Kolejnym ważnym obszarem jest cyfryzacja w edukacji. Mamy dużo na naprawienia po naszych poprzednikach. Przeprowadzamy audyty, kontrole, kontrole finansowe. W wielu instytucjach zastaliśmy bałagan, nadużycia – podkreśliła minister Nowacka.

 

Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer przekazała, że w ministerstwie trwają prace nad ustawą, dzięki której wszystkie podręczniki szkolne będą miały swoje odpowiedniki cyfrowe. Uczniowie będą mieć lekkie plecaki i nie będą musieli nosić książek do domu, bo będą mieć ich cyfrowe odpowiedniki.[…]

 

Obecna na konferencji  podsekretarz stanu w MEN, pełnomocnik ministra edukacji ds. zdrowia psychicznego uczniów Paulina Piechna-Więckiewicz podkreśliła, że celem ministerstwa jest obecność psychologa w każdej szkole.

 

Sekretarz stanu Henryk Kiepura, mówił o dialogu MEN z korporacjami samorządowymi, związkami zawodowymi. W Ministerstwie Edukacji Narodowej odbyły się spotkania m.in. z Unią Metropolii Polskich, Związkiem Powiatów Polskich, Związkiem Gmin Wiejskich, największymi związkami zawodowymi działającymi w obszarze oświaty. […]

 

Minister Barbara Nowacka, odpowiadając na pytania dziennikarzy mówiła m.in. o dobrej współpracy międzyresortowej. […] Na koniec zapewniła: Jesteśmy gotowi do dalszych wyzwań, dalszej pracy.

 

 

 

Cały tekst „100 dni rządu – najważniejsze działania MEN”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja



Dzisiaj zamieszczamy dwa teksty, zaczerpnięte z fejsbukowego profilu Mikołaja Marceli. Oba są autopromocją jego publikacji: artykułu w „Polityce” i książki.

 

 

 

19 marca 2024

 

W szkole, w której dzieci nieruchomo siedzą codziennie po kilka godzin w ławce, nie mogąc nawet zabrać głosu bez pozwolenia nauczyciela lub nauczycielki.

 

W szkole, w której nierzadko łamane są prawa człowieka przez wprowadzanie zakazu wyjścia do toalet w trakcie lekcji (czego nie zmienia nawet sytuacja, w której uczennica dostaje okresu w trakcie zajęć).

 

W szkole, w której, jeśli już można z kimś porozmawiać, robi się to na pięciominutowej przerwie między błyskawicznym wyjściem do toalety (bo na lekcji nie można), zjedzeniem i napiciem się czegoś (bo na lekcji nie można), a także przypomnieniem sobie materiału na kolejną kartkówkę lub sprawdzian.

 

W szkolnej klasie, w której siedzimy przymusowo z osobami, z którymi bardzo często w ogóle się nie dogadujemy (co w konsekwencji może prowadzić do przemocy rówieśniczej, co podkreśla m.in. Peter Gray) i mamy zajęcia z pedagogami, którzy nierzadko (z jakiegoś powodu) za nami nie przepadają.

 

W szkole, w której jeśli czegoś nie rozumiemy lub nie jesteśmy w stanie się tego nauczyć, możemy usłyszeć, że do niczego się nie nadajemy lub naszą przyszłością jest „kopanie rowów”.

 

Podobno tylko w takiej szkole się socjalizujemy. Oczywiście w przeciwieństwie do edukacji domowej – wliczając w to różne szkoły i formy edukacji działające w jej ramach. Tak przynajmniej chcieliby to widzieć obrońcy tradycyjnego modelu szkoły, którzy drżą na myśl o jakichkolwiek zmianach.

 

A ja w moim najnowszym felietonie w Polityka piszę o tym, o czym piszę też w „Nie jesteś skazany na szkołę” – dopiero inne modele szkoły i formy, w jakich funkcjonuje edukacja domowa, mogą nam uświadomić jak może i powinna wyglądać socjalizacja w ramach systemu edukacji.

 

I dlatego może zamiast bronić dla zasady tradycyjnego modelu szkoły, lepiej zobaczyć na własne oczy, jak w ramach rozmaitych form edukacji alternatywnej młodzi ludzie nareszcie doświadczają sprawczości, autonomii i mogą brać odpowiedzialność za swoją życie i naukę?

 

 

 

 

21 marca 2024

 

 

10 KWIETNIA ukaże się mój pierwszy REPORTAŻ: „ZRÓBMY SOBIE SZKOŁĘ! O tych, którzy rozkręcają edukację po swojemu” O napisaniu tej książki myślałem od dawna i niezwykle się cieszę, że ukaże się ona w kwietniu nakładem Wydawnictwo W.A.B., natomiast już teraz trafiła do przedsprzedaży: https://bit.ly/zrobmy-sobie-szkole 

 

Czytaj dalej »



Realizując deklarację złożoną w chwili uruchomienia tego informatora, że będziemy starali się zamieszczać  informacje nie tylko z jednego źródła – w tym także jednej opcji – zamieszczamy tekst, który  odnaleźliśmy na oficjalnej stronie Archidiecezji Warszawskiej:

 

Katecheci w liście do Barbary Nowackiej: wyrażamy sprzeciw

 

 

Wyrażamy swoje zaniepokojenie i sprzeciw wobec pojawiających się w przestrzeni publicznej zapowiedzi dotyczących zmian w nauczaniu religii w szkołach. Fakt, iż czynią to przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej, sprawia, że czujemy się zatroskani nie tylko o rozwój duchowy, moralny i psychiczny oparty na wartościach uniwersalnych i chrześcijańskich kolejnych pokoleń młodych ludzi, ale także uderza to bezpośrednio w nas – nauczycieli religii odpowiedzialnych za przekaz tych wartości w przestrzeni szkolnej w ostatnich trzydziestu trzech latach” – napisali nauczyciele religii z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej w piśmie adresowanym do Ministerstwa Edukacji Narodowej.

 

Pod pismem do minister Barbary Nowackiej podpisało się 193 pedagogów.

 

Publikujemy treść listu otwartego nauczycieli diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej w związku z zapowiedziami zmian w organizacji lekcji religii.

 

 

Szanowna Pani Minister,

 

Na początku pragniemy podkreślić fakt, który jest oczywistością, choć wydaje się, że nie jest on brany pod uwagę w obecnej dyskusji dotyczącej proponowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zmian w obszarze nauczania religii w szkole. Zwracamy się do Pani jako pełnoprawni obywatele Rzeczpospolitej Polskiej, pracownicy oświaty i nauczyciele. Wszyscy podlegamy przepisom prawa oświatowego, nasze kwalifikacje i predyspozycje zawodowe stwarzają możliwość rozwoju na ścieżce awansu zawodowego, według których jesteśmy wynagradzani i oceniani. Jako członkowie rad pedagogicznych uczestniczymy we wszystkich działaniach szkoły w zakresie prawodawstwa szkolnego, zatwierdzaniu programów nauczania i podręczników, wydawaniu opinii, analizowaniu i wdrażaniu wniosków i rekomendacji. Bardzo często pełnimy funkcję nie tylko katechetów, ale również wychowawców i opiekunów. Jesteśmy autorami i koordynatorami programów, innowacji i projektów oraz wielu akcji (chociażby związanych z wolontariatem). Pełnimy funkcje mentorów i opiekunów stażu dla nauczycieli początkujących w zawodzie, a niekiedy również zajmujemy stanowiska kierownicze. To wszystko stawia nas na równi z innymi nauczycielami w szkołach.

 

Jesteśmy wdzięczni za dostrzeżenie ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej potrzeb środowiska nauczycielskiego, którego jesteśmy częścią, i że zaledwie kilka dni temu otrzymaliśmy podwyżki wynagrodzenia.

 

Jednocześnie wyrażamy swoje zaniepokojenie i sprzeciw wobec pojawiających się w przestrzeni publicznej zapowiedzi dotyczących zmian w nauczaniu religii w szkołach. Fakt, iż czynią to przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej, sprawia, że czujemy się zatroskani nie tylko o rozwój duchowy, moralny i psychiczny oparty na wartościach uniwersalnych i chrześcijańskich kolejnych pokoleń młodych ludzi, ale także uderza to bezpośrednio w nas – nauczycieli religii odpowiedzialnych za przekaz tych wartości w przestrzeni szkolnej w ostatnich trzydziestu trzech latach.

 

W przestrzeni medialnej, wyrażanej słowami osób związanych z MEN, pojawiło się wiele wątków dotyczących przyszłości naszej pracy, a także proponowanych zmian. Chcemy odnieść się do kilku z nich:

 

Najbliższa (zapisana w projekcie nowego rozporządzenia w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów…), mająca wejść w życie od nowego roku szkolnego, to niewliczanie oceny z religii do średniej ocen. Jest to propozycja zmiany, która nie tylko deprecjonuje pracę nauczycieli religii (i nauczycieli etyki), ale przede wszystkim uderza w uczniów, którzy rzetelnie pracując na lekcjach religii, chcą być za to oceniani i mieć możliwość, aby ich praca była honorowana (chociażby przy otrzymaniu świadectwa z wyróżnieniem), tak jak w przypadku innych przedmiotów. Wyliczanie średniej ocen zależy od ilości przedmiotów, na które uczeń chodzi, więc nie ma żadnego wpływu na obniżenie średniej uczniom nieuczestniczącym w lekcjach religii.

 

Zapowiedź (podyktowana rzekomym ujednoliceniem świadectw) nieumieszczania oceny z religii na świadectwie. Od wielu lat uczniowie mają takie same świadectwa – w miejscu „religia/etyka” wpisuje się ocenę – bez wskazywania, na który przedmiot uczeń uczęszcza, albo nie wpisuje się nic. Zmiana ta spowoduje nie tylko spadek motywacji do nauki uczniów, ale przede wszystkim ich nierówne traktowanie ze względu na przedmiot, którego się uczą.

 

Następna (zapowiadana) to umieszczanie lekcji religii na pierwszych i ostatnich godzinach lekcyjnych. Zmiana ta spowoduje, że nauczyciele religii będą mieli bardzo niekorzystne plany lekcji z wieloma „okienkami”, co uderza w tzw. higienę pracy danego nauczyciela. Przyczyni się to również do rezygnacji z zajęć ze strony uczniów. Spowoduje to także ogromne trudności dla dyrektorów szkół odpowiedzialnych za organizację planu nauczania. Przy wielu klasach i jednym katechecie w szkole będzie to wręcz niemożliwe.

 

Kolejna (zapowiadana) to redukcja godzin religii w szkole z dwóch do jednej tygodniowo, która wiąże się ze zwolnieniami z pracy wielu świetnych pedagogów (matematyka jest w tej kwestii nieubłagana) tylko ze względu na nauczany przedmiot. Jako nauczyciele od wielu lat wykonujący rzetelnie swoją pracę chcemy móc dalej pracować, aby jako – w dużej mierze – osoby świeckie utrzymać siebie i swoje rodziny.

 

Szanowna Pani Minister,

 

Nauczanie religii jest obecne w szkołach zdecydowanej większości krajów Unii Europejskiej (w 23 krajach) i stanowi jeden z przejawów wolności religii w świetle współczesnych standardów pluralistycznego społeczeństwa demokratycznego oraz gwarantowane przez Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej. Poza tym lekcje religii to nie tylko edukacja religijna. Alarmujące wyniki badań potwierdzające samotność oraz niskie poczucie wartości u młodych ludzi wskazują, jak użytecznym i pomocnym jest ten przedmiot w szkole. Uczniowie na religii uczą się szukania sensu życia, bezinteresownego działania na rzecz drugiego człowieka, dobra, szacunku, odpowiedzialności, współczucia, ale też cierpliwości, przebaczenia, wyrozumiałości. Treści przekazywane na lekcjach religii służą nie tylko dobru ucznia, jego szeroko pojętemu rozwojowi, ale są także narzędziem zapobiegawczym negatywnym zachowaniom uczniów.

 

Jeśli powyższe racjonalne i merytoryczne argumenty na rzecz dobra uczniów polskich placówek edukacyjnych staną się nieprzekonywające, należy wnioskować, że proponowane zmiany są daleko posuniętą dyskryminacją, segregacją oraz wykluczeniem ludzi o odmiennych przekonaniach, a zatem także osób wierzących, z przestrzeni publicznej. Niezrozumiałym jest fakt, że chcą przyczynić się do tego osoby z Ministerstwa Edukacji Narodowej, które często odwołują się do poszanowania światopoglądowego, haseł tolerancji, otwartości oraz równości.

 

Ufamy, że razem, tzn. jedni z drugimi, a nie jedni przeciw drugim, w imię właściwie rozumianej tolerancji oraz dojrzałej interdyscyplinarnej współpracy, będziemy mogli dalej wspólnie z troską zabiegać o wspaniałą przyszłość młodego pokolenia.

 

Nauczyciele religii ze szkół z terenu diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej

 

 

 

Źródło: https://archwwa.pl/wiadomosci/katecheci-w-liscie-do-barbary-nowackiej-wyrazamy-sprzeciw/

 

 



Jak zwykle w środę, także i wczoraj – 20 marca 2024r. – w „Akademickim Zaciszu” odbyło się kolejne  spotkanie, podczas którego jego Gospodarz – prof. Roman Leppert  w serii pytań zadawanych doktorowi Radosławowi Nawrockiemu – adiunktowi na Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym w Kaliszu – Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, dążył do zgłębienia problemu demokracji w edukacji

 

Radosław Nawrocki – jest autorem książki „Kultura demokracji w szkole, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Wolters Kluwer.

 

Tradycyjnie, poniżej zamieszczamy link do nagrania owej ciekawej rozmowy:

 

 

Pytanie o demokrację w edukacji  –  TUTAJ

 

x          x          x

 

Przy okazji postanowiliśmy zaprezentować zdjęcie studia „Akademickiego Zacisza” – po remoncie, gdzie powstaje Wirtualny Uniwersytet Pedagogiczny, skąd płyną do nas rozmowy i dyskusje panelowe o edukacji.

 

 

Zdjęcie to zamieścił prof. Roman Leppert na swoim fejsbukowym profilu..

 



Oto najnowszy tekst Jarosława Pytlaka, zamieszczony we wtorek 19 marca 2024 roku na jego blogu „Wokół Szkoły”:

 

 

Polska szkoła – cytat i zagadka

 

„Powiedzmy sobie wprost, bo ma to wielkie znaczenie dla zrozumienia obecnej sytuacji, że w ciągu  dziesięcioleci zbudowaliśmy w Polsce system edukacji oparty na trzech zgniłych fundamentach: strachu, hipokryzji i ignorancji pedagogicznej.

 

W oświacie króluje strach. Boją się wszyscy. Dyrektorzy – odpowiedzialności za niedopełnienie obowiązków, co z racji mrowia przepisów jest raczej standardem niż zjawiskiem nadzwyczajnym. Oskarżenia o niekompetencję. Skarg, które mogą trafiać do kuratorium, organu prowadzącego, związków zawodowych, a nawet lokalnego SANEPID-u. Kontroli, które zawsze mogą coś wykryć (znajomy strażak z północno-wschodniej Polski powiedział mi kiedyś, że w zasadzie powinien zamknąć 90% budynków szkolnych w swoim powiecie). Boją się również rodziców, a nawet problemów z uczniami, które coraz częściej wymykają się kontroli. Zbyt niskiego miejsca w rankingu. Obstawienia niewłaściwego w danym sezonie politycznym zestawu konkursów i uroczystości.

   

Strach dyrektorów promieniuje na podwładnych. Nauczyciele boją się o swoje miejsca pracy, które wciąż jeszcze w wielu miejscach stanowią przedmiot pożądania. Boją się stracić godziny ponadwymiarowe, które czynią mizerne wynagrodzenie znośniejszym. Boją się podpaść szefowi, dostarczając spóźnioną lub niepełną dokumentację, albo wchodząc w konflikt z rodzicami, co zakłóca i tak przecież niespokojny byt dyrektora. Boją się rodziców, którzy za nic mają ich autorytet, a nawet niektórych swoich podopiecznych – z tego samego powodu.

 

Strach nauczycieli przenosi się na dół. Choć uczniowie zdają się dzisiaj hardzi i bezkarni, to jednak często boją się nauczycieli, a już szczególnie ich zabójczego oręża, jakim jest możliwość postawienia złej oceny.

   

Można powiedzieć, że polska szkoła ufundowana jest na strachu i strachem się w niej zarządza. A jego wszechobecność rodzi hipokryzję, czyli powszechne udawanie, że stan rzeczy przedstawia się inaczej, lepiej, niż w rzeczywistości. Główną rolę w tym teatrze odgrywa sprawozdawczość. Pracownicy systemu oświaty tworzą sprawozdania na okrągło. W sprawozdaniach wszystko wygląda pięknie. Czystą hipokryzją jest coroczne oświadczanie, że podstawa programowa jest zrealizowana. Może i tak, ale jaka jest jakość tej realizacji?!

   

Pisząc o ignorancji pedagogicznej nie mam bynajmniej na myśli indywidualnych braków nauczycieli, choć każdy, kto ma do czynienia ze szkołą skwapliwie poda smakowite przykłady. Chodzi mi o niezgodność przyjętych rozwiązań systemowych z tym, co dyktuje wiedza pedagogiczna. Poszatkowanie nauki na kilkanaście przedmiotów nauczania. Ścisły reżim 45-minutowych lekcji, przedzielonych zbyt krótkimi zazwyczaj przerwami. Jednorodne wiekowo grupy, niezależnie od specyfiki zajęć. Prowadzenie dziewięciu i więcej godzin zajęć obowiązkowych dziennie, gdy wiadomo, że już na siódmej lekcji dziecko się nie uczy, a i nauczyciel odpływa. Milcząca zgoda na psychozę przedegzaminacyjną. Szkoła jest skansenem wielu złych rozwiązań, na które wszyscy godzą się bez wiary, że można coś zmienić.”

 

*       *      *

 

Pora zdradzić, że jest to fragment artykułu opublikowanego przeze mnie w marcu 2020 roku, dwa tygodnie po zamknięciu szkół z powodu pandemii. Natrafiłem na niego porządkując zasoby na swoim podręcznym pendrivie. W sumie – doskonale pasuje do tego, co dzieje się obecnie. W dalszej części owego artykułu opisałem wtedy sytuację nauczycieli, którzy w pierwszych tygodniach pandemii spotkali się z ogromną krytyką społeczną za swoje i nieswoje grzechy. I choć tamta przyczyna minęła, krytyka nadal ma się dobrze, a nawet mocno zyskała na intensywności. Jak ktoś ma ochotę przypomnieć sobie ówczesne klimaty, tutaj jest LINK do oryginalnego artykułu. Ale jeśli nawet nie, pozostawiam Czytelnika z zagadką: jak daleko zajedziemy na ciągłych pretensjach i połajankach pod adresem nauczycieli, bez zrozumienia całego kontekstu ich sytuacji społecznej? Dodam jeszcze pytanie pomocnicze: czy ten wózek, zwany polską oświatą, zmierza w tej chwili do jakiegoś celu, innego niż po prostu przetrwanie?!

 

 

 

Źródło:www.wokolszkoly.edu.pl/blog/

 

x          x          x

 

Dzień po tym jak na „Wokół Szkoły” pojawił się ten tekst, „Portal Samorządowy – Portal dla Edukacji” zamieścił  informację o wypowiedzi Wiceministry Edukacji Katarzyny Lubnauer podczas jej wizyty w Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim w Kielcach. Oto co tam powiedziała, co koresponduje z problemem, na który zwrócił uwagę Jarosław Pytlak:

 

Koniec z hejtem wobec nauczycieli. Stanowcza deklaracja kierownictwa MEN

 

[…]

 

Podczas spotkania w urzędzie wiceminister Katarzyna Lubnauer mówiła o podwyżkach dla nauczycieli, wzroście subwencji oświatowej oraz zmianach w podstawie programowej i likwidacji prac domowych. Katarzyna Lubnauer zapowiedziała też zmianę w relacjach z nauczycielami.

 

Często nauczyciele spotykają się z sytuacją, że rodzice traktują ich gorzej niż kiedyś, ze względu na to co pojawiało się w przestrzeni publicznej. W związku z tym chcę jasno powiedzieć, nie będzie już nigdy więcej – ze strony władzy – hejtu w stosunku do nauczycieli – zapewniła Katarzyna Lubnauer.

 

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 

 

 

 



Dzisiaj (20 marca 2202 r.) „Gazeta Wyborcza” zamieściła tekst Karoliny Słowik, z którego dowiadujemy się o tym jakie zmiany w przepisach o powoływaniu dyrektorów szkół zamierza wprowadzić aktualne kierownictwo MEN. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:

 

 

MEN uspokaja: Dyrektorzy szkół nie będą powoływani bez konkursu

 

PiS zarzuca MEN, że chce upolitycznić szkoły i wybierać ich dyrektorów bez konkursu. Wiceminister edukacji uspokaja jednak, że konkursy będą nadal obowiązywać.

 

Była małopolska kuratorka oświaty Barbara Nowak w alarmistycznym tonie pisze w portalu X, że […]:

 

 

Z tym że to nieprawda. Zarzut upolitycznienia szkół można by za to postawić poprzedniej ekipie. To PiS próbował powierzyć większe kompetencje kuratorom oświaty przy okazji wprowadzenia głośnej ustawy „lex Czarnek”. Chciał m.in., by samorząd mógł odwołać dyrektora bez wypowiedzenia tylko z pozytywną opinią kuratora. […]

 

O co chodzi w zmianach proponowanych przez obecną koalicję rządzącą?

 

Wiceminister edukacji Henryk Kiepura w Kłobucku w połowie marca rzeczywiście mówił, że wkrótce rozpoczną się prace nad tym, by samorządowcy mogli powierzać funkcje dyrektorów na kolejną kadencję. […] Ale nie oznacza to, że dyrektorzy szkół będą wybierani bez konkursu. Chodzi o ponowne powierzenie tej funkcji po skończeniu kadencji. Apelowały o to same samorządy, jak również środowisko dyrektorów. Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO) wysuwało takie postulaty od dawna.

 

– Myślę, że możliwość przedłużenia kadencji może być zachętą do ubiegania się o to stanowisko – mówił „Rzeczpospolitej” Marek Pleśniar, dyrektor biura OSKKO. […]

 

Chcemy odwrócić te przepisy – tłumaczy w rozmowie z „Wyborczą”. I uspokaja: – Kandydat na dyrektora wciąż będzie musiał stanąć do konkursu. Po pięciu latach, jeśli dyrektor się sprawdzi i samorząd uzna, że warto powierzyć mu tę funkcję ponownie, będzie mógł to zrobić już bez konkursu. Jednorazowo. Oczywiście, będą bezpieczniki w postaci opinii kuratoriów, rodziców i związków zawodowych.

 

Nie będzie więc tak, że strona społeczna nie będzie mogła się wypowiedzieć. […]

 

 

 

Cały tekst „MEN uspokaja: Dyrektorzy szkół nie będą powoływani bez konkursu”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wyborcza.pl



Dzisiaj (20 marca 2021 r.) proponujemy lekturę – najpierw zamieszczonych poniżej fragmentów, ale później całego – tekstu prof. Stanisława Czachorowskiego z jego bloga „Profesorskie Gadanie”:

 

 

 

Jak się współcześnie uczymy i czy jest kryzys edukacji?

 

W czasie pandemii pani Wioletta przypadkiem trafiła na kanał, na którym ktoś uczył rysunku i malowania. Zaczęła z nudów i z ołówkiem stolarskim, znalezionym w szufladzie. A więc bez przygotowania i w pełni nieprofesjonalnie. Zaczynała niemalże od zera. Przy dobrym motywowaniu prowadzącego wciągnęła się i zaczęła próbować, w tym także techniki akwareli. Dołączyła do grupy w social mediach, w której członkowie pokazywali swoje prace. Był więc nauczyciel i była społeczność ucząca się (z dobrymi i wspierającymi się relacjami). Szybko nauczyła się malować akwarele a jej prace są coraz lepsze i zachwycają doskonałością techniki. Do żadnych szkół nie chodziła i wykształcenia formalnego w zakresie sztuki nie ma. O jej umiejętnościach mówią jej prace (zobacz relację z wernisażu). To przykład pokazujący jak teraz uczymy się w internecie i na kursach, a nie tylko w szkole i na studiach. Tradycyjne szkoły i tradycyjne uniwersytety systematycznie tracą monopol i dominującą pozycję.

 

Kiedyś uczyliśmy się w szkole lub pod bezpośrednim okiem mistrza. Teraz możemy uczysz się online. Krajobraz edukacyjny mocno nam się zmienia. Tylko nieliczni szybko się adoptują. Wiele uniwersytetów jeszcze nie zauważyło zmiany, nie mówiąc o próbach adaptacji i dostosowania się do nowych potrzeb i nowych możliwości.

W przytoczonym przykładzie z umiejętnościami malowania, widać efekty a nie program i stopnie. Nie widać nawet rankingów uczelni i szkół. Dyplomy i certyfikaty przydają się, ale bardziej przemawiają efekty. Pracodawcy coraz częściej pytają o umiejętności a nie dyplomy ukończonych szkół czy kursów. Mniej ważne jest gdzie i czego się uczyłeś, ważniejsze staje się co tu i teraz umiesz.

 

A jak ja się uczę? Oznaczania chruścików uczyłem się głównie sam, z książek i to w różnych językach (np. czeski, bo taki akurat miałem klucz do chruścików). Ciężko było. Jeździłem także do specjalisty w Krakowie by zweryfikował moje oznaczenia Co najmniej dwa dni w podróży, czasem wiele godzin w pociągu by spotkać się i porozmawiać przez 2-3 godziny. Specjalista trichopterolog podpowiadał i podsuwał kolejne publikacje. Nie miałem na studiach żadnego przedmiotu z oznaczania i biologii chruścików. Nawet entomologii nie miałem. Uczyłem się najpierw w kole naukowym a potem samodzielnie przez działanie. A teraz kontakt ze specjalistami i weryfikacja oznaczeń jest bardziej globalna i dostępna online. Wystarczy zrobić odpowiednie zdjęcie okazu i umieścić w dedykowanej chruścikom grupie. Szybko i sprawnie bez wielogodzinnej i kosztownej podróży. I z dostępem do specjalistów z całego świata. Zawsze któryś znajdzie czas i ochotę by pomóc. […]

 

Kiedyś byliśmy skazani tylko na edukację formalną. Moje próby uczenia się rysowania w młodości były nieporadne. W szkole była plastyka ale nie było nauczycieli specjalistów. Rysunki czy plastyka była tak zwanym michałkiem. W ograniczonym stopniu zapoznawaliśmy się z podstawowymi technikami malowania farbami plakatowymi, techniką kolażu itp. Ani dobrych książek, ani szkolenia ani solidnej edukacji. Sam się uczyłem i to nieudolnie. Lubiłem rysować, to poświęcałem wiele godzin na tę aktywność. Rysowałem i kolorowałem dla przyjemności. Raz tylko udało mi się trafić na kilka lekcji do domu kultury pod oko specjalisty. Teraz miałbym znacznie łatwiejszy dostęp do specjalistów online, w formie tutoriali, informacji zwrotnych, pokazywania techniki, podpowiedzi. I udział w rozproszonych przestrzennie grupach osób o podobnych zainteresowaniach. […]

 

Jak się uczą nauczyciele? Ubyło kierunków nauczycielskich, pozostają krótkie kursy pedagogiczne. A potem systematyczna praca własna i dokształcanie się nie tylko w kontakcie lecz więcej online. Samokształcenie, uczenie się małymi porcjami i w różnych miejscach. W życzliwym środowisku społeczności uczącej się. Jak weryfikować kompetencje i doskonalenie zawodowe nauczycieli? Stare sposoby stają się chyba nieskuteczne. I mało wiarygodne.

 

Bez wątpienia edukacja bardzo się zmienia na skutek przede wszystkim rozwoju technologii. […] Żyjemy w czasach wielkiej rewolucji cywilizacyjnej i społecznej. Ktoś na tym skorzysta, ktoś inny straci. Ciągle żyje we mnie nadzieja na aktualność formuły uniwersyteckiej. Ale przetrwanie uniwersytetów zależy od zgromadzonego kapitału ludzkiego i zdolności to innowacyjnej transformacji. Nadchodzi chwila prawdy…. niczym spojrzenie w lustro. I co tam zobaczymy? Wyidealizowany obraz czy realny wygląd, na jaki nie jesteśmy psychicznie przygotowani?

 

Czy jest kryzys edukacji? Tak. Dla jednych kryzys oznacza zagrożenie dla innych szanse i nowe możliwości. Kryzys to zmiana. I do zmiany trzeba się przygotować. W historii ludzkości przechodziliśmy już wiele takich kryzysów, w tym związanych z edukacją. Niby nic nowego, a jednak dla nas tu i teraz oznacza spory wysiłek. Dla jednych to stresujący i męczący znój, dla innych wysiłek związany ze zdobywaniem nowych obszarów, nowej pozycji społecznej i nowych możliwości.

 

 

 

Cały tekst „Jak się współcześnie uczymy i czy jest kryzys edukacji?”   –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.profesorskiegadanie.blogspot.com

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



Foto  www.zambrowiacy.pl

 

Na portalu OKO.press znaleźliśmy zamieszczony wczoraj (18 marca 2024 r.) tekst Aliny Czyżewskiej współpracowniczki Fundacji Wolność od Religii, a także członkini Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, którego treść dotyczy aktualnego tematu, jakim są rekolekcje dla uczniów. Oto obszerne jego fragmenty i link do pełnej wersji:

 

 

Rekolekcje nie „po bożemu”. Szkoła nadal wynajęta do obsługi religijnego kultu

 

Czas rekolekcji to faktycznie wyjątkowe dni, kiedy masowo naruszane jest w Polsce prawo, a Kościół katolicki wdziera się na teren świeckiego rzekomo państwa. Nowa władza na to przyzwala. Czy rodzice, których to irytuje, są bezradni? Zobacz, co można zrobić. […]

 

To wszystko nie są zjawiska nowe – w stanie permanentnego i powszechnego ignorowania rozdzielności państwa od Kościoła katolickiego trwamy od wielu lat. Tak wielu, że stan łamania prawa stał się „ustawieniem domyślnym” wielu szkół i samorządów, tj. organów prowadzących szkoły. Stanem, który traktujemy jako normę. I na który milcząco przyzwala nowa władza.

 

Czasami jest to wręcz samowola prawna – do której niestety przywykliśmy. Przykładowe praktyki szkół, naruszające prawo w religijnym „sezonie rekolekcyjnym”, to:

 

-odwoływanie niektórych zajęć edukacyjnych w ciągu dnia,

 

-zobowiązywanie kadr nauczycielskich do odprowadzania dzieci do kościoła i do pilnowania dzieci podczas rekolekcji odbywających się w szkole,

 

-organizowanie rekolekcji w szkole z pominięciem przepisów,

 

-skracanie lekcji z powodu rekolekcji,

 

-finansowanie przez gminy dowozu dzieci autokarem do kościołów na rekolekcje,

 

-oczekiwanie od wszystkich rodziców wypełnienia oświadczeń o wyrażeniu bądź niewyrażeniu zgody na udział dziecka w rekolekcjach.

 

 

Jako że Polska nie jest krajem wyznaniowym oraz zapewnia w Konstytucji poszanowanie każdej religii (nie tylko katolickiej), to powstała ustawa o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. […]

 

Jak podaje Dorota Wójcik, prezeska Fundacji Wolność od religii, Fundacja odbiera obecnie – w czasie trwających rekolekcji wielkopostnych przed Wielkanocą – po kilkadziesiat sygnałów dziennie o nieprawidłowościach w szkołach. Zgłaszają je rodzice, osoby uczące się, a także nauczycielki i nauczyciele. Grupy rodzicielskie na Facebooku puchną od zapytań i przykładów naruszeń, lokalne media opisują absurdalne przykłady, jak np. zamknięcie basenu „z powodu rekolekcji”, a i do piszącej te słowa trafia kilka tygodniowo próśb o pomoc.[…]

 

Na razie nie widać, aby ministra edukacji Barbara Nowacka próbowała uporządkować bałagan związany z rekolekcjami i religią w szkołach. W rozmowie z Rzeczpospolitą 14 marca 2024 zapowiedziała nawet, że „na przyszły rok przygotuje przepisy, które pozwolą nauczycielom na podejmowanie autonomicznych decyzji, czy chcą uczestniczyć w rekolekcjach czy nie. Nikt nie może być do tego zmuszany. Praktyki religijne są dla wielu osób ważne, ale nie może się to odbywać kosztem edukacji”.

 

Nauczyciel jako obywatel czy obywatelka już obecnie może podejmować „autonomiczne decyzje”, czy w swoim czasie prywatnym ma sama lub sam uczestniczyć w praktykach religijnych, a także, czy odprowadzać do kościoła swoje dzieci, czy nie. Nie potrzebuje na to nowych przepisów.

 

Natomiast w czasie pracy – finansowanej ze środków publicznych, w ramach której ma realizować zadania publiczne, a nie zadania wybranego kościoła – nauczycielowi kategorycznie nie wolno, nawet gdyby bardzo chciał, ani też gdyby dyrekcja bardzo „prosiła” – odprowadzać dzieci na rekolekcje.

 

Podobnie jak nie można oczekiwać „autonomicznej decyzji” nauczycielki, że odprowadzi uczennicę do lekarza czy na aikido, ponieważ nauczycielka nie jest nianią, ani guwernantką.[…]

 

Zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz z Konkordatem, do obowiązków i zadań szkoły nie należy (i nie może należeć) organizowanie życia religijnego ani Kościołowi katolickiemu i jego wiernym, ani żadnemu innemu z ponad 180 zarejestrowanych kościołów i związków wyznaniowych w Polsce. Organizowanie życia religijnego wiernych to wyłączna rola kościołów i związków wyznaniowych.

 

Natomiast rola państwa określona została w artykule 25 Konstytucji: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”.

 

To oznacza, że państwo polskie zapewnia prawne ramy, aby każdy z kościołów i związków wyznaniowych mógł bez przeszkód praktykować swoją religię, oraz zapewnia każdemu obywatelowi wolność sumienia i wyznania. Natomiast nie organizuje życia religijnego, ponieważ… Polska nie jest państwem wyznaniowym.[…]

 

Rola państwa powinna się kończyć na umożliwieniu kościołom i związkom wyznaniowym nauczania swojej religii w ramach państwowego systemu oświaty, przy czym pamiętać należy, że jest to nauczanie “gościnnie”. Każdy Kościół, nauczający swojej religii w szkole, jest swoistym “gościem” w systemie oświaty.

 

Dlatego oczekiwanie od szkół, dyrektorek czy nauczycieli wzięcia współodpowiedzialności za rekolekcje, jest absurdalnym roszczeniem. […]

 

Mamy już rok 2024, nowy rząd i nowe MEN, i nic nie stoi na przeszkodzie, by ministra Barbara Nowacka jednym podpisem usunęła z rozporządzenia bezprawny i dyskryminujący inne wyznania paragraf, ale niestety, nie zamierza tego zrobić. Dlatego ten tekst nie kończy się w tym momencie (a mógłby).

 

I musimy dalej jakoś mierzyć się z tym wadliwym zapisem i całą masą wynikających z niego patologii, dyskryminacji i naruszeń, mających codziennie miejsce w polskich szkołach.

 

Wychodząc więc od obowiązujących przepisów sformułuję trzy zasady, organizujące rekolekcyjny bałagan, a wynikające z prawa:

 

-Organizowanie rekolekcji nie jest zadaniem państwa.

 

-Szkoła nie jest organizatorem rekolekcji. Jest nim Kościół (parafia, proboszcz).

 

-Życie religijne to sprawa związku wyznaniowego, rodziców i dziecka. Nie szkoły.

 

Z nich wynika, że szkoła, w związku z rekolekcjami, jedynie:

 

-przyjmuje powiadomienie od związku wyznaniowego organizującego rekolekcje na co najmniej miesiąc przed terminem rozpoczęcia rekolekcji;

 

-w dniach rekolekcji zwalnia z obecności w szkole na trzy dni te dzieci, które chodzą na religię i uczestniczą w rekolekcjach.To znaczy, że w rubryce obecności wpisuje: “zwolniony/a”. Nie znaczy to, że szkoła prowadzi dzieci do kościoła albo wynajmuje busa, aby je zawieźć do sąsiedniej wsi do kościoła;

 

-jeżeli szkoła przewiduje, że zwolnionych dzieci będzie dużo, może – zgodnie z procedurami – zarządzić o odwołaniu zajęć dydaktycznych w te dni.

 

Każde inne działanie szkoły będzie naruszaniem prawa.[…]

 

Czytaj dalej »



Skoro kolega Jarosław Pytlak od 9 marca nie zamieścił na swoim blogu nowego tekstu, postanowiliśmy zobaczyć czy nie napisał  na swoim prywatnym fejsbukowym profilu o czymś, co warto upowszechnić. I znaleźliśmy taki tekst z minionej niedzieli – 17 marca 2024 r.:

 

 

 

Dotyczy to i rodziców, i nauczycieli, a nawet szefa CKE, pana Marcina Smolika. Gdy piszę o nadmiernym chronieniu dzieci przed codziennymi doświadczeniami życiowymi, dążeniu do zaspokojenia ich wszystkich potrzeb, czy szkodliwości nieograniczonego dostępu rodziców do dziennika elektronicznego – nie wszystkim się to podoba.

 

Ja z kolei nie uważam wspomnianych zjawisk za jakąś winę ogółu dorosłych (z wyjątkiem pana Smolika) – po prostu tak teraz wygląda życie społeczne. Ponieważ edukacja jest zwierciadłem społeczeństwa, to kiepsko rokuje wypracowaniu jej lepszego modelu. A odwrócenie sytuacji, czyli wyjście z innej edukacji by zmienić społeczeństwo, choć brzmi bardzo atrakcyjnie, byłoby przewrotem iście kopernikańskim. W tym miejscu pozwolę sobie przypomnieć ideę nowej Komisji Edukacji Narodowej. Apolitycznej, jak obiecywano. Jej powołanie mogłoby być szansą na ten przewrót. Taką w granicach 10%, co i tak byłoby lepsze niż nic.

 

Pragnę podkreślić, że bezsensowne albo niemądre wyzwania przed młodymi ludźmi także stawiamy. I również tutaj jesteśmy jako dorośli bardzo solidarni. Ale to łatwiej wychwycić, a nawet napiętnować. Szkodliwość nadmiaru łatwiej wymyka się uwadze, niż widoczna krzywda.

 

 

 

Źródło: www.facebook.com