Oto tekst (bez skrótów), zamieszczony 10 listopada 2024 r. na fanpage „Obywatele dla Edukacji”. Podkreślenia fragmentów – redakcja OE:

 

 

 

PRAWA UCZNIOWSKIE CZY SZKOLNA APOKALIPSA? czyli SERIAL W ODCINKACH

 

1.INFORMACJA Z MINISTERSTWA

 

W obecnej kadencji MEN zaczął prace zespół, którego zadaniem jest wprowadzić do prawa oświatowego stanowisko Rzecznika Praw Uczniowskich. Na listopadowym posiedzeniu podkomisji ds. jakości kształcenia i wychowania posłowie i goście wysłuchali informacji Ministerstwa. Kiedy w Polsce zacznie funkcjonować urząd Rzecznika Praw Ucznia?

 

Przedstawiciel MEN, dyrektor Departamentu Komunikacji KACPER LAWERA podkreślił konieczność wprowadzenia przepisów, które będą regulowały umocowanie prawne rzeczników – nie tylko na poziomie krajowym, ale i niżej, samorządy i szkoły. Obecnie w niektórych polskich szkołach funkcjonują tacy rzecznicy, mają też swojego rzecznika, powołanego przez stołeczne Biuro Edukacji, warszawscy uczniowie i uczennice. Ale niemal natychmiast po zmianie władzy, jesienią zeszłego roku, organizacje społeczne zaczęły lobbować na rzecz wprowadzenia przepisów, na podstawie których zostanie definitywnie określony zakres kompetencji uczniowskich rzeczników.

 

W MEN wiosną został powołany zespół, który właśnie zakończył prace wstępne i kieruje projekt do uzgodnień międzyresortowych. Punktem wyjścia prac zespołu stało się określenie czy dookreślenie praw, ale i obowiązków ucznia. Przedstawiono rekomendacje, z których część znalazła się w treści ustawy, inne zostały przekazane do dalszych prac eksperckich.

 

W ramach dotychczasowych prac padła propozycja wprowadzenia do Prawa Oświatowego nowego terminu, „społeczność szkolna”. W projekcie zostaną też zebrane regulacje dotyczące praw dziecka i uczniów/uczennic, dotychczas rozproszone po innych dokumentach prawnych. Przy okazji tych prac być może ulegnie rewitalizacji instytucja Rady Szkoły, która miałaby się stać organem obligatoryjnym – i w ramach swoich kompetencji wybierać szkolnego Rzecznika Praw Uczniowskich.

 

Projekt obejmuje „zestaw minimum” praw ucznia, które szkoły mogą poszerzać adekwatnie do swoich potrzeb i kontekstu w jakim działają. Powstanie również katalog obowiązków uczniowskich, jako zbiór zamknięty. Powstaną też organy ochrony praw uczniowskich. W zamyśle system ma być trzystopniowy: krajowy Rzecznik działa przy MEN, wybierany w otwartym konkursie, dysponujący kompetencjami ustawowymi. Ma być niezależny od resortu edukacji, ale obsługa biura będzie zadaniem struktur resortowych. Rzecznik m.in. będzie mógł „badać sprawy na miejscu” i żądać wyjaśnień, będzie też pełnił rolę łącznika i koordynatora prac rzeczników praw uczniowskich powołanych przy kuratoriach, a więc na poziomie wojewódzkim. Ci rzecznicy również mają być niezależni od kuratorów. Rzecznicy wojewódzcy będą dysponowali narzędziami bezpośredniego wpływu, do ich kompetencji będzie też należało inicjowanie i koordynowanie procesów konsultacyjnych. Na poziomie samorządowym projekt zakłada dowolność decyzji o powołaniu gminnego czy powiatowego rzecznika praw ucznia, natomiast w projekcie ustawy znajdą się propozycje kompetencji takowych, jeśliby mieli być powołani.

 

Szkolny Rzecznik Praw Uczniowskich – stanowisko obligatoryjne w każdej szkole – powinien być maksymalnie związany z uczniami, ponieważ zaś będzie dysponował określonymi kompetencjami (rozeznawanie sprawy itp.), podjęto decyzję, że będzie to nauczyciel. Dlaczego nie osoba uczniowska? Chodzi o to, że w trakcie pełnienia swojej funkcji rzecznik taki może mieć dostęp do danych objętych klauzulą RODO, a tylko osobę zatrudnioną – tu nauczyciela czy nauczycielkę – można prawnie obligować do zachowania tajemnicy w wypadku, gdy pozna je w toku rozeznawania sprawy i wobec której można wyciągać konsekwencje służbowe w razie pogwałcenia tej zasady.

 

W projekcie ustawy znajdą się też zapisy wzmacniające kompetencje samorządu uczniowskiego oraz narzucające obligatoryjność tego organu oraz instytucji rzecznika praw ucznia placówkom niepublicznym.

 

Projekt zakłada dokonanie koniecznych poprawek w zapisach Karty Nauczyciela oraz w ustawie o Rzeczniku Praw Obywatelskich, dotyczących współpracy z rzecznikiem praw uczniowskich. Przewiduje się powołanie pierwszego krajowego RPU nie później niż 1 września, a w ciągu kolejnych miesięcy powoływać rzeczników na szczeblu wojewódzkim oraz w chętnych gminach i powiatach. Projekt powinien wejść pod konsultacje publiczne pod koniec listopada, a okres konsultacji zostanie wydłużony do końca stycznia, ze względu na okres świąteczny.

 

2.”TO WYROK NA SZKOŁĘ”! DRAMATYCZNA REAKCJA POSŁA

 

Czytaj dalej »



W Dniu Święta Niepodległości postanowiliśmy przybliżyć wyniki przeprowadzonego  nie tak dawno przez Instytut Badań o Polityce i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego badania sondażowego „Młodzi uczestnicy Marszu Niepodległości. Motywacje, Opinie, Poglądy”. Oto fragmenty tego Raportu i link do jego  pełnej wersji:

 

 

[…]

 

O PROJEKCIE

 

Badania dotyczące zachowań politycznych młodych ludzi od lat są ważnym elementem politologicznych badań empirycznych. Można wskazać następujące obserwacje o charakterze generalnym, które stanowią kontekst dla badań projektu.

 

Młodzi ludzie:

 

-rzadziej głosują:

 

-niechętnie należą do partii politycznych chętniej protestują i biorą udział w demonstracjach,

 

-nie traktuję obywatelstwa jako obowiązku, ale jako dobrowolne zaangażowanie,

 

-koncentrują się na wolności na uczestniczenia, a nie na zobowiązaniach typu: płacenie podatków, służba wojskowa, głosowanie w wyborach,

 

-są bardziej lewicowi lub bardziej prawicowi niż inne grupy wiekowe, bardziej radykalni oraz są bardziej kategoryczni w swoich poglądach.

 

[…]

 

 

PATRIOTYZM WEDŁUG UCZESTNIKÓW MARSZU

 

Respondenci utożsamiali udział w marszu z patriotyzmem. Dzięki tym odpowiedziom można wnioskować na temat tego, w jaki sposób respondenci rozumieją patriotyzm. W wypowiedziach na temat patriotyzmu najlepiej ujawnia się wpływ kontekstu wydarzenia na odpowiedzi respondentów, przekładający się na emocjonalny, a nawet pełny ekscytacji przekaz. I tak respondenci zwracali uwagę, iż to w rodzinie buduje się patriotyzm oraz nabiera szacunku i miłości do ojczyzny. Szacunek jest przez nich rozumiany jako przestrzeganie norm wynikających z tradycji danej cywilizacji i narodu. Symptomatyczne jest, że respondenci rzadko łączyli patriotyzm z przyszłością lub aktywnością życia codziennego (tylko jedna osoba).

 

„Patriotyzm to na pewno odpowiedzialność, ale też taka świadomość historyczna i społeczna tego, gdzie żyjemy i że ta wolność, którą mamy teraz, nie jest nam dana na zawsze i nie jest nam dana, też za darmo. Walczyły miliony osób abyśmy, my teraz mogli żyć w wolnym kraju”.

 

Miłość, umiłowanie ojczyzny jest też wspomniana przez ankietowanych w kontekście miłości do innych ludzi: „(..) bycia dumnym, właśnie z tego co było, z tego co my teraz mamy (…) No ja myślę, że ukochanie też innych jakby ludzi w około”.

 

Wyjątkowo często pojawia się wątek wspólnoty w definiowaniu czym dla nich jest patriotyzm. Ankietowani uważają, że należy podkreślać rzeczy, które nas łączą i wspólne interesy Polaków. Honor, duma, kultywowanie pamięci o przodkach ale też obrona dobrego imienia Polski na zewnątrz są kolejnymi wątkami w pojmowaniu patriotyzmu przez ankietowanych. „(…) ojczyzna załóżmy, jakiś [człowiek] słyszę krzyczy honor, duma, no coś takiego bym powiedziała chyba”. „(…) myślę, że duma z naszych przodków z tego jak walczyli z autorytarnymi rządami, to jest coś ważnego”.

 

Według ankietowanych patriotyzm najpełniej można zaprezentować w sytuacji zagrożenia państwa lub też konfliktu. Patriotyzm albo nie wiąże się dla nich z czasem pokoju, albo łączysię z koniecznością obrony dobrego imienia ojczyzny: „[trzeba] uszanować swój kraj, żeby bronić dobrego imienia swojego kraju”.”kultywowanie pamięci, myślę, że jakoś tak bronienie tej ojczyzny jednak przed atakami powiedzmy” „w czasach pokoju, bo wtedy musimy dbać o wolną Polskę, musimy bronić jej imienia, musimy szanować ją”. […]

 

 

 

 

Cały tekst raportu „Młodzi uczestnicy Marszu Niepodległości. Motywacje, Opinie, Poglądy”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.kas.de/documents/

 

 

 

 

 

 

 

 

 



 

Miniony tydzień w mediach – nie tylko polskich, ale i światowych – upłynął pod znakiem amerykańskich wyborów prezydenckich i zdecydowanego zwycięstwa DonaldaTrampa. Nie dziwi więc, że na portalu <wp.parenting>  zamieszczono tekst, zatytułowany „Pomysł Donalda Trumpa na edukację. „Ucieszą się kreacjoniści”. Postanowiłem podzielić się z Wami moimi refleksjami, które ów tekst wywołał. Dlatego nim przejdziecie do lektury kolejnej części tego felietonu proponuję przeczytać ów tekst  –  TUTAJ

 

Dla lepszej płynności moich wywodów zamieszę przed każdym jego wybrany fragment. Zacznę od tego, który nie był dla mnie zaskoczeniem:

 

„Plan Trumpa może także objąć ograniczenie inicjatyw związanych z edukacją na temat społeczności LGBTQ oraz wiązać się z likwidacją treści dotyczących równości, różnorodności.”

 

Znając – z przywoływanych przez media wypowiedzi na wiecach przedwyborczych – jego poglądy, akurat ten cel mnie nie dziwi. Można powiedzieć, że jest oczywistą konsekwencją jego prezentowanego wielokrotnie światopoglądu. Zaskoczyła mnie metoda, którą chce on zastosować, aby położyć kres tej „deprawacji” nieletnich:

 

„Zdaniem nowego prezydenta […] tego rodzaju programy powinny być decyzją lokalnych społeczności.”

 

Jak doskonale wiecie w naszym kraju mamy w tej samej sprawie swoje doświadczenia. Wszak to lokalni działacze samorządowi partii rządzącej w Polsce przez 8 lat – do wyborów „15 października”, ogłaszali gminy, miasta „strefami wolnymi od LGBTQ”, i aby to zmienić zwolennicy równości i praw mniejszośći zrobili w tych ostatnich wyborach wszystko, aby władzę w państwie przejęły partie, które  wprowadzą państwowy zakaz takiej dyskryminacji…

 

Jak wynika z innego fragmentu tego tekstu –koncepcja prezydenta-elekta, to edukacja zdecentralizowana:

 

„Jakie są główne założenia programu edukacyjnego Trumpa? W dużej mierze skupia się on na oddaniu władzy w ręce rodziców („give power back to parents”). Będzie to oznaczać, że rodzice dostaną więcej możliwości wpływu na to, czego uczą się ich dzieci, ale też na wybór szkoły.”

 

Sądząc po ogólnym wydźwięku całego tego tekstu mam prawo sądzić, że poinformowanie o tych zamiarach ma być dowodem na destrukcyjne, antywolnościowe, cele projektu owego byłego i przyszłego prezydenta USA.

 

Na tym tle uświadomiłem sobie, że już nie wiem, która koncepcja organizacyjna systemu oświaty jest postępowa, a która wsteczna. Bo właśnie przypomniałem sobie niedawne wystąpienie prof. Bogusława Śliwerskiego podczas panelu „Jak mądrze i trwale reformować system oświaty?”, który odbył się w ramach XI Igrzysk Wolności. Przywołał on w swej wypowiedzi – jako niezrealizowany ideał – postanowienia pierwszego zjazdu NSZZ „Solidarność”, a konkretnie to, odnoszące się do edukacji:

 

„Zostało wówczas zapisane że po pierwsze nastąpi decentralizacja ustroju szkolnego, a to oznacza że już nigdy więcej minister Edukacji Narodowej nie będzie sterował ręcznie, mechanicznie i ideologicznie tym jak mają funkcjonować szkoły czy przedszkola, jak mają pracować nauczyciele. Innymi słowy, nie bez powodu pierwszą ustawą polityczną kluczową dla państwa i rodzącej się wtedy demokracji była ustawa o Samorządzie. I ta ustawa zobowiązywała niejako, czyli jakby dawała taką ścieżkę otwarcia dla rządzących i polityków, by rzeczywiście powiązać samorządność z pełną samorządnością oświatową. […] …po raz pierwszy w dziejach polskiej oświaty zostało zapisane, że oto będziemy edukację budować wspólnie z uczniami, rodzicami i nauczycielami. Ale bez indoktrynacji partii władzy. Partia rządząca ma zagwarantować środki do funkcjonowania edukacji publicznej.”

[Źródło: www.www.facebook.com/]

 

Od tamtego zjazdu minęły 43 lata. Mieliśmy w Polsce już kilkanaście rządów, kilkadziesiąt osób płci obojga zasiadało na fotelu ministra edukacji. Przez cały ten czas (prawie) żyjemy w przekonaniu, że jesteśmy państwem demokratycznym, w którym wszelka władza pochodzi z nadania obywateli. Ale czy nie możemy powątpiewać w poziom realizacji owego wolnościowego  postulatu  owego zjazdu w Hali Olivii?

 

A teraz czytam, że zamiar prezydenta-elekta, abyoddać władzę w ręce rodziców”, to dowód na jego wsteczne poglądy. Zaś rządząca koalicja, nie rezygnując z modelu scentralizowanego systemu oświaty, twierdzi, że jest gwarancją nowoczesności, otwartości i tolerancji w polskim systemie szkolnym.

 

Ale to jeszcze nie wszystkie refleksje zrodzone podczas lektury tekstu „Pomysł Donalda Trumpa na edukację. ‘Ucieszą się kreacjoniści’ ”. którymi chcę się z Wami podzielić. Bo przeczytałem tam, taki oto pogląd jego autorki:

 

„Myślę jednak, że szczególnie w dużych miastach, szkoły czarterowe, porównywane do polskich szkół społecznych, na pewno będą się starały przeciwdziałać pomysłom nowego prezydenta. Będzie to jednak zależało od tego, w jakiej formie będzie chciał je wprowadzić w życie.”

 

Gdy polskimi szkołami publicznymi zarządzali ministrowie tacy jak Zalewska, Piontkowski i Czarnek –  ostoją normalności i nadzieją na podejmowanie niezbędnych reform stały się w Polsce szkoły niepubliczne. Teraz cala nadzieja na normalność w amerykańskiej oświacie jest w szkołach czarterowych, finansowanych ze środków publicznych, ale działających jako przedsiębiorstwa prywatne. Mogą one zignorować wszystkie wytyczne stanowe, z wyjątkiem standaryzowanych egzaminów.

 

Dlaczego ten szczegół tak przykuł moją uwagę?  Bo przypomniałem sobie ideę  bonu oświatowego, zwanego także bonem edukacyjnym. Może obserwacja tego, co będzie się działo z edukacją w Stanach w okresie kadencji Donalda Trampa jako prezydenta przekona  naszych polityków, prezentujących się jako miłujący wolność i demokracje, do takiej właśnie – radykalnej wizji finansowego upodmiotowienia rodziców uczniow, przy jednoczesnym zrównaniu szans na dobrą edukację?

 

No, chyba, że jestem niepoprawnym idealistą, który ciągle wierzy, że jest możliwe bycie politykiem, dążącym do sprawowania władzy, ale nie traktującym swoich potencjalnych wyborców, jak treser cyrkowych zwierzątek, który po to daje im smakołyki, aby utrwalić pożądane przez siebie ich zachowania….

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



Dzisiaj prezentujemy tekst autora, który także od dawna nie gościł na OE. Jest nim prof. Stanisław Czachorowski  – prowadzący blog „Profesorskie Gadanie”:

 

 

Biologia wokół nas – trzy książki

 

 

 

Lubię czytać literaturę faktu. I często wracam do podstawowych faktów biologicznych. Ukazała się właśnie trzytomowa „Biologia wokół nas”, dostępna także w formie e-booka. Nie jest to pierwsza i nie jedyna całościowa książka, obejmująca podstawowe działy biologii (zobacz też Biologia Campbella).

 

„Biologia wokół nas”*  to typowy, dobry podręcznik do biologii. Przydatny licealistom, studentom i nauczycielom. Oraz wszystkim tym, którzy realizują uczenie się przez całe życie. Bo w biologii ciągle się coś zmienia. Jest to najszybciej rozwijająca się dziedzina nauki w wieku XXI. Pojawiają się nowe odkrycia i nowe ujęcia np. powiązań filogenetycznych. Zatem, jeśli chcesz być na bieżąco z wiedzą biologiczną, to sięgaj do takich podręczników jak „Biologia wokół nas”. By rozumieć otaczający nas świat.

 

W omawianym podręczniku jest wszystko co potrzeba. Może być dobrym uzupełnieniem do szkolnych podręczników do biologii na poziomie liceum. Przyda się także studentom i nauczycielom biologii na każdym etapie (łącznie z przyrodą). Podzielenie na trzy osobne tomy jest wygodne w czytaniu. Da sie utrzymać w ręku i można czytać nawet w łóżku.

 

„Biologia wokół nas” ma układ dobrego podręcznika. Każdy rozdział zaczyna się ciekawym nawiązaniem do współczesnych problemów, np. jak ocieplenie klimatu wpływa na koralowce lub jak szukać życia na Marsie. Na początku każdego podrozdziału zawarte są cele kształcenia. To przydatne będzie zwłaszcza nauczycielom. Cele sformułowane są w formie poleceń np. „Wymień główne cechy charakterystyczne wspólna dla wszystkich organizmów żywych”. Taka forma ułatwi także samodzielne uczenie się z tego podręcznika. Zawartość każdego podrozdziału jest bogato ilustrowana zdjęciami, schematami, porównaniami. Z pewnością ułatwiają one zrozumienie zawartej w podręczniku treści. Na koniec pojawia się „Podsumowanie i ocena” czyli zwięzłe podsumowanie treści podrozdziału i propozycje aktywności w ramach powtórzeń, np. „gdyby odkryto życie na innej planecie, to w jaki sposób można by określić, czy jego pochodzenie różni się od pochodzenia organizmów ziemskich?”. Z pewnością ułatwi to powtarzanie z przetwarzaniem treści. To cechy dobrego podręcznika, zwłaszcza do samodzielnej nauki. Każdy rozdział kończy się wyróżnionym kolorowo podsumowaniem – różowe kartki łatwo wyszukać w książce, bez konieczności długiego kartkowania. W podsumowaniu znajdują się także pytania, ułatwiające samokontrolę zrozumienia treści.

 

W „Biologii” znajdziemy sporo odwołań i przykładów różnorodnych badań naukowych. Ułatwi to rozwój myślenia naukowego i zrozumienie tego, jak nauka poznaje rzeczywistość.

 

Każda z trzech części kończy się takim samymi dodatkami: A. Drzewo życia (z filogenezą i zwięzłym, słownikowym opisanie wszystkich pojawiających się na ilustracji taksonów), B. Analiza danych: podstawy statystyki, C. Niektóre jednostki miar stosowane w biologii. Całość dopełnia słownik terminów biologicznych.

 

Treść, szata graficzna z ilustracjami, powtórzenia itp. są przykładem dobrego podręcznika. A takowy z biologią przyda się w każdym domu. W wersji papierowej lub e-bookowej.

 

 

 

*Biologia wokół nas, H. Craig Heller, Sally D. Hecker, David W. Hall, Marta J. Laskowski, David M. Hillis, David Sadava. Tłumaczenie: Robert Konieczny, Przemysław Malec, Maria Pilarska, Aneta Słomka, Alina Stachurska-Swakoń, Łukasz Czepiński, Paweł Jedynak, Jan Pukalski, Adrian Arendowski, Jakub Baczyński, Agnieszka Adamska, Joanna Śliwowska. Wydanie/Copyright: wyd. I, 2024, Wydawnictwo Naukowe PWN. Duzy format, miękkie okładki.

 

 

Źródło: www.profesorskiegadanie.blogspot.com/

 

 

 

 

 

 

 



Wczoraj (7 listopada 2024 r.) na stronie „Dziennika Gazeta Prawna” zamieszczono tekst, informujący najważniejszych wynikach badania, przeprowadzonego rzez pracowników naukowych UW na próbie 828 młodych stażem (do 5 lat w zawodzie) nauczycieli, pracujących w szkołach i przedszkolach w Warszawie . Oto fragmenty tego tekstu i linki do jego pełnej wersji oraz do raportu z tego badania:

 

 

Polska szkoła to szkoła braku. Oto czemu młodzi nauczyciele z niej uciekają

 

Jeszcze do niedawna 90 proc. nauczycieli deklarowało zadowolenie ze swojej pracy, dziś połowa chce opuścić szkołę. Jakie są tego powody zbadały i opisały trzy polskie badaczki: dr Joanna Dobkowska, prof. Anna Zielińska i prof. Małgorzata Żytko.

 

Jak podkreślają w raporcie „Młodzi nauczyciele odchodzą ze szkoły” badaczki, nastroje wśród nauczycieli uległy znaczącej zmianie. Przełomowy był rok 2015. To od tego momentu w dużych miastach widoczna jest tendencja do odchodzenia ze szkół, uwarunkowana ciągłymi i często słabo uzasadnionymi zmianami w systemie edukacji, niskim statusem ekonomicznym oraz trudnymi warunkami pracy. „Ogromne znaczenie ma także spadek prestiżu społecznego nauczycieli, na który wpływ mają media oraz oficjalna narracja dotycząca przedstawicieli tej profesji” – czytamy w raporcie.

 

Wcześniejsze raporty, które poruszały m.in. kwestie związane z zadowoleniem ze swojej pracy, wskazywały na to, że nauczyciele – choć chcieliby więcej zarabia – to ogólnie są zadowoleni z tego zawodu. Badaczki cytują tu badania IBE czy Talis. Z obu wynika, że początkujący nauczyciele w większości odczuwają satysfakcję z pracy w szkole. W badaniu Talis ponad 90 proc. nauczycieli zgadzało się ze stwierdzeniem, że lubi pracę w swojej szkole, wysoko oceniało też jej jakość. Jedynie 17 proc. badanych chciałoby zmienić wykonywany zawód, gdyby miało taką możliwość.

 

Z najnowszego badania wynika, że o zmianie zawodu myśli 49,2 proc. nauczycieli. „Ten wynik jest niepokojący i nasuwa pytanie, jak będzie wyglądała szkoła i edukacja za kilka lat, jeśli młodzi nauczyciele zaczną rezygnować z pracy w zawodzie. Trudności w pracy młodego nauczyciela, brak wystarczającego wsparcia w miejscu zatrudnienia przy nasilaniu się czynników zniechęcających do wykonywania tego zawodu doprowadziły do deprecjacji pracy nauczycieli i skłaniają część z nich do podejmowania radykalnych decyzji o odejściu z zawodu” – czytamy w raporcie.

 

[…]

 

Jak twierdzą badaczki, aby poprawić sytuację w polskiej szkole, status społeczny i ekonomiczny nauczycieli wymaga radykalnych zmian. – Decyzje w tym zakresie muszą być podejmowane na szczeblu centralnym, ponieważ niezbędne jest wzmocnienie prestiżu zawodu, które przełoży się na społeczny wizerunek nauczycieli i ich poczucie uznania, potrzebne są także zmiany prawa. Ewentualna rezygnacja z Karty Nauczyciela wymaga przyjęcia innego aktu prawnego, w którym zostałyby precyzyjnie określone prawa i obowiązki nauczycieli, a także wskazana droga kariery i perspektywy awansu materialnego tej grupy zawodowej. Konieczna jest również kampania społeczna, której celem będzie ukazywanie roli i znaczenia edukacji oraz zawodu nauczyciela dla przyszłości narodu i społeczeństwa. Nauczyciele i ich praca powinni być przedstawiani w mediach częściej oraz w rzetelny sposób. Potrzebne są działania, które wzmocnią rangę zawodu nauczyciela zarówno wśród społeczeństwa, jak i decydentów oświatowych czytamy w raporcie.

 

Ważnym aspektem jest także podnoszenie kwalifikacji nauczycieli w zakresie współpracy z rodzicami oraz ogólnie – zmiany w kształceniu nauczycieli, w tym podniesienie jakości przygotowania praktycznego i „przenikania się” przygotowania teoretycznego z analizą doświadczeń.

 

 

 

Cały tekst: „Polska szkoła to szkoła braku. Oto czemu młodzi nauczyciele z niej uciekają”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/

 

 

 

 

Raport „Młodzi nauczyciele odchodzą ze szkoły”  –  TUTAJ

 

 

 

 

 

 

 

 

 



W tym roku szkolnym nie zamieszczaliśmy jeszcze żadnego tekstu Danuty Sterny. Dzisiaj postanowiliśmy powrócić do zeszłorocznej tradycji zaglądania na jej blog i publikowania tekstów, które zwróciły naszą uwagę:

 

Ocenianie przy pomocy jednopunktowej tabeli

 

 

Tabele oceniania są bardzo cenionym sposobem oceniania w różnych szkołach na całym świecie. Znane są różne typy tabel, które w USA znane są pod tytułem – Rubriksy. W tym wpisie o tabeli jednopunktowej, której typ jest tym, jaki używamy w szkołach polskich w ocenianiu kształtującym.

 

O innych rodzajach tabel pisałam w innych wpisach. Tym razem o tabeli jednopunktowej. Jest to tabela, jaką do lat proponujemy w ocenianiu kształtującym nauczycielom w Polsce, aby ułatwić im formułowanie informacji zwrotnej do pracy ucznia. Autorka artykułu Danah Hashem, z którego korzystam, zaleca nauczycielom stosowanie właśnie tego typu tabeli.  gdyż ta forma jest jasna i wygodna.

 

Nasza tabela jednopunktowa, składa się z trzech kolumn. W pierwszej są zawarte poszczególne kryteria sukcesu, w drugiej miejsce na wprowadzenie znaków: +, co oznacza w porządku; +/- coś do poprawy; – kryterium nie spełnione. Trzecia zaś kolumna służy do wpisaniu uwag oceniającego w przypadku oznaczenia – lub +/-. Na koniec tabeli pozostawione jest miejsce do wpisania wskazówek dla ucznia do rozwoju.

 

Wszelkie tabele służą ocenie kształtującej, a nie sumującej. Są bardziej pożyteczne dla ucznia niż  stopnie, punkty, procenty i symbole, które stanowią oceną sumującą.

 

Danah Hashem jest zwolenniczką tabeli jednopunktowej w ocenianiu i przywołuje 10 jej zalet:

 

1.Tabela jednopunktowa daje klarowany obraz mocnych i słabych stron pracy ucznia.

 

2.Daje możliwość skomentowania każdego z kryteriów sukcesu i sformułowania wskazówek do poprawy.

 

3.Skupia się na konkretnych, wcześniej określonych wymagań.

 

4.Pozwala na podejście kreatywne ucznia do pracy, gdyż go nie ogranicza.

 

5.Nie zwiera sztywnych wskazówek i tym samym zachęca uczniów do tworzenia własnych pomysłów.

 

6.Działa przeciwko porównywania się wzajemnego uczniów. Każdy uczeń otrzymuje unikalną informację zwrotną, która jest specyficzna dla niego i jego pracy, i nie można tych uwag ze sobą porównywać.

 

7.Odciąga uczniów od skupienia się nad oceną w postaci stopnia. Tabela jest oceną opisową – zindywidualizowaną informację zwrotną bez oceny stopniem.

 

8.Wiersz poniżej tabeli jest miejscem na wskazówki dla ucznia – jak ma się dalej rozwijać. Dzięki temu uczeń otrzymują jasne wyjaśnienia dotyczące poszczególnych kryteriów ocen, ale może też otrzymać uwagi rozwijające.

 

9.Tabela zwiera mało tekst, i znacznie mniej wymaga pracy ze strony nauczyciela niż pisanie wyczerpującego komentarza. Stanowi większą szansę, że ograniczona forma słowna lepiej zostanie przez ucznia zapamiętana.

 

10.Daje szanse na docenienie ucznia i celebrowanie jego sukcesu.

 

Stosowanie tabel oceniania jest tendencją do przywrócenia właściwej roli ocenie: wspierania i pielęgnowania prawdziwej nauki uczniów.

 

Inspiracja artykułem Danah Hashem

 

 

 

 

Źródlo: www.oknauczanie.pl



Oto obszerne fragmenty tekstu zamieszczonego dzisiaj (7 listopada 2024r.) na portalu ”STREFAEDUKACJI”:

 

 

MEN chce powołać ogólnopolskiego Rzecznika Praw Uczniowskich

 

 

 

Powołanie ogólnopolskiego Rzecznika Praw Uczniowskich oraz stworzenie katalogów praw, obowiązków i kar uczniowskich zapowiedział dyrektor Departamentu Komunikacji Ministerstwa Edukacji Narodowej Kacper Lawera na posiedzeniu sejmowej podkomisji ds. jakości kształcenia i wychowania. […]

 

Podkomisja wysłuchała informacji ministra edukacji na temat planów powołania Rzecznika Praw Uczniowskich i praw ucznia. Przewiduje to projekt ustawy, którego założenia były tematem czwartkowej dyskusji.

 

Wierzymy, że z początkiem marca (projekt – red.) zostanie rozpatrzony przez Radę Ministrów i w marcu posłowie będą mogli zacząć prace nad tym projektem – powiedział dyrektor Departamentu Komunikacji Ministerstwa Edukacji Narodowej Kacper Lawera.

 

Jedną ze zmian, której wprowadzenie – w oparciu o prace zespołu eksperckiego ds. praw i obowiązków ucznia – proponuje MEN, jest powołanie Rzecznika Praw Uczniowskich na poziomie krajowym oraz rzeczników na poziomach samorządowych (wojewódzkich, powiatowych i gminnych) i szkolnym. […]

 

Wedle planów Rzecznik Praw Uczniowskich na poziomie krajowym będzie działał przy ministrze edukacji, będzie nadzorowany przez ministerstwo, choć nie będzie mu podległy. Będzie wybierany w konkursie. Podstawowe zadania RPU to badanie spraw na miejscu i żądanie złożenia wyjaśnień (w sytuacjach konfliktowych w placówkach szkolno-wychowawczych – red.), promocja praw uczniowskich na terenie kraju oraz koordynowanie prac rzeczników wojewódzkich. […]

 

Jeśli chodzi o rzeczników na poziomie samorządowym, w planach MEN jest wykorzystanie istniejących zasobów – np. rzeczników wojewódzkich działających już w niektórych kuratoriach oświaty, którzy mają uprawnienia wizytatorów.

 

Rzecznik szkolny ma być osobą zaangażowaną i maksymalnie związaną z uczniami. MEN postuluje, aby badał on różne naruszenia i przeprowadzał mediacje. W ich trakcie rzecznik będzie pozyskiwał informacje, które powinny zostać objęte tajemnicą, w tym także dotyczące „spraw intymnych” uczniów. […]

 

MEN proponuje, aby na to stanowisko byli powoływani wyłącznie nauczyciele – choć w wielu polskich szkołach, na bazie inicjatyw oddolnych, działają już rzecznicy, którymi nierzadko są sami uczniowie. Wedle obowiązującego prawa nauczyciel jest – w przeciwieństwie do rodzica czy ucznia – jedyną osobą związaną tajemnicą zawodową, na którą za naruszenie tajemnicy można nałożyć sankcje – w tym odpowiedzialność dyscyplinarną.

 

Kolejną zmianą ma być stworzenie katalogów praw, obowiązków i kar uczniowskich – te do tej pory były opisane m.in. w ustawie o prawie oświatowym, ale zdaniem ekspertów było to niewystarczające.

 

W katalogu praw ucznia znalazły się m.in. prawo do ochrony wizerunku, zachowania tajemnicy korespondencji, prawo do posiadania własnych rzeczy na terenie szkoły (z wyłączeniem tych, które zagrażają bezpieczeństwu społeczności szkolnej), kształtowania własnego stroju i wyglądu, prawo do rzetelnego, opartego na aktualnej wiedzy procesu nauczania, ochrona praw autorskich, prawo do rozwoju zainteresowań, bezpiecznych i higienicznych warunków pobytu w szkole – dotyczy to głównie spożywania posiłków i – co było często podnoszone przez uczniów – korzystania z toalety czy innych miejsc w szkole.Katalog praw ma być obszerny, ale otwarty – szkoły będą mogły go rozszerzać w swoich statutach.

 

W ustawie uregulowany zostanie także katalog obowiązków. Ma być on katalogiem zamkniętym, choć uwzględniona w nim zostanie specyfika różnych szkół (w tym np. szkół specjalnych).[…]

 

Propozycje MEN skrytykował poseł Zbigniew Dolata (PiS).  – Likwidujecie jakikolwiek balans między prawami a obowiązkami. Jeżeli czegokolwiek potrzeba polskiej szkole, to raczej Rzecznika Praw Nauczyciela. (…) Problemem jest przerost praw ucznia – powiedział. Jego zdaniem problem dotyczy przede wszystkim starszych uczniów, którzy przejawiają „większą skłonność do buntu kwestionowania obowiązków”. […]

 

W powołanym wiosną tego roku eksperckim zespole ds. praw i obowiązków ucznia znaleźli się nauczyciele-praktycy, stowarzyszenia i fundacje zajmujące się prawami uczniowskimi oraz Warszawski Rzecznik Praw Uczniowskich i Rzeczniczka Praw Uczniowskich z Poznania.

 

 

 

Cały tekst „MEN chce powołać ogólnopolskiego Rzecznika Praw Uczniowskich”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.strefaedukacji.pl

 

 

 

 

 



 

 

W Warszawie, w gmachu Ministerstwa Edukacji Narodowej, przy al. Szucha 25 w Warszawie, dnia 7 listopada 2024 roku, spotkała się Podkomisja ds. religii w szkole powołana przez Komisję Wspólną Przedstawicieli Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Konferencji Episkopatu Polski.

 

 

 

Przedmiotem spotkania były proponowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zmiany w organizacji lekcji religii w szkołach i przedszkolach. Strona rządowa przedstawiła sugestie konkretnych rozwiązań, strona kościelna zgłosiła do nich swoje uwagi.

 

W czasie dyskusji z udziałem ekspertów z obydwu stron podjęto merytoryczny dialog i poszukiwano takich rozwiązań, które byłyby możliwe do zaakceptowania przez obydwie strony. Wobec deklarowanej przez obydwie strony woli osiągnięcia porozumienia, w punktach, w których pojawiły się wątpliwości, zdecydowano o kolejnym spotkaniu i poszukiwaniu rozwiązania najlepszego z punktu widzenia kształcenia dzieci i młodzieży, a także organizacji pracy szkoły. Obydwie strony zadeklarowały wolę kontynuacji rozmów oraz wolę porozumienia.

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/



W kolejnym spotkaniu w „Akademickim Zaciszu” gościła wczoraj Katarzyna Hall – nauczycielka, działaczka oświatowa i społeczna, urzędniczka samorządowa, od 2007 do 2011 minister edukacji narodowej, posłanka na Sejm VII kadencji. Jest prezeską Stowarzyszenia Dobra Edukacja od początku jego istnienia.

 

W rozmowie, prowadzonej – jak zawsze – przez prof. Romana Lepperta poszukiwano odpowiedzi na pytanie: O jakiej edukacji możemy powiedzieć, że jest dobra?”

 

Wszystkich zainteresowanych tym tematem, którzy nie słuchali wczoraj „na żywo” tej rozmowy, zapraszamy – link poniżej:

 

 

Dobra edukacja – czyli jaka?  –  TUTAJ

 



Dzisiaj proponujemy kolejną wypowiedzią Kolegi Jarosława Pytlaka na temat reformowania oświaty – tym razem jest to podcast „Rzeczpospolitej”:

 

 

 

Podcast „Szkoła na nowo”: Dyrektor szkoły: z zakazu prac domowych trzeba będzie się wycofać

 

Będąc dyrektorem szkoły czuję się tak, jakbym siedział na takiej bombie, która prędzej czy później, ale kiedyś wybuchnie. Choć szkoła, w której pracuję jest bardzo fajnamówi Jarosław Pytlak, nauczyciel, dyrektor Zespołu Szkół STO na warszawskim Bemowie, autorem bloga „Wokół szkoły”.

 

Zmiany dotyczące zakazu zadawania prac domowych oceniam bardzo źle. Brałem udział w konsultacjach tego projektu i nigdy nie ukrywałem swoich poglądów – mówi w podcaście „Szkoła na nowo” Jarosław Pytlak. Jak tłumaczył nauczyciel, jest to urzędnicza ingerencja w metodykę nauczania. – Jeśli ta metodyka na tym etapie jest już właściwa, czy może należy ją zmienić. Takie paznokciowe metody działania nie są dobre, bo zrównują wszystkich nauczycieli – zarówno tych artystów zawodu, i tych rzemieślników i tych, którym należałoby pomóc – zaznaczał Pytlak.

 

Rozmówca podkreślał także, że decyzja o wycofaniu prac domowych, co było jej ogromną wadą, była motywowana politycznie. – 95 proc. opinii, które wpłynęły do ministerstwa o projekcie tego rozporządzenia, było negatywne. Ale zostały zignorowane, bo plan polityczny był taki, że ma nie być prac domowych, ponieważ zostało to obiecane wyborcom – mówił Pytlak.

 

Reforma oświaty jest bardzo trudna do przeprowadzenia

 

Dyrektor szkoły STO na Bemowie zwracał także uwagę na to, że szkoły nie da się zreformować szybko a zapowiadane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zmiany nie naprawią systemu oświaty. – Edukacja jest bardzo skomplikowaną dziedziną. Każdy uczeń jest inny a jednocześnie szkoła jest takim miejscem, gdzie uczą się rożni ludzie. Nie sposób jest w klasie każdemu poświęcić indywidualnie naukę. I stoimy w rozkroku, bo nauczyciele widzą, że mogą być jak koń w „Folwarku zwierzęcym” i pracować coraz ciężej, ale i tak nie będzie z tego efektu – mówił Pytlak.

 

W rozmowie podkreślał także, że ogromnym błędem była likwidacja gimnazjów. – Ja nigdy nie daruję Annie Zalewskiej likwidacji gimnazjów – podkreślał Pytlak.

 

 

 

 

Źródło: www.edukacja.rp.pl/nauczyciele/

 

 

 

 

Szkoła na nowo | Dyrektor szkoły: z zakazu prac domowych trzeba będzie się wycofać

Plik na YouTube  –  TUTAJ