Dzisiaj – 13 listopada, po 48 dniach od daty 25 wrześnie, do kiedy należało zadeklarować odmowę uczęszczania –  MEN zamieściło na swojej oficjalnej stronie internetowej informację o wskaźnikach procentowych uczniów, uczęszczających na lekcje „edukacji zdrowotnej”. Oto początkowa część tego materiału:

 

 

W roku szkolnym 2025/2026 w zajęciach z edukacji zdrowotnej uczestniczyło 920 925 uczniów, czyli około 30% wszystkich uprawnionych. Dane z prawie 100% szkół pokazują, że najwięcej uczestników jest w szkołach podstawowych – 804 539 uczniów (40,36% uprawnionych), w liceach ogólnokształcących – MEN na swojej stronie 55 003 (10,08%), a w technikach 30 729 (7,78%), w branżowych szkołach I stopnia 27457 (14,40%), szkołach artystycznych 3083 (18, 33%).

 

Frekwencja była zależna od organizacji pracy szkoły, umiejscowienia przedmiotu w planie lekcji, uwarunkowań lokalnych, specyfiki szkoły, co w wielu przypadkach wpłynęło na różnice w udziale uczniów w zajęciach.

                                                                                                 

Dane frekwencji w województwach są zróżnicowane i przedstawiają się następująco:

 

-Dolnośląskie – 69 317 uczniów (29,90%)

 

-Kujawsko-Pomorskie – 60 403 (37,26%)

 

-Lubelskie – 34 362 (21,72%)

 

-Lubuskie – 31 378 (38,31%)

 

-Łódzkie – 61 646 (32,66%)

 

-Małopolskie – 65 385 (22,27%)

 

-Mazowieckie – 128 639 (25,80%)

 

-Opolskie – 22 576 (32,30%)

 

-Podkarpackie – 28 804 (17,19%)

 

Podlaskie – 18 749 (21,53%)

 

-Pomorskie – 62 045 (29,51%)

 

-Śląskie – 111 283 (31,70%)

 

-Świętokrzyskie – 25 054 (28,54%)

 

-Warmińsko-Mazurskie – 34 332 (32,00%)

 

-Wielkopolskie – 122 054 (38,59%)

 

-Zachodniopomorskie – 44 883 (34,60%)

 

 

Udział uczniów uczęszczających na zajęcia edukacja zdrowotna w wybranych miastach oscyluje w większości miast między około 20% a 35%. Najwyższy odsetek uczestników odnotowano w Gorzowie Wielkopolskim (35,66%), a najniższy w Rzeszowie (14,49%).

 

-Wrocław: 16 929 uczniów (26,32%)

 

-Bydgoszcz: 9 619 uczniów (31,31%)

 

-Włocławek: 2 859 uczniów (31,08%)

 

-Lublin: 7 628 uczniów (21,39%)

 

-Gorzów Wielkopolski: 4 632 uczniów (35,66%)

 

-Zielona Góra: 3 905 uczniów (26,98%)

 

-Łódź: 17 944 uczniów (33,23%)

 

-Kraków: 21 884 uczniów (29,77%)

 

-Warszawa: 51 455 uczniów (27,92%)

 

-Opole: 3 938 uczniów (27,69%)

 

-Rzeszów: 3 612 uczniów (14,49%)

 

-Białystok: 6 515 uczniów (20,82%)

 

-Gdańsk: 12 640 uczniów (29,11%)

 

-Katowice: 7 806 uczniów (31,54%)

 

-Kielce: 4 258 uczniów (19,81%)

 

-Olsztyn: 4 515 uczniów (24,70%)

 

-Poznań: 20 691 uczniów (32,93%)

 

-Szczecin: 10 474 uczniów (28,77%)

 

Edukacja zdrowotna zastąpiła wychowanie do życia w rodzinie (wdż), które notowało systematyczny spadek frekwencji. Na podstawie danych z lat 2019/2020–2024/2025 widoczny jest systematyczny spadek odsetka uczniów uczestniczących w zajęciach wychowania do życia w rodzinie. W roku szkolnym 2019/2020 uczestniczyło 50,38% uczniów, natomiast w 2024/2025 już tylko 33%. Prognoza liniowa wskazuje, że przy utrzymaniu obecnego trendu w roku 2025/2026 udział ten wyniósłby około 30%, a w 2026/2027 mógłby spaść do około 26%. […]

 

 

Cały tekst „Edukacja zdrowotna – pierwszy rok wdrażania przedmiotu w szkole”  –  TUTAJ

 

 

 



11 listopada dr Marzena Żylińska zamieściła na swoim fb-profilu tekst listu, jaki otrzymała. Zamieszczam go  bez skrótów i sugeruję – choć nie jest krotki – przeczytanie go do końca. Podkreślenia i wyróżnienie fragmentów pogrubioną czcionką – WK:

 

 

Syn jest w 1 klasie technikum, profil informatyczny. Od ponad dwóch lat chodzi na dodatkowe zajęcia z programowania, jest w tym świetny i tym żyje. Ogląda różne filmiki i tworzy własne programy. Często pokazuje mnie i mężowi swoje dzieła. My wtedy kiwamy z uznaniem głowami, bo tak naprawdę nic z tego nie rozumiemy. Ale bardzo nas cieszy, że nasze dziecko odkryło swoją pasję i z programowania czerpie ogromną satysfakcję.

 

Gdy syn we wrześniu poszedł do nowej szkoły, do wymarzonego technikum, był szczęśliwy, podekscytowany, pełen chęci do nauki. Po tej motywacji nie ma dziś ani śladu, rzeczywistość okazała się brutalna. O ile z programowania ma świetnych nauczycieli, to z niektórymi przedmiotami jest gorzej, a nawet bardzo źle.

 

Matematyka – Syn ma dwie jedynki, w tym jedna za zeszyt. Nie to jest jednak największym problemem. Najgorsze są komunikaty, jakie nauczycielka kieruje do całej klasy:

 

Zrobię wszystko, żeby Was w tej klasie zostało mniej.”

 

Zapamiętacie mnie na zawsze, zobaczycie, ilu z was będzie miało komis„.

 

Od początku roku szkolnego minęły dwa miesiące, a uczniowie tej klasy dostali z matematyki już ponad 80 jedynek. Skrupulatnie je liczą.

 

Warto dodać, że mój syn z matematyką dotychczas nieźle sobie radził. Teraz nie wierzy, że jego praca ma sens. Całkowicie stracił wiarę w siebie, jest przekonany, że wszelkie starania i tak nie zmienią sytuacji. Słowa nauczycielki i to, co dzieje się na lekcjach matematyki, kompletnie podcięło mu skrzydła.

 

 

Język polski – Nauczycielka bierze do ręki zeszyt ucznia i głośno, tak, żeby wszyscy słyszeli, mówi:

 

Na takie coś to ja sobie nie pozwolę! Ktoś, kto tak bazgrze, nie ma u mnie czego szukać i tak skończy z jedynką.

 

Kolejny przykład traktowania uczniów.

 

 

Edukacja dla bezpieczeństwaSyn dostał jedynkę za to, że podczas musztry obrócił głowę w lewo, a powinien w prawo. W domu powiedział, że przestał myśleć, bo był bardzo zestresowany tonem, w jakim nauczyciel zwracał się do klasy. A jak się mocno zdenerwuje, to … przestaje myśleć, a właściwie myśli tylko o tym, żeby uciec, żeby się chronić.

 

Z językiem niemieckim jest też źle, z innymi przedmiotami jako tako.

 

 

Syn jest przewlekle chory. Choroba ostatnio się nieco wyciszyła, ale skutki terapii i leków odczuwa do dziś. Jednak w jego szkole to nikogo nie interesuje. Liczą się wyniki, przez wszystkie przypadki odmieniane jest słowo „matura”. „Tam nikt nie będzie miał żadnych dostosowań.”

 

Dla nas rodziców matura nie jest problemem, zależy nam przede wszystkim na zdrowiu, w tym również na zdrowiu psychicznym syna. Oboje z mężem nie rozpaczalibyśmy, gdyby do matury nie podszedł. Ma swoją pasję, coś, co lubi, w czym jest świetny. Jeśli chodzi o programowanie, to liczą się kompetencje, a nie papierki. On da sobie w życiu radę, problem w tym, czy przetrwa szkołę.

 

Gdy słucham tego, co moje dziecko opowiada o swoim technikum, jest mi bardzo ciężko, bo … sama jestem nauczycielką. Bardzo się staram, żeby moi uczniowie lubili matematykę, żeby się jej nie bali, bo od tego przecież zależy, czy będą mieli motywację do pracy. Staram się ich wspierać, pomagać, gdy pojawiają się trudności, pokazywać, że jeśli będziemy razem pracować, to dadzą radę. Po to są przecież nauczyciele, żeby pomagać uczniom, żeby ich wspierać. Z tego powodu wybrałam ten piękny zawód. Bardzo bym chciała, żeby moje dziecko to samo dostało od swoich nauczycieli. Niestety, w swojej szkole na wielu przedmiotach żadnego wsparcia nie dostaje, a niektórzy nauczyciele mówią takie rzeczy, które niszczą u uczniów wiarę w sens ich pracy. Jako nauczycielka wiem, że to nieetyczne, nieludzkie.

 

W szkole, w której uczę, takie traktowanie uczniów nie byłoby możliwe. Gdyby ktoś z nauczycieli odnosił się do nich w taki sposób, dyrekcja bardzo szybko by zareagowała. Bo o takich sprawach przecież wszyscy wiedzą…, a za to, co dzieje się w szkole odpowiada dyrektor. Na nasze nieszczęście, moje dziecko trafiło do szkoły, w której takie zachowanie nauczycieli dyrekcja akceptuje.

 

Syn jest załamany, chce zmienić szkołę, gdy wychodzi z domu, mówi „Oby przetrwać ten dzień.”. Wiemy z mężem, że można go przenieść do Chmury, ale to dla nas ostateczność, bo w nowej klasie znalazł kolegów, nawiązał dobre relacje. A to w przypadku nastolatków też jest bardzo ważne.

 

 

Napisałam ten długi list, bo chcę prosić o radę. Co mamy zrobić? Czy naprawdę jedynym rozwiązaniem jest danie mu dyktafonu i nagranie słów nauczycieli, albo pójście z problemem do prasy?

 

Sama jestem nauczycielką i naprawdę tego nie chcę. Ale co można jeszcze zrobić? Jako mama muszę chronić moje dziecko, które jeszcze niedawno bardzo cieszyło się na nową szkołę, lubiło się uczyć. Dziś jest w rozsypce, my z mężem też jesteśmy w rozsypce.

 

Najgorsza jest bezradność, z jaką przyglądamy się, jak nasze dziecko gaśnie. Każdego dnia widzimy, jak traci motywację do nauki i radość życia. A do tego wiem jeszcze, że nauczyciele, którzy w opisany tu sposób odnoszą się do uczniów, niszczą nie tylko ich, ale również opinię tysiącom oddanych swojej pracy nauczycieli, w tym również mnie. Gdy słyszę pytanie, co zrobić, żeby nauczyciele cieszyli się większym uznaniem, to chciałabym krzyczeć, że najpierw musimy zadbać o to, żeby pewnych zachowań w naszym środowisku nie było, żeby znaleźć systemowe rozwiązanie dla nieetyczne zachowań niektórych z nas. Dziś to temat tabu.

 

A przecież to my dorośli powinniśmy nauczyć dzieci i nastolatki, że szacunek to podstawa, że każdego człowieka trzeba traktować z szacunkiem.

 

Co byście zrobili na moim miejscu? Poradźcie proszę.

 

Mama ucznia technikum.

Nauczycielka matematyki

 

 

Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska/

 



Nie mogę nie odnotować na OE tego, niewielkiego, ale wartego nagłośnienia, fragmentu przemówienia Prezydenta Karola Nawrockiego, wygłoszonego podczas wczorajszych obchodów 107 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Ot te słowa:

 

Foto:RafaL Guz, X/PAP

 

„… gdzie jest nasze jestestwo, nasze wartości chrześcijańskie, które budowały fundamenty Rzeczpospolitej i czemu musimy być świadkami i odpierać presję protezy wartości chrześcijańskich, jaką mają być obce nam ideologie w polskich szkołach i w polskim systemie  edukacji

[Źródło:  wwwtvn24.pl/polska/]

 

 

Dzień wcześniej – 10 listopada – na nowej stronie internetowej KSOiW NSZZ „Solidarność – nauczycielskiego związku zawodowego związanego z opozycyjnymi wobec aktualnie rządzącej Koalicji 15 października siłami politycznymi – zamieszczony został   LIST OTWARTY Prezydium Rady Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”. Oto jego fragmenty:

 

[…] Domagamy się wprowadzenia systemowego mechanizmu powiązania wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w sektorze przedsiębiorstw tak, aby od 2027 roku wynosiły one:

 

-100% przeciętnego wynagrodzenia dla nauczyciela początkującego,

 

-125% dla mianowanego,

 

-150% dla dyplomowanego.

[…]

 

Sprzeciwiamy się dalszym chaotycznym reformom programowym – w tym likwidacji przedmiotów, arbitralnym zmianom podstaw programowych, redukcji godzin i treści wychowawczych, które obniżają jakość kształcenia i destabilizują pracę szkół. Zmiany te wprowadzane są bez konsultacji z nauczycielami, ekspertami i rodzicami, w trakcie roku szkolnego i bez oceny skutków. […]

 

Wobec braku reakcji rządu na nasze wielokrotne apele i propozycje legislacyjne, Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” podjęła decyzję o rozpoczęciu akcji protestacyjnej. […]

 

 

Źródło: www.oswiata-solidarnosc.pl/index.php/

 

 

Rozpoczęty dziś protest polega na oflagowaniu szkół i przedszkoli i potrwa do 20 grudnia – z możliwością przedłużenia tego okresu. Podobnego protestu nie zapowiada ZNP –  nauczycielski związek zawodowy o powszechnie znanych powiązaniach z lewicowymi partiami politycznymi, będącymi członkami rządzącej koalicji.

 

 

Na tle tych wydarzeń uznałem, że powinienem udostępnić na OE tekst, który wczoraj prof. Bogusław Śliwerski zamieścił na swoim blogu „Pedagog”. Wyróżnienia podkreśleniami i pogrubioną czcionką w zamieszczonych poniżej fragmentach teksu prof. Śliwerskiego – WK

 

 

 

Partiokracja czy edukacja w/dla Rzeczpospolitej?

 

[..] Od trzech dekad tocząca się w Polsce debata o edukacji wszystkich poziomów i o sytuacji w nauce coraz wyraźniej odsłania ich istotę: to nie spór o lektury, religię/etykę, państwowe egzaminy, wychowanie obywatelskie czy zdrowotne, lecz spór o władzę nad polityką publiczną, polityką Rzeczypospolitej. W centrum dyskursów nie stoi dziecko, nauczyciel ani nauka, lecz partyjna kontrola nad tym, jak Polacy mają myśleć, czuć i rozumieć świat, dokąd mają zmierzać i jak mają realizować swoje wykształcenie, aspiracje itp. Tymczasem edukacja i nauka, jeśli mają służyć Rzeczpospolitej, powinny być sferą realizacji wspólnego dobra, a nie łupem partyjnych strategii.

 

Państwo zdominowane przez partie – czyli republika bez obywateli

 

Polska edukacja od ponad trzech dekad tkwi w cyklu naprzemiennych reform, które więcej burzą niż budują. Każda nowa władza ogłasza własny „kompas”, „strategię” czy „nowy ład”, traktując szkołę jak poligon ideologiczny. W efekcie kolejne pokolenia nauczycieli i uczniów uczą się nie stabilności i krytycznego myślenia, lecz podejrzliwości wobec instytucji i tymczasowości prawa.

 

To nie jest już kwestia programów, lecz ustroju. Oświata i nauka w Polsce nie są ani publiczne, ani społeczne, ale subpartyjne. Ich struktura zależy od cyklu wyborczego, a nie od namysłu nad dobrem wspólnym. Ministrowie, niezależnie od barw politycznych, traktują resort edukacji czy nauki jak laboratorium ideologiczne, w którym testuje się lojalność społeczną i komunikaty propagandowe. W ten sposób partiokracja zastąpiła republikański ład, w którym to obywatele, poprzez instytucje nauki i szkoły, powinni współdecydować o kierunku rozwoju wspólnoty.

 

Fiński przykład – profesjonalizm uczonych zamiast populizmu partiokratów […]

 

Nie wystarczy decentralizacja bez kultury odpowiedzialności 

 

Decentralizacja, choć byłaby tu konieczna, czego dowodem są raje Europy Zachodniej, to jednak nie musi być magicznym rozwiązaniem. Może prowadzić do chaosu, samorządowego upartyjnienia władz lokalnych, jeśli nie towarzyszy jej profesjonalna kultura zarządzania wiedzą i poczucie wspólnotowej odpowiedzialności za szkołę i naukę.

Nie wystarczy przekazanie kompetencji z ministerstwa na samorządy, jeśli nadal brakuje prawdziwego współdecydowania rodziców, nauczycieli i uczonych.  

 

Właśnie dlatego potrzebna jest ustrojowa reforma edukacji: nie kosmetyczna, lecz systemowa, oparta na odpartyjnieniu mechanizmów decyzyjnych. Tylko wtedy można mówić o pluralizmie rzeczywistym, a nie dekoracyjnym.

 

Krajowa Rada Edukacji i Nauki w/dla Rzeczpospolitej

 

Kluczowym krokiem mogłoby być powołanie Narodowej Rady Edukacji i Nauki dla Rzeczpospolitej jako niezależnego, eksperckiego organu, który:

 

-opiniowałoby i współtworzył długofalowe strategie rozwoju edukacji i nauki,

 

-reprezentowałby różne środowiska: naukowców, nauczycieli, rodziców, uczniów i samorządy,

 

-miał ustawową gwarancję niezależności od władzy wykonawczej (może pod patronatem Prezydenta RP czy Marszałka Sejmu?).

 

Taka Rada nie byłaby kolejnym biurem przy MEN, lecz organem profesjonalnego i samorządnego nadzoru nad polityką edukacyjną oraz naukową państwa. Wzmocniłaby zasadę pomocniczości i odbudowała zaufanie między społeczeństwem a instytucjami sfery publicznej, które dziś jest niemal całkowicie zerwane.

 

Edukacja i nauka jako dobro wspólne, a nie narzędzie ideologiczne czy „kasa dla swoich”

 

Każda ideologia, konserwatywna, liberalna, lewicowa, orientacja świecka czy wyznaniowa, gdy uzyskuje monopol w przestrzeni edukacyjnej, naukowej lub kulturowej, prowadzi do deformacji, patoedukacji, patonauki i patokultury. Szkoła, uczelnia i instytucje kultury powinny być miejscem spotkania różnych tradycji, wartości i języków, bez przymusu i bez wykluczania. Państwo ma obowiązek chronić tę przestrzeń, nie zawłaszczać jej.

 

Dlatego edukacja w Rzeczpospolitej nie powinna być własnością partii władzy, ale służyć Rzeczpospolitej,  wspólnocie obywateli, którzy różnią się (świato-)poglądami, postawą wobec wiary, transcendencji, ale są zgodni w jednym: że przyszłość dzieci i młodzieży, osób wczesnej i późnej dorosłości, a zatem i przyszłych pokoleń, nie może być zakładnikiem doraźnych interesów politycznych.

 

Konkluzja

 

Partiokracja w edukacji i nauce generuje hidden curriculum partii rządzącej i opozycyjnych wobec niej środowisk politycznych. Dzieląc społeczeństwo sprzyja rozwojowi form przemocy symbolicznej, subtelnej, lecz głęboko destrukcyjnej. Niszczy zaufanie, atomizuje środowiska, rozbija więzi między pokoleniami.

 

Przeciwieństwem partiokracji nie jest neutralność aksjologiczna, lecz republikański ład kulturowy, w którym wiedza, edukacja i wychowanie służą dobru wspólnemu, a nie władzy. Odpartyjnienie szkolnictwa, uniwersytetów nie jest luksusem, ale warunkiem przetrwania Rzeczpospolitej jako wspólnoty wolnych obywateli, bo edukacja i nauka w służbie partii kończy się zawsze formowaniem osób zewnątrzsterownych i poddanych.

 

 

 

Cały tekst – TUTAJ

 



Przed rokiem – 11 listopada – w dniu Święta Niepodległości, zamieściłem  materiał, zatytułowany „Co myślą młodzi uczestnicy Marszu Niepodległości o patriotyzmie”. Dziś postanowiliśmy zaznaczyć to  święto w innej formule. Będzie nią informacja o tym, jak to narodowe święto obchodzono w łódzkich szkołach. Wykorzystamy w tym celu tekst, wzbogacony galerią 65 zdjęć, zamieszczony 7 listopada na stronie  łódzkiego dziennika „Express Ilustrowany”. Ta data nie powinna być zaskoczeniem, gdyż był to ostatni przed Świętem Niepodległości dzień lekcji – poniedziałek w szkołach był dniem wolnym – z puli do dyspozycji dyrektorów tych szkół :

 

 

Łódzkie szkoły świętują Niepodległość Polski – z dumą, historią i muzyką. Zobacz, jak to wygląda w Łodzi

 

[..]

 

 

W Szkole Podstawowej nr 7 im. Orląt Lwowskich w Łodzi uroczystość rozpoczęła się wspólnym odśpiewaniem Mazurka Dąbrowskiego. Sala gimnastyczna wypełniła się biało-czerwonymi barwami, a szkolny chór zaprezentował patriotyczne pieśni. Uczniowie przygotowali również „żywą lekcję historii”, podczas której przypomnieli sobie najważniejsze momenty walki Polaków o wolność.

 

W czasie uroczystości rozstrzygnięto także szkolny konkurs historyczny „Katyń 1940 – Ocalić od zapomnienia”. – To dla nas wyjątkowy dzień. Chcemy, aby pamięć o bohaterach i historia naszej ojczyzny wciąż są żywe w sercach młodego pokolenia – podkreśla Natalia Pacocha, dyrektor SP nr 7. – Wspólnie odśpiewaliśmy hymn w ramach ogólnopolskiej akcji Ministerstwa Edukacji „Szkoła do hymnu„.

 

 

 

Z kolei w Szkole Podstawowej nr 152 obchody miały charakter wyjątkowo aktywny. Uczniowie i nauczyciele rozpoczęli świętowanie od wspólnego hymnu na boisku szkolnym, po czym wyruszyli w patriotyczny marsz po ulicach Łodzi.

 

 

Klasy IV–VIII odwiedziły Pomnik Tadeusza Kościuszki, Grób Nieznanego Żołnierza i Pomnik Józefa Piłsudskiego. Każdy z uczestników miał do pokonania symboliczne 11 tysięcy kroków – mówi Aneta Stankiewicz, dyrektor SP 152. – Młodsze dzieci śpiewały pieśni patriotyczne w Parku Poniatowskiego. W ten sposób realizujemy jeden z priorytetów polityki oświatowej państwa na rok szkolny 2025/26 w ramach V edycji projektu edukacyjno-patriotycznego Zareklamuj Polskę.

 

 

 

 

W Technikum nr 3 przy ul. Kilińskiego patriotyzm połączono z tradycją i tańcem. Ponad stu uczniów wraz z nauczycielami zatańczyło na szkolnym boisku poloneza, będącego symbolem dumy i wspólnoty narodowej. Uroczystość uświetniło śpiewanie hymnu i „Roty”.

 

 

 

 

Nie zabrakło też muzycznych emocji. II Liceum Ogólnokształcące im. Gabriela Narutowicza w Łodzi już po raz osiemnasty zorganizowało Ogólnołódzki Festiwal Polskiej Pieśni Patriotycznej. To wydarzenie, które od lat przyciąga młodzież ze szkół z całego miasta. W tegorocznej edycji wystąpią soliści i zespoły prezentujące zarówno klasyczne pieśni patriotyczne, jak i ich współczesne interpretacje. Finał festiwalu odbył się w auli Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej im. Henryka Wieniawskiego przy ul. Sosnowej 9.

 

 

Źródło: www.expressilustrowany.pl

 

x           x           x

 

Na koniec jeszcze uzupełnienie powyższego materiału z Expressu o  mini relację z fanpage Zespołu Szkół Budowlano-Techniczych – popularnie zwanego „Budowlanką” – z ul. Kopcińskiego, w  której także odbyła się okolicznościowa uroczystość. Wierni czytelnicy wiedzą, że jest to szkoła, której najpierw  byłem uczniem, a po 31 latach – przez 12 lat – dyrektorem:

 

 

ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI

 

Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowane” – autor słów, Jan Zamoyski, byłby rad, uczestnicząc w dzisiejszej akademii z okazji rocznicy 11 listopada. Aula pełna uczniów ubranych na galowo, wokół nich – prace o Polsce, które cieszyły oczy i wzruszały serca widzów, podczas przedstawienia natomiast – sentymentalna i przepełniona patriotyzmem podróż przez historię naszej Ojczyzny, burzliwą i piękną, pełną cierpienia, ale i nadziei na lepsze czasy.

 

Dziś wydaje się, że nadeszły, bo w naszej szkole wszyscy udowodnili, że Polska jest im bliska, że Polska jest dla nich ważna.

 

 

Autorki programu artystycznego, Pani Ilona Zakrzewska-Frączek i Pani Kinga Włodarczyk, patrzyły z przyjemnością na występujących i śpiewających uczniów, których talenty, zaangażowanie i empatia są dobrą zapowiedzią na przyszłość

 

Cały plik filmowy  –  zobacz  –  TUTAJ

 

 

Także na fejsbuku tej szkoły są jeszcze inne informacje związane ze Świętem Niepodległości

TUTAJ   –   TUTAJ   –   TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/zsbt.lodz

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

Założyciel i redaktor

Obserwatorium Edukacji

 



Oto zamieszczony w miniony czwartek  na portalu „Edunews” tekst, informujący o wartym zapoznanie się z nim raporcie o wynikach sondażu, przeprowadzonego  przez Wydawnictw Nowa Era, we współpracy z Pracownią Badań Społecznych Synergion. Badanie przeprowadzono metodą CAWI (Computer-Assisted Web Interviewing), czyli ankiety internetowej wypełnianej samodzielnie przez nauczycieli, w dniach 18 czerwca – 30 lipca 2025 r.  Ankietę wypełniło i odesłało 10 396 nauczycielek i nauczycieli szkół podstawowych z całej Polski.

 

 

Szkoła podstawowa w oczach jej nauczycieli

 

Nie trzeba być instytutem badań edukacyjnych finansowanym ze środków publicznych, aby przeprowadzić rzetelne badania poświęcone nauczycielom i szkołom w Polsce. Dobrze, że takie raporty są publikowane, gdyż prawdopodobnie przynoszą bardziej prawdziwy obraz polskiej szkoły i entuzjastów edukacji w nich pracujących. Taki bez ministerialnego filtra… Wydawnictwo Nowa Era opublikowało raport „Szkoła podstawowa okiem nauczycieli” – opracowanie oparte na głosach ponad 10 tysięcy nauczycieli szkół z całej Polski.

 

To prawdopodobnie największe w Polsce badanie poświęcone codzienności nauczycieli, ich wyzwaniom, emocjom i potrzebom. Publikacja odsłania obraz szkoły widzianej oczami tych, którzy tworzą ją każdego dnia.

 

Za każdą lekcją stoi człowiek – z pasją, cierpliwością i codziennym wysiłkiem. Ten raport pokazuje szkołę prawdziwą: pełną wyzwań, ale też wiary, że to, co robią nauczyciele, ma sens – mówi Joanna Szulc, psycholożka, dziennikarka i redaktorka raportu.

 

Szkoła bez filtra – oczami tych, którzy ją tworzą

 

Raport przedstawia nauczycieli jako grupę niezwykle doświadczoną i oddaną swojej pracy, ale jednocześnie coraz bardziej obciążoną obowiązkami. Większość badanych deklaruje, że pracuje znacznie więcej niż standardowy etat – często ponad 50 godzin tygodniowo. To nie tylko czas spędzony przy tablicy, ale także godziny przygotowań, sprawdzania prac, rozmów z rodzicami i realizacji zadań administracyjnych. Nauczyciele szkół podstawowych to w większości osoby z dużym doświadczeniem zawodowym – 88% z nich stanowią kobiety, a największa grupa wiekowa to nauczyciele między 41. a 60. rokiem życia. W klasach I–III częściej pracują pedagodzy, którzy dopiero rozwijają swój warsztat, natomiast w klasach IV–VIII dominują nauczyciele z wieloletnią praktyką.

 

Bogate doświadczenie i codzienny kontakt z uczniami sprawiają, że aż 96% badanych podkreśla sens i wartość swojej pracy. Największą satysfakcję czerpią z postępów uczniów, relacji i poczucia wpływu na rozwój młodych ludzi. To właśnie ten sens i zaangażowanie – obok ogromnej odpowiedzialności – tworzą prawdziwy portret współczesnego nauczyciela.

 

Dobrostan i przyszłość szkoły

 

Raport jasno pokazuje, że dobrostan nauczycieli to kluczowy temat, którego nie można dłużej odkładać. Ponad 80% badanych deklaruje przeciążenie, a co trzeci przyznaje, że współpraca z rodzicami bywa dla nich silnym źródłem stresu. Najczęściej wskazywanym problemem jest niewspółmierne do wysiłku wynagrodzenie – uważa tak 7 na 10 nauczycieli. Mimo to towarzyszy jej niezwykła pasja – aż dwie trzecie nauczycieli deklaruje, że traktuje swój zawód jak powołanie, a największą nagrodą są dla nich postępy uczniów i ich wdzięczność.

 

Pokazujemy edukację bez filtra – oczami tych, którzy znają ją najlepiej. Ich głos to drogowskaz, który powinien wyznaczać kierunek zmian w polskiej szkole – podkreśla Magdalena Lisewska, ekspertka ds. edukacji w Nowej Erze.

 

Nauczyciele nie mają wątpliwości, że szkoła wymaga zmian. Aż 76% wskazuje na nadmiar biurokracji, a połowa na potrzebę wsparcia psychologicznego oraz wychowawczego. Chcieliby mieć więcej swobody w pracy, mniejsze klasy i lepsze wyposażenie. W swoich wypowiedziach wyraźnie podkreślają, że przyszłość edukacji zależy od stworzenia im warunków, które pozwolą skoncentrować się na tym, co najważniejsze – relacji z uczniem i rozwijaniu jego potencjału.

 

Uczeń 2025 – wyzwania nowego pokolenia

 

Współczesny uczeń różni się od tego sprzed kilku lat – jest bardziej biegły technologicznie, co potwierdza ponad 75% nauczycieli, ale jednocześnie aż 8 na 10 zauważa większe trudności z koncentracją i spadek umiejętności czytania ze zrozumieniem. Utrzymanie uwagi w klasie staje się coraz większym wyzwaniem – tylko około jedna trzecia uczniów potrafi skupić się przez całą lekcję, kolejne 30% utrzymuje uwagę przez większość zajęć, a co piąty uczeń nie koncentruje się na lekcjach wcale. Nauczyciele coraz częściej sygnalizują też wzrost problemów emocjonalnych i wychowawczych wśród dzieci, co zmienia charakter codziennej pracy w szkole.

 

Równocześnie rośnie znaczenie technologii w edukacji. Blisko 60% nauczycieli widzi w sztucznej inteligencji szansę na tworzenie bardziej angażujących materiałów dydaktycznych, a prawie połowa liczy, że dzięki cyfrowym narzędziom uda się ograniczyć biurokrację. AI postrzegana jest przede wszystkim jako wsparcie, które może pomóc nauczycielom skuteczniej reagować na potrzeby uczniów nowego pokolenia.

 

O badaniu

 

Badanie zostało zrealizowane we współpracy z Pracownią Badań Społecznych Synergion. Przeprowadzono je metodą CAWI (ankieta online) w dniach 18 czerwca – 30 lipca 2025 roku. Wzięło w nim udział 10 396 nauczycieli z całej Polski. Analizie poddano takie obszary jak dobrostan i obciążenie pracą, relacje z uczniami, rola technologii i AI w edukacji, a także potrzeby i oczekiwania nauczycieli wobec systemu. […]

 

 

 

Źródło: www.edunews.pl

 

 

 

Szkoła podstawowa okiem nauczycieli. Raport 2025  –  TUTAJ

 

 

 

 



 

W minioną środę 5 listopada zamieściłem na OE fragmenty tekstu, zaczerpniętego z „Portalu dla Edukacji”, zatytułowanego „MEN odracza nowy obowiązek dla szkół. Zacznie się dopiero 1 września 2028 r.” Poprzedziłem go zdjęciem gmachu będącego siedzibą Ministerstwa Edukacji, na którym narysowałem czerwony znak zapytania. Teraz pora wyjaśnić co mną kierowało, aby w taki sposób tę informację zasygnalizować.

 

Uczyniłem tak, by już na wstępie zwrócić uwagę czytających na konsekwencje decyzji o przesunięciu daty obowiązku powoływania rad szkół i placówek na dzień 1 września 2028 r. Bo wygląda na to, że pani ministra Nowacka wierzy, że najbliższe wybory do Sejmu i Senatu nie wygra PiS i wspólnie z którąś z partii narodowców nie utworzy rządu i nie powoła na szefa MEN „swojego człowieka”. A ten – jak to ta partia i jej Prezydent RP mają wpisane w swój polityczny genotyp, na pewno unieważniłby  wszystkie ustawy i rozporządzenia obecnej władzy. I waśnie dlatego ten znak zapytania na zdjęciu, bo – mim zdaniem – nie ma żadnej pewności, że w tym gmachu 1 września 2018 roku będzie nadal sprawowała rządy ekipa, nominowana przez Koalicję Obywatelską.

 

Ale nie tylko ten niczym nie uzasadniony optymizm  dzisiejszego kierownictwa MEN mnie zmartwił. 5 października na internetowej stronie „Gazety Prawnej” zamieszczono tekst, zatytułowany „Rady szkół dopiero od 2028 roku? Ministerstwo wprowadza duże zmiany w projekcie”, w którym przeczytałem taki fragment, będący zapisem wypowiedzi dyrektora Departamentu Informacji MEN – Kacpra Lewery:

 

Dodatkowe dwa lata pozwolą nam na przeprowadzenie działań edukacyjno-promocyjnych oraz sprawdzenie, jak dobrowolnie powołane rady szkół i placówek działają w praktyce, co z kolei pozwoli na dokonanie ewaluacji tej decyzji w roku szkolnym 2027/2028

 

Skąd inąd wiadomo, że te działające dzisiaj Rady Szkoły funkcjonują w niewielkiej liczbie szkół, bo przytłaczająca większość dyrektorek i dyrektorów jest negatywnie do nich nastawiona. Prawdopodobnie dlatego, że obawiają się, iż rodzice i uczniowie będą mieli ustawowy wpływ na sposób zarządzania szkołą. I dlatego prognozuję, że przez owe dwa następne lata, kiedy powoływanie Rad Szkoły ma odbywać się na podstawie owych nowych zasad – nadal owe rady nie zaczną wyrastać jak przysłowiowe grzyby po deszczu. I nie pomoże w tym żadna akcja edukacyjno-promocyjna, a na podstawie zebranych w tym okresie opinii najbardziej prawdopodobne będzie osłabienie zakresu wpływu decyzji owych rad na styl pracy dyrekcji. A takie „bezzębne” rady przestaną mieć jakiejkolwiek znaczenie…

 

Warta uwagi jest także sytuacja wokół projektu powoływania Rzeczników Praw Ucznia.

 

Jak 4 listopada poinformowało Ministerstwo Edukacji – „Pozbawiliśmy Krajowego Rzecznika kompetencji do udziału w postępowaniach sądowych, administracyjnych i dyscyplinarnych dla nauczycieli. Uwzględniliśmy tym samym postulat związków zawodowych…”

 

Już wcześniej – 1 listopada można było przeczytać na „Portalu dla Edukacji” opinię środowiska nauczycielskiego:

 

Protestujemy zwłaszcza przeciwko wyposażeniu rzecznika w uprawnienia związane z postępowaniami dyscyplinarnymi nauczycieli – już teraz występują problemy z antynauczycielską postawą rzecznika praw dziecka,”

 

W tym samym tekście można było poznać wypowiedź dyrektora Kacpra Lewery, że „w zaktualizowanym projekcie zmienia się też sposób wyboru szkolnego rzecznika – nie będziemy powoływać do tej funkcji kolejnej osoby, tylko będzie nim opiekun samorządu uczniowskiego. W szkołach, w których się nie tworzy samorządu uczniowskiego, powoła go rada szkoły, a tam gdzie jej nie ma –  rada pedagogiczna.”

 

W jakim celu, w felietonie, zamieściłem aż tyle cytatów? Bo chcę, abyście znali „tło faktograficzne” mojej na ten temat refleksji:

 

Otóż wyznaję, że jest mi smutno, iż dożyliśmy takich czasów, w ćwierćwiecze XXI wieku, że władza centralna czuje się zobowiązana do narzucenia szkołom, całemu systemowi oświaty, obowiązku powoływania Rzecznika Praw Ucznia! Bo – moim zadaniem – jest to oznaka fatalnego stanu naszych szkół, jako środowisk wychowawczych. Bo to oznacza, że – w znakomitej większości – szkoły stały się „fabrykami wyników na egzaminy kończące edukację”, a nie placówkami wspierającymi wszechstronny rozwój ich uczniów, w atmosferze życzliwości i wsparcia! A te – mniej liczne –  wyjątki nie stają się przez ową większość wzorami do naśladowania.

 

Pora zastanowić się nad prawdziwymi przyczynami takiej sytuacji. I rozpocząć działania aby, oddolnie, ją zmieniać…  Nie nakazowo, kolejnymi ustawami, a poprzez podejmowanie skutecznych reform systemu przygotowywania do zawodu przyszłych nauczycieli, i usunięcie przyczyn złych zachowań wobec uczniów nauczycieli (i dyrekcji szkół) obecnie pracujących w szkołach.

 

Bo ci, którzy aktualnie w szkołach stwarzają sytuacje prowadzące do krzywdzenia uczniów, w moim głębokim przekonaniu, w znakomitej większości (bo czarne owce wszędzie się zdarzają) nie czynią tego z wrodzonej wrogości do dzieci i młodzieży. Nie mam wątpliwości, że – obok innych skutków – jest to konsekwencja poczucia upadku ich prestiżu społecznego, którego jednym z najważniejszych wskaźników jest niski – na tle innych grup zawodowych – wskaźnik ich wynagrodzeń!

 

I to by było na tyle….

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zgodnie z poranną deklaracją – teraz pora na przyjemność. A jest nią możliwość zaprezentowania tekstu (i rysunku) Danuty Sterny, w którym znajdziecie szereg wartościowych wskazówek o tym jak organizować proces dydaktyczny nie tylko pod egzaminy:

 

 

Zachęcanie uczniów do przedstawiania własnego myślenia

Rys.  Danuta Sterna

 

Dla wielu uczniów i nauczycieli najważniejsze są poprawne odpowiedzi uczniów. Wynika to z przywiązywania wagi do egzaminów i sprawdzianów. Oceniany jest wynik, a nie droga do osiągnięcia wyniku.

 

Egzaminy zachęcają uczniów do zgadywania prawidłowej odpowiedzi, trafiania losowego lub eliminacji, a nie myślenia.

 

Miałam kiedyś ucznia, który po zadaniu uczniom zadania matematycznego do rozwiązania, od razu podawał wynik, i to był dobry wynik. Na pytanie – Jak do niego doszedł, odpowiadał – Tak po prostu jest. Długo pracowałam z uczniem, aby chciał i potrafił uzasadnić tok swego rozumowania. Ostatecznie przekonała go jego własna chęć przystąpienie do olimpiady matematycznej, gdzie wymagane jest przedstawienie rozumowania, a nie samego wyniku.

 

Konieczna jest zmiana kultury uczenia się. Trzeba przestać myśleć o rozwiązywaniu problemu jako przedstawieniu wyniku, ale zacząć traktować drogę dojścia do wyniku jako sedno uczenia się. Dobrze to widać w matematyce, gdzie najważniejsze jest przedstawienie dowodu twierdzenia, a nie tylko samej tezy. Na innych przedmiotach też kluczowe jest przedstawienie myślenia, a nie tylko jego efektu.

 

Kiedyś w szkole zaproponowalam uczniom konkurs polegający na przedstawieniu „eleganckiego” rozwiązania problemu. Nie liczyło się podanie prawidlowego wyniku, ale sposób dojścia do niego. Doceniany był wybor szybkiej drogi, użycie znanych twierdzeń i klarowność rozumowania. Konkurs był zaskoczeniem dla uczniow, gdyż wcześniej konkursy polegały na szybkości i efekcie.

 

W tym wpisie przestawię strategie uczące uczniow innego podjeścia do rozwiązywania problemów. Przyklady dotyczyć będą matematyki, ale można je zastosować też na lekcjach innych przedmiotów.

 

1.Podział problemu na części

 

Kiedy uczniowie napotykają złożony problem, to ich ambicją jest, jak najszybsze ukończenie pracy. Wyjaśnienie rozumowania staje się  irytującym progiem zwalniającym. Wyjściem z sytuacji jest podział zadania na części, z których każda powinna być po kolei wyjaśniona.

 

Uczniowie wyjaśniają, bronią i korygują swoje rozumowanie – zmieniając priorytet z poprawnych odpowiedzi na proces rozumienia i rozwiązywania problemów.

 

2.Zmiana punktu ciężkości 

 

Nie można uznawać, że prawidłowe odpowiedzi nie są ważne. Meta w wyścigu jest ważna, ale nauka odbywa się zanim osiągniemy metę.

 

Jednym ze sposobów może być wcześniejsze przedstawienie odpowiedzi do zadania, aby uczniowie nie skupiali się na wyniku. Wtedy dla uczniów staje się ważna droga dojścia, bo odpowiedź jest już znana.

 

3.Widoczne rozumowanie

 

Peter Liljedahl proponuje prace metodą „Myśląca klasa”. Polega ona na tym, że uczniowie stojąc w małych grupach wspólnie rozwiązują problem na plakatach zawieszonych na ścianach. Każdy członek grupy może mieć wkład w rozumowanie i zapisać swój pomysł na plakacie. Przy czym grupy mogą korzystać z plakatów innych grup i inspirować się w rozwiązywaniu problemu.

 

Nauczyciel ma wgląd w to, jak uczniowie radzą sobie z pokonywaniem problemu. Nie podpowiada rozwiązań, ale może dawać wskazówki w postaci zadawania pytań uczniom.

 

Ten sposób rozwiązywania problemów oswaja uczniów z popełnianiem błędów, i pozwala inspirować się wzajemnie.

 

4.Wykorzystanie i docenienie popełnianych błędów 

 

Często na błędach odbywa się prawdziwa nauka, dlatego nie powinno się uczniów karać za popełniane błędy, ale starać się je wykorzystać w procesie uczenia się. Można wykorzystać szukanie błędu dla uczenia się. Na przykład grupy mogą wymienić się swoimi pracami i poszukać popełnionych omyłek.

 

Taka aktywność pomaga uczniom spojrzeć z wielu perspektyw, pogłębić zrozumienie, a jednocześnie uznać popełnianie błędów jako czynnik pomagający w uczeniu się. Nauczyciel może sam przedstawić uczniom błędne rozumowania i poprosić ich o szukanie błędów.

 

Ta aktywność jest nie tylko zabawna dla uczniów, ale także hamuje ich wrodzoną potrzebę dotarcia do jedynej prawidłowej odpowiedzi.

 

5.Zrozumienie problemu

 

Ta strategia polega na analizie problemu, zanim przystąpi się do jego rozwiązania.

Uczniowie najpierw uważnie czytają polecenie do zadania – często więcej niż raz – a następnie piszą własnymi słowami na czym polega problem. Mogą zacząć od dokończenia zdania: Muszę… . Następnie zastanawiają się i zapisują, jak sobie poradzą z rozwiązaniem problemu.

 

Wzmacnia to zarówno zrozumienie, jak i umiejętność przekazywanie wiedzy.

 

6.Zadawanie uczniom pytań

 

Uczniowie często zanim zabiorą się za rozwiązanie problemu zadają pytania. Jeśli nauczyciel jest dostępny, to od razu zadają pytania, aby nauczyciel naprowadził ich na rozwiązanie, nie podejmują wysiłku myślenia lub chcą sprawdzić poprawność swojego rozumowania na każdym kroku.

 

-Czy może mi Pan powiedzieć, jak zacząć?

 

-Poproszę o wskazówkę, nic mi nie przychodzi do głowy.

 

-Czy prawidłowo myślę?

 

Itp.

 

Rolą nauczyciela jest powstrzymać się od udzielania natychmiastowych odpowiedzi.

 

Zamiast tego nauczyciel może nakierować uczniów poprzez zadawanie im pytań. Na przykład:

 

-Co już do tej pory zrobiłeś?

 

-Skąd wziąłeś tę liczbę?

 

-Jaki krok przychodzi Ci do głowy?

 

7.Dowolność w przedstawieniu rozumowania

 

Można uczniom pozostawić wybór sposobu przedstawienia rozumowania. Może to być prezentacja ustna lub na slajdach, uczeń może też nagrać film. W ten sposób widać, że nauczyciel przywiązuje wagę do przedstawienia sposobu myślenia, a nie tylko do podania wyniku.

 

 

Inspiracja artykułem Andre Boryga

 



Pewnie znacie tę zasadę: „Najpierw obowiązek, a później przyjemność”. Przeto zaczynam tę sobotę od obowiązku, za który uważam przekazanie  owoców mojej tygodniowej obserwacji tego, co widać było na oficjalnej stronie, ale także na fanpage, ŁCDNiKP.

 

Zacznę od zakładki <O nas – Struktura> na oficjalnej stronie Centrum. Bo tam w obsadzie kierowniczych stanowisk nic się nie zmieniło – gdzie brakowało od 1 września obsady, tam nadal brakuje.

 

A przy okazji – warto pokazać jaką to strukturą (wykazem wszystkich ośrodków i pracowni) chwalą się w innym miejscu:

 

 

Źródło:  www.lcdnikp.edu.pl

 

 

Może kiedyś uda mi się pozyskać informacje o obsadzie kadrowej owych pracowni…

 

 

A teraz jeszcze, tradycyjnie, pokażę czym chwalono się w minionym tygodniu na fejsbuku Łódzkiego Centrum:

 

 

3 listopada zamieszczono tam post ze strony kancelarii radców prawnych „VERBA LEGIS”, gdzie zamieszczono krótka, ilustrowaną zdjęciami, relację ze spotkanie w ŁCDNiKP, gdzie na temat roli dyrektora w zapewnieniu bezpieczeństwa uczestników wyjść i wycieczek mówił współwłaściciel tej kancelarii – radca prawny Marek Młodecki:

 

W ramach stałej współpracy z ŁCDNiKP, w ostatni czwartek, miałem okazję spotkać się po raz kolejny z Dyrektorami łódzkich szkół i przedszkoli oraz placówek oświatowych, żeby porozmawiać nt. roli dyrektora w zapewnieniu bezpieczeństwa uczestników wyjść i wycieczek.

 

Jak zawsze dziękuję za zaangażowanie, ciekawe pytania, pasjonującą dyskusję i aktywność

 

x            x           x

 

6 listopada – tym razem z fejsbukowej strony Zespołu Szkół Samochodowych i Mechatronicznych (to szkoła, gdzie przed przyjściem do ŁCDNiKP pracowała jako nauczycielka j. angielskiego obecna pani dyrektor łódzkiego Centrum) przekopiowano mini relację – też ilustrowaną, z wydarzenia (zrelacjonowanego także 5 listopada na fanpage ŁKO), zrealizowanego przez trzy łódzkie zespoły szkół zawodowych (obok „Samochodówki” także przez Zespół Szkół Gastronomicznych i Technikum nr 3, które było gospodarzem) z wojewódzkiej konferencji doradców zawodowych – „Razem zbudujmy przyszłość- doradztwo, które inspiruje”:

 

 

 

5.11.2025 roku z inicjatywy trzech szkół: Zespołu Szkół Samochodowych i Mechatronicznych, Technikum nr 3 oraz Zespołu Szkół Gastronomicznych odbyła się wojewódzka konferencja doradców zawodowych „Razem zbudujmy przyszłość- doradztwo, które inspiruje”.

 

Uczestnicy konferencji wzięli udział w profesjonalnych panelach tematycznych, podczas których eksperci omówili min. aktualną sytuację na łódzkim rynku pracy, narzędzia wspomagające w doradztwie zawodowym oraz możliwości kształcenia w szkolnictwie wyższym. Przedstawiliśmy także ofertę zawodową naszych szkół, która wzbudziła bardzo duże zainteresowanie ze względu na atrakcyjność zawodów i ścisłą współpracę szkół z pracodawcami.

 

Podczas konferencji wypowiedzieli się również przedstawiciele firm współpracujących z naszymi szkołami, czyli Liberty Corporation sp. z o.o., Polska Spółka Gazownictwa sp. z o.o oraz Park Rozrywki Mandoria. Podkreślali oni, jak cenna jest współpraca szkolnictwa zawodowego z biznesem. Wydarzenie odbyło się pod patronatem Łódzkiego Kuratora Oświaty, a gośćmi, którzy uświetnili wydarzenie swoją obecnością byli: pan Arkadiusz Kubik – Łódzki Wicekurator Oświaty, pani Elżbieta Płaszczyk – zastępca Dyrektora WE UMŁ, pani Agnieszka Ochmańska – dyrektor ŁCDNiKP, pan Adam Wojech – zastępca Dyrektora PUP w Łodzi, przedstawiciele UMŁ, dyrektorzy i wicedyrektorzy szkół, doradcy zawodowi oraz nauczyciele ze szkół podstawowych z województwa łódzkiego.

 

Pracodawców naszych trzech szkół reprezentowali: pan Michał Iwko (Liberty Corporation sp. z o.o., pan Daniel Łukaszewicz (Park Rozrywki Mandoria), Pani Agata Zielińska-Kotowicz oraz Jacek Ciesielski (PSG sp. z o.o.).

 

x           x           x

 

Jedna informacja, choć bardzo spóźniona, bo choć jest datowana na 3 października, to na fejsbuku Centrum została zamieszczona po informacji z 3 listopada, o wydarzeniu, które nie tylko że odbyło się na terenie ŁCDNiKP, to było prowadzone rzez pracownice Centrum, to ta o seminarium, poświęconym zagrożeniom wynikającym z nieograniczonego dostępu do nowoczesnych technologii oraz higienie cyfrowej. Oto ona:

 

 

Za nami ważne spotkanie o cyfrowym bezpieczeństwie dzieci i młodzieży!

 

2 października 2025 r. w ŁCDNiKP odbyło się seminarium poświęcone zagrożeniom wynikającym z nieograniczonego dostępu do nowoczesnych technologii oraz higienie cyfrowej. W wydarzeniu uczestniczyli dyrektorzy, wicedyrektorzy, psycholodzy, pedagodzy i wychowawcy ze wszystkich typów placówek.

 

Gościem specjalnym był przedstawiciel Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości w Łodzi, który podzielił się praktyczną wiedzą na temat ochrony dzieci i młodzieży w przestrzeni cyfrowej.

 

Uczestnicy zdobyli konkretne narzędzia do działania w swoich placówkach, wymienili doświadczenia i pogłębili wiedzę w obszarze, który wpisuje się w aktualne kierunki polityki oświatowej państwa.

 

Dziękujemy prowadzącym – Elżbiecie Kukule i Marioli Zajdlic – za merytoryczne i inspirujące spotkanie!

 

 

Źródło: www.facebook.com

x            x              x

 

Smutne to, że miejska placówka, mająca w nazwie „doskonalenie nauczycieli”, prezentująca się jako instytucja posiadająca tyle specjalistycznych ośrodków i pracowni, chwali się na swojej fesbukowej stronie wydarzeniami, które nie ona zorganizowała. A ta jedna jedyna,  współprowadzona przez kierowniczkę Ośrodka Zarządzania w Edukacji, oraz jej pracownicę – wieloletnią urzędniczkę Wydziału Edukacji UMŁ  była merytorycznie obsłużona przez policyjnego (anonimowego) specjalistą z łódzkiego oddziału Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości.

 

Do poczytania za tydzień!

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 



Wczoraj na (nowej) stronie Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania nszz „Solidarność” zamieszczono tekst opinii yego nauczycielskiego związku zawodowego w sprawie w sprawie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela. Oto fragmenty tego testu i link do jego pełnej wersji:

 

 

Opinia Prezydium Rady Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”

w sprawie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela

w przedmiocie godzin ponadwymiarowych oraz zastępstw

 

Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” negatywnie ocenia projekt ustawy   przewidujący zmianę treści art. 35 ust. 3e i 3f oraz 42 ust. 2cb. Głównym mankamentem projektu jest to, że prawo do wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe jest warunkowane realizacją zadań z art. 42 ust. 2 pkt 2 KN i niewiele ma to wspólnego z instytucją gotowości do pracy.

 

Uważamy, że jeżeli nauczyciel w dniu przeprowadzenia zajęć był gotowy do ich przeprowadzenia – ma bezwarunkowe prawo do wynagrodzenia z tytułu godzin  ponadwymiarowych! […]

 

Projekt nie rozwiązuje ważnego problemu udziału nauczycieli m.in. w szkoleniach, albowiem podstawą prawną takich zadań pracowników jest art. 42 ust. 2 pkt 3 KN.  W ramach tygodnia pracy nauczyciel nie tylko realizuje zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze, lecz także przygotowuje się do prowadzenia zajęć, dokształca we własnym zakresie i doskonali zawodowo, albo uczestniczy w egzaminach, w tym zawodowych. W tej materii ustawa milczy i może stanowić w przyszłości istotną lukę prawną. […]

 

Nowe brzmienie art. 35 ust. 3e, choć pozornie zachowuje zasadę wypłaty wynagrodzenia w przypadku gotowości do pracy, wprowadza klauzulę, że w takim przypadku nauczycielowi można przydzielić inne zajęcia wynikające ze statutu szkoły.Tak sformułowany przepis zmienia charakter prawa do wynagrodzenia – z bezwarunkowego na warunkowe. Projekt ustawy uzależnia wypłatę wynagrodzenia od wykonania innych czynności przydzielonych przez dyrektora szkoły. W praktyce oznacza to, że nauczyciel nie otrzyma wynagrodzenia tylko za samą gotowość do pracy, musi wykonać inne zadania wskazane przez dyrektora (np. zajęcia opiekuńcze, dokumentację, prace organizacyjne), a brak takich zadań lub ich niewykonanie może oznaczać brak wynagrodzenia. […]

 

Abstrahując od wyżej przedstawionych racji, należy zauważyć, że propozycja zmian wprowadza leksykalny bałagan i nowy porządek prawny w zakresie definicji dotyczących instytucji „godzin ponadwymiarowych” i „doraźnych zastępstw”. Skutków kolejnych „nowatorskich” interpretacji prawnych, zarówno dyrektorów szkół jak i organów prowadzących szkoły nie da się jednoznacznie przewidzieć. Przykładów dotyczących ewidentnego łamania prawa i naruszenia praw nauczycieli do wynagrodzenia można w skali kraju wskazać bardzo wiele. […]

 

Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” ocenia poselski projekt negatywnie i postuluje przyjęcie zaproponowanych poprawek dających gwarancje płacowe i jasne zasady rozliczania czasu pracy nauczycieli. Dodatkowo zauważamy, że projekt nie ma przepisów przejściowych, na podstawie których należy wypłacić nauczycielom wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe w okresie od 1 września do 31 grudnia 2025 r. Jednocześnie wskazujemy, że dyrektorzy szkół i placówek oczekują od ustawodawcy precyzyjnych przepisów, aby nie mieli wątpliwości w jaki sposób wypłacać nauczycielom wynagrodzenie np. za dni, w których są tzw. „dni dyrektorskie”, rekolekcje lub w tygodniach, w których mamy egzaminy oraz pierwszy i ostatni dzień zajęć dydaktycznych. […]

 

 

Opinia Prezydium Rady Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” w sprawie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela w przedmiocie godzin ponadwymiarowych oraz zastępstw –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.oswiata-solidarnosc.pl

x          x          x

 

Jedyna informacja o stanowisku Związku Nauczycielstwa Polskiego w sprawie projektu nowelizacji tej ustawy pochodzi z dnia 29 października, kiedy zamieszczono informację o konferencji prasowej, w której wystąpili:  Sławomir Broniarz – prezes ZNP oraz dwie wiceprezeski:Urszula Woźniak i Jadwiga Aleksandra Rezler. Oto początkowy fragment tego tekstu:

 

 

Konferencja prasowa ZNP: Wycieczki szkolne i sytuacja po nowelizacji Karty Nauczyciela

 

Apelujemy o szybką nowelizację Karty Nauczyciela dotyczącą wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe. Związek opowiada się za powrotem zapisu, który obowiązywał do 1992 roku, zgodnie z którym nauczyciel ma prawo do wynagrodzenia z tytułu godzin ponadwymiarowych również w wypadku usprawiedliwionego nieodbycia zajęć.

 

Oświadczam, że jedyną instytucją odpowiedzialną za chaos, za ten niepokój i wzburzenie nauczycieli związane z niekorzystnymi rozwiązaniami dotyczącymi godzin ponadwymiarowych i wynagrodzenia z tego tytułu, jest Ministerstwo Edukacji Narodowej – mówił prezes ZNP Sławomir Broniarz. Sprzeciwił się próbom obarczania związków zawodowych winą za chaos, jaki powstał po wejściu w życie nowelizacji Karty. – To Ministerstwo Edukacji Narodowej – zgodnie z konstytucyjnymi uprawnieniami – jest odpowiedzialne za kształtowanie prawa. Obarczanie jakichkolwiek związków zawodowych, w tym także Związku Nauczycielstwa Polskiego, za współudział w negatywnych rozwiązaniach jest dla nas niedopuszczalne mówił Sławomir Broniarz. […]

 

 

 

Cały tekst „Konferencja prasowa ZNP: Wycieczki szkolne i sytuacja po nowelizacji Karty”  –  TUTAJ

 

 

 

 

Źródło: www.znp.edu.pl

x           x           x

 

Zwracamy uwagę, że oba te stanowiska  odnoszą się jedynie do problemy godzin ponadwymiarowych, ale nie do projektu nowelizacji ustawy Prawo oświatowe umożliwiającej m.in. wdrożenie w szkołach kompleksowej reformy programowej, zwanej „Kompasem Jutra”.

 

 

 

 

 



Dzisiejszy dzień proponujemy (tym, którzy tego jeszcze nie czytali), aby rozpocząć od lektury bardzo aktualnego w swej treści, i krótkiego, tekstu Jarosława Pytlaka z jego bloga „Wokół Szkoły”:

 

 

Spojrzenie na reformę z perspektywy politycznej

 

Awantura wokół płatności za ponadwymiarowe godziny pracy nauczycieli (nie mylić z nadliczbowymi – ta na razie pozostaje w uśpieniu) oraz wokół haniebnie zmanipulowanej przez IBE rekomendacji ekspertów w sprawie dalszych losów prac domowych (pat – rozumny minister wycofałby się z błędnego rozwiązania, obecne władze MEN zdają się iść w zaparte), przykryła chwilowo temat reformy „Kompas jutra”. IBE wydaje w najlepsze 10 milionów otrzymane ostatnio od MEN, rekrutując szkoły do pilotażu rozwiązań reformy (cokolwiek mogłoby kryć się pod tym pojęciem na pół roku przed wejściem jej w życie) i kompletując owej reformy ambasadorów, o czym świadczą radosne posty szczęśliwych wybrańców na fejsbuku. Słowem, business is going on.

 

Ja czekam cierpliwie, szykując powoli swoje „Wyznanie niewiary w reformę”, żeby raz jeszcze wskazać dlaczego w nią nie wierzę, i żeby nie było, że nie ostrzegałem. Jedną refleksją w tej materii podzielę się wszakże już dzisiaj. Otóż reforma jest ponoć bardzo pilna. Ministra Nowacka w zwrotnym tempie jej wprowadzenia upatruje szansę, że nie da się jej wycofać. To bzdura, da się bez trudu. Wspiera ją w tym wielu dyskutantów, częściej rodziców, choć są też nauczyciele, podkreślających, że obecni uczniowie nie mają czasu, by czekać na długofalowe zmiany. Tym odpowiem, że podobnej argumentacji używała minister Zalewska rozwalając gimnazja, a przy okazji uderzając w kilka roczników uczniów, o których nawet prezydent Duda powiedział potem, że „po prostu mieli pecha”. Jeśli wybawieniem dla nieszczęśników obecnie uczących się w szkołach ma być przygotowana na kolanie, oparta o zamierzenie zbiorowej reedukacji setek tysięcy nauczycieli za pomocą szkoleń, a przy tym zupełnie „bezkosztowa” reforma, to znaczy, że ktoś wierzy w cuda.

 

Popatrzmy wszakże na problem z perspektywy politycznej arytmetyki. Kontynuacja epokowego dzieła IBEMEN gwarantuje frustrację pokaźnej grupy wyborców-nauczycieli, a także rodziców obecnych uczniów szkół podstawowych z pokolenia 30-40-latków, którzy nie doczekają się obiecywanych cudów. A wśród jednych i drugich jest relatywnie duży odsetek wyborców obecnej Koalicji. Tych wyborców brakuje natomiast w młodszym przedziale wiekowym. Już nawet nie wiedza pedagogiczna, który nie każdemu musi być dana, ale zwykła kalkulacja powinna podpowiedzieć, że lepiej byłoby w ciągu najbliższych dwóch lat poprzestać na korekcie podstaw programowych w obecnych ramach prawnych, a przygotować w tym czasie założenia do prawdziwej reformy, która mogłaby wejść w życie za lat, powiedzmy, pięć. Z taką ofertą byłaby większa szansa dotrzeć do najmłodszych wyborców, dla których perspektywa, że ich dzieci – gdy przyjdzie na nie czas – będą miały szansę na lepszą edukację, zaprojektowaną przez ludzi znających się na rzeczy. I nie pod egidą skompromitowanego Instytutu Badań Edukacyjnych, ale jakiegoś ciała autentycznie eksperckiego.

 

Reforma „Kompas jutra”, jeśli uda się ją przepchnąć przez Pałac Prezydencki, odbije się obecnej władzy potężną czkawką w wyborach 2027. Naprawdę lepiej zainwestować w lepszą perspektywę dla najmłodszych wyborców, z których wielu w przyszłości będzie rodzicami.

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/