Oto pełna treść informacji, jaką zamieszczono dzisiaj (12 lutego 2024 r.) – bez podania jej autorki/a – na stronie Ministerstwa Edukacji Narodowej:

 

 

Zmiana podstawy programowej – zaczynamy prekonsultacje

 

Celem zmian podstawy programowej jest ograniczenie obowiązkowego zakresu treści nauczania, co przy pozostawieniu aktualnego wymiaru godzin nauczania umożliwi nauczycielom i uczniom spokojniejszą i bardziej dogłębną realizację treści, czego skutkiem będzie bardziej efektywne kształcenie. Zmiany obejmują następujące przedmioty:

 

Szkoła podstawowa (klasa IV–VIII) – język polski, język obcy nowożytny, język łaciński, język mniejszości narodowej lub etnicznej, język regionalny – kaszubski, historia, wiedza o społeczeństwie, matematyka, biologia, geografia, chemia, fizyka, informatyka.

 

Liceum ogólnokształcące, Technikum – język polski, język obcy nowożytny, język łaciński, język mniejszości narodowej lub etnicznej, język regionalny – kaszubski, historia, wiedza o społeczeństwie, historia i teraźniejszość, matematyka, biologia, geografia, chemia, fizyka, informatyka, filozofia, język łaciński i kultura antyczna, historia muzyki, historia sztuki.

 

Branżowa szkoła I stopnia – język polski, język obcy nowożytny, język mniejszości narodowej lub etnicznej, język regionalny – kaszubski, historia, matematyka, biologia, geografia, chemia, fizyka, informatyka.

 

Branżowa szkoła II stopnia – język polski, język obcy nowożytny, język mniejszości narodowej lub etnicznej, język regionalny – kaszubski, matematyka, informatyka.

 

Ze względu na planowaną w przyszłości kompleksową reformę programową proponowane obecnie zmiany polegają wyłącznie na ograniczeniu zakresu wymagań określonych w podstawie programowej z 2017 i 2018 r., tak aby od 1 września 2024 r. mogły objąć wszystkich uczniów począwszy od klasy IV szkoły podstawowej, aż do szkół ponadpodstawowych wszystkich typów (lo, tech., bs I i bs II) oraz nie skutkowały koniecznością wymiany podręczników szkolnych.

 

 

Prekonsultacje potrwają do 19 lutego 2024 r. Zachęcamy ekspertów, nauczycieli, rodziców, uczniów do przesyłania własnych opinii, spostrzeżeń oraz sugestii do propozycji ograniczenia wymagań w podstawie programowej. Opinie można przesłać za pomocą specjalnego formularza kontaktowego.

 

Po analizie nadesłanych uwag przygotowane zostaną projekty rozporządzeń Ministra Edukacji w sprawie podstawy programowej kształcenia ogólnego dla ww. typów szkół. Przewidujemy, że w kwietniu projekty trafią do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych, a w czerwcu zostaną podpisane przez Ministra Edukacji.

 

Nowa, zawężona podstawa programowa będzie obowiązywać w okresie przejściowym od roku szkolnego 2024/2025. W tym czasie eksperci będą pracować nad kompleksową reformą programową. Całościowa, nowa podstawa programowa wejdzie w życie 2 lata później – od 1 września 2026/2027 w szkole podstawowej, od roku szkolnego 2028/2029 do szkół ponadpodstawowych.

 

 

PROJEKTY PODSTAW PROGRAMOWYCH 

dostępne wyłącznie ze strony MEN – po zapisaniu pliku na swoim komputerze

 

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja

 



 

Nie, nie będę dziś pisał o pracach domowych – ani przeciw ich zadawaniu, ani w ich obronie… Także na jakiś czas odłożyłem kontynuowanie tematu „Co nowego w ŁCDNiKP”. To o czym będzie?

 

Po takim postanowieniu zapadłem w zadumę…

 

I to zamyślenie doprowadziło mnie do autorefleksji. Zapytałem sam siebie: „Co, tak naprawdę, jest problemem, który cię najbardziej angażował – czasowo i mentalnie – w minionym tygodniu?” Postanowiłem się „szczerze i otwarcie” przyznać do czegoś, co od wielu tygodni ukrywałem przed „resztą świata”. Bo jest to coś, co – ktoś może powiedzieć, że egocentryczne – jest próbą realizacji postanowienia noworocznego, które tak sobie sformułowałem:

 

Włodek – za kilkanaście tygodni będziesz świętował 80-w urodziny. Weź się w garść i do tego czasu scal wszystkie opublikowane na OE eseje wspomnieniowe i zrób z tego jednolity tekst, który może ktoś, kiedyś opublikuje jako autobiografię wcześniaka z Cyganki, który przeszedł bardzo zawiłą drogę zawodową. I zrób to do 11 kwietnia tego roku!”

 

No i robię to. I to jest prawdziwym powodem, który stoi za ograniczeniem w okresie ferii zimowych liczby zamieszczanych na OE materiałów do jednego. Pochwalę się, ze aktualnie pracuję nad tekstem już XIV rozdziału. Wszystkich będzie XVI.

 

Dlaczego tak łatwo i bez bicia  do tego się przyznałem? Bo właśnie ta praca redakcyjna nad własnymi tekstami stała się okazją do kolejnej refleksji o meandrach mojej dogi jako pedagoga-wychowawcy, który „z niejednego pieca jadł chleb” edukacyjny. I te odżywające wspomnienia bardzo różnych doświadczeń wyniesionych z wielu, często bardzo odmiennych miejsc, w których przyszło mi być pedagogiem-praktykiem, uświadomiły mi, że robiłem to na różne sposoby. I to takie o których mój mistrz prof. Aleksandr Kamiński pisał w „Funkcjach pedagogiki społecznej” (s. 36 – 37), że wychowawcą można być nie tylko w roli intencjonalnego wychowawcy, pracującego jako nauczyciel czy inny etatowy pracownik placówki powołanej do prowadzenia pracy wychowawczej, a także będąc społecznikiem-wolontariuszem (np. tzw. „wychowawca ulicy”), ale też prowadzić oddziaływania wychowawcze  jako wychowanie towarzyszące (np. lekarz, policjant, adwokat, a także urzędnik), a nawet jako „wychowanie pośrednie”, które dostrzegał on w takich zawodach, jak dziennikarz, literat, aktor…”

 

I gdy takie myśli przelatywały przez moją głowę, w ramach rutynowych obowiązków przeglądu co nowego u fejsbukowych znajomych, nagle przeczytałem wczoraj na fanpage „Nie dla chaosu w szkole” post, który doskonale współgra z moimi doświadczeniami „weterana edukacji”. MUSZĘ przytoczyć  jego fragment:    

 

[…] Bez wątpienia pensje muszą być podniesione, ale połączyłabym to z określonymi wymaganiami. Na pewno potrzeba tu namysłu. Dać i wymagać – to najlepsza kombinacja. I to powinno się wiązać z dużym wysiłkiem ze strony ministerstwa. Bo resort musi też wiedzieć, czego wymaga. Jeśli nauczyciele nie są przygotowani na takie wymagania, to resort musi im pomóc. Przygotować ich do tych wymogów.

 

A nauczyciele nie są przygotowani do zmian. Obszar kształcenia i doskonalenia nauczycieli uważam za mocno zaniedbany. To tak, jakby wykształcić chirurga bez umiejętności używania narzędzi, którymi musi się posługiwać.

 

Na świecie preferowany jest model kliniczny, w którym kształcenie akademickie jest silnie powiązane z praktyką, z codziennymi sytuacjami edukacyjnymi. Ceniony jest silny mentoring, pomoc i wsparcie na etapie przygotowania kandydatów do zawodu. Uczelnie powinny silniej współpracować ze szkołami. Tak jak lekarze mają swoje szpitale kliniczne, tak nauczyciele powinni mieć szkoły ćwiczeń. […]

 

[Cały tekst  –  www.facebook.com/NIEdlachaosuwszkole/]

 

 

I w tym miejscu spotkały się moje myśli – te ze wspomnień o moich etapach pracy zawodowej – w tym także pracy w WSP, ale nie w roli dydaktyka, a człowieka od mediów, z tymi, które wyzwoliły zacytowane powyżej słowa. Owym punktem wspólnym jest moje głębokie przekonanie o tym, że tryb przygotowania do zawody nauczycielskiego jest w Polsce fatalny. Najsmutniejsza w tym stwierdzeniu jest konstatacja faktu, że najbliższa poprawności droga nabywania nauczycielskich kompetencji była ponad pół wieku temu, gdy działały – najpierw  5-letnie licea pedagogiczne, a później pomaturalne, dwuletnie, studia pedagogiczne. W obu tych formach kształcenia funkcjonowały przy nich szkoły ćwiczeń, gdzie uczniowie/słuchacze najpierw hospitowali lekcje prowadzone przez doświadczonych nauczycieli, a później – pod ich okiem – odbywali pierwsze lekcje, a następnie praktyki nauczycielskie. Ja pamiętam, że także przy Uniwersytecie Łódzkim działała, jeszcze w latach 70-uch ub. wieku, szkoła ćwiczeń, gdzie podobnie jak to było w SN-ach, studenci mogli poznawać szkolną rzeczywistość.

 

Niestety – późniejsze reformy systemu kształcenia nauczycieli o tym ważnym elemencie zapomniały i dziś przeszłych nauczycieli przygotowują – w znacznym procencie – ludzie,  którzy w szkole nigdy nie pracowali!

 

Gdy o tym jak było a jak jest rozmyślałem – przypomniało mi się, że przed dwoma dniami, kiedy redagowałem kolejny rozdział moich wspomnień o powrocie do pracy w szkolnictwie wyższym, wspominałem projekt unijny, który w latach 2010 – 2012 realizowany był przez Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Łodzi pod nazwą  „Praktyka na miarę szyta. Program praktyk pedagogicznych podnoszących jakość kształcenia w zawodzie nauczyciela”. Nie będę o nim szerzej opowiadał – jego trwałą pamiątką jest publikacja która powstała po jego zakończeniu, zatytułowana Dobre praktyki pedagogiczne szansą innowacyjnej edukacji”.

 

Byłoby dobrze, gdyby przeczytali zamieszczone tam  teksty nie tylko czytelniczki i czytelnicy tego felietonu, ale także decydenci z obu ministerstw – tego od szkolnictwa wyższego i tego od edukacji. Może ktoś z Was ma tam dojście, aby ten apel przekazać? Bo treść tej książki jest powszechnie dostępna na stronie repozytorium  jako plik PDF zobacz

TUTAJ.

 

Zmierzając ku końcowemu wnioskowi muszę jeszcze zacytować jeden fragment z owego fejsbukowego postu:

 

Popełniliśmy dużo błędów. Zmiany strukturalne są najdroższe, a nic nie wnoszą w istotę procesu dydaktycznego. Jeżeli coś zmieniać, to postawiłabym na nauczycieli. Podniesienie pensji to raz, a dwa – wzmocnienie ich w przygotowaniu do codziennych czynności, umiejętności uczenia uczniów. To jednak przyniesie efekty jedynie w dłuższej perspektywie. Żeby to osiągnąć, trzeba nam innego myślenia o edukacji.”

 

Podpisuję się pod tymi słowami obiema rękami. Podwyżka płacy nauczycielskiej – tak! Zmiany  podstaw programowych, przedmiotów nauczania – też nie zaszkodzą, a nawet mogą  poprawić pracę polskich szkół. Ale to wszystko nie wystarczy, aby w dłuższej perspektywie osiągnąć realną poprawę jakości edukacji i jej przystawalności do wyzwań zmieniającego się świata. Tylko nowy sposób rekrutacji, a przede wszystkim kształcenia przyszłych nauczycieli mogą zagwarantować, że nadchodzące pokolenia młodych ludzi nie będą marnowały kilkunastu lat swojego życia na zdobywanie nieprzydatnej do niczego wiedzy.

 

Panie Dariuszu Wieczorek – Ministrze Nauki i Szkolnictwa Wyższego,

Pani Barbaro Nowacka – Ministro Edukacji!

 

Spotkajcie się i uzgodnijcie wspólne decyzje i działania w sprawie radykalnej zmiany rekrutacji i kształcenia przyszłych nauczycieli (nie tylko edukacji zintegrowanej) w systemie szkół wyższych – w tym dezyzję o wprowadzeniu obowiązku wsparcia tego procesu siecią szkół ćwiczeń.

 

 

Jako puentę tych rozważań zacytuję stare powiedzenie, ironiczne, o nauce pedagogika (Nauka z której nic nie wynika, zowie się z grecka pedagogika) w mojej – na potrzeby tego tekstu – w zmienionej wersji:

 

Nauka (jak uczyć) z której nic nie wynika, zowie się „teoretyczna dydaktyka”!

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Nasza dzisiejsza propozycja lektury jest dwuetapowa. Pierwszym tekstem, który polecamy jest komunikat Centrum Edukacji Obywatelskiej, zamieszczony we wtorek (6 lutego 2024r.) na jego fanpage:

 

 

Sytuacje przemocowe między uczniami należą do najtrudniejszych, z jakimi mierzą się w szkole nauczyciele i nauczycielki.

 

Jak na nie reagować? Każda taka sytuacja jest inna, nie ma więc jednego uniwersalnego narzędzia. Przyda się natomiast zestaw różnorodnych sposobów reagowania.

 

Zapraszamy na webinarium „Jak reagować na przemoc w klasie?”, podczas którego porozmawiamy m.in. o tym:

 

>jakie są przyczyny przemocy?

 

>jak odróżnić przemoc od konfliktu?

 

>jakie są rodzaje przemocy i jak ją rozpoznać?

 

>jak reagować na sytuacje przemocowe w klasie (np. wysłuchanie uczniów, diagnoza sytuacji, rozmowy z rodzicami)?

 

>kiedy warto i należy zwrócić się po pomoc do rodziców, psychologa lub pedagoga, dyrekcji, interwenta lub mediatora czy policji?

 

>jak stworzyć zespół interwencyjny i jak może przebiegać jego działanie?

 

 

Kiedy?   –  13 lutego (wtorek) w godzinach 19:00-20:30

 

 

Gdzie?    – zapisy  –  TUTAJ

 

 

Swoją wiedzą podzielą się:

 

 

Lucyna Bednarska – nauczycielka języka niemieckiego i informatyki oraz opiekunka samorządu uczniowskiego ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Sztumie.

 

Hubert Czemierowski – psycholog i trener realizujący m.in. programy dotyczące przeciwdziałania agresji i przemocy; pracuje w liceum i jest rzecznikiem praw uczniów.

 

Jakub Mączyński – nauczyciel języka angielskiego z I Liceum Ogólnokształcącego w Kędzierzynie-Koźlu; rzecznik praw ucznia, interwent w programie RESQL. Laureat Nagrody im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata” przyznawanej przez Centrum Edukacji Obywatelskiej.

 

 

Partnerem webinarium jest Care.org  – inicjatywa finansowana przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy Norweskich i EOG w ramach Funduszu Współpracy Dwustronnej.

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/fundacjaCEO/

 

 

 

Dla osób, pragnących dowiedzieć się o wynikach najnowszego badania sondażowego o zakresie zjawiska przemocy wobec dzieci w Polsce przygotowaliśmy link do obszernego raportu z badania, przeprowadzonego w 2023 roku przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę.

 

 

 

Oto tekst przedmowy Moniki Sajkowskiej:

 

 

 

 

Oto jeden z diagramów, obrazujących skalę problemu:

 

 

 

 

                                      Diagnoza przemocy wobec dzieci w Polsce. 2023  – plik PDF  –  TUTAJ

 

 

 



Portal OKO.press zamieścił wczoraj (8 lutego 2024 r.) tekst Antona Ambroziaka, informujący o planach MEN na najbliższe miesiące, zaprezentowanych na odbytym tego dnia posiedzeniu Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Oto obszerne fragmenty tego tekstu i link do jego pełnej wersji:

 

 

 

Nowacka i Lubnauer prezentują plan zmian w polskich szkołach

 

[…]

 

Najpierw audyty, kontrole, drobne korekty, dopiero potem reformy. Ale konsultowane z edukacyjnym mikroświatem i wprowadzane na podstawie badań i doświadczeń innych państw. 8 lutego 2024 ministra Barbara Nowacka i wiceministra Katarzyna Lubnauer podczas posiedzenia sejmowej komisji edukacji zaprezentowały filozofię nowej polityki MEN.

 

Czego się dowiedzieliśmy?

 

Rok 2024 to czas rozliczeń poprzedniej władzy. […] MEN prowadzi także audyty w Instytucie Badań Edukacyjnych (gdzie z pewnością pojawią się zarzuty o niegospodarność), Okręgowych Komisjach Egzaminacyjnych i kuratoriach oświaty, w tym w jednostce do niedawna podległej niesławnej Barbarze Nowak.[…]

 

W roku 2024 można oczekiwać jeszcze kilku zmian:

 

ograniczenia obowiązkowych prac domowych (rozporządzenie w tej sprawie jest na etapie konsultacji społecznych);

 

-likwidacji przedmiotu Historia i Teraźniejszość i zastąpienie go edukacją obywatelską z elementami historii najnowszej;

 

-wprowadzenie zajęć z pierwszej pomocy dla klas I-III;

 

-zniesienia wliczania do średniej ocen z etyki i religii;

 

-wprowadzenia programu Cyfrowy Uczeń (uwzględniającego kwestię bezpieczeństwa cyfrowego dzieci i młodzieży, program zostanie zaprezentowany do końca czerwca);

 

-odchudzenia podstaw programowych (od 1 września).

 

O szczegółach ostatniego rozwiązania usłyszymy lada dzień, bo zespoły eksperckie w MEN kończą etap prac merytorycznych. „Po reformie Zalewskiej podstawy programowe są przeładowane. Wrzucanie dziesięciu lat w osiem nigdy się nie sprawdza. To jest oczywista oczywistość” – mówiła wiceministra Katarzyna Lubnauer.

 

Pod koniec poprzedniej kadencji podstawy programowe chciał reformować także minister Przemysław Czarnek. Według Nowackiej i Lubnauer propozycje PiS szły jednak w stronę dalszej ideologizacji, szczególnie w obszarze nauczania historii i języka polskiego.

 

Co zastąpi oprotestowany HiT?

 

Wprowadzimy przedmiot zawierający wiedzę obywatelską, dotyczący np. funkcjonowania samorządów, partycypacji wyborczej, organizacji życia społecznego, ale z elementami historii najnowszej, bo bez tego nie ma możliwości rozumienia procesów społeczno-politycznych w tak spolaryzowanej Polsce” – mówiła Nowacka.

 

Temat prac domowych również nie jest zamknięty. Nowacka zapewniała, że MEN słyszy krytyczne uwagi środowiska i na pewno wprowadzi zmiany. Ale szczegółów nie podała. Komisja edukacji ma debatować o ograniczeniu prac domowych 20 lutego. […]

Prawdziwa reforma ma wejść w życie w 2026 roku.

 

A prace nad nią rozpoczną się w czerwcu 2025 roku. „Musimy nadążać za XXI wiekiem, a do tego potrzebne są badania naukowe, spotkania z ekspertami i szerokie konsultacje” – tłumaczyła Barbara Nowacka. Nowe podstawy programowe mają opierać się na profilach absolwentów, a ich stworzeniem zajmie się Instytut Badań Edukacyjnych we współpracy z ekspertami. Drogowskazem mają być też doświadczenia innych państw w reformowaniu systemu edukacji.

 

Lubnauer mówiła, że wdrożenie reformy będzie wymagało zmiany polityki edukacyjnej państwa. „Możemy oczywiście jak poprzednicy zrobić kontynuację edukacji klasycznej, ale sięgnęłabym bardziej do XXI wieku. Oprócz bezpieczeństwa w sieci kluczowe są kompetencje miękkie, których do tej pory w ogóle nie było. W średniowieczu uczono tkać, później czytać i pisać, zawsze uczono umiejętności adekwatnych dla danej epoki. My wychowujemy ludzi do życia w epoce cyfrowej. Sztuczna inteligencja będzie nas wyprzedzać w wielu obszarach, ale nie w umiejętnościach pracy w grupie czy empatii” – tłumaczyła Lubnauer. […]

 

 

 

Cały tekstNowacka i Lubnauer prezentują plan zmian w polskich szkołach”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.oko.press

 

 

 

 

 

 

 



 

                     Szkoła podstawowa w Bräcke w  środkowej Szwecji. Uczy się tu 217 uczennic i uczniów.

 

 

Dziś proponujemy lekturę tekstu Joanny Biszewskiej, zamieszczonego na stronie  portalu „Juniorowo”. Aby zainteresować zamieściliśmy jego obszerne fragmenty:

 

 

Bez prac domowych dzieci skończą pod mostem? Popatrzmy na Skandynawię

 

[…]

 

Aby coś umieć, nie trzeba wynosić ze szkoły sterty prac domowych do samodzielnej pracy w domu. Przykładem szkół bez codziennych prac domowych są szkoły podstawowe w Skandynawii. Tam nauczycielki i nauczyciele zadają prace domowe o wiele rzadziej niż u nas. Mogą sobie na to pozwolić, bo czas lekcji wykorzystują na naukę, a nie na kartkówki, sprawdzanie prac domowych, odpytywanie, wstawienie ocen. […]

 

Jednym z postulatów wyborczych KO była obietnica likwidacji prac domowych w szkołach podstawowych. Jeszcze w tym roku szkolnym dzieci z najmłodszych klas I-III nie będą mieć zadawanych do domu pisemnych i praktycznych prac domowych.

 

Plan był też taki, aby od kwietnia znacznie uszczuplić też prace domowe w starszych klasach. Pisemne czy praktyczne prace domowe byłyby tylko dla chętnych uczniów i uczennic, i nie na ocenę. Ze zmianami w starszych klasach Ministerstwo Edukacji jednak poczeka i wstrzyma się z likwidacją obowiązkowych prac domowych w klasach 4-8 do przyszłego roku szkolnego 2024/2025, gdy odchudzone zostaną podstawy programowe. Dla wielu nauczycieli i nauczycielek to ulga. (Za oko.press)

 

Potrzebujemy ewolucji, nie rewolucji – uważa Leszek Janasik, dyrektor Społecznego Liceum Ogólnokształcącego Nr 5 Społecznego Towarzystwa Oświatowego w Milanówku, nauczyciel geografii.

 

I zwraca uwagę na to, że aby uszczuplić prace domowe w starszych klasach szkół podstawowych, wcześniej należałoby zmienić wymagania do egzaminów ośmioklasistów i podstawy programowe. W przeciwnym razie, na zmianach ucierpią uczniowie i uczennice, którym bez dodatkowej pracy w domu egzaminy mogłyby pójść słabo. […]

 

Podczas gdy u nas piętnastolatki na prace domowe ze wszystkich przedmiotów poświęcają w tygodniu średnio 6-7 godzin, tak ich koledzy i koleżanki z innych krajów UE o dwie godziny mniej. (Za badaniem PISA 2015). Skutek tego jest taki, że dzieci – dodatkowo obłożone korepetycjami – są przemęczone, nie mają czasu na rozwijanie swoich zainteresowań, żyją od sprawdzianu do sprawdzianu. Chociażby z uwagi na kondycję psychiczną dzieci i nastolatków, warto dyskutować o tym, czy i jakie prace domowych mają dzisiaj sens.

 

W pracy domowej nie ma nic złego, pod warunkiem że nie jest pracą dla pracy, lecz ma konkretny cel, np. wymaga wyrobienia umiejętności obserwowana świata, samodzielnego zdobywania informacji – mówi dyrektor szkoły z Milanówka i podaje przykład pracy domowej, która nie jest odtwórcza.

 

Można zaproponować dzieciom, aby po lekcjach przespacerowały się po ulicy, na której mieszkają i zauważyły, jak wyglądają śmietniki, czy zalegają w nich śmieci, czy właściciele psów sprzątają po swoich czworonogach, czy wyprowadzają zwierzęta na smyczy, itd. Ważne jest, aby zachęcać do szukania samodzielnych odpowiedzi – dlaczego jest tak, a nie inaczej. Taka praca domowa ma moim zdaniem sens. W przeciwieństwie do odtwórczej, bezrefleksyjnej prezentacji, którą często robi za uczniów sztuczna inteligencja. […]

 

Różnica jest taka, że ilość i forma prac domowych w Finlandii – jak i w Szwecji – bardzo różni od tego, co się zadaje u nas. W szkołach skandynawskich prace domowe nie spędzają dzieciom snu z powiek. I są ciekawe. Najczęściej są to zadania, których nie da się wykonać w szkołach. Uczniowie mają np. narysować plan swojego domu czy mieszkania, narysować plan swojego pokoju w skali, przeprowadzić wywiad z dziadkiem i z babcią.

 

Fińskie szkoły i fińscy nauczyciele mają ogromny poziom autonomii. To, czy w szkole zadawane są prace domowe, zależy tylko od nich. Władze edukacyjne ufają, że nauczyciele i nauczycielki robią to, co najlepsze dla uczniówmówi dr Łukasz Srokowski, socjolog, wykładowca, założyciel sieci szkół Navigo inspirowanych fińskim modelem edukacyjnym, który  – zanim stworzył szkoły w Polsce – odwiedzał Finlandię, aby z blisko zobaczyć, jak pracują fińskie podstawówki. Co zaobserwował w temacie prac domowych?:

 

 – Najczęściej nauczyciele nie zadają zbyt wielu zadań domowych, a jeżeli już się pojawiają, z reguły mają charakter praktyczny – na przykład pójście do lasu i dokładne samodzielne obejrzenie rodzajów drzew, o których się uczyli. Zadania te nie podlegają ocenie cyfrowej i nie wpływają na oceny. Nauczyciele często ich też nie sprawdzają, uznając, że przecież to uczniowi czy uczennicy zależy na nauce, więc to jego/jej odpowiedzialność. I uczniowie faktycznie często tak do tego podchodzą. […]

 

Łukasz Srokowski, twórca grupy edukacyjnej Navigo uważa, że u nas też jest możliwe realizowanie ogromnej większości materiału na zajęciach w szkole. Wymaga to jednak zaangażowania nauczycieli i nauczycielek, i tego, aby nie uczyli z podręczników rozdział po rozdziale, tylko w oparciu o podstawę programową i sami decydowali, co jest ważne, co trzeba powtarzać, do czego ewentualnie wrócić. Ale żeby tak było, wszyscy musielibyśmy zaufać ludziom pracującym w szkołach, że to, co robią, robią dobrze. A z tym różnie bywa.

 

Szkoła najbardziej ze wszystkiego potrzebuje teraz zaufania i poczucia, że ministerstwo wierzy w nauczycieli i nauczycielki. Zadawanie lub niezadawanie zadań domowych jest częścią metodyki, a trudno metodykę pracy pojedynczego nauczyciela regulować z poziomu decyzji ministra. Dlatego uważam za dość absurdalną próbę uregulowania prac domowych w szkołach za pomocą rozporządzenia. I nawet rozumiem, dlaczego minister Barbara Nowacka musiała tak zrobić – powolne, systematyczne zmienianie podejścia metodycznego potrwałoby z dekadę, akt prawny można wydać szybko. Ale skutkiem ubocznym jest ogromna frustracja nauczycieli, którzy czują, że nowa władza chce zarządzać ręcznie ich pracą – mówi Srokowski. I dodaje:

 

Jedyne, co teraz ma sens, to napisanie rozporządzenia „na miękko” językiem rekomendacji, sugestii i może tylko zakazu w sensie technicznym, że nie wolno zadawać w weekendy i na święta. […]

 

 

 

Cały tekst „Bez prac domowych dzieci skończą pod mostem? Popatrzmy na Skandynawię”  –  TUTAJ

 

 

 

 

Źródło: www.edziecko.pl/Junior/

 

 



 

 

Oto zamieszczona dzisiaj (8 lutego 2024 r.) na stronie MEN informacja, będąca reakcją resortu na obrzydliwy artykuł, zamieszczony przez „Gazetę Polską”:

 

Nieprawdziwe są twierdzenia „Gazety Polskiej” zawarte w artykule „Pornorząd. Handlarze wibratorami wchodzą do szkół” (wydanie z 7 lutego 2024 r.) jakoby Ministerstwo Edukacji Narodowej tworzyło wspólnie z fundacją Sexed.pl program tzw. edukacji seksualnej oraz, że fundacja jest partnerem MEN w jakimkolwiek projekcie. Dodatkowo, zawarte w artykule insynuacje dotyczące związków MEN z „branżą erotyczną” oraz okładka wydania informująca o cyt. „burdelu w polskich szkołach” w znaczeniu domu publicznego obok wizerunku dziecka, a także premiera Donalda Tuska i Minister Edukacji Barbary Nowackiej są skandaliczne i moralnie naganne. Ponadto fałszywa informacja „handlarze wibratorami wchodzą do szkół” zamieszczona bezpośrednio pod wizerunkiem Barbary Nowackiej godzi w dobre imię urzędu Ministra Edukacji i zaufanie do instytucji rządowych, w tym MEN.

 

MEN wystąpi na drogę prawną przeciwko wydawcy tygodnika „Gazeta Polska” i nie ustąpi w trosce o godny wizerunek polskich szkół, w tym uczniów, rodziców i nauczycieli oraz o szacunek do urzędu Ministra Edukacji i innych urzędów państwowych. […]

 

Cała informacja „Komunikat Ministerstwa Edukacji Narodowej ws. publikacji w tygodniku „Gazeta Polska” w dniu 7 lutego 2024 r.”  –   TUTAJ

 

 



Wczoraj odbyło się  kolejne spotkanie w „Akademickim Zaciszu”. Tym razem rozmówcą prof. Romana Lepperta był dr hab. Witold Jakubowski, prof. Uniwersytetu Wrocławskiego.

 

Temat spotkania został zaczerpnięty z tytułu książki prof. Jakubowskiego – „Edukacja w popkulturze – popkultura w edukacji”. I to nie jest przypadkiem, iż to właśnie on był rozmówcą, gdyż – jak było to zapowiedziane przez Gospodarza – „badania Profesora mieszczą się na pograniczu kulturoznawstwa i pedagogiki. Szczególnie interesują go związki kultury i edukacji, a zwłaszcza edukacyjny potencjał kultury popularnej.”

 

Jak zwykle w czwartki – zapraszamy zainteresowane tym problemem osoby, które wczoraj nie wysłuchały tej rozmowy do uczynienia tego w dogodnym dla siebie czasie:

 

 

Edukacja w popkulturze – popkultura w edukacji  –  TUTAJ

 

 



Od pewnego czasu obserwujemy skutki działania „nowej miotły”, która od 1 września ub. roku wprowadza swoje porządki w Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego. Bez potrzeby wychodzenia z domu mogliśmy obserwować takie tego efekty, jak:

 

>Nowa strona internetowa Placówki  –  TUTAJ

 

>Zaprzestanie wydawania kolejnych numerów kwartalnika „Dobre Praktyki”  i zablokowanie możliwości dostępu do wszystkich 28 numerów ich internetowych wersji –  począwszy od marca 2013 roku. Po otwarciu strony przewiń ku dołowi:  –  zobacz  TUTAJ

 

Ale nie wiedzieliśmy – do poniedziałku 5 lutego 2024 roku –  że owo wymazywanie, także materialnych, dowodów olbrzymiego dorobku Centrum, wypracowanego pod nieprzerwaną 27-letnią dyrekcją mgr inż. Janusza Moosa posunęło się także do fizycznej likwidacji owych MATERIAŁÓW   ARCHIWALNYCH.

 

 

Dlatego udostępniamy informację o tym barbarzyństwie, zaczerpniętą z Fb profilu Janusza Moosa:

 

 

 

Jednym z najważniejszych przedsięwzięć Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego było od początku jego funkcjonowania, czyli od 27 lat, opracowywanie i publikowanie materiałów metodycznych i innych materiałów dotyczących organizacji procesów uczenia się dla potrzeb nauczycieli przedszkoli i wszystkich typów szkół.

 

Do najważniejszych należały:

 

– zeszyty Nauczycielskiego Zespołu Postępu Pedagogicznego,

 

– raporty z najważniejszych przedsięwzięć prowadzonych w każdym tygodniu przez pracowników pedagogicznych i specjalistów Łódzkiego Centrum (te raporty były publikowane również w formie książek w cyklach rocznych),

 

– raporty z prowadzonych badań rynku pracy przez Obserwatorium Rynku Pracy dla Edukacji (publikacje książkowe i zeszyty informacyjne),

 

– książki i materiały informacyjne dotyczące nowoczesnych technologii informacyjnych opracowywane przez Ośrodek Nowoczesnych Technologii Informacyjnych ŁCDNiKP,

 

– zeszyty Akademii Młodych Twórców i Dziecięcej Akademii Młodych Twórców,

 

– książki publikowane dla potrzeb krajowych konferencji „Przemiany w edukacji zawodowej w kontekście relacji szkoła-rynek pracy”,

 

– materiały dotyczące edukacji przedzawodowej, prozawodowej, w tym dotyczące liceum technicznego i szkoły policealnej,

 

– materiały dotyczące modelowania kształcenia w zawodach szerokoprofilowych, w tym materiały tworzone we współpracy z Biurem Koordynacji Kształcenia Kadr,

 

– programy kształcenia zawodowego i materiały metodyczne tworzone w ramach programów UPET-IMPROVE,

 

– materiały dotyczące kształcenia modułowego, zarządzania w edukacji, edukacji humanistycznej, edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej, edukacji matematycznej i innych obszarów kształcenia w różnych typach szkół,

 

– materiały dotyczące doradztwa zawodowego,

 

– scenariusze zajęć edukacyjnych,

 

– zeszyty informujące o Podsumowaniach Ruchu Innowacyjnego w Edukacji, konkursach umiejętnościowych i in.

 

Setki materiałów zgromadzono w moim gabinecie oraz w pokoju konsultacyjnym obok niego. Wypełniały one wszystkie regały i szafy. Dowiedziałem się, że te materiały zniknęły. Wielka szkoda, bo wiele z nich miało wartość historyczną informującą o rozwoju myśli innowacyjnej i rozwoju procesów kształcenia w różnych obszarach edukacyjnych…

 

Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim autorom, kierownikom zespołów metodycznych, kierownikom pracowni, pani Dorocie Ceran i panu Tomaszowi Misiakowi za wszystkie prace związane z redakcją tych materiałów.

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/profile.php?id=61552698230826

 



 

Ruszyła czwarta ogólnopolska edycja Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+. Młodzi ludzie do 12 kwietnia 2024 mogą oceniać placówki edukacyjne. Jak zmieniło się podejście do tego wydarzenia –  na ten temat w materiale ze strony TVN24

 

 

Czwarta edycja Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+ ze wsparciem ministerstw.

W tym roku wyjątkowa

 

 

To będzie wyjątkowa edycja Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+. Po raz pierwszy władza nie tępi tej inicjatywy, tylko jej sprzyja. Patronat nad akcją objęły jednocześnie Ministerstwo Równości, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Rzeczniczka Praw Dziecka.

 

Dyrektorka czwartego łódzkiego liceum z dumą prezentuje tęczowy dyplom. Choć taka sytuacja jeszcze niedawno była powodem do obaw. – Ten ranking budził duże emocje. Wiązał się z jakimiś tam groźbami kontroli, ale nic takiego nie miało miejscaopowiada Katarzyna Felde, dyrektorka IV Liceum Ogólnokształcącego w Łodzi. Teraz pani dyrektor problemów już mieć nie będzie.

 

Często jest tak, że dom nie wspiera, ale szkoła jest miejscem wspierającym. Uważamy, że każde wsparcie osobom, które chcą się czuć zwyczajnie sobą, jest potrzebne. I takie szkoły, które są przyjazne różnorodności, wymagają też podkreślenia i zauważenia wyjaśnia Barbara Nowacka, ministra edukacji z Inicjatywy Polska.

 

Poprzednia władza na szkoły z rankingu przyjaznych LGBTQ+ patrzyła nieprzychylnie. – Ogromna odwaga. Odwaga tych szkół, które brały udział w rankingu, które regularnie odbierały nagrody w bardzo trudnych atmosferach – komentuje Dominik Kuc z Fundacji GrowSpace, pomysłodawca Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+.

 

Były już rzecznik praw dziecka szkoły przyjazne społeczności LGBTQ+ chciał kontrolować. Ówczesny minister edukacji krytykował te, w których odbywały się Tęczowe Piątki. Obecna władza wspiera placówki, które w rankingu zaistniały lub zaistnieją. – Potrzebujemy więcej chwalenia, a mniej ganienia. Więcej wyróżniania, pokazywania tych dobrych praktyk, więcej chwalenia tych dobrych szkół wylicza Katarzyna Kotula, ministra do spraw równości z Nowej Lewicy. To zwrot o 180 stopni. Także to, że konferencja inaugurująca czwartą edycję Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+ odbyła się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. – Niezmiennie projekt Rankingu Szkół Przyjaznych LGBTQ+ jest projektem oddolnym i pragniemy, aby takim pozostał – zapewnia Gabriela Gładyszewska z Fundacji GrowSpace. Nad projektem patronat objęły ministra edukacji i ministra do spraw równości.

 

Po latach homofobii i transfobii – za które odpowiadają politycy Prawa i Sprawiedliwości – jest wiele do zrobienia. – W imieniu państwa polskiego chciałabym dzisiaj, przede wszystkim tych wszystkich młodych ludzi, przeprosić. Przeprosić za ministra Czarnka, przeprosić za działania pani kurator Nowakmówi Katarzyna Kotula.

 

Do akcji przyłącza się również Rzeczniczka Praw Dziecka. – Bycie LGBTQ+ to jest różnorodność. Może powodować zachowania dyskryminujące, zachowania nietolerancyjne, a ja jestem przeciwniczką jakichkolwiek form przemocy, jakichkolwiek form, które miałyby na celu poniżyć jakiegoś człowieka, bądź odebrać mu godność czy też szacunekwyjaśnia Monika Horna-Cieślak.

 

Policyjne statystyki wskazują, że z roku na rok liczba prób samobójczych wśród młodzieży w wieku od trzynastu do osiemnastu lat wzrasta. Stąd hasło tegorocznego rankingu „Szkoła Zaufania”. – To szansa na to, by trafić do szkoły, która kieruje się zaufaniem, w której wartości takie jak otwartość, tolerancja, stoją na pierwszym miejscutłumaczy Mateusz Trzaska z Fundacji GrowSpace.

 

 

 

Źródło: www.fakty.tvn24.pl

 

 

 

 



Postanowiliśmy dzisiaj „odpuścić” sobie poważne tematy i poszukaliśmy „coś” lekkiego – jak przystało na okres zimowych ferii. Oto materiał, jaki znaleźliśmy na stronie  łódzkiego dziennika „Express  Ilustrowany”. Jak przestało na gazetę o takim tytule – dość skąpy tekst ilustruje 31 zdjęć, z których my wybraliśmy jedynie 3:

 

 

 

Śmiech w szkole, czyli kiedy sprawdziany i klasówki stają się prawdziwym źródłem rozśmieszenia. Pamiętacie swoje wyczyny?

 

 

W szkolnym świecie, gdzie nauka to poważna sprawa, czasem zdarzają się momenty, które rozśmieszają zarówno uczniów, jak i nauczycieli. Śmieszne sprawdziany i zabawne komentarze nauczycieli stanowią kolorowy element szkolnej rzeczywistości. Te najciekawsze zobaczycie w naszej galerii.

 

 

Śmieszne sprawdziany szkolne

 

 

Często to uczniowie, próbując radzić sobie z trudnymi pytaniami, zaskakują swoich nauczycieli kreatywnością i humorem. Niektóre odpowiedzi, choć zdecydowanie niezgodne z oczekiwaniami profesorów, z pewnością wnoszą do szkolnego życia nutkę radości. Przykłady?

 

Oto najśmieszniejsze szkolne sprawdziany i komentarze nauczycieli

 

 

Zabawne komentarze nauczycieli także nie są rzadkością. Czasem nauczycielom po prostu opadają ręce, gdy widzą „twórczość” swoich podopiecznych. W jednym z komentarzy nauczycielka geografii napisała: „Twoje odpowiedzi są tak nieoczekiwane, że zaczynam wątpić we własne pytania!”

 

 

Choć śmieszne sprawdziany i komentarze wprowadzają lekkość do szkolnej codzienności, ważne jest, aby zachować równowagę między humorem a powagą szkoły. […] Śmieszne sprawdziany i zabawne komentarze nauczycieli dodają koloru do szkolnej codzienności. Warto docenić te chwile, które pozwalają na chwilę przerwy od codziennego wysiłku naukowego i uśmiechnięcie się do szkolnych anegdot. Po latach każdy chętnie wspomina swoje „osiągnięcia” i potyczki z nauczycielami.

 

 

Źródło: www.expressilustrowany.pl